Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Pamięta ktoś mój długaśny żal-post? No to przyszłam tylko powiedzieć, że od tamtego momentu jest tylko gorzej. Coraz więcej stresu, coraz większa apatia... coraz mniej sił. Nie wiem, po jaką cholerę pchałam się na weterynarię, za to wiem, że żałuję tego wyboru z całego serca.

Nie wiem, ile jeszcze uciągnę, jak długo będę jeszcze próbować. Pewnie niedługo.

Czuję, że dno jest coraz bliżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamięta ktoś mój długaśny żal-post? No to przyszłam tylko powiedzieć, że od tamtego momentu jest tylko gorzej. Coraz więcej stresu, coraz większa apatia... coraz mniej sił. Nie wiem, po jaką cholerę pchałam się na weterynarię, za to wiem, że żałuję tego wyboru z całego serca.

https://www.youtube.com/watch?v=lQKaAlMNvm8

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamięta ktoś mój długaśny żal-post? No to przyszłam tylko powiedzieć, że od tamtego momentu jest tylko gorzej. Coraz więcej stresu, coraz większa apatia... coraz mniej sił. Nie wiem, po jaką cholerę pchałam się na weterynarię, za to wiem, że żałuję tego wyboru z całego serca.

Nie wiem, ile jeszcze uciągnę, jak długo będę jeszcze próbować. Pewnie niedługo.

Czuję, że dno jest coraz bliżej.

To czemu nie zmienisz studiów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze możesz zostać, gdzie jesteś, i choćby pójść do jakiejś pracy na rok. Może przez ten czas stwierdzisz, co faktycznie chcesz robić. Mi dojście do wniosku zajęło 4 lata, także tego, świat się nie kończy, jeśli odpuścisz rok. :derp6: 

Odchodząc od tematu... 1200 złotych kaucji, naprawdę? :spike: 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż Ci powiedzieć Ylthin... Zaczęłam drugi rok kierunku, którego nienawidzę i każdego dnia marzę o tym, by rzucić to w cholerę i uciec w lasy żyć jak jakiś dzikus. Ewentualnie iść na jakieś bardziej ambitne studia i robić naukę.

Ty masz przynajmniej ten komfort, że jeszcze nie zaczęłaś przedmiotów stricte zawodowych i myślę tu o przedmiotach praktycznych. Ja za sobą mam pierwsze kontakty z pacjentem i mnie to zwyczajnie nudzi i męczy. Czuję się mniej więcej tak jak Ty. I nie wiem co Ci powiedzieć, bo w życiu nic nie jest proste.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perv, mam na samym początku semestru poinformować rodzinę, że zrywam się z weterynarii i stracić 1200 zł kaucji za mieszkanie, nie licząc kosztów podręczników itp.? Owszem, żałuję. Ale nie mogę zmienić studiów.

To tylko pieniądze i to nie jakieś ogromne. Według mnie powinnaś zrobić to, po czym poczujesz się lepiej. Jeśli nie czujesz się dobrze w tym, czego aktualnie się uczysz, to nie ma sensu tego kontynuować naprawdę. I proszę nie wygaduj czegoś w stylu "podetne sobie żyły i game over" bo jak my się mamy czuć w takiej sytuacji? Należysz do naszej paczki, jaką jest fandom i zrobimy wszystko aby Ci pomóc. Słowo "nie mogę" więc jest trochę nie na miejscu- dla chcącego nic trudnego.

Edytowano przez Pierwszy
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ylthin, co robisz jak jesteś smutna? Co cię wtedy pociesza? Co sprawiało ci przyjemność w życiu? 

Pytanie dość ważne: Jak byś zareagowała na widok kogoś kto tnie sobie żyły?

Jak odpowiesz to spróbuje cię pocieszyć i doradzić, bo tak pisałbym to samo co pod tamtym, twoim długim elaboratem, a powtarzać się nie lubię. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko pieniądze i to nie jakieś ogromne. 

Choć z tymi pieniędzmi mógłbym się kłócić, bo to zależy od sytuacji,  to w tej konkretnej akurat masz rację.  1200zł  to mała cena za to, aby przez całe życie nie mieć poczucia żalu. Czy masz zmienić studia? Ja nie wiem, ale ty pewnie wiesz.  Zgodzę się też z poprzednikiem w kwestii jakiegokolwiek samobójstwa.  Kiedyś wiele myślałem i powiem tyle. Żaden człowiek, trzeźwo myślący nie zrobi takiego głupstwa, bo to zwyczajnie nie jest opłacalne, każda droga jest lepsza bo daje jakieś nadzieje na leprze jutro, nawet  najmniejsze.  Problem w tym że ludzie popełniający ten błąd nigdy nie są ''poczytalni''.  To jest jak zauroczenie, głupie odczucie nadające sens czemuś,  co jest jego pozbawione.

 

 

 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamięta ktoś mój długaśny żal-post? No to przyszłam tylko powiedzieć, że od tamtego momentu jest tylko gorzej. Coraz więcej stresu, coraz większa apatia... coraz mniej sił. Nie wiem, po jaką cholerę pchałam się na weterynarię, za to wiem, że żałuję tego wyboru z całego serca.

Nie wiem, ile jeszcze uciągnę, jak długo będę jeszcze próbować. Pewnie niedługo.

Czuję, że dno jest coraz bliżej.

Wiesz, co oznacza dla mnie dno? Moment, kiedy sięgnę po skalpel lub scyzoryk i podetnę sobie żyły.

Więc nie, głosów pod sobą nie usłyszę.

Perv, mam na samym początku semestru poinformować rodzinę, że zrywam się z weterynarii i stracić 1200 zł kaucji za mieszkanie, nie licząc kosztów podręczników itp.? Owszem, żałuję. Ale nie mogę zmienić studiów.

Kilka tysięcy złotych i opinia rodziny ważniejsze od szczęśliwego życia? Tyle pieniędzy można zarobić w jeden miesiąc, nie posiadając żadnego wykształcenia.

Wiem, że to nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać, ale radzę zmienić kierunek studiów. Lepiej zrobić to teraz, niż męczyć się przez kilka następnych lat.

Edytowano przez Phoenix13
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perv, mam na samym początku semestru poinformować rodzinę, że zrywam się z weterynarii i stracić 1200 zł kaucji za mieszkanie, nie licząc kosztów podręczników itp.? Owszem, żałuję. Ale nie mogę zmienić studiów.

Mój brat robił tak 3 razy, żyje jest zadowolony ze swoich decyzji, ma pracę i wynajmuje sobie kawalerkę z dziewczyną. Można być szczęśliwym po zerwaniu ze studiami ? Można, wystarczy tylko uwierzyć i być silnym.  Raz był na awf i podczas zawodów doznał poważnego urazu kolana. Rok jeżdżenia od lekarza do lekarza, rehabilitacja, nie przespane noce z bólu i kasa, kasa, kasa.  Awf poszedł się jebać. Wydaje mi się, że Twoja rodzina  byłaby bardziej nieszczęśliwa widząc jak nie radzisz sobie ze strem i emocjami, robiąc to czego nienawidzisz, cały czas zamartwiając się co będzie dalej.  

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamięta ktoś mój długaśny żal-post? No to przyszłam tylko powiedzieć, że od tamtego momentu jest tylko gorzej. Coraz więcej stresu, coraz większa apatia... coraz mniej sił. Nie wiem, po jaką cholerę pchałam się na weterynarię, za to wiem, że żałuję tego wyboru z całego serca.

Nie wiem, ile jeszcze uciągnę, jak długo będę jeszcze próbować. Pewnie niedługo.

Czuję, że dno jest coraz bliżej.

Spróbuj dokończyć ten rok, jakoś to powinnaś przeżyć. Potem przepisz się na inny kierunek. Pamiętaj, że możesz znów napisać maturę, więc jeżeli obecne wyniki nie pozwalają na studiowanie tego, co chcesz studiować, to nie jest to koniec świata.

Poza tym spróbuj odpuścić sobie, choć odrobinę. Wiesz, spróbuj przestać martwić się ocenami, tylko ucz się bardziej dla wiedzy. To jest zupełnie inna jakość nauki, gdy uczysz się tylko dla siebie, a nie po to, by spełnić oczekiwania innych.

Poza tym

https://www.youtube.com/watch?v=zo4wqEX9MXk

Wiem że ciężko, mi w liceum to zajęło półtora roku, ale bardzo przydaje się na obczyźnie. Więc warto próbować.

Jednak jak spojrzę na to z innej perspektywy, to naprawdę współczuję studentom medycyny. Jak studiuje się coś ścisłego, jak matmę czy fizę, zazwyczaj jesteś stymulowany pięknem tych nauk. Gdy tak ślęczysz na jakimś wyprowadzenie przez parę godzin, i nagle zaczynasz rozumieć o co tam chodzi, to jest to tak niesamowicie stymulujące!
Podczas gdy jesteś studentem medycyny, jedyne co może ci pomagać, to ciekawość. No i kompleksy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Piszecie jakby to było cholernie łatwe. Ale życie nie opiera się na jednorożcach i trzeba też za coś żyć oraz gdzieś mieszkać. A mnie by rodzice z domu wywalili, gdybym rzuciła studia, nie wiem jak to wygląda u Ylthin.

Pogoń za marzeniami pięknie brzmi, ale zadziwiająco często kończy się na kasie w Biedronce. A z drugiej strony robienie czegoś czego się nienawidzi potrafi być prawdziwym koszmarem.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Piszecie jakby to było cholernie łatwe. Ale życie nie opiera się na jednorożcach i trzeba też za coś żyć oraz gdzieś mieszkać. A mnie by rodzice z domu wywalili, gdybym rzuciła studia, nie wiem jak to wygląda u Ylthin.

Pogoń za marzeniami pięknie brzmi, ale zadziwiająco często kończy się na kasie w Biedronce. A z drugiej strony robienie czegoś czego się nienawidzi potrafi być prawdziwym koszmarem.

Piszemy nie dlatego że to jest łatwe, lecz dlatego bo jest trudne. Inaczej nawet byśmy się nie dowiedzieli o tej sytuacji. Jet to jakieś logiczne, nie?  Dlatego warto poznać opinie innych choćby dlatego, że mają inny punkt patrzenia na świat. Człowiek postawiony przed trudną, ważną decyzją może mieć zaburzoną ocenę sytuacji. Poza tym, jeżeli są jakieś pewniki w życiu to zapewne jednym z nich jest to, że ta ''łatwiejsza'' droga, jest zazwyczaj gorsza.  Oczywiście będzie trudno, ale z dwojga złego, łatwiej niż gdyby przełamała się na drugim roku, czy później. Dalej trzymam się logiki? 

Dlatego się powtórzę. Czy warto zmienić kierunek, na ten który do ciebie bardziej przemawia? Ja nie wiem, ale ty pewnie tak.  Dlatego nie pokaże nikomu konkretnej drogi, tylko ewentualnie przedstawię swój punkt widzenia. 

A co do marzeń, to zależy od samego marzenia i stopnia oddania się. 

 

Edytowano przez WilkU
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ mój problem dotyczy zarówno tego tematu jak i samej tematyki forum to się wyżalę.

Jeżeli ktoś czytał moje poprzednie żale sprzed prawie roku to wie, że nie jest ze mną najlepiej. A dzisiaj, po tak długim czasie (w praktyce od około półtora roku trzyma się mnie głębszy smutek) wreszcie poszłam do psychologa!

Żeby k*rwa posłuchać jak kpi z tego, że lubię kucyki - zarówno z samego lubienia jak i z tego, że dzięki nim poznałam dwoje najlepszych przyjaciół [starszych 2 i 3 lata ode mnie] których kocham jak rodzeństwo (z tego faktu samego w sobie również kpi),  że lubię je rysować, oglądać, zarabialam na rysowaniu. Patrzyła na mnie co najmniej jak na trędowatą gdy o tym opowiadalam. Chociaż bardziej trafne jest określenie niedorozwiniętą...

Wolę trafić do szpitala od zakażenia ran po cięciu się niż znów iść do tej jędzy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jakie były twoje poprzednie problemy, a coś czuję, że znalezienie ich zajęło by mi trochę wiec puki co zostanę przy twoim psychologu. Któremu stanowczo za dużo płacisz. A w tym przypadku mogę poradzić tylko rezygnacje, bo wyraźnie nie jest to psycholog z powołania i ma w dupie twoje problemy. 

Ale dalej próbuj rozwiązać swoje problemy. Możesz spróbować z innym psychologiem, to naprawdę wszystko zależy od problemu więc jak na to nie patrzeć ta rada niewiele ci zapewne pomoże. Mam też dziwne wrażenie, że nie powinienem doradzać nie znając problemu. Mówię tylko co ja bym zrobił. Mi lepiej radzić sobie z problemami pomaga rozmowa z kimś zaufanym

Edytowano przez BlackHawk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dalej próbuj rozwiązać swoje problemy. Możesz spróbować z innym psychologiem, to naprawdę wszystko zależy od problemu więc jak na to nie patrzeć ta rada niewiele ci zapewne pomoże 

Znany samemu sobie ze swojego podejścia powiem: nie polecam. Nigdy nie byłem u żadnego psychologa, ale już szósty rok wmawiam sobie, że jest ze mną ok :kappa:  Działa to zaskakująco dobrze! Zdecydowanie lepiej niż pójście do jakiegoś randomowego gniota (nie neguję...pewnej nieokreślonej części osobowości danego 'lekarza', żeby nie było) i używając niewłaściwych słów, nieskładnie opowiadać o swoich problemach w taki sposób, byś samemu przestał wiedzieć o co ci chodzi, nie mówiąc już o tym, kto ma ci podobno pomóc.

 

Nie zapłaciłam ani złotówki, byłam w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tak btw. 

A to nie jest tak, że bez płacenia, dostaniesz guwno?

Niezwiązane trochę z tematem, ale jak byłem w poradni po zaświadczenie, że mogę pracować, bo zdrowy (dostałem listę questów, z 7 pozycji, iść tu i tam, zrobić takie a takie badania, do tego kolejki itd. przeżyłem badanie krwi, więc czuję się tak dobrze :3), w poradni psychologicznej napotkałem lekarkę, która wyglądała jak mongoł głupio się uśmiechając, próbowała mi wmówić, że ćpam :rainderp: Poczułem się dość dziwnie potraktowany, ale ten.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, przeglądając forum natknęłam się na ten temat i postanowiłam, że również tutaj narobię lekko bałaganu:crazy:

Mam taki jeden tyci problemik... . Widzicie rozstałam się 3 miesiące temu z chłopakiem po dość burzliwym związku, który nie był nawet związkiem (długa historia)... . Myślałam, że no zakończone to będę mieć już spokój, przeliczyłam się. Pomóżcie co mogę zrobić by pozbyć się wspomnień i wszystkiego co jest z nim związane. Chce raz na zawsze o nim zapomnieć... .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...