Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Jako największa matematyczna fajtłapa, człowiek którego poddała na straty najcierpliwsza korepetytorka świata (ale mimo wszystko robiła co mogła), a nawet rodzina, człowiek który wiecznie jechał na jedynkach i czasem cudem na dwójach, wdawał się w poważne konflikty z nauczycielami matematyki, a jednak zdołał zdać maturę na te 34% - mówię tak: nie szczędzić na korkach (zgodzę się z Cheese'm, 40zł to niedużo), bo naprawdę dużo dają. Potrzebna jest cierpliwa osoba która rozłoży każde cholerne, pojedyncze zadanie na tyle prosto, by nawet małe dziecko je zrozumiało. Dopiero wtedy, po zrozumieniu, dawać z siebie wszystko by uzyskana wiedza nie uciekła, ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, robić sobie samemu poprzednie próbne egzaminy, aż do matury. Nie musi być to dzień w dzień, ja miałem rozłożone to na wtorek, czwartek, i sobotę po 3-4 godziny, a to z czym sobie nie radziłem robiłem w niedzielę na korkach. Bez ćwiczeń, potu, łez, a może i krwi niestety nie da rady tego przejść jak ktoś nienawidzi matematyki równie jak ja, nie ma co się oszukiwać. Co do motywacji to nie umiem pomóc, bo sam nie wiem albo nie pamiętam skąd ją brałem :rainderp: . Mówią że do trzech razy sztuka, nie umiem dać innej rady niż schować dumy do kieszeni i poddać dużej części umysłu oraz czasu matematyce, oraz życzyć powodzenia ;)

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Dobra, to może ja coś wrzucę, coś co gryzie mnie od ostatniej nocy. Podobno to pomaga. No cóż zobaczymy.

 

(Trochę marudzenia o sobie.) Jestem człowiekiem, który ma problemy z kontaktami z innymi ludźmi. Dlatego założyłem na forum konto i zacząłem komentować. By się tego nauczyć. Małymi krokami uczyć się rozmawiać z innymi. Wiadomo - internet, anonimowość,  jak walnę jakąś straszną głupotę, to po prostu zniknę. Jednak stało się - głupotę walnąłem, a do forum (bardziej osób z którymi rozmawiałem) przyzwyczaiłem się tak bardzo (ba, nawet polubiłem), że po prostu nie dam rady się ot tak zmyć.

 

(Jęczenie, przez które piszę tego posta.) Ostatniej noc Znajoma (może nikt się nie obrazi, że użyłem akurat tego słowa. Naprawdę nie wiem jakie słowo byłoby właściwe) miała pewien problem. Ba, sam zachęcałem, żeby się tym problemem podzieliła. A potem po prostu się zmyłem. Wylogowałem się z discorda. Niby wiem, że zrobiłem to z powodu rodziców, którzy z jakiejś dziwnej przyczyny akurat tej nocy nie mogli zasnąć i ciągle kazali mi iść spać, ale napisanie ,,Ja już muszę lecieć. Dobranoc." było po prostu w stosunku do Niej chamskie. I to bardzo. (Pewnie i tak bym nie był w stanie pomóc, ale to kompletnie inna i osobna sprawa.) Boli mnie to jeszcze z powodu tego, iż Ona była jedną z inicjatorów sytuacji, dzięki której się otworzyłem i zrobiło mi znacznie lepiej na duszy. Miała pełne prawo w tym momencie poczuć się urażona. Zresztą nie tylko Ona, ale i osoby które też był wtedy na discordzie.  A z racji tego, że jestem zwykłą ciotą, to boję się otwarcie napisać i przeprosić. (Również dlatego, że sam średnio przepadam za sytuacjami, kiedy ktoś rozdrapuje stare rany, tylko po by przeprosić. Phi, ktoś miałby mnie za coś przepraszać? Dobry żart.)

 

Ot, zwykłe marudzenie nastolatka z problemami, który sukcesy świętuje krótko, a porażki i głupot rozpamiętuje przez lata. Czy dzięki napisanie tego postu ulży mi, to nie wiem, choć mam wrażenie, że zrobiłem jeszcze większą głupotę.

Zaraza, niech ten post sczeźnie gdzieś w odmętach internetu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

Dawno nikt tu nie pisał więc czemu nie?

 

Strasznie się martwię pewną osobą, na której mi zależy, ponieważ prawdopodobnie przeżywa teraz gorszy okres, a nie mogę nic na to poradzić. Ale to jedna sprawa.

 

Jeszcze moja Madzia mnie dzisiaj opuściła ponieważ musiałem wymienić w niej tłumik i amortyzator z powodu nadchodzącego wyjazdu na meet. Za każdym razem kiedy jej się pozbywam dla mniejszej lub większej naprawy nachodzi mnie depresja większa niż mam normalnie. Nie wiem czy to normalne ale to uczucie jakbym tracił kogoś bliskiego. Nawet jeśli faktem jest to, że w czwartek będzie już gotowa i tak jestem smutny. :<

 

Poproszę o atencje i pocieszenie dla mojej osoby. :-;

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się martwisz o tą osobę to spróbuj z nią porozmawiać, jest szansa że w ten sposób choćby minimalnie jej pomożesz. Ja jak się czuję źle to zawsze staram się dużo rozmawiać, ale różnie ludzie działają, dlatego tylko mówię że jest szansa.
Co do autka to po prostu musisz wytrzymać, hajpuj się na ten epicki moment powrotu xD
Jeśli atencja jest pocieszeniem, to proszę bardzo, łap!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minuty temu Lemi napisał:

Jak się martwisz o tą osobę to spróbuj z nią porozmawiać, jest szansa że w ten sposób choćby minimalnie jej pomożesz.

 

No właśnie pomógł bym jej w ten sposób. Mam już trochę doświadczenia jako psycholog ale... trafiłeś w czuły punkt i właśnie nie mam możliwości z nią porozmawiać. ;-; To jest najgorsze.

 

15 minut temu Lemi napisał:

Co do autka to po prostu musisz wytrzymać, hajpuj się na ten epicki moment powrotu xD

 

Tia, minęło ledwo kilka godzin i już nie mogę się doczekać. Dzięki. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu FirstChoice napisał:

No właśnie pomógł bym jej w ten sposób. Mam już trochę doświadczenia jako psycholog ale... trafiłeś w czuły punkt i właśnie nie mam możliwości z nią porozmawiać. ;-; To jest najgorsze.

Martwy punkt, nienawidzę gdy tak jest >.< Tak czy inaczej jeśli ta osoba nie poczuje się lepiej a będzie możliwość rozmowy do tego czasu, to zrób to. Może nawet spotkajcie się, tak zrobił latem jeden z moich znajomych gdy w zeszłym roku siedziałem cały tydzień przygnębiony sam w domu, powiedział że przyjedzie, porozmawia i pocieszy, gitarę weźmie, no i jak powiedział tak zrobił, było od razu lepiej. Tylko on akurat wtedy mógł..

Ale mam wrażenie że tak naprawdę o tym wszystkim i tak wiesz co zrobić :P

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziadostwa się zdarzają. Najważniejsze że nie wyciągnęli noża czy czegoś innego. No i mam nadzieję, że taką dzicz spotka jakaś kara, choć pewnie będzie ciężko bez nagrania z kamerki. Poza tym "zwierzęta" mają więcej praw od ludzi w tym kraju.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie moja własna nieporadność życiowa i problemy ze znalezieniem jakiegoś celu do którego mógłbym dążyć, przez co znowu się nakręciłem i z nerwów nie mogę zasnąć. Dodatkowo pogarsza wszystko fakt że nadchodzi pomału czas sesji i rozliczeń co wpędza mnie w stany depresyjne, a moja chwiejna sytuacja na uczelni wcale nie pomaga. Chciałbym choć przez chwilę poczuć jakiś wewnętrzny spokój zamiast udawania że jest okej, nawet sam wiem że pewnie wszystko za mocno sobie w głowie wyolbrzymiam, przesadzam, bądź biorę za poważnie. Pewnie już o tym biadoliłem ale ten stan wrócił, sytuacja w której jestem czyli studiowanie, potrzeba znalezienia jakiegoś swojego powołania, i tak dalej przerażało mnie od najmniejszych lat. Samej pracy się nie boję, ale tego że mogę nigdy żadnej z której będę zadowolony nie znaleźć. Nie umiem sobie poradzić i się ogarnąć, mimo że zawsze znajdzie się ktoś kto porozmawia, lekko nakieruje albo pomoże, czy to rodzina czy znajomi, tylko co z tego skoro tak mało osiągnąłem do tej pory sam, więc czyjaś pomoc tylko umniejsza moją wartość ._.
Musiałem się wygadać, może to pomoże... Aha, i nie jest moim zamiarem szukanie atencji, ale może ktoś da mi przypadkiem jakiś nowy punkt widzenia, Internet może nie jest dobrym do tego miejscem ale mam w tym wypadku mało opcji. Przepraszam jeżeli piszę gdzieś niejasno, ciężko mi myśleć o jednej rzeczy naraz jak źle się czuję. I dzięki za przeczytanie.

Edytowano przez Lemi
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lemi Jak bym patrzył w lustro. Tylko ja nie mam aż tak żle więc od razu na wstępie przepraszam jeśli mam celności się porównywać. To teraz wytłumaczę jestem w drugiej gimnazjum. Cały czas ktoś mówi kim mam być cała rodzina, mówi że do niczego się nie nadam jak nić inego tylko następca  rolnika. A sam wiem że to nie moja bajka tylko jest coś inego co na mnie czeka tylko ja to muszę znaleść. Każda osoba mi mówi że jestem zbyt ponury żadnej pozytywnej energi. Ale mniejsza z tym po prostu do dziś nie mogę znaleś tej drogi którą szukam. I sam nie wiem czy do czegoś się nadaje bo każdy mówi że nic nie osiągnę jak nic tylko do pracy naroli. Lubie mieszkać na wsi ale pracować to już nie przynajmiej nie jako rolnik. Ty masz fajnie bo rodzina daje ci opcje i pozwala wybrać cel wszak mi nie dają tylko próbują na rzucić swoją wole . Więc to jest taka walka ja kontra wszyscy ludzie do okoła oraz strach że ją przegram. Czyli wskrócie ciebie na kierują letko wszak mi każą.

 

Edytowano przez Fayer Storm 26
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba nie jest to samo. Z mojego punktu widzenia to jedna pewniejsza droga więcej, i chyba wolałbym gdyby ktoś mnie pchał do czegoś niż jak mam sam wybierać i podejmować błędne decyzje, podczas gdy czas leci i się marnuje a przede mną zamyka się coraz więcej i więcej drzwi z wyborem ścieżki życiowej. Jesteś jeszcze w gimnazjum gdzie nie kształcisz się pod jednym wybranym kierunkiem a jakimś ogółem, masz czas, i obyś wpadł na jakiś pomysł, zdecydowanie czego nie chcesz robić to zawsze jakiś start. Mi minęły te dwa lata studiowania, nie były jakieś szczególnie złe, podobał mi się mój wydział i ludzie, no i było fajnie aż do teraz, kiedy zdałem sobie sprawę że i tak nie jest to coś co mi się przyda ani co dalej chciałbym kontynuować, i owe dwa lata poszły się... Przynajmniej pozyskałem jakieś minimalne wyobrażenie i doświadczenie, szkoda tylko że nadal nie wiem co ze sobą zrobić, i siedzę w stresie oraz zdenerwowaniu że to co obecnie robię nie ma najmniejszego sensu, a swojej przyszłości na dany moment w ogóle nie widzę. O strachu przed porażką czy rozczarowaniem u kogoś to już w ogóle lepiej nic nie mówić, swoją drogą to jedna z niewielu rzeczy która pcha mnie do przodu.

I jeszcze raz, zanim ktoś mnie mocno zejdzie, mam doła i chcę się wyżyć na klawiaturze, w końcu temu służy ten temat.

Edytowano przez Lemi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ja nie mogę nie wiem podaj mi na WP jakie masz mocne strony a nóż pomogę. I wiesz tak pomyśl do głębiej. I pamiętaj że dalej możesz pisać swą historie.

Może rok został ale chyba można jeszcze zawrócić i nakierować na iny tor. Bo przecież człowiek uczy się na błędach. A jeżeli zaprzeczysz moim racjom no to przepraszam że ci nie dałem rade pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu Lemi napisał:

podczas gdy czas leci i się marnuje a przede mną zamyka się coraz więcej i więcej drzwi z wyborem ścieżki życiowej

Nawet jeśli stracisz te 2 lata, to nic przed Tobą się nie zamyka. Jeśli naprawdę będziesz chciał powrócić do konkretnego kierunku to to zrobisz, co Ci w tym by przeszkadzało? Nic się nie zamyka. Społeczeństwo sobie wyhodowało, że po średniej szkole MUSISZ iść na studia i koniec kropka. Masz to zrobić od razu, nieważne jakie, nie ważne czy to ma teraz sens.  BO CO POWIEDZO INNI. Niestety, te społeczeństwo jest durne. Nic Ci się nie zamyka. Jeśli zapragniesz nagle zrobić zupełnie inne studia czy jakiś kurs to rób. Możesz zdać maturę i w wieku 80 lat i nikt Ci nie zabroni. 

Masz sporo życia przed sobą. Ogólnie Twój problem jest dość częsty (nie, nie bagatelizuję go) ale wielu ma jak Ty. Poszło na studia bo trzeba było, a wcale one nie są mi potrzebne. Też tak zrobiłam, rzuciłam je, poszłam do roboty, teraz robię jakąś szkółkę. Nie jest to łatwy temat, ale na pewno nic przed Tobą się nie zamyka.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tylko jedną wadę: brak zalet.

A na poważnie to największą bolączką jest niemalże całkowity brak pewności siebie. Przynajmniej tak otoczenie mi mówi. No i jestem chyba zbytnio w stosunku do siebie krytyczny i wymagający co zdaje się mocno wpływać na całą problematykę. Najgorzej zdawać sobie z tego sprawę a nie umieć naprawić.

Te studia to i tak były w sumie przedłużeniem czasu na poszukiwanie pomysłu na siebie oraz sprawdzeniem jak to wszystko wygląda, poszedłem bo coś trzeba robić. A z wiekiem wszystko się ogranicza, po jakiejś granicy wiekowej nie będzie darmowych studiów (tu mogę być w błędzie), wojsko przede mną jest zamknięte, bo wlepili mi kategorię E (chyba że jest możliwym jeszcze raz przejść komisję), z pracą jak wspomniałem nie miałbym problemu, ale to też byłyby jakieś tymczasowe drobnostki, jakbym nie miał rąk zajętych to bym zwariował. Z tymi zamkniętymi ścieżkami nie pisałem że mam rację, tylko jak się czuję, i prawie na pewno jest to błędna interpretacja.

Nadal czuję wymuszenie szybkiego opracowania planu na siebie, ze swojego gniazda trzeba też będzie kiedyś wyfrunąć, nikt nie będzie mi wiecznie pomagał, jest zbyt dużo "ale" i niepewności. Wybiegam myślami bardziej do przodu jak zagwarantować sobie stabilne życie, może w tym leży problem że cholernie trudno jest takie osiągnąć, tak przynajmniej sądzę. Nie mogę wiedzieć jak najlepiej ten cały czas spożytkować, a chciałbym dać z siebie wszystko, aby nic co robię nie poszło na marne albo poczuć jakąś przydatność w społeczeństwie, nie wiem.

To by chyba tyle było, bo oprócz narzekań nic więcej mi pod klawisze nie przychodzi. Ostatecznie wszystko i tak jakoś się rozwiąże, i być może się ogarnę, tylko muszę to przeboleć, nie jest to łatwe.

I cóż, miło że czytacie i próbujecie pomóc, przepraszam za ewentualnego raka oczu :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu Lemi napisał:

po jakiejś granicy wiekowej nie będzie darmowych studiów (tu mogę być w błędzie)

Z tego co wiem to nie ma żadnej granicy wiekowej. Zresztą zawsze możesz pójść do pracy jakiejś gównianej nawet i na zaoczne studia. Jedynie zniżki studenckie mają limit wiekowy, ale to co innego.

 

Niestety ten problem jest mi aż nazbyt znany. Pójdź do szkoły/studia, gdzie chociaż odrobina tematu Cię cieszy albo interesuje. 

Nie wiem czy cieszą Cię małe rzeczy, ale jeśli tak to pójdź do pracy, jakiejkolwiek. Będziesz mieć pieniądze na jakieś drobnostki, które może Cię ucieszą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trudno zauważyć że chwytam się sporo różnorodnych czynności, bo dużo o tym gadam i szukam nowych doznań czy czegoś co sprawi frajdę. Mimo że lubię rutynę to nie potrafię cały czas np. siedzieć i grać. Staram się cieszyć czymkolwiek, nawet tym że sobie wyjdę nocą na spacer kiedy jest ładnie i spokojnie, ale to cieszenie się jest strasznie nietrwałe. Śmieszne że chyba największą radość ostatnio odczuwałem w lekkiej niedoli jak wracałem z moim bardzo dobrym kolegą, pijani mocno, od 2 do 7 rano drałowaliśmy z 10 kilometrów do domu, nogi obolałe, kolega wnerwiony na sytuację ktora zmusiła nas do wędrówki, a ja się śmiałem jak głupek i pchałem nas do przodu z humorem. Po przygodzie mi przeszło, ale przynajmniej miło wspominam. Chyba cokolwiek bym robił to nie potrafię cieszyć się na dłużej, mimo starań, także nie jest tak że w ogóle nie umiem, zawsze coś.

Co do pieniędzy, jedyne drobnostki sprawiajace przyjemność jakie sobie kupię to czasem jakaś tania słodkość, nie wydaję na siebie dużo bo nie czuję potrzeby. Z grami się pohamowałem z wiadomych powodów, choć wcale wbrew pozorom tam dużo też nie zeszło. Większość wydaję na potrzeby życiowe jak siedzę w akademiku a resztę odkładam na przyszłość, jakakolwiek by była bądź nie była. Co fakt mieć więcej nigdy nie zaszkodzi, o tyle że nie odczuwam bardzo mocnego i szybkiego na nie zapotrzebowania. Pewnie brzmi to jak nie wiadomo jaki dobrobyt ale zapewniam że to normalna sprawa.

Jakbym widział jakiś swój cel to wszystko byłoby prostsze. 

Edytowano przez Lemi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

1. Przejmuję się słowami innych ludzi, czasem na tyle mocno że gdy je słyszę to mam ochotę się pochlastać.

Ale obiecałam że więcej sobie tego nie zrobię, po tym jak pocięłam się przez takie coś w maju 2016 roku.

I bardzo tego żałuję. 

2. Jestem na dobrej drodze żeby przestać być 90-kilogramową leniwą świnią, ale mam bardzo dużo wody w organiźmie i problem z jej spadkiem. Pomimo tego schudłam już 10 kilo.

3. W następnym roku matura, a ja poryczałam się na polskim gdy nauczycielka przeprowadzała coś w rodzaju próbnej matury ustnej.

4. Znacznie pogorszyła się moja znajomość języka angielskiego, a z tym właśnie wiązałam swoją przyszłość.

5. Stwierdziłam że gdy będę dokładnie już wiedziała że nic mi w życiu nie wyjdzie to popełnię samobójstwo. 

 

 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Problem powinien rozwiązać się z wiekiem.  Przynajmniej z moich obserwacji tak wynika. Warto sobie uświadomić, że różni ludzie wymagają od ciebie zupełnie innych rzeczy, więc ch*j im w pupę. Nigdy nic nie będzie w  choćby w połowie dobrze. Ale jak pisałem, uświadomisz sobie to za jakiś czas. 

2. Gratuluje.

3. Też się stresowałem ustnym z polaka. Magia znikła jak laniem wody dostałem 90%, a ostatni cios zadało jej to, że żadna uczelnia, do której chciałem iść nie brała jego pod uwagę... Wielki szum się z tego robi. Mówić co się myśli i tyle. 

4. Tu trzeba tylko czasu...

5.  Jak będzie naprawdę źle, to powiedz sobie pewnego dnia. ,,Popełniam samobójstwo''  Później, żyj  najlepiej jak możesz (w końcu i tak już nie żyjesz, nie?) , by zobaczyć co byś straciła.  Tak choćby z ciekawości. 

Edytowano przez WilczeK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mógłbym coś doradzić w tej kwestii:

Zamiast żyć dla innych, żyj dla siebie. Bądź trochę samolubna i egoistyczna, nie zastanawiaj się co kto o Tobie pomyśli, niech to Cię nie obchodzi.

Nie warto przejmować się i kumulować stres w sobie z jakiegokolwiek powodu. Pamiętaj, robiąc coś na luzie możesz tylko zyskać; na pewno Twoje wysiłki i praca wtedy będą znacznie efektywniejsze, a w ostatecznym rozrachunku i tak nic nie tracisz; podczas gdy przejmując się zaczynasz tracić już na starcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej, w ogóle to się żalę, że ten temat ma w swojej nazwie tę cholerną kropkę nienawiści. Ktoś chce się wyżalić, widzi coś takiego i potem mu jeszcze gorzej. Jeśli tak miało być, to w takim razie żalę się, że nazwa tematu kłamliwie oferuje miejsce do wylania swych żalów i wnoszę o zamienienie jej na bardziej adekwatne "Zabij się.". :rd10:

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
×
×
  • Utwórz nowe...