Skocz do zawartości

Akademia Wonderbolts - Sesja I


Kirara

Recommended Posts

Na dźwięk gwizdka Derpy ruszył z miejsca, nie oglądając się na innych.

- Dam radę. Sto kółek to łatwizna, skończę nim się obejrzą. Leciał z wielką determinacją i zaparciem.- Może się zdarzyć, że nie będę pierwszy. Nie jestem idealny... Ale na pewno nie zniżę się do poziomu oszustwa, czy "koszenia" konkurencji...- Pomyślał i zaczął 65 kółko, lecąc nie za szybko, oszczędzając siły.

Link do komentarza

Speed flame po usłyszeniu gwizdka, Wystartowała niczym burza, po kolei wyprzedzała wszystkie pegazy.

Ha Ha! I kto mi dorówna?

po czym poleciała jeszcze szybciej, i szybciej, że już nikt nie mógł jej wyprzedzić, leciała tak szybko, że oczy nie nadążały.

Yeah! To się nazywa prędkość! Kto mnie wyprzedzi? Oh YEAH!

Leciała jak najszybciej, bo po co na tylko 100 kółek oszczędzać siły? To Sprint. Nikt już by nie potrafiłby jej wyprzedzić, bo leciała tak szybko, jak błyskawica. Nie zważała na zmęczenie, bo całe życie się ściga i dotąd nie przegrała, i teraz też nie zamierzała, bo chce zostać kapitanem!

Tak, dokładnie! Mam zamiar to wygrać i być kapitanem, bo właśnie do tego zmierzam i mało mi zostało, do mety.

DAJĘ GAZU NA MAX! Rzadko kiedy się męczę a już na pewno nie po stu okrążeniach :lol:

Link do komentarza

Cóż, kadra oficerska nie wydawała się zachwycona wstępnym przedstawieniem kandydatów, jednak Sunray z pewną satysfakcją musiał przyznać, że i oni nie zaskoczyli rekrutów swoją przemową i pierwszym zadaniem. Z drugiej strony czy było coś, czym mogli zaskoczyć tych, dla których pobyt tu jest spełnionym marzeniem, tych, którzy przygotowywali się do tego od zawsze? Białogrzywy zatopił się w rozmyślaniach na temat tego, czy na pewno dobrze postąpił przybywając tu. Zanim jednak zdążył dokładnie wszystko przeanalizować do przywrócił go do rzeczywistości nagły i głośny dźwięk gwizdka. Trzepot skrzydeł. Podmuch wiatru. Krzyki radości. Przez pysk Sunraya przesunął się delikatny uśmiech. Choć Spitfire i Soarin mogli mieć pewność, że wizja objęcia dowództwa nad drużyną pobudzi rekrutów to współzawodnictwa i wzmożonego wysiłku, to dla niego nie było to żadną zachętą. Zawsze wyznawał zasadę, że jeśli coś ma być zrobione dobrze, to musi to zrobić sam, co w połączeniu z jego skrytością sprawiało, że raczej nie uważał się za dobrego lidera. Nie, kierowanie grupą zdecydowanie lepiej zostawić komuś innemu.

Nie zmieniał to jednak faktu, że warto zaprezentować się z jak najlepszej strony - w końcu liczy się dobre pierwsze wrażenie... Sunray odbił się sprężyście od ziemi i wzbił z furkotem w powietrze. Promienie słońca spłynęły po jego grzywie rozświetlając ją niczym niedużą aureolę. Uśmiechnięty teraz szeroko pegaz rozpostarł skrzydła i z energią ruszył do przodu, w ślad za pozostałymi. Za nic nie mógł sobie pozwolić na miejsce wśród ostatnich, w duszy kierował się nawet niedużą nadzieją na to, że uda mu się trafić do ścisłej czołówki.

Czas, by sprawdzić, czy regularne ćwiczenia i treningi pozwolą mu na osiągnięcie czegokolwiek... Licząc skrupulatnie kolejne okrążenia Sunray ze świstem ciął powietrze.

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

,,Rany , ona naprawdę jest niezła " - pomyślał patrząc za wyprzedzającą go Speed flame .

-W sumie ma racje , to tylko 100 okrążeń - mamrotał pod nosem.

Poprawił gogle i postanowił przyspieszyć przed samym końcem.Podczas gdy delikatnie muskał powietrze w locie , teraz ciął je jak sekator.

Czarna grzywa leciała za nim sprawiając wrażenie jakby leciała obok niego .Obejrzał się za siebie , ujrzał parę pegazów .

,,Nie liczy się wygrana , tylko to jak grasz"-pomyślał dodając sobie pewności i gnał dalej w szaleńczym pędzie.

To było piękne , widok latania, świadomość że unosisz się nad ziemią a nie tkwisz w ciemnym lesie Everfree pod jakimś drzewem z nadzieją że ktoś się nad Tobą zlituje i zabierze Cię ze sobą do Ponyville.Ta świadomość dodawała mu otuchy , gdyż szybko tracił siły.Wznosił się , raz w góre , raz w dół .

,,Ale w sumie jestem tutaj , to sam zaszczyt być kadetem a co dopiero jakby udało mi się Wonderbolts"-kołatało się w jego mózgu.

Pewnie większość pegazów wie , że dużo latania to duży wysiłek , różne myśli przelatują przez umysł zmęczonego pegaza.

Jacob prawie nie zauważył że zwalnia z zamyślenia.

,,Zaraz , co jest ?"-Popatrzył przed siebie , większość go wyprzedziła.

Wypruł po paru sekundach przed siebie ...

,,Jednak latanie to nie tylko siła fizyczna , potrzeba dużej siły psychicznej i skupienia żeby lecieć szybko i skutecznie , zapamiętam na następny raz " - Szybkie przemyślenie i dalej leciał szybko , jedynie z myślą o zakończeniu tego zadania ...

Link do komentarza

Dźwięk gwizdka.

-No to do dzieła-pomyślałam.

Wystartowałam, ale miałam lekkie wątpliwości co do wygranej, przecież nie znam przeciwników.

-Przynajmniej wiem, że dam radę wykonać okrążenia-pocieszałam się w duchu.

-No to gazu, niczego nie osiągnę jak będę się tak guzdrać-przyśpieszyłam na maks swej mocy.

Link do komentarza

Przylatując na linie "mety" razem z jakimś innym pegazem, popatrzył po innych i zamyślił się nad mocą ich skrzydeł. - Czeka mnie dużo ćwiczeń-powiedział, i ruszył na miejsce zbiórki w średnio dobrym chumorze. Cała radość jakby z niego uleciała w jednej sekundie.- Jak to niewiele potrzeba...- zamyślił się Derpy.

Link do komentarza

97,98,99,100!

-Nareszcie-uśmiechnęłam się.

Patrzę wokoło. Ciekawe, która byłam. :rd5: Najwyższy czas dowiedzieć się wyników. Mam nadzieję, że zajęłam powyżej 8 miejsca. :rd8:

Link do komentarza

A tym pegazem, który na mecie był równo z Derpy, była Wishing Cry.

''Ale świetnie wszyscy latają! Muszę znaleźć kogoś, kto będzie mym pegazim przyjacielem!''

Szybko przyleciała na miejsce zbiórki. Zaczęła patrzeć po wszystkim pegazach, zastanawiając się, kto na przyjaciela mógłby się nadawać.

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

,,Nieźli są "-pomyślał patrząc w dół na pegazy stojące na linii mety .

-Jeszcze tylko dwa okrążenia - powiedział pod nosem i przyspieszył do granic swoich możliwości.Podleciał trochę niżej.

,,Okej , ostatnie kółko"-myślał lecąc dalej z jak największą prędkością.

,,Dałem z siebie wszystko , mam nadzieję że zostanę doceniony , nie zależy mi na miejscu kapitana.Ale nie można też być najgorszym czyż nie ?" - zamyślony dalej leciał do samej mety.

-Może nie pierwszy ale mi się udało , No nie ?-Krzyknął z uśmiechem nadal zmęczony po treningu.Powoli człapiąc udał się na miejsce zbiórki razem z tymi którzy już dotarli.

Przycupnął obok , otarł pot z czoła .

Wrócił na swoje miejsce w szeregu , wyprostował się i zasalutował.

Link do komentarza

Zauważyła że już prawię wszystkie pegazy skończyły,została tylko ona i jeszcze kilka innych uczestników.

Eh...jeszcze tylko 2 kółka...dam radę...nie będę ostatnia!

Nagle jakby w Golden coś pękło,jej skrzydła zaczęły szybciej machać.Pod koniec ostatniego kółka prawię się potknęła ale udało jej się zapanować nad skrzydłami.Usiadła zasmucona obok innych dumnych pegazów

Link do komentarza

Jacob ustawił się i ruszył. Rozpędził się i nagle wzbił się w powietrze. Jego skrzydła coraz szybciej machały przez co powietrze rozcinało się na pół. Leciał już ze maksymalną prędkością i wtedy przestał myśleć o okrążeniach. Teraz tylko patrzył by na coś nie wpaść. Nawet nie zauważy że już przeleciał 100 kółek i latał dalej. Zauważył jednak przy 121 okrążeniu że jego skrzydło ledwo zipie więc zaczął pikować. Przy pikowaniu leciał z olbrzymią prędkością, ale kontrolował to. Był jakieś 5 metrów od ziemi gdy nagle wyrównał lot i wylądował. Ustawił się w szeregu i czekał na rozkazy.

(Nie rozpisałem się bo spacja mi się zepsuła i to mi przeszkadza w pisaniu)

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

,,Trochę dziwnie to wyszło , niektórzy dopiero startują a niektórzy już skończyli "-Pomyślał patrząc na Amber stojącą obok.

,,No ale w sumie to nasz pierwszy trening , mam nadzieję że Kapitan nie rozzłości to że tak nierówno wykonaliśmy jej zadanie"-rozmyślał dalej zapominając że nadal wzrok ma skierowany na Amber.

Zarumienił się i odwrócił wzrok , wyprostował postawę i czekał na następne rozkazy.

Link do komentarza
Dobra, przyśpieszamy.

Teraz już dowodzenie się nie liczyło. To ma być rekord toru! I to rekord tak dobry, że następne pokolenia będą patrzyły na wynik z szeroko rozdziawionymi ustami.

Szybciej, Highsky, szybciej, zrobisz to.

Zrobię to.

Speed flame przekroczyła linię mety.

To było.. AWESOME! I mam nadzieję, że to wygrałam, ale nie mogę tak mówić, chociaż lubię -.- ale nie znam moich przeciwników.. Ech.., HighSky jest dobra... Em.. Ech.. Znaczy nie lepsza ode mnie... ale może się zaprzyjaźnimy? znaczy.. Polubimy?..Raczej poznamy?.. No bo to chyba dobrze, jeśli najlepsze lotniczki trzymają się razem. Spółka?

Poleciała dumnie nie zmęczona, zrobiła kilka obrotów w powietrzu wylądowała i podała rękę HighSky.

Link do komentarza

UWAGA, UWAGA! AKTUALIZACJA REGUŁ GRY! MACIE SIĘ ZAPOZNAĆ Z PIĄTYM PODPUNKTEM I STOSOWAĆ SIĘ OD NASTĘPNEJ TURY! KLIK!!!

Mimo tego, że Spitfire zapowiedziała, że nie będzie obserwować swoich rekrutów z baraku, to prawda była inna. Nie oglądała ich osobiście... wykorzystała do tego swoją przyboczną, Sunset Sky - drobną żółtą pegaz o koralowej grzywie i przenikliwym spojrzeniu błękitnych oczu.

- Pani kapitan, młodzi idą łeb w łeb - zameldowała klacz, zerkając w stronę dwójki oficerów. - Ciężko wywnioskować kto faktycznie objął prowadzenie, ale...

- Cicho, Sky. Obserwuj ich. Licz okrążenia - ucięła rozmowę Spitfire, przecierając swój gwizdek. - Powinni się z tym uwinąć w kwadrans.

- Wishing Cry i Sunray są już na półmetku... Reszta leci szybko, lecz wpadają na siebie i tym samym opóźniają lot - zawołała Sunset, ciągle wpatrując się z uwagą w niebo.

- Mhm... a jak tam nasza "Dust bis"? - Spitfire stłumiła ziewnięcie i zerknęła z ukosa na koralowogrzywą klacz.

- W sensie... Speed Flame?

- Dokładnie tak, Sky.

- Cóż... rozpędzona właśnie wleciała w chmury i wpadła w dostojną Amber, alicornicę - zameldowała Sunset.

- I co im po szybkości, skoro brakuje im precyzji i znajomości prądów powietrznych? - ognistogrzywa pokręciła głową i spojrzała na Soarina. - Nie sądzisz, że ta setka nauczy ich pokory?

Niestety, Kapitan nie doczekała się odpowiedzi Porucznika, bowiem pierwsi lotnicy wylądowali.

Zgodnie z przewidywaniami Sunset Sky, pierwszy zameldował się Sunray, a następna za nim była Wishing Cry. Potem kolejno lądowali Speedy Contest, Golden Fly, Highsky, Amber, Derpy Dash, Kamil Jacob Pie, Hatte, Speed Flame, Thunder Shimmer, Snow Thunder i Luc.

Barak jaki jest, każdy widzi. Miejsce pobytu młodych lotników nie było ani luksusowe, ani piękne. Było po prostu solidne. W środku stały piętrowe łóżka, po prawej i lewej stronie rekruci mieli swoje szafki nocne, a w nogach łóżek stały kufry, z którymi przybyli do akademii. Na ścianach nie brakowało emblematów i plakatów propagandowych Wonderbolts... oraz haseł zachęcających do dbania o kondycję fizyczną ("Setka rundek z rana lepsza niż śmietana!", "Chcesz lotnikiem być na schwał, skończ się lenić, ćwicz podniebny cwał!").

Kiedy tylko młodzi lotnicy stawili się w miejscu zbiórki - wymęczeni i zdyszani, Spitfire z błyskiem w oku pojawiła się przed nimi w towarzystwie przybocznej i porucznika Soarina.

- Proszę, proszę. Mamy zwycięzcę. Sunray, gratuluję. Zostałeś kapitanem pierwszego zespołu. Druga na mecie była Wishing Cry. I to ona poprowadzi drugą grupę. Jest was trzynaścioro. Sunray jako zwycięzca ma prawo do wyboru szóstki pegazów do swojej grupy. Cry musi zadowolić się tymi, którzy pozostaną - Spitfire zmierzyła wzrokiem wszystkich rekrutów.

- Mamy kilka uwag... Poruczniku, czyń honory. Ja dodam coś od siebie za chwilę.

Link do komentarza

Spojrzałem tylko na zebrane pegazy. Widać było, że są zmęczeni zadaniem... Ech, nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Gdy Spirfire skończyła mówić, rzekłem:

- Tak. Gratuluję zwycięzcy! A co do tych kilku spraw... Po pierwsze, Luc, wykonałeś 121 okrążeń, a Speed Flame 98. To zadanie polegało nie tylko na sprawdzeniu waszej kondycji, ale i na umiejętności koncentracji i skupieniu się na celu zadania.

Trzeba będzie nad tym popracować, a nic tak nie pomaga na koncentrację jak stare dobre sprzątanie.

Otrzymujecie pierwszy dyżur w sprzątaniu baraku przez tydzień.

Link do komentarza

Kiedy z pysków dwójki nominowanych do sprzątania rekrutów wyrwały się jęki niezadowolenia, Spitfire posłała im ostre spojrzenie i wystąpiła krok do przodu.

- Następne zadanie rozpocznie się popołudniu, bo obiedzie. Chcę was mieć na głównym placu o godzinie 14:00, to znaczy, za dwie godziny. Teraz macie czas wolny - charyzmatyczna pegaz wyprostowała się dumnie i wskazała wam na wnętrze baraku, w którym się znajdowaliście. - Macie teraz czas wolny. Zapoznajcie się ze sobą, zajmijcie swoje łóżka, wybierzcie się do stołówki na obiad. Kiedy usłyszycie dwa uderzenia w gong, macie pojawić się na placu, a wtedy powiem wam, co jest waszym kolejnym zadaniem.

Kapitan już miała się odwrócić i wyjść z baraku, kiedy przypomniała jej się dość ważna rzecz.

- Zapomniałabym. Sunray, wybierz swoją grupę. Chcę poznać jej skład już teraz, żeby potem nie było niespodzianek.

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie

Spojrzał pytająco na Sunray , odwrócił wzrok i popatrzył na swoje łóżko i kufer.

Wycofał się z gracją i położył na łóżku zakładając swój kapelusz.

,,Ciekawe w jakiej będę drużynie" - pomyślał i wpatrując się w resztę pegazów powoli odbijał swoją piłkę od ściany.

-Powodzenia wszystkim przy wyborze drużyny-powiedział po krótkim zastanowieniu się i czekał na przebieg dalszych sytuacji.

Link do komentarza

Cała ta sytuacja była bardzo intrygująca. -Ciekawe gdzie ja wyląduje...- pomyślał Derpy, i usadowił się na swoim posłaniu. -Dobieranie członków dróżyn może być ciekawe. Zobaczymy czy ktoś będzie miał pretensję że nie został wybrany do takiej dróżyny na jaką miałby ochotę.-Pomyślał i pytająco popatrzył po zwycięzcach.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...