Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca do biblioteki)


kapi

Recommended Posts

Oficjalnie rozpoczynam nową część fabularną w tym temacie. Będzie to wyprawa Absolut Zero, prowadzonego przez powracającego Jaenra Linnre. Witam ponownie gracza, życząc miłej zabawy :pinkie:

 

Absolut szedł spokojnie przez noc. Poruszał się traktem, niczym zwykły podróżny. Jednak nie była to ani pora ani data na zwykłych podróżnych. Od trzech miesięcy Equestria stanęła na głowie. Do tej pory ogier zastanawiał się jak mogło do tego dojść. Jak potężne armie Kryształowego Imperium i Equestrii mogły przegrać tak szybko. Nie było go wtedy w domu. Był na wyprawie w górach dalekiej północy. Zapuścił się daleko na wschód, nawet dalej niż sięga granica Changeli. Badał obszary Wielkiego Lodowca Kryształowej Klaczy. Szukał śladów dawnych osad Imperialnych na tamtym obszarze. Zgodnie z informacjami, które zebrał w bibliotece za kilka dni miał osiągnąć swój cel - Ruiny miasta Imare. Jednak tuż u celu na niebie wystąpiła nietypowa anomalia. Słońce zaszło jednego dnia i nie pojawiło się już więcej. Zaniepokojony Absolut zawrócił, bojąc się, że zaszedł w złą stronę, co zaskutkowało pojawieniem się nocy polarnej. Jednak w miarę podążania na południe, noc nie mijała, choć godziny na jego prymitywnym, choć wytrzymałym zegarze mijały nieubłaganie. Ogier niepokoił się co raz mocniej, bojąc się że zabłądził. Jednak gdy dotarł do samego Kryształowego Imperium, zrozumiał, że to nie noc polarna była przyczyną braku słońca.

 

Już z daleka dostrzegł krążące nad miastem potężne Gryfy. Zamiast zwykłych kryształowych proporców na pałacu wisiały czerwone flagi z godłem Królestwa Gryfów i twarzą nieznanej mu klaczy. Przestraszył się tego widoku i postanowił udać się na bezpieczniejsze południe, gdzie spodziewał się większego spokoju. Dziś wypadał już piętnasty dzień, w którym szedł prawie bez odpoczynku. Kilka dób temu wkroczył na terytorium Equestrii. Nie znalazł spokoju, wręcz przeciwnie. Kuce, które spotykał, głównie farmerzy czy mieszkańcy małych osad byli dużo mniej przyjaźni, niż opisywały to wszystkie opowieści, jakie słyszał Absolut. Kuce okazywały się małomówne i niegościnne. Co więcej, przez pola gnały oddziały changelingów na wojskowych mantykorach. Do tej pory ogierowi udawało się dobrze przed nimi kryć. Od wczoraj słońce wróciło, ale to nie poprawiło zbytnio humoru Absolutowi. W jednej z wiosek dowiedział się o inwazji Changelingów na Equestrię, jednak nikt nie znał szczegółów. Podobno księżniczki zostały zabrane, wiele kuców także. Od kilku miesięcy trwały kontrole. 

 

Tak w smutku i zamyśleniu szedł biały ogier, rozmyślając nad sytuacją. Nie odwiedził jeszcze żadnego większego miasta. Unikał ich, gdyż słyszał o ilości changelingów tam się znajdujących. am nie wiedział, czy to dobrze, że nie było go tamtego dnia, gdy wszystko się zaczęło. Powrót zajął mu wiele tygodni. Nawet już nie wiedział ile. Może powinien bardziej interesować się swą ojczyzną? Wiedział jedno, jeśli dalej temperatura będzie tak rosnąć, to niebawem nie wytrzyma i zawróci na zimną północ. Z drugiej strony, nie może wrócić, podobno wszystkich uczonych z Kryształowego Imperium wywieźli do changeli, albo zrobili z nimi coś jeszcze gorszego. Nie mógłby kontynuować swych badań i dociekań. Choć te plotki mogą być oczywiście tylko wymysłem okolicznych kucy, które pytał. W sumie, nie byli zbyt mili, więc czemu im wierzy? Może trzeba już zawrócić i nie tracić czasu?

 

Gdy biały jednorożec tak rozmyślał, stawiając czujne kroki wzdłuż traktu, nagle usłyszał dość niedalekie wystrzały, jakby dobywające się zza leśnej wypustki, do której miał niecałe 100m. Usłyszał jakieś krzyki i ryk mantykor. Od razu przyszły mu na myśl changelingi. Kilka huków znów się rozległo. Wrzawa narastała. Usłyszał zbliżające się po drodze kroki ciężkich łap. Nierówne, szybkie niczym bieg. Gęste zarośla w dalszym ciągu wszystko mu zasłaniały, ale mimo to zaskoczenie na chwilę zablokowało mu nogi. Gdy odzyskał nad nimi władzę. Istota, która się zbliżała, sądząc po dźwiękach, miała za chwile wyłonić się zza zakrętu.        

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolut zadziwił się dźwiękiem i najchętniej uniknąłby zdarzenia zza zakrętu, lub po prostu je przeczekał. Jednak na to było za późno. Musiał działać, musiał przeć do przodu, ale również nie chciał zwrócić na siebie uwagi. Postanowił iż wykorzysta prostą sztuczkę magiczną. Przygotował się by szybko obniżyć temperaturę powietrza, która przy obecnym cieple mogłaby choć chwilowo wywołać mgłę, sam zaś kuc schowałby się w tym czasie za drzewami, pozostawiając po sobie jedynie lodowe kolce pośród obłoków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolut szybko zabrał się do wdrażania czaru. Jego ciało zaczęło emanować błękitną energią, która przenikała powietrze. Faktycznie temperatura zaczęła się obniżać. Sprawiło to niemała ulgę ogierowi. W końcu małe krople wody zaczęły tworzyć mgłę. Kuc skoczył w krzaki. Mgła roztaczała się co raz dalej. Opanowała już połać w promieniu 5m od ogiera. Na roślinności zaczęły osadzać się krople. W końcu zza zakrętu wypadło trzech jeźdźców. Na wytrzymałych mantykorach patrolowych przemknęło trzech czarnych osobników. Jeden z nich miał coś wbite w ramię. Dokładnie Absolut nie zauważył. Przebiegli i pomknęli dalej drogą. Czekał tak w krzakach. Po pewnym czasie odgłosy bitwy zaczęły cichnąć zupełnie i wtedy ogier usłyszał zza siebie rozkazujący głos:

- Kopyta do góry i nie czarować! Odwróć się powoli i spokojnie! Bez gwałtownych ruchów!

Absolut zdziwił się słysząc głos, zastanawiał się jak mógł nie usłyszeć przybysza, którego jeszcze nawet nie zobaczył. Sądząc po głosie ów stworzenie stało za nim ok 3m. Ciekawsze tak na prawdę było to, że ta istota wypatrzyła go pośród mgły. Niemniej jednak wszystko to nie zmieniało jego obecnego położenia.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...