Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Atlantis usłyszawszy dziwne dźwięki.Spojrzał w tamta stronę i zobaczył nieznaną istotę która nazywa się człowiek.

Atlantis podszedł do nieznanej istoty na bezpieczną odległość,po czym powiedział:Nie zbliżaj się do żadnego kucyka,gdyż nie mamy  pewności iż nie stanowisz zagrożenia.

Teraz odezwał się do reszty zgromadzonych:Nie zbliżać się do niego,gdyż może wam grozić niebezpieczeństwo.poczekajcie aż przeprowadzę parę testów,aby się dowiedzieć czy to co stoi przed nami jest bezpieczne,i nie zarazimy się od tego czegoś co było Rebonem.następnie zwrócił się do tego w co zmienił się Rebon:Przeprowadzę w tej chwili kilka testów,ale już widzę potencjał tej nowej formy w moich badaniach.Zatem się ruszaj a nikomu nic się niestanie.Po czym zaczął skanować ciało nowej istoty.

 

Blue przestraszyła się tym co zobaczyła,lecz udało się jej opanować szok.W tej samej chwili zauważyła przewracającą się pegazicę.Po czym zajęła się  ocucaniem klaczy

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem, że jestem tu nowa, niektórzy nawet nie chcą abym tu była i nie będą mnie słuchać, ale sądzę, iż skoro mamy tu do czynienia z wyciekiem czarnej magii, demonem jednym, drugim to dobrym wyjściem było by się wstrzymać choć na chwile lub do opuszczenia tego miejsca z używaniem zaawansowanej magii, której jeszcze do końca nie kontrolujemy lub eksperymentami z nią. Co wy na to? Och uspokój się już Animal nie przypuszczam żeby z tej odległości nam coś groziło. Poza tym potrzebuję cie na wypadek gdyby coś się stało z Yellow'em. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis powiedział:Prosiłem żebyś się nie ruszał,zatem będę musiał użyć drastyczniejszych środków.

Atlantis tym razem postanowił uwięzić rebona w magicznej barierze.Po czym dodał:Twoja nowa forma ,może być dla nas niebezpieczna.Gdyż choroby i bakterię mogą się okazać śmiertelne dla kuca.Dlatego muszę cie przebadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Teraz to mnie trochę wkurzyłeś

Rebon klasnął w ręce i dotknął bariery, która rozmyła się. Zdziwił go fakt, że nie potrzebował kręgu. Pewnie dlatego, iż gdy został wciągnięty do Bramy Prawdy poznał nowe techniki Alchemii, nawet czuł, że potrafi niewiele więcej niż wcześniej.

- Alchemia nadal górą!

Pomyślał i ponownie odskoczył.

- Jeśli jeszcze raz mnie zamkniesz to inaczej pogadamy! Nie zamierzam nikogo krzywdzić i mogę cie zapewnić, że wszystkie choroby które mogą mieć ludzie są podobne do tych które mają kucyki i tak samo się je leczy. Wiem to, bo już miałem styczność z ludźmi i zagłębiałem się w ich kulturę jednak przypłaciłem za to kończynami! Jak mi nie wierzysz, to zajrzyj do mojego notesu.

Wyjął notes który z kieszeni płaszcza. Zdziwił się, bo zostawiał go w torbie której już niestety nie miał.

- Są tutaj wszystkie moje notatki odnośnie Alchemii, trochę magii i o ludziach. Wystarczy, że to przeczytasz

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktro aż wypluł pozostałości po wodzie z ust.

- Antlantis czy ty powiedziałeś.... Mech-Zbroje? aaaaa To dlatego niby robisz badania, cwaniaku!

Wiktor lekko pokiwał głową i odwrócił się do Maskeda

- Witamy w świecie żywych naszego kolege, jak sie czujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydarzenia wokoło zajętego zupełnie czym innym Grima poczęły nabierać tempa zaiste zawrotnego. Może nawet aż nazbyt. Najpierw demon uwięziony w źrebaku. Tutaj oger nie wtrącał się w sprawy magów, bo jakoś podświadomie wiedział, że może co najwyżej sknocić. Jedyne, co mu zostało w tej sytuacji, to modlitwa. Dlatego w duchu oddawał bezbronnego kucyka pod opiekę swojego bóstwa. W jukach miał co prawda leki, ale czy zwykłe madykamenty moga poradzićcokolwiek przeciwko mrocznej, chaotycznej magii? Grim Cognizance nie był pewien odpowiedzi na to pytanie. Wewnątrz niego powoli rozpalał się gniew, wszechogarniający i niszczycielski gniew. Przez zabawy zamaskowanego jednorożca cierpią niewinni. Lecz na całe szczęście jest jeszcze Rebon, ten alchemik. Zmieniło się bardzo mniemanie kucyka o pomarańczowym ogierze, przeszło od silnej niechęci, przez śladowy szacunek, aż do pełnego respektu w tej chwili, kiedy ten rzucił się na ratunek obcemu dziecku. Nie należy zapominać o Atlantisie, który, mimo iż trochę wbity w pychę przez czarowanie, także chce pomóc.

 

Rozmyślania ciemnordzawego kuca przerwało nagłe zniknięcie Alchemika. W osłupieniu zatem wciąż siedział na Maskedzie, wpatrując się w miejsce, gdie przed chwilą odbywały się jakieś tajemnicze wydarzenia. Rebon nie dał na siebie zbyt długo czekać. Powrócił po jakimś czasie do świata żywych. Cały i zdrowy. Jednakże coś się w nim zmieniło. Grim nie był tym faktem zbyt zaszokowany, widział wiele dziwnych rzeczy odkąd znalazł się w tej kompanii. Postanowił zatem podejść, by przekonać się, czy to jest na pewno Rebon, a przy okazji zrobić coś jeszcze.

 

Nie przejmując się możliwością potencjalnego zakażenia podszedł szparkim krokiem do istoty, która teraz robiła za dawnego jednorożca. Wyciągnął kopyto.

- Byłeś gotów poświęcić życie, a poświęciłeś poprzednią formę, dla spotkanego mimochodem źrebaka. - powiedział powoli, głosem pełnym powagi. - Udowodniłeś, że sztuki tajemne nie muszą przynosić tylko cierpienia. Pokazałeś, że nie zatraciłeś duszy. Żyj zatem w zdrowiu oraz szczęściu przez wiele lat, czerpiąc przyjemność z tego, co sam wybierzesz.

 

Wypowiedziwaszy, co było trzeba, ogier z szacunkiem skinął Rebonowi głową, po czym podszedł do gospodarza, by przeprosić za zaistniałą sytuację oraz oddać te zapasy, które obiecał. Następnie wrócił do Maskeda, który wykazywał oznaki wracającej świadomości. Miał ochotę kopnąć go z całej siły, ale wstrzymał się tytanicznym wysiłkiem woli. Przywołał do siebie Wiktora.

- Słuchaj, popilnuj go trochę, a ja spróbuję zebrać wszystkich tu obecnych. Będziemy dyskutować, a możliwe, że osądzać.

Jak rzekł, takoż i uczynił. Na farmie rozległ się donośny głos, wzywający wszystkich w wyznaczone miejsce.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal usłyszała głos Grim'a. Z wdzięcznością spojrzała na Blue, która jakoś próbowała ją ocucić, a Sandstorm uspokoić. Chwiejnie wstała z ziemi i ruszyła w stronę ciemnordzawego kuca. Jednocześnie uważnie patrzyła na Rebon'a. Pierwszy raz widzi się z czymś takim. Zauważyła jednak, że wciąż miał protezy i w prawdzie sama jego twarz była podobna do tej jaką miał, kiedy był jeszcze ogierem. Teraz był czymś, co nazywało się człowiek. Jednak wiedziała, że poświęcił się, aby pomóc małemu źrebakowi, który prawdopodobnie został zaatakowany przez czarną magię, przez to, że Masked jej używał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebon mocno się z zdziwił, gdy usłyszał słowa Grima. Myślał, że ten podejdzie go przechlastać mieczem, a zamiast tego ten wyciągnął do niego kopyto na znak, wdzięczności - chyba.

- Jestem zaskoczony i jednocześnie szczęśliwy, że nie przejechałeś po mnie klingą. 

Z uśmiechem powiedział do kuca i wyciągnął do niego rękę. Na początku się trochę zawahał jednak czuł, że nie zamierza zrobić mu nic nieodpowiedniego. Po chwili spojrzał po sobie.

- Mam wrażenie albo ubyło mi trochę lat, na dodatek wydaje mi się, że moje ciało ma sylwetkę ludzkiego nastolatka.

Miał rację. Strażnik Bramy Prawdy zabrał mu ciało 23-letniego ogiera zamieniając na 16-letniego człowieka. 

- To jakieś żarty! Jestem jakimś gówniarzem! - cały czas się oglądał - Dobrze, że pamięć mi zostawił i wszystkie moje umiejętności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim, niechętnie zbliżył się do zamaskowanego kucyka, wysuwając powoli miecz z pochwy. Ostrze wciąż było lekko przybrudzone krwią Podmieńców. Nie dał żadnego znaku, ale można było być pewnym, że zaatakuje przy pierwszym gwałtownym ruchu więźnia.

- Zamilcz. - rozkazał grobowym głosem. Oparł klingę miecza na karku związanego Maskeda, nie uczynił jednak nic ponadto. - Będziesz miał czas na usprawiedliwianie się.

 

Nie był w stanie ocenić stanu Rebona, bo nigdy nie widział na oczy takiej istoty, w jaką ten się zmienił, jednak pomoc zawsze moze się przydać.

- Zostawiłem gospodarzowi zapasy. Jeśli możesz, sprawdź, czy nie potrzeba im nic więcej. - rzekł, po czym dodał. - Nie wiem, co cię zaskoczyło. Potrafię dostrzec zdolność do poświęceń i bezinteresownej pomocy słabszym.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Twoje działanie nie jest teraz w centrum wszechświata. Ale nie zamierzam się kłócić. Animal powinna sobie poradzić, to dzielna klacz, a i jej empatia może się tam bardzo przydać. - odparł szybko kucyk, zajęty pilnowaniem Maskeda.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked zachichotał po cichu.

 

-Dziwię się że jesteś w stanie zobaczyć cokolwiek, zdrajco.

 

Na ostatnie słowo padł szczególnie złośliwy akcent jednak ogier na tym nie skończył.

 

-A z czego miałbym się tłumaczyć? Czyżbym zaatakował i obezwładnił członka drużyny?

 

Zamaskowany kuc nie miał ochoty droczyć się z Grimem. Nie miał na to sił ni czasu, musiał w końcu sprawdzić czy udało mu się z Wiktorem, a i jakaś nowa postać pojawiła się właśnie przyciągając uwagę kuca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zdrajca, tak? Ja nie próbowałem doprowadzić do śmierci losowych osób naokoło dla swojej korzyści. I co do drugiego pytania, tak. Zrobiłeś to. - odparował spokojnie kuc. Wyraz jego twarzy nie zmienił się ani o jotę. Zwyczajnie nie dał się sprowokować. Drużyna osądzi Maskeda, jemu nic do tego. Mogą go nawet puścić, jeśli uznają to za stosowne. Ogier mógł oczywiście zakneblować więźnia i nie przejmować się nim więcej, lecz po co? Każdy ma prawo głosu.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal przysłuchiwała się o czym była prowadzona rozmowa między ogierami. Słyszała, że Rebon miał zobaczyć czy farmer czegoś jeszcze nie potrzebuje. Jednak Atlantis wciąż prowadził badania i skanował go. Uchwyciła swoje imię i zrozumiała, że gdyż Alchemik nie może, to ona ma się tym zająć. Skinęła głową Grim'owi i podeszła do gospodarza.

- Przepraszam Pana... czy potrzebuje Pan jeszcze czegoś? I czy już wszystko w porządku? - spytała troskliwie i skupiła swój wzrok na malutkim źrebaku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie widzę nikogo kto by leżał tutaj zaatakowany przeze mnie, ani nikogo związanego przeze mnie. Tym bardziej nikogo zabitego dla mojej korzyści.

 

Masked odpowiadał swym zimnym głosem, lecz ten nie wyrażał obojętności lecz szaleństwo. Jego wściekłość można było zauważyć od razu, nawet nie widząc jego twarzy.

 

-Może jeszcze mi powiesz że komuś groziłem, co Atlantisie? Albo kogoś bezpodstawnie obrażałem, prawda Sandstorm? Lub okradłem kogoś?

 

Tym razem obejrzał się po wszystkich. On przecież nie zrobił nic złego, a nawet starał się pomóc mimo że wszyscy byli przeciw niemu.

Edytowano przez Thomas Cale
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor wiedział, że z tamtąd gdzie pochodzi Grim nazywanie kogoś zdrajcą zawsze się źle kończy więc między szyje a miecz Grima wsadził swój muszkiet.

Wiktor uśmiechnął się złośliwie.

- Masked, jeśli nie przestaniesz się droczyć z Grimem to pozwole sobie ściągnąć ci maske by wszyscy cię zobaczyli, lecz gdy będziesz grzeczny to puścimy ci...może.

Wiktor powoli wyciągnął księge Maskeda

- Jak będziesz ją chciał zpowrotem to mi powiedz , a ja się wtedy zastanowie

Momętalnie schował księge i odszedł w strone Nicka

- I co tam u ciebie słychać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...