Skocz do zawartości

Czego nie lubimy w fandomie?


Recommended Posts

Ktoś lubi clop - spoko

Ktoś lubi gore - spoko

Ktoś lubi *wstaw tu cokolwiek czego nie lubisz właśnie ty drogi czytelniku* - na prawdę, spoko

 

Ktoś traktuje śmiertelnie poważnie kolorową bajkę o jeszcze bardziej kolorowych kucykach - to już nie jest spoko. I prawdę mówiąc nie do końca rozumiem to całe oburzenie na wszelkie abominacje jakie narosły w fandomie. Niestety nie jestem człowiekiem postępowym i tak, przerażają mnie różnego rodzaju dewiacje, ale, jeśli jest grupa ludzi której gusta estetyczne zaspokajają pochlastane, uprawiające stosunek rysowane konie to w czym problem? Nie zachwycam sie tym, ale nie będę też tych ludzi piętnować. Nie mam zamiaru zaglądać ludziom na dyski ich komputerów i mówić co jest dobre a co złe, tak samo jak nie mam zamiaru zaglądać ludziom do sypialni i patrzeć czy sypiają ze sobą vanilla czy też lubią BDSM. Czy przypadkiem osią tego tematu nie są rzeczy które powodują że fandom jest źle odbierany na zewnątrz?

 

Tak tylko sobie pytam. Bo mimo wszystko wydaje mi się że trochę pojechałeś z tym swoim postem Talar. Albo to ja, w co trudno mi samemu uwierzyć, potrafię podejść z dystansem do problemów które przedstawiłeś.

 

Czy argument -> clop/gore i ludzie go lubiący to pierwotne zło, tak na prawdę nie znaczy tyle co -> cholera, biorą i będą nas brać za chorych na umyśle przez tę właśnie grupę napaleńców. Bo to chyba jednak rozchodzi się tutaj jak napisał Flutt, o złe, duszące powietrze dookoła ludzi lubiących mlp. Bo może ona, tj. twórczość fanów rzeczy "dziwnych", być czynnikiem szkodliwym dla fandomu.

Edytowano przez ZenoN1.0
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Talar, przeczytałem Twój cały post i mogę się prawie ze wszystkim zgodzić, lecz pamiętajcie, że każdy może lubić co chcieć, nie musi Cię to interesować kto co lubi, no ale w niektórych przypadkach ludzie przesadzają i wystawiają takie rzeczy publicznie...

Fandom potrafi być czasem dziwny.. no ale w końcu szanujmy inne osoby, prawda? Tylko, pamiętajcie, bez przesady z tym wszystkim clop/gore, bo to może nie być przyjemne gdy widzisz na stronie obrazek albo avatar kogoś z tym czymś...  brak słów, no ale trzeba przeżyć, w końcu to fandom i różni ludzie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Talar

 

"pochlej-party"  :rarityexcited:  haha kocham Cie za to.

( Nowe określenie dodane do osobistego słownika )

 

Ok to do rzeczy...

 

Nigdy nie byłem na ponymeet'cie ( mam nadzieje że tak się to odmienia  ) z kilku powodów. Po pierwsze staram się się odseparować świat mlp od realnego, po drugie szczerze nie mam pojęcia jak bym się czuł na takim spotkaniu, po trzecie jestem osobą która lubi wypić piwko, dwa lub trzy podczas rozmowy a tak jak piszecie przeszkadza Wam to na spotkaniach. Respektuje to jak najbardziej.

 

 

Jedną  z trzech największych wad fandomu są clopy. Wszystko, co jest związane z "kucykowa pornografia", czyli clopy, clop-ficki itd. to dla mnie najgorsze śmieci, a ludzie, którzy to oglądają, bądź nie daj boże, robią, powinni się wstydzić sami za siebie.

 

Nie przesadzaj, normalnie nie czytam clopów jednak są takie które są napisane naprawdę dobrze i dojrzale.

 

 

Ale gore... gore to już zupełnie co innego. Rozumiem, że ktoś lubi oglądać porno, mimo iż z udziałem kucyków, to nie rozumiem, jak ktoś może lubić gore. Popatrzcie na to w innych sposób. W realnym życiu większość ludzi (w tym ja) brzydzi się widoku krwi, wnętrzności, złamać itd.

 

Jeżeli jest to bez sensowna przemoc nie poparta żadnymi argumentami to przyznam rację że jest trochę chore ( Patrze poprzez pryzmat fanfikcji ). Gdy czytałem gore to nie robiły na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia... jednak myślę że to raczej kwestia przyzwyczajenia do widoku krwi (nieraz podczas rozgrywek asg byłem zalany krwią - przecięcia ( dość głębokie czasami ) itp ). Poza tym gore nie występuje tylko w tym fandome; jest wszechobecne.

 

Bardzo denerwują mnie również olbrzymie fascynacje, zwłaszcza, jeśli mówimy o postaciach, w szczególności o Lunie. Według mnie, ta postać nie powinna być aż wielbiona przez tak olbrzymią ilość fanów.

 

No tym to mnie rozbroiłeś, skoro postać jest charyzmatyczna lub po prostu ktoś ją lubi to dlaczego nie może mieć fanów  ( tym bardziej w większej ilości ?

 

 

W naszym fandomie bardzo głupie jest również to, że niektórzy bronys twierdzą, że toczą jakąś niby "walkę" z resztą świata i często zmuszają "ludzi z zewnątrz" do polubienia MLP na siłę.

 

Ja jestem zdania że kto chce to znajdzie i polubi mlp nie ma najmniejszego sensu rzucać na prawo i lewo kucami aby pokazać je światu. Sprawa zmuszania ludzi z zewnątrz do polubienia czegoś nie jest obecna tylko w tym fandomie; czy to fandom anime czy to fandom mangi czy czegokolwiek innego to zawsze znajdą się ludzie którzy chcą narzucić swoje zainteresowania innym i nie akceptują odmowy.

 

Nie wiem, czy to się liczy do soucy, ale "kucyki w skarpetkach" są dla mnie... dziwne.

Popieram. Kto to i po co wymyślił kucyki w skarpetkach? Nigdy tego nie pojmę... ale jeśli ktoś lubi, proszę bardzo. Niech je noszą. Choćby na rogu.

 

Ja osobiście lubię kucyki w skarpetkach...

 

Ostatnia wada to to, że na niektórych ponymeetach, zamiast rozmawiać o kucykach, ludzie chleją piwo i słowem o kucykach nie wspomną. Co to jest niby, zebranie bronys czy pochlej-party? Do takich rzeczy nie powinno dochodzić. Na szczęście, niby takie sytuacje nie występuje tylko w Polce.

 

Moim zdaniem to zależy od wieku uczestników; podejrzewam że starsi wolą usiąść przy piwku i porozmawiać nie tylko o kucach ale i na inne tematy. Tutaj jest jeszcze pytanie czy te pochlej-party przeradza się w zgon-party czy po prostu jest to parę piw.

 

Powiem to tak; ten fandom jest tworzony przez ludzi; a każdy człowiek różni się od siebie, fakt mamy wspólne zainteresowania ( po części ) ale poza tym każdy z nas jest inny.

Inna ważną sprawą jest podejście do mlp. Jedni są tutaj dla serialu, inni dla kucyko pornografii , jeszcze inni dla fanfikcji. Ja jestem tutaj z powodu fanfikcji, kreskówka jest fajna ale nie oszukujmy się ona jest kierowana dla młodszej części społeczeństwa :rwink: a w fanfikcji są często poruszane tematy które nie mają prawa znaleźć się w serialu. Nie można także zapomnieć o dość licznej grupie ludzi dla których mlp jest pewnego rodzaju azylem lub terapią... tak, tak poznałem kilka takich osób dla których mlp jest odskocznią od szarej i ciężkiej rzeczywistości oraz problemów.

 

To co tutaj napisałem jest oczywiście moim punktem widzenia i nie narzucam go nikomu.

 

Pozdrawiam.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- przesada w każdym możliwym znaczeniu. Lubisz MLP? Jesteś bronym? Spoko. Ale zachowaj to dla siebie, bo naprawdę, nikogo innego to nie obchodzi. To samo i wewnątrz środowiska. Przeszkadza Ci EqG / przez Twilicorna planujesz odejść z fandomu? Really, we don't care, no chyba, że mieszkasz w tej górnej Korei. ;o

 

- clopy, shippy, gore - jeśli ktoś lubi, to jego sprawa. Jeno niech będzie na to wyznaczone miejsce, co by nie było na bezpośrednim widoku. Nie każdy lubi być ostrzeliwanym od frontu takimi rzeczami.

 

Chyba w sumie tyle z moich osobistych narzekań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przejrzałem temat i zauważam że naprawdę często pojawia się clop oraz gore ( Shipping też ). Tak zastanawiam się dlaczego.

Gore - rozumiem, łamanie kości, krew i tego rodzaju "wodotryski" nie muszą się podobać; ba niekiedy nawet nie dobrze się na to patrzy ( co prawda gore nie jest tym co lubię ale mi też nie przeszkadza / nie robi wrażenia - ahh ten mój spaczony umysł .. :crazy: )

Co ciekawe są obrazki które kwalifikują się do gore jednak ich kompozycja ( oraz sytuacja w nich przedstawiona ) w pewnym sensie usprawiedliwia obecność wyżej wymienionego. Dla przykładu ten obrazek ( daje jako spoiler tak aby kto nie chce to nie musiał tego oglądać ) :

save_me_from_fear_by_metal_kitty-d5qpdty

Jak dla mnie obrazek jest ok, elementy gore moim zdaniem jak najbardziej mają tutaj miejsce. Taki typ gore ja akceptuje oraz można powiedzieć że lubie.

Co do clop'a i shippingu; nie będę się wypowiadać na temat rysunków ponieważ ich najzwyczajniej nie oglądam; ale za to fanfikcja ? Nie czytam często shippingu czy clop'a, ale zdarza mi się. Rozumiem że najbardziej "bulwersujące" jest to że bohaterami tych fikcji są kucyki (oraz ludzie - ale tego ostatniego to nawet i ja nie jestem w stanie przeżyć :rd11: ), tyle że jest to fikcja. Dla przykładu czytamy różne fikcje w uniwersum mlp, tematy zaczepiają o naprawdę różne sprawy to w sumie dlaczego nie mogą "dotykać" także tego tematu ? Przecież jesteśmy istotami sexualnymi ( mam nadzieje że to zdanie ma sens.. heh ). Ważna sprawa to co napisałem wyżej dotyczy FIKCJI a nie realnego świata; żeby zaraz ktoś nie pisał że propaguję zoofilię ( lub co gorsza że nim jestem ).

Chciałbym usłyszeć wasze zdanie na ten temat. Dobrze by było abyście napisali nieco więcej niż nie bo nie lub tak bo tak. Naprawdę ciekawi mnie wasze zdanie ( może rzeczywiście to ja mam tak spaczony umysł haha :derp3: ). I proszę nie róbcie shitstormów ani żadnych wojen bo to nie o to chodzi.

Pozdrawiam.

Edytowano przez Eternal
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duży plus dla pana wyżej.

 

Moim zdaniem fakt, że niektórzy bronies czują pociąg seksualny do kucyków wynika z faktu, że przywiązują duża wagę do osobowości, a nie do wyglądu. Ludzie są tak skonstruowani, że naturalnie bardziej nas pociągają cycki niż końskie zady. Jeśli kogoś bardziej pociągają końskie zady, to coś faktycznie ma nie tak z psychiką. Ale również mężczyzn pociągają cechy osobowości, takie jak wrażliwość, kobiecość, uczciwość, łagodność... no ogólnie różni mężczyźni mają różne gusta, ale są tacy którzy przywiązują większą wagę do wyglądu i tacy którzy przywiązują większą wagę do charakteru. I ci drudzy są w stanie zignorować wygląd, jeśli cechy charakteru są wystarczająco atrakcyjne. Ja po prostu oglądając MLP:FIM widzę losy sześciu młodych dziewczyn. Tak, są kucami, ale są też dziewczynami, które są na swój sposób kobiece. I ta kobiecość mężczyzn przyciąga. Fakt, że zostały przedstawione w dość realistyczny sposób pod względem osobowości, a nie jako "lalki na sprzedaż" jak to często bywa we współczesnych mediach, tylko wzmacnia ten efekt. Po prostu mężczyzna, który interesuje się kobietami i chce się czegoś dowiedzieć o psychice kobiet, może sobie pooglądać MLP:FIM i się z tego serialu na prawdę czegoś dowiedzieć o kobietach. I nawet jeśli nie jest zoofilem którego ciągnie do końskich zadów, to i tak może się zakochać w ich osobowościach.

 

A to, to zespoilerowane postuluję wydzielić - imo materiał na solidną dyskusję(albo darcie kotów z nienawistnikami).

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xinef się ładnie rozpisał i zasadniczo zgadzam się z tym co napisał. W sumie dziwi mnie, że tylu ludzi nie lubi skarpetek, już rozumiem shipów (ja do niektórych nic nie mam), ale skarpetki? A co do tej wyselekcjonowanej części: cieszy mnie, że ktoś podziela moje zdanie w tym temacie.

Edytowano przez Zoameldar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Keola akurat ma rację. Kucyki(niestety) nie istnieją więc nie mogą decydować o tym co kto z nimi robi. Tutaj już pozostawiłbym sprawę tzw. "dobremu smakowi". Jak kogoś gore tudzież clopy obrażają/odrzucają/obrzydzają nie musi ich szukać, oglądać itd. Drugą sprawą jest że wielu bronies cały czas o tym nawija, ale to inna dyskusja. 

Edytowano przez Nikern
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UWAGA! PONIŻSZY TEKST MOŻE BYĆ BARDZO KONTROWERSYJNY DLA WIELU OSÓB ORAZ ZAWIERA ELEMENTY MOCNO KRYTYKUJĄCE NIEKTÓRE POGLĄDY!!! JEŚLI JESTEŚ DOŚĆ WRAŻLIWY LUB TRUDNO CI JEST ZNIEŚĆ KRYTYKĘ, NIE CZYTAJ TEGO!!!!
 
 
Pomimo, iż w fandomie MLP znajduje się wiele wspaniałych rzecz, to niestety, niektóre z nich są wręcz okropne. Anty-zalety w naszym fandomie mogę podzielić na dwie kategorie. Wady główne, czy te najgorsze z najgorszych, wady uciążliwe, lecz nie najgorsze oraz lekkie wady, których nazwa mówi sama za siebie. Zacznę może od tych pierwszych.
 
Jedną  z trzech największych wad fandomu są clopy. Wszystko, co jest związane z "kucykowa pornografia", czyli clopy, clop-ficki itd. to dla mnie najgorsze śmieci, a ludzie, którzy to oglądają, bądź nie daj boże, robią, powinni się wstydzić sami za siebie. Łączenie kucyków z pornografią nie powinno mieć, dla mnie miejsca. Przecież to jest bajka dla dzieci! Gdyby to był jakiś serial od lat 16, i jeszcze nie byłby on animowany, to nie miałbym aż tak złego słowa o clopach, ale to jest do cholery bajka dla dzieci!!! Przecież w ta bajka jest piękna. Wierne przyjaciółki pomagają sobie w dojściu do celu. A co robią "fani"? Mam drastyczne sceny seksualne z udziałem np. Rainbow Dash i Fluttershy, które w serialu są bliskimi przyjaciółki, a tutaj... aż szkoda gadać. Czuje olbrzymie obrzydzenie to ludzi, który są za to odpowiedzialni. Każda osoba, która to ogląda lub "tworzy", są dla mnie ludźmi niewartymi uwagi, a jeżeli ktoś "robić" coś przy tym (a wielu robi), to są według mnie, piep*onymi zoofilami, których nie dotknąłbym dwumetrowym kijem. Przynosicie wstyd i hańbę fandomowi. Po mimo, iż w normalnym życiu jestem tolerancyjny to clopów oraz ludzi, którzy mają z nimi styczność nie.Pokazuje im środkowy palce i nie chcę już ich znać.
Drugą największą wada fandomu jest gore. I muszę powiedzieć, że pomimo iż clopy uważam za okropieństwo najwyższych, a raczej najniższych lotów, to w sumie można zrozumieć fascynacje nimi (która i tak jest strasznie głupia). Jest to pornografia, a ludzie w większości po prostu ją lubią. Ale gore... gore to już zupełnie co innego. Rozumiem, że ktoś lubi oglądać porno, mimo iż z udziałem kucyków, to nie rozumiem, jak ktoś może lubić gore. Popatrzcie na to w innych sposób. W realnym życiu większość ludzi (w tym ja) brzydzi się widoku krwi, wnętrzności, złamać itd. Nawet te słowa powodują dyskomfort. Niektórzy ludzie są tacy, że mogą na to patrzeć, ale nie widzą w tym nic fajnego, bo co jest fajnego w krwi i rozwalonych trupach? Nic. Ale zwolennicy gore to w większości uwielbiają. Uwielbiają widoki pokrytej krwią Rainbow Dash, wypaproszonej Applyjack bądź zmasakrowanej grupy kucyków. Lubią to, nawet bardzo, a niektórzy robią przy tym, to samo, co niektórzy przy clopach. Dla mnie, fascynacja takimi rzeczami jest po prostu nienormalna. Normalny człowiek nie lubi krwi, nienormalny, tak. I jeszcze jedno. Gore łączy także pewna rzecz z clopami, a mianowicie obydwa nie pasują do MLP. Co to ma być? Pinkie organizuje wszystkim imprezy, ściska, śpiewa, rozdaje zaproszenia, a potem co. Zabija wszystkich w maniakalny sposób i robi sobie z tego suknie? Trzeba być skończonym idiotom, by wymyślić coś takiego. Zabrzmi to bardzo głupio, ale drodzy wielbiciele gore, wiecie, kto także lubi widoki rozwalonych ciał? Psychiczni mordercy! Otóż oni zabijają ludzi,  po czym bawią się jego wnętrznościami, taplają się w krwi lub innego tego typu głupoty. Widzicie, fani gore? Macie w sobie cechę, która kieruje niektórych ludzi do popełniania czynów karanych śmiercią. Ja na waszym miejscy nie byłbym zadowolony. Pytanie? Czy wy, fani gore, widzieliście kiedyś na żywo trupa. Czegokolwiek, nie musi to być człowiek. Ponieważ mieszkam na wsi, mam wiejskie zwierzęta, a jednym z nich są kozy. Niedawno jedna zmarłą, więc musiałem przenieść truchło i je zakopać. Widok bezwładnego ciała, którego kończyny wyginały się we wszystkie strony był tak obrzydliwy, że omal się nie porzygałem. Jestem pewien, że gdyby pokazać fanom gore takie martwe zwierze, a co dopiero zmasakrowane, to wielu z was nie spojrzało by na gore nawet kontem oka. jestem pewien, że taka sytuacja miała by miejsce. Clopy są wstrętne i obrzydzające, natomiast gore jest po prostu głupie. Trzeba mieć coś z głową, żeby fascynować się takimi rzeczami.
Soucy jest trzecią i ostatnią wadą w fandomie w skali ciężkich przypadków. W wielu przypadkach uważam soucy za bardziej szkodliwe niż clopy. Dlaczego? Gdyż ma ono gorsze skutki, niż clopy. Przykładowy clop to to, że np. RD robi "coś" AJ w dość drastyczny sposób. Zwykły pornol, lecz z udziałem kucyków. Natomiast soucy aż kipi od erotyki. Mamy tu kucyka w bardzo seksownej pozie, najczęściej w bardzo seksownym stroju. I niestety, swoją role jako porno sprawuje lepiej, niż clopy. Gdy widzę clopa, jak najszybciej wychodzę ze strony, a następnie staram się zapomnieć to, co zauważyłem. Natomiast, gdy przypadkiem zobaczę soucy, sytuacja jest inna. Jestem z tego powodu wściekły, lecz gdy widzę coś takiego, to dość trudno jest mi oderwać od tego wzrok. To tak, jakbym patrzył na seksowną dziewczynę przechodzącą koło mnie. Trudno oderwać wzrok, a w dodatku... eeee... mogę powiedzieć, że "krew napływa". Osobniki płci męskiej powinni wiedzieć, o co chodzi. Kiedyś, gdy jakiś tak debilny profil o kucykach na facebooku wstawił takie zdjęcie, a popatrzyłem się na nie przez może parę sekund, to po chwili zorientowałem się, że mi... Byłem tak wkur*ony, że myślałem, że rozwalę monitor. Nie chcę, żeby działo się to na widok kucyk, jednak nie zależy to zbytni ode mnie. Dlatego człowiek, który jest mocno przeciwstawiony clopom i saucy, może przez przypadek zagapić się na taki obrazek i już nie będzie mógł się powstrzymać. Dlatego uważam, że soucy są o wiele gorsze od clopów, gdyż mogą dosięgnąć ludzi, którzy wcale tego nie chcą. Gdy widzę soucy, jestem 100 razy bardziej wkurzony, jak gdybym zobaczył clopa.
Istnieje jeszcze jedna, bardzo poważna wada, która łączy te wszystkie rzeczy. Dostępność. Na takich stronach jak Equestria Dail, czy też polskie For Glorius Equestri już można znaleźć soucy. Pomimo, iż jest ostrzeżenie i odnośnik do arta, to jednak są. Ja już nie ufam google grafika, jeśli chodzi o kucyki, gdyż co piąty obrazek to clop bądź soucy, nawet gdy wpiszemy po prostu "My Little Pony". Istnieją jeszcze specjalne strony, a których można zobaczyć setki clop-artów czy czegoś podobnego. Najgorsze jest to, że tych stron na pewnie jest dość dużo, a niektóre z nich, poprzez linki od zoofili, niestety zobaczyłem. jeśli coś takiego istniję, powinno być w zakamarkach internetu, a nie, że w googlach napisze "my little pony friendship is magic cl" i już drugi odnośnik brzmi "clopy". To jest pornografia, więc nie powinno być na googlach żadnych odnośników.
 
Dobra, te główne wady mam już za sobą, teraz czas przejść do rzeczy nie najgorszych, lecz i tak są one bardzo uciążliwe, a przynajmniej dla mnie.
Pomimo, iż nie ma to nic związanego z kucykami ani serialem, to wielu fanów MLP jest... po prostu idiotami. Nie będę nikogo palcem wytykać, ale niektórzy bronys nie wykazują się inteligencją, a często jest wręcz przeciwnie. Jednak, jak już mówiłem, nie dotyczy to kucyków, lecz ludzi, którzy się nimi zainteresowali.
Bardzo denerwują mnie również olbrzymie fascynacje, zwłaszcza, jeśli mówimy o postaciach, w szczególności o Lunie. Według mnie, ta postać nie powinna być aż wielbiona przez tak olbrzymią ilość fanów. Gimbus: "Odezwał się ten, co ma Flima i Flama jako najlepsza postać". No dobra gimbusie, może i to ich najbardziej lubię, lecz przyznajmy szczerze. Ile osób uważa F&F za najlepszą postać, albo chociaż ją w ogóle lubi? Bardzo mało. A ile osób uwielbia Lune? Masa! W dodatku, wiele osób chyba lubi ją bezpodstawnie. Niektórzy, gdy się ich pytałem, dlaczego tak lubią Lune, odpowiadali "Bo jest fajna/Bo ją lubię itd". Inni natomiast odpowiadali, że lubią noc i podczas niej są bardziej aktywni. To, że lubię dzień, oznacz, że lubię Celestie? Albo to, że lubię jabłka oznacza, że lubię Applyjack, Big Maca/Applebloom/Grany Smitch? Nie. Wracając do Luny, wiele osób wręcz wylewa się na jej temat, jak ja w tym poście. Piszą, że jest tak jakąś iskierką wśród brzydoty, gwiazdą wśród niebios, jest gwiaździsta, piaścistą i tak dalej. Strasznie tego nie lubię, gdyż według tego, Ta cała 'Luna" (lub każda postać, która jest przez kogoś tak opisywana) jest o wiele lepsza od innych, a pozostałe to dno. Może teraz już nie, ale kiedyś była chyba jakaś moda na wielbienie DJ Pon3. Co trzecia osoba uważała ją za najlepszą postać, zresztą Octavia też była bardzo popularna. Wciąż zastanawiam się dlaczego. Przecież mamy wspaniałe mane 6, w którym każda swój własny, unikatowy charakter, a ludzie uważają za najlepszego kucyka postać, która pojawiła się w serialu na być może dwie sekundy, a do tego nie ma żadnego charaktery, a nawet nie wiem, jaki ma głos. Niektórzy mówią, że lubią Vinyl, gdyż lubią muzykę elektroniczną. Mam do powiedzenia w tej sprawie to samo, co o wielbieniu Luny. Jeśli ktoś tworzy taką muzykę, to wtedy co innego. Wtedy zrozumiem, dlaczego ktoś ją bardzo lubi, ale jeśli nie robi tego, to już nie. Ale przynajmniej DJ była lubiana niby z powodu elektronicznej muzyki, ale co wtedy z Octavią? Ile bronys tworzy/słucha klasycznej muzyki. Bardzo mało, więc... Jeszcze mogę dopowiedzieć, że olbrzymie fascynacje występują także, jeśli mówimy o odcinkach bądź muzykach, lecz jest to bardzo rzadkie zjawisko, więc o tym nie będę pisać.
(Pamiętajcie, że nie mówię tutaj o WSZYSTKICH osobach, które lubią Lune. Wiele z nich ma jednak jakieś tak wytłumaczenie, a tylko niektórzy mocno rozpisują się o niej)
W naszym fandomie bardzo głupie jest również to, że niektórzy bronys twierdzą, że toczą jakąś niby "walkę" z resztą świata i często zmuszają "ludzi z zewnątrz" do polubienia MLP na siłę. To pierwsze to już w ogóle jest jakiś debilizm, a to drugie to już jest olbrzymi brak tolerancji.  Nie można zmuszać kogoś, aby lubił coś, bo jest to po prostu niemoralne. A obrażenie się, że komuś tam niby MLP nie spodobało się, jest mocno bezpodstawne. Sam chciałbym, aby MLP nie było hejtowane oraz żeby co raz więcej ludzi to lubiło (lecz bez przesady)), lub chociaż szanowało to, ale jak już mówiłem, nic na siłę.
Kolejną poważną wadą są jakieś zmyślone rzeczy na temat kucyków, które ubzdurali sobie fani. Chodzi mi tutaj o rzeczy jak np. Molestia. Pomimo, iż nie wszystkie, to wiele z tych rzeczy są bezpodstawne oraz po prostu głupie. Najgorszym takim wymysłem jest właśnie Molestia. Całkowiciy brak powodów, dlaczego Celestia taka niby jest, a w dodatku jest to strasznie głupie. Coś takiego jak Trollestia już nie jest takie głupie i w serialu pod lupą można coś tam zauważyć, to i tak jest to lekko idiotyczne. Maniakalna obsesja Lyry na temat ludzkiego ciała już w ogóle nie ma swojego wytłumaczenia, a w dodatku jest to moim zdaniem debilne. Najgorsze w tych wszystkich rzeczach jest to, że wymyśliła jest jedna osoba bądź grupa osób, a stały się sławne na cały fandom i pewnie wielu ludzi myśli, że naprawdę Celestia ma obsesje na punkcie seksu.
Rzecz, która strasznie mnie denerwuję jest wszechobecny hejt do Twilicorna oraz do Equestria Girls. W pierwszym przypadku, wielu ludzi twierdzi, że to niby nie ma sensu i że zepsuli całe MLP. Cóż, na razie może i za bardzo sensu nie ma, ale przecież w naszym upragnionym, 4 sezonie zostanie to wytłumaczone. Natomiast, gdy widzę tekst w stylu "R.I.P Twilight" lub "Twilight umarła" nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Jest to tak żałosne i tak idiotyczne, że aż szkoda słów. Jeśli chodzi o hejt do EG, to rozumiem, że wielu ludziom pomysł może się nie spodobać, ale zaczekamy do premiery (która miała dzisiaj miejsce), i dopiero wtedy się wypowiemy na ten temat.
R64, humanizacje i anthro wprawiają mnie w konsternacje, gdy je widzę, lecz jest to spowodowane tym, że po prostu tego nie lubię. R64 bardzo nie lubię, i raczej nie znajdzie się art wykonany tym stylem, który by mi wpadł do gusty, lecz dwa pozostałe style czasami są nawet dobre. Niektóre humanizacje czy tak anthro są nawet ładne, lecz w większości za nimi nie przepadam (zwłaszcza, że bardzo często jest to mieszane z clopami lub soucy).  Jednak jeśli ktoś to lubi (oczywiście bez tych z kontekstem erotycznym) to proszę bardzo, nie lubią, nie mam nic przeciwko.
 
Dobra, przeszliśmy przez te gorsze wady, czas rozprawić się z tymi, których albo jet bardzo mało, albo aż tak nie denerwują.
Nie wiem, czy to się liczy do soucy, ale "kucyki w skarpetkach" są dla mnie... dziwne. Ni to fajne, ni to z sensem, a niektórzy to bardzo lubią. Dlaczego? Nie wiem. Pomimo, iż wykrzywiam mi się twarz, gdy widzę coś takiego, to aż tak mi to nie przeszkadza.
Pomimo, iż do shippingów raczej nic nie mam, to niektóre są dość głupie (mówię tutaj raczej o artach). Taki art, na którym np. AJ śpi z głową opartą o RD może być, ale gdy mamy te dwie klacze, gdy całują się, to jest to już głupie. W ogóle, te, jak to nazywa, "lesbijskie shippingi" są głupie. Przecież jedyne, co łączy mane 6, to przyjaźń, a nie miłość (chociaż jeśli mówimy o miłości to bliźniego, to tak, ale ja tutaj mam miłość jak mąż do żony). Jak już mówiłem, takie ary są głupie i bezsensowne.
Denerwujące jest również to, gdy ludzie zamiast po prostu kucyki, mówią "poniacze", "kucyki pony", "koniki" itd. Rozumie, że ludzie nie będący bronim używają tych wyrazów (nie licząc pierwszego), lecz jak są fanami MLP i tak mówią, to jest to denerwujące. Przecież "Polacy nie gęsi, i swój język mają", więc dlaczego mamy używać angielskiej wersji, bądź nieudanego spolszczenia?
Nie lubię także cosplay do MLP. Dlaczego? Bo wyglądają one szkaradnie. Spróbujcie zrobić, by człowiek wyglądał jak kolorowy kucyk. IMPOSSIBRU!!! A jak już próbują, to w większości przypadkach wychodzi to okropnie. 
Coś, co mnie strasznie dziwie jest to, że bardzo wiele osób uważa, że Król Sombra jest kompletnym frajerem, że nic nie umiał itd. Fakt, było go za mało, ale przecież porządnie ukrył Serce, wykluczył Twilight z gry, poprzez unieruchomienie oraz prawie zabił, czy co on tam chciał zrobić, Spike'a, a ludzie mówią, że nic nie zrobił. A, i żaden z niego frajer, gdyż biegle włada czarną magią , dzięki czemu był bardzo niebezpieczną i trudną do pokonania postacią.
Ostatnia wada to to, że na niektórych ponymeetach, zamiast rozmawiać o kucykach, ludzie chleją piwo i słowem o kucykach nie wspomną. Co to jest niby, zebranie bronys czy pochlej-party? Do takich rzeczy nie powinno dochodzić. Na szczęście, niby takie sytuacje nie występuje tylko w Polce.
 
Jedyne, co mogę napisać w podsumowaniu to to, że w fandomie jest wiele wspaniałych rzeczy, ale i wiele okropieństw. Staram się trzymać jak najdalej o tych spraw, lecz nie toleruje zainteresowania tymi najgorszymi sprawami.
PS.Jeśli kogoś, kto czytał ten post, obraziłem, niech przyjmie moje przeprosiny, nie licząc osób zainteresowanych trzema pierwszymi rzeczami, jakie tu wymieniłem. Ich nie przepraszam, całą resztę tak.

 

 

Rany. Z tego tekstu wynika, że cię wkurza cały fandom. Najlepiej weź go opuść, nie będziesz sobie psuł nerwów. Skomentuję jedynie pochlej-party, bo czas.

 

Widzisz, jak fandom istnieje od ponad 2 lat, a meety są robione od sierpnia 2011, to w wielu miastach część ludzi zdążyła się dobrze poznać. O kucykach się nagadali, temat wyczerpali. No to po co po raz kolejny gadać o kucykach? Że tylko kucyki są tematem do rozmów w fandomie? Nie. To wcześniej, czy później się nudzi, temat się wyczerpuje. Kucyki to nie jest temat-rzeka. Z czasem ludzie znajdują nowe tematy do rozmów i w ten sposób o kucykach już mało kto gada. Chyba, że stary bywalec z nowicjuszem. Ale też nie zawsze. I wiesz co? Mnie się to podoba. Owszem, gadki o kucykach były fajne, ale lubię też z ludźmi pogadać o innych rzeczach.

A jeśli chodzi o picie. O ile rozumiem hejt wobec meetów typu "Spotkajmy się, nawalmy się w 3 dupy i zgon", tak z kolei absolutnie nie pojmuję hejtu wobec tego, jak ktoś na meecie weźmie wypije jedno piwo lub dwa. Albo jak na afterach ludzie napiją się więcej. Każdy ma prawo wyboru, a piwo święty trunek, od tego jest, by go spożywać. Grunt jedynie, by nie namawiać abstynentów do picia, czy jak ktoś pije piwo, ale akurat nie ma ochoty, to żeby go nie zmuszać.

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Keola akurat ma rację. Kucyki(niestety) nie istnieją więc nie mogą decydować o tym co kto z nimi robi. Tutaj już pozostawiłbym sprawę tzw. "dobremu smakowi". Jak kogoś gore tudzież clopy obrażają/odrzucają/obrzydzają nie musi ich szukać, oglądać itd. Drugą sprawą jest że wielu bronies cały czas o tym nawija, ale to inna dyskusja.

Właśnie to jest ta kontrowersyjna część moich poglądów. O ile jestem absolutnie świadomy tego, że Equestria nie jest częścią naszego wszechświata, a kucyki w związku z tym nie są rzeczywiste (bo "Rzeczywistość" to nazwa własna naszego wszechświata), to tyle moim zdaniem istnieją jako całkiem osobny świat. Innymi słowy kucyki nie są rzeczywiste, są fikcyjne, ale mimo to są prawdziwe i istnieją.

Naukowo nie jesteśmy w stanie udowodnić, że istnieją, ale nie jesteśmy też w stanie udowodnić, że nie istnieją. W kwestiach takich jak ta, pozostaje coś takiego jak wiara. Z podobnych powodów uważam, że ateizm jest religią opartą na wierze w nieistnienie Boga, pomimo, że ateiści nie są w stanie tego naukowo udowodnić. Osoby o "czysto naukowym" podejściu do spraw religijnych powinny być agnostykami, bo tylko wówczas nie występuje ten element wiary w coś, czego nie potrafią udowodnić.

W zupełności rozumiem jeśli ktoś jest kucykowym agnostykiem, innymi słowy uznaje, że nie wiemy czy Equestria istnieje. Natomiast jeśli ktoś twierdzi, że nie istnieje, powinien albo poprzeć to twardymi dowodami, albo przyznać się, że jest to "jedynie" jego wiara w coś, czego nie potrafi udowodnić.

Można oczywiście postawić pytanie "co to zmienia?" Czy istnieje czy nie, to przecież zupełnie odrębny świat więc czemu miałby w jakikolwiek sposób wpływać na nasz świat? Bardzo dobre pytanie... ja akurat staram się mieszkańców innych światów traktować z równym szacunkiem co mieszkańców Rzeczywistości i stąd się bierze pewnego rodzaju wpływ kucyków na rzeczywistość. Ale jeśli ktoś nie ma w zwyczaju traktować mieszkańców rzeczywistości z szacunkiem wynikającym z samego faktu bycia żywą osobą, albo jeśli ktoś traktuje tak tylko i wyłącznie ludzi, albo tylko i wyłącznie mieszkańców Rzeczywistości, to oczywiście może to mieć zupełnie inny wpływ, albo nie mieć żadnego. Ja po prostu mówię jak to wpływa w moim przypadku.

A co do pochlej-party:

Moim zdaniem mówienie, że temat kucyków może się wyczerpać, to tak jak mówienie, że temat ludzi może się wyczerpać. Oczywiście - w jakiejś konkretnej rozmowie może, ale jak ktoś jest co bardziej kreatywny i umiejętnie posługuje się wyobraźnią, to do tego potrafi nie dopuścić. To trochę podobne do argumentu który gdzieniegdzie słyszałem, że MLP:FIM powinno się kiedyś skończyć, nie powinni ciągnąć tego w nieskończoność, bo kiedyś im się ciekawe tematy wyczerpią i kolejne sezony będą coraz nudniejsze. Moim zdaniem to kompletna bzdura, bo chociażby taki fandom wykreował setki razy więcej ciekawych przygód, akcji i wydarzeń niż serial, a mimo to nie wyczerpał nawet jednego promila możliwych "ciekawych fabuł". Ciekawych możliwości jest praktycznie niepoliczalna ilość.

Oczywiście nie mówię, że Bronies powinni rozmawiać wyłącznie o kucykach. Nie, zupełnie normalną rzeczą jest, że rozmawiają sobie o różnych rzeczach. Poza tym nie każdy musi mieć dość bujną wyobraźnię i dość kreatywności, żeby faktycznie temat kucyków ciągnąć w nieskończoność. W związku z tym w żaden sposób negatywnie nie oceniam spotkań Bronies w których jednak kucyki schodzą na dalszy plan.

Ale z alkoholem radziłbym po prostu uważać. O ile każdy może sobie wypić, jeśli chce, a schlanie się na after party jest lepszym pomysłem niż jazda po pijanemu albo wywoływanie rozrób w barach, to jednak moim zdaniem nawet takie schlanie się w własnym mieszkaniu powinno mieć miejsce wyłącznie jeśli owa osoba ma absolutną pewność, że na skutek takich zabiegów nie zostanie alkoholikiem, zdolnym do tego, aby kiedyś zostać założycielem patologicznej rodziny, albo sprawcą wypadku po pijanemu. Jeśli ktoś ma absolutną, stu procentową pewność, że nigdy do tego nie doprowadzi - ok, niech pije. Ale ja takiej pewności nie mam, więc o ile innym zabronić nie mogę, to sam w takich imprezach nie uczestniczę.

Edytowano przez Xinef
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wow wow wow... spokojnie. Rozpędziłeś się trochę teraz. Po pierwsze pojęcie agnostyk zostało wynalezione jako bezpieczne słowo dla ateistów, by nie mówić wprost, że się nie wierzy. Kiedyś groziły za niewiarę różnego rodzaju kary (od np. nie możesz wydać książki, po bardziej drastyczne, jak po prostu śmierć) i ponad to, agnostycyzm jest właśnie pojęciem bardziej bliskim wiary, a nie ateizm. To agnostyk ignoruje statystykę (agnostyk zakłada, że obie teorie są tak samo prawdziwe), więc o naukowym podejściu mowy być tu nie może. Z kolei ateizm z samej nazwy wiarą być nie może. Teiści tego nie pojmują i próbują przemycić teorię, jakoby pojęcie wiary było zakorzenione w nas od początku. Od pewnego czasu dla tego działa definicja uściślająca czym jest ateizm. Czyli założenie, ze bóg może istnieć, jednak ta teoria naukowa jest tak nieprawdopodobna i posiada zbyt mało dowodów by ją poprzeć, więc niewiara jest logiczna. Gdyby pojawił się dowód na istnienie stwórcy, wątpię by wielu się sprzeczało. I to właśnie naukowe podejście. Masz jedną teorię, która w danym momencie jest najlepsza.

 

Dla tego ja to widzę inaczej: nie potrzebujesz wiary w inne światy. Tak samo nie widzę potrzeby darzenia szacunkiem wielu ludzi, bo wychodzę z założenia, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a ponad to wielu z nich i tak jest dla mnie martwymi (nigdy ich nie spotkałeś, więc w pewnym sensie są nieżywi z twojego punktu widzenia), więc nie widzę takiego sensu. A postacie fikcyjne nauczyły nas mnie rzeczy i miały wpływ na moje życie bardziej niż nie jeden człowiek. Czy to nie sprawia, że są bardziej prawdziwe, niż większość ludzi?

 

 

 

 

Co do pohlej party - nie widziałem jeszcze nikogo kto zaliczył zgona, a 1-2 piwa tylko dla lepszej rozmowy to nie jest grzech.

Edytowano przez Zoameldar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To akurat dość znany problem dysput logicznych - uzgodnienie definicji. Nie jest do końca ważne jakimi słowami się posługujemy, dopóki każdy z nas wie o co w danej chwili chodzi tej drugiej osobie.

Dlatego dla ścisłości podam definicje którymi się posłużyłem i które mniej więcej zgadzają się z definicjami na które sam najczęściej się natykałem:

ateista - twierdzi, że Bóg nie istnieje. Albo próbuje to udowodnić, chociaż posługuje się dowodami bazującymi na założeniach innych niż założenia teistów, więc te dowody z punktu widzenia teistów nic nie dowodzą, albo też w ogóle nie próbuje tego udowadniać tylko przyjmuje to za wstępne założenie.

agnostyk - twierdzi, że nie potrafi udowodnić ani istnienia ani nieistnienia Boga, więc obydwie możliwości uznaje za możliwe. Nie wypowiada się na temat tego która jest bardziej prawdopodobna, bo tego też nie potrafi naukowo wykazać. A nawet jeśli się wypowiada i coś próbuje wykazać, to nadal dopuszcza tą drugą możliwość jako niezerowe prawdopodobieństwo.

teista - poniekąd odwrotność ateisty, albo próbuje udowadniać istnienie Boga, ale posługuje się dowodami nic nie znaczącymi dla ateistów, bo opartymi na odmiennych założeniach, albo też uznaje to wyłącznie za kwestię wiary nie wymagającą dowodów. Innymi słowy wiara to poniekąd to, co uznajemy za wstępne założenia na podstawie których budujemy całe logiczne rozumowanie.

Jeśli posłużyłem się innymi definicjami niż te, których Ty użyłeś, to mam nadzieję, że to mniej więcej wyjaśnia o co mi chodziło.

W kwestii uznawania którejś z wersji za bardziej prawdopodobną i dlatego podejmowanie decyzji bazujących na założeniu, że ta druga opcja jest fałszywa, to powiem tyle:

Z punktu widzenia logiki "posiada zbyt mało dowodów" jest bzdurą. Jeden dowód wystarczy, jeśli jest poprawny. Całość sprowadza się do tego, że teiści mają setki, tysiące, miliony dowodów na istnienie Boga, ale ateiści nie uznają żadnego z nich. Ateiści mają równie dużo dowodów na nieistnienie Boga, ale teiści nie uznają żadnego z nich. Z punktu widzenia naukowego to jak funkcjonuje świat i różne zjawiska można równie dobrze wytłumaczyć bazując na założeniu, że Bóg istnieje, jak i bazując na założeniu, że nie istnieje. Nie spotkałem się ze zjawiskiem którego nie dałoby się wytłumaczyć na oba te sposoby. Innymi słowy moim zdaniem nie ma tu sensu mówienie o prawdopodobieństwie, bo nie jesteśmy w stanie go oszacować. Oszacowanie, że są równie prawdopodobne jest równie nienaukowe co oszacowanie, że jedno z nich jest o wiele bardziej prawdopodobne od drugiego.

Zresztą to samo można powiedzieć o założeniu, że nie wiemy czy Bóg istnieje - bazując na tym założeniu też da się stworzyć teorie wyjaśniające wszelkie zjawiska we wszechświecie.

Dlatego właśnie moim zdaniem naukowe podejście jest takie, żeby po prostu dopuścić obydwie możliwości, ale nie szacować ich prawdopodobieństw. Podejmując decyzje kierować się założeniem, że obydwie możliwości mogą być prawdziwe.

Natomiast podejście wiary to uznanie jednej z tych możliwości, dowolnej, za prawdziwą. Dlatego moim zdaniem ateizm, zdefiniowany tak jak podałem wcześniej, jest wiarą. Jeśli inaczej zdefiniujesz ateizm to oczywiście może się to zmienić.

Ale wracając do kucyków, to ja po prostu wierzę w ich istnienie w świecie oddzielnym od naszego, tak jak chociażby wierzę, że każdy świat fikcyjny jest prawdziwy i istnieje, tylko nie jest częścią rzeczywistości. Można to próbować tłumaczyć faktem, że sam lubię tworzyć światy i w ten sposób próbuję je dowartościować. Można to i inaczej tłumaczyć. W każdym razie światy te nie wpływają na siebie w sposób fizyczny, ale mogą wpływać na siebie poprzez autorów którzy dany świat tworzą sami przebywając w innym świecie. Jak ktoś ma na to zupełnie inny pogląd to nie mam nic przeciwko, tylko jedynie zwracam ludziom uwagę, że jeśli próbują coś udowadniać naukowo, czyli posługując się logiką, to mało wskórają jeśli nie podejdą do sprawy fachowo, czyli najpierw określając założenia i definicje na których bazują (wspólne z osobą której próbują coś udowodnić), a następnie przedstawią dowód bazujący na tych założeniach.

Jeśli tego nie zrobią w ten sposób, to wtedy to co mówią jest jedynie ich opinią i niczego nie dowodzi.

A w kwestii szacunku to właśnie nie próbuję niczego dowodzić, tylko mówię, że samemu wyznaję takie podejście, że każdemu należy się szacunek. Tak jak chociażby prawa człowieka wynikają z faktu, że ktoś jest człowiekiem i nie trzeba na nie w żaden sposób bardziej zasłużyć. Ale jeśli Ty masz inny pogląd i nikogo nie darzysz szacunkiem za sam fakt bycia żywą istotą, to ja nic do tego nie mam. Nie potrafię przedstawić dowodu na to, że powinieneś zmienić podejście, bo moje podejście bazuje nie na naukowych dowodach, tylko na wierze.

Niemniej jeśli kiedyś znajdę jakiś dowód naukowy który bazowałby na założeniach które Ty również mógłbyś zaakceptować, to wówczas zamiast dyskutować moglibyśmy przeprowadzić logiczne rozumowanie i dojść do jakichś ciekawych wniosków :)

A na razie wracam do kolorowych kucyków w skarpetkach ^_^

Edytowano przez Xinef
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uhh, trochę tutaj filozoficznego myślenia też się znalazło widzę ;P 

Już nawet nie wiem kogo podzielać opinię, więc zostanę przy własnych opiniach, nie wypisuję ich by nie robić spamu.

Wracając do tematu.. to mam pytanie czy te kucyki w skarpetkach mają jakiś podtekst zaczynający clopa, czy to zależy od osoby, która ogląda dany art?

Bo dajmy na to, że mi się to podoba tylko dlatego, że śliczniej wyglądają i urozmaicają ich wygląd kosmetyczny. Ale ktoś inny może myśleć coś innego.. i chyba tu jest cały problem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo kucyk w skarpetkach to kucyk w skarpetkach. Jeśli ktoś się w tym doszukuje jakichś podtekstów, to już nie wina kuca albo skarpetek, tylko tego kto patrzy.

Równie dobrze można mówić, że kuce w sukienkach mają jakiś podtekst erotyczny.

Oczywiście są artyści którzy łączą clopy ze skarpetkami bo lubią jedno i drugie. I wtedy problemem jest clop, a nie skarpetki. Obwinianie skarpetek sprowadza się do błędu logicznego znanego jako "Hitler lubił psy, dlatego psy są złe". Oczywiście może to prowadzić do tego, że komuś skarpetki zaczną się kojarzyć z clopami i dlatego widok kuców w skarpetkach będzie go przyprawiał o różne reakcje. W takich sytuacjach jest zrozumiałe, że taka osoba może zacząć unikać artów ze skarpetkami albo wystawiać im negatywne opinie. Ale moim zdaniem lepiej w takich sytuacjach próbować trochę pracy nad sobą i się wyleczyć z takich skojarzeń.

Bo w przeciwnym razie kucom w zimie kopytka zmarzną.

Co do zaś samego problemu ubrań, które czynią wizerunek kobiety bardziej erotycznym, to myślę, że jest to już od dawien dawna znany problem. Ja akurat po raz pierwszy zetknąłem się z tym w grze Albion, gdzie jest sobie taka rasa anthro-kotowatych i u nich biedniejsze samice chodzą niemal bez ubrań (przepaski biodrowe etc.), podczas gdy bogate, szlachcianki, stroją się tak, że całe ciało mają zakryte. Bo to czego nie widać bardziej kusi. Coś w tym jest...

Edytowano przez Xinef
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie w domu, mam dość tej pracy i tego dnia...

 

Widzę że dyskusja się trochę ruszyła , cieszy mnie to :rarityexcited:

 

No to jedziemy.

 

Xinef:

 

 

Ja akurat wychodzę z dość prostych założeń: "wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego".
Innymi słowy każdy ma prawo robić co tylko chce, dopóki nie wyrządza w ten sposób krzywdy innym.

 

Zgadzam się w 100% z tobą.

 

 

Ale sprawa nie jest taka prosta. Zacznijmy może od zwykłej pornografii - większość pornografii powstaje z udziałem prostytutek, które są zmuszane do pozowania albo stosunków. Bardzo niewiele jest pornografii w której wszyscy uczestnicy dobrowolnie uczestniczą. Innymi słowy naruszana jest wolność osób które biorą udział w wytwarzaniu pornografii. Podobnie jeśli ktoś nagrywa sceny prawdziwej przemocy to choćby nie naruszał tym wolności widzów, nadal czyjaś wolność jest naruszana. Można zatem powiedzieć - pozwólmy na tą "czystą" pornografię, a tępmy tą która narusza czyjąś wolność. Ale tu trzeba bardzo uważać, bo pozwalając na tą "czystą" równocześnie bardzo ułatwiamy prowadzenie tej nielegalnej pod przykrywką, że jest czysta. I tutaj pojawia się kwestia moralno-etyczna, czy można ograniczyć wolność ludzi trochę bardziej niż by wskazywała granica wolności drugiego człowieka, aby tym samym ułatwić pilnowanie tej granicy? Tutaj akurat sam nie znam odpowiedzi, ale powiedziałbym, że lepiej tak zrobić i skupić się na usprawnianiu metod odróżniania faktycznych wykroczeń od sytuacji które wykroczeniami nie są. I dopiero, gdy metody te będą wystarczająco skuteczne, można by pozwolić na te "czyste" przypadki.

Jeśli nie wyraziłem się dość jasno, to może dam parę przykładów:

- Obecnie legalne jest wytwarzanie niektórych narkotyków w ośrodkach państwowych do celów badawczych, albo jeśli mają zastosowanie medyczne. Nielegalne natomiast jest wytwarzanie ich poza tymi ośrodkami. Wynika to po prostu z faktu, że gdyby państwo pozwoliło niezależnym firmom na wytwarzanie narkotyków "do celów badawczych i medycznych" to o wiele trudniej byłoby dopilnować, że nie będą też prowadzić działalności nielegalnej. Gdybyśmy mieli metody dające nam silną gwarancję dopilnowania takich firm, to wówczas państwo spokojnie mogłoby pozwolić tym firmom. Niemniej takimi metodami nie dysponujemy i dlatego obecne podejście jest w miarę sensowne.

- Podobnie z wytwarzaniem broni - może być prowadzone przez fabryki które uzyskają na to pozwolenie, ale nie może być prowadzone przez każdego. Wynika to z faktu, że państwo jest w stanie kontrolować te parę fabryk, czy nie angażują się w nielegalną działalność, ale jeśli miałoby kontrolować każdego kto by sobie chciał produkować broń, to już by nie podołało. Dlatego wytwarzanie sobie w domu broni (przynajmniej tej która wymaga pozwolenia na broń) jest o ile się nie mylę nielegalne. Gdyby państwo potrafiło skontrolować każdego obywatela (przynajmniej pod kątem nielegalnego handlu bronią itp.), to wówczas mogłoby pozwolić każdemu na produkcję broni.

I właśnie z pornografią i filmami pełnymi przemocy jest podobnie. Gdyby dało się skontrolować, czy wytwarzane są bez naruszania czyichkolwiek praw, to można by ich produkcję zalegalizować. Ale że nie da się tego łatwo skontrolować, to trzeba bardzo uważać, a w niektórych przypadkach powinno się tego po prostu zabraniać.

 

To jest temat do szerszego obgadania przy np piwie,  ale trzymajmy się tematu związanego z clopem / gore.

 

 

Innymi słowy, jeśli ktoś opisze chociażby pobyt kuca w obozie koncentracyjnym, ale opisze to obiektywnie, w taki sposób, że złe czyny będą przedstawione jako złe, to nawet jeśli to dzieło będzie przedstawiać sceny przemocy i okrucieństwa, śmierć i wszelakie inne sceny gore, to i tak takie dzieło może zasługiwać na uznanie za dobre pod względem wartości moralnych. Bo zło przedstawia jako zło, a dobro jako dobro.

 

Nie mam sprzeciwu / pytań.

 

 

Podobnie jeśli ktoś napisze fanfikcję o pornografii, ale przedstawiającą realia pornografii i w taki sposób, że czytelnik będzie widział, że to złe, to wówczas nie mam nic przeciwko takiej fanfikcji. Nawet jeśli będzie bogato ilustrowana.

 

Jeżeli chodzi "realia pornografii" jako porno biznes to tak.

 

 

Ale powinniśmy mimo to jawnie się sprzeciwiać takim dziełom. Nie poprzez karanie ich twórców, ale poprzez wygłaszanie naszych opinii, że nam się to nie podoba. Oczywiście mówię to tylko do osób, które podzielają moje opinie.

 

Tutaj akurat się nie mogę zgodzić; przeciwstawiać powinno się umieszczaniu takich dzieł w miejscach łatwo dostępnych przez co możemy je obejrzeć mimo woli, ale sprzeciwiać się i starać się karać twórców ( w jakikolwiek sposób ) ? Myślę że nie tędy droga. Tak jak napisałeś; nie chcesz nie oglądasz to jest moim zdaniem wyjście.

 

 

I na koniec dodam pewne wyjaśnienie. Wyobraźmy sobie, że ktoś weźmie nasze zdjęcie, na przykład z facebooka albo z tego forum, a następnie przerobi w programie graficznym na pornografię i opublikuje. Czy ma do tego prawo? Czy narusza to naszą wolność?

Moim zdaniem taki przypadek należy traktować tak, jakby owa osoba robiła pornografię z fikcji. To nie z nas zrobiła pornografię, tylko z naszego wizerunku. Ty, to nie twój wizerunek. Wizerunek to tylko kupka pikseli. Można się sprzeczać czy człowiek ma prawo do swojego wizerunku czy nie, ale zasadniczo - naszej wolności to nie naruszyło. To od nas zależy, czy się będziemy tym obrazkiem przejmować czy nie. Możemy go całkiem zignorować. To również od innych ludzi zależy czy tym obrazkiem się przejmą, czy też będą o nas co innego myśleli po obejrzeniu tego obrazka. Rozsądny człowiek powinien taki obrazek zignorować, bo przecież wszystko w internecie może być podrobione. Może nie tyle zignorować, co potraktować z dystansem. Ale tak czy siak, niezależnie czy uznamy taki "wybryk" za legalny, czy nie, to należałoby potępić takie zachowanie poprzez właśnie wyrażanie swojej opinii. Tak, żeby osoba która tę ilustrację stworzyła wiedziała, że ogółowi społeczeństwa takie zachowanie się nie podoba.


I teraz wkraczają moje, dość kontrowersyjne poglądy, że podobnie jest z kucykami. Jeśli ktoś publikuje pornografię z dajmy na to Fluttershy, to niezależnie od tego, czy Fluttershy ma prawo mu to zabronić czy nie, to tak czy siak ogół społeczeństwa powinien potępiać takie sytuacje, ponieważ jest to naruszenie czyjegoś wizerunku wbrew woli tej osoby. A to, że ową osobą jest kucyk moim zdaniem nic nie zmienia. Ja osobiście uważam, że kucyk ma równe prawo co człowiek decydować o swoim wizerunku (czyli albo i ludzie i kucyki takowego prawa nie mają, albo jedni i drudzy mają).
 

 

Xinef rozumiem Twój punkt widzenia tym nie mniej nie mogę się tutaj zgodzić. Przerobienie kogoś zdjęcia ( czyli osoby fizycznej ) narusza wizerunek tej osoby - tutaj nawet nie mam prawa się kłócić. Ale postać fikcyjna ? Przykład który podałeś z Fluttershy; gdyby to pociągnąć dalej to połowa fanficji (o niej ) musiała by polecieć do kosza ponieważ zmienia jej wizerunek ( nie chodzi o pornografię ). Poza tym ten kucyk to postać fikcyjna wykreowana przez Hasbro czyli idąc tym tokiem myślenia to oni są jej "duszą". Hasbro dało przyzwolenie na tworzenie fanficji a clopów i gore nie zdejmuje.

A jak sądzicie że Hasbro nie jest ich duszą to można zapytać Avatara Fluttershy w jej dziale (haha) :crazy: .

 

 

To na koniec może podsumuję moje rozważania:
Rzeczy które moim zdaniem powinny być karane i ścigane z pełną surowością:
- Zmuszanie ludzi do polubienia MLP.
- Publikowanie clopów i gore w miejscach do tego nie przeznaczonych.
- Wszelaka pornografia i przemoc w rzeczywistości.

 

Popieram to ( poza pornografią - wszystko jest dla ludzi... )

 

 

Rzeczy które nawet jeśli są legalne, powinny się spotykać z dezaprobatą społeczną:
- Propagowanie przemocy, gwałtów, cudzołóstwa, prostytucji itp. (również w fanfikcji, z udziałem kuców itp.)
- Ogólnie tworzenie clopów i gore wbrew woli kucyka którego to dotyczy.

 

Sprawa bardzo dyskusyjna i zależna od punktu patrzenia. Propagowanie do złych rzeczy to się zgodzę. Drugi myślnik - patrz wyżej .

Poza tym nie każdy clop to typowy pornol (lub pornol z fabułą ( matkobosko :rarityderp:  ))

 

 

Rzeczy które moim zdaniem są kwestią gustu i jak ktoś lubi to powinno być tolerowane:
- Anthro
- Skarpetki
- Shipping
- Lubienie jakiejś postaci bez dobrego powodu.
- Bycie idiotą (co innego robienie rzeczy idiotycznych, jeśli podpadają pod którąś z wcześniejszych kategorii)
- Posługiwanie się łamaną angielszczyzną*

 

Zgadzam się, tylko do tej łamanej angielszczyzny bym się przyczepił , nie lubię tego . Ale to jest moje zdanie

 

 

I jeszcze na koniec, jakby to kogoś interesowało:
Moim zdaniem fakt, że niektórzy bronies czują pociąg seksualny do kucyków wynika z faktu, że przywiązują duża wagę do osobowości, a nie do wyglądu. Ludzie są tak skonstruowani, że naturalnie bardziej nas pociągają cycki niż końskie zady. Jeśli kogoś bardziej pociągają końskie zady, to coś faktycznie ma nie tak z psychiką. Ale również mężczyzn pociągają cechy osobowości, takie jak wrażliwość, kobiecość, uczciwość, łagodność... no ogólnie różni mężczyźni mają różne gusta, ale są tacy którzy przywiązują większą wagę do wyglądu i tacy którzy przywiązują większą wagę do charakteru. I ci drudzy są w stanie zignorować wygląd, jeśli cechy charakteru są wystarczająco atrakcyjne. Ja po prostu oglądając MLP:FIM widzę losy sześciu młodych dziewczyn. Tak, są kucami, ale są też dziewczynami, które są na swój sposób kobiece. I ta kobiecość mężczyzn przyciąga. Fakt, że zostały przedstawione w dość realistyczny sposób pod względem osobowości, a nie jako "lalki na sprzedaż" jak to często bywa we współczesnych mediach, tylko wzmacnia ten efekt. Po prostu mężczyzna, który interesuje się kobietami i chce się czegoś dowiedzieć o psychice kobiet, może sobie pooglądać MLP:FIM i się z tego serialu na prawdę czegoś dowiedzieć o kobietach. I nawet jeśli nie jest zoofilem którego ciągnie do końskich zadów, to i tak może się zakochać w ich osobowościach.

 

Masz mój respekt, naprawdę. Udało Ci się ( moim zdaniem ) wytłumaczyć wiele ciekawych zjawisk tym wpisem, zarazem podkreśliłeś jeden z fundamentów sukcesu mlp. Zatkałeś mi jadaczkę :rarity5: .

 

 

Ale tak szczerze, to mój główny zarzut wobec zoofilii to fakt, że nie da się tak w stu procentach sprawdzić, co dane zwierzę myśli na dany temat. Jeśli mielibyśmy pewność, że zwierzę wyraża na to zgodę, to moim zdaniem dałoby się to podciągnąć pod "nikomu to nie wyrządza krzywdy, więc nie narusza niczyjej wolności - ma do tego prawo". Innymi słowy w przypadku kuców jestem gotów zaakceptować przypadki jeśli człowiek się w kucu zakocha ze wzajemnością i za obopólną zgodą "skonsumują związek". Może i jest to zoofilia, może i jest to zboczenie psychiczne, ale moim zdaniem nieszkodliwe, dopóki nie narusza niczyich praw (innymi słowy nie publikują z tego "fotek" i fanfików w miejscach innych niż stronki dla clopiarzy).

 

Clop, clopem,  gore, gore ale zoofilia zoofilią; to ostatnie nie ma prawa miejsca według mnie. Nie przeszkadzają mi homoseksualiści oraz lesbijki; jak to było ładnie powiedziane w jednym filmie " oni po prostu oglądają inne pornole " :RPHVO: ; ale zoofilia nie przejdzie. Jest to oczywiście moje zdanie.

 

I lubię skarpetki :)

 

Brohoof.

 

 

A co do pochlej-party:

Moim zdaniem mówienie, że temat kucyków może się wyczerpać, to tak jak mówienie, że temat ludzi może się wyczerpać. Oczywiście - w jakiejś konkretnej rozmowie może, ale jak ktoś jest co bardziej kreatywny i umiejętnie posługuje się wyobraźnią, to do tego potrafi nie dopuścić. To trochę podobne do argumentu który gdzieniegdzie słyszałem, że MLP:FIM powinno się kiedyś skończyć, nie powinni ciągnąć tego w nieskończoność, bo kiedyś im się ciekawe tematy wyczerpią i kolejne sezony będą coraz nudniejsze. Moim zdaniem to kompletna bzdura, bo chociażby taki fandom wykreował setki razy więcej ciekawych przygód, akcji i wydarzeń niż serial, a mimo to nie wyczerpał nawet jednego promila możliwych "ciekawych fabuł". Ciekawych możliwości jest praktycznie niepoliczalna ilość.

 

Jak już  pisałem lubię podczas rozmowy wypić kilka piw, ale już dawno wyrosłem z opcji zgon-party;  po jakimś czasie włącza się blokada i koniec. Powiem szczerze nigdy nie byłem na ponymeecie więc trudno mi powiedzieć czy potrafiłbym rozmawiać większość czasu o kucach. Jestem airsoftowcem, potrafię godzinami zdawać after-battle report, moje sukcesy taktyczne oraz w jaki to sposób nie  "umarłem" ale jak by wyglądała sprawa z kucami to naprawdę nie wiem. Nie rozmawiam raczej o tym z nikim.

 

 

Ale z alkoholem radziłbym po prostu uważać. O ile każdy może sobie wypić, jeśli chce, a schlanie się na after party jest lepszym pomysłem niż jazda po pijanemu albo wywoływanie rozrób w barach, to jednak moim zdaniem nawet takie schlanie się w własnym mieszkaniu powinno mieć miejsce wyłącznie jeśli owa osoba ma absolutną pewność, że na skutek takich zabiegów nie zostanie alkoholikiem, zdolnym do tego, aby kiedyś zostać założycielem patologicznej rodziny, albo sprawcą wypadku po pijanemu. Jeśli ktoś ma absolutną, stu procentową pewność, że nigdy do tego nie doprowadzi - ok, niech pije. Ale ja takiej pewności nie mam, więc o ile innym zabronić nie mogę, to sam w takich imprezach nie uczestniczę.

 

Zgadzam się alkohol potrafi bardzo  łatwo uzależnić; w szczególności jeżeli topimy w nim swoje smutki :unsuresb: .

 

Co do samego gore, jestem fanem militariów, czytam książki / opowieści wojenne; ale szukam dość specyficznych. Nie takich gdzie bitwa to jest majestatyczna potyczka dwóch lub więcej armii, także nie takiej gdzie są bohaterowie-tytani, odpadają także typowe happy story. Czytam opowieści gdzie wojna / bitwa jest przedstawiona ze wszystkimi jej okrucieństwami ;uwierzcie mi nie muszą być to wszędzie walające się flaki, części ciał itp. Wojna to głód, wojna to strach to cierpienie oraz bezsilność , wojna to wyniszczenie wewnętrzne postaci ( odpowiedzialność za istnienia którymi się dowodzi ). Gore w takiej postaci jest moim zdaniem nie tylko akceptowalny ale i daje dużo przemyśleń. Dlatego tez szczerze naprawdę szczerze polecam przeczytanie Equestria : Total War. Nie jest to typowy gore. Posiada ich elementy które są naprawdę wspaniale wkomponowane ( Nie ma ich też aż tak dużo ).

 

 

Pozdrawiam.

Edytowano przez Eternal
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj akurat się nie mogę zgodzić; przeciwstawiać powinno się umieszczaniu takich dzieł w miejscach łatwo dostępnych przez co możemy je obejrzeć mimo woli, ale sprzeciwiać się i starać się karać twórców ( w jakikolwiek sposób ) ? Myślę że nie tędy droga. Tak jak napisałeś; nie chcesz nie oglądasz to jest moim zdaniem wyjście.

Przez jawne sprzeciwianie się miałem na myśli nie karanie, tylko właśnie działania które nie naruszają wolności owych twórców clopów czy gore. Jeśli większa część społeczeństwa jawnie się wypowie, że nie podoba im się gdy ktoś prowadzi twórczość tego typu, to nie jest to kara sensu stricto, ale jest to jasne postawienie sprawy, że wolelibyśmy, gdyby tego nie tworzyli. Czy się do tego dostosują czy nie, tu już pozostawiamy im wybór, ale chodzi o to, że ja na przykład miałbym poważny problem z zaprzyjaźnieniem się z osobą, która by lubiła rysować pornografię z Fluttershy. I jeśli wiele osób by podzielało to podejście, to może taka osoba rysująca owe porno dojdzie do wniosku, że może jednak warto to zarzucić, bo dzięki temu łatwiej znajdzie prawdziwych przyjaciół... wiem, dziwnie to zabrzmiało, ale mój tok rozumowania ogólnie jest dziwny :rainderp:

Poza jawnym wygłaszaniem naszych opinii o clopach jest jeszcze jedna forma sprzeciwu która nie narusza wolności twórców clopów, czyli nie jest do końca karą. A mianowicie bojkot. Jeśli jest dwóch artystów, jeden z nich rysuje tylko normalne rysunki kuców, a drugi rysuje zarówno normalne rysunki, jak i clopy, a ja chciałbym zamówić od któregoś z nich rysunek, wybrałbym tego który nie rysuje clopów. Jeśli większość społeczności by tak postępowała, to chociaż w żaden sposób to nie ogranicza wolności twórców clopów, to jednak wywiera to na nich presję, aby tego zaprzestali.

 

Xinef rozumiem Twój punkt widzenia tym nie mniej nie mogę się tutaj zgodzić. Przerobienie kogoś zdjęcia ( czyli osoby fizycznej ) narusza wizerunek tej osoby - tutaj nawet nie mam prawa się kłócić. Ale postać fikcyjna ? Przykład który podałeś z Fluttershy; gdyby to pociągnąć dalej to połowa fanficji (o niej ) musiała by polecieć do kosza ponieważ zmienia jej wizerunek ( nie chodzi o pornografię ). Poza tym ten kucyk to postać fikcyjna wykreowana przez Hasbro czyli idąc tym tokiem myślenia to oni są jej "duszą". Hasbro dało przyzwolenie na tworzenie fanficji a clopów i gore nie zdejmuje.

A jak sądzicie że Hasbro nie jest ich duszą to można zapytać Avatara Fluttershy w jej dziale (haha) :crazy: .

Co do wizerunku... ja akurat mam dość specyficzne poglądy na temat własności intelektualnej, z których by wynikało raczej, że nie bardzo miałbym prawo komuś zabronić modyfikować mój wizerunek, bo wizerunek to po prostu informacja, a moim zdaniem informacje należą do domeny publicznej... ale kwestie własności intelektualnych zostawmy może na boku...

Co do fanfikcji, to ja wyznaję zasadę, że jeśli coś sprawia wrażenie, że Fluttershy by się zgodziła występować w takim fanfiku, gdyby się ją spytać o zdanie, to w takim przypadku zakładam, że taki fanfik jest w porządku. Jeśli natomiast wydaje mi się, że Fluttershy nie chciałaby występować w takim fanfiku, to traktuję fanfik tak, jakby wykorzystywał jej wizerunek wbrew jej woli. Podobnie oczywiście z innymi kucykami. Fluttershy dałem po prostu za przykład, bo najlepiej ją znam.

A ponieważ taki system osądzania "które fanfiki są cacy, a które są be" jest dość mocno subiektywny, to tak jak mówiłem nie bardzo jest sens stosować tu kary, zabraniać pisania takich fanfików czy rysowania obrazków. Zresztą też moje poglądy na własność intelektualną mi mówią, że nie można tego zabronić. Ale moim zdaniem można właśnie stosować opinię społeczną, bojkot i temu podobne łagodniejsze formy wywierania presji.

A w kwestii Hasbro... możecie mnie uznać za świra, ale teraz mówię na serio... jestem przeciwny niewolnictwu i dlatego uważam, że Hasbro nie ma prawa traktować kuców jako swojej własności. Gdyby chodziło o jakieś bezmyślne zwierzęta to może jeszcze jakoś można mówić o własności, ale gdy mówimy o istotach tak ludzkich w swojej naturze jak kuce z Equestrii, to traktowanie ich jako czyjaś własność moim zdaniem podchodzi pod niewolnictwo.

 

Masz mój respekt, naprawdę. Udało Ci się ( moim zdaniem ) wytłumaczyć wiele ciekawych zjawisk tym wpisem, zarazem podkreśliłeś jeden z fundamentów sukcesu mlp. Zatkałeś mi jadaczkę.

Zapraszam do dyskusji w osobnym temacie, który na prośbę ZenoN1.0'a założyłem.

http://mlppolska.pl/watek/6186-mlpfim-jako-opowieść-o-kobietach

 

Jak już pisałem lubię podczas rozmowy wypić kilka piw, ale już dawno wyrosłem z opcji zgon-party; po jakimś czasie włącza się blokada i koniec. Powiem szczerze nigdy nie byłem na ponymeecie więc trudno mi powiedzieć czy potrafiłbym rozmawiać większość czasu o kucach.

Ja na razie na forum, na PW, na GG... dużo rozmawiam z ludźmi o kucach, z kucami o ludziach, z każdym o wszystkim i jakoś tematów do rozmów mi nigdy nie zabrakło. No, pomijając te parę przypadków, kiedy wszelkie pomysły jakie mnie nachodziły były kiepskie, więc wolałem nic nie mówić xD

 

Gore w takiej postaci jest moim zdaniem nie tylko akceptowalny ale i daje dużo przemyśleń.

Heh... przekonanie coponiektórych kuców, żeby się zgodziły wystąpić w czymś takim, mogłoby być dość ciężkie, ale myślę, że jeśli by dobrze rozumiały iż z takiego dzieła może wyniknąć wiele dobrego, a nawet można się czegoś dowiedzieć o magii przyjaźni, to myślę, że w końcu by się zgodziły. A zatem do takich fanfikcji nie mam zastrzeżeń.

Edytowano przez Xinef
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Poza jawnym wygłaszaniem naszych opinii o clopach jest jeszcze jedna forma sprzeciwu która nie narusza wolności twórców clopów, czyli nie jest do końca karą. A mianowicie bojkot. Jeśli jest dwóch artystów, jeden z nich rysuje tylko normalne rysunki kuców, a drugi rysuje zarówno normalne rysunki, jak i clopy, a ja chciałbym zamówić od któregoś z nich rysunek, wybrałbym tego który nie rysuje clopów. Jeśli większość społeczności by tak postępowała, to chociaż w żaden sposób to nie ogranicza wolności twórców clopów, to jednak wywiera to na nich presję, aby tego zaprzestali.

Rozumiem że ktoś nie lubi tego typu rzeczy ale dlaczego od razu robić  bojkot lub starać się grzecznie namawiać do zaprzestania robienia tego typu "dzieł" ?

 

 

Czy się do tego dostosują czy nie, tu już pozostawiamy im wybór, ale chodzi o to, że ja na przykład miałbym poważny problem z zaprzyjaźnieniem się z osobą, która by lubiła rysować pornografię z Fluttershy.

 

Cieszcie się zatem że nie potrafię dobrze rysować ( jeszcze ) :NjdaT: . Co prawda takich nie mam zwyczaju takich rysunków przeglądać.. ale gdybym umiał w miarę dobrze rysować to spróbował bym .

 

 

A w kwestii Hasbro... możecie mnie uznać za świra, ale teraz mówię na serio... jestem przeciwny niewolnictwu i dlatego uważam, że Hasbro nie ma prawa traktować kuców jako swojej własności. Gdyby chodziło o jakieś bezmyślne zwierzęta to może jeszcze jakoś można mówić o własności, ale gdy mówimy o istotach tak ludzkich w swojej naturze jak kuce z Equestrii, to traktowanie ich jako czyjaś własność moim zdaniem podchodzi pod niewolnictwo.

 

23809309.jpg

 

Chyba w tej sprawie nie muszę nic więcej pisać :twilight3: .

 

 

Ja na razie na forum, na PW, na GG... dużo rozmawiam z ludźmi o kucach, z kucami o ludziach, z każdym o wszystkim i jakoś tematów do rozmów mi nigdy nie zabrakło. No, pomijając te parę przypadków, kiedy wszelkie pomysły jakie mnie nachodziły były kiepskie, więc wolałem nic nie mówić xD

 

Tyle że niestety pisanie na gg lub na pw różni się od rozmowy w rzeczywistości niestety. Jak piszesz na gg lub pw to możesz po pytaniu / odpowiedzi pomyśleć jak dalej pociągnąć temat itp, jak nie chcesz przez chwilę rozmawiać to piszesz z/w  i po sprawie; a na żywo rozmowa aby się kleiła to musi być ciągłość.

 

 

Heh... przekonanie coponiektórych kuców, żeby się zgodziły wystąpić w czymś takim, mogłoby być dość ciężkie, ale myślę, że jeśli by dobrze rozumiały iż z takiego dzieła może wyniknąć wiele dobrego, a nawet można się czegoś dowiedzieć o magii przyjaźni, to myślę, że w końcu by się zgodziły. A zatem do takich fanfikcji nie mam zastrzeżeń.

 

Niestety ale muszę cię zmartwić, wojna w tym przypadku nie wzmocniła przyjaźni tylko ją zniszczyła, zniszczyła nie tylko przyjaźń ale i też ich samych ( nie tylko wewnętrzne ).

Tym nie mniej nie jeden morał i nie jedne przemyślenia się nasuwają podczas czytania tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że ktoś nie lubi tego typu rzeczy ale dlaczego od razu robić bojkot lub starać się grzecznie namawiać do zaprzestania robienia tego typu "dzieł" ?

To jest dość logiczna sprawa - jeśli z jednej strony preferuję oglądanie normalnych obrazków z kucykami, a z drugiej strony uważam rysowanie pewnych rzeczy za poniżające czyjś wizerunek, to w moim interesie i w interesie osób do których ten wizerunek należy jest, aby powstawało jak najwięcej normalnych obrazków i jak najmniej tych których nie chcemy. Dlatego podjęcie w tym celu aktywnego działania w ramach wolności którą mamy, czyli wygłaszanie opinii i bojkoty, może przynieść korzystny efekt dla osób które podzielają takie poglądy.

Z drugiej strony osoby które lubią oglądać clopy, uważają, że nie ma nic niestosownego w robieniu pornografii z czyjegoś wizerunku bez pytania o zgodę i ogólnie są "po drugiej stronie barykady" też mają prawo głosić swoje opinie i bojkotować tą drugą stronę. Nie mam nic przeciwko temu, żeby zwolennicy clopów bojkotowali mnie. Tak działa świat w którym ludzie są wolni.

I tylko mam nadzieję, że żadna ze stron nie naruszy wolności tych drugich. To akurat ważniejsze jest nawet niż to, która z tych stron ma przewagę liczebną.

Niestety ale muszę cię zmartwić, wojna w tym przypadku nie wzmocniła przyjaźni tylko ją zniszczyła, zniszczyła nie tylko przyjaźń ale i też ich samych ( nie tylko wewnętrzne ).

Tym nie mniej nie jeden morał i nie jedne przemyślenia się nasuwają podczas czytania tego.

Ale tu mówisz o przyjaźni w samym opowiadaniu. Jeśli natomiast wpłynie to pozytywnie na przyjaźń ludzi (i kuców :rainderp: ) czytających taką fanfikcję, to właśnie o takie lekcje przyjaźni mi chodziło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem coś napisać, ale mi wcięło cały tekst, gdzie miałem to lepiej rozpisane, jednak nie mam czasu, więc się streszczę.

Xinef, no nie zgadzamy się odnośnie definicji teistów, ateistów i agnostyków. Chciałbym o tym pogadać, ale na forum pewnie byłyby zaraz święte wojny. Może kiedyś przy piwie (lub bez) pogadamy.

Odnośnie skarpetek - wg mnie to fetysz. Jesteśmy prostymi stworzeniami, popychanymi przez popęd seksualny i nie ma tu ani niczego złego, wynaturzonego, czy do wstydzenia. Tacy jesteśmy i już. Jestem zwolennikiem Freuda, biologii i chemii w tej dziedzinie. I tak lubię skarpetki + kucyki :twiblush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dość logiczna sprawa - jeśli z jednej strony preferuję oglądanie normalnych obrazków z kucykami, a z drugiej strony uważam rysowanie pewnych rzeczy za poniżające czyjś wizerunek, to w moim interesie i w interesie osób do których ten wizerunek należy jest, aby powstawało jak najwięcej normalnych obrazków i jak najmniej tych których nie chcemy. Dlatego podjęcie w tym celu aktywnego działania w ramach wolności którą mamy, czyli wygłaszanie opinii i bojkoty, może przynieść korzystny efekt dla osób które podzielają takie poglądy.

Z drugiej strony osoby które lubią oglądać clopy, uważają, że nie ma nic niestosownego w robieniu pornografii z czyjegoś wizerunku bez pytania o zgodę i ogólnie są "po drugiej stronie barykady" też mają prawo głosić swoje opinie i bojkotować tą drugą stronę. Nie mam nic przeciwko temu, żeby zwolennicy clopów bojkotowali mnie. Tak działa świat w którym ludzie są wolni.

I tylko mam nadzieję, że żadna ze stron nie naruszy wolności tych drugich. To akurat ważniejsze jest nawet niż to, która z tych stron ma przewagę liczebną.

 

 

No cóż tak ten świat działa zawsze będą podziały, i niech będą ! Ważne aby miały szacunek dla siebie nawzajem.

 

 

Ale tu mówisz o przyjaźni w samym opowiadaniu. Jeśli natomiast wpłynie to pozytywnie na przyjaźń ludzi (i kuców :rainderp: ) czytających taką fanfikcję, to właśnie o takie lekcje przyjaźni mi chodziło.

 

Po przeczytaniu tego raczej miałem przemyślenia na temat życia ( dość głębokie heh ), ale kto wie może ktoś z tego wyciągnie także inną lekcje.

 

Zoameldar :

 

Odnośnie skarpetek - wg mnie to fetysz. Jesteśmy prostymi stworzeniami, popychanymi przez popęd seksualny i nie ma tu ani niczego złego, wynaturzonego, czy do wstydzenia. Tacy jesteśmy i już. Jestem zwolennikiem Freuda, biologii i chemii w tej dziedzinie. I tak lubię skarpetki + kucyki :twiblush:

 

 

Amen :badass:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...