Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

No cóż... Uważam iż w końcu przyszedł ten czas abym także się wyżaliła.

Zacznę może od tego że nie mam i właściwie nigdy nie miałam ojca. Moi rodzice rozwiedli się gdy miałam niespełna rok. Oczywiście... Rozmawiał ze mną i spotykaliśmy się, ale później znalazł sobie jakąś kobietę z którą się ożenił i ma z nią dwójkę dzieci. Nie miał już dla mnie czasu, ale widywaliśmy się jeszcze. Jednak teraz... Od jakiegoś pół roku czasu nie utrzymuję z nim kontaktu. Dlaczego? Bo nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Od początku jego żona była dla mnie nie miła, a później jeszcze nakrzyczała na mnie za coś czego nie zrobiłam. Wkurzają mnie jego dzieci, którymi prawie cały czas kiedy u niego byłam musiałam się zajmować.

Jednak zdążyłam się przyzwyczaić do jego nieobecności. Tak po prostu wyszło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki trochę offtop. To nie wyżalanie się, ale właśnie widziałem w TV coś co mnie rozwaliło. Pewien facet chciał mieć na sercu tatuaż swojego kilkuletniego dziecka. Konkretnie twarz. Nic specjalnego? Nie do końca... Chorowało ono na raka. Przegrało walkę, pozostało mu max tydzień życia. Wypuszczono go ze szpitala tylko i wyłącznie na chwilę, na potrzebę zrobienia tatuażu.

 

Tatuażysta widząc chłopaka musiał wyjść na zaplecze, żeby dojść do siebie (sam stracił dziecko, które było w podobnym wieku). Po wszystkim na podstawie zdjęcia, na sercu ojca pojawiło się idealnie odwzorowane zdjęcie z podpisem "mój  mały żołnierz"  :sadsmile:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja uwielbiam wakacje.

Matka ma do mnie non-stop wyrzuty. Bo nigdzie nie wychodzę, bo nic nie robię, bo siedzę przy laptopie, bo leżę na kanapie, bo nie zakręciłam pasty do zębów. Tak, na rację, nic nie robię, bo praktycznie nie mogę! Nie mam przyjaciół, żeby non-stop z nimi wychodzić, nie mogę iść na spacer, bo po co, a z nią na spacer z psem nie mam zamiaru chodzić.

"A co robisz na tym komputerze?!", "Rozmawiasz z kimś?!", "Co dziś robiłaś?!", "Bo ty nic nie robisz!". Szału można dostać. Ale przecież jej nie powiem, że znowu przesiedziałam

cały dzień na siedzenie z nudów na forum o kolorowych konikach, czekając na PW od osoby, o której ona nawet nie ma zielonego pojęcia. Przy okazji byłam jeszcze na Tumblrze, na którym oprócz reblogowania co 4 obrazka nic nie zrobiłam, a w tle leciał jakiś folk. :burned: Nie, bo by było kolejnych milion pytań. Chętnie bym wyszła, pograła w coś na podwórku ze znajomymi, ale ej, ja ich nie mam. No i tu się zaczyna pretensja, że z nikim się praktycznie nie przyjaźnie. Ah tak, raz, czy dwa poszła ze mną na pizze, przy czym nazwała mnie ciotą, dlatego, że nie chciałam spróbować piwa i nie mam 3 kilogramów makijażu na twarzy jak ona... A potem się dziwi, że nie chce z nią zbytnio wychodzić, bo wygląda jak MILF :forgiveme:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że chociaż dostajesz jakieś PW. A w ,,realu" mam podobnie jak Ty. Tyle, że mój tata dawno już się pogodził z tym, że nie mam znajomych i nie zwraca już na to uwagi. Mieszkamy w jednym domu, ale właściwie jedyny wspólny temat to co zrobimy na obiad, a tak to żyjemy obok siebie niezależnie.

Ja też długi czas nie wychodziłem z domu, ale od jakiegoś czasu raz w miesiącu chodzę do teatru na jakieś przedstawienie, albo występ mojej idolki - to dzięki niej zacząłem jeździć na takie rzeczy. Kino mam praktycznie w domu, więc wolę do teatru.

Edytowano przez kamiledi15
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wyjść i kontaktów ze znajomymi...

Wracam do domu z parodniowego wyjazdu ze znajomymi i sobie chcę odpocząć. Co słyszę? Że nie mam przyjaciół i tylko w domu bym siedziała!

Za tydzień znowu chcę jechać. Reakcja rodziców "Po co?".

I nie podoba im się nasz kompletny brak organizacji, czyt. podejście zdroworozsądkowe typu "jeśli zapomnę mydła, to nie umrę, tylko od kogoś pożyczę".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Aspitia

Chciałabym się zwierzyć. Nie chcę porad tylko zwierzenia się z tego co mnie boli bo nie mam z kim o tym rozmawiać.

Otóż jak wspominałam mój brat ma narzeczoną.

Co prawda odkąd już skończył remontować mieszkanie i mieszka z narzeczoną to już nie mówi o budownictwie.

Denerwuje mnie tylko ciągle gadanie tego typu, że (narzeczona ma na imię Marta) Marta to Marta tamto. Ja siedzę cicho rzecz jasna bo kogo to obchodzi, że mam dosyć słuchania o niej.

Odkąd ta narzeczona się pojawiła to starzy mniej poświęcają mi uwagi, a więcej o tym czego to ta narzeczona nie zrobiła. Czuję się zepchnięta na boczny tor w związku z tym, a że jestem samotna to tym bardziej źle się z tym czuję bo nie mam komu się zwierzyć z tego wszystkiego.

Dzisiaj jeszcze byłam na parapetówce. Tłumaczę matce, że nudzą mnie takie spotkania bo na tych spotkaniach jest tak, że wszyscy ze sobą rozmawiają, a mnie mają w dupie po prostu bo ze mną nie rozmawiają. Ona twierdzi, że to rozumie ale ja jej nie wierzę. Mówię: Nie chcę jeździć na te spotkanie. Ona na to to twój brat i jak ona umrze to on ci zostanie. Moja mama nie ma rodzeństwa i nie rozumiem jak ona może mi tłumaczyć relacje siostra- brat jak sama jest jedynaczką. Ojciec ma brata co prawda ale nie utrzymuje z nim za bliskich kontaktów lecz jak się widzą to normalnie ze sobą rozmawiają.

Narzeczona mojego brata mnie denerwuje. Żle się czuje w jej towarzystwie co może się wiązać z tym, że jest ona zodiakalnym baranem a ja koziorożcem.

Edytowano przez Aspitia
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwują mnie moi rodzice. Są wakacje i jak wiadomo zazwyczaj nic się robi. Tylko że moi rodzice ubzdurali sobie że jestem aspołeczna i poważnie uzależniona od komputera. Po prostu CAŁY dzień nic nie robię siedzę po przy nim i gapię się w pulpit. Mówią że mam gdzieś wychodzić, żeby się ruszać. Oczywiście moja matka musiała, powiedzieć babci jaka to ja trudna młodzież jestem, leże na łóżku i nic nie robię! Mamy w mieście jezioro w którym ludzie pływają. Moi rodzice chcieli mnie wczoraj wyciągnąć na plażę. Nie miałam wczoraj ochoty więc mówię im nie. Oni oburzeni mama na skargę do babci, i babcia oczywiście musiała ze mną porozmawiać. Ja po prostu nic nie robię. Prawie codziennie idę po pływać,rysuję lub tak jak ostatnio wychodzę na spacer z koleżanką, robię prace domowe które mi zostawiają. Nie ja po prostu jestem leniwa, aspołeczna i uzależniona od komputera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

A, więc tak od pewnego czasu chadzam na siłkę i mi bicek mało rośnie staram się opierdzielać białko, ale dalej mam 39,5 cm w obwodzie, po treningu to mam fajną  łapę, ale pompa szybko schodzi nie wiem, co mam robić chyba się zabiję.

 

Ustawiłem normalną czcionkę bo nie było nic widać na ciemnym stylu. ~GFG

Edytowano przez GoForGold
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Cygnus żali się. W końcu, bo tym razem chyba powinienem, by nie dostać przysłowiowego p***dolca.

Czemu piszę? Cóż. Życie mi doskwiera, ale nie tak jak zwykle. Wyróżnia się jeden element doskwierający - banda górnośląska. Wszystko jednak po kolei.

Górny Śląsk. Kocham tę krainę, jestem jej fanem, i kto wie - może zwiążę z nią swą przyszłość. Kocham też jej ludzi, którzy są jakby krwią dla tego ciała. I gwarę. Coś, co nadaje Górnemu Śląskowi wielką dawkę oryginalności i wyróżnia spośród innych krain w Polsce. Chyba jeszcze tylko Kaszubi są tacy odmienni. Dlatego też właśnie, oprócz faktu posiadania najwiękzej liczby znajomych i przyjaciół, możliwość obcowania z fandomem śląskim, co pewnie czytelnik wywnioskował, jest przyjemnością. Tambylcy byli zawsze mile widziani, pośród nich czuło się tą nutkę górnośląską. To także mój pierwszy fandom, na chwilę przed stworzeniem naszego, zgorzeleckiego.

 

Ktoś może powiedzieć: "Cygnus! Ale nie offtopuj, bo w sumie masz tu się żalić, a nie udowadniać jak bardzo kochasz Górny Śląsk!". Cierpliwość jest cnotą. Ktoś tu stracił cnotę. ;)
 

Pewnego dnia, zacząłem dostawać wiadomości na FB. Anoteuss i Wiciu zaczęli do mnie pisać, śmiać się ze mnie. Obraziłem się swoim zwyczajem, miałem prawo. Niech czytelnikowi się nie wydaje, że rzucam fochami na lewo i prawo - najchętniej bym tego nie robił wcale. Tyle że oni po prostu przegięli pałę.

 

Tak czy inaczej rzecz działa się na jednym z meetów śląskich. Po okresie nie odzywania się do śmieszków, w Cybermachinie, po gościnnym występie Syskola na moim koncie, wyszła wspaniała inicjatywa od Wicia, żeby przestać się wkurzać na siebie, przeprosił. Sam z siebie w dodatku! Wbrew pozorom to wiele dla mnie znaczy, bowiem istnieje większa szansa że były to przeprosiny szczere i nie wymuszone pobudkami interesu.

Było ok. Potem zabawa się rozkręcała, było fajnie. Poszliśmy z Wiciem na Tekeny i inne bijatyki. Wracamy.

Całe towarzystwo - Syskol, Matyas, Resset, Anoteuss siedzieli wokół stołu i dusili śmiech. Czemu?

1. Komórka rozebrana na części pierwsze, w niej bateria od myszki bezkabelkowej.
2. Portfel wybchany banknotami z Eurobussinesu ("żebyś już zawsze był bogaty" ~Sys), drobniaki wywalone na stół, karta bankomatowa w jednym miejscu, dowód w drugim, legitka studencka w trzecim.
3. Myszka bez baterii wymazana z góry dezodorantem w sztyfcie.
4. Klucze rozłożone na czynniki pierwsze.
5. Laptop popisany wyznaniami typu "lubię w dupę" (ołówek Resseta), do tego wymaziany częściowo sztyftem.
6. Plecak z rzeczami wywrócony na drugą stronę - tzw. kebab.

7. Karta i legitka popisane ołówkiem.

 

Powiedziałem im, że mają to przywrócić do stanu pierwotnego, co skwitowali gromkim śmiechem, po czym z nerwów poszedłem na spacer wokół Cybermachiny. Mija 5-10 minut. Wracam - moi koledzy wszyscy na grach. Myślę sobie "pewnie posprzątali". A gdzie tam.

Co więc zrobiłem? Poszedłem do barmana, poprosiłem o ręczniki papierowe. Sam zacząłem wszystko porządkować. Podszedł do mnie Syskol, posortował pieniądze w Eurobiznesie. Podszedł Matyas, znalazł mi wtyczkę do myszki i dyngs od kluczy. W trakcie pakowania się, usłyszałem grupkę moich oprawców tłoczącą się za mną. Pomyślałem że przyszli mnie przeprosić. A skądże.

 

"To... yyy... to cześć Cygnus!" - powiedział wesoło Syskol, po czym on i cała reszta ulotnili się pośpiesznie z Cyber. W dodatku tak bardzo, że aż MAtyas postanwił w trakcie sprawdzić czy ich gonię. Nic z tych rzeczy.

Poszedłem na przystanek, potem do busa, a potem do Wrocławia. Piszę to, bo ciężko mi jest trzymać to dla siebie. Ciężko mi jest myśleć o tym co mi zrobili i zachowywać się normalnie. Bo to co zrobili było wyjątkowo szczeniackie, słabe i głupie. Uprzedziłem się przez to wydarzenie i nie potrafię już zaufać tym ludziom.

 

Chciałbym o tym nie myśleć. Ale nie mogę przestać. Zrobiły mi to osoby, którym ufałem. Czuję się jak frajer co dał się wydymać. Ech.

  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja napiszę krótko i treściwie. Mój ojciec jest cholernym alkoholikiem. Wczoraj byliśmy nad jeziorem, a on bym taki nachlany, że prawie mnie utopił. Popchnął mnie na głęboką wodę, a ja chwyciłam siostrę, która była obok. Obie zaczęłyśmy się topić, a ojciec nawet nie pomógł, tylko popłynął dalej. Chłopak siostry który był kawałek dalej pomógł, ale zanim zdążył dopłynąć, nieźle napiłyśmy się wody. Po wszystkim nawet nie przeprosił i nadal nie zamierza. Gdy wracaliśmy, zatrzymaliśmy się w jakimś barze. Poszłam do łazienki, ale było coś nie tak z drzwiami i się zatrzasnęłam. On poszedł do samochodu dwie minuty przed tym, i siedział tam 15 minut, dopóki nie wyszłam. A potem z wielką pretensją, bo go nie zawołałyśmy. Wieczorem poszedł do sklepu, gdzie siedzą wszystkie pijaki. Nagadał, że ma drugą kobietę a mama ma drugiego faceta

.

Od dzisiaj, za pięć dni mam  urodziny. Pewnie nie będzie pamiętał, tak jak rok temu i dwa lata temu. Rok temu, jak mu powiedziałam o piętnastej, co dzisiaj mamy, dal mi 20 zł i powiedział , że resztę da później. Nie chodzi mi o pieniądze, ale dawał mi je ,,od niechcenia''. Nawet szczerych życzeń nie złożył. Dziwię się że mama z nim wytrzymuje.

 

Ja sama wstydzę się zaprosić koleżankę do domu. Któregoś dnia, gdy przyjaciółka była na noc, oparł się o drzwi do mojego pokoju i wyłożył się w progu. Przeszłam z koleżanką do pokoju gościnnego i od tego czasu bardzo rzadko kogokolwiek zapraszam do domu. I jak się go nie wstydzić? 

 

Wyszło więcej niż zamierzałam napisać..

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@post Cygnusa

Tak to jest ufać mentalnym gimbusom. Niestety, ludzie są zwierzętami, ale w pojedynkę zwykle są w stanie stłumić swoje wewnętrzne zwierzę. To znaczy, jeśli im na tym w ogóle zależy, bo większość z tych podłych stworzeń poddaje się swoim zwierzęcym instynktom bez chwili wahania. Jednak im większa grupa ludzi, tym trudniej się oprzeć. Grupa popycha nas do zachowań, do których nie bylibyśmy zdolni na własną rękę. Dla jednych będzie to podpalenie woreczka saletry w sali gimnastycznej szkoły, a dla innych zmieszanie z błotem człowieka, który ma was za przyjaciela. Im zapewne wydawało się to śmieszne, właśnie dlatego, że zadziałała psychologia stada. Oczywiście dla ludzi, którzy z owym stadem nie są związani, nie jest to śmieszne w żadnym stopniu. Jest to zachowanie idiotyczne, niedojrzałe i godne co najwyżej pożałowania. Ale czego spodziewać się po podludziach pokroju Syskola? Należy tylko współczuć ludziom znajdującym się na wyższym stopniu ewolucji, którzy mimo to chcą się z nim i jego podobnymi zadawać, podczas gdy prawda jest taka, że po prostu nie warto.

W takich chwilach cieszę się, że jestem kompletnie niezdolny do podzielenia się z innymi swoimi najgłębszymi myślami i problemami. Czasem ciężko jest trzymać wszystko w sobie, ale wszystko jest lepsze od odsłonięcia się w takim stopniu, żeby inni mogli wykorzystać to, co im powiesz, do zdradzenia i zranienia ciebie samego.

Edytowano przez Airlick
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celly, nie martw się. Nie tylko ty masz takie problemy... rok temu mój tata jak zawsze wypił za dużo i zniszczył mi urodziny. CAŁY DZIEŃ. Szkoda w ogóle pisać. Porozmawiałam o tym z ojcem. I... pomogło. Może ty też spróbuj. A jak nie, trudno. Ja po tych wszystkich latach...nawet nie żal mi już taty. Raz jest dobrze, raz chleje.

Nie smutaj się kochana, wszystko będzie dobrze! :giggle:

Edytowano przez Pinkamena(!)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym o tym nie myśleć. Ale nie mogę przestać. Zrobiły mi to osoby, którym ufałem. Czuję się jak frajer co dał się wydymać. Ech.

 

Nie wiem jak to odbierzesz, ale swego czasu też ktoś sobie "zażartował". Dziewczyna, z którą praktycznie byłem w związku (jeszcze jedno, dwa spotkania i bylibyśmy parą, kto wie czy nie do dziś) zadzwoniła do mnie i zapytała, czy nie mógłbym pogadać na gg/sms z jej przyjaciółką z klasy, która ma doła. I to konkretnego. Jak twierdziła ktoś z takim charakterem jak ja, może pomóc.

 

Pogadaliśmy sobie o byle czym przez kilka dni, po czym dostałem wiadomość, że chce popełnić samobójstwo. Zadzwoniłem do potencjalnej dziewczyny, jej siostry - wyszło, że prawda. Do łba mi nie przyszło o powiadomieniu policji... Nagle dostaję wiadomość, że nałykała się tabletek i zawieźli ją do szpitala, tylko nie wiedzą jakiego. Zwolniłem się z zajęć, dwóch egzaminów i szukałem jak głupi. W żadnym nie słyszeli o dziewczynie, o próbie samobójczej... Tak to jest być frajerem. Jedyne co odpisałem to: "dobrze się bawiłaś k#wo"?

 

 

A ja napiszę krótko i treściwie. Mój ojciec jest cholernym alkoholikiem. Wczoraj byliśmy nad jeziorem, a on bym taki nachlany, że prawie mnie utopił.

Mój odkręcił wszystkie kurki z gazem... dobrze, że wchodząc do kuchni złapałem rękę matuli, która chciała włączyć światło. Wiem, że łatwiej napisać niż zrobić, ale po czymś takim wezwałbym policję.

 

Po wszystkim nawet nie przeprosił i nadal nie zamierza.

Alkoholik ma inny punkt widzenia. Jest alkohol? To dobrze... resztę ma gdzieś.

Wieczorem poszedł do sklepu, gdzie siedzą wszystkie pijaki. Nagadał, że ma drugą kobietę a mama ma drugiego faceta

Jakbym czytał o swoim... Mocny w gębie.

 

Od dzisiaj, za pięć dni mam  urodziny. Pewnie nie będzie pamiętał, tak jak rok temu i dwa lata temu. Rok temu, jak mu powiedziałam o piętnastej, co dzisiaj mamy, dal mi 20 zł i powiedział , że resztę da później. Nie chodzi mi o pieniądze, ale dawał mi je ,,od niechcenia''. Nawet szczerych życzeń nie złożył. Dziwię się że mama z nim wytrzymuje.

Gdy zdałem maturę, nawet nie ruszył czterech liter. W końcu siatkówka ważniejsza. Przy obronie pracy dyplomowej to samo. Zmuszony powiedział jakieś - "no gratuluję" Urodziny? Nie pamięta kiedy. Wigilia? "No zdrowia przede wszystkim" I tak co roku.

Ja sama wstydzę się zaprosić koleżankę do domu. Któregoś dnia, gdy przyjaciółka była na noc, oparł się o drzwi do mojego pokoju i wyłożył się w progu. Przeszłam z koleżanką do pokoju gościnnego i od tego czasu bardzo rzadko kogokolwiek zapraszam do domu. I jak się go nie wstydzić?

Do mnie na szczęście nikt nie przychodzi.

Moja rada? Naucz się z tym żyć. Nikt, ani nic tobie oraz twojej rodzinie nie pomoże. Polskie prawo jest, jakie jest. Pozostaje ci nabranie sił, odwagi aby przeciwstawić się mu. Jeśli cię uderzy - policja. Do skutku. A dlaczego kobiety żyją z takimi mendami? "Bo co ludzie powiedzą" / "może się zmieni". Niestety nikt nie dostrzega miażdżących zmian jakie zachodzą w psychice dzieci.

Ja żyję z nim od urodzenia. Boję się go mimo wieku. Nienawidzę go. A rozmowa? Nic nie da ponieważ to pępek świata. który drze mordę gdy coś nie jest po jego myśli. Poza tym nie mam żadnych wspólnych tematów.

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Cygnus

 

Nie no to jest gowniarstwo na poziomie podstawowki. Trzeba bylo spuscic im lanie- raz a dobrze. 

 

@Celly

 

Przykro czytac, mam nadzieje ze twoja mama i ty jakos sobie poradzicie, a ojcu potrzebna jest pomoc bo to jest grube przegiecie. Tylko zrob sobie i wszystkim przyjemnosc i szukajac chlopaka unikaj takich co lubia sie zapic jak tylko depresja ich najdzie. >.>"

 

@Triste

 

Jezu mam wyrzuty ze tak dobrze mi sie zyje jak czytam twoje posty. Szacunek ze to wytrzymujesz. x.x

Edytowano przez Burning Question
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...