Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Ty, stary weź mi powiedz, skąd masz takie jaranie! :lunaderp:

Moja nie wiedzieć. Moja być jedynie głupia osoba nie wiedząca co się dziać. A tak serio, ignore my post, take care of Cordis. Pls, ignore me. Po prostu znowu mi coś odwala. Serio, jutro powinno przejść. Cordis ma ciężki przypadek, weźcie go pocieszajcie.

Edytowano przez Michalinek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demon, drgawki? Żaden psychiatra. Neurologa jeśli już. Rozmowa wstępna, EEG, rezonans głowy (taki tunel). Po tym neurolog będzie wiedział co robić. 

 

EDIT. Teraz będę starym tetrykiem bez poczucia humoru. Aha, więc to miał być "śmieszny" post. Ha ha ha... NOT! Ludzie piszą tu często pod wpływem impulsu, zwierzają się, a tu przyłazi clown i pisze, że go demon telepie.  :yHRvV: 

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze dość mam tego świata, chyba sie udam do psychiatry, bo do samobójstwa niewiele mi brakuje, mam po prostu dość rodzice ciągle się kłócą za co mi się dostaje tak samo jak za siostrę innymi słowy w domu jestem winien zła tego świata :( Przyjaciele nawet próbują mnie wykożystać, a w dodatku mam depresje w którą nikt nie wierzy i co najwyżej może mi się za to dostać, dodatkowo temat złamanego i pustego serca, bo nikt mnie nie rozumie, każda dziewczyna sie mnie albo boi, unika lub nie lubi. Mam normalnie dość nic tylko iść po nóż i zrobić sobie harakiri albo skoczyć z okna.... :OTE2F:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że na początku lipca zerwałem z dziewczyną. O tak o, bo nie miałem ochoty tego ciągnąć. Spoko. Po tym zaczęły się wakacje w niezłym tego słowa znaczeniu. Pierwsze wakacje, na któych miałem prawdziwie powodzenia itd. I zmieniłem się z osoby, która kontakt z dziewczynami to pogadanie chwilę z koleżankami w szkole, na osobnika, który z dziewczynami siedzi prawie cały czas. I pewnie to wyglada na chwalenie się, ale - żalę się. Przez wakacje miałem... Nie wiem... Kilka, kilkanaście dziewczyn. Taki zły ja. Pod koniec wakacji dostałem od tego wręcz depresji i skończyłem z tym. Mniej więcej wtedy zacząłem coraz więcej pisać z dziewczyną, co poznałem na koncercie w jednej szkole (jeszcze przed zerwaniem). No i piszę, piszę... I piszę i spotykam się czasami z nia dalej. I nic. Przyzwyczaiłem się do tego, że szybko (rekord to mniej niż pół godziny) dostaję od dziewczyn to, czego chcę. A tu ciągnie się  prawie 4 miesiące. I nie wiem co. Boję się ryzykować, bo nie chcę stracic szansy na bycie z nią...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Chociaż zaliczenie jest dalszym celem.

 

Chodzi mi raczej to, że nawet kiedy się spotykamy, to my się za parę nie uznajemy. Że my takie forever alone'y jesteśmy. Nie wiem jak to wygląda z jej strony, co ona czuje i to jest problem.

A do czegoś dojść - jakiś buziak, czy coś, no ;_; My nawet za rękę nie chodzimy, ani nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Chociaż zaliczenie jest dalszym celem.

 

Chodzi mi raczej to, że nawet kiedy się spotykamy, to my się za parę nie uznajemy. Że my takie forever alone'y jesteśmy. Nie wiem jak to wygląda z jej strony, co ona czuje i to jest problem.

A do czegoś dojść - jakiś buziak, czy coś, no ;_; My nawet za rękę nie chodzimy, ani nic.

Może ona czuje to samo powiedz subtelnie co czujesz i może uda ci się.

No ale ryzyko zawsze jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mi wiadomo to nie spotyka sie z nikim.

 

Wiem, że zaproponowała mi, abym był z nia w duecie na koncert walentynkowy w jej szkole i abyśmy coś razem przygotowali. Ostatnio sama poprosiła mnie abym do niej zadzwonił i gadaliśmy o pierdołach.

 

Ale...

 

 

 

Gdyby była kimś bardziej dla mnie obojętnym, to dawno bym spróbował i najwyżej znajomość by sie skończyła. Ale z nia się boję ;_;

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Cię nie chce, to pozostaje Ci przyglądać się biernie, jak wkrótce znajduje sobie chłopaka, i jemu zaczyna poświęcać cały czas. Jak się zapytasz, to się dowiesz i może z nią będziesz (czego Ci życzę). Jak się nie zapytasz, to się nie dowiesz, i z nią nie będziesz (no chyba że sama wyjdzie z inicjatywą, ale lepiej nie zostawiać tego jej, bo być może też czeka aż ty coś zrobisz pierwszy, i nikt w końcu nie zacznie). Także nie masz nic do stracenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujesz Krzyświeł. Przeżyłem śmierć dwóch własnych psów i jednego bliskiej mi osoby. 23 grudnia, to będzie trzecia rocznica odejścia jednej z nich, Saby. Dzień przed Wigilią, ciężko było. Jeśli jest możliwość, to polecam nowego psa. Nie w ramach zastępstwa, to awykonalne, ale dla dania szansy kolejnemu, z którym można spędzić kolejne niezapomniane chwile. Z wyrazami współczucia, Zmara.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze dość mam tego świata, chyba sie udam do psychiatry, bo do samobójstwa niewiele mi brakuje, mam po prostu dość rodzice ciągle się kłócą za co mi się dostaje tak samo jak za siostrę innymi słowy w domu jestem winien zła tego świata :( Przyjaciele nawet próbują mnie wykożystać, a w dodatku mam depresje w którą nikt nie wierzy i co najwyżej może mi się za to dostać, dodatkowo temat złamanego i pustego serca, bo nikt mnie nie rozumie, każda dziewczyna sie mnie albo boi, unika lub nie lubi. Mam normalnie dość nic tylko iść po nóż i zrobić sobie harakiri albo skoczyć z okna.... :OTE2F:

Samobójstwo to najgorsza możliwość, bo wtedy odbierasz sobie wszelką szansę na poprawę.

Co do depresji, to nic dziwnego że nikt nie wierzy.

Ludzie zawsze myślą, że to się sobie ubzdurało, a to w pewnym sensie tak działa.

Musisz się z tego wygrzebać, a jako że ludzie jak widać nie pomogą, możesz spróbować znaleźć sobie hobby,

jak rysowanie, muzyka, cokolwiek co pomoże ci zapomnieć na chwilę o problemach, byś potem mógł na świerzo znaleźć jakieś rozwiązanie.

Więcej nie mogę pomóc, ale mam nadzieję że to wystarczy. (A jeżeli to nie zadziała, to z czasem może sytuacja sama się poprawi [Nowa szkoła, nowi ludzie]).

W każdym razie życzę powodzenia, a jakbyś chciał porozmawiać, możesz napisać na PW.

PS: A dziewczynami się nie przejmuj, jak nie chcą się z tobą zadawać, to i tak nie byłyby dobre dla ciebie (Zaczynam gadać jak mój własny ojciec).

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już powstał taki wątek i przynajmniej część osób traktuje go serio...

 

Jak co roku przychodzi jesień. Co roku niby inna, ale dla mnie zawsze ta sama. Wiem, że pewnie są ludzie, dla których depresja nie istnieje (jako choroba), ale w tej sytuacji nie wiem jak inaczej nazwać swój stan. Wszystko byłoby dobrze, gdyby to była tylko zwykła chandra- niestety mam też inne problemy, ale one nie są na ten wątek.

Nie piszę tego, żeby wzbudzić litość czy współczucie. Wiem, że na tym forum są pewnie podobne osoby do mnie, dla których jesień to kilka miesięcy wyjętych z życia. Ciągłe uczucie senności, ochota na nicnierobienie... Mam nadzieję, że ci którzy mają podobnie wrażliwe serduszko jakoś się trzymają :) Pamiętajcie, że to minie!

 

 

Krzyświeł, naprawdę bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że Twój przyjaciel jest już teraz w swoim psim raju- za Tęczowym Mostem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już powstał taki wątek i przynajmniej część osób traktuje go serio...

 

Jak co roku przychodzi jesień. Co roku niby inna, ale dla mnie zawsze ta sama. Wiem, że pewnie są ludzie, dla których depresja nie istnieje (jako choroba), ale w tej sytuacji nie wiem jak inaczej nazwać swój stan. Wszystko byłoby dobrze, gdyby to była tylko zwykła chandra- niestety mam też inne problemy, ale one nie są na ten wątek.

Nie piszę tego, żeby wzbudzić litość czy współczucie. Wiem, że na tym forum są pewnie podobne osoby do mnie, dla których jesień to kilka miesięcy wyjętych z życia. Ciągłe uczucie senności, ochota na nicnierobienie... Mam nadzieję, że ci którzy mają podobnie wrażliwe serduszko jakoś się trzymają :) Pamiętajcie, że to minie!

 

 

Krzyświeł, naprawdę bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że Twój przyjaciel jest już teraz w swoim psim raju- za Tęczowym Mostem.

 

Depresja... czyli jak stracić 7 miesięcy życia i zmienić się w innego człowieka... :cadance3: .

Co prawda wygrałem, ale to w pewnym sensie wciąż we mnie siedzi... Głowa do góry, to przejdzie, jak chcesz pogadać to pisz :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...