Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Zagadnięty kuc oderwał wzrok od intrygującego zajęcia transmutacji, jakiemu oddawał się Rebon. Zamiast tego popatrzył sobie na klacze i ogiera, który teraz dołączył do niewielkiej grupki na uboczu.

- Co mogę powiedzieć. Miasto wygląda dość ponuro. Nie jest bezpiecznie. Pałac wydaje się nie do zdobycia, choć z ulicami pójdzie łatwiej. - odpowiedział rzeczowo, jakby mówił o pogodzie. - Czy coś ważnego zdarzyło się pod moją nieobecność?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas gdy grupa rozmawiała sobie w najlepsze Rebon wreszcie skoncentrował się na transmutacji. Węgiel ponownie zaczął niknąć w powietrzu, żelazne łodygi połamały się i rozkruszyły, a powstały z nich srebrny proszek wniknął w niewidzialną bryłkę węgla. Po chwili nastąpił mały wybuch, a krąg transmutacyjny zmazał się, wcześniej błyskając intensywnie. Na ziemi wylądowała sztabka metalu o wadzę 700g.

 

Blue pomogła Atlantisowi zdjąć kolczugę, a golem przestał się poruszać.

 

Yellow tymczasem zaprowadził Wiktora do małego pokoju, w którym zwykle przesiadywała Shadow. Wszedł, najpierw pukając, po chwili dał znać żołnieżowi, że może wejść. Yellow skłonił się i opuścił pomieszczenie. Wiktor znalazł się sam na sam z czarną postacią o białych włosach siedzącą w cieniu przy biurku.

- Słucham czego chciałeś?- powiedziała jak zwykle zimno przywódczyni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwagę Nicka przykuło zdanie "Pałac wydaje się nie do zdobycia..."

-A po co go zdobywać? Po co walczyć? I po co się narażać? jeśli ktoś inny mógłby to zrobić za nas. Bo pomyślmy jesteśmy, w porównaniu do nich, niemal nic nieznaczącą siłą, nie mamy ani sprzętu, ani jakiegoś wyspecjalizowanego wojska, a królowe liczą się z nami tylko dlatego że innych wrogów nie mają, może pora to zmienić? Pomyślmy NNM jest zła, żądna władzy, bomba z opóźnionym zapłonem, słowem dość potężna broń. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal niepewnie kiwnęła głową po wypowiedzi Sandstorm. Lecz w dalszym ciągu milczała.Zauważyła, że w stronę jej i klaczy, za którą się chowała podchodził Grim. Słuchała tego, co mówią, a potem zerknęła na golema.

- Czy to nam na pewno wystarczy? - zapytała samą siebie w myślach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiedziałem, że mi się uda.

Powiedział z uśmiechem Alchemik widząc sztabkę prawdziwego żelaza. Jak zwykle cieszył go fakt, że dobrze wykonał transmutację jednak miał jeszcze wiele do zrobienia.

- Niestety to nie koniec. - Powiedział do drużyny - Potrzeba mi przynajmniej 5 takich sztabek a do tego 5 sztabek tytanu. Potem muszę jeszcze wzmocnić żelazo alchemią i dopiero będę mógł wykuć miecz.

Jego uśmiech w pewnej chwili zamienił się na zmartwienie, gdyż nie wiedział skąd wziąć tyle tytanu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis wpadł momentalnie na pomysł ale on był on bardzo nieetyczny,a było nim użycie paraspritów przeciw podmieńcom.Po zaczął mówić:

 

-Mam jeden pomysł na pozbycie się podmieńców,ale jest on bardzo nieetyczny.-

 

Zatrzymał się chwilkę,aby zwiekszyć efekt grozy

 

-Słyszeliście o paraspritach,zatem jeslt tak to wiecie iż jedzą całą żywność jaką napotkają,ale ja zamierzam ja zmienić tak aby zjadły już tylko podmieńcze mięso-

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis usłyszał suchy tekst Maskeda,po czym mu odpowiedział

-Przecież powiedziałem że mi się osobiście ten pomysł nie podoba ale jeśli jesteś mądrzejszy za jakiegoś się podajesz to podaj swój pomysł-

Po wypowiedzi zaczekał na odpowiedz

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Może wykorzystamy armię golemów? Nie, z tym nie zdążysz patrząc na twój marny stan.

 

Odpowiedział z pogardą.

 

-Osobiście uważam że powinniśmy dokonać powstania w Canterlot i okolicach, ale może nam zabraknąć czasu.

 

Tym razem słowa Maskeda wróciły do swojego zimnego i obojętnego tonu.

 

-Lub wykonać akcję dywersyjną w jednej części miasta, a do zamku wysłać grupę która uśmierciłaby tyrankę. Jednak ten plan jest również niebezpieczny.

 

Ogier chwile się zastanawiał, jednak sam w sobie miał jeszcze kilka planów to wciąż pociągały za sobą pewne ryzyko.

 

-Żeby wydać więcej pomysłów, musiałbym pozna zdolności innych, którzy będą brali udział w walce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis lekko się zdenerwował lecz opanował się,po odrzekł:

-Jesteś w błędzie myśląc iż nie dam rady zbudować więcej ich,dzięki niemu zbuduje ich więcej.A co do mojego stanu to jest on przejściowy-

Ochłonął chwilkę ,po tej krótkiej chwili zaczął znowu mówić:

-Plan zaczniemy uzgadniać na miejscu u Shadow-

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier zbył milczeniem odpowiedź Sandstorm. Widać coś nie stykło w jej główce, ale nie jemu to osądzać. Za to Nick prawił takie pierdoły, że uszy więdły. Podszedł do niego tak blisko, jak pozwalała mu jego ogólna niechęć do innych. Uśmiechnął się drwiąco.

- A może ubierzemy wszyscy stroje nocnych gwardzistów i złożymy tej wiedźmie hołd? Przecież to bomba z opóźnionym zapłonem, może nam się to opłacić. - odpowiedział paskudnym, udawanie poważnym tonem zainteresowanego całą sprawą wojaka. - Spójrz tylko, my wyświadczamy jej przysługę, ona przepędza Podmieńce, a potem rządzi sama. Tylko co potem, jak na ten przykład dowie się kiedyś, że byliśmy rebeliantami, a? Makówki lecą...

Pokręcił głową nad głupim pomysłem towarzysza, po czym wrócił bliżej Animal i Sandstorm. Miejsce to wydawało się najspokojniejsze z dostępnych. Ponownie oddał się obserwacji poczynań alchemika. Z niechęcią myślał o tym, jak to da się zamienić kwiatki i węgiel w żelazo. Myślałby jeszcze pewnie dość długo o jakichś własnych sprawach, lecz coś ponownie przykuło jego uwagę.

 

Atlantis i Maskedheart, dwa najbardziej przez niego nielubiane jednorożce, oddawały się wymianie zdań. Normalnie Grim nie zainteresowałby się tym wcale, gdyby nie to, co usłyszał z ust, o dziwo, niebieskiego magika.

Jak mogłeś wpaść na coś takiego? Nie pomyślałeś, że jak ci nie wyjdzie, to te robaczki zeżrą nas wszystkich? Z rozumu zeszedłeś? - niespodziewanie wtrącił się do dyskursu. Zmierzył Atlantisa spojrzeniem pełnym pogardy, zmieszanej z odrazą. - Armia golemów w ciasnych ulicach miasta? Chybaście poszaleli, rozniosą Canterlot w drzazgi, przy okazji zabijając wiele kucyków. Zresztą plan jest prawie uzgodniony, czekamy na naradę w tej sprawie.

Pewnie perorowałby jeszcze jakiś czas na temat durnoty jednorożców, gdyby chciał, ale zmienił zdanie. Nie zamierzał przyznawać głośno racji temu plugawcowi Maskedowi, ale jego pomysł był w znacznym stopniu zbieżny z jego własnym. Tylko, że jednorożec myślał o okolicy miasta, a kucyk ziemi o ogólnoequestriańskim zrywie przeciw okupantom. Dlatego po prostu wrócił na swoje miejsce i zajął się sobą. Obdarzył ciepłym spojrzeniem Animal, a potem przymknął oczy.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor juz miał isć do Shadow ale usłyszał o paraspitah

- Niestety Antlantis... zgadzam się z maskedem... cos nie wyjdzie i pozabijają cywili... albo nas samych

Po tych słowach ruszył do Shadow i powiedział jej teen sam plan co wcześniej Yellow-i.

- Wiem że ta akcja może być niebespieczna... ale jest duża szansa na rekrutacje dodatkowych wojsk ,plus wysłanie wiekszości wojsk wroga za miasto.... a to nam bardzo dobrze pomoże... ale najpierw chiałbym żeby to zostało miedzy nami.

Wiktor wział mape okolicy i zaznaczył kropke gdzies za miastem.

- To będzie baza rebeliantów, teraz prosze by Yellow zastosował czar częściowej podmiany pamięci bym nie pamiętał gdzie jest oryginalna baza i by czarodzzieje wroga myśleli że jestem ojownikiem który chce dołączyć do straży nocy - powiedzział wiktor - musze jeszcze wykombinowac by się stad ulotnic tak by drużyna myślała że zdradziłem, wtedy ww wypadku gdyby ktoś został złapany nie podawał by mnie jako szpiega.

Wiktor zwrócił się do Yellowa

- Przychodź co kilka dni do domu mojego wujka, będę ci tam dawał plany i informacje o wrogu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked stał się nagle jakby odrobinę weselszy. Nie przerwawszy nikomu wysłuchał słów Grimma i Wiktora.

 

-Jak widzę nie tylko ja uważam pomysły "wspaniałego i genialnego" Atlantisa za niewydarzone.

 

Ogier nie miał ochoty na wysłuchiwanie czyjejkolwiek odpowiedzi na swoje słowa, więc odszedł w jakiś ciemny kąt i począł studiować swoją księgę dopisując jakieś drobnostki co chwila.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis miał już dosyć tego wszystkiego.Po czym powiedział:

 

-Mam już dosyć tej bezsensownej krytyki, a jednymi waszymi argumentami są.Pierwszym argumentem jest to że to jest niebezpieczne a drugim:bo może się nie udać.

Wszystko na nie.Trudno wam dogodzić.Teraz zacznę robić swoje i mam gdzieś co powiecie.-

 

Atlantis ruszył z lekka w stronę błękitnej kuli,niosąc swoje rzeczy za pomocą magii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Co potem? na prawdę sądzisz że Chrysalis odpuści? Pozabijają się wzajemnie, ale skoro nie to spoko.-Odwrócił się do Atlantisa, chciał coś powiedzieć, ale jako że już wszystko było powiedziane, a i mu nie w smak było komukolwiek podpadać zamilkł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal wsłuchiwała się w to, co mówią towarzysze. Skrzywiła się, kiedy tylko usłyszała pomysł związany z Paraspirite'ami. Wyobraziła to sobie. Zobaczyła oczami wyobraźni, jak te stworzonka szarpią Podmieńce na strzępy i zaczynają zjadać ich mięso. Leciutko drgnęła. Na jej pyszczu odmalowało się obrzydzenie. Ale odepchnęła od siebie te ponure myśli i skupiła się na czymś miłym.

Spojrzenie Grima odrobinę ją pokrzepiło. Cicho westchnęła i przestała się chować za Sandstorm. Ustawiła się obok niej i popatrzyła po reszczie. Przez dłuższy czas skupiała się na Atlantisie. Wolała jednak nic nie mówić, żeby nie pogorszyć sytuacji. Sama nie miała żadnych pomysłów, co do tego, jak mają zaatakować. Ale takiej klaczy trudno było myśleć o walce. Za każdym razem widziała wtedy obrazy z dzieciństwa, a do tego nie chciała wracać. Nie teraz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow wysłuchała pomysłu Wiktora, po czym z zimną obojętnością odpowiedziała:

- Sam pomysł oprócz tego, że niebezpieczny i ryzykowny to może się udać, a wyjście sił wroga za zamek jest bardzo pożądane. Jednakże, jak zrozumiałam planujemy atak w najbliższym czasie, nie będziesz miał dni na zdobycie informacji, atak nastąpi niebawem, a tak przynajmniej apelowali Twoi towarzysze. Jeśli będziemy chcieli przełożyć datę uderzenia musimy uczynić to na naradzie, a do tego potrzebny będzie argument. Jednakrze mozemy sobie tym nie zaprzątać głowy, my Cantelockie kuce nie po to budowaliśmy tą całą siatkę szpiegowską, żeby nie znać planów i informacji o przeciwniku na wylot. To akurat nie będzie potrzebne. Co do reszty planu, aby wywieźć siły wroga za miasto, to jeśli sam się zgłaszasz, gotów ponieść ryzyko, a nawet śmierć, być może z ręki jakiegoś rebelianta, który weźmie cię za wroga, to masz moją zgodę, ale wojska Changeli nie będą stał sobie spokojnie na dworze i urządzały pikniku, dlatego atak musi nastąpić synchronicznie z dotarciem tam sił wroga. Datę rozpoczęcia naszego ataku poznamy po naradzie. Gdy wstąpisz do wrogiej armii stracisz z nami jakikolwiek kontakt, będziesz musiał tak to wszystko wykombinować, żeby się zgrało. Zgadzm się, ale szczegóły omówimy podczas naszej prywatnej, tajnej naradzie, która odbędzie się tuż po tej głównej, zrozumiałeś?- Wszystkie słowa wypowiedziane beznamiętnie, a zarazem z głębią i ukrytą mądrością robiły wrażenie na kucach, nieprzyzwyczajonych do Shadow. 

- Coś jeszcze, Panie Hawker?- skwitowała.

 

Tymczasem w skrzydle magicznym... Blue podała zmęczonemu i rozgniewanemu Atlantisowi jedzenie, pamiętała, że prosił ją o spokój, ale praktycznie emanowała gniewem i furią, w takim stopniu, iż ktoś mógłby podejrzewać, że zaraz rzuci się na Maskeda i zagryzie Go na śmierć.

 

Kula zaczęła świecić, podała godzinę 21:50 i zaczęła obliczać zapotrzebowanie surowcowe na wersję modułową golema.    

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis po krótkiej analizie podanych danych,stwierdził sobie w duchu iż powinni iść już.Nie chciał już przemawiać do drużyny gdyż to dla niego za dużo.Zanim przemówił d Blue nakazał maszynie by przekazała mi dane,a następnie rozkazał Golemowi pilnować Maszyny.Po czym powiedział do Blue:

 

-Pomożesz mi dojść na miejsce zebrania,gdyż zdaje mi się iż powinna niedługo się zacząć-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue pomogła Alantisowi wstać, tymczasem w ciemnym pokoju, gdzie przez cienie nie sposób było określić mimiki twarzy Shadow po usłyszeniu komunikatu, klacz odpowiedziała tak samo beznamiętnie jak zawsze.

- Mamy inwazję do przeprowadzenia i trzeba ją skoordynować, o czas jest w ostatnich dniach trudno, ale słucham o co chodzi, Panie Hawker czy to ważna sprawa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...