Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Oba kuce dostrzegły podchodzących do nich przybyszów.

- Kim jesteście i co tu się stało? Kto za to odpowiada?- Powiedział pierwszy z nich dając drugiemu znak ręką, żeby wrócił do pociągu.

Tamten posłusznie wykonał rozkaz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy w podobnej sytuacji co wy... Dwa pociągi się ze sobą zderzyły i dlatego tak my nie jedziemy dalej, jak i wy. - Magic próbował porozumieć się polubownie z nieznajomymi, lecz wiedział, iż to może nie być łatwe. Nie chciał walczyć, przynajmniej dopóki razem z towarzyszami nie dowiedzą się czegoś więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier nie był zbyt szczęśliwy, gdy usłyszał jak Green się do niego zwróciła i już chciał jej coś powiedzieć, gdy odezwał się Magic. Jego wypowiedź trafiła do kucyka. Ogier uśmiechnął się przyjaźnie do zielonego jednorożca.

- Witam nazywam się Speed Train, z zawodu maszynista. Wybaczcie moje zdenerwowanie, ale właśnie wiozę oddział wsparcia, mający zbadać sytuację w Ponyville. Bardzo mi zależało, żeby to się udało, gdyż obecna władczyni nie jest zbyt zadowolona ze słońca i miała dziś bardzo zły humor. powiedziała, że jeśli nie spełnie swojego zadania odpowiednio szybko, zostanę wtrącony do lochu. Najwyraźniej naprawdę musi jej zależeć na wzmocnieniu ochrony w tym mieście. Z resztą to jest szalony dzień. Takiej ilości Changelingów jadących do różnych miejsc z Canterlot, to jeszcze nie widziałem. Wszyscy uzbrojeni jak na wojnę. No ale teraz jestem usprawiedliwiony. To może jednak raczycie się przedstawić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie odpowiedziałem, przyglądałem się ogierowi w ciszy.

Pociąg pełen uzbrojonych oddziałów Changelingów wyszkolonych do tłumienia rozruchów, polegający na zwyczajnym kucu, maszyniście. Albo władze są naprawdę zdesperowane, albo...

- Jestem Shadow Horn. - Uznałem utajnienie swojej tożsamości za najlepsze rozwiązanie, w końcu moja rodzina wciąż jeszcze przebywa w Canterlocie.

- Miło poznać. - Dodałem mrużąc oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Od jakiego czasu tak tu tkwicie? I co się stało, że taki wypadek miał miejsce?- spytał ogier.

W mojej szkole w tym tygodniu mamy koniec trymestru. Chcę mieć jak najlepsze oceny, dlatego poświęcam się teraz nauce, co może spowodować moją rzadszą obecność tu na forum. Mam nadzieję, że mi wybaczycie ewentualne opóźnienia i przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kilka godzin...nie wiem dokładnie ile. Przespaliśmy się chwilę - odpowiedziałem maszyniście. - Nasz pociąg wypadł z torów. Był pancerny, więc nikomu z nas nic się nie stało. Ale im tak - tu wskazałem na leżące na ziemi ranne kucyki. Część wciąż była pogrążona we śnie, inne wpatrywały się z blaskiem nadziei w oczach w słońce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nowo przybyłego pociągu wyszło kilkudziesięciu Changelinów i zaczęło podchodzić do rannych oraz badać sytuację. Po krótkich oględzinach postanowili wepchnąć lokomotywę z powrotem na tory. Wszyscy jak jeden mąż naparli na maszynę, która zaczęła powoli się wtaczać z powrotem na trakt kolejowy, aż w końcu cała się tam znalazła.

Następnie podzielili się na mniejsze grupki, które zaczęły znosić wszystko co miało jakąś wartość do pociągu. Począwszy od części, przez ranne kucyki, skończywszy na trupach. Cała ta akcja potrwała zaledwie pół godziny przy dobrej organizacji. Inni naprawiali i przeglądali lokomotywę. Po przywróceniu jej do stanu pełnej używalności kapitan oddziału zawołał maszynistę. Chwile razem rozmawiali, po czym Speed Train podszedł do Was.

- Dostałem rozkaz powrotu do Canterlot z rannymi i z wszystkim innym. Jest jeszcze trochę miejsc w wagonach, więc jeśli chcecie możecie się z nami zabrać.- Powiedział spokojnym głosem kuc. Wyraźnie czekał na jakąś odpowiedź, gdyż popędzające spojrzenie kapitana nie odchodziło od niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A coś ty dzisiaj taka niemiła? Nie miałem nic złego na myśli, co nie zmienia faktu, że rzucamy się w oczy. Mamy klaczkę o jaskrawych kolorach, w dodatku z zezem, Ciebie z łukiem, który jest dość rzadko spotykaną bronią. Mnie w ubraniu, bo jeżeli nie zauważyłaś tylko nieliczne kuce noszą cokolwiek na sobie. Reszta towarzystwa by sobie jeszcze jakoś poradziła. I nie, dzięki, raczej nie odłączę się od grupy, w każdym razie na ten moment. Chcę jeszcze trochę pożyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy od zmiany rządów cokolwiek było łatwe, Grass? Może i nie jesteśmy wszyscy typowi, ale kto jak kto, Discord, Chrysalis i Nighmare Moon nie są głupi. Bardziej spodziewają się jako rebeliantów kogoś, komu w tłum wtopić się nie jest trudno. Zresztą... Oprócz życia, które przy takiej ilości nienawiści nie jest wiele warte, nic do stracenia nie mamy. A szkoda... - powiedział bez jakichś negatywnych, ale też pozytywnych emocji jednorożec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem cała drużyna z większymi bądź mniejszymi obiekcjami wsiadła do wagonów. Rzeczywiście wyróżniali się z tłumu, ale inaczej niż się tego spodziewali. Cały pociąg został bowiem wypchany wojskiem Changelingów. Pasażerów było niewielu i zostali całkowicie zalani czarną masą w zbrojach. Zajęliście ostatnie miejsca w ostatnim wagonie.

Pociąg ruszył. Najpierw toczył się powoli, by po chwili osiągnąć znaczną prędkość. Koła dudniły, jednak nie była to zbyt przyjemna i swobodna podróż. W każdej chwili co najmniej jeden Changeling patrzył się na grupkę. W ich oczach ciężko dostrzec jakiekolwiek uczucia, przez co wydają się zimne i bez wyrazu. Było jednak coś na poprawienie humoru - słońce, które wschodziło coraz wyżej i świeciło tak mocno, jakby chciało nadrobić te kilka miesięcy nocy. Przez duże okna światło wlewało się do wagonu i sprawiało, że stawał się on przytulniejszy i milszy.

Przejechali tak trzy godziny w milczeniu, bo jak tu rozmawiać w takim towarzystwie, aż w końcu pociąg się zatrzymał. Była to stacja kontrolna sprawdzająca zamiary maszynisty i kierująca ruchem. Przerwa trwała krótko, bo gdy tylko inspektorzy zobaczyli, że to transport wojskowy, przepuścili pociąg. Upłynęło jeszcze 15 minut, aż w końcu po żmudnej wspinaczce pod górę skład zatrzymał się na peronie wojskowym na obrzeżach Canterlot.

Wszyscy zaczęli wysiadać, nasza grupa również zrobiła to samo. Przed nimi roztaczało się wielkie miasto, stolica Equestrii - Canterlot. Wielkie i wspaniałe wierze oraz budynki centrum były przesłonięte gmachami dzielnicy podmiejskiej, lecz nawet tutaj widać było inną jakość architektury. Wszystko zrobione zostało z białego marmuru i mimo, że ozdoby nie mogły się równać z dekoracjami ważnych instytucji znajdujących się w środkowym mieście, to jednak olśniewały. Kto tu wcześniej nie był powiedziałby, że to najpiękniejsze miejsce na świecie (a gdy zobaczyłby cuda architektury, takie jak archiwa, czy Teatr Wielki Canterlocki, to zabrakłoby mu słów żeby to opisać). Uroku dodawało potężnie świecące słońce, które ubarwiało całe miasto. Canterlot wyglądało na nieskalane tym co się dookoła dzieje, poza pewnym drobnym szczegółem - wszędzie chodziły patrole wojska (w powietrzu także) i czujnie obserwowały otoczenie.

Zauważyliście Changelinga, odzianego w zbroję i z pióropuszem na hełmie, który przyjrzał się Wam i zapisał coś w notatniku, potem spojrzał na innych nielicznych cywilnych podróżnych, którzy z Wami jechali i również coś napisał.

Dotarliście do Canterlot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...