Skocz do zawartości

Biała Pani Złych Czasów [Oneshot][Shipping][Violence]


Recommended Posts

Witam!

Ten skromny tekst miał początkowo być moim opowiadaniem konkursowym, ale nieszczęśliwie dwukrotnie przekroczyłem limit. Dlatego też, żeby ocalić go od zmarnowania, postanowiłem jeszcze raz go przejrzeć i wrzucić tutaj. Zapraszam do czytania!

Opis:
Abyss jest ważnym jednorożcem w Liberum, organizacji walczącej z tyranią Celestii i Luny. Podejmuje się kolejnej misji, bezpośrednio związanej z Rarity, ważną postacią w nowej Equestrii. Od tego momentu zmieni się wszystko, łącznie z nim samym.

Biała Pani Złych Czasów

Podziękowania:
Standardowy zestaw:
Decaded - za korektę. Jak zawsze na poziomie. Dokładnie i skrupulatnie.
Dolar84 - gdy dowiedział się, że opowiadanie przekroczyło limit, został jego prereaderem.
Baffling Glum - bo też poznał, jak to jest czytać tekst przed premierą.

Skoro tak łądnie mnie wymieniłeś, to zamieszczę Ci tutaj link do przeczytanego opowiadania

~Dolar84
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachęcam do czytania tego opowiadania. Akcja dzieje się szybko, fabuła skonstruowana jest logicznie i człowiek aż chciałby się dowiedzieć więcej o świecie przedstawionym.

W sumie nie żałuję, że przekroczyło limit słów, ponieważ jest kompletne. Ujęcie czegokolwiek tylko by mu zaszkodziło.

Jak zwykle świetna robota Alb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę dobrze napisany fik... ale czegoś brakuje.

Za krótki. Zdecydowanie za krótki, żeby zbudować emocjonalną więź między bohaterami a czytelnikiem i żeby cudowne siły immersji pozwoliły wczuć się w klimat zniewolonej Equestrii.

Widzę tu, niestety, dużo zmarnowanego potencjału... ale wciąż jest to dzieło w 100% warte przeczytania. :fluttershy5:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@S443556

Stało się, zostało napisane, drugi raz niestety w większej wersji raczej tego pisał nie będę. Wyszło to jako pochodna konkursu, a ja nienawidzę przerabiać już istniejących rzeczy. Swoją drogą też uważam, że tekst jest za krótki. Gdybym od początku zamierzał go tworzyć jako niekonkursowy, tyle ile jest teraz miałby pewnie pierwszy rozdział.

Cieszy mnie, że Ci się podoba, a jeszcze bardziej szczęśliwym czyni mnie fakt, że zostałem poinformowany o tej całej "zakrótkości". Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że muszę pisać długo i rozwlekle, tak jak najbardziej lubię. :D

W każdym razie zapraszam ponownie!

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 4 weeks later...

Kontynuując moją wyprawę po FF Alberich`a trafiłem tutaj. I się nie zawiodłem.

 

Opowiadanie, w istocie, krótkie, dłuższa jego wersja była by zdecydowanie jednym z najlepszych opowiadań w fandomie.

Spodobał mi się opis Rarity, oddaje całe jej piękno i styl. Sam w sobie opis jest bardzo stylowy i ma w sobie "to coś", bardzo ładnie, duży plus za to.

Genialnie są też opisane emocje które odczuwa bohater. Jeśli ktoś, tak jak ja, wczuwa się w to co czyta, to będzie ukontentowany. Ja byłem, czułem niemal to samo co ten nieszczęśnik. Zakończenie to klasa sama w sobie. Ucz mnie mistrzu :OTE2F:

Całość jest ładnie napisana, bardzo przyjemnie się czyta. Tekst jest ułożony i wszystko wynika ze wszystkiego. Ogólnie, muszę przyznać, że styl Albreich`a jest bardzo ułozony. Wcześniej czytałem pewien FF i... pogubiłem się. Zapanował tam taki chaos, że zbaraniałem. Potem zabrałem się za "Zegary" (które nadal czytam) i zaskoczenie. Wszystko ładnie poukładane, każda scena jest następstwem poprzedniej. Bardzo ładnie.

I na koniec: gratuluję świetnego pomysłu na ten FF (jak i na zegary, ale do tego będzie osobny komentarz). Oby tak dalej.

 

Pozdrawiam :twilight4:

Edytowano przez bester
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Opowiadanie krótkie. Niestety wizja Equestrii przedstawiona w nim nie jest już taka słodka i cukierkowa jak w serialu. Przypomina raczej to co działo sie w Związku Radzieckim w latach 50, 60. Tutaj obywalete nie znacza nic, są zagrożeniem dla władzy. Jest to smutne.

Rarity opisana tutaj jest po prostu potowrem i mimo milości poświęca ukochaną osobę.

 

Nie spodziewałem się takiego zakończenia. Gratuluję ciekawej historii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

KOMENTARZ ZAWIERA SPOILERY.

 

Rzadko mam taki problem z oceną opowiadania. Z jednej strony uważam to dzieło za naprawdę godne uwagi, z drugiej jednak po Alberichu, który bezczelnie przyzwyczaił czytelników do poziomu sięgającego najwyższych szczytów Ziemi, spodziewałam się czegoś znacznie, znaaacznie lepszego. I znów – z jednej strony rozumiem ograniczenie (DOLAR, LIMITY SŁÓW TO ZŁO) i dociera do mnie, że miała to być praca konkursowa, z drugiej zaś – mam wrażenie, że dało się z tego wycisnąć więcej.

 

Zacznijmy od rzeczy dobrych, począwszy od fajnych, na fenomenalnych kończąc.

1. Pomysł. Jakżeby inaczej – Alb bez pomysłu na świetną fabułę to nie Alb. Kraj tłamszony tyranią Celestii i Luny, grupa obywateli walcząca z zaistniałym porządkiem, a w samym centrum tego bajzlu ONA – Rarity. Co prawda historia opowiedziana jest oczami Abyssa, co dodatkowo podkreśla narracja pierwszoosobowa, ale mam przedziwne wrażenie, że główną bohaterką jest, wbrew pozorom, właśnie nasza jak zawsze oszałamiająca, pastelowa krawcowa. A skoro już na nią zszedł temat…

 

2. Postaci. Oj, tak. Kto jak kto, ale Ty masz dryg do tworzenia pełnokrwistych bohaterów. Czy idealnie odwzorowana postać kanoniczna, czy arcyciekawy OC-ek – zawsze porządnie i z sensem. Nawet tam, gdzie postaci robią rzeczy, które pozornie do nich nie pasują, ZAWSZE udaje Ci się zachować ich charakter. Za to pokochałam „Poszukiwaczy Ścieżek”, za to skłaniam teraz głowę przez „Białą Panią”.

 

Wracając do Rarity – jest taka, jaka powinna być. Rola ślepo zapatrzonej w księżniczki agentki kontrwywiadu posyłającej najbliższe przyjaciółki na szafot za nieodpowiednie poglądy pasuje mi do niej idealnie. Do tego wszystkiego pozostawiłeś w niej to, co najpiękniejsze – styl, grację, ulotność, kobiecość, powab. Każdy wie, że to ona jest ta zła, ale jednak nie jest w stanie oprzeć się jej czarowi.

 

Muszę powiedzieć, że przez cały (krótki) fanfik nie uwierzyłam w ani jedno słowo Rarity. Ani w to, że jest samotna i zagubiona, ani w to, że w głębi serca nienawidzi tego ustroju, ani nawet w jej miłość do Abyssa.

 

Dobrze, źle się wyraziłam, bo przecież ona jest „przefiltrowana” przez historię ogiera i nie poznajemy jej prawdziwych myśli czy pobudek… O rany, wiesz, o co mi chodzi. Dla mnie jest to postać jednoznacznie negatywna, co jednak nie przeszkadza mi piać z zachwytu nad jej elegancją i wdziękiem.

 

Abyss – narracja w pierwszej osobie pozwoliła dość dobrze go poznać. U niego akurat jestem w stanie uwierzyć we wszystko to, nad czym kręciłam głową u Rarity – myślę, że naprawdę ją kochał i dostrzegał w niej coś między boginią a stęsknioną za ciepłem męskich ramion wdową. Nie dziwię się nawet jego naiwności. Ot, zakochany i głupi. Dobrze wykreowana postać zawsze się obroni i to się odnosi do Abyssa.

 

3. Świat przedstawiony i klimat. Niewiele wiemy o fabularnej rzeczywistości poza tym, że w złym, nieszczęśliwym państwie rządzą siostry-tyranki, które karzą za niesubordynację. Nie odczułam jednak niedosytu tym skąpym obrazkiem – więcej nie jest nam w sumie potrzebne. Najważniejsze informacje dostaliśmy i to się liczy. Atmosferę zbudowałeś fenomenalną – znowu istotną rolę odegrał tu nienaganny styl. Wystarczy kilka akapitów, by czytelnik całkowicie wsiąkł w tekst i nie uronił ani słowa aż do ostatniej kropki. Scena, w której Rarity i Abyss decydują się na ucieczkę przepełnioną lękiem, bo „i tak są już martwi”, skojarzyła mi się z Policją Myśli z „Roku 1984”. Klimat „Białej Pani” i powieści Orwella wydał mi się miejscami podobny, co jest ogromnym komplementem, bo żadna inna lektura nie jest tak cudownie niepokojąca i trzymająca w napięciu.

 

Z rzeczy średnich:

1. Zakończenie. Ten fik jest potwornie przewidywalny. Jedziesz takim schematem, że nawet mnie to zirytowało, a ja naprawdę nie mam nic przeciwko wtórności w sztuce. To było oczywiste, że ona go zdradzi. Każde jej słowo, każdy gest – wszystko to potwierdzało. Byłabym szczerze zdziwiona, gdyby skończyło się happy endem. Jestem w stanie zrozumieć i zamysł, i plan, i nawet to, że w ten sposób miało być bardziej emocjonalnie (jednym z tagów było Sad?)… ale nie. Nie, nie, nie.

Pewnie spojrzałabym na to łaskawszym okiem, gdyby akcja rozwijała się wolniej. Ano właśnie.

 

2. Mało. Nie da się zaprzeczyć, że utwór jest krótki i choćby przez samą jego mikroskopijną objętość – mało Alberichowy. Brakowało mi się niespiesznego budowania wątków, brakowało dialogów, które u Ciebie wypadają nieziemsko… No, ujmując rzecz trywialnie – brakowało kilkunastu stron tekstu. Może udało Ci się stworzyć cudowną Rarity i pięknie odmalować fascynację Abyssa, może fik jest zamkniętą całością, ale wszystko dzieje się za szybko i przez to ta wyświechtana klisza, o której pisałam wcześniej, bije po oczach jak neon w nocy.

 

Podsumowując: opowiadanie jest bardzo dobre (zapewne znalazłoby się na podium) i warto je przeczytać choćby dla samej (boskiej, cudownej, genialnej) kreacji postaci. Jeżeli komuś jakimś cudem uda się uniknąć dostrzeżenia nicku autora, poczuje się w pełni usatysfakcjonowany. Jeśli nie, może uznać, że ten konkretny twórca potrafi dać z siebie dużo, dużo więcej.

 

Pozdrawiam,

Madeleine

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, Madeleine, dlaczego Twoje komentarze czyta się tak dobrze...?

 

 

I tak Irwinowi mogę podziękować za bycie górnikiem roku i wręczyć mu honorową złotą łopatę, bo jego działanie przyniosło dla mnie wiele dobrego. A co do Twojego komentarza, pozwolę sobie rozwinąć swoją myśl:

 

Pomysł miał zostać w przyszłości rozwinięty, miałem na ten świat więcej myśli, to było specyficzne preludium, drobny wycinek. Ciężko mówić o "fabule" w opowiadaniu, które ma ledwie niecałe 1500 słów, dlatego słowo "pomysł" jest tu bardziej wskazane. To jak mówię, był konkursowy obraz, krótka forma, która nie zmieściła się w nieludzkim limicie 800 słów (poważnie, miałem ochotę wypatroszyć człowieka, który ten limit wprowadził). Mieć potencjał chyba miał, ale jak to zwykle ze mną bywa, poniosły mnie inne pomysły, więc uniwersum Białej Pani leży zamrożone. Może kiedyś...?

 

Niestety, nie zawsze jest u mnie tak kolorowo z postaciami (czasem jednak zdarzają mi się gorsze wyniki mojej pracy), ale z tych tutaj jestem jednak zadowolony. Sam fakt, że udało mi się nakreślić dwie zupełnie inne osoby na tak małej ilości stron już jest pewnym powodem do dumy.

A czy Rarity jest postacią jednoznacznie negatywną? Nie wiadomo (tak, jestem bezczelny). Nie znamy jej myśli, wiemy tylko, jak bardzo musiała dostosować się do nowego świata. Zostawiam tutaj wolną interpretację czytelnikowi, ktoś może ocenić ją jako "zagubioną", ktoś inny jako "nikczemną". Jako że kontynuacja raczej nie pojawi się szybko, o ile się w ogóle pojawi, każda wizja może być prawdziwa.

 

A Abyss to taki romantyk, żywcem wycięty z tamtej epoki, najbardziej pasował do opowiadania. Towarzysz Zwycięzca? Biorąc pod uwagę jak skończył, raczej Towarzysz Przegrany.

 

A "Rok 1984" Orwella to jedna z moich ulubionych książek, o ile nie ulubiona. Kłaniam się i dziękuję za takie miłe nawiązanie. W ogóle nadzwyczaj lubuję się w antyutopiach, gdyż wyjątkowo dają mi do myślenia.

 

A co do rzeczy średnich:

Limit po prostu zabija opowiadanie. Mogłem postarać się bardziej i wymyślić inne zakończenie, ale... Ale jednak to wydaje mi się najbardziej prawdopodobne i kompletne, poza tym zostawiło niedomówienie, pytanie o to, jaka właściwie jest Rarity. A nuż czytelnicy będą się nad tym chociaż przez kilka chwil zastanawiać.

 

Mimo wszystko dobrze, że podpis "Alberich" występuje też pod średnimi fikami, mam przynajmniej wiedzę, jak bardzo zmienia się mój styl, jak szeroki jest wachlarz moich możliwości, jak cały czas muszę nad sobą pracować. Doszedłem też do wniosku, że raczej daruję sobie konkursy z limitami, bo powodują u mnie duże nerwy.

 

Pozdrawiam najcieplej jak potrafię!

 

PS: Jeszcze na zakończenie pochwalę się, że mam coś dużego. Wpadłem na taki pomysł na opowiadanie, który mnie samego aż potrząsł. Już wkrótce można wypatrywać kolejnego, ciut dłuższego tekstu. O ile tylko uda mi się przelać na papier moją wizję, co samo w sobie łatwe nie będzie, może powstać coś niezwykłego. Już niebawem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach... za szybkie. Luno, jakież te limity to zło kompletne. Opowiadanie dosłownie śmignęło mi przed oczami. I niestety przez to tez gdzieś umknęła mi cudowna kreacja bohaterów czy świata (ale wierzę, że jest - w końcu Madeleine to cudownie opisała, a ona się zna!). Czytało się dobrze, ale faktycznie brakowało tego czegoś, tego "jebut", które od razu mówi "tak, to stworzył Alberich i to było dobre".

 


ktoś może ocenić ją jako "zagubioną", ktoś inny jako "nikczemną". Jako że kontynuacja raczej nie pojawi się szybko, o ile się w ogóle pojawi, każda wizja może być prawdziwa.

Ja bym właśnie ją ocenił jako "przegraną". Jak dla mnie jest kimś, to tak długo siedzi w "systemie", że nie widzi alternatywy i kompletnie stracił wiarę, że cokolwiek może się odmienić.

 


Jeszcze na zakończenie pochwalę się, że mam coś dużego. Wpadłem na taki pomysł na opowiadanie, który mnie samego aż potrząsł. Już wkrótce można wypatrywać kolejnego, ciut dłuższego tekstu.

Ty lepszej Poszukiwaczy wpierw dokończ, bo mnie skręca z oczekiwania na rozdział z Applejack! :P

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aTOM:

 

Dziękuję za kolejną opinię. Kto by przypuszczał, że odrobina archeologii da tyle komentarzy...

 

I tak - limity są złe. :D


Ty lepszej Poszukiwaczy wpierw dokończ, bo mnie skręca z oczekiwania na rozdział z Applejack! :P

A z tym bywa problematycznie. Zaciąłem się gdzieś na 10 stronie opowiadania o Rainbow Dash, chyba minie trochę czasu, zanim to przezwyciężę. Do tego wszystkiego mam trochę innych rzeczy do pisania, a to oddałem rozdział Chwały, a to tworzę sobie jeszcze inne opowiadania (kiedyś one wszystkie wyjdą). Zapewniam natomiast, że to za co zabieram się teraz, w moim mniemaniu jest na tyle dobre, że wynagrodzi Wam wszelkie niedogodności.

 

Tak czy inaczej serdecznie dziękuję za zainteresowanie i masę osób czekających opowiadań i rozdziałów. Serce rośnie.

 

Pozdrawiam wesoło! (już mi się kończą pozdrowienia)

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


ale wierzę, że jest - w końcu Madeleine to cudownie opisała, a ona się zna!

Nie rób ze mnie takiego eksperta, bo się kiedyś srogo przejedziesz, ja ciem to mówiem :P.

 


Ty lepszej Poszukiwaczy wpierw dokończ, bo mnie skręca z oczekiwania na rozdział z Applejack!

Ha, ciebie też? :D Ciągle nie mam pojęcia, jak Alberich zamierza to napisać, ale niech chłopak próbuje - w końcu jest Alberichem ;).

A więc, Alb - kończ, waść, czekania oszczędź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 years later...

No… solidnie napisany fanfik. Naprawdę niezła historia. Oczywiście, takie rzeczy już ujrzały światło dzienne, lecz tutaj zostało to naprawdę dobrze przedstawione.

 

SPOJLERY

 

Ech, ta Equestria. Niby takie przyjazne miejsce do życia, a jednak co tydzień musi mieć miejsca jakaś katastrofa, zwłaszcza w Ponyville, tam, gdzie mieszka Mane 6. Przypadek? No oczywiście, że nie, tylko zasługa genialnego scenariusza od pisarzy Hasbro, którzy zmieniali się tak często jak w kalejdoskopie. Z jakim tym razem problemem zmierzy się Equestra? Nie, nie będzie to żaden nowy villan (chodziaż w pewnym sensie tak).

 

Po wszystkich trudnościach, jakie to musiały przejść kucyki, po pokonaniu złoczyńców i plag, księżniczki, aby ustabilizować państwo, zorganizowały siatkę wywiadowczą oraz coś, czego z pewnością się nie spodziewacie… Inkwizycję! Tak. Od tamtej pory życie w Equestrii uległo zmianie. Wprowadzono szeroko zakrojoną inwigilację obywateli, rządy przy użyciu siły militarnej i ogólnie wszystkie te niewygodne rzeczy, które posiada państwo totalitarne, że tak to brzydko napiszę. Wszechogarniający ucisk sprawił, że kucyki zaczęły się buntować i aby walczyć o lepszą Equestrię, utworzyły organizację o nazwie Liberum. Główny bohaterem tego dramatu jest Abyss, szpieg, który działa na rzecz wyzwolenia kucyków z ucisku. Dowiadujemy się, że już wcześniej udało mu się popełnić kilka udanych akcji przeciwko reżimowi księżniczek. A teraz trafiła się kolejna okazja. Rarity jest ponoć fanatycznie oddana koronie, na tyle, że poprowadziła na szafot dwie przyjaciółki. Aby wyciągnąć z niej jakieś informacje, Abyss postanawia wziąć taką robotę, która ustawi go bliżej białej klaczy.

 

Mijają miesiące. Główny bohater zaczyna dostrzegać coraz więcej piękna w Rarity. Uwodzi go jej wrażliwość i dobroć. Orientuje się, że jest taka sama jak on, lecz wciąż pozostaje po drugiej stronie barykady. Abyss zakochuje się w niej, lecz wciąż toczy wewnętrzną walkę; uczucia kontra obowiązek. Jedno jest zabójcą drugiego, to jasne. Szkoda tylko, że jakoś bliżej nie przedstawiono nam ich relacji. Abyss się w niej zakochuje, po tym, gdy odbyli rozmowę na temat tej całej, brudnej gry politycznej. Ona już nie chce mieć z tym wszystkim nic wspólnego, tak samo jak Abyss, jednak trwają w tym, przekonaniu, że to dla większego dobra. W tym miejscu fik pędzi trochę za szybko. To najważniejszy wątek w opowiadaniu. Powinien dostać bardziej rozbudowaną scenę, jakiś gest, rozmowę rozpisaną na dialogi, gdzie mówią o swoich uczuciach, jednocześnie próbują się nie zdradzić jedno przed drugim. Byłoby to lepsze niż opis w paru zdaniach.

 

No ale w końcu dochodzi do konfrontacji. Okazuje się, że Rarity wie o sekretnej tożsamości głównego bohatera, dlatego ten wyciąga broń, aby ją zlikwidować. Nie wiem, po co biała krawcowa ryzykowała w ten sposób, bo jednak Abyss mógł się przemóc i ostatecznie zabić agentkę. Wystarczyło, aby Rarity nic nie mówiła i w końcu przygotowała zasadzkę na Abyssa. Jednak nie. Musieliśmy dostać wzruszającą scenę, podczas której główny bohater zmaga się z myślami, Wie, że musi ją zabić, jednak nie chce tego robić, bo ją kocha. Rarity przy okazji również wyznaje mu miłość i obiecuje, że porzuci całe swoje dotychczasowe życie dla niego. Od tego mięknie serce głównego bohatera, podobnie jak fujarka i już się nie stawia. Popiera jej pomysł. Jednocześnie już wie, że gdy oboje zdradzą swoich mocodawców, to będą martwi. Skoro tak, to dlaczego do jasnej Equestrii postanawiają zatrzymać się w jakimś opuszczonym domku? Powinni dalej grać tak, jakby nigdy nic się nie wydarzyło i stopniowo przygotowywać plan ucieczki, a nie ruszać z chwili na chwilę. W dodatku wzięli podniebną karocę. To głupi pomysł, bo to tak, jakby uciekający przestępca wziął taksówkę. To zostawia za sobą ślady. Skoro są agentami, to powinni wiedzieć, że należy ograniczyć uczestnictwo osób trzecich do minimum, bo to tylko dodatkowi świadkowie.

 

No ale dobra, docierają latającą taksówką do jakieś rudery. No i co się okazuje? Że to wszystko było planem Rarity. Tam już czekają strażnicy, który momentalnie obezwładniają Abyssa. Wprawdzie Rarity kochała głównego bohatera, jednak jej poczucie obowiązku było silniejsze. Sama to przyznała, nie wahała się. Więc jednak go nie kochała. To nie była prawdziwa miłość, bo go zdradziła i wszystko skrzętnie zaplanowała. Trochę się dziwię głównemu bohaterowi, że był tak lekkomyślny. On wiedział, że Rarity jest po stronie wroga. Wiedział o tym, że skazała dwie przyjaciółki na śmierć i mimo wszystko wciąż ufał, że z tego coś będzie? Gdyby to był normalny kuc, to jeszcze jakoś jestem w stanie w to uwierzyć, bo serce nie sługa… Ale Abyss, który pracuje w wywiadzie przeciwko królewskim siostrom? Jest beznadziejnym agentem, bo łamie podstawowe zasady rządzące tą grą; zaangażował się emocjonalnie. No i za sobą głupotę zapłacił.

 

Tuż przed końcem jeszcze mamy krótką scenę, gdy Abyss dobywa broni (w której jest jeden strzał, logiczne?) i ma okazję zlikwidować Rarity. Wie, że jest bestią i zdradliwą żmiją, sam to przyznaje, ale… No patrzy jej w oczy i znowu fujarka mu mięknie. Więc co? Popełnia samobójstwo. Niedorzeczne, jak głupi i zaślepiony jest ten typ. On ssie nie tylko w byciu agentem wywiadu, ale w życiu również. Nie jest już nastolatkiem, żeby można było mu wybaczyć takie zachowania. Wszystko, w co wierzył, okazało się być kłamstwem. Miłość Rarity była kłamstwem, jej zapewnienia były kłamstwem, obietnice były kłamstwem, wizja wspólnego życia była kłamstwem. Wszystko o kant dupy rozbić i w ostatnim momencie, gdy jeszcze jest w stanie coś zrobić, odkupić swoje winy za głupie decyzje, po prostu postanawia palnął sobie w łeb, bo przecież Rarity ma takie ładne oczy. Przypominam tylko, że to dzięki niej jej dwie przyjaciółki TRAFIŁY NA SZAFOT. I pewnie wiele innych kucyków również. Dlaczego wciąż się waha? Wszystko okazało się być fałszem, a mimo to dalej wierzy w to, że Rarity jest w głębi duszy dobra? Jako czytelnicy wiemy, że tak, bo mamy inną perspektywę, a poza tym… tak, to jest dosyć typowe dla takich historii.

 

Ale czytało się przyjemnie, choć, jak już wspominałem, tempo było zbyt szybkie w niektórych momentach. Cieszę się, że próbowano zbudować dramatyzm, jednak to się tu nie udało, bo decyzje głównego bohatera są irytujące, a zakończenie do bólu przewidywalne.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Lektura za mną. I muszę przyznać, że mam z tym fikiem problem. 

Chciałbym rzec, że ten fik jest stanowczo za krótki. Akcja pędzi, praktycznie nie ma opisów, świat jest tylko zarysowany po łebkach 

Spoiler

Księżniczki wprowadziły dyktaturę i tworzą państwo policyjne. Święta inkwizycja urządza polowania na czarownice. Jest sobie terror i tak dalej. Rarity stoi na czele takiego oddziału, fanatycznie wykonując rozkazy księżniczek. Nie waha się nawet posyłać swoich przyjaciółek na szafot. 

Tworzy się też jakiś ruch oporu, który walczy z tyranią, wysadzając, likwidując i tak dalej. 

 

a do tego historia jest strasznie okrojona, uproszczona i naiwna. 

Spoiler

Chyba już po pierwszej stronie zacząłem czekać na to, jak ona go zabije. A im dalej w fik, tym bardziej widziałem ,,wielkiego partyzanta" zrobionego w bambuko na własne życzenie. Nawet nie było się co łudzić, że to on ją załatwi.

Mówiąc wprost, chciałbym rzec, ze ten fik to zmarnowany wielorozdziałowiec, upchnięty w stanowczo za krótkiej formie. 

 

Chciałbym, ale to by było krzywdzące. 

 

Choć krótki i ubogi w pewne elementy, ten fik ma klimat, ma pomysł i co najważniejsze, ma bardzo dobrze zbudowanych bohaterów. Zarówno będący narratorem Abyss, jak i główna bohaterka Rarity. Tak, można jak najbardziej odnieść wrażenie, że mimo iz to Abyss jest tu narratorem, w narracji pierwszoosobowej, to autor ukochał, w moim odczuciu, Rarity. Zrobił z niej bezduszną i pozbawioną uczuć intrygantkę, jednocześnie zostawiając jej piękno i umiejętność grania na uczuciach innych. To sprawiło, że Rarity skradła moje serce czytelnika i nie tylko. Swoją drogą, podoba mi się taka jej wizja. Cieszę się, ze na końcu zrobiła to co zrobiła.

Skąpość opisów i światotworzenia też nie stanowi w rzeczywistości problemu, gdyż wystarcza, by w pełni stworzyć postać, jej charakter i motywację działania. Wystarczają też by uzyskać odpowiedni klimat i dać minimalny, niezbędny, moim zdaniem, poziom świata. 

Ponadto, dzięki narracji pierwszoosobowej, autor uzyskał lepszy efekt niż gdyby użył narracji pierwszoosobowej. Pozwala to też nieco inaczej (teoretycznie z wątpliwościami) zbudować antagonistkę i wielką miłość. 

 

Więc choć jest to fik stanowczo za krótki i fajnie by go było widzieć w postaci wielorozdziałowca, to w tej formie się sprawdza, jako bardzo przyjemna i urocza, choć nieco naiwna scenka. Jak najbardziej można po to sięgnąć, mając wolne 10-15 minut (albo i nawet mniej), by odprężyć się czy coś. Zwłaszcza, że za tym tekstem przemawia jeszcze wysoka jakość wykonania, czyli brak błędów, literówek io ładny, schludny wygląd tekstu. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

„Biała Pani Złych Czasów” zapowiada się ciekawie, ale w sumie to nie jest wybitny fanfik.

 

Equestria wyciągnęła wnioski po kolejnej inwazji i stworzyła służby mające przeciwdziałać zagrożeniom. Zasadniczo skupiają się one jednak na prześladowaniu kucyków. Organizacja o nazwie Libero, skupiająca bojowników o wolność. Jednym z nich i dodajmy najlepszym, był towarzysz Zwycięzca. Jego największym wrogiem, agentka reżimu imieniem Rarity.

 

Fanfik przypomina mi metodą narracji nieco zapomnianą powieść o podobnej tematyce pt. „Żelazna pięta” (The Iron Heel) autorstwa Jacka Londona. Oba utwory są pisane w jakimś sensie spoza czasu, w narracji przypominającej pamiętnik i pierwszoosobowej w którym rozgrywa się akcja i poruszają podobną tematykę. Na tym jednak, mimo wszystko uderzające podobieństwa się kończą. Kończą się również moje porównania.

 

Niestety „Biała Pani Złych Czasów” to utwór przewidywalny i w dużej mierze sztampowy. Nie będę jednak go streszczał, gdyż skłamałbym, że nie czekałem z niecierpliwością, jak rozwiąże się zagadka. Dzieje się tak dlatego, że wtórna historia jest poprowadzona w tak zajmujący sposób. Narracja jest żywa, emocjonalna i zarazem przejrzysta. Autor dba o to by główny bohater był zrozumiały dla czytelnika tak pod względem wyrażania się jak też psychologii postaci. Niestety zabrakło mi tutaj zwrotów akcji.

 

Wszystko rozwija się jak po sznurku. Dosłownie są tutaj zastosowane rozwiązania fabularne jak z filmów noir, tylko że bohaterowie z filmów noir jednak byli inni niż bohater fanfika. I naprawdę nie można opisać psychologii postaci nie zdradzając fabuły. Mogę tylko zauważyć, że w ciasnych schematach bohaterowie są przedstawieni wiarygodnie. Jest to jednak fanfik a więc Rarity nie zachowuje się jak Rarity z serialu.

 

Pod względem formy jest dobrze, ale też bez rewelacji. Forma ma tutaj za zadanie przekazać pewną treść a nie cieszyć widza dodatkowo ozdobnikami, opisami przyrody itd.   

 

Ogólnie sugeruję sięgnąć po ten tekst, nawet jeśli fabuła was rozczaruje. Jest on bowiem napisany w sposób wciągający a tego czasami nie mogę znaleźć w chwalonych powszechnie fanfikach. 
 

Edytowano przez Obsede
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...