Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)


kapi

Recommended Posts

Rebon pogrążony w myślach nie zwrócił uwagi na przybyłych kucyków

- O witajcie jestem Rebon miło mi was poznać! Wybaczcie za brak uwagi miewam tak od kiedy jestem Alchemikiem

Skierował się w ich stronę po czym wyciągnął kopyto na znak przywitania. nagle zobaczył, że jego towarzysz jest otaczany opieką i równie on chciał pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, tak. Witaj. A teraz rusz ten zad i pomóż zbierać ekwipunek. - mało uprzejmie odezwał się Grim. Kolejny jednorożec. Po prostu wspaniale. I jeszcze taki poharatany. Ciekawe, jaką to straszliwą magią się parał. Miał już dość zepsuty humor, więc postanowił zwyczajnie nie zwracać uwagi na nowego kucyka. Może z wyjątkiem żądania pomocy, bo co jak co ale sprzęt jest potrzebny wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz co może by tak grzecznej. Pomogłem waszemu koledze w walce z mantykorą. Gdyby nie ja to by już nie żył. Dobra nieważne, co wy to w ogóle robicie? Las Everfree jest bardzo niebezpieczny. - powiedział Rebon do grupy, puszczając nieprzyjemne spojrzenie na kuca który nie wydawał się być miły, a po chwili zaczął pomagać w zbieraniu ekwipunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Grzecznie, niegrzecznie. Odpowiadam tym samym co dostaję. - powiedział głośno kucyk dalej porządkując zdobyczne przedmioty. - To nie jest mój kolega. W ogóle go nie znam.

Grim pomruczał jeszcze do siebie. Następnie sprawdził stan znalezisk. Dawał baczenie na wszystko dookoła, bo wiedział że ten las do najbezpieczniejszych nie należy. Cała Equestria już nie jest bezpieczna.

Przez chwilę mierzył nowego towarzysza chłodnym, oceniającym spojrzeniem.

- A co ty tu robisz, jeżeli można wiedzieć, hę? - zapytał podejrzliwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szukałem czarnego szczawiu do moich badań, ale gdy usłyszałem wrzaski to pobiegłem sprawdzić co się dzieje. Na miejscu zastałem wściekłą mantykorę i tego kuca. To tyle chcesz wiedzieć coś jeszcze? - rzekł Rebon na niemile zadane pytanie.

- "ten kuc wydaje się być jakiś dziwny... otacza go nieprzyjemna aura" - pomyślał nie spuszczając wzroku z nieznajomego

- a tak właściwie to jestem "Stalowym Alchemikiem" jeśli chcecie wiedzieć. Zajmuję się badaniem i manipulacją energii która nas otacza. Jest to dość niebezpieczne zajęcie co można wywnioskować po tym jak wyglądam. - Powiedział Alchemik licząc, że jakoś dogada się z nieznajomymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeszcze jeden mag, Discord z nim tańczył! - zawołał Grim Cognizance poirytowany. - Więcej was już matka nie miała?!

Ze złością przeglądał dalej porzucone przedmioty, zastanawiając się, czy nie zrobić z nich użytku. Mag, Chrysalis jego mać. Już drugi w tym towarzystwie. Ogier miał głęboką nadzieję, że chociaż Animal jest normalnym kucykiem. Pomruczał jeszcze jakieś klątwy. Gdy złożono już wszystko na jedno miejsce, udał się w gąszcz. Niedaleko, lecz tak by być samotnym. Po drodze obdarzył nienawistnym spojrzeniem przybysza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal odprowadziła wzrokiem Grima po czym kontynuowała zbieranie czegoś co może się przydać.

Zerknęła na Angela, który również starał się pomóc. Klacz zamachała swoimi skrzydłami i złożyła je ponownie. Uch... skrzydła mi trochę ścierpły... ostatnio rzadziej latam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ej wolnego! Nie jestem magiem tylko wojownikiem a Alchemia to nie magia tylko umiejętność władania materią która jest rzadko spotykana u osób żyjących i nad którą potrafię zapanować! A jeśli coś ci się nie podoba to zawsze możesz sobie stąd pójść. - warknął Rebon na niemiłe słowa kuca. Wiedział, że każdy sądzi o Alchemii jako o magii ale i tak to go denerwowało. Nienawidził poprawiać w tej sytuacji innych.

- "jeszcze trochę i moja życzliwość się skończy a ten przemądrzały cap będzie zbierać swoje zęby zamiast przedmiotów z ziemi" pomyślał, i ledwo się pohamował od wysunięcia ostrza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis dal radę wstać dzięki pomocy Animal,trevisa i Angela , lecz nadal miał zbyt pogmatwane myśli by móc cokolwiek konstruktywnego powiedzieć.


Po kilku minutach stania bez ruchu Atlantis,odezwał się do Animal:

Chcesz wiedzieć co zrobiłem z tymi mantykorami,chociaż nie jestem w pełni sprawny mogę odpowiadać napytania a poza tym przypominam sobie że pojawiła się ktoś zanim straciłem przytomność.Prosiłbym cię żebyś mnie później jak będziemy szli przykryła skrzydłem.Mam jeszcze kilka pytań ale zadam je później.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim usłyszał ostatnie słowa nowego kucyka w kompanii. Porzucił zamiar zaszycia się w gąszczu. Zamiast tego odwrócił się twarzą w stronę Rebona. Wskazał protezy.

- No i cię pokarało, jak widzę. - wycedził. Wstrzymał się przed wyjęciem miecza. Na razie. Spojrzał na niebo, po czym na las wokół.

- Nienawidzę takich jak ty, panów i władców świata. Parających się tym, czego nie rozumieją. Władza nad materią mówisz? Dalejże zatem, napraw Equestrię! - rzekł ironicznie, z szyderczym uśmiechem. -Co, nie możesz? A widzisz. Wasza magia czy inne pierdoły przynoszą tylko chaos i śmierć!

Teraz odwrócił się do wszystkich zgromadzonych. Twarz wykrzywiał mu wyraz ledwo hamowanego gniewu. Z całych sił starał się zachować zimną krew. Bo inaczej komuś coś się stanie. Chciał jeszcze coś dodać, lecz zmienił zdanie. Bez słowa zaczął zbierać drewno na ognisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzała na Atlantisa i skinęła głową. Usłyszała jeszcze to co mówił Grim i kiedy skierowała na niego swój wzrok przestraszyła się tego co zobaczyła. Wyglądał strasznie...

Zdezorientowana zaczęła robić to co Grim - zbierać drewno. Potrzebny ekwipunek już zebrała, dlatego mogła się zająć czymś innym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mam zamiaru się z tobą kłócić ale muszę przyznać ci rację, że Alchemia to niebezpieczne zajęcie nad którym trzeba panować a od czasu mojego wypadku nauczyłem się czegoś nowego, a mianowicie, że jeśli chcę stać się potężniejszy i jak ty to ująłeś "naprawić Equestrię" muszę zawierać przyjaźnię i oferować innym pomoc jeśli jej potrzebują bo tylko w ten sposób stanę się lepszy, ale widzę, że tutaj traciłem tylko czas bo nikt nie potrafi tego docenić. Może w ogóle będzie najlepiej jak sobie stąd pójdę i zajmę się swoimi sprawami. Gdybym to zrobił zapewne byś się ucieszył... - rzekł ponuro Rebon do Grima i spojrzał na niebo.

- Już chyba wiem dlaczego każdy Alchemik jest zły. Nikt nie potrafi docenić jego starań. Jak nie pomoże to jest źle, jak pomoże to jest jeszcze gorzej. Chciałem zmienić los Alchemików by każdy patrzył na nich pod innym kątem jako takich jak inni...

Gdy mówił te słowa wiele sobie uświadomił o swoim darze. Wiedział, że to niezwykły dar ale inni myślą, że to przekleństwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemowa Rebona nie zrobiła na ogierze żadnego wrażenia. Dała mu jednak cenny czas na uspokojenie się i przemyślenie pewnych spraw. Spojrzał na Alchemika raz jeszcze, tym razem bez gniewu. Niestety, emocje związane z magią znów wzięły górę.

- Przyjaźń to ułuda. Nie ma mocy. Odejdź zatem i szukaj jej gdzie indziej. - rzucił Grim bezbarwnym tonem. Rysy twarzy też wróciły już do normy. Wciąż machinalnie zbierał drewno, ale po tych słowach wstał i zajrzał nowoprzybyłemu głęboko w oczy. Wspomniał na brak szacunku okazany mu przez Magictecha. Metaforyczne serce zaczął zastępować mu wtedy twardy głaz. Cały proces wewnątrz umysłu kucyka był dostrzegalny gdzieś w oczach, jako zmiany intensywności spojrzenia. Po chwili rzekł tym samym tonem.

-Na docenienie trzeba sobie zasłużyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance coś tam jeszcze pomamrotał patrząc na dwójkę jednorożców. Ta zabawa nie podobała mu się coraz bardziej. Wciąż szukał nadziei w Animal, zwykłej pegazicy.

- Dobrze, że choć ty jesteś normalna. - rzekł głośno w odpowiedzi na słowa Atlantisa. Potem popatrzył na niego.

- Uważasz, że cokolwiek zrobicie to dla mnie nic? Wiesz co? Masz rację. Bo robicie to magią a nie własnokopytnie. - powiedział krótko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal ciągle zbierała drewno kiedy to zaczęła się awantura. No to po prostu jakiś żart. Klacz nie wytrzymała i chwilowo przerwała zbieranie drewna.

- Słuchajcie, ja wiem, że nie dogadujecie się i w ogóle. Ale możecie przynajmniej się nie kłócić w mojej obecności? Grim, nie zgodzę się co do Twojej opinii na temat przyjaźni. Dla mnie przyjaźń to jedna z najpiękniejszych rzeczy. Dzięki niej w dziecięcych latach nie załamałam się i przetrwałam ze swoimi rodzicami. A dlaczego? Ponieważ przyjaciółka wspierała mnie nie pozwalając na to, żeby moja psychika nie wytrzymała.

Kłótnie i tak nic nam nie dadzą, pobudzą jeszcze większy konflikt, a tego nie chcemy. Pamiętajcie, że chcemy uratować harmonię i Equestrię. A nie damy sobie z tym rady jak będziemy sobie skakać do gardeł. Jeśli chcemy wykonać swoją misje musimy sobie wszyscy zaufać i stać się prawdziwą drużyną.

Animal odetchnęła i kontynuowała zbieranie drewna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słuchaj Animal, nie chcę cię urazić ale ja harmonię i Equestrię mam serdecznie gdzieś. Jestem tu by ocalić dom. - oznajmił kucyk. Zawiódł się trochę na klaczy lecz mimo to nadzieja owocnej współpracy z nią nie wygasła. Zauważył już, że troszczy się ona o zwierzęta. Z tego wynikało iż ceni sobie naturę, a to już coś. Myśli galopowały przez jego umysł jak stado rozpędzonych bizonów. Żeby zająć czymś kopyta wrócił do zbierania drewna na opał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal już nie odpowiedziała, rozumiała, że Grim chcę ocalić swój dom. Skoro nie zależy mu na Harmonii i Equestrii to przynajmniej będzie starała się, żeby misja się powiodła. Ona sama nie tylko chcę ratować harmonię i Equestrię. Jej najbardziej zależy by uratować Fluttershy oraz zwierzęta, magia Discorda źle na nie wpływała.

Westchnęła i użyła skrzydeł jako rąk i przytrzymywała nimi drewno. Zaczęła coś sobie nucić pod nosem i zbierała dalej drewno na opał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebon popatrzył na kucyków ale dalej się nie odzywał. Nie miał nic do powiedzenia i nie chciał rozpocząć kolejnej kłótni. Niec miałoby to największego sensu. Jednak, gdy usłyszał słowa Grima odnośnie ocalenia domu, oraz słowa klaczy o harmonii i przyjaźni powiedział:

- może niedogadywaliśny się na początku ale jeśli chodzi o ratowanie Equestrii to będe w stanie wam pomóc o ile chcecie. A co do ciebie - spojrzał się na Grima - to wiedz, że pomogę ocalić twój dom. Co wy na to? - podniósł głowę i uśmiechnął się do ekipy. On wiedział, że jako alchemik potrafi im pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec z każda minuta czul się coraz lepiej,lecz teraz nie wiedział co ma robić.Mimo tego iż udało mu się otworzyć drogę do ekwipunku grim nawet mu nie podziękował.Teraz lepiej rozumiał słowa rodziców że jeśli będzie się uczył magii inne kuce mogą go znienawidzić.Żeby móc w pełni zregenerować siły,musiał coś zjeść zatem wyjął porcję zapasów jedzenie i po cicho ją spożył ,popijając wodą. Jeszcze trochę odpocznę i będę mógł im pomóc,następnie będę musiał Animal opowiedzieć co się wydarzyło.

Kiedy wszyscy będą spali zacznę trening.Po czym wyjął po cichu kawałek pergaminu uśmiechając się do siebie,po czym od razu go schował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na polanie wyrosła już całkiem spora kupka drewna. Grim Cognizance postanowił rozpalić ognisko.

- Niech będzie, zawieszenie broni. - powiedział do Rebona z paskudnym grymasem. Postanowił na razie już nie rozpętywać żadnych awantur, choć jego zaufanie do jednorożców leciało na łeb, na szyję. Nie podobała mu się magia, o alchemii niewiele słyszał. Lecz patrząc na przybysza miało się pewność, że to zajęcie jest tyle samo warte.

- Przespać się, zebrać siły i co kto chce ze sprzętu. Potem ruszamy szukać reszty i wyjść z tej puszczy. - rozkazał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cieszę się, że mogliśmy się dogadać. Wy idźcie spać, ja postoję na warcie aby nic nas w nocy nie zaskoczyło. Z resztą nie czuję potrzeby snu - powiedział Rebon do ekipy. Nie mógł spać, gdyż cały czas o czymś myślał ale nie mówił o czym. Rzadko dzielił się swoimi przeżyciami z innymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal nie lubiła kiedy ktoś jej rozkazywał w taki nie miły sposób. Ale już nic nie mówiła. Rozpostarła skrzydła i spowodowało to do tego, że drewno, które jeszcze nie dawno nimi trzymała wysypało się na kupkę drewna na opał.

- Wybaczcie mi proszę, ale ja już pójdę spać.

Ułożyła się wygodnie na ziemi i przytuliła do siebie Angela, który tak samo jak ona po chwili zasnął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...