Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca do biblioteki)


kapi

Recommended Posts

Thrust czuł powagę mechanicznie uskrzydlonego jednorożca. Panie Magictech, śmiem wątpić w skuteczność takiego ataku na mnie. Po prostu wchłonę tą energię w postaci ciepła. Jak zdążyłem zauważyć pańska magia opiera się na ogniu, więc sądzę, że jestem częściowo bezpieczny przed nią. I proszę przestać być agresywnym. Pańskie zachowanie nie współgra z celem, jaki chcemy osiągnąć. I całkowicie proszę o przestanie grożeniu nam. To nie było najmilsze dla mnie, który chciał tym sposobem bronić Ruby oraz całkowicie nie miłe dla niej. Niech pan nie zapomina, że nie ma ona zdolności bojowych na pańskim poziomie. Jeśli bez powodu zaatakuje pan kogoś z tej grupy będę pierwszym do jej obrony. Nie żebym kogoś tutaj lubił bardziej, lecz to pan jest tutaj silniejszym kucem. I to pan nie miał tutaj racji. A Ruby miała. Może nie całkowitą, ale jednak. Błękitny jednorożec odwrócił się do Ruby. Miło, że z nami zostajesz. Już się bałem, że cię stracimy. I nie martw się. Lepiej wierzmy, że wszystko będzie dobrze. TT uśmiechnął się do Ruby i reszty. I proszę, niech się pan na mnie nie obraża. Po prostu nie godzę się na taką jawną niesprawiedliwość. Ponownie powiedział do MT.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby szeroko się uśmiechnęła Thrust miło, że mnie bronisz, ale taki pegaz jak ja poczuł energię od armii podmieńców która przeszła nie dawno obok nas, też by chciał się wycofać. Ale skoro Pinkie Pie dała sobie radę, to ja także mogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grupa podążyła raźnym krokiem, bądź lotem (zależy kto) w górę zbocza. Szli tak 15 minut. Z każdą chwilą wznoszące się wysoko wierze Canterlot przybliżały się. Właśnie wyszli zza zakrętu i ujrzeli małą bramę w niskim lecz kamiennym murze zewnętrznym miasta. Przed furtką stało dwóch Changelingów i rozmawiało. Za nimi rozciągała się dolna dzielnica Canterlot, przeznaczona na budowę karczm, handel prostymi towarami i mieszkania dla obywateli, nie wywodzących się ze szlachty. Nie było tam wysokich wierz z najlepszych materiałów, ani bogato zdobionych cudów architektury, ale była to pierwsza dzielnica miejska, wystarczyło przez nią przejść i już za chwilę wchodziło się do innych, już bardziej wykwintnych dzielnic. Następnie należało się skierować do placu głównego i tuż przy nim znajdowała się biblioteka. Pierwszą bezpośrednią przeszkodą na drodze byli właśnie ci strażnicy, którzy w spokoju gawędzili między sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra mam! Jest nas więcej, więc możemy nawet się zakraść i ich obezwładnić. Nie wiem jednak co powinniśmy dalej z nimi zrobić bo nie znam się bardzo na tych istotach i nie wiem czy w nich jest chodź trochę dobra. Spróbuję podejść na tyle blisko aby jak najbardziej ich osłabić wysyłając im uczucie zmęczenia. Nie wiem jak wyjdzie ale mamy wtedy kilka sekund aby się nimi zająć i zostać niewykrytymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak tam wejść. Może i jestem trochę nerwowy nie chciał bym skrzywdzić tych podmieńców co ja jestem? Grim żeby się na nich rzucać z kopytami?

Sądzę że twój pomysł jest dobry Smoczusiu.

wtedy MT pomyślał

PS. jeśli tekst jest w takim czymś < > oznacza to że MT coś myśli i nie macie prawa się do tego odnośić( no chyba że ktoś mu czyta w myślach)

Wtedy MT przypomniał sobie przyjęcie jakie wtedy zrobiła uf klacz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz spojrzała się na strażników, przytaknęła na prośbę innych Mogę spróbować, jeśli się nie uda bądźcie w pogotowiu Podeszła blisko do strażników. Skuliła uszy po sobie, cichutko krząknęła, robiąc wielkie oczy. Prze....przepraszam was, troszkę jestem nie śmiała....i dawno nikt nie słuchał mojej muzyki. Może dacie się namówić? Musi wam być tu nudno, tak stać w bramie i nawet nie usłyszeć żadnej muzyki. Wzięła wyjęła flet, i zaczęła grać jak najpiękniejszą melodię, która przepływała przez nią samą. Przez chwilę otworzyła powieki patrząc na reakcję Changelingów. Zaufała sobie samej i zaczęła głośniej wydobywać z fletu dźwięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnicy chcieli coś powiedzieć, gdy zauważyli klacz idącą w ich stronę, ale Ruby ich uprzedziła. Potem zaczęła grać. Ciężko było wywnioskować, czy strażnicy jakoś szczególnie zachwycili się muzyką, gdyż ich twarze pozostały kamienne i bez wyrazu, ale faktem było, że nie kazali przestać grać.

Przepraszam za mniejszą jakość moich postów, ale miałem kolejny weekend nauki i jestem dość zmęczony, więc proszę wybaczcie mi, że piszę tylko o rzeczach najważniejszych i to w taki prosty sposób, przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby była bardzo skoncentrowana na graniu, i rzadko co wyciągała flet w tych ciężkich czasach, dlatego teraz mogła grać i grać. [Miny strażników nic nie mówią. A co jeśli mnie pochwycą? Muszę zmienić melodię.] Pomyślała i tak zrobiła. Teraz melodia była równomierna i płynna aż słychać było jak drzewa szumią w rytm muzyki a wszystko w koło ucichło, jakby słuchało tej właśnie melodii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drużyna zaczęła się pomału zbliżać do furtki. Robili to każdy po kolei, żeby nie wzbudzić podejrzeń tak dużą kompanią. Pierwszy podszedł Smoczuś, Można było dostrzec, że strażnicy coś wyczuli, jeden nawet na chwilę oderwał wzrok, ale nie było w nim wyrazu. Na następnych członków drużyny już w ogóle nie reagowali. Tak przeszli wszyscy.

Ujrzeli przed sobą dolną dzielnice Canterlot. Mimo, że nie była ona jakoś specjalnie zdobiona, to tak czy siak większość budynków zbudowana była z białego marmuru. Wszystkie z nich miały w sobie coś szlachetnego i niepowtarzalnego. Ulice były puste (ze względu na późną porę). Jednak ewidentnie można było zobaczyć liczne patrole wojska. Większość złożona z 3 Changelingów, każdy miał stosowne uzbrojenie i pochodnie.

Gdy wszyscy przeszli przez furtkę jedyną, która została na zewnątrz była wciąż grająca Ruby.

Tymczasem u Alice, która została przy balonie nic szczególnego się nie działo.

Informuję, że teraz w szkole kończy mi się trymestr, więc jest to czas mojej wzmożonej pracy nad ocenami, dlatego, mogę rzadziej wchodzić (oczywiście postaram się jak mogę, żeby spełnić Wasze oczekiwania). Mam nadzieję, żę mi to wybaczycie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Ruby zauważyła, że wszyscy już przeszli, zaprzestała grać. Leciutko się uśmiechnęła, odłożyła flet do torby i delikatnie się uśmiechnęła. Pozwolicie, że wejdę do miasta? Jestem zmęczona i głodna. Miło było grać dla was. I szybciutko prężnym krokiem ruszyła w stronę miasta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...