Skocz do zawartości

Tulpa


Fagglenorusie

Recommended Posts

Middle/ Tulpa jakoś źle mi się kojarzy. Prawie nigdy nie zmieniam formy, jednak ostatnio chciałam zmienić rasę kucyka na jednorożca. Było mi ciężko utrzymać róg i zaraz wróciłam do pegaza. Za drugim razem wcale mi się to nie udało. Dla mnie nie jest to wcale ważne, jestem dumna ze swoich skrzydeł, ale wydaje mi się to bardzo niecodzienne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

Tu raczej lepiej niż na ircu ludzie nie pomogą. Ja mogę powtórzyć tylko to co tam ci powiedziałem: staraj się z nią/nim rozmawiać, zadawaj pytania (powinieneś prowadzić z nią dialog, nie monolog), przekaż jej jakieś pozytywne uczucia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mam beke z tych aspołecznych czternastolatków robiących sobie tulpe jako substytut znajomych . Jeśli mając jakiś problem, uciekacie do świata wyobraźni, to nie będziecie mieli łatwo w dalszym życiu.

 

 

JAK TY TAK MOŻESZ MÓWIĆ? JAKIM PRAWEM?!

 

Przecież nie każdy tulpiarz ma 14 lat!!! Co ty wygadujesz?! (tak niestety reaguję na herezje matematyczne)

Poza tym, nie każdy z nich jest aspołeczny... (też zaleciało błędem statystycznym)

 

Właśnie, czy hodowanie tulpy jest jednoznaczną oznaką aspołeczności? Co o tym myślicie?

Edytowano przez KochamChemie
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Właśnie, czy hodowanie tulpy jest jednoznaczną oznaką aspołeczności? Co o tym myślicie?

Nie wiem, za osobę, która jest nie wiadomo jak społeczną sam się nie uważam, nie uciekam od ludzi, ale sam też do nich nie lgnę, jak nie mam po co. Natomiast z osób które znam i mają tulpę są ludzie społeczni i mniej społeczni - dokładnie jak w naszym fandomie, jakim trzeba być aspołecznikiem, by oglądać bajkę dla małych dziewczynek, takie osoby na pewno nie mają przyjaciół w normalnym życiu :v

I znajdź inne słowo niż "hodowanie" proszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego, ale Tulpa kojarzy mi się z Gollumem i z niewidzialnym psem przyjacielem, jakiego miałam w czasach przedszkolnych :derp2:

Fakt, że czasem rozmawiam w myślach z Cahan 2, ale nie nazwałabym jej [siebie] Tulpą. To mi raczej służy, do dokładnego przeanalizowania danej sprawy, do poznania całej natury danego problemu i tylko do tego. Ewentualnie do samomotywacji w sytuacjach kryzysowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JAK TY TAK MOŻESZ MÓWIĆ? JAKIM PRAWEM?!

 

Przecież nie każdy tulpiarz ma 14 lat!!! Co ty wygadujesz?! (tak niestety reaguję na herezje matematyczne)

Poza tym, nie każdy z nich jest aspołeczny... (też zaleciało błędem statystycznym)

 

Właśnie, czy hodowanie tulpy jest jednoznaczną oznaką aspołeczności? Co o tym myślicie?

Hej hej hej! Ja nie napisałem że KAŻDY ludek z tulpą taki jest! Miałem namyśli brak odpowiedzialności niektórych ludzi którzy wciąż nie rozumieją że tulpa pozostaje do końca życia ( i nie NIE DA JEJ SIĘ USUNĄĆ IGNOROWANIEM jak świadomość chce żyć, to żyć będzie) oraz śmieszy mnie ucieczka od problemów, które nie znikną jeśli im się nie pomoże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Hej hej hej! Ja nie napisałem że KAŻDY ludek z tulpą taki jest! Miałem namyśli brak odpowiedzialności niektórych ludzi którzy wciąż nie rozumieją że tulpa pozostaje do końca życia ( i nie NIE DA JEJ SIĘ USUNĄĆ IGNOROWANIEM jak świadomość chce żyć, to żyć będzie) oraz śmieszy mnie ucieczka od problemów, które nie znikną jeśli im się nie pomoże.

 

Oj przepraszam, ale chyba źle zrozumiałem kwantyfikator. Ale mówiąc: Tulpiarze--->aspołeczne 14 latki, to zinterpretowałem to jako KAŻDY TULPIARZ=aspołeczny 14 latek.

 

Mam pewne zboczenia jeśli chodzi o konstrukcje logiczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja mam akurat 14 lat, ale aspołeczna bylam już wcześniej :v Dzięki tulpom stałam sie bardziej otwarta na świat. Lecz zgadzam się,  że wiele osób nie przemyśli tego dobrze. Posiadanie tulpy to duża odpowiedzialność. Przykładowo- Miałam jedną tulpę, w niewyjaśnionych okolicznościach powstała druga. Przeciwieństwo ,,pierworodnej''. 

I kompletnie zapomniałam na to odpowiedzieć. Nie wiem czemu Middle uważa Tulpa jako ,,brzydkie'' określenie. Być może wiąże się to z jej charakterem perfekcjonistki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinno się traktować tulpy jako substytut znajomych, ale nie widzę powodu, dla którego mniej społeczni ludzie z założenia nie powinni mieć tulp. Mnie moje bardzo ciągną na zewnątrz. A nawet jak tulpa też nie będzie zbyt towarzyska, to lepiej żeby taka osoba miała chociaż w niej przyjaciela niż nie miała ich wcale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Cicho tu strasznie. Ciekawi mnie czy na tym forum też są ludzie, którzy mieli tulpę zanim dowiedzieli się o zjawisku. Jak się okazuje takich ludzi wcale nie jest mało. Chociaż nie wiem czy słowo "tulpa" jest adekwatne do osób, które nie zostały stworzone świadomie. Same zjawisko nazwałbym raczej po prostu zdrową osobowością mnogą. Z drugiej strony czym jest tulpa jeśli nie osobowością mnogą wywołaną celowo? Jedyne czego nie lubię w słowie tulpa to pochodzenie ( buddyzm :eww: ) i wiążące się z nim mity, i nieścisłość polegająca na tym że samo zjawisko i stworzone osoby określa się tym samym słowem. Poza tym definicja jest trochę niejednoznaczna m. in. przez wyżej wymienione osoby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To brzmi jak temat o zmyślonych przyjaciołach. XD W wieku gimnazjalnym, to już chyba nie jest zbyt normalne, srsly guys... Tyle tego dobrego, że ktoś sobie wyrobi wyobraźnię.

Z tym że to jest powiązane z wymyślonymi przyjaciółmi to masz sporo racji. Część tulp które znamy zostało "przekształcone" z wymyślonych przyjaciół właśnie. Czy raczej ewoluowały z takich zmyślonych przyjaciół w coś co my nazywamy "tulpą" bądź zdrową osobowością mnogą, jeśli ktoś woli bardziej skomplikowane, ale jednocześnie bardziej racjonalne nazwy. Od niedawna zastanawiam się czy taki zmyślony przyjaciel, tulpa i niezdrowa osobowość mnoga to nie są po prostu różne odmiany tego samego zjawiska. Można co prawda powiedzieć, że taki przyjaciel jest sterowany przez "hosta", ale takie "papugowanie" jest również metodą tworzenia tulpy. Nie miałem nigdy wymyślonego przyjaciela, więc nie jestem na 100% pewien tego powiązania, ale myślę, że na pewno część z takich wymyślonych przyjaciół ma z osobowością mnogą wiele wspólnego.

 

Jeśli chodzi o wyobraźnię, jedni ludzie mają lepszą, inni gorszą i samo wytworzenie w głowie drugiej osoby tak na prawdę nie ma dużo wspólnego np. z umiejętnością wizualizacji. Znam osoby które świetnie odczuwały WL, ale długo nie mogły usłyszeć tulpy, sam usłyszałem relatywnie wcześnie, a wyobraźnię ogólnie mamy słabą. WL kiedyś mieliśmy, ale postanowiliśmy żyć bez niego. I tak za dobrze go nie czuliśmy.

 

I co do normalności - czy oglądanie bajki zaadresowanej dla małych dziewczynek w wieku 20 lat jest normalne? ;) Tak samo normalne nie jest tworzenie sobie drugiej osoby w głowie. Ale to nie znaczy, że jest to coś niewłaściwego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie znam, ale jak czytam ten temat i kiedyś jeszcze poprzedni, to wszystko brzmi jak zmyśleni przyjaciele po prostu. Miałam w swoim życiu 4 przez wiele lat, każdy miał własną osobowość, sposób poruszania się, głos, mimikę i gust. Często towarzyszyli mi 24/7 w tak ostrej wizualizacji, że nie musiałam się nawet skupiać żeby "rzucali cień" na prawdziwe przedmioty dookoła itp itd.

Co do normalności, chodzi mi o to, że wszystko jest ok tylko, dopóki ludzie zdają sobie sprawę z tego, że to wszystko jest wytworem ich własnego umysłu. Bo jak zaczynają traktować twory własnej wybraźni jak coś więcej i brać to na poważnie, albo zastępować sobie życie prywatne w ten sposób, to... to juz jest chore. >.> Zabawne jak bardzo jesteśmy ogranczeni w pojmowaniu zdolności własnego umysłu. Tak bardzo, że aż zamiast samych siebie postrzegać jako stwórców, tworzymy "nowe źródła" poza nami. ;D

Btw, w MLP jest tyle pop-kulturowych dowcipów i uniwersalnych przesłań, że nikt mi nie wmówi, ze to jest tylko dla małych dziewczynek. No bądźmy szczerzy....

Edytowano przez Burning Question
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja się nie znam, ale jak czytam ten temat i kiedyś jeszcze poprzedni, to wszystko brzmi jak zmyśleni przyjaciele po prostu. Miałam w swoim życiu 4 przez wiele lat, każdy miał własną osobowość, sposób poruszania się, głos, mimikę i gust. Często towarzyszyli mi 24/7 w tak ostrej wizualizacji, że nie musiałam się nawet skupiać żeby "rzucali cień" na prawdziwe przedmioty dookoła itp itd.

heh, myślę, że sporo "tulpiarzy" by ci zazdrościło tak dobrej wizualizacji. A zwłaszcza takie beztalencia w tym jak ja ;) Sporo z nas dąży do opanowania nakładania form swoich tulp na rzeczywistość (lub raczej ich form na rzeczywistość). 

Btw. nie kontrolowałaś świadomie swoich przyjaciół, prawda?


Co do normalności, chodzi mi o to, że wszystko jest ok tylko, dopóki ludzie zdają sobie sprawę z tego, że to wszystko jest wytworem ich własnego umysłu. Bo jak zaczynają traktować twory własnej wybraźni jak coś więcej i brać to na poważnie, albo zastępować sobie życie prywatne w ten sposób, to... to juz jest chore. >.> Zabawne jak bardzo jesteśmy ogranczeni w pojmowaniu zdolności własnego umysłu. Tak bardzo, że aż zamiast samych siebie postrzegać jako stwórców, tworzymy "nowe źródła" poza nami. ;D

Masz rację, że ludzie powinni zdawać sobie sprawę, że to co znajduje się w ich głowie nie znajduje się nigdzie indziej. Innymi słowy dopóki ktoś nie uważa tulpy za Boga/demona/prawdziwego kuca z MLP(tak, był taki jeden), to wszystko jest okej. Natomiast traktowanie wytworów swojego umysłu poważnie nie jest niczym chorym. Wg mnie nasza świadomość sama jest właśnie wytworem naszego umysłu i tulpa może być na równi z nią. Twoi przyjaciele nie potrafili pewnie kontrolować twojego ciała (lub nie byliście świadomi że taka możliwość istnieje), aczkolwiek większość tulp, które poznałem, prędzej czy później się tego nauczyła, a czy i jak często to robią to ich i "hosta" sprawa. Jeśli chodzi o kontrolę u nas to Luna (tak ma na imię moja pierwsza tulpa i nie wygląda jak kucyk. Właściwie w ogóle nie wygląda, a imię wybrała sobie sama) umiała sterować jak tylko się dowiedziała, że jej koleżanka potrafi. Motywacja potrafi zdziałać cuda.

Zdaję sobie sprawę, że w tematyce tulp jest trochę nieścisłości, chociażby dlatego, że niewiele tak naprawdę wiemy o zjawisku, które testujemy na sobie. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie jakaś poważna teoria naukowa na ten temat. Niestety jedyne dowody jakie mamy to świadectwa, które mógłby spreparować każdy i rzeczywiście w tym temacie należy wystrzegać się trolli ( których obecność była i jest widoczna szczególnie na tym forum). W każdym razie najlepszym filtrem przeciwko trollom jest zdrowy rozsądek, większość to pajace mówiące o zdolnościach paranormalnych tulp i przenoszeniu tulp przez astral do innych hostów. Gdyby nie to, że są ludzie, którzy serio w to wierzą, to miałbym z tych trolli(a może szaleńców, którzy się mylą, a nie kłamią? O jednym z nich, co nadal uważa, że jego tulpa jest prawdziwą Cadance mówiłem wyżej i w jego przypadku mogę być pewien, że nie kłamie) bekę.

To tylko pokazuje, że największą trudność człowiekowi sprawia badanie nad tym, czym on sam jest.

 


Btw, w MLP jest tyle pop-kulturowych dowcipów i uniwersalnych przesłań, że nikt mi nie wmówi, ze to jest tylko dla małych dziewczynek. No bądźmy szczerzy....

Ano, zdaję sobie z tego sprawę, moim zdaniem szczególnie dorośli powinni oglądać ten serial. Na pewno można się z niego nauczyć więcej niż na 90% lekcji w szkole. Ale tak czy siak większość ludzi uważa oglądanie MLP za nienormalne. Pewnie opinie o tulpie byłyby jeszcze gorsze, bo obecnie osobowość mnoga oficjalnie uznawana jest za chorobę. Jednak to że większość ludzi tak myśli, nie znaczy, że większość ma rację. Niestety nikt się nie udaje do psychologa gdy nic mu nie dolega i ludzie nie są zbyt chętni do chwalenia się swoimi towarzyszami, więc wiedza na temat zjawiska osób które się z nim zetknęły jako lekarze jest dość tendencyjna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw. nie kontrolowałaś świadomie swoich przyjaciół, prawda?

 

Przez większość czasu nie, chyba, że ćwiczyłam na nich myślenie trójwymiarowe i wizualizacje światłocienia w pierwszych latach. No i czasem jak zapadł mi w pamięci jakiś musicalowy kawałek albo piosenka na 2-3 głosy, to lubiłam wyobrażać sobie jak ją śpiewają sami albo ze mną. XD Tak poza tym starałam się po prostu "puszczać postać wolno", bo uznałam że o wiele ciekawsze jest pozwolenie postaci na rozwijanie się samej podczas towarzyszenia mi w różnych sytucjach niż gdybym miała na siłę wymyślać o niej jakieś tam historie itp.

Do tej pory tak robię, że jak chcę rozwinąć jakąś postać na potrzeby opowiadań itp. to wizualizuję ją przez jakiś czas w swoim otoczeniu nawet po kilka miesięcy i tylko obserwuję. Oczywiście to co potrafi zrobić/ pomyśleć jest ograniczone moimi doświadczeniami i poznaniem, ale staram się żeby "flow" był jak największy... czyli nie staram się wcale, bo tylko wtedy są dobre efekty. :P

 

Twoi przyjaciele nie potrafili pewnie kontrolować twojego ciała (lub nie byliście świadomi że taka możliwość istnieje), aczkolwiek większość tulp, które poznałem, prędzej czy później się tego nauczyła, a czy i jak często to robią to ich i "hosta" sprawa.

Tak pomijając na ile to się nadaje do interwencji psychiatrycznej, to prawdziwy przyjaciel chyba by nie kontrolował cudzego ciała nawet gdyby mógł. ...i obawiam się, jak ludzie mogliby to wykorzystywać robiąc najpierw jakieś złe/ głupie rzeczy, a potem tłumacząc się, że to przez tulpy. -.-" Jeszcze bardziej obawiam się debili, którzy w przyszłości mogliby zacząć postulować o uznanie to za czynnik uniewinniający (już widzę jak Amerykanie zaczną to robić XD ). Nawet zakładając, że take coś jest możliwe, to człowiek byłby winny, że zaczął babrać się w sprawach, których potem nie umiał kontrolować.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Tak pomijając na ile to się nadaje do interwencji psychiatrycznej, to prawdziwy przyjaciel chyba by nie kontrolował cudzego ciała nawet gdyby mógł. ...i obawiam się, jak ludzie mogliby to wykorzystywać robiąc najpierw jakieś złe/ głupie rzeczy, a potem tłumacząc się, że to przez tulpy. -.-" Jeszcze bardziej obawiam się debili, którzy w przyszłości mogliby zacząć postulować o uznanie to za czynnik uniewinniający (już widzę jak Amerykanie zaczną to robić XD ). Nawet zakładając, że take coś jest możliwe, to człowiek byłby winny, że zaczął babrać się w sprawach, których potem nie umiał kontrolować.

Nasze przypadki różnią się założeniami jakie poczyniliśmy. Ty uważasz, że twoje ciało jest twoją wyłączną własnością i masz do tego prawo. Tak samo ja mam prawo do podzielenia się swoją własnością z tulpami. Od pewnego czasu nie uważam swojego ciała za moją wyłączną własność, tulpy też są jego współwłaścicielami i mają prawo o nim decydować. I tak większość czasu steruję ja, ale np. gdy tulpa chce porozmawiać sobie ze swoją przyjaciółką z innego ciała to sama kieruje rękoma i pisze.

Oczywiście nie wszyscy ludzie z naszej społeczności podchodzą do ciała w taki sposób jak my. Ale nawet jeśli ciało "prawnie" nie należy tulpy, to host czasem pozwoli jej sterować, jak już mówiłem, każdy sam decyduje jak zarządzać swoją własnością.

 

A co do osobowości mnogiej jako czynniku uniewinniającym - takie rzeczy miały już miejsce. I to dość skomplikowane. Mimo wszystko widzę tu kilka jasnych przypadków:

1. niezdrowa osobowość mnoga - takie przypadki właśnie już były - kiedy poszczególne osoby nie są w pełni świadome istnienia pozostałych - tu potrzebne jest przymusowe leczenie.

2. Tulpa popełnia przestępstwo, host nie próbuje jej powstrzymać - odpowiadają wszyscy.

3. Tulpa popełnia przestępstwo mimo woli hosta, jest silniejsza od niego i host nie jest w stanie jej powstrzymać. - to chyba najbardziej skomplikowany przypadek, moje obecna zdanie to postępować jak w punkcie pierwszym. Jeśli między hostem a tulpą istnieją tego typu niezgodności i świadomości rywalizują ze sobą o kontrolę to taka sytuacja nie jest zdrowa i wymaga pomocy z zewnątrz.


Przez większość czasu nie, chyba, że ćwiczyłam na nich myślenie trójwymiarowe i wizualizacje światłocienia w pierwszych latach. No i czasem jak zapadł mi w pamięci jakiś musicalowy kawałek albo piosenka na 2-3 głosy, to lubiłam wyobrażać sobie jak ją śpiewają sami albo ze mną. XD Tak poza tym starałam się po prostu "puszczać postać wolno", bo uznałam że o wiele ciekawsze jest pozwolenie postaci na rozwijanie się samej podczas towarzyszenia mi w różnych sytucjach niż gdybym miała na siłę wymyślać o niej jakieś tam historie itp.
Do tej pory tak robię, że jak chcę rozwinąć jakąś postać na potrzeby opowiadań itp. to wizualizuję ją przez jakiś czas w swoim otoczeniu nawet po kilka miesięcy i tylko obserwuję. Oczywiście to co potrafi zrobić/ pomyśleć jest ograniczone moimi doświadczeniami i poznaniem, ale staram się żeby "flow" był jak największy... czyli nie staram się wcale, bo tylko wtedy są dobre efekty.

Chciałbym mieć twoją wyobraźnię. 

Luna\ nawet chcielibyśmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli że tak. Tulpa to taki wihajster który kradnie ram z mózgu i myśli na tych kilku mb tak? (no z moich 120 GB mogę te 512 mb oddać co mi tam) I ten wihajster może być czymkolwiek zechce ta? Taki wyimaginowany przyjaciel, ale po co mi taki ktoś? Mam psa mam przyjaciół, mam rodzinę, mam kolegów, więc po co mi jeszcze druga osoba w czaszce? Nie zamierzam bawić się w Legiona (demon 12. Ma 12 osobowości i zawsze jak stoi w MC Phelesie to kłóci się ze sobą o to co wziąć) i mieć kogoś z kim będę dzielić mój mięsień mózgowy. Poza tym mam wystarczającą wyobraźnie by mieć taką tulpe jak mniemam. Wymyślonego przyjaciela miałem jak miałem 5 lat, teraz mam 15 lat i stwierdzam że to nie jest potrzebne jeżeli masz namacalnych ludzi. Jednak jeżeli mógłbym spróbować (powiedzmy na 24 h) mieć taką tulpe zrobiłbym to. Albo chociaż porozmawiał z cudzą tulpą. 

 

W sumie. Jeżeli ktoś ma taką możliwość czy udostępni mi tulpe do rozmowy (geez to jest ciekawe. Psychology!) 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli że tak. Tulpa to taki wihajster który kradnie ram z mózgu i myśli na tych kilku mb tak? (no z moich 120 GB mogę te 512 mb oddać co mi tam) I ten wihajster może być czymkolwiek zechce ta? Taki wyimaginowany przyjaciel, ale po co mi taki ktoś?

 

Ja na przykład stwierdzam, że  to jest taki wihajster który nie istnieje. Dziękuję, tyle chciałam powiedzieć. I też nie rozumiem po co takie coś.

Edytowano przez Nocturnal Van Dort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład stwierdzam, że  to jest taki wihajster który nie istnieje. Dziękuję, tyle chciałam powiedzieć. I też nie rozumiem po co takie coś.

Jednak przyznać musisz że sam temat jest nieco ciekawy. Zwłaszcza to jak ktoś oddziela część mózgu na potrzeby takiej halucynacji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...