Skocz do zawartości

"W poszukiwaniu prawdy" Anniverse


Omega

Recommended Posts

Kolejny piękny dzień na Mountain Hooves. Ptaki śpiewają a słońce grzeje. Jest środek lata.

                                                                 ***

Postanawiasz przejść się po górach, a nóż znajdziesz coś ciekawego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 256
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

  • Omega

    129

Przed wyjściem zaopatrzyłam się w mały prowiant, poprzednio chowając go w małym plecaku. Chwilę przystanęłam, obserwując piękne widoki, po czym zaczęłam wędrówkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne. Wydawało mi się, że znam wszystkie kotliny w okolicy, a ta wydaje mi się całkowicie nieznana. - pomyślałam, i zaczęłam się gorączkowo zastanawiać, ile już miejsc takich jak to zwiedziłam. A co, nie będę się zastanawiać nad tym, może tam jest coś interesującego?

Poczułam, że coś trąca mnie w tylną nogę. ''Tak, Scottie, idziemy. - powiedziałam do mojego kompana.''

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkroczyłaś do nieznanej kotliny podziwiając snopy porannego światła prześwitujące przez gałęzie drzew. Rosły tu praktycznie same iglaki - sosny, świerki i jodły. Gdzieniegdzie udało ci się zauważyć przemykającą wiewiórkę lub inne zwierzątko. Zagłębiałaś się dalej w gęstwinę i stanęłaś jak wryta. Przed tobą znajdowało się spore jeziorko o niezwykłym lazurowym kolorze. Było tak czyste, że dało się zobaczyć jego kamieniste dno. Patrzyłaś na nie jak zaczarowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''O w jabłonkę.. - wyszeptałam.'' Zaczęłam się zbliżać do tego przepięknego cudu natury, ale usłyszałam cichy pisk, dobiegający z tyłu kotliny. To był Scott. Zapomniałam, że panicznie boi się wody, tym bardziej jezior. Podszedł do mnie i popatrzył swoimi błagającymi oczami. Westchnęłam, i usadowiłam go na moich plecach, koło plecaka. Trochę było mi ciężko, szczególnie z dwoma ciężarami uwierającymi na grzbiecie, ale dało się przeżyć. Zbliżyłam się do jeziorka, uważając, żeby nie przestraszyć odległością małego wilka, i zamyśliłam się. Skoro tu znajdowała się taka woda, to oznacza, że nikt nie był tutaj przede mną. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się dźwiękami dobiegającymi z gęstwiny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiałaś takie beztroskie życie. Żadnych zobowiązań, tylko ty Scott i wasze góry. Niestety nie jest to takie proste. Twoje myśli jak zawsze wróciły do tego samego pytania, które zadawałaś sobie od dawna - Dlaczego twój tata tak się zachował na widok twojego znaczka? Powinien się cieszyć a jednak tak się nie stało. Odegnałaś jednak to wspomnienie starając się dalej rozkoszować tym pięknym widokiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle usłyszałam szelest liści dobiegający z drugiego końca jeziora. Szybko otwarłam oczy, i w zaciekawieniu skierowałam wzrok na źródło dźwięku. Okazało się, że to była tylko malutka wiewióreczka, która widocznie zabłądziła. Uśmiechnęłam się. Ta ciekawość, niepokój, który powstaje przy każdym, nawet najcichszym dźwięku lasu, zawsze dodawało mi otuchy przy takim trybie życia. Już nie żałowałam, że w tak młodym wieku opuściłam swoje rodzinne miasto. Wiedziałam, że przyroda jest moją częścią i ja jestem częścią przyrody. Jednak zawsze czułam w sercu lekkie ukłucie, gdy tylko pomyślałam o rodzicach. Cóż, oni sami tak zareagowali na mnie i moją naturę, więc nie żałowałam. To, co się wydarzyło w pierwszym spotkaniu z lasem to jest moje przeznaczenie. Nikt nie powinien sprzeciwiać się naturze, widocznie chciała, żebym obrała właśnie ten kierunek. Otrząsnęłam się z rozmyślań i delikatnie wstałam, żeby nie zrzucić mojego przyjaciela. Ten wesoło szczeknął i wskazał pyszczkiem miejsce, do którego zamierzałam się udać. '' Tak, właśnie tam pójdziemy. Pewnie jesteś ciekawy w równym stopniu co ja, prawda? Rzadko zdarzają się bory, których nie znamy. - oznajmiłam z entuzjazmem, na co towarzysz zeskoczył z mojego grzbietu, i równie radośnie, pobiegł w tamtą stronę. '' On z czasem zapędzi mnie w niemałe kłopoty, ale co tam. Lepszy taki kompan, niż martwy kawał drewna. - pomyślałam , gdy zaczęłam podążać za Scottem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scott szczekając prowadził cię pomiędzy drzewami jakby chciał ci coś pokazać. Szczeka niecierpliwie popędzając cię do dalszej wędrówki. Po jakichś 5 minutach odkrywasz już dlaczego tak cie poganiał. W chaszczach znajdujesz innego kucyka. Kiedyś zapewne był bardzo przystojnym kucem o pomarańczowej sierści i zółtej grzywie. Teraz jednak jego grzywa była brudna i zmierzwiona podobnie jak cała reszta ciała. Obok niego leżał sporej wielkości plecak podróżny, niestety podarty i pusty. Biedak był wychudzony i nieprzytomny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Na Celestię..Kto cię tak załatwił, co? - mruknęłam, jednak wiedziałam, że nie usłyszę odpowiedzi. '' Przy takim stanie pewnie ciężko mu było odpowiedzieć. Wyciągnęłam prowiant, który miałam w plecaku, i podałam mu.''Możesz mówić? - nieco speszona zapytałam.'' Scott zaczął szukać czegoś w pobliskich krzakach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrząsasz energicznie odnalezionym kucem jednak ten nie odpowiada. Musiał zemdleć z wycieńczenia. Tymczasem Scott wraca do ciebie trzymając coś w pyszczku - to złoty naszyjnik z fotografią w środku przedstawiającą trzy kucyki. Jednym z nich niewątpliwie jest odnaleziony przez ciebie nieznajomy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Okey, skoro jest nieprzytomny.. Scott, dobra robota! Możesz teraz wziąć mój bagaż? - zapytałam wilka. '' Ten w odpowiedzi zaczął merdać ogonem, co wzięłam za odpowiedź twierdzącą. Podeszłam do nieznajomego kuca, zawiesiłam mu zgubiony przedmiot na szyję, po czym uniosłam jego bezwładne ciało na mój grzbiet. O kurde, ale ciężki, ale da się iść. Jego bagaż zawiązałam wokół bioder, i żwawo ruszyłam do mojego domku, ze Scottem u mojego boku, i z tajemniczym ogierem na moich plecach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeniesienie nieznajomego do twojego domku było bardzo męczące i musiałaś robić przerwy co kilka minut by złapać oddech. Kiedy w końcu dotarłaś do swojej chatki położyłaś nieznajomego na swoim łóżku i przyjrzałaś mu się uważniej. Poza oczywistym brudem i wychudzeniem zauważyłaś paskudną opuchliznę na jego przednim prawym kopycie. Prawdopodobnie miał zwichniętą nogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z westchnieniem zaczęłam poszukiwania jakiegoś prowizorycznego opatrunku dla nieznajomego. W końcu udało mi się zrobić usztywnienie na kopyto składające się z cienkiego kawałka drewna i starej liny. Popatrzyłam na moje dzieło. Może nie jest pierwszej klasy, ale na jakiś czas powinno pomóc. Postanowiłam przyjrzeć się bliżej naszyjnikowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszyjnik był prosty bez żadnych ozdób. Gdy go otworzyłaś znowu zobaczyłaś trzy kucyki uśmiechające się do ciebie z fotografii. Obok znalezionego przez ciebie nieznajomego stał piękny biały pegaz, prawdopodobnie jego żona. A nad ich głowami unosił się mały pegaz o pomarańczowej sierści i białych włosach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Pewnie to jego rodzina. Tylko co zapędziło go w tak dalekie strony Equestrii? Chyba jedynie ja tutaj mieszkam. Ma szczęście, że Scott go znalazł, pewnie dalej by tam leżał. - zaczęłam się zastanawiać nad pochodzeniem ogiera. Wyglądał na dość zadbanego, omijając fakt, że był cały ubrudzony, więc chyba mieszkał w jakimś miasteczku. Oprócz tego miał rodzinę, która wyglądała szczęśliwie razem, przynajmniej na zdjęciu. Więc co on tutaj robił? Zaczęłam nerwowo chodzić po domu, rozmyślając nad tym intensywnie. W międzyczasie poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę z bratka. Scott natomiast położył się na swoim posłaniu, i zasnął, widocznie wyczerpany wydarzeniami z dzisiejszego dnia. Cóż, przydałaby się mu odrobina snu. Tyle dziś przeszedł... Muszę mu to jakoś wynagrodzić, ale to później. - z myślenia wyrwał mnie cichy świst imbryka, zwiastujący zaparzenie się herbaty. Nalałam sobie jej trochę, i usiadłam w fotelu przeciwległym do mojego łóżka, na którym leżał kuc. '' Cóż, zapowiada się ciekawie. - mruknęłam sama do siebie, popijając napój i spokojnie obserwując nieznajomego. ''

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pewnym czasie nieznajomy kucyk zaczął się poruszać i lekko otworzył oczy. Rozejrzał się nieprzytomnie po pomieszczeniu aż jego wzrok padł na ciebie. Otworzył usta i przemówił nie głośniej niż szeptem.

- gdzie, gdzie ja jestem - dlaczego boli mnie noga?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'' Och, nareszcie się obudziłeś - mruknęłam, po czym wstałam z wygodnego fotela i przybliżyłam się do oprzytomniałego kucyka. - Znajdujesz się w moim domu na Mountain Hooves, do którego cię ledwo przyniosłam, gdy znalazłam twoją osobę w chaszczach. Miałeś przy sobie mały medalion i potargany plecak. Nie martw się, wszystko co znalazłam znajduje się tutaj, u mnie w domu. - odparłam wymijająco , i popatrzyłam ogierowi prosto w oczy. - Twoje kopyto boli cię dlatego, ponieważ prawdopodobnie masz zwichniętą nogę. Ale już ci ją opatrzyłam, nie musisz się nią martwić, przynajmniej na razie. '' 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'' Oczywiście. - powiedziałam i ruszyłam na poszukiwania przedmiotu. '' Po paru minutach znalazłam go na szafce i podałam nieznajomemu. '' - Możesz mnie nazywać po imieniu? Nie lubię, gdy się ktoś do mnie zwraca tak osobiście. Jestem Autumn Thunder, a ty? Nigdy ciebie nie spotkałam. - nie bawiłam się w tradycyjne zwroty. - I jak trafiłeś w tak odległe tereny Equestrii? Nikt tutaj nie mieszka, poza mną. ''

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziwie się, że w ogóle ktoś tu mieszka - powiedział - nazywam się Alan. Trzy lata temu wchodziłem na szczyt tych gór wraz z moimi dwoma przyjaciółmi Johnem i Colem, niestety tylko ja zszedłem z niej cały. Chciałem odwiedzić ich grób na szczycie ale nie udało mi się. Warunki na szczycie były za ciężki i skończył mi się prowiant. Do tego mój naszyjnik spadł do tej kotliny. Po prostu musiałem go odzyskać i najwyraźniej zemdlałem podczas poszukiwań. Jestem ci naprawdę wdzięczny, nie wiem jak mógłbym ci się odwdzięczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'' - Nie ma za co - odparłam. - powinieneś podziękować Scottowi, mojemu przyjacielowi, to on ciebie znalazł. Ja tylko opatrzyłam i przyniosłam. Nic wielkiego. - wzruszyłam ramionami. - Z twoim kopytem najwyraźniej nie będziesz mógł udać się w tamte strony gór. Są bardzo strome. Zamierzasz wracać do swojego domu? Mogłabym pomóc uzupełnić twoje zapasy. ''

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alan spróbował wstać. Przez chwilę stał stabilnie a potem zrobił krok i upadł krzywiąc się z bólu. Pokręcił głową i ponownie usiadł na łóżku.

- chyba masz rację, ale nie całkiem - powiedział - ja w ogóle nie mogę chodzić, nie bez czyjejś pomocy. Wiem, że nie powinienem ale czy mogę cię prosić o jeszcze jedną przysługę? Pomożesz mi wrócić do domu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'' - Dobrze, skoro dowlekłam nieprzytomnego ciebie tutaj, to chyba dam radę ci pomóc. - zachichotałam. - A właściwie gdzie mieszkasz? Pewnie daleko, prawda?  ''

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...