Skocz do zawartości

Akademia Wonderbolts - Sesja I


Kirara

Recommended Posts

[justify]Lekka poranna bryza zagościła wśród wysokich klifów nieopodal Canterlot. Słońce było już wysoko na niebie, a chmury poruszały się leniwie z zachodu na wschód… Idealne warunki do latania.

Kapitan Spitfire po nocy spędzonej w biurze nad dopełnianiem formalności odnośnie najnowszego naboru Akademii Wonderbolts, ziewnęła smacznie i przeciągnęła się leniwie. Wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu na to, by przygotować się ostatecznie przed pierwszym spotkaniem z najnowszym rocznikiem rekrutów. Postanowiła więc wypić szybką kawę i czym prędzej ruszyć na pas startowy, gdzie miało odbyć się pierwsze zgrupowanie.

„Ciekawe jacy faktycznie są najnowsi poborowi” – przemknęło przez myśl ognistogrzywej klaczy, kiedy kroczyła dumnie wprost na miejsce zbiórki.

„Informacje które o nich posiedliśmy są nader obiecujące. Liczę, że nie zawiodą podczas pierwszych ćwiczeń”.

W głowie żółtej pegaz ciągle były wspomnienia o niepokornej Lightning Dust i jej skrzydłowej, Rainbow Dash, która koniec końców, została potem liderką całego swojego rocznika.

„Oby żadne z nich nie popełniło błędu Dust i nie skupiło się na „wykoszeniu” swojej konkurencji… To byłaby katastrofa.”

Kiedy Spitfire dotarła na miejsce, jej najnowsi poborowi stali już w szeregu. Czuwał nad nimi Soarin, który wyjątkowo postanowił dziś towarzyszyć swojej Kapitan podczas pierwszego zgrupowania nowych rekrutów.

- Czołem rekruci! – zawołała na powitanie Spitfire, obrzucając młode pegazy ostrym spojrzeniem. – Widzę, że postanowiliście spróbować swoich sił i chcecie starać się o przyjęcie do Wonderbolts! Lecz nie myślcie, że będzie łatwo! Że będziemy wam odpuszczać! Że zignorujemy nieodpowiedzialne zachowanie! O nie, moi drodzy! Tak nie będzie! Oczekuję od was karności i tego, że wypełnicie moje polecenia bez zająknięcia. W końcu chcemy zrobić z was prawdziwe pegazy!

Po tej krótkiej przemowie, kapitan zatrzymała się przed skrzydlatym jednorożcem, Amber. Zmierzyła ją uważnym spojrzeniem i przymknęła lekceważąco powieki.

- Myślicie, że już jesteście jednym kopytem w Wonderbolts, hę? Że to pierwszy przystanek ku temu, by zostać jednym z nas. Błąd! Akademia poprzez szkolenia i zadania, które będziecie musieli wykonać, zrobi odsiew i wtedy przekonamy się, kto faktycznie zasługuje na to, by dołączyć do naszej jednostki! A teraz jak na spowiedzi! Każde z was ma wyjawić dlaczego chce być w Akademii! – ton Spitfire jasno wykazywał, że klacz nie znosi jakiegokolwiek sprzeciwu.

- Pierwszy od lewej, zaczynaj! Przedstaw się i powiedz to, co chcę od ciebie usłyszeć![/justify]

Link do komentarza

Była pierwsza, więc musiała coś powiedzieć. Ależ to był zaszczyt coś tutaj powiedzieć!

- Ja jestem Wishing Cry! Nie jestem mięczakiem, o nie! Nie równam się z takimi, którzy nimi są!

Odpowiedziała, czując w duchu podekscytowanie. Jakie trzeba mieć szczęście, by się dostać do akademii! Teraz wiedziaa, że musi z siebie dać wszystko. Wszystko.

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

Nieśmiało wystąpił z szeregu , wiedział że wszyscy mierzą go wzrokiem.

Odetchnął cicho w celu uspokojenia się i powiedział

Ja Jestem Kamil Jacob Pie zamierzam dać z siebie wszystko i pokazać na co mnie stać !.

Wstąpił do szeregu czując uniesienie i zamilkł ze wzrokiem wpatrzonym w niebo.

,,Mam nadzieję że wykonałem zadanie bez zarzutów''-pomyślał i uśmiechnął się w duchu.

Link do komentarza

*Stoję szósta, więc wystąpiłam i zaczęłam mówić.*

-Ja jestem Speedy Contest. Chciałam i chcę być w Akademii! Liczę na to, że osiągnę 15 skrzydłobić. No i przydało by się maksymalnie podnieść kondycję. Poza tym marzę po ukończeniu zostać Wonderbolts, wiem że nie będzie łatwo, ale dam z siebie wszystko co w mojej mocy i nie poddam się z byle powodu!

*Wróciłam poważna do szeregu.*

Link do komentarza

Popatrzyłam z lekkim strachem jakbym chciała się rozpłakać że tu jestem, ale tylko były to myśli

-Jestem Hatte, jestem tu po to żeby nauczyć się dyscypliny i zdobyć pewność siebie, a przy okazji nowych przyjaciół.

Byłam dumna ze swojej wypowiedzi. Przeszły mnie ciarki po plecach, nie wiem czemu, może z podniecenia.

Link do komentarza

Amber popatrzyła się twardo na SpitFire i jako druga z szeregu zaczęła mówić:

-Ja nazywam się Amber pochodzę z Canterlotu. Do akademii wstąpiłam głównie z powodu ehem.. jak by to ująć.. "Znajomych". Wszyscy myślą, że jak jestem dobra w czarach to w lataniu już gorsza i, że nie umiałabym prostej sztuczki zrobić.. Ale jest całkiem na odwrót... Mimo, że umiem czarować to sporty naturalne takie jak latanie są dla mnie odpowiedniejsze. (Np. do strzelania z łuku magii nigdy nie używam) Po za tym wstąpienie do owej akademii jest dla mnie wyzwaniem, a ja kocham wyzwania! Łatwo się nie poddaje gdy coś przychodzi mi z trudnością. A wręcz przeciwnie! Próbuję osiągnąć zamierzony cel. Chyba, że ten cel wiąże się z poszkodowaniem innych.. Nigdy nie próbuję czegoś osiągnąć na szkodę innych. W każdym razie cieszę się z przyjęcia do akademii i zrobię co w mojej mocy by ćwiczenia robić najlepiej jak umiem, z szczególną uwagą na dobro innych.- Powiedziała Amber z powagą, przekonaniem, odwagą oraz uśmiechem który towarzyszył jej przez całą wypowiedź. Właściwie to była chyba nadłuuuższa ze wszystkich.. Ale powiedziałam to co chciałam.

Link do komentarza

Nagle z szeregu, wyleciała niczym piorun, naprzód Speed flame, dumnie stając przed Spitfire odezwała się do wszystkich głośno.

Ja jestem Speed flame! i chcę udowodnić wszystkim moją wartość i pokazać moje nadzwyczajne umiejętności!

Po czym zrobiła błyskawiczny wzlot do szeregu, stając na baczność, czekając na polecenia.

Link do komentarza
Gość Pixelis

Thunder Shimer wystąpiła jeden krok przed resztą rekrutów.

-Nazywam się Thunder Shimmers, Pani Kapitan! Dowiodę Tobie i całemu składowi Wonderbolts, że można mi ufać. Dowiodę wam, że przyjęcie mnie do Akademii nie było pomyłką. Będzie ze mnie szczery i pilny rekrut!- Thunder patrzyła się kamiennym spojrzeniem w niebo, po czym dodała: - Obiecuję.- Ukratkiem spojrzała na Spitfire i wydawało jej się, że Pani Kapitan się delikatnie uśmiechnęła.

Link do komentarza

Sunray, odkąd tylko dotarł na plac apelowy obserwował wszystkich pozostałych, zachowując niemal kompletną ciszę i instynktownie wycofując się nieco do tyłu. Dawno nie miał okazji przebywania wśród tylu hałaśliwych i pewnych siebie pegazów, zaś jakby tego mało nieco onieśmielała go obecność alicorna. Białogrzywy zagryzł wargi i znów wbił wzrok w tłum. Wszystko wskazywało na to, że gdzieś wśród ustawiających się w szeregu znajduje się jego przyszły partner lub partnerka, ktoś z kim będzie przez całą akademię mocno związany. Jego oczy z zachłanną ciekawością śledziły każdy ruch obecnych, uszy łowiły każde słowo. Słysząc ich entuzjazm pozwolił sobie na cień uśmiechu i nieco nerwowo rozprostował i złożył skrzydła. Ekscytacja zaczynała mu się udzielać. Dobrze.

Przed prezentacją specjalnie zaszedł niemal na sam koniec formującej się grupy. Zdecydowanie wolał możliwie jak najbardziej schodzić z oczu kadrze oficerskiej, chciał też najpierw usłyszeć, co inni będą mieli do powiedzenia... Pod tym względem jednak się zawiódł, gdyż tylko alicorn wypowiedziała się jakoś obszerniej na swój temat. A przez tą iście pokazową prędkość przedstawień szybko przyszła kolej na niego. Sunray ledwie zauważalnie rozejrzał się na boki, postąpił przepisowy krok naprzód i wbił wzrok w Spitfire.

- Sunray, jestem tu aby zmienić swoje życie. Potrzebuję źródła inspiracji. Kogoś, kto wskaże mi drogę - wyrecytował zaciskając mocno szczęki - Chcę zostać kimś wartościowym.

Link do komentarza

- Przepraszam za spóźnienie, jeżeli się spóźniłam - powiedziałam spocona.

- Jestem Snow Thunder. Dam z siebie wszystko i pani nie zawiodę. Jestem tutaj gdyż chcę trenować i wykonać jakieś tam bum, o którym słyszałam dużo w Canterlocie. Praktycznie nic nie wiem o tym, ale zrobię to tu, bo w moim słowniku nie znajduje się słowo "niemożliwe".

Ze zmęczenia o mało się nie przewróciłam.

Poprawiłam wszystkie błędy (było ich trochę) i zastosowałam polskie znaki. Poza tym, masz się WCELIĆ w swoją postać i pisać w osobie pierwszej.

To Twoje pierwsze ostrzeżenie. Jeszcze dwa.

~Kirara

Link do komentarza

Stałem tak obok Spitfire i słuchałem prezentacji rekrutów. Nie robiły one na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Ciągle to samo... "Nie dam się zagiąć!", "Mam zamiar wylać z siebie siódme poty, by zdać i nie ulęknę się najtrudniejszych zadań!", "... pokazać moje nadzwyczajne umiejętności!".

O tym się zaraz przekonamy, ech. Gdybym choć raz usłyszał coś innego, coś co by mnie ruszyło...

Kiedy prezentacje dobiegły końca, spojrzałem raz jeszcze na zebrane przede mną pegazy i rzekłem:

- Witajcie. Widzę, że większość z was ma się za twardzieli. To dobrze, bo by być w Wonderbolts, musicie być twardzi. Waszą "twardość" da się bardzo łatwo sprawdzić! Pierwsze zadanie, które wykonacie to sto okrążeń dookoła placu. Na pełnej prędkości! Ci, którzy skończą mają się zameldować w baraku na końcu obozu. Tak, w waszym nowym domu. Na tego, kto pierwszy ukończy zadanie, będzie czekać całkiem przyjemna nagroda.

Link do komentarza

Spitfire wysłuchała tych prezentacji z zagadkową miną. Faktycznie była nieco rozczarowana tym, że wszystkie brzmiały niemal identycznie. Lecz co poradzić... młodzi chcą udowodnić, że są warci tego, by dołączyć do Wonderbolts. Trzeba przejść nad tym do porządku dziennego.

Po przemowie Soarina zaś, Kapitan postanowiła dodać coś od siebie.

- Tak jest! Nagroda jest NIE BANALNA. Otóż... ten pegaz, który zwycięży i przyleci jako pierwszy po zakończeniu stu rund dookoła placu... Zostanie kapitanem jednej z dwóch drużyn, które będą musiały wykonać następne zadanie. Jakby tego było mało, jako kapitan i zwycięzca, będzie mógł skompletować grupę według własnego uznania, wybierając najlepszych spośród was - ognistogrzywa zerknęła na partnerującego jej Soarina i uśmiechnęła się łobuzersko.

- Nie będziemy was obserwować. Chcemy wierzyć, że nas nie oszukacie. Zatem... STO KÓŁEK! NATYCHMIAST! - po ostatnim krzyku, klacz użyła gwizdka, który do tej pory spokojnie dyndał na jej szyi, dając Wam wszystkim znak do rozpoczęcia zadania.

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

Szybko spojrzał po innych pegazach , miny mieli raczej zdeterminowane.Podskoczył na dźwięk gwizdka i obejrzał się w stronę Spitfire.Zareagował tak szybko jak się da i wzbił się w powietrze.

,,Sto kółek ? Łatwizna.." -pomyślał i ruszył przed siebie.

Czarna grzywa wzleciała mu lekko w górę a skrzydła pracowały jak oszalałe.

Obejrzał się za siebie i przyspieszył lekko wiedząc że reszta zawodników zaraz wystartuje.

,,Pokaże na co mnie stać !" - mamrotał do siebie wciąż robiąc okrążenia...

W lesie everfree drzewa utrudniały mu latanie , teraz jest tutaj i ma wolne pole do popisu.

Zwolnił lekko i się rozejrzał .

,,Skoro tam mi sie udało , to i tu musi się udać"-Pomyślał i wrócił do szybszego tempa .

Link do komentarza

HighSky wystartował natychmiast po słowach Spitfire. Nawet ich nie rozważył. Wiedział co robić gdy ktoś mówi "Sto kółek". Końcówka "Natychmiast!" zasugerowała pośpiech, już od dawna był tego wyuczony. Leciał z pełną prędkością.

- Setka na maksa. Prędkość sprintu. To niewykonalne, czyli mi się uda! -

Nie powinien móc już przyśpieszyć. Więc przyśpieszył. Przeznaczenie wypisane na jego boku mówiło, żeby nie zważał na to, że czegoś się nie da zrobić, a z losem nie można się kłócić.

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

Okrążenia mijały powoli , bardzo powoli .

Jacob zdawał się opadać z sił ale gdy się sam na tym przyłapywał to natychmiast przyśpieszał.

,,Może i nie będę Kapitanem ale ukończę te 100 okrążeń"-Pomyślał i uśmiechnął się z determinacją.

Mijał innych zawodników , zawodnicy mijali jego .Dawno już przestał liczyć kółka w myślach , całą swoją siłę przeznaczył na lot.Wiedział że to dopiero początek , mimo zrobienia tylko paru okrążeń zdawał sobie sprawę że czeka go jeszcze wiele wysiłku.

-Może to nieodpowiedni moment , ale Życze Wszystkim powodzenia - Krzyknął i poszybował szybciej młócąc powietrze czarnymi , postrzępionymi skrzydłami .

,,No Dobra Jacob , skup się na locie"- pomyślał i ze zdeterminowaniem zmrużył oczy szybując dalej wraz z innymi pegazami.

Link do komentarza

Amber od samego początku leciała jak błyskawica i nie zamierzała przestawać. Nie czuła zmęczenia, nie mogła o nim myśleć.

-Na wyścigach najpierw lecę wolno potem szybko do mety.. ale tutaj się to nie sprawdzi, muszę utrzymać tępo.. Nie wolno mi przyspieszyć ani zwolnić.. -Pomyślała tym samym uśmiechając się lekko i przyglądając się innym.

Link do komentarza
Gość Pixelis

Wystrzeliła jak piorun. Na początek leciała łeb w łeb z Amber. Potem przejęła prowadzenie. Niestety po 45 kółkach postanowiła, że zacznie oszczędzać siły na ostatnie 10 kółek.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...