Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

  • 3 weeks later...

Powróciłem tak oto na forum po dziwnych rzeczach, o których można poczytać prawie wszędzie, bo piszę o tym to tu to tam :pinkie3:. Przeprowadzam, jak po każdej nieobecności oczyszczanie sesji i dlatego pytam każdego z Was kto jeszcze chce grać? Nie ma przymusu do niczego, a dzięki takim pytaniom wiem ile jeszcze graczy chce grać i jak to ogarnąć, a które sesje są zakończone. Tak więc kto chce niech napiszę, że gra dalej i byłoby bardzo miło, żeby ci, co nie chcą też napisali, że rezygnują. Niezależnie od wszystkiego wspaniale Was widzieć i macie ode mnie huga :pinkiehug:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z kucy odwrócił się w kierunku Grassa. Był to dość stary, biały ogier z siwą brodą, staranni przystrzyżoną i z okrągłymi okularkami na oczach. Wydawał się kimś, kto raczej nadzoruje pracę ,a nie dźwiga i przenosi. Odziany był w biały lekarski fartuch.

- No cóż, dostaliśmy rozkaz do przygotowania do ewakuacji tych pomieszczeń i z tego co kojarzę inne jaskinie mają tak samo, ale nic konkretnego nie wiemy, wydaję mi się ,ze to muszą być tylko ćwiczenia, już kilka takich było. Tylko idiota chciałby porzucać te jaskinie, w których jest tak miło i bezpiecznie.

 

Magic napił się ze źródła do syta i od razu poczuł się znacznie lepiej.

 

Pokemona pogrążyła się w śnie, gdy się ocknęła słońce już wzniosło się ponad dachy i dumnie oświecało całą okolicę. Leżała obok niebieskiej klaczy, która spokojnie oddychała dalej pogrążona we śnie. Zza okna dobiegały odgłosy charakterystyczniej Canterlockiej krzątaniny, a gdzieś bardzo cicho i z oddali słychać było muzykę.  

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuturutu i kicha- skomentowałam cicho i obróciłam się na pięcie. Zaczęłam się kierować w stronę tunelu, który prowadził do źródełka. Nie interesowało mnie to co się dzieje bo się tego domyślałam. Kiedy szłam trochę bujałam się na prawo i lewo ale to nie przez to, że wypiłam trochę wiśniówki tylko ze zmęczenia. Tak właściwie mój chód nie przypominał stawiania normalnych kroków. Włóczyłam kopytkami po ziemi, miałam wrażenie, że za chwilę padnę i zasnę na ziemi. No i niestety w końcu potknęłam się już dzisiaj drugi raz dzisiaj i kiedy tylko poczułam, że leżę- zasnęłam snem twardym jak kamień. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic postanowił nie czekać więcej na rozwój sytuacji i wyruszyć w poszukiwaniu klaczki. Kilka zaklęć potrenował, w razie niebezpieczeństwa można ich użyć... "Jestem gotowy.", pomyślał. Został tylko jeden mały szczegół... Nie wiedział gdzie iść. Podszedł więc do pierwszego napotkanego kuca i powiedział: Przepraszam, czy wie pan może gdzie znajdę wyjście z tego kompleksu jaskiń?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Grass podążał wzrokiem za zataczająca się Green, klacz przeszłą kilka kroków po czym głucho upadłą na ziemię, po chwili dało się słyszeć spokojny oddech i lekkie chrapanie.

 

Pokemona dobyła swego przepotwornego oręża i rozpocżeła łaskotanie. Blue najpierw kilka razy wierzgnęła kopytem, potem przekręcała się aż w końcu podniosła szybko głowę i wielkimy pełnymi furii oczami rozejrzała się kto śmie ją tak budzić, jednak gdy spostrzegła małą klaczkę od razu płomienie zgasły i zmieniły się w wyraz troski.

- Jak Ci się spało moja słodka?- spytała bardzo miło Blue.

 

Magic podszedł do jednego ze strażników stojących na drewnianym pomoście, którzy patrolowali okolicę i spytał się pierwszego z nich. Szary ogier odziany w czarny płaszcz i ćwierćpłytową zbroję gwardzisty, a przy boku połyskiwał miecz. Kuc spojrzał z zaciekawieniem, po czym oznajmił.

- Najbliższe wyjście jest chyba do karczmy, ale tak właściwie dokąd Pan zmierza? Bo lepiej jak najwięcej pokonać przez podziemia, nie ryzykuje isę wtedy dużo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby to powiedzieć... Ktoś, kto został między innymi mi powierzony pod opiekę, został tam na górze i wątpię, żeby sobie poradził... Nie wiem, gdzie ona się znajduje, wiem tylko, że w Canterlocie... - Hooves w skrócie opowiedział historię z Pokemoną. Po chwili dodał: Ona jest tylko dzieckiem, może być w niebezpieczeństwie. Może spróbowała schować się w jakimś dużym skupisku... Macie może przejście wychodzące blisko jakiegoś rynku czy targowiska? Edytowano przez WładcaCiemnościIWszelkiegoZła
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To jak się chcesz zamaskować moja mała?-  spytała już bardziej przebudzona i spokojna Blue.

 

Tymczasem w jaskiniach ogier odpowiedział Magicowi.

- Wyjścia są liczne, może nie przy samym rynku, ale mogę pokazać wyjście do restauracji tuż przy nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue zamyśliła się.

- Raczej nie, chociaż oczywiście jeśli taki alikorn budziłby podejrzenia, czy sprawiał kłopoty, to raczej rasa takiego kuca nic tutaj nie zmieni, a jedynie siła obroni go przed strasznym wyżywaniem się i torturami ,a może nawet i śmiercią bez sądu z rąk tych barbarzyńców.

 

Strażnik skłonił się bez słowa, po czym machnął kopytem, wskazując aby Magic podążył za nim. Przeszli przez korytarze kryształowych jaskiń, aż w końcu dotarli do małego ziemnego i długiego przejścia.

- To tutaj... pójdź dalej sam, jakiś strażnik powinien pilnować wyjścia i jak coś to się go spytaj o potrzebne Ci informacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic podążał korytarzem, nie raz lekko uderzając się o w miarę miękką ziemię, gdyż było tak ciemno, że ogier nic nie widział. Tunel zdawał się ciągnąć w nieskończoność. W końcu W ciemnościach Magic usłyszał głos.

- Stać, kto idzie?- pytanie zostało zadane jednoznacznie, choć miło i przyjaźnie. Magic w dalszym ciągu nic nie widział.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazywam się Magic, dokładniej Magic Hooves. Chciałbym opuścić te podziemie... Przynajmniej tymczasowo. - Po chwili, zbliżając się do źródła dźwięku, ogier postanowił się przedstawić. To całkiem bezpieczne, ponieważ Podmieńce nie znały jego imienia... Przynajmniej prawdziwego. Kucyk miał nadzieję, że w niedługim czasie korytarz się rozjaśni.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W jakim celu się tam udajesz?- z ciemności zapaliło się blade światło, oświetlając magica, ale w ten sposób, że drugiego ogiera nie było widać, najprawdopodobniej dochodziło z rogu i tworzyło nierozchodzący się na boki strumień bladej poświaty.

 

Tymczasem w karczmie w pokoju gościnnym Blue zdziwiła się gdy Pokemona założyła na Nią płaszcz, ale było to niczym w poruwnaniu z przerażeniem, gdy ujrzała postać alter ego.

- AAAAAAAAAAAA, kim ty jesteś, co, jak, gdzie???!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...