Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Zacisnąć piąchy i do boju z sesją!

Przestań się przejmować rzeczami których i tak nie zmienisz, przeszłość minęła i nic z tym nie zrobisz, przejmowanie się tym to dla mnie głupota. Pamiętaj jednak aby nie popełniać tych samych w przyszłości.

Robić trzeba, nie poradzisz, wyluzuj czasem i powoli rób wszystkie prace. Byle wystarczająco dobrze.

Pozdro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam ukezia, że nie mogę mu pomóc - niestety nie odczulem jeszcze bólu straty kogoś bliskiego...

 

Miałem już dawno temu napisać jak się czuję, ale pisanie w tym temacie jest dla mnie dość trudne :/ Dzięki radom jakie dostałem udało mi się trochę wewnętrznie uporządkować. Wyznaczyłem sobie jakiś cel i przemyślałem "siebie".

Udało mi się nawet pokonać jeden ze strachów, ale okazało się to wierzchołek góry lodowej... Kiedy uporałem sobie z tamtym, to podziałało to na kilka dni. Potem strach wrócił i to mocno. Przez prawie godzinę dosłownie trząsłem się i mój stan wewnętrzny można zobrazować tak:

Spoiler

14120952851.gif

Na szczęście nikt nie zauważył (byłem wtedy w szkole). Spędziłem dwa dni myśląc tylko o tym, co mogło spowodować ten atak "panicznej depresji" (tak to roboczo nazwałem). I jestem na ~90% pewny że ma to związek z moją przeszłością. Praktycznie całą podstawówkę spędziłem samotnie przez większość nielubiany. Jestem też świadom, że to ja byłem winien mojej niedoli. Ale... teraz się zmieniłem. Mimo to boję się, że wszyscy wokół się ode mnie odwrócą i znowu stanę się cieniem.

Naprawdę nie wiem jak mogę uporać się z tym. Czuję że kogoś potrzebuję - kogoś kto mnie sczerze wspomoże. Ale nikogo takiego raczej nie mam. Nikt nie zna mnie nawet w połowie tak naprawdę. Do tego pisząc to mam znowu ten "atak", więc lepiej skończę bo zaraz zacznę płakać chyba...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porządku. Ja tu głównie piszę, żeby wyrzucić cały śmietnik, co mi na sercu leży. 

Egzamin z filozofii dziwnie poprawił mi humor, bo uwielbiam, jak prowadzący nie zapominają jak to jest studentem być. I śmieją się, że i tak będziemy przecież ściągać. A pisanie testów prawie w grupach - zawsze spoko.

 

Ej ale czasem takie wypłakanie, wyryczenie i takie tam pomaga, więc może czasem lepiej napisać - wyrzucić to z siebie no. Czy coś. Poniekąd rozumiem Twoją potrzebę posiadania kogoś w takiej szczerej relacji i jednocześnie - wiem jak z tym jest w praktyce ciężko. Bo niestety wychodzę z dość przykrego założenia, że nigdy nie wiadomo, co siedzi w głowie osobie obok. A przyjaciel to tylko nieujawniony wróg. I choć brzmi to brutalnie i czasem człowiek chciałby mieć kogoś, czy to przyjaciela, czy przyjaciela połączonego z relacją romantyczną, to jednocześnie czasem lepiej jest go nie mieć, jeśli miałby się potem okazać kimś nieodpowiednim, prawda?
Chrzanię chyba trochę, ale no. Wiesz, tak szczerze, jeśli coś się dzieje, możesz walić na pw czy gg, czy fejs, czy coś. Mogę próbować doradzić, mogę coś kombinować, wysłuchać. Czasem to pomaga, nawet, w końcu to na podobnej zasadzie jak ten temat, prawda. A jestem raczej dość otwartą na dziwne problemy, nawet te które są dla innych bardzo dziwne. Serio. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Wyżalę się z tego co mnie męczy.

Gdy widzę głupotę ludzi tego świata, baranów, debili, kretynów mam najszczerszą, prawdziwą ochotę wziąć sznur, iść do lasu i powiesić się na najbliższej gałęzi.

Wywołują wojny, mordują, niszczą ludzkie życia... zamiast żyć kurwa w pokoju, zrozumieniu...

Ludzka nienawiść do każdego i wszystkiego, chęć niszczenia, zamiast budowania. Po co to wszystko, no po co? Dlaczego taka masa ludzi to chuje pozbawione rozumu i wyobraźni? Nie mają mózgu, nie potrafią samodzielnie myśleć?

Przebaczenie i zrozumienie w tym świecie niemal zupełnie pozbawionym dobra to niemal niespotykane cechy.

John Lennon był jedną z tych osób, które nie chciały żyć w takim świecie, jego utwór 'Imagine' doskonale to pokazuje. Cóż, zginął i niestety niewiele dało jego poświęcenie. Byli też inni, ale co może zrobić garstka przeciwko całej ludzkości degeneratów? Wystarczy wyjść na miasto, żeby zobaczyć setki osób pozbawionych wyobraźni, umiejętności samodzielnego myślenia. Widząc to wszystko, tą bezsensowność stawiania jakiegokolwiek oporu, nie przychodzi mi do głowy nic innego, jak obwiesić się na najbliższym drzewie.

Ale pewnie da się tu gdzieś odnaleźć szczęście.

Gdzieś głęboko w Bieszczadach. W drewnianej chatce po środku zupełnego odludzia, z dala od tej nieuzasadnionej, wpajanej w ludzkie łby nienawiści do drugiego człowieka.

Próbuję sobie z tym radzić nie myśląc o tym, mieć to gdzieś, ale jakoś nie wychodzi. Żyć w takim świecie bez możliwości jakiejkolwiek poprawy na lepsze? Dziękuję bardzo. Jedyne co mnie trzyma to te pieprzone poniacze(i garstka osób, które mogę nazwać przyjaciółmi). Equestria. Kraina szczęścia. Przenosimy umysł z jednego świata bez perspektyw do drugiego i jakoś leci marny żywot.

Szkoła, nauka pierdół zupełne niezdatnych w życiu, potem praca, zapieprzanie na zmywaku w Anglii i tak do usranej krwa śmierci. Nie oszukujmy się, ten świat jest gówniany i nic z tym nie zrobimy.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Long story short - Mądrzy ludzie prowadzą wojny aby uniknąć syfu jaki mamy z mulsimami.

Ci mniej mądrzy (hehehe...hehe.he...) płaczą że jest zło na świecie i dają sobie pluć w twarz, ot co.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minuty temu Czekoladowy Zbysiu napisał:

Wyżalę się z tego co mnie męczy.

Gdy widzę głupotę ludzi tego świata, baranów, debili, kretynów mam najszczerszą, prawdziwą ochotę wziąć sznur, iść do lasu i powiesić się na najbliższej gałęzi.

Wywołują wojny, mordują, niszczą ludzkie życia... zamiast żyć kurwa w pokoju, zrozumieniu...

Ludzka nienawiść do każdego i wszystkiego, chęć niszczenia, zamiast budowania. Po co to wszystko, no po co? Dlaczego taka masa ludzi to chuje pozbawione rozumu i wyobraźni? Nie mają mózgu, nie potrafią samodzielnie myśleć?

Przebaczenie i zrozumienie w tym świecie niemal zupełnie pozbawionym dobra to niemal niespotykane cechy.

John Lennon był jedną z tych osób, które nie chciały żyć w takim świecie, jego utwór 'Imagine' doskonale to pokazuje. Cóż, zginął i niestety niewiele dało jego poświęcenie. Byli też inni, ale co może zrobić garstka przeciwko całej ludzkości degeneratów? Wystarczy wyjść na miasto, żeby zobaczyć setki osób pozbawionych wyobraźni, umiejętności samodzielnego myślenia. Widząc to wszystko, tą bezsensowność stawiania jakiegokolwiek oporu, nie przychodzi mi do głowy nic innego, jak obwiesić się na najbliższym drzewie.

Ale pewnie da się tu gdzieś odnaleźć szczęście.

Gdzieś głęboko w Bieszczadach. W drewnianej chatce po środku zupełnego odludzia, z dala od tej nieuzasadnionej, wpajanej w ludzkie łby nienawiści do drugiego człowieka.

Próbuję sobie z tym radzić nie myśląc o tym, mieć to gdzieś, ale jakoś nie wychodzi. Żyć w takim świecie bez możliwości jakiejkolwiek poprawy na lepsze? Dziękuję bardzo. Jedyne co mnie trzyma to te pieprzone poniacze(i garstka osób, które mogę nazwać przyjaciółmi). Equestria. Kraina szczęścia. Przenosimy umysł z jednego świata bez perspektyw do drugiego i jakoś leci marny żywot.

Szkoła, nauka pierdół zupełne niezdatnych w życiu, potem praca, zapieprzanie na zmywaku w Anglii i tak do usranej krwa śmierci. Nie oszukujmy się, ten świat jest gówniany i nic z tym nie zrobimy.

Samobójstwo to grzech ciężki.Poza tym witamy na ziemi,tak bylo jest i będzie.Bo tu spryt zapewnia byt a sumienie to wstyd trzeba żyć z owocy nierzadko zebranych przy pomocy nocy.


Tej sprawdź no
Czy kęs z nagą
Ciężko strawną prawdą
Przejdzie ci przez gardło
Ci co spadną na dno kradną
Modlą się bo pragną
Nie wpaść głębiej w bagno
Z nieba niestety nic im nie spadło
Więc się karmią manną, którą sami zgarną
I jak tu wierzyć diabłom
Czy też bogom
Że w ogóle cokolwiek mogą
Gdy tu spryt zapewnia byt
Sumienie to wstyd
Trzeba żyć z owocy
Nierzadko zebranych przy pomocy nocy
W bajce po drugiej mańce
Stań se nad krańcem przepaści
Dzielącej nas jak konie według rasy na klasy
Ci lepszej maści i CI ŹLI chwasty
Żyć na ostrzu pod ostrzałem losu
Pośród chaosu odnaleźć sposób
By uniknąć ciosów
Dbam o swoje więc utwierdzam swoja zbroję
Stoję, gdy padam wstaję i oddaje
Nadstaw mi drugi policzek
To cię przećwiczę
Będę ostatnim który wymierzy ci bicze
Pierwsze będzie życie
Nie jesteś wilkiem? To Lepiej milczeć
Bo wilcze stado wybiera zawsze to słabą
Nie bać się by nie dać się zrobić ofiarą
Trzeba mieć jaja w realiach
By nie być jak fajans
Zdeptają cię jak jesteś kruchy
Rozdziobią nas kruki, wrony na strzępy
Czekają aż powali się następny
Legalni przestępcy, urzędowe sępy
Hieny w mundurach, szczury w garniturach
Przeciwnik przeciw nim to mój rap i nasza kultura!
Przed wami stanę jak lustrzane odbicie,
W którym wy zobaczycie życie
Słyszycie na płycie jasno czysto wszystko
Tak to o tym jak upodleni upadliśmy nisko

Ref.
Tylko umarli widzieli koniec wojny
Przyparli teraz nas do muru więc się brońmy
Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz

2. 
Jak ci to smakuje? Lepiej się poczułeś?
Już pojmujesz? Skontrastujesz?
To co truje co mami
Z tym co buduje co karmi
Wybrałeś ten krążek? Dobrze!
To jest wiksa
Co uwolni cię z Matrixa
Posłuchaj tego miksa
Posypie ci prawda słoną jak solą prosto w oczy
To co w oczy kole koleś
Ma boleć i boli koleś
Teraz pomyśl co jest
To przecież twoje życie nie moje
Łatwiej jest się staczać
Niż staczać walkę co dzień
Na głębokiej wodzie
Przeszkoda po przeszkodzie
Ale to nie w modzie
Młodzież woli drogę krętą
Dać ponieść się zakrętom
Szybkie tępo, krótki dystans
Brzęk szkła, lęk trwa chwilę
Potem parę dni do przodu lub parę lat w tyle
Nie kradnij! Rząd nie lubi konkurencji
Lecz nie każdy może
I niech bóg mu pomoże
Stworzyć możliwości, by żyć w uczciwości
System tak żałosny, zawęża możliwości
Łatwiej jest żyć gdy ci nie zależy
O ile trudniej pozbyć się złudzeń
Żyjąc inaczej raczej nie jest już tak smacznie
8 godzin pełen etat powrót na kolację
Jedno życie szansa jedna
Będziesz niósł swój krzyż w mękach
Droga krzyżowa będzie ciężka
Pełna wroga droga do zwycięstwa
Dobrobyt to przynęta
Pieniądz to rzecz święta
Chciałbyś poczuć w swoich rękach
Chcesz go mieć? Naucz się klękać
To zostawia piętna
Jest bardziej pamiętna
Niż piękna chwila szczęścia
Z Dębca jeden o dwóch zaciśniętych pięściach
Uczucie szczęścia to tylko chwila
Ból i krzywda tego się nie zapomina

Ref.
Nie ma się co bawić
Trzeba to przełknąć
I się nie zadławić
Popić i strawić
Przestać się mamić
Gdy trzeba ranić
- By sam nie krwawić
Gdy możesz karmić
- By innych zbawić
Nie wierz w cuda
Jesteśmy teraz i tutaj

Edytowano przez Major Degtyarev
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czekoladowy Zbysiu Ja takie myśli miałem dosyć wcześnie, bo już w wieku 10 lat. Napiszę tylko, że użalanie się nad sobą czy popełnienie samobójstwa nie sprawi, że ten świat będzie lepszy.

 

10 godzin temu Eter napisał:

Long story short - Mądrzy ludzie prowadzą wojny aby uniknąć syfu jaki mamy z mulsimami.

 

Syf z muslimami jest przede wszystkim efektem wojen, jakie prowadzi zachód na bliskim wschodzie. Rosyjska interwencja w Syrii to oczywiście krok w dobrą stronę, ale generalnie to wojny są przyczyną syfu, a nie ich brak.

 

10 godzin temu Eter napisał:

Ci mniej mądrzy (hehehe...hehe.he...) płaczą że jest zło na świecie i dają sobie pluć w twarz, ot co.

 

Nieludzkie prawo, manipulacja społeczeństwem i bieda wynikająca z chciwości i głupoty rządzących światem mogą przytłoczyć człowieka. A to, że taki człowiek nie chce odpowiadać wojną, grabieżą i morderstwem to tylko dobrze o nim świadczy.

Edytowano przez Phosky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że ludzie chcą dla siebie jak najlepiej, często kosztem innych, to nie to nie rusza. Jestem pogodzony i przyzwyczajony do tego faktu. Traktuję to jako tak coś oczywistego, że nawet nie widzę sensu nad tym rozpaczać. Na tym świecie jest sporo fajnych rzeczy, dla których warto żyć, dużo ludzi jest pozytywnych, z wieloma ludźmi mam dobre relacje i wierzę w ich dobre intencje. I są różnego rodzaju zainteresowania, którym się możesz oddawać, dzięki którym życie ma sens i kolor. Poza tym przy odrobinie dobrej woli pewne rzeczy można obrócić na swoją korzyść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godziny temu Czekoladowy Zbysiu napisał:

Wyżalę się z tego co mnie męczy.

Gdy widzę głupotę ludzi tego świata, baranów, debili, kretynów mam najszczerszą, prawdziwą ochotę wziąć sznur, iść do lasu i powiesić się na najbliższej gałęzi.

Wywołują wojny, mordują, niszczą ludzkie życia... zamiast żyć kurwa w pokoju, zrozumieniu...

Ludzka nienawiść do każdego i wszystkiego, chęć niszczenia, zamiast budowania. Po co to wszystko, no po co? Dlaczego taka masa ludzi to chuje pozbawione rozumu i wyobraźni? Nie mają mózgu, nie potrafią samodzielnie myśleć?

Przebaczenie i zrozumienie w tym świecie niemal zupełnie pozbawionym dobra to niemal niespotykane cechy.

John Lennon był jedną z tych osób, które nie chciały żyć w takim świecie, jego utwór 'Imagine' doskonale to pokazuje. Cóż, zginął i niestety niewiele dało jego poświęcenie. Byli też inni, ale co może zrobić garstka przeciwko całej ludzkości degeneratów? Wystarczy wyjść na miasto, żeby zobaczyć setki osób pozbawionych wyobraźni, umiejętności samodzielnego myślenia. Widząc to wszystko, tą bezsensowność stawiania jakiegokolwiek oporu, nie przychodzi mi do głowy nic innego, jak obwiesić się na najbliższym drzewie.

Ale pewnie da się tu gdzieś odnaleźć szczęście.

Gdzieś głęboko w Bieszczadach. W drewnianej chatce po środku zupełnego odludzia, z dala od tej nieuzasadnionej, wpajanej w ludzkie łby nienawiści do drugiego człowieka.

Próbuję sobie z tym radzić nie myśląc o tym, mieć to gdzieś, ale jakoś nie wychodzi. Żyć w takim świecie bez możliwości jakiejkolwiek poprawy na lepsze? Dziękuję bardzo. Jedyne co mnie trzyma to te pieprzone poniacze(i garstka osób, które mogę nazwać przyjaciółmi). Equestria. Kraina szczęścia. Przenosimy umysł z jednego świata bez perspektyw do drugiego i jakoś leci marny żywot.

Szkoła, nauka pierdół zupełne niezdatnych w życiu, potem praca, zapieprzanie na zmywaku w Anglii i tak do usranej krwa śmierci. Nie oszukujmy się, ten świat jest gówniany i nic z tym nie zrobimy.

Chcesz zmienić świat, to zacznij od samego siebie. Swojego nastawienia, ponieważ z takim nie zmienisz niczego, ani tym bardziej nikogo. Nie oszukujmy się. Twoje podejście do życia ma to do siebie, że napędza samo siebie i wcale nie potrzebujesz do tego negatywnych zdarzeń, ponieważ sam będziesz doszukiwał się takich, we wszystkim znajdując jakieś, jeśli nie tylko, negatywy.

Chcesz żeby świat sam się zmienił? Niby jak? Jak każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, tak każda zmiana w ludzkim społeczeństwie zaczyna się od jednego człowieka.

Ja sobie kiedyś, dawno temu w czasach szkolnych, obiecałem, że to nie świat będzie mnie kształtował, lecz ja ukształtuję świat, choćby tylko swój mały, lokalny. I wiesz co? Nie zawsze mi się to udaję. Bywało różnie, ale w ogólnym rozrachunku jest dobrze.

Moje podejście do życia? Możecie nazwać mnie głupcem, ale mniej więcej takie.

Ostatecznie, jeśli nie wierzyłbym w lepsze jutro, albo, że ja mam na to jutro wpływ... to byłbym jak Ty. Natomiast w skali całej ludzkości, z takim nastawieniem nigdy niczego nasz gatunek by nie osiągnął.

Na koniec cytat z "Atlantyda - zaginiony ląd": "Kiedy sięgniesz dna, jedyna droga prowadzi w górę" :D

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Czekoladowy Zbysiuty piszesz teraz także i o sobie, czy może o wszystkich ludziach tego świata, pomijając samego siebie? Jeśli jesteś w gronie tych ludzi, których zdaniem wszyscy ludzie to debile itd "ale  nie ja, ja jestem ostatni sprawiedliwy na świecie" to pozostaje mi tylko :facehoof: kolejny...

Ps po wuj piszesz o wieszaniu skoro i tak wiemy że tego nie zrobisz...

Miałem 2 znajomych, którzy się powiesili i nie pisali na forach dla dzieci o tym, natomiast widziałem dziesiątki ludzi piszących tak jak ty o wieszaniu się i jakoś są na forum do dzisiaj :v Więc nie rozumiem nadal po co pisać o takich  rzeczach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

A to, że taki człowiek nie chce odpowiadać wojną, grabieżą i morderstwem to tylko dobrze o nim świadczy.

 

Tak samo jak dobrze świadczy przyjmowanie tych biednych uchodźców jak leci przez tych dobrych ludzi zachodu :v

Also to hamburgery tłuką najbardziej brudasów więc to oni powinni przyjmować uchodźców a nie europa :squee:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minuty temu Eter napisał:

Tak samo jak dobrze świadczy przyjmowanie tych biednych uchodźców jak leci przez tych dobrych ludzi zachodu :v

Also to hamburgery tłuką najbardziej brudasów więc to oni powinni przyjmować uchodźców a nie europa :squee:

 

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem przyjmowania jakichkolwiek "uchodźców" ( jak to ciekawie określiłeś, bo ja bym raczej pisał o imigrantach zarobkowych/wojownikach Państwa Islamskiego ), więc nie uważam, że ich przyjmowanie świadczy dobrze o kimkolwiek w Europie. To jest głupota, której destrukcyjne skutki już zaczynają robić piekło z krajów takich jak Szwecja czy Francja. Amerykanie powinni przyjmować? A niby po co? Jak chcą im pomagać, to niech to zrobią na miejscu, a nie spraszają do siebie dzicz, która za homoseksualizm zrzuca z wieżowca albo kamieniuje na ulicy. Oczywiście oni nie chcą nikomu pomagać, więc nie ma o czym mówić.

Edytowano przez Phosky
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Amerykanie powinni przyjmować? A niby po co? Jak chcą im pomagać, to niech to zrobią na miejscu

 

No właśnie o to chodzi, to są cwaniaki co mają nas w dupie i tyle :ming:.

 

Cytuj

To jest głupota, której destrukcyjne skutki już zaczynają robić piekło z krajów takich jak Szwecja czy Francja.

 

Proste rozwiązanie... tak jak władze przymykają oko i są "bezsilne" wobec napaści tego bydła to tak samo powinna przymknąć oko na napady skierowane ku uchodźcą... jeden czy drugi pogrom w obozie brudasów i zrobi się ciszej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam, żebym to pisał, ale chyba zrobiłem eksperyment społeczny stworzony pod wpływem środków odurzających ;-; Hehe trochę wstyd ;-;

Teraz napisze co myślę na trzeźwo

Oczywiście wiem, że jest źle, zwłaszcza w Polsce (czekam na krzyki pseudo patriotów) i lepiej raczej nie będzie, ale użalanie się na tym i siedzenie pod biurkiem to zbyt mądre nie

jest.Wojny były są i będą, cóż...nic nie poradzę i dopóki nie dotyczy to bezpośrednio mnie, to mam to głęboko w poważaniu.

To może tyle, bo offtop się zrobi straszliwy jak znowu zacznę pieprzyć głupoty :crazytwi:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz SebastianRichCountryOwner napisał:

Żadne tam zwłaszcza w Polsce, Polska to rozwinięty kraj i nie jest w niej gorzej, niż we Francji czy Grecji. Crap jest za wschodnią granicą Polski.

Tam to prawie Somalia, tylko chłodniej i mnie nygersów.

Ale u nas i tak bida, musisz przyznać, że w takim USA czy niektórych europejskich krajach większości ludzi żyje się zdecydowanie lepiej niż u nas

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu Czekoladowy Zbysiu napisał:

Tam to prawie Somalia, tylko chłodniej i mnie nygersów.

Ale u nas i tak bida, musisz przyznać, że w takim USA czy niektórych europejskich krajach większości ludzi żyje się zdecydowanie lepiej niż u nas

 

On sobie jaja robi przecież, bo zawsze pisze te bzdury gdy ktoś skrytykuje Polskę. Mogłeś nie zauważyć, bo krótko jesteś na forum, a ten sarkazm nie jest wcale śmieszny.

Edytowano przez Phosky
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minuty temu Eter napisał:

 

Proste rozwiązanie... tak jak władze przymykają oko i są "bezsilne" wobec napaści tego bydła to tak samo powinna przymknąć oko na napady skierowane ku uchodźcą... jeden czy drugi pogrom w obozie brudasów i zrobi się ciszej.

Dokładnie, tłuc ciabatych. W Niemczech oni otwarcie mówią "to jest nasz kraj". No to jest inwazja, jak to inaczej nazwać? Co się dzieje we Francji? Co się działo w Grecji jak przechodzili na zachód?

Gdyby to byli faktycznie normalni ludzie, matki z dziećmi no to dobra. Ale tam tych dzieci i kobiet jest 20%, reszta to mężczyźni w wieku 20-35 lat.

Jakiś tydzień czy dwa temu newsa usłyszałem o 400 ruskach(mieszkających w Niemczech), którzy w odwecie za gwałt na 14latce odpalili łady, wzięli kije i spuścili soczysty wpier*l brudasom. Dobrze, że w Polsce jeszcze nie ma tego ścierwa (jeden plus dla ojczyzny) a nawet gdyby przyszło, to kibole nie będą czekać zbyt długo.

 

Edytowano przez Czekoladowy Zbysiu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu Czekoladowy Zbysiu napisał:

Dobrze, że w Polsce jeszcze nie ma tego ścierwa (jeden plus dla ojczyzny) a nawet gdyby przyszło, to kibole nie będą czekać zbyt długo.

 

Ja się obawiam, że jakiś normalny czarnuch, co tu sobie żył spokojnie od lat też dostanie w pysk. Takie sztuczne zmieszanie się kultur zawsze wywołuje rasizm i nienawiść, więc niewinni ludzie też będą poszkodowani. To ostatnia uwaga na ten temat z mojej strony, bo nie chcę robić offtopu.

Edytowano przez Phosky
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minuty temu Phosky napisał:

 

Ja się obawiam, że jakiś normalny czarnuch, co tu sobie żył spokojnie od lat też dostanie w pysk.

Podobnie muzułmanie,żydzi i cała reszta innych kultur. Szczególnie islamiści (ISIS).

 

39 minuty temu Phosky napisał:

 

Takie sztuczne zmieszanie się kultur zawsze wywołuje rasizm i nienawiść, więc niewinni ludzie też będą poszkodowani.

Dokładnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja się wyżalę, bo ostatnio mam spory kryzys jeśli chodzi o studia (kierunek informatyka). Właściwie teraz jest super i jestem szczęśliwy, bo ... nie ma egzaminów. Gorzej jest jak będzie sesja poprawkowa i muszę zdawać ponownie, bo nie zdałem na 3 terminie ani fizyki, ani podstaw programowania komputerów. Tylko ostatnio mam wrażenie, że Polibuda Śląska robi ze mnie idiotę niż inżyniera. Pierwsza rzecz, która mnie denerwuje to brak balansu między przedmiotami - mieliśmy tyle samo godzin fizyki, co programowania, a tak na dobrą sprawę najbardziej musiałem się wziąć za fizykę - nie dość, że jej nie lubię, to muszę jeszcze ją zdawać ustnie... po raz 4..... Druga sprawa to balans na programowaniu. Co robiliśmy na laboratoriach? Inicjalizacja tablicy, wstawianie elementów do tablicy, tworzenie listy .... niby fajnie, na wykładach też takie rzeczy były, ale..... egzamin to zupełnie inna bajka. Z terminu na termin poziom jest zupełnie odmienny i nie wiadomo czego się na tym egzaminie spodziewać. W czasie egzaminu, prowadzący egzamin zamiast siedzieć cicho to robili samolociki z papieru, a czasem gadali tak, że można ich było usłyszeć - to rozprasza. A z terminu na termin jest inaczej, gdyż każdy prowadzący ma odmienny sposób nauczania swojej grupy, i czasem to zadania jest jaśniejsze, ale to jest tak zawiłe, że nawet jednej strony kodu nie napiszę (egzamin jest pisemny). Podobna rzecz tyczy się fizyki - wykładowca, który podobno jest odpowiedzialny za pozostałych nauczycieli, kompletnie nie wie co robimy na ćwiczeniach z fizyki. I scena, która mnie rozwaliła - jest egzamin ustny z fizy i prof. pyta studenta. W tej samej chwili wchodzi jeden z nauczycieli z ćwiczeń i słysząc pytanie odpowiada: "Jurek, to nawet ja tego nie wiem" ..... ja bym walnął głową w stół. Prowadzący ćwiczenia też nam powtarzali, że tej fizyki mamy za dużo.

 

Ktoś powie, że nie umiem, nie uczę się.... nie. Ja przesiedziałem 2 tyg. nad pierońską książką z fizy i momentami tak się wkurzałem na to, że psychicznie po prostu nie mogłem tego się uczyć. Ja już myślę, o opuszczenie studiów, bo po takim doświadczeniu nie wiem czy będę chciał się tak ochoczo uczyć dalej. Dojdzie jeszcze fakt, że przez studia moje rysowanie zeszło do minimum i sobie tego nie daruję, bo lubię to robić. Co wy myślicie? Walczyć dalej, czy jednak pójść na swoje i obrać inną drogę?           

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14.02.2016 at 12:49 The Silver napisał:

Co wy myślicie? Walczyć dalej, czy jednak pójść na swoje i obrać inną drogę?           

 

Zasadnicza kwestia - na którym jesteś roku?
Wiesz, mam brata po informatyce. Pamiętam, że miał podobne problemy z tym kierunkiem na pierwszym i drugim roku. Multum bezsensownych przedmiotów w większej ilości niż te, które wydają się ważniejsze etc. Norma. Ogółem - w sumie każdy kierunek ma z tym problem. Przykładowo nie wiem na co mi filozofia, a maltretują mnie tym. Na grafice. Także wiesz.
I też często mam rozkminy, czy nie lepiej rzucić te swoje badziewie i zająć się czymś innym. Ale potem sobie myślę, że zaczekam do swojego trzeciego roku, na którym wybieram specjalizację. Może wtedy się pozmienia na sensowniejsze rozplanowanie ilościowo przedmiotów. Ale no, ogółem zazwyczaj pierwszy, czasem jeszcze drugi rok to zlepek idiotycznych przedmiotów. Które trzeba przemęczyć, przeboleć i zdać jakoś. Potem powinno być lepiej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem mam takie dni, kiedy coś na mnie ciąży. Nie wiem czy mogę to nazwać chwilową deprechą... Spada wtedy na mnie ciężar dość błachy dla postronnych, wręcz niedorzeczny. Dużo osób mogłoby powiedzieć, że są ważniejsze rzeczy w życiu i nie powinienem się przejmować, ale ja jestem na tyle inny, że bardziej interesuję mnie to niż coś życiowego.

Dziś spadły na mnie niewydarzone lata i niewymyślone myśli. Śmierć postaci z książek i filmów niesie za sobą kres ich historii, a to znaczy, że nie wydarzyła się ich przyszłość (logiczne). A żeby lepiej zrozumieć co za ciężar, napiszę jak dotąd przebiegało mi dziś: Przeczytałem kawałek trzeciej części cyklu Ziemiomorza - kilkadziesiąt martwych osób (tylko dwie miały charakter). Potem zabrałem się za doktora Who. Oblężenie Galifrei - wojna, widzę ich twarze i strach oraz śmierć. Potem kolejna wojna na Trenzalore - tysiące ofiar w śród wielu ras. Doktor (Who) przeżywa ~500 lat pomagając ludziom w tej wojnie - tym razem to tylko lata, ale jest ich aż tyle... Po tym wszystkim przypominałem sobie śmierci wielu bohaterów książek i filmów. Całe narody, cywilizacje umierały.

W tej chwili czuję się staro, staro i ciężko. Pewnie minie mi do jutra.... ale wewnętrznie płaczę.

Spoiler

Pierwszy raz tak dużo wygadałem o tym co siedzi we mnie. Ciąży na mnie śmierć bilionów, każdy z nich umarł na moich oczach i w mojej wyobraźni.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że nie jest to jakiś problem na skalę poruszanych tutaj, ale na prawdę mnie on przerasta i myślę że nie będzie niektórym to przeszkadzało. Zachowajcie negatywne komentarze dla siebie, proszę.

 

 

Możecie sobie nie brać moich poniższych wywodów na poważnie, ale sama od czasu do czasu tak ich nie postrzegam. Od bardzo, bardzo, baaardzo długiego czasu czuję się coraz gorzej w sensie psychicznym. Wszystko zaczęło się [uwaga, uwaga] od 6 klasy podstawówki. Od tego momentu zaczęłam czuć się jak jakaś że się tak wyrażę "czarna owca", powoli zaczęłam czuć że nie pasuję nigdzie, po prostu nigdzie. Robiłam się coraz bardziej aspołeczna i zamknięta w sobie, do tej pory jest gdzieś tam we mnie ta wrodzona aspołeczność, ale jakaś taka dziwnie mniejsza. 
Epicentrum tego mojego pseudopsychicznego kryzysu nastąpiło w gimnazjum. Trafiłam wtedy do najgorszej możliwej klasy, nie miałam nikogo z kim mogłabym normalnie porozmawiać. Wegetowałam sobie w tym stanie do momentu kiedy pewnego zimowego wieczoru pocięłam się, po prostu się pocięłam. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Nastąpiło to w 3 klasie gimbazy, w styczniu/lutym. 
Jednak "na zewnątrz" potrafiłam udawać że wszystko jest dobrze, nie dawałam po sobie żadnych znaków tego że czuję się coraz gorzej. Pamiętam jeszcze że gdy skończyłam tę szkołę zagłady, byłam szczęśliwa jak nigdy. 
Gdy poszłam do technikum, wszystko było zupełnie inne niż w mojej wcześniejszej szkole, odnalazłam sobie przyjaciółkę, w końcu. Czułam się tam o wiele lepiej, ale i tak jednak gdzieś tam we mnie tkwiły te straszne myśli, gdzieś w trakcie zaczęłam się niemalże regularnie ciąć. Moja przyjaciółka powiedziała że jak będę to dalej robić, to powie moim rodzicom. Całkiem niedawno skończył się ten czas kiedy nie byłam w takim stanie. Dokładnie jakieś dwa tygodnie temu, powiedziałam sobie że nie mogę tak dłużej tego bagatelizować. Dwa dni myślałam o tym czy oznajmić mojej rodzicielce o moich problemach, cholernie się tym stresowałam. W końcu powiedziałam, na początku wszystko było dobrze, spytała mnie czy chciałabym iść z tym do specjalisty, powiedziałam że tak. Jednak wiem że ona to zbagatelizowała, widzę to. 
Od momentu w którym zrozumiałam że nie jest tak jak sobie wyobrażałam ciągle płaczę, codziennie, dzień w dzień boli mnie głowa i drżą mi ręce. 
Nie mam chęci do nauki i odrabiania lekcji. Czuję się tak cholernie bezsilnie, zupełnie nie wiem co mam robić. 
Chcę jeszcze oznajmić że wręcz słyszę w mojej głowie głosy mówiące "Jesteś beznadziejna, nie nadajesz się do niczego (...)" i tak dalej. Myślałam o samobójstwie w dniu swoich 18 urodzin, jednak zrezygnowałam z tego pomysłu, samobójstwo nie jest wyjściem.

[\spoiler]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest problem na skale tutaj.

Specjalistą nie jestem, ale tak nie pierwszy rzut oka, wygląda to na depresję. Po prostu. Tu jest potrzebna pomoc. Może powinnaś poprosić mamę znowu o rozmowę o tym? Powiedzieć, żeby zabrała Cie do specjalisty? Nie bój się prosić o pomoc. Jeśli Twoja mama się nie zgodzi, chyba będziesz musiała pójść po skończeniu 18-stki, ale do tego jeszcze sporo czasu. Radze nie czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...