Skocz do zawartości

[Grimdark] The Walking Dead: Śmierć to dopiero początek...


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Ponownie zakląłem cicho pod nosem, a następnie ponownie chwyciłem katanę i zacząłem się rozglądać. Próbowałem wyłapać nawet najmniejszy szmer, który mógłby zdradzić położenie tajemniczego obserwatora. Jeśli dobrze pamiętałem nauki, których się uczyłem, to po zobaczeniu chodź by najmniejszej wskazówki, nie można było ciągle obserwować tego samego miejsca. Wszystko się przemieszcza, aby nie zostać odkrytym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 250
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Widząc owego pegaza trochę się zirytowałem. Jego tekst już mnie zdenerwował na tyle, iż rzuciłem momentalnie katanę na ziemię, a następnie szybko zabrałem swój łuk i strzałę z kołczanu, po czym szybko przyszykowałem ją do wystrzału.

- Lepiej w tym we mnie nie celuj, gdyż zaraz może ci się to znaleźć w twoim dupsku - powiedziałem groźnym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Lepiej mieć strzałę w dupsku niż we łbie. A teraz bądź grzeczny i choć ze mną, albo zostaniesz karmą dla tych zakażonych debili. No, już. Ruszaj ten zad, gra na czas nie ma sensu. Ta suka spod drzewa cię nie uratuje. Tylko gadać potrafi - skinął głową w kierunku Darknessa. Zza drzew wyszło kilka innych kucy, uzbrojonych w różne rodzaje broni: jeden miał łuk, dwójka z nich miała noże, jeszcze kilku innych miecze, a jeden kuszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Prędzej, to skoczę z tego urwiska, niż pójdę z wami melepetami - dodałem spokojnie, a następnie wolnymi krokami cofałem się, aż do skraju urwiska. Popatrzyłem się na nie i przełknąłem ślinę. Wzdychając popatrzyłem na agresorów, będąc gotowym do wystrzału strzał oraz szybkiemu rzuceniu się w przepaść, gdyby byłoby to koniecznie. Byłaby to pewnie dużo lepsza śmierć, niż zagryzienie, przemiana, czy też zabawa z jakimiś niedorajdami, które myślą, że jeśli przerastają mnie, pod względem ilości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No dobra. Skacz. Tylko broń zostaw, przyda nam się. Twoja przyjaciółka też już jej nie użyje... Ładne byłoby z niej zombie, szkoda że przebiłeś jej ten łeb. A może nie tylko to? - odezwał się jeden z nich. Reszta skwitowała to szyderczym śmiechem.

- Nie no, chłopaki... prosiłam żeby załatwić to delikatnie, tak? Prosiłam. Nie mówili wam że gości należy grzecznie przywitać? - znikąd wyszła klacz jednorożca o białej grzywie i turkusowym futrze. Uśmiechnęła się do Darknessa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Broń jest moja i jeśli mam umrzeć, to umrę razem z nią. Nie obchodzi mnie wasze zdanie oraz nakazy, gdyż jesteście tylko pieprzonymi kretynami, którzy prędzej czy później i tak zostaną zjedzeni - po tych słowach odwróciłem się, a następnie spojrzałem w przepaść i przełknąłem ślinę. - Frajerzy! - krzyknąłem, a następnie skoczyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z gardła któregoś z kucy wyrwał się krzyk. "Sukinsyn naprawdę skoczył!" - dotarło do uszu Darknessa. Już na początku spadania zahaczył o gałąź wystającą z ziemi. Uderzenie nie było mocne, ale kuc miał wrażenie że gdyby tylko któraś z kończyn zaplątała się w gałąź, staw niechybnie zostałby wyrwany. Nie zdążył nawet poczuć motyli w brzuchu, kiedy nurt ziemi wypłynął mu na spotkanie. Nogi Darknessa wpadły do wody pierwsze i to właśnie to uratowało go przed śmiercią. Żeby jednak nie było zbyt różowo, zaraz potem zarył głową o dno, co podziałało jako znieczulenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem się naprawdę dziwnie. Pierwsze co chciałem zrobić, to spróbować wypłynąć z podwody, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, którego pewnie zaczynało mi już brakować.

- Cholera... naprawdę mi się udało - pomyślałem, a następnie co sił w kopytach spróbowałem wypłynąć spod wody. Głowa bolała mnie wręcz niemiłosiernie, co tylko utrudniało moje ruchy pod wodą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siła prądu w ciągnęła Darknessa na  dno. W płucach poczuł palący ból. Powietrze się kończyło... W pewnym momencie jednak rzeka zakręcała i nurt upokoił się. Kucowi udało się wypłynąć i zaczerpnąć oddech. Wciąż znajdował się w głębokim wąwozie wydrążonym przez rzekę, którego ściany nie były strome tylko przy brzegu. Tam mógł wyjść i odpocząć od wody... Przynajmniej na chwilę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Resztką sił, jakie mi został spróbowałem dopłynąć do owego skrawku lądu. 

Cholera... to się skończyło lepiej, niż myślałem - pomyślał Darkness, z nieukrywaną radością. Gdy dopłynąłem do owego kawałku lądu (jeśli mogę tak oczywiście przyjąć), to usiadłem, a następnie szybko zaczął otrząsać się z wody. Po chwili przypomniało mi się o moim ekwipunku. Zacząłem sprawdzać teren oraz własne ciało ( :wat: ), w poszukiwaniu moich rzeczy, które wiele dla mnie znaczyły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wejściu na ląd okazało się, że katana wciąż jest przy ciele Darknessa. Z wysepki widać było też poskręcanego trupa o kręgach, które przebiły skórę na szyi. Całe ciało pokryte było sinymi i bladymi plamami. Zwłoki - bo zwłokami były i nawet zachowywały się jak na zwłoki przystało - były opuchnięte, nabrzmiałe i wydawały z siebie nieznośny odór. Były najwyraźniej jedynym lokatorem na wysepce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Jeszcze jeden lokator - powiedział cicho oraz z irytacją kuc, który resztkami sił wstał i zaczął zmierzać do "lokatora" na wysepce. Wolał nie ryzykować, gdyż trupy tego nie robią, gdy ofiara jest w pobliżu nich. Mkną do niej, jak kucyk na górę złota. Dlatego więc postanowił skrócić cierpienia owego szwendacza swoim własnym kopytkiem. Udał się do niego, a następnie spróbował zmiażdżyć głowę owemu zombiemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 4 months later...

Co do? - pomyślał kuc, a następnie przyjrzał się ciału. Niby nic szczególnego... aczkolwiek dziwne jest to, iż na takim... zadupiu? Nie, to nie było dobre określenie. W takim miejscu było ciało, które ktoś zabezpieczył przed... ponownym powstaniem. W sumie... jak teraz na to patrzeć, to nie było to nic specjalnego. Ktoś się tu ukrył, a druga osoba musiała zginąć, umierać, czy Luna wie co jeszcze... i pewnie osoba towarzysząca postanowiła ukrócić cierpienie owej osobie... tak jak on zrobił to swojej niedawnej towarzyszce. Z niewielkim grymasem smutku postanowił przeszukać kuca.

 

(Wraz z nowym sezonem, powróciłem i ja.)

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Truchło nie miało przy sobie nic, oprócz... niewielkiego kawałka papieru zabezpieczonego plastikiem i przyczepionego cienkim sznurkiem do połamanej szyi. Więcej: było na nim pismo, koślawe i krzywe - napisanie zapewne w pośpiechu. Darkness podszedł bliżej z zamiarem przeczytania kartki. Trup cuchnął niemiłosiernie i powstrzymanie się przed wymiotami, nawet mimo pewnej nabytej odporności przed tym odruchem, stanowiło pewną przeszkodę.

 

"Jeśli żyjesz, podążaj wzdłuż rzeki. Dalej jest obóz. Mam nadzieję że sie spotkamy. Powodzenia" - głosiła kartka. Dziwny sposób na przekazanie informacji. Mało widoczny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko na tym świecie robi się coraz to bardziej popieprzone - pomyślał kuc z goryczą, a następnie wstał i odsunął się od truchła. Sposób, w jaki owa... wiadomość została przekazana był dziwny, aczkolwiek i skuteczny. Był to chyba sposób na to, aby zombie nie naruszyły ciała, a nawet by odstraszyć osoby, które... wolą unikać każdego możliwego kąsacza, jaki znajdował się w okolicy. Aczkolwiek fakt, iż natrafił na... 3 ofertę pomocy, która pewnie znowu okaże się zwykłą pułapką, już go znużyła. Aczkolwiek teraz... nie miał jakoś wielu rzeczy do stracenia. Jedyne co mu pozostało, to... właściwie niewiele. Dlatego też czarny ogier postanowił wstać, a następnie niechętnie, jednakowoż pewnie udał się w na miejsce, które było opisane na... wiadomości.

Czeka mnie tam tylko śmierć - pomyślał, a następnie głośno westchnął, i jeszcze raz sprawdził stan swojego... ekwipunku... jeśli w ogóle coś w nim było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostało przestać przejmować się trupem i ruszyć na przód, ku nieznanemu i śmierci, najprawdopodobniej samotnej i w męczarniach. Ale cóż, równie dobrze mogła to być całkiem dobra decyzja prowadząca do ratunku. Katana wiernie zajmowała swoje miejsce u boku Darknessa. Poobijane ciało dawało o sobie znać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli mam być szczery wobec siebie, to liczę na szybką śmierć... aczkolwiek wiem, że pewnie czeka mnie długie i bolesne zagryzanie, patroszenie, torturowanie przez te chodzące trupy, a następnie pewnie stanę się zabawką jakiegoś nekrofila - powiedział cicho do siebie, dalej idąc na przód. 

- Super... teraz jeszcze gadam do siebie... - pomyślał z irytacją. - Zawsze wolałem brak towarzystwa, a teraz nagle brakuje mi go... ten świat jest niesprawiedliwy, ale i denerwujący - ciągnął dalej, nie zwalniając kroku. Na razie jego jedyną przeszkodą było jego obolałe ciało, które pewnie było trochę wycieńczone i poobijane przez... te "wspaniałe" przygody, które przeżył. Aż mu się odechciewa żyć, gdy tylko pomyśli o zdarzeniach, które miały miejsce w niedalekiej przeszłości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas płynął, a kuc dalej wędrował. Zmęczenie dawało się we znaki. Poruszał się prawie jak zombie, powoli wlokąc się z uporem na przód. W pewnym momencie natrafił na polanę bez śladu trupów, żywych trupów, ani żywych kucyków. Dobre miejsce na odpoczynek. Zresztą, dalej by nie zaszedł. Potrzebował postoju, a miejsce w większości otoczone skałami i rzeką wydawało się niemal idealne i bezpieczne. Na powieki zaczął nasuwać się sen...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cholera... nie chce się zatrzymywać, ale dłużej już nie pociągnę - powiedział do siebie cicho, a następnie rozejrzał się dookoła. Dostrzegł, iz jest na jakiejś polanie, która o dziwo była... czysta i pusta. Brakowało na niej... codziennego widoku śmierci, który widział już niejednokrotnie. Ucieszył się w głębi siebie, ze nie musi spać z jednym okiem otwartym. Aczkolwiek tak czy siak będzie musiał uważać na to, to będzie się tu działo. Nigdy nie wiadomo, skąd horda, czy tez bandyci mogą przyjść. A samotny, wykończony kucyk z kilkoma przedmiotami, to dla tych łachudr skarb. Aczkolwiek lepsza śmierć od kocka, niż zostanie zjedzonym, rozszarpanym itp, itd przez te chodzące odkurzacze do mięsa. Czarny kucyk rozejrzał się w poszukiwaniu jakiegoś drzewa, na które resztkami sil będzie mógł się wspiąć oraz tam odpocząć. Bycie na wysokości, to najlepszy sposób na unikniecie kąsaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

Drzewa i owszem, były, ale nie takie, by kuc - w dodatku wycieńczony kuc - mógł tam wejść. Pozostało położyć się więc i mieć nadzieję na przeżycie, albo w miarę szybką śmierć. I tak nic więcej nie mógł zrobić, bo sen sam zaciskał mu powieki.

 

(Wchodziłem codziennie, paczyłem, czy panna odpisała. Pustka. Rezygnacja. Wchodzę po kilku tygodniach. Paczę. Odpiska była prawie miesiąc temu. Zgon) (PS: Mamy do omówienia kilka spraw na GG, więc jak panna pędzie, to liczę, iż napiszę do mnie.)

 

A żeby coś dopadło i zrobiło sobie sieczkę z tej osoby, która posadziła tutaj takie niezdatne do wspinania drzewo - pomyślał zdenerwowany kucyk, a następnie głośno westchnął i rozejrzał się. Robił się coraz to bardziej zmęczony, wiec nie miał wyboru i musiał walnąć się gdzieś na ziemię. Liczył na... jakieś liście, czy cokolwiek, gdzie byłoby mu miękko. Aczkolwiek stwierdził, iż tak nie ma zbyt dużo czasu, zanim padnie z braku snu, bądź dotrze tutaj żywa śmierć, więc... postanowił położyć się przy tym drzewie, z nadzieją, iż dożyje pobudki. W przeciwnym razie chciałby szybką śmierć... wszystko jest lepsze od bycia jednym z "nich."

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Mimo zmęczenia i względnie idealnych warunków na sen (ciepła noc, cisza wokoło) Darkness długo nie mógł zasnąć i ułożyć się wygodnie. W końcu jednak zasnął.

Kiedy się obudził, słońce świeciło już jasno na niebie. Czuł się nieświeżo - widać w nocy bardzo się pocił, ale i tak lepsze to niż łażenie z bebechami na wierzchu. Rzeka była o krok od legowiska, tak więc uczucie pozostałe po nocy nie stanowiło poważnego problemu.

Gdy tylko ogier wstał i się przeciągnął, ujrzał przed sobą jabłko. Jabłko leżące na ziemi.

I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie kompletny brak drzew owocowych w zagajniku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co do... - powiedział cicho. Widok tego... jabłka podziałał na niego jak kubeł zimnej wody. Momentalnie wstał, a następnie chwycił cokolwiek było pod pyskiem i ostrożnie rozejrzał się dookoła. - Bo uwierzę, że jeden z "Nich" to zostawił, aby mnie utuczyć - mruknął żałośnie pod nosem. Tego owocu ruszać zamiaru nie miał, chodź był pewny, że prędzej, czy później zaatakuje go głód. Wolał nie ryzykować czegoś, co mogło być w tym jabłku. Nie chciał również zaciągać długu u nikogo, kto mógł mu to jabłko podrzucić. Długi niczym dobrym nie były... a już na pewno nie w tych czasach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...