Skocz do zawartości

Wyprawa po Equestrii - Rozdział 3 - ''Wichry Wspomnień''


Gość

Recommended Posts

dawwg.png

 

Pamięć to wspaniała rzecz, ale często bywa ona złudna, bądź też... lubi płatać 
niewybredne figle. Gdyby nie zdolność zapamiętywania, uczenia się i nabywania 
nowych umiejętności żaden kucyk nie byłby w stanie pchnąć nauki i techniki 
naprzód. Nawet dziś, przy obecnych osiągnięciach uczonych warto dbać o 
kondycję swojego umysłu - wszak nigdy nie wiadomo kto będzie kolejnym 
przełomowym wynalazcą, czy też badaczem. Jednakże nie zawsze jest to takie 
proste.


Ktoś wiele lat temu musiał to zauważyć. Musiał spostrzec jak mimo wszystko 
niedoskonała jest pamięć i że nie daje się ona łatwo trenować. Znane od lat,
naturalne metody wspomagania pamięci nie zawsze przynosiły efekty i zaczęto 
szukać jakichś nowych sposobów, niekoniecznie wymagających ciężkiej pracy czy 
mozolnego sporzadząnia notatek. Istnieje pewna historia, o trójce wyjątkowo 
utalentowanych sióstr, które po latach studiowania magii, pełne doświadczeń 
postanowiły znaleźć sposób na szybkie i pewne wspomaganie pamięci, bądź też 
jej natychmiastowe przywracanie. Owe siostry wymyśliły rewolucyjne rozwiązanie 
- postanowiły związać swe wspomnienia z... otaczającym je środowiskiem. Fauna 
i flora znajdująca się dosłownie wszędzie w Equestrii również myślała i czuła, 
toteż stanowiła świetne miejsce na składowanie wspomnień i informacji.


W założeniach wspomnienia miały znajdywać się nie tylko w umysłach magów, ale 
miały zyskać zdolność przemieszczania się między zwierzętami i roślinami. W 
ten sposób jeśli ktoś o czymś zapominał, automatycznie miało mu o tym 
"przypominać" najbliższe zwierzę lub najbliższa roślina, na zasadzie 
telepatii. Wspaniałe w teorii, nie tak dobre w praktyce. Siostry szybko 
odkryły, że przemieszczające się wspomnienia różnych magów "mieszają się" ze 
sobą powodując straszny nieład, dodatkowo mogły nakładać się na siebie 
zmieniając swój sens, ekstremalnym skutkiem ubocznym mogły być nagłe i 
wielokrotne zmiany osobowości, rozdwojenia, czy nawet roztrojenia jaźni i inne 
niezbyt przyjemne rzeczy.


Rozwiązaniem zaradczym miało być stworzenie JEDNEGO obiektu, który miał tak 
samo oddziaływać na wspomnienia różnych kucyków. Miał wydobywać z ich umysłów 
ich wspomnienia i informacje, przetwarzać je i odświeżać, a następnie w nowej 
formie zwracać właścicielom. Trudno powiedzieć czy trzem siostrom ta próba się 
udała. Od czasu ich ostatniej wyprawy wgłąb lasu, na zachodzie Equestrii nikt 
o nich więcej nie słyszał. Mówiono jednak o ukrytej w sercu tego lasu 
kapliczce która miała być owym obiektem wzmacniającym pamięć, ale jak dotąd 
nikt nie zdołał go odnaleźć. Czy uda się to  Fire Hoovesowi, Moonlight Star, 
MT i BlackFlame'owi?

 

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego dnia wiał przyjemny wiaterek. Droga wiodła wzdłuż rzeki, krystalicznie czysta i zimna woda wypełniająca jej koryto doskonale nadawała się do napełnienia manierek. Szum płynącej w rzece wody w połączeniu z szumem trawy i liści drzew oraz śpiewem ptaków napawał czwórkę jednorożców optymizmem. Fire Hooves, Moonlight Star, Magictech oraz BlackFlame spokojnym krokiem kierowali się ku zachodnim lasom, gdzie znajdować się miała kapliczka przywracająca, czy też regenerująca pamięć.

Co prawda za lasami przebiegał odcinek torów kolejowych, aktywnie atakowany przez grupę jakichś obwiesiów, ale czwórka przyjaciół miała nadzieję, że nie będzie musiała zapuszczać się aż tak daleko na zachód. Zawsze była możliwość, że ci zorganizowali sobie w lasach kryjówki, ale póki co, przyjaciele cieszyli się obiecująco zapowiadającą się wędrówką i podziwiali widoki...

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BlackFlame stanął na brzegu lasu chłonąc dźwięki i zapachy. Podobało mu się tu. Zawsze lubił wędrówki poprzez lasy. Były bardzo ciche i spokoje. Zazwyczaj. Czasem zdarzało mu się natknąć na jakieś groźne zwierzę albo grupę bandytów. Ale zawsze udawało mu się wykaraskać z tarapatów.

- To co drużyna? Idziemy szukać kapliczki? - zadał pytanie retoryczne po czym wkroczył do lasu mówiąc

- Jestem Hardkorem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwony kuc przegryzł kanapkę z prowiantu, który zakupił jeszcze w karczmie. Niby był pełen, ale nadgorliwy kelner przyniósł mu przed wyjściem tak dużo jedzenia, że powoli zaczynało mu ono ciążyć. Czuł, że musi dać część na przenoszenie męskiej części drużyny. Był dobrze wychowany, więc nawet w myślach nie myślał, by obarczyć Moonligh Star nawet najmniejszym bagażem.

-MT, Black Flame, czy macie trochę miejsca w jukach?- zapytał się ogierów-Jak na siłę jednego jednorożca, to zrobiłem trochę za duże zapasy dla nas. Przyda mi się wasza pomoc.

Wiedział, że po rozdzieleniu ciężaru na trzy części każdy będzie niósł bardzo mało, ale nadgorliwy kelner przyniósł także kilka bukłaków, które po napełnieniu czystą wodą na pewno będą ciążyć ogierom.


Mam nadzieję, że nie naruszam praw gry tym prowiantem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Masz- podał BF trzecią część prowiantu.

Jednocześnie szybko podał drugą trzecią część prowiantu MT( znaczy to, że podał MT 1/3 prowianty, a nie 2/3, jak można także zrozumieć). Mogło go to lekko zaskoczyć, że nagle zyskał na plecach dodatkowe kilogramy. Czerwony kuc uznał to za trochę złe z jego strony-MT niósł jeszcze tą swoją dziwną walizkę. Ale uznał, że prowiant jest dla wszystkich, więc jako uczciwi dzentelogierzy powinni uczciwie rozdzielić między swoją trójką cały ciężar. Nietaktem było, gdyby kazali cokolwiek dźwigać klaczy, gdy nie nastąpiła taka najmniejsza potrzeba. A nie sądził, że będzie taka potrzeba.

Niosąc już tylko uczciwą trzecią część prowiantu podszedł do rzeczki, w której napełnił bukłak.

-Nie ma chyba potrzeby, by jeszcze obarczać się tą całą wodą, która zmieści się do bukłaków, ale lepiej pilnujmy jakości, ilości i w ogóle dostępu tej cieczy życia. Chyba nie chcemy zostać bez wody, czyż nie? Ale teraz na razie nie zatrzymujmy się ciągle na postoje. Jakby ktoś chciał pić, to niech bierze sobie bukłak od razu- demonstracyjne przymocował go do juków, które także dostał, na przysłowiowe "pożal się bogini".

Normalna część jego duszy radowała się spokojem okolicy, lecz piroman, który w nim drzemał, był zdenerwowany delikatnością okolicy na ogień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moonlight Star widząc sytuację zaczęła chichotać- spokojnie ja mogę coś ponieść, nie jestem taką której zawadza dodatkowy kilogram, lub dwa na grzbiecie.- spojrzała na nich z lekkim uśmieszkiem i dodała- Ale jak chcecie, wasz problem.- Przyśpieszyła odrobinę wyprzedzając jednego z ogierów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No to należałoby poszukać tej kapliczki-powiedział wesołym tonem czerwony jednorożec i skierował się wzdłuż strumyczka rześkim krokiem- MT, a tobie jak pasuje nowy ciężar?

Wolał się upewnić. Nie wiedział, ile ważą skrzydła jednorożca. Nie chciał, by musieli zatrzymywać się na odpoczynek przez to, że zmusił go do noszenia zbyt wielkiego ciężaru. Z dwojga złego wolał sam ponieść jego ciężar. Ostatecznie dwie trzecie pierwotnego ciężaru prowiantu nie było masą, z którą miałby problem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Fire chwilę pomachał kopytem przed twarzą MT.

-MT, tu Equestria, czy mnie słychać?- spojrzał się na ładunek. Nie było tego zbyt wiele. Każdy ogier powinien sobie poradzić z takim ciężarem.

-Dobra, on chyba się zamyślił- powiedział do reszty- Sądzę, że przyśpieszenie kroku nie będzie złym pomysłem.

Zdziwił się, że wszyscy jakby złapali lekką zacinkę. Nawet on jakby na kilka chwil się wyłączył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jaki ser? Śmierdzę serem?- zapytał się MT'a- Po prostu sprawdzam, czy żyjesz- uspokoił go.

Przez chwilę myślał, po czym spojrzał się na drogę- Popieram twój pomysł, BF. I lepiej się pośpieszmy. Wolę, byśmy przez cały dzień pokonali ciut więcej niż kilkaset metrów.


Może byśmy trochę ożywili tę grę? Bo trochę szkoda czasu, który Alexsuz i Hoffman stracili na przygotowanie tej sesji. No i OC szkoda.

Ktoś mnie popiera?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Święte słowa- powiedział Fire idąc do przodu.


Może uznajmy, że po prostu poszliśmy dalej rozmawiając o wszystkim i o niczym? Akcję włączy się w nietypowym momencie, a my będziemy mogli uczciwie mówić wszystko, co jest w naszych kartach(rozmowy na temat przeszłości). Popiera mnie ktoś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Nagle uwagę wędrowców zwróciła jakaś wiadomość która była przybita do jednego z drzew jakimś krótkim sztyletem. Jak nietrudno zgadnąć czwórka jednorożców podeszła bliżej by przeczytać ową wiadomość gdyż bynajmniej nie wyglądała ona na zwykłe ogłoszenie. I rzeczywiście, to, co ktoś przybił do drzewa było niczym innym jak listem gończym. A może raczej czymś w tym rodzaju…

 

„Gość który samego siebie nazywa Trójkopytnym Timmym. On jest odpowiedzialny za napad na moją karawanę. Zabrał cały dobytek. Jeśli wybrałeś się na spacerek po lesie, zawróć natychmiast. Jeśli jesteś wystarczająco twardy… kieruj się w stronę torów kolejowych. Szukaj starych wagonów, ukrytych pod ogromną warstwą badyli. Jeśli odzyskasz choć część ładunku zostaniesz nagrodzony. A jak przyprowadzisz do mnie tego trójkopytnego drania… zostaniesz nagrodzony jeszcze bardziej.

~Znajdziesz mnie w Appleloosie.”

 

To wydawało się być interesujące, aczkolwiek niezwiązane z ukrytą kapliczką która to była prawdziwym celem wędrówki czwórki jednorożców. Szukać kapliczki czy też kryjówki bandytów? Za co zabrać się najpierw? A może w owej kryjówce znajduje się coś, co pomogłoby w odszukaniu a może i otwarciu tajemniczej kaplicy? W końcu ci rabusie mogli kiedyś coś komuś ukraść nawet nie wiedząc co…

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire kilkukrotnie przeczytał treść kartki. Chwilę myślał nad tym, co powinni zrobić. Bandyta był niebezpieczny, ale drużyna, do której należał, składała się z trzech jednorożców władających najbardziej fascynującym, i przypadkiem niszczycielskim żywiołem. Jeśli tamten bandyta nie był pegazorożcem, to nie miał szans z trzema dobrze wyszkolonymi jednorożcami.

-Moglibyśmy mu pomóc. Poza tym ten Timmy może wiedzieć, gdzie należy szukać tej kapliczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Hoffman możemy mieć kolorki w tej sesji?)

 

Hmm...Co myślicie o tym liście gończym chłopaki? Ja bym poszedł go złapać...ale czy to na pewno jeden kucyk? Jeśli jest ich więcej to nie wiem co zrobimy...jeśli mają jednorożce to zależy jak są dobrzy w magii...jeśli mają tam kuce ziemne to może się uda je pokonać magią ale ja nie umiem walczyć wręcz a kuce ziemne mają krzepę...jeśli mają pegazy...umieją latać i są sypkie więc może być lekki problem...znaczy ja mam skrzydła...które czasem zawodzą... A jeszcze jedno! Moa mieć w gangu Gryfa czy inne co...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire zamyślił się. Mądrze gada. Ilość tych bandytów nie jest nam wiadoma - przecież sama Twiilight mówiła, że to spora szajka. Ale skoro kaleka jest ich przywódcą? To może oznaczać dwie rzeczy: albo zdobył wśród nich wielki posłuch przed wypadkiem, albo jest potężnym wojownikiem, najpewniej pegazem albo jednorożcem. Ziemny bez jednego kopyta na niewiele się zda. Westchnął delikatnie tak, by inni go nie usłyszeli. Za wiele niewiadomych, za mało siły bojowej. Nawet nie oceniał siły bojowej pozostałych - przeczuwął, że prócz klaczy każdy z nich ma podobne umiejętności. Z jakiej ona magii korzystała? 

-Dobrze gadasz, MT. Moonlight, jakie czary znasz? - musiał dowiedzieć się tego. Jeśli znała dobre czary, to ta wyprawa mogłaby się okazać wiele łatwiejsza. Z lekko udawanym zakłopotaniem potarł się po głowie - Wybacz, ale zapomniałem - reakcję wymusił, ale uczucie było jak najbardziej realne.


Proszę was, przejdźmy na poziom gry, jaki reprezentuje Hoffmam. On jest dobrym GM'em, to my bądźmy dobrymi graczami.

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co...ja się tak zastanawiam...czy ta jego ksywka "Trójkopytny" czy to fakt że ma tylko trzy nogi czy tak się może nazywa? Jeśli jest kaleką to nie wiem jak on morze być taki...

(spojrzał na swoje skrzydła)

A co jeśli znalazł sobie jakiego mądrego gościa to pomocy by zrobił mu protezę? Nie musi być mechaniczna ale...Hmmm...takie kucyki jak ten cały Timmy raczej lubią kiedy mają coś ekstra...ale to tylko przypuszczenia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(O bogini, po prostu chodzi mi o tekst poboczny. Po prostu mój wredny umysł to słowo kazał mi napisać zamiast tekstu pobocznego. Chodzi mi o to, że twoja postać jest niewiadomą - nie wiadomo, jak zachowuje się w danym momencie. Czy jest geniuszem i od razu coś mówi, czy przedtem godzinę myśli. I czy mówiąc o kimś patrzy się w oczy rozmówcy, czy zerka na reakcję osoby, o której mówi.

Postawmy sobie poprzeczkę tak, by ta sesja cieszyła oczy innych.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...