Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

4 godziny temu Po prostu Tomek napisał:

Ale z Eternala zejdź, bo to w sumie mądry chłop. Powinieneś zaznaczyć gdzieś, że to taki żal bez doradzania. W myślach ci, kolego, nie czytamy.

 

Nie róbmy ze mnie jakiegoś mędrca bo nim jestem co najwyżej przy (po :ming: ) litrze żubrówki :rainderp:

Dziękuję jednak że dla kogoś wystaję ponad muł i glony ponad taflę wody; z Ciebie też równy chłop :brohoof:

Cytuj

Albo ja jestem głupi i Niezrozumiem twojej wypowiedzi

 

3 godziny temu Dane napisał:

Kierowałem się nazwa tematu Tomku... Nie wiedziałem ze to nie tak działa :rd6: 

A co do EternalA... Albo tego nie chce pokazać pokazać... Albo... No... Sami sobie odpowiedzcie :rd6: 

 

Dobrze że zadałeś pytanie retoryczne bo już zaczynałem się dziwić dlaczego WilkU nie umiałby czytać :P

Na głupotę reaguję alergicznie; weź ty się rzuć z jakiegoś mostu czy coś to zrobisz przysługę światu i będzie jednego potencjalnego ćpuno-cwaniaczka mniej.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się nad sensem żalenia się.

Widzę to tak. Człowiek żali się na coś, co chce zmienić, inaczej by się nie żalił. Teraz wszystko zależy natomiast od możliwości. Jeśli można to zmienić, to nie ma sensu się żalić, lecz należy wziąć się do roboty i zmienić to, co się człowiekowi nie podoba. Jeśli natomiast nie może tego zmienić, to też nie bardzo widzę sens w wyżalaniu się na ten temat, aczkolwiek wszystko zależy od sytuacji, która te żale powoduje. Wiele sytuacji nieodwracalnych nie jest warta martwienia się, a tym bardziej zwalania własnych żalów na innych ludzi (zresztą osobiście uznaję takie zachowanie za dziwne oraz... nieodpowiednie). Oczywiście istnieją sytuację, w których dopuszczam potrzebę; a nawet rozumiem ją (teoretycznie); żalenia się; utrata kogoś bliskiego, czy coś takiego. Podobno to pomaga. Możliwe, ale jakoś wątpię.

Moje smuty w tym temacie wcale mi w niczym nie pomogły, a nawet więcej, nie minął dzień, jak wypominałem sobie, że wypisuje prywatne problemy na forum publicznym, ale wiem dlaczego (emocje, psia ich mać, staram się ich unikać) tak uczyniłem. Tak więc w moim przypadku żalenie się powoduje tylko większe pogorszenie nastroju.

 

No dobra. Kończę, ponieważ nie dość, że to nie ma sensu, to jeszcze w temacie nieodpowiednim.

To były takie luźne przemyślenia, zrodzone w wyniku prześledzenia powyższej wymiany zdań.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sugerujesz, że moje spostrzeżenia są podszyte chęcią wyżalenia się?

Ciekawy punkt widzenia, któremu będę musiał przyjrzeć się bliżej, aczkolwiek wątpliwe jest, aby był on prawdziwy.

Przyznam Ci rację, co do ostatniego zdania, dodając, że zawsze zakładaj najgorsze. Wtedy możesz się zaskoczyć jedynie pozytywnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arkane WhisperTo się po angielsku nazywa venting. Internet pozwala ci przelać weń to, czego zwykle nie mówisz, by sobie troszkę ulżył i nie zrobił czegoś głupiego. Dla ludzi nie potrafiących rozmawiać w normalny sposób to błogosławieństwo. Zwłaszcza jeżeli mówimy o rzeczach, na które człowiek nie ma wpływu.

 

Ja osobiście przestałem się wylewać na forum głównie ze względu na, bez urazy dla nikogo, pseudofilozofów i domorosłych psychologów wszelkiej maści. Teraz jeśli już gdzieś chcę się pozbyć trochę pary, to szukam miejsca gdzie będzie ich mniej i będę bardziej anonimowy. Bo do anonimowego użytkownika ciężej się podpiąć i jakieś klisze doczepić.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu Arkane Whisper napisał:

Widzę to tak. Człowiek żali się na coś, co chce zmienić, inaczej by się nie żalił. Teraz wszystko zależy natomiast od możliwości. Jeśli można to zmienić, to nie ma sensu się żalić, lecz należy wziąć się do roboty i zmienić to, co się człowiekowi nie podoba. Jeśli natomiast nie może tego zmienić, to też nie bardzo widzę sens w wyżalaniu się na ten temat, aczkolwiek wszystko zależy od sytuacji, która te żale powoduje. Wiele sytuacji nieodwracalnych nie jest warta martwienia się, a tym bardziej zwalania własnych żalów na innych ludzi (zresztą osobiście uznaję takie zachowanie za dziwne oraz... nieodpowiednie). Oczywiście istnieją sytuację, w których dopuszczam potrzebę; a nawet rozumiem ją (teoretycznie); żalenia się; utrata kogoś bliskiego, czy coś takiego. Podobno to pomaga. Możliwe, ale jakoś wątpię.

Masz do tego strasznie zero-jedynkowe, techniczne podejście. To nie jest coś złego, ale życie po prostu takie nie jest. A tym bardziej nasza psychika. Nawet biorąc pod uwagę, że obiektywnie pewne zachowania nie mają sensu, twierdzenie, że dana osoba popełnia błąd, dając upust negatywnym emocjom, jest przejawem ignorancji. Wiesz, niektóre rzeczy po prostu czujemy, czy tego chcemy czy nie, a nauczenie się właściwego przeżywania i wyrażania swoich uczuć jest w życiu bardzo ważne. Od tego właśnie są przyjaciele, nasi bliscy, czy - dla bardziej zdesperowanych - ten temat na forum. I o ile nie robisz tego za dużo, nie przerzucasz swoich problemów na innych (to nie musi i nie powinno być "zwalaniem żalów", o którym mówisz), nie szukasz atencji czy - w ostatnim przypadku - robisz to w temacie, któy jest do tego przeznaczony, jest to jak najbardziej zdrowe i pozytywne zachowanie. Skrajność w żadną stronę nie jest dobra.

 

Odkładając na bok samą ideę żalenia się i zajując się tylko sprawą tego tematu, oczywiście w żadnym wypadku nie twierdzę, że publiczne anonimowe (przynajmniej teoretycznie) forum to zawsze dobre miejsce na opowiadanie o swoich problemach. Rzadko kiedy jest, o czym świadczy duża część postów tutaj, ale samej idei nie potępiam. Sam osobiście żaliłem się raz na jakimś ircu z anonimowymi kolesiami gdzieś z USA (nie wiem w sumie skąd, mówili po angielsku w każdym razie). Czy mi to w jakikowiek sposób pomogło? Cokolwiek zmieniło? NIE. Ale samą rozmowę wspominam bardzo dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do wszystkiego podchodzę w sposób techniczny, uwzględniając oczywiście częściową nieprzewidywalność zachowań organizmów żywych. Jak pisałem, rozumiem w teorii potrzebę "wyrzucenia z siebie" negatywnych emocji (więc nie zarzucaj mi ignorancji), przez długi czas interesowałem się psychologią i działaniem ludzkiego mózgu, ale nie zadziałało, kiedy sam to zastosowałem, a nawet skutek był odwrotny do zamierzonego (to chyba zależy od człowieka). Nie rozumiem jednakże, dlaczego owy upust emocjom kieruje się na inne osoby. Zakładam, że chodzi o szukanie wsparcia lub zrozumienia u innego człowieka. Tak by wynikało z moich przemyśleń i obserwacji. A propos obserwacji, chyba jedynym plusem pracy w obsłudze klienta jest fakt, iż masz dostatecznie dużo obiektów badawczych ludzkich zachowań, często dość skrajnych :D

Wiem, że niektóre rzeczy zwyczajnie czujemy, nawet ja coś tam odczuwam, choć mogę sam nie być z tego faktu zachwycony (właściwie to z faktu, że emocje są najczęściej nielogiczne, pozbawione sensu, czasem ciężka je kontrolować wewnętrznie; bo zewnętrznie to żaden problem; i przeszkadzają w trzeźwym spojrzeniu na sytuację), to jednak w pełni przyznaję, że bez emocji nie bylibyśmy ludźmi, a że lubię być człowiekiem, to nie mogę pragnąć pozbyć się emocji (chyba gubię sens, ale mniejsza :crazytwi3:)

"Zwalanie żalów"; niefortunne wyrażenie, mające wyraźnie negatywny wydźwięk. Mój błąd, że go użyłem.

 

Jednakże znając dobrze człowieka, można z dość dużym prawdopodobieństwem przewidzieć jego zachowania w każdej sytuacji, więc można stosować podejście techniczne. Psychika staje się jedynie maszyną, odbierającą i wysyłającą sygnały, z podprogramami, których kodu wprawdzie nie znamy, ale możemy obserwować ich działanie i wyciągać wnioski.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytuj

 

Ja do wszystkiego podchodzę w sposób techniczny, uwzględniając oczywiście częściową nieprzewidywalność zachowań organizmów żywych. Jak pisałem, rozumiem w teorii potrzebę "wyrzucenia z siebie" negatywnych emocji (więc nie zarzucaj mi ignorancji), przez długi czas interesowałem się psychologią i działaniem ludzkiego mózgu, ale nie zadziałało, kiedy sam to zastosowałem, a nawet skutek był odwrotny do zamierzonego (to chyba zależy od człowieka). Nie rozumiem jednakże, dlaczego owy upust emocjom kieruje się na inne osoby. Zakładam, że chodzi o szukanie wsparcia lub zrozumienia u innego człowieka. Tak by wynikało z moich przemyśleń i obserwacji. A propos obserwacji, chyba jedynym plusem pracy w obsłudze klienta jest fakt, iż masz dostatecznie dużo obiektów badawczych ludzkich zachowań, często dość skrajnych :D

Wiem, że niektóre rzeczy zwyczajnie czujemy, nawet ja coś tam odczuwam, choć mogę sam nie być z tego faktu zachwycony (właściwie to z faktu, że emocje są najczęściej nielogiczne, pozbawione sensu, czasem ciężka je kontrolować wewnętrznie; bo zewnętrznie to żaden problem; i przeszkadzają w trzeźwym spojrzeniu na sytuację), to jednak w pełni przyznaję, że bez emocji nie bylibyśmy ludźmi, a że lubię być człowiekiem, to nie mogę pragnąć pozbyć się emocji (chyba gubię sens, ale mniejsza :crazytwi3:)

"Zwalanie żalów"; niefortunne wyrażenie, mające wyraźnie negatywny wydźwięk. Mój błąd, że go użyłem.

 

Jednakże znając dobrze człowieka, można z dość dużym prawdopodobieństwem przewidzieć jego zachowania w każdej sytuacji, więc można stosować podejście techniczne. Psychika staje się jedynie maszyną, odbierającą i wysyłającą sygnały, z podprogramami, których kodu wprawdzie nie znamy, ale możemy obserwować ich działanie i wyciągać wnioski.

 

 

Zbyt dużo teorii, za mało praktyki i po prostu życia. Zbyt mało radości z kwiatka na łące czy też kropli deszczu na twarzy.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Mam kompleksy , jestem garbaty nie grzeszę urodą chociaż inni mówią co innego, wszyscy mówią że jestem pesymistą i jestem chudzielcem którego niektórzy uważają za słabeusza ,do puki nie zobaczą mnie w akcji.

 

ps przyjaciele mówią że mam myśleć pozytywnie lub mieć wyjeban*e na wszystko ale pierwszego za chiny nie umiem a drugi sposób pogorszył by sytuacje . Jakieś sugestie ?:fluttersad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu FriendJerzy napisał:

Mam kompleksy , jestem garbaty nie grzeszę urodą chociaż inni mówią co innego, wszyscy mówią że jestem pesymistą i jestem chudzielcem którego niektórzy uważają za słabeusza ,do puki nie zobaczą mnie w akcji.

 

ps przyjaciele mówią że mam myśleć pozytywnie lub mieć wyjeban*e na wszystko ale pierwszego za chiny nie umiem a drugi sposób pogorszył by sytuacje . Jakieś sugestie ?:fluttersad:

Najważniejsze pytanie. Czy podobasz się sam sobie? Jeśli nie to rób wszystko żeby to zmienić. Jesteś garbaty? Próbuj się prostować. Jesteś chudzielcem? Zacznij coś ćwiczyć trochę do tego pojeść więcej należy a skoro jest jak jest to myślę że motywację miałbyś nawet niezłą ;) Można mieć wyje wyje ale to by Ci to musiało nie przeszkadzać a widać jest inaczej. Niech Cię uważają za słabeusza nawet. Nie warto się starać być kimś innym dla osób które Cię nie szanują. Jak chcesz to zmienić to zrób to dla siebie. Chcesz być silniejszy? Wystarczy przelecieć jakiś dobry zestaw ćwiczeń i robić to regularnie a samo przyjdzie. Uroda cóż... Są ludzie ładniejsi i Ci mniej ale normalni ludzie nie oceniają tak innych. Raczej trafiło Ci się zwykłe toksyczne środowisko z czym sam miałem szansę się stykać przez długi czas.
Skoro masz przyjaciół to niech Cię trochę wesprą ;) Poproś ich o pomoc w jakichś treningach może ogarnij sobie jakieś treningi ale sam nie grzesząc kasę doszedłem do stanu bardzo mnie zadowalającego ciężką pracą zwykle w domu.

Rzeczy takie jak uroda są względne i najważniejsze żebyś się czuł dobrze sam ze sobą. Rysy twarzy czy naturalne aspekty są nie do zmienienia i trzeba się z tym pogodzić. Inne sprawy typu nie wiem cera czy wygląd są do ogarnięcia i myślę wszystkiemu w tym zakresie da się jakoś zaradzić.
Ale naprawdę nie przejmuj się zdaniem innych. Nie wiem ile masz lat dokładnie ale uwierz mi że z czasem środowisko się starzeje i mądrzeje. Nie miałem pod tym względem radosnych lat młodości ale wszystko jest w jak najlepszym stanie i duże szanse że tak samo będzie u Ciebie. Przewijaj się w towarzystwach które będą Cię mimo wszystko szanować i zwyczajnie lubić.

Puste słowa od pustego typa. Może coś poradzą może nie ale wiedz że najważniejsze jest wnętrze czyli to co każdy mówi a głupio się wierzy ale wydajesz się być naprawdę fajnym gościem który zwykle trafił w złe środowisko.

Trzymaj się :rd5:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

Mam kompleksy , jestem garbaty

 

Na skrzywienia kręgosłupa najlepszy jest sport, oczywiście nie wyciskanie ciężarów, tylko jakiś ogólnorozwojowy ( parkour, pływanie, gimnastyka korekcyjna ).

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

 nie grzeszę urodą chociaż inni mówią co innego,

 

Co do urody, to niestety musisz się zaakceptować takim, jakim jesteś i po prostu dbać o higienę.

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

 wszyscy mówią że jestem pesymistą

 

Tak zwany pesymizm to często realizm, którego ludziom brakuje, bo świat jest dla nich zbyt przygnębiający, żeby go widzieć takim, jakim jest. Najważniejsze, żeby motywował Cię do działania, a nie zniechęcał.  

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

i jestem chudzielcem którego niektórzy uważają za słabeusza ,do puki nie zobaczą mnie w akcji.

 

Może jesteś ektomorfikiem? Jeśli nie, to najwyższy czas wziąć się za trening. Polecam street workout, na początku odradzam siłownię ( jeśli jesteś ektomorfikiem, to też warto poćwiczyć, chociaż nigdy naturalnie nie zrobisz dużej masy ).

 

23 minuty temu FriendJerzy napisał:

ps przyjaciele mówią że mam myśleć pozytywnie lub mieć wyjeban*e na wszystko ale pierwszego za chiny nie umiem a drugi sposób pogorszył by sytuacje . Jakieś sugestie ?:fluttersad:

 

Myśl realistycznie, miej wyje***e na opinie osób które same niewiele osiągnęły i staraj się poprawiać swoje niedociągnięcia, tak, żeby nie mieli do czego się przyczepić, a nawet czuli respekt do Twojej osoby.

Edytowano przez Phoenix13
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godziny temu FrozenTear7 napisał:

Najważniejsze pytanie. Czy podobasz się sam sobie? Jeśli nie to rób wszystko żeby to zmienić. Jesteś garbaty? Próbuj się prostować. Jesteś chudzielcem? Zacznij coś ćwiczyć trochę do tego pojeść więcej należy a skoro jest jak jest to myślę że motywację miałbyś nawet niezłą ;) Można mieć wyje wyje ale to by Ci to musiało nie przeszkadzać a widać jest inaczej. Niech Cię uważają za słabeusza nawet. Nie warto się starać być kimś innym dla osób które Cię nie szanują. Jak chcesz to zmienić to zrób to dla siebie. Chcesz być silniejszy? Wystarczy przelecieć jakiś dobry zestaw ćwiczeń i robić to regularnie a samo przyjdzie. Uroda cóż... Są ludzie ładniejsi i Ci mniej ale normalni ludzie nie oceniają tak innych. Raczej trafiło Ci się zwykłe toksyczne środowisko z czym sam miałem szansę się stykać przez długi czas.
Skoro masz przyjaciół to niech Cię trochę wesprą ;) Poproś ich o pomoc w jakichś treningach może ogarnij sobie jakieś treningi ale sam nie grzesząc kasę doszedłem do stanu bardzo mnie zadowalającego ciężką pracą zwykle w domu.

Rzeczy takie jak uroda są względne i najważniejsze żebyś się czuł dobrze sam ze sobą. Rysy twarzy czy naturalne aspekty są nie do zmienienia i trzeba się z tym pogodzić. Inne sprawy typu nie wiem cera czy wygląd są do ogarnięcia i myślę wszystkiemu w tym zakresie da się jakoś zaradzić.
Ale naprawdę nie przejmuj się zdaniem innych. Nie wiem ile masz lat dokładnie ale uwierz mi że z czasem środowisko się starzeje i mądrzeje. Nie miałem pod tym względem radosnych lat młodości ale wszystko jest w jak najlepszym stanie i duże szanse że tak samo będzie u Ciebie. Przewijaj się w towarzystwach które będą Cię mimo wszystko szanować i zwyczajnie lubić.

Puste słowa od pustego typa. Może coś poradzą może nie ale wiedz że najważniejsze jest wnętrze czyli to co każdy mówi a głupio się wierzy ale wydajesz się być naprawdę fajnym gościem który zwykle trafił w złe środowisko.

Trzymaj się :rd5:

Wielkie dzięki , skoro są tacy ludzie jak ty do dla tego świata jest jeszcze nadzieja. Nie spodziewałem się takiej wspaniałej i motywującej odpowiedzi, i właśnie takie wpisy jak twoje dają mi energie do życia ( a twój to już zwłaszcza) , i utwierdzają w przekonaniu że na tym forum są wspaniałe i mądre osoby takie jak ty, jeszcze raz dzięki:fluttershy5:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu Cirt napisał:

Mam problem pomocy

 

3 godziny temu Cirt napisał:

Mam problem pomocy

 

Widzę, nie musisz się powtarzać. Polecam zająć się czymś pożytecznym np. pracą, wtedy Twój problem zniknie i nawet zapragniesz, żeby wrócił.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... mam problem... od niedawna zżera mnie od środka stan który nazwałbym bliski depresji(nigdy nie miałem, więc mogę się tylko domyślać), jestem taki jakiś smutniejszy, siła moich żartów znacznie zmalała, mniej przyciągam do siebie ludzi itp. Choć dzielnie się bronie i nie pozwalam aby to szykanowało mi codzienne życie, to jednak czasem jest to tak silne, że "zawieszam się"(jak na razie nie częściej niż raz dziennie). Nie wiem z skąd mogło się to wziąć, jestem dość pozytywnym człowiekiem i ostatnio mi się nawet układa w życiu lepiej niż zazwyczaj, a tu nagle człowiek jeździ sobie po lodowisku w ramach w-f i się zawiesza(jeden z tych "razów").... po prostu podjechałem do barierki i się zatrzymałem, nie wiem nawet o czym wtedy myślałem. Ma to straszny wpływ na mnie oraz moją tulpe (która stwierdziła, że póki to się nie skończy, lepiej żebyśmy się nie kontaktowali).

 

Ktoś mógłby poradzić? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11.12.2015 at 20:56 Silicius napisał:

No cóż... mam problem... od niedawna zżera mnie od środka stan który nazwałbym bliski depresji(nigdy nie miałem, więc mogę się tylko domyślać), jestem taki jakiś smutniejszy, siła moich żartów znacznie zmalała, mniej przyciągam do siebie ludzi itp. Choć dzielnie się bronie i nie pozwalam aby to szykanowało mi codzienne życie, to jednak czasem jest to tak silne, że "zawieszam się"(jak na razie nie częściej niż raz dziennie). Nie wiem z skąd mogło się to wziąć, jestem dość pozytywnym człowiekiem i ostatnio mi się nawet układa w życiu lepiej niż zazwyczaj, a tu nagle człowiek jeździ sobie po lodowisku w ramach w-f i się zawiesza(jeden z tych "razów").... po prostu podjechałem do barierki i się zatrzymałem, nie wiem nawet o czym wtedy myślałem. Ma to straszny wpływ na mnie oraz moją tulpe (która stwierdziła, że póki to się nie skończy, lepiej żebyśmy się nie kontaktowali).

 

Ktoś mógłby poradzić? 

Późno się odzywam ale może po prostu jesteś trochę przemęczony wszystkim? Sam mam często podobne stany. Nie wiem o czym myśleć, nie wiem co ze sobą zrobić. Mówisz że jesteś z natury pozytywnym człowiekiem. Nie zapominaj co daje Ci szczęście i na tym się skupiaj. Może brakuje Ci po prostu sił na co dzień i przydałoby Ci się więcej snu albo wartości odżywczych? Przejdź się czasem na spacer albo zrób sobie chwile medytacji żeby spokojnie przemyśleć na czym Ci zależy w życiu i co chcesz ze sobą robić. Sam czasami wpadam w tryb życia aby zwyczajnie żyć. Bez jakiegoś celu większego i to mnie przytłacza.
Odnajdź więcej sił i motywacji do życia i bądź po prostu sobą ;) 

 

29 minuty temu Ampere napisał:

Mam stwierdzoną nerwicę, co niszczyło mi życie dopóki nie podjęłam leczenia. Plus, nieco beznadziejna sytuacja uczuciowa godna jakiegoś porąba z romantyzmu.

A na dodatek czuję się jak gimbus.

A Ciebie co dokładnie męczy? "Sytuacjami uczuciowymi" nie zawsze warto się przejmować. Nie wiem niestety jak to u Ciebie wygląda. Ważne że leczenie jakoś pomaga i jest lepiej niż dawniej ;) Romantycy wszystko rozdmuchiwali i cieszyli się tragicznym zjawiskiem co jest głupotą. Patrząc na wszystko realistycznie czasem trzeba zluzować i zwyczajnie nie przejmować się rzeczami na które nie mamy całkowicie wpływu.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FrozenTear7 Chyba masz rację! Ostatnio tak jakby zakończyłem kilka rzeczy które mnie motywowały, chyba pora na nowe postanowienia :) Zastosuję się do rad i za kilka dni powiem jak się czuję...

 

PS Jeszcze wczoraj czułem się jakbym miał umrzeć(nawet w myślach kaszlałem) ale dziś czuję się trochę lepiej, to może być zasługa tego, że w końcu skończyłem pierwszego fica(w pewnym sensie, teraz muszę go rozbudować)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie lubiłam stwierdzenia "Mam depresję" póki osoba wypowiadająca te słowa nie usłyszy ich od lekarza specjalisty.
Może to tylko lekkie zaburzenia zachowania, emocji na tle depresyjnym?

 

 Z doświadczenia powiem, że sprawdzonymi sposobami na taki stan są:
- rozmowa z kimś bliskim
- znalezienie czegoś, w co wciągniesz się na tyle aby to coś skupiało na sobie całą Twoją uwagę
Można też spać, jak wiem że zaraz się na kogoś rzucę [agresja słowna], rozpłaczę albo mam złe myśli to chowam się pod kołdrę i leżę. Jeżeli po pół godziny nie zasnę to wstaję i wracam do tego co robiłam jak gdyby nigdy nic :P 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dość przygnębiająca wydała mi się ta statystyka na temat Bronies:

Wynika z niej, że 96,4% bronies to single. Czyli gdybym miał inny charakter i znalazł bym sobie dziewczynę, bo by mnie zupełnie nie interesowała ta kreskówka. Wydaje się to dość przygnębiające na swój sposób. Bo wydaje się, jakby ta kreskówka była dla osób mało towarzystkich, który osłody szukają w ucieczce od rzeczywistości, w fantazji. Normalnie nie jestem samotny, mam grupę bliższych mi osób, znajomych, aczkolwiek też nie jestem szczególnie towarzyski i niestety pasuję do tej statystyki jak ulał :(

 

No i dzisiaj obejrzałem sobie "My Little Dashie" w "Alex Side react", czyli gościa, który ogląda różne filmiki, a my oglądamy jego reakcję. Ten filmik wydał mi się taki smutny. Dlatego, że główny bohater miał dość smutne życie, wychował Rainbow Dash, która była dla niego niemalże wszystkim. I niestety Rainbow Dash musiała go opuścić. Wyobraziłem sobie pustkę w życiu tego człowieka, musiał wrócić do punktu wyjścia. Zostały mu tylko wspomnienia. Nie powinienem był tego dzisiaj oglądać:despair:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...