Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

-Pokemono!-krzyknełam i podbiegłam do rannego alicorna

-Jak śmiałeś...JAK ŚMIAŁEŚ?!-krzyknęłam z furią-NIKT NIE KRZYWDZI MOICH PRZYJACIÓŁ!- w moich oczach pojawiły się ogniki. Przestałam się kontrolować i wysłałam strumień energii w stronę changelinga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic skupił się i udało mu się wyczarować pole siłowe w okół Pokemony. Otoczyła ją zielonkawa bańka. Dla jasności Pokemona otrzymuję tarcze o wytrzymałości 7, jednak od zadawanych jej obrażeniom (tarczy) nie odliczam wartości wytrzymałości fizycznej i aktualnego pancerza. Tymczasem Green próbowała wyczarować promień, co niestety nie udało się. Jednak strażnik dostrzegł próbę inkantacji czaru i wiedział ,że ma przed sobą już troje przeciwników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca wiedziałem, co mam w takiej sytuacji robić. Walczyć nie umiałem, z bijatyki mogła wyjść tylko większa szkoda na zdrowiu. Magic'owi udało się utworzyć pole siłowe wokół Pokemony, co dawało jej chociaż tymczasową ochronę przed ciosami ze strony strażnika. Miała zranioną nogę, która wciąż krwawiła, ale tym powinienem zająć się za chwilkę. Widać było, że nie ma szans na pokojowe rozwiązanie tego konfliktu z władzami. Pięknie. Lejemy się ze strażą miejską w stolicy.

Zamknąłem oczy, by lepiej się skupić. Miałem zamiar użyć jednego z najprostszych zaklęć, jakie uczyły się jednorożce - lewitacji. Za Podmieńcem unosiły się ciężka beczka napełniona winem, co tylko zwiększało jej wagę. Miałem nadzieję, że strażnik nie zauważy prostej sztuczki polegającej na lewitowaniu przedmiotów za przeciwnikiem.

Beczka była ciężka, nawet bardzo. Dawno nie lewitowałem czego tak ciężkiego. Powoli zaczynałem się męczyć, a beczka mozolnie przesuwała się w stronę Podmieńca. Chciałem ją na niego zrzucić. Straciłby przytomność, a my mielibyśmy okazję do ucieczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona Wyrwała nóż z ziemi, jednak jej cios chybił. Strażnik dostrzegł ruch za plecami, obrócił się i wtedy został uderzony beczką z winem. Changelinga odrzuciło i zatoczył koło w powietrzu. Cały spływał winem, ale nie utracił przytomności. Był teraz wściekły. Jednak zgodnie z tym, co mu mówiono - nie atakuje się innego celu zanim pierwszy nie zostanie pokonany, dlatego znów zaszarżował na Pokemone. Miecz jednak odbił się od pola siłowego, które wyczarował Magic. Jednak jego poświata prawie całkowicie znikła. W tym momencie Dragon Hoof zmieniła się w smoka i zaczęła ziać ogniem, jednak nie zauważyła brawurowej szarży Changelinga, więc pióropuszem ognia zostało zalane tylko powietrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dlaczego zawsze musi iść nie po mojej myśli...? - mruknąłem, zastanawiając się, co robić dalej. Nie chciałem wdawać się w bijatykę, changeling miał na sobie lekką kolczugę, która dawała mu jako taką ochronę. Skupiłem się więc na odnawianiu pola siłowego wokół Pokemony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona poderwała się do lotu, z zamiarem wbicia kopyt w twarz przeciwnikowi, jednak strażnik bez najmniejszego problemu zasłonił się mieczem, zdejmując resztkę tarczy z alter ego.

Magic rzucił swoim nożem, jednak chybił i to znacznie. Co gorsza broń zniknęła gdzieś w tłumie, przez co zielony jednorożec nie wie gdzie on teraz jest.

Green napięła swój łuk i wycelowała w głowę. Bliska odległość, brak wiatru, dobre oświetlenie dawały idealne warunki do strzału. Ruch był płynny. Wszystko wykonała tak jak to zawsze robiła. Puściła strzałę, która poszybowała w ten krótki lot trafiając Changelinga prosto między oczy. Siła uderzenia była tak wielka, że strażnik odleciał do tyłu. Oczy zalały mu się krwią. Jednak ten wojownik, doświadczył w swoim życiu gorszych rzeczy. Wiedział, że jeszcze żyje, a teraz wiedział, kto może mu zrobić najwięcej.

Odepchnięcie przez strzałę spowodowało, że ogień Dragon znów chybił.

W okół pokemony odnowiła się tarcza tym razem wyczarowana, przez Grassa.

Tymczasem strażnik zaszarżował na Green, jako że w chwili obecnej stanowiła największe zagrożenie. Szybka zmiana celu zaskoczyła kucyki. Green została potężnie cięta na wysokości korpusu. Krew pociekła obfitym strumieniem.

Tymczasem tłum, który jeszcze przed chwilą przypatrywał się zajściu, teraz zaczął panicznie uchodzić, tak by uchronić się od obrażeń. Krzyki i wrzaski tłuszczy zwróciły uwagę innych strażników i tak oto do miejsca walki leciały cztery Changelingi. Jednak jeden z nich został zatrzymany przez biegnący tłum.

Pojawiło się nowe ogłoszenie w dziale ogłoszeń regulaminu i tych wszystkich rzeczy, jeśli możecie to zajrzyjcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic tylko pomyślał: "Jesteśmy zdrowo po*ebani", po czym wyjął miecz, krzyknął: Jeśli któreś z was przeżyje, niech napisze na moim grobie, że byłem debilem!, a następnie z psychopatycznym uśmiechem i zamiarem zabicia kilku Changelingów ruszył w kierunku nadlatujących strażników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez myśl przeszła mi możliwość ucieczki, ale prawdopodobnie w mieście jest więcej patroli. Szkoda by było się na jakiś nadziać.

Wiedziałem, że to, co mam zamiar zrobić jest bardzo głupie. Podbiegłem do strażnika, który zranił Green. W między czasie wyciągnąłem śrubokręt. Kiepska broń, ale nie miałem przy sobie nic lepszego. Zamachnąłem się, mając nadzieję, że changeling nie zdąży wyprowadzić ciosu mieczem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green napięła w pośpiechu swój łuk. Wycelowała, ale dała się ponieść emocjom i dlatego zamiast powtórzyć swój snajperski strzał, pocisk przeleciał obok głowy strażnika, trafiając w lewą przednią nogę Magica. Jednorożec, przewrócił się w pędzie po odczuciu bólu w kończynie. I wtedy uderzyło weń alter ego Pokemony. Jej róg wbił się w pobliżu kręgosłupa zielonego jednorożca. Nie zauważył on kompletnie szalonego alicorna, gdyż leżał twarzą w ziemi.

Graphite napiął łuk tak mocno jak potrafił i wystrzelił strzałę prosto w Changelinga. Trafiła ona w korpus i ugrzęzła w kolczudze strażnika.

Grass zamachnął się swoim potężnym i niepowstrzymanym, zabijającym wszystko co żywe, przynoszącym zagładę na całe krainy ŚRUBOKRĘTEM (dumdumdumdum!!!). Jednak jego atak poszedł w powietrze, gdyż źle wymierzył odległość.

Dragon rzuciła się na przybywającego strażnika, który jednak z łatwością wyparował cios.

Mocno ranny podmieniec bił bez opamiętania dalej w Green. Jego cios miał już dosięgnąć celu, kiedy jednorożec skoczył, zrobił salto nad changelingiem, napiął łuk raz jeszcze i strzelił mu w głowę. Kolejna strzała wbiła się w płat potyliczny. Strażnik zachwiał się, jednak nie upadł.

Jeden z nadchodzących podmieńców, zatrzymany przez Dragon, próbował ją ciąć mieczem, jednak jego cios przeszył jedynie powietrze ze złowrogim świstem. Pozostali dwaj rzucili się na Pokemone i Graphita. W furii, gdy ujrzeli ledwo żywego towarzysza zapomnieli o technice, dlatego oba ciosy nie dosięgły celu.

Tak tylko na przyszłość, uwaga do Graphita, co do uników to też są testy umiejętności, więc nie możesz powiedzieć, że dałeś radę wywinąć się od jakiegoś ciosu. To tak na przyszłość, akurat tutaj nie miało to znaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...