Skocz do zawartości

[Zabawa] Wymyśl legende dla skarbu.


Recommended Posts

Ech... znowu sam... dostanę Scoobi-Chrupkę? To znaczy, Spidi-chrupkę? :PP

Diament Królowej Zebr

Jeden z bardziej okazałych eksponatów z Muzeum narodowego Zebrici. I ponownie... "diament" nie oznacza dosłownie kamienia szlachetnego węglowego, ale przedmiotów, który przez swoje piękno okrzyknięto niegdyś "diamentem w skarbcu królowej Ahe-Hony.

No ale co to jest do kopyta...

Diament, to zapinka. Dla przypomnienia: zapinka to taka ozdobna agrafka, którą spinano ubranie nim wymyślono guziki.

Bezduszni archeolodzy, nieczuli na piękno przedmiotu, zakwalifikowali tę zapinkę do grupy 7 serii 4 wg typologii Pongrena. Ale taka informacja jest nic nie warta, jeśli nie opisze się "diamentu" samego w sobie.

Ma 10 cm długości. Pochewka została wykonana ze splecionego stopu srebra ze złotem, coś na wzór stali damasceńskiej. Igła i sprężyna brązowe, cięciwa góra podkreślona pięknymi, delikatnymi nacięciami. Badania mikroskopowe dowiodły, że w odpowiednim powiększeniu tworzą ona wzór łuski węża.

Przejdźmy do najbardziej spektakularnej części, czyli kabłąka. Ten jest złoty i przymocowano do niego tarczkę w kształcie skaczącego geparda. Zwierzątka ma cętki zrobione z maleńkich diamencików, futro z pokruszonego topazu, oczy rubinowe, a pazury i zęby ze srebra. Wygląda to arcypięknie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całun Turuński. Wielu studentów pierwszego roku myśli, że chodzi o coś z Torunia, tyle że wypowiedziane z akcentem Applejack. Not really...

Bo Całun Turuński nie ma z tymi okolicami absolutnie nic wspólnego.

Odnaleziony został jakieś pół wieku temu w starym klasztorze na północy Equestrii, trzy mile na zachód od Rateye. Z samego klasztoru do dziś zachowała się tylko okazała bazylika, wraz z kryptami. Zostały one bardzo dokładnie przebadane wydawało się, że kwestiach funeralnych temat został wyczerpany w Turunii. Jednak w czasie prac porządkowych w ruinach wirydarza odnaleziono kilka dodatkowych i nieznanych z dokumentów grobów. Trzy z nich nie był w żaden sposób wyposażone, ale jeden, ostatni zawierał szkielet przykryty jedwabnym całunem.

Pomimo, że był to zakon ogierów, a dokładnie Prayllionów, to ten jeden szkielet należał do klaczy. Wzrost typowy, zachowały się resztki włosów, które miała imponującej długości. Grzywa do ziemi, ogon dłuższy od całego ciała.

Całun bardzo dobrze owijał ciało i... nie... nie odbiła się na nim jej twarz. Na całunie odbiły się jej oczy. Miały kolor różowy i były wyjątkowo duże. Całun wchłonął też jej spojrzenie, pod którego presją słabnie wola i badacze musieli pracować w ciemnych okularach. Zatem pochowana klacz potrafiła rozkazywać samym swoim spojrzeniem, tak jak Fluttershy.

Czy uda się nawiązać kontakt ze zmarłą? Spojrzenie zdaje się być żywe... a jak nie jest, to chociaż można spróbować to zrobić z jej projekcją.

Badania trwają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...