Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

19 minut temu bartek5398 napisał:

Wsumie fajnie że postawiłeś sprawę jasno i nie dałeś sobie brnąć w to dalej

Z idiotą nie warto rozmawiać :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My turn :)

 

Więc... yhm.. nie zaczynamy zdania od więc :) .

Kiedyś tu napisałem, z powodu poczucia samotności i smutku, od tego czasu byłem na paru meetach i poznałem masę wspaniałych ludzi, zaczęło mi bardziej zależeć na innych... i tu pojawia się problem, bo dotarłem do takiego momentu, że przykładowo gdy piszę do kogoś, a ten ktoś długo nie odpisuje zaczynam się źle czuć, zaczynam myśleć, że mnie nie lubi, lub popełniłem jakiś błąd. Sprawa się komplikuje gdy komunikacja na np. chacie jest w real time, bo tu potrafię się zacząć źle czuć nawet gdy ktoś nie odpisuje minutę, albo znika jego widoczność jako dostępny. Czasem rozmyślam o tym, co zrobiłem źle i że ktoś może mnie nie lubić (bo nie odpisuje) i niekiedy chce mi się przez to płakać. Myślę, że to nie jest normalne.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Maniek

Każdy może mieć takie myśli, to wynikać może z tego, że długo czułeś się samotny i bardziej zależy Ci na tym, by ktoś poświęcał Ci uwagę. Nie widzę w tym nic złego, myślę, że z czasem przywykniesz do tego, bo wiadomo, każdy ma swoje sprawy i to, że nie odpisze godzinę, czy dwie nie znaczy, że Cię nie lubi. Sam przez długi czas zmagałem się z podobnymi myślami i jakoś udało mi się to przewalczyć. Także adziłbym nic tu na siłę nie robić, myślę, że w końcu to przejdzie. Nie myśl też tak nad tym co napisałeś, jak się zachowałeś, nie analizuj tak wszystkiego, ludziom jednym uchem coś wpada, drugim wypada, nie mają czasu ani ochoty rozmyślać nad każdym Twoim słowem, potknięciem, a nawet jak popełnisz jakąś gafę to zawsze można to jakoś przerobić na żart i samemu się z tego śmiać, wtedy na pewno będzie to dużo lepiej odebrane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż. Nie powinieneś traktować tego tak poważnie. To forum. Czasami ktoś robi coś innego, nie zauważy powiadomienia. Sam czasami jednocześnie piszę opowiadanie i rozmawiam poprzez PW. Odpowiem z mniejszym lub większym opóźnieniem. Nie bierz tego tak do siebie :) 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie należy się przejmować, że ktoś nie odpisuje. Może robi coś ważnego, przez co nie może odpisać. Podejdź do tego z luzem. Przecież nieodpisanie nie oznacza, iż skończyła się przyjaźń. Ja czasami czekam godzinami na odpowiedź. Rozumiem, że zważywszy na poprzednie doświadczenia reagujesz w taki ,a nie inny sposób. Nie chce się bawić w psychol(a)oga ;) ponieważ nie mam doświadczenia w tej dziedzinie. Jednak mogę tylko polecić Tobie abyś nie panikował. Samotność towarzyszy ludziom od zalania dziejów i każdy jej doświadcza. Nie jest aż taka zła.

I nikt, powtarzam nikt przez nie odpisywanie, nie daje sygnałów, że czas skończyć znajomość. Musisz zaakceptować siebie, oddalić źle myśli i wszystko będzie dobrze. 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu XNorbi napisał:

Samotność towarzyszy ludziom od zalania dziejów i każdy jej doświadcza. Nie jest aż taka zła.

Tak tylko sprostuję.Samotność jest często mylona z osamotnieniem lub uznawana jako synonim. A tym czasem:

 

-samotność - nie musi być zła, po prostu jesteś sam. Dosłownie. Rodzinka gdzieś wyjechała, siedzisz "na tronie". Część osób stroni od ludzi. Lubi być samotnym. Tja, przylazł Triste i prawi swoje  mądrości :)

-osamotnienie - zawsze jest złe. To "stan ducha". Bez względu na to, czy jesteś sam czy wokół ciebie znajduje się mnóstwo ludzi, jesteś smutny, przybity etc. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zepsułeś mi puente xD Dzięki :rdblink:

Zapomniałem dodać pewnej rzeczy.

Powołam sie na przykład w kuców. Pamiętasz odcinek, w którym Luna przez brak akceptacji samej sb stworzyła Tantabusa? Wpajała sobie, że jest winna I zasługuje na karę. Jednak do czego zmierzam. W psychologi jest taki termin jak afirmacja. W skrócie polega ona na tym, że wpajasz sb coś co z upływem czasu Twój mózg może "wcielić w życie" I tak jak w serialu, gdzie poczucie winy mogło doprowadzić do katastrofy, tak wmawianie sobie tego, że znajomi mogli przestać Cię lubić też może mieć w przyszłości zły skutek.

 

Post scriptum: Mądrości nigdy za wiele Triste :)

 

Edytowano przez XNorbi
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @Maniek, @Triste Cordis, @XNorbi, nie wiem czy umiałbym przekonać siebie, by się tym nie przejmować. W sumie dla mnie to tak samo jak realna komunikacja, z tym, że na odległość, w końcu po drugiej stronie siedzą chyba w większości prawdziwe istoty ludzkie. 

Dzięki, za przykłady i rozległy opis problemu, @Maniek, pisał, żeby z tym zbyt wiele nie walczyć, ale to mi przeszkadza czasem w działaniu, odbiera siły i nie jestem w stanie nic zrobić, za nic się zabrać, tylko siedzę i myślę. Spróbuję, odwrócić to myślenie lub się poafirmować jakoś. Dzięki :) .

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu Michalski9 napisał:

[...]w końcu po drugiej stronie siedzą chyba w większości prawdziwe istoty ludzkie. [...]

Czasem się zastanawiam czy jestem prawdziwy xD. I dochodzę do wniosku, że chyba tak, jednak pewności nie mam :)

 

8 minut temu Michalski9 napisał:

[...]@Maniek, pisał, żeby z tym zbyt wiele nie walczyć, ale to mi przeszkadza czasem w działaniu, odbiera siły i nie jestem w stanie nic zrobić, za nic się zabrać, tylko siedzę i myślę. Spróbuję, odwrócić to myślenie lub się poafirmować jakoś.

Myśl pozytywnie! Źle myśli same pójdą, jeśli tego będziesz chcieć. Jednak słabo, jeśli odbiera Ci to siły i przeszkadza w działaniu. Musisz szybko coś z tym zrobić, zanim przeistoczy się to w coś większego. 

A jeśli sam nie potrafisz, to zawsze możesz porozmawiać o tym ze znajomymi.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

To może ja się wyżalę. Otóż od jakiegoś czasu znowu boję się towarzystwa mojej klasy, mimo, że znam ich w większości od 6 lat. Ostatnio jeden z moich fajniejszych kolegów brz powodu odwrócił się ode mnie. To znaczy powód miał, ale taki średni. Na obozie harcerskim zarzucił mi, że nic nie robiłem (chociaż miałem na nim najgorzej, prowokowano mnie z każdej strony) i często kończyło się, że używałem siły. Przeprosiłem już za to jego, ale okazuje się, że znowu na mnie się obraża o to samo, a przepraszanie dwa razy za to samo jest dość dziwne. Po drugie jedna z koleżanek, dość ważnych znienawidziła mnie, za to, że stwierdziłem, iż się zmieniła. No, bo się zmieniła na wredną. Zostało mi kilku kolegów, ale większość z nich zajmuje się tylko i wyłącznie grami, co mnie dość irytuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie z klasą też jest nieciekawie. Wszyscy świata nie widzą poza lolem, normalnie pogadać można chyba tylko z kilkoma osobami. Cała klasa się odemnie odwróciła po tym jak zacząłem zadawać się z nielubianym przez nich kolegą. Pozatym to na lekcjach nieda się niczego nauczyć dlatego bo wszyscy gadają, rzucają gumkami, siedzą na telefonie albo grają w karty. Można tam zwariować:crazytwi2:. A pozatym gdy już jestem w domu i myśle że już moge odpocząć to wtedy nęka mnie telefonami mój kolega. Bywają dni że dzowni do mnie po 30 razy dziennie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Poszukiwacz15 napisał:

U mnie z klasą też jest nieciekawie. Wszyscy świata nie widzą poza lolem, normalnie pogadać można chyba tylko z kilkoma osobami. Cała klasa się odemnie odwróciła po tym jak zacząłem zadawać się z nielubianym przez nich kolegą. Pozatym to na lekcjach nieda się niczego nauczyć dlatego bo wszyscy gadają, rzucają gumkami, siedzą na telefonie albo grają w karty. Można tam zwariować:crazytwi2:. A pozatym gdy już jestem w domu i myśle że już moge odpocząć to wtedy nęka mnie telefonami mój kolega. Bywają dni że dzowni do mnie po 30 razy dziennie.

co to za szkoła? gimba, zawodówka?

poza tym zazdroszczę luzu...

ucz się w domu a do szkoły przychodź pospać od czegoś są podręczniki i internet, poza tym kto do huja każe ci te telefony odbierać? w tej szkole jest tylko jedna klasa?

jak irytują mnie takie posty, nie oni są problemem tylko że ty nie potrafisz sobie poradzić. weź się w garść bo przegrasz życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10.02.2017 at 23:24 Ziemowit napisał:

To może ja się wyżalę. Otóż od jakiegoś czasu znowu boję się towarzystwa mojej klasy, mimo, że znam ich w większości od 6 lat. Ostatnio jeden z moich fajniejszych kolegów brz powodu odwrócił się ode mnie. To znaczy powód miał, ale taki średni. Na obozie harcerskim zarzucił mi, że nic nie robiłem (chociaż miałem na nim najgorzej, prowokowano mnie z każdej strony) i często kończyło się, że używałem siły. Przeprosiłem już za to jego, ale okazuje się, że znowu na mnie się obraża o to samo, a przepraszanie dwa razy za to samo jest dość dziwne. Po drugie jedna z koleżanek, dość ważnych znienawidziła mnie, za to, że stwierdziłem, iż się zmieniła. No, bo się zmieniła na wredną. Zostało mi kilku kolegów, ale większość z nich zajmuje się tylko i wyłącznie grami, co mnie dość irytuję.

 

Spójrz na ludzi tak, jakby byli lustrami i zastanów się czy nie posiadasz cech, które wkurzają cię u innych. Nigdy nie jest tak, że ludzie odwracają się za nic. Musiał być powód i zanim zaczniesz zmieniać innych, zwróć uwagę na to, czy Ty sam jesteś okej.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

@Dairinn zlapalo mnie to samo przed matura ktora mam teraz :-: mojego znajomego tez. Caly czas wydaje mi sie ze nie zdam, nie mam sily na nauke, ze szkoly wychodze wczesniej bo wysiedziec nie moge noo ii zaniedbalem swoje "obowiazki" i cwiczenia, zainteresowania : l nawet czytac nie moge, wbijam do domu no i leze, pije kawe, leze i w kólko .. masakra, jak nigdy! Wiec cos tam po czesci rozumiem Cie, ale gwarantuje, ze to przejsciowe! Dolek przed matura : l

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywód krótki, więcej napiszesz na rozprawce z j. polskiego :v

 

Przede wszystkim należy mieć oparcie. Dużo osób, które mówią, że są "samotne" tak na prawdę mają oparcie wśród najbardziej zaufanych osób, a tymi są często właśnie rodzice czy najbliżsi przyjaciele. Warto też zadać pytanie. Czy tylko tobie na tym zależy? Jeśli rodzice/przyjaciele w ciebie wierzą, chcą abyś poszła na studia, miała szczęśliwe życie to teraz masz to wszystko schrzanić? Podobne stadium mam w czasie sesji, ale jednak jak pomyślę o rodzicach, o mojej przyszłości oraz innych osobach, które wierzą że dam radę, to nie mogę się poddać od tak.

 

Jak masz cel, to musisz zrobić wszystko, aby do niego dążyć. Łatwe to nie jest, przyznaję, ale trzeba też się zaprzeć, bo nic samo za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nie przyjdzie. Pomyśl o tych godzinach na łóżku i rozlanej kawie. I teraz pomyśl, że te godziny straciłaś na nic nie robieniu. Czasem poczucie wstydu również potrafi wywrzeć wpływ i mocno zmotywować siebie.

 

Do motywacji polecam muzykę, pobudzenie swojej wyobraźni, pomyśleniu o swojej przyszłości - taką jaką ty byś chciała (ale realną do zrealizowania). Pozytywne emocje wpływają na motywację i chęć do działania. Musisz ten "motor" znaleźć, zmotywować się do roboty. Można dalej pójść na kanapę, pić kawę, spać, ale jeśli jest się świadomym tych straconych godzin to czy warto to ciągnąć?   

  • +1 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się męczę z matmą już 3 raz, nie mogę się z nią uporać, jeba*e 30%. Po pierwsze nie wiem jak jej się uczyć i to powoduję u mnie frustrację, czuję wkurwienie jak mam to robić ciągle widzę te 12 jedynek i te zagrożenia. Jak myślę że już coś umiem to dowalą zadnie takie że nawet treści nie rozumiem a co dopiero policzyć liczbę pierwiastek z 10000000 do potęgi 52. Jedynie co opanowałem to procenty, brutto netto,vat, żeby te judasze w urzędach mnie nie oszukiwały na hajs.   

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu Major Degtyarev napisał:

Ja się męczę z matmą już 3 raz, nie mogę się z nią uporać, jeba*e 30%. Po pierwsze nie wiem jak jej się uczyć i to powoduję u mnie frustrację, czuję wkurwienie jak mam to robić ciągle widzę te 12 jedynek i te zagrożenia. Jak myślę że już coś umiem to dowalą zadnie takie że nawet treści nie rozumiem a co dopiero policzyć liczbę pierwiastek z 10000000 do potęgi 52. Jedynie co opanowałem to procenty, brutto netto,vat, żeby te judasze w urzędach mnie nie oszukiwały na hajs.   

 

Na to jest tylko 1 rozwiązanie. Liczyć, liczyć i jeszcze raz zadania liczyć. Wiadomo, każde zadanie ma pewien schemat rozwiązywania, ale nawet wzory czy tablice nie dadzą ci poprawnego wyniku, a one są po to, aby sprawdzić czy dobrze dany wzór pamiętamy. 

 

Serio, codziennie należy parę - paręnaście zadań zrobić z konkretnego tematu, różne jego kombinacje treści, żeby nic cię nie zaskoczyło. Jest tego multum, przyznaję, ale na to innego wyjścia nie ma. W końcu samo wejdzie rozwiązywanie tych zadań. Ja tak miałem, no ale miałem w 3 klasie z 7 matematyk i rozszerzenie. Ale nawet osoby, które tylko brały podstawę miały podobny tok nauczania.

 

Inaczej tego się nie da zrobić. Też się z jednym przedmiotem (fizyką) męczyłem, ba nienawidzę tego przedmiotu, ale w końcu zdałem. Ale trza się zaprzeć, jak trzeba na korki chodzić jeśli się serio czegoś nie rozumie, a korki z matmy to nie jest głupi pomysł.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu The Silver Cheese napisał:

 

Na to jest tylko 1 rozwiązanie. Liczyć, liczyć i jeszcze raz zadania liczyć. Wiadomo, każde zadanie ma pewien schemat rozwiązywania, ale nawet wzory czy tablice nie dadzą ci poprawnego wyniku, a one są po to, aby sprawdzić czy dobrze dany wzór pamiętamy. 

 

Serio, codziennie należy parę - paręnaście zadań zrobić z konkretnego tematu, różne jego kombinacje treści, żeby nic cię nie zaskoczyło. Jest tego multum, przyznaję, ale na to innego wyjścia nie ma. W końcu samo wejdzie rozwiązywanie tych zadań. Ja tak miałem, no ale miałem w 3 klasie z 7 matematyk i rozszerzenie. Ale nawet osoby, które tylko brały podstawę miały podobny tok nauczania.

 

Inaczej tego się nie da zrobić. Też się z jednym przedmiotem (fizyką) męczyłem, ba nienawidzę tego przedmiotu, ale w końcu zdałem. Ale trza się zaprzeć, jak trzeba na korki chodzić jeśli się serio czegoś nie rozumie, a korki z matmy to nie jest głupi pomysł.    

Strasznie drogo chcą, 40 zł od godziny, korki odpadają. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...