Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Jestem obecnie sam, naprawdę sam ze sobą. Nie mam u siebie nawet do kogo gęby otworzyć. Zresztą wcześniej też dużo nie gadałem z domownikami. Jednak jest coś co musze gdzieś jakoś wyrzucić. Zdarzało mi się uciekać z domu. Dziś zostałem nieco postawiony pod bramką, Babcia ma istotny problem i zobowiązałem się przyjść do domu Mamy. Nie odzywaliśmy się do siebie 4 lata, 4 lata banicji. Boję się. Czemu tamto miejsce kojarzy mi się ciągle ze strachem i tym, że jestem tam niechciany? W dodatku wiem, że pewnie są tam w konflikcie (rodzina), co mnie dodatkowo zniechęca by tam iść. Ponoć w wigilie mama płakała, bo liczyła że wrócę...
Źle mi, dziś w mojej głowie gra blues.

 

"Jest dobrze" ...

Edytowano przez Full Metal Dashie
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Nazywajcie mnie jak chcecie, lecz w obliczu ostatnich wydarzeń mam ochotę na mały vent off.

 

Drażni mnie medialne nakręcanie paniki w związku z sytuacją na Ukrainie, które doprowadza moją mamę do szaleństwa i pomysłów typu "zamykajmy wszystko i uciekajmy za granicę". Już padła nawet Nowa Zelandia jako podobno wolne od wojny miejsce. Drażni mnie niesamowita subiektywność mediów oraz brak jakiegokolwiek oddzielania faktów od fikcji tylko po to, by coraz bardziej zastraszyć naród i by ten nadal się zajmował Ukrainą i nie patrzył naszemu własnemu rządowi na ręce.

 

Coraz więcej z tego powodu mówi się o wojsku. O przywróceniu obowiązkowego poboru. Nazywajcie mnie jak chcecie. Ale stanowczo sprzeciwiam się poborowi, nie zamierzam porzucać tego, co do tej pory zdobyłem, studiów, na których mi nadzwyczaj dobrze idzie, pracy, znajomych, rodziny, bo panowie na wiejskiej sobie tak postanowią. Nie zamierzam pieniędzy wydanych na studia wywalić w błoto dla nich, bo powiedzmy sobie szczerze, będzie cud, jeśli oddadzą chociaż połowę z nich. Nie chcę teraz całego życia wywracać do góry nogami po wysiłku, jaki wkładam, by sobie spokojną przyszłość zapewnić. Ponadto po zakończeniu studiów znikam z tego kraju na dobre, także z poborem czy bez w razie czego na froncie mnie nie zastaną. Więc bym stracił swój cenny czas na coś, co nie przyniesie efektów w przyszłości. 

 

Wiem, że to może i wyglądać jak dziecinada, czy szukanie wymówek, by do wojska nie iść, ale od dawna jestem bardzo negatywnie nastawiony do samego faktu, że w ogóle ludzie nadal bawią się w wojenki i próbują je tłumaczyć durnymi ideologiami czy gadką o wrogach narodu. Bardziej mnie przeraża to, że znajdują oni posłuch, a potem jeden człowiek do drugiego żywi zawiść tylko dlatego, bo ten się urodził w innym kraju na co zresztą wpływu nie miał żadnego. To wszystko po prostu jest kompletnie nie mój świat, nigdy nie otworzyłbym ognia do drugiej osoby, nie próbowałbym jej zabić. Nie rozumiem, czemu próbuje się z powrotem przywrócić przymusowy pobór, bez wątpienia jest więcej osób takich jak ja, a których by on dotyczył. Osób, które na froncie byłyby balastem, a może i nawet by po prostu uciekły za granicę i wyszczupliły już i tak mocno przerzedzoną populację w Polsce tylko po to, by uniknąć służby. Jaki jest tego sens? Bo ja nie widzę żadnego i nie zdziwię się jak sam nie wyjadę po prostu za granicę i tam studiów nie skończę innych, jeśli mnie do tego zmuszą.

 

Po prostu chcę żyć w spokoju bez cholernych wojen i wojska na karku podczas, gdy coraz więcej na to wskazuje, iż w tym chorym kraju nikogo to nie obchodzi... 

  • +1 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko,spoko,chyba aż tak źle nie jest a wojna nie jest tak blisko,bliżej są media które odwracają uwagę od spraw w rządzie,między innymi tego,że właśnie teraz nasza kochana partia rządząca sprzedaje nam polskę.

@up. Racja,osoby które nic nie wiedzą o wojnie nie powinny iść do wojska.Czemu? A co by tam zrobiły? Co najwyżej posłużyłyby jako mięso armatnie.

Poza tym wojny nie są nam teraz potrzebne,jak putin chce wojny to niech sobie w cs-a porgra. :pinkie3:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko,spoko,chyba aż tak źle nie jest a wojna nie jest tak blisko,bliżej są media które odwracają uwagę od spraw w rządzie,między innymi tego,że właśnie teraz nasza kochana partia rządząca sprzedaje nam polskę.

@up. Racja,osoby które nic nie wiedzą o wojnie nie powinny iść do wojska.Czemu? A co by tam zrobiły? Co najwyżej posłużyłyby jako mięso armatnie.

Poza tym wojny nie są nam teraz potrzebne,jak putin chce wojny to niech sobie w cs-a porgra. :pinkie3:

Wiem, że wojny nie będzie, ale to nie zmienia faktu, że coraz więcej mówi się o przymusowym poborze do wojska... i tu jest główny problem. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hugoholic... moja rada, wyłącz pan TVN, polsat i inny syf  bo żadnej wojny z naszym udziałem nie będzie, to ukraina ma przerąbane a nie my ( :hBB25: ) ( chyba że mowa o kwestii gospodarczej bo się niepotrzebnie tam wpier :twilight: alamy...)

A pobór obowiązkowy powinien zostać przywrócony :dunno: .

Edytowano przez Eternal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz więcej z tego powodu mówi się o wojsku. O przywróceniu obowiązkowego poboru. Nazywajcie mnie jak chcecie. Ale stanowczo sprzeciwiam się poborowi

Jai nazwałbym Cię normalnym człowiekiem.

Jak to szło? "Ludzi, którzy nie chcą być piekarzami, nie zaciąga się do piekarni."

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

"Nie wiem ja­ka broń będzie użyta w trze­ciej woj­nie świato­wej, ale czwar­ta będzie na ki­je i kamienie."

Albert Einstein

To tyle o wojnach i takich tam. Idą wybory, wyszumieć się trzeba.

###############

Na temat. Ostatnio, dosłownie z dnia na dzień, pogorszył się stan mojej babci. Ostatniej, najbardziej ukochanej. Drugiej po matce osoby w moim, mizernym życiu. Chwila, moment i jest źle. Bardzo... Do tego stopnia, że trafiła na oddział, z którego mało kto wraca do domu. Z rozmownej staruszki, zamieniła się w majaczącą... brakuje mi słowa. Lekarze uznali, że w wieku 89 lat i tak poważnym stanie, nie ma sensu robić niczego poważnego - to zbyt niebezpieczne. Owszem, dostaje leki i jakieś kroplówki, ale niewiele to daje. Odczuwa obecność osoby, ale nie wie kto to. Nie rozpoznaje głosu.

Boję się każdego stacjonarnego telefonu. Boję się reakcji matuli. Zastanawiam się, jak podać jej coś na uspokojenie... Przeszła zawał. Drugi może być ostatnim. Utracić dwie najbliższe osoby na raz? Powiedziałem jej, że bez względu na to, co się stanie, ma się trzymać. Nauczyć porządnie gotować. W takich chwilach, nawet tak debilny żart, pomaga rozluźnić atmosferę. Każdy doskonale wie co się stanie. Pytanie kiedy... jak zareaguje moja matka.

Mimo to, mówiąc krótko, absolutnie wszystko co miało jakikolwiek sens, straciło go. Na jak długo? Nie wiem. Wobec poprzedniej babki byłem zupełnie obojętny, tak jak ona wobec nas. Chciałem jedynie wspierać ojca. Teraz będzie inaczej. To kwestia dni. Nie potrafię wyobrazić sobie, jej domu z chorągwiami... wybaczcie za tak długi post.

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice Mający obsesję na punkcie ocen i mojej figury

"Nie wiem ja­ka broń będzie użyta w trze­ciej woj­nie świato­wej, ale czwar­ta będzie na ki­je i kamienie."

Albert Einstein

To tyle o wojnach i takich tam. Idą wybory, wyszumieć się trzeba.

###############

Na temat. Ostatnio, dosłownie z dnia na dzień, pogorszył się stan mojej babci. Ostatniej, najbardziej ukochanej. Drugiej po matce osoby w moim, mizernym życiu. Chwila, moment i jest źle. Bardzo... Do tego stopnia, że trafiła na oddział, z którego mało kto wraca do domu. Z rozmownej staruszki, zamieniła się w majaczącą... brakuje mi słowa. Lekarze uznali, że w wieku 89 lat i tak poważnym stanie, nie ma sensu robić niczego poważnego - to zbyt niebezpieczne. Owszem, dostaje leki i jakieś kroplówki, ale niewiele to daje. Odczuwa obecność osoby, ale nie wie kto to. Nie rozpoznaje głosu.

Boję się każdego stacjonarnego telefonu. Boję się reakcji matuli. Zastanawiam się, jak podać jej coś na uspokojenie... Przeszła zawał. Drugi może być ostatnim. Utracić dwie najbliższe osoby na raz? Powiedziałem jej, że bez względu na to, co się stanie, ma się trzymać. Nauczyć porządnie gotować. W takich chwilach, nawet tak debilny żart, pomaga rozluźnić atmosferę. Każdy doskonale wie co się stanie. Pytanie kiedy... jak zareaguje moja matka.

Mimo to, mówiąc krótko, absolutnie wszystko co miało jakikolwiek sens, straciło go. Na jak długo? Nie wiem. Wobec poprzedniej babki byłem zupełnie obojętny, tak jak ona wobec nas. Chciałem jedynie wspierać ojca. Teraz będzie inaczej. To kwestia dni. Nie potrafię wyobrazić sobie, jej domu z chorągwiami... wybaczcie za tak długi post.

Życzę Ci by twoi najblisi zdrowieli,sam wiem jak to jest bo mam Ome w wieku również 89 lat po dwóch wylewach nie pamięta nikogo a pamięta co robiła w wczesnym dzieciństwie. Triste Cordis trzymaj się Edytowano przez Long Trailer
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Mimo to, mówiąc krótko, absolutnie wszystko co miało jakikolwiek sens, straciło go. Na jak długo? Nie wiem.

 

Bardzo przykro robi się czytając o tej sytuacji, ale jestem pewna, że poradzisz sobie mimo wszystko. Wyglądasz na silną osobę, która po prostu zbyt długo była wystawiana na próby, ale mimo wszystko nie można cię złamać. Dlatego możesz sprawić, że nawet po śmierci babci wszystko będzie nadal miało sens jeśli będziesz zawsze pamiętał wszystko, co było w niej dobre. Trzymaj się, Triste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Każdy wymaga ode mnie większej pracy w wykonywane przeze mnie zajęcie.

Ło matko,skąd ja to znam. :twilight4:

Spokojnie,obowiązki mijają,odpoczniesz.

Mogę ci poradzić żebyś porobił to co lubisz najbardziej,pograj sobie w coś obejrzyj ulubiony serial(MLP też może się liczyć) to może poczujesz się lepiej.

Wydaje mi się że jedyne co możesz zrobić to po prostu poprawiać sobie humor.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oblałam dzisiaj kolokwium. A prawdopodobnie 3 inne oblałam wcześniej - na jedne wbiłam z marszu, zaraz po końskich zawodach zastodolnych, na drugim zapomniałam paru rzeczy, a na trzecie uczyłam się z podręcznika, który jest uboższy niż skrypt uczelni. A to wszystko jedynie w tym tygodniu. Miło, nie?

 

A jutro kolokwium z biofizy. A asystentka z anatomii się ostatnio na nas wkurzyła i mam umieć wszystkie mięśnie oraz więzadła.

 

Ja chcę już wylecieć z tych studiów :fluttercry2:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cahan, nie załamuj się tak! Pierwsze kolokwium nie oznacza jeszcze niezaliczenia całego przedmiotu. Pierwsze kroki na studiach często nie należą do łatwych. Trzeba się przyzwyczaić, że jest trochę inaczej niż w szkole. Ja w pierwszym semestrze oblałem jeden przedmiot, a teraz staram się o stypendium (7 semestr). Mój kolega, który prawie wyleciał na początku i pisał egzamin komisyjny, też stara się teraz o stypendium. Po prostu weź się w garść i spróbuj dać z siebie wszystko na następnych kolokwiach.

Tak na szybko radzę się zaopatrzyć w materiały z poprzednich semestrów (głównie sprawdziany z poprzednich lat). To bardzo pomaga :) Pewnie macie jakieś forum grupowe, na którym się wymieniacie informacjami. U nas bardzo często przed kolokwium było wspólne rozwiązywanie zadań i nauka do sprawdzianu na google docs'ach.

Ze studiów możesz zrezygnować sama, ale pewnie jakbyś chciała, to byś już to zrobiła. Staraj się nie myśleć o porażkach i iść dalej. Jak się załamiesz, to na pewno wylecisz.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Garin.

 

Nie to żebym był jakimś ekspertem czy coś odnośnie związków..ale myślę, że tutaj mogę ci powiedzieć jedno na pewno. Nie załamuj się. Nie chcę ci mówić, że wiele rybek jest w morzu, bo tu nie o to chodzi. Musisz się zastanowić przede wszystkim czemu z tobą zerwała. Czy to twoja wina, czy nie. Bądź uczciwy, sam z sobą. Jeśli to twoja to zrób sobie rachunek sumienia, i zobacz co mógłbyś poprawić. Możesz jej o tym powiedzieć, jeśli nadal utrzymujecie kontakt z sobą, i zobaczyć jej reakcje. Jeśli z kolei nie chcesz tego, i uważasz, że to nie jest tego warte, to jakoś wątpię by to była ci pisana osobą. Sam powinieneś wiedzieć czy chcesz o nią walczyć czy nie. Jeśli chcesz, to walcz, i próbuj z wszystkich sił, niektóre kobiety naprawdę lubią widzieć, jak mężczyźni są stanowczy, cierpliwi i, przede wszystkim, wytrwali w tym co robią. To naprawdę może przynieść efekt. A jeśli nie, to jakkolwiek by to nie brzmiało, nie jest najwyraźniej ciebie godna. Nie wiem oczywiście jak to wyglądało dokładnie, ale z moich własnych doświadczeń i chwilowych kryzysów w związku wiem, że dziewczyna zawsze może wrócić do pierwotnego partnera. Jeśli naprawdę ją kochasz to poczekasz, nie wiem ile, ale jeśli to miłość..jest tego warte. Ja czekałem długo..i opłaciło się. Więc..nie załamuj się i pamiętaj, że nigdy nie wiesz, kiedy sytuacja może się polepszyć ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cahan, nie ma co się martwić. Ja na ćwiczeniach (z histologii chociażby) mam wejściówki co zajęcia. Pierwszą zaliczyłam ładnie, a teraz będę mieć dwie wejściówki, więc i więcej materiału... Nie załamuję się, tylko biorę się za robotę :) Ty też się nie łam, tylko ucz się. Popytaj też starsze roczniki jakie książki są preferowane przez wykładowców/prowadzących ćwiczenia i z tych się ucz. Dobrze będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wejściówki co zajęcia mam z histologii, biofizyki, biologii, biostatystyki, informatyki. A na całej reszcie pojawiają się losowo :/.

 

I o ile jestem w stanie nauczyć się histo czy parazytów, bo to związane z moim specjalnym talentem, to przedmioty matematyczno-fizyczne mnie przerastają. Nie rozumiem z tego zupełnie nic i chyba nie jestem w stanie.

Edytowano przez Cahan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> Skoro nie jesteś dobry w mat fizie,

> nie jesteś dobry

> dobry
:ming:

 

A tak na serio to niema sensu zmieniać kierunku studiów bo coś jest trudne. Nie którzy zdają przedmiot po kilka razy, u nas tak było z Elektroniką którą sporo osób nie ogarniało, a chcieli iść na specjalizację grafika komputerowa więc im to nie było potrzebne. Co zajęcia była wejściówka, na szczęście jak się nie zaliczyło to pozwalała przyjść na zajęcia innej grupy (o ile było miejsce, bo na te nie wpuszczała). Z początku sporo osób i to całkiem kumatych miało w plecy kilka zajęć ale ci którzy się nie poddali zaliczyli przedmiot (a na egzaminie innym się podwinęła noga).

Wejściówki są po to aby się systematycznie uczyć i są tylko z niewielkiej partii materiału. Faktycznie jak się nie ogarnia, rozumie przedmiotu to może być trudno, ale wejściówka to raczej taki sygnał dla prowadzącego, zawsze przecież można poprosić go o konsultacje.

Po za tym często łatwiej się uczyć z osobami które ogarniają temat, dlatego warto zrobić sobie przyjaciół na roku :giggle: .

Edytowano przez Arpegius
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Arpegius-em, u mnie w Technikum nauczyciel od elektroniki samochodowej opowiadał że sam podchodził kilka razy do egzaminów i że zdawała tylko część jego grupy, ale się nie poddał tylko kuł. Powiem ci tez że ja jeszcze niedawno miałem podobny problem, co prawda nie studiuje (nie zdałem matury z matematyki :grumpytwi: )

ale zdawałem i maturę i egzamin zawodowy jednocześnie, materiału też było dość sporo , ale jakoś mi się udało po porostu chodziłem na zajęcia dodatkowe u nauczycieli i kułem.

Jedynie co mogę ci doradzić to się nie poddawaj , szukaj jakiś konsultacji lub poproś kogoś znajomego aby ci pomógł ogarnąć jakiś temat którego nie rozumiesz.

Powodzenia. :twilight2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...