Skocz do zawartości

Zabawa: Wciel się w Pinkamenę!


Lemuur

Recommended Posts

Gość Zniszczyciel

Tym razem pomysł by Ja:

W Twojej Samotni zaczynają się powoli kończyć zapasy, poza tym, masz do pozałatwiania kilka innych spraw w Ponyville. Twoi przyjaciele (Mączka itp.) jednak nie chcą, żebyś szła, są tą wiadomością bardzo zasmuceni, nie wiadomo, jak Twoje wyjście by się na nich odbiło. Jeżeli jednak nie pójdziesz, to grozi wam głodówka. Co robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 71
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Trzeba czasami zrobić coś dla siebie. Wiem o tym, bo kiedyś robiłam wszystko dla innych i skutki są, jakie są. Obiecuję więc moim przyjaciołom, że pośpieszę się i idę na zakupy, omijając przy okazji możliwie większość kucyków i starając się jednocześnie dotrzymać słowa. Nie kupuję wiele, bo niewiele jest nam potrzebne

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od impezy w Canterlocie minęły dwa dni. Właśnie nastał poranek i trzeba coś zjeść. Zaglądam do spiżarni - pusto. No cóż, trzeba wyjść na miasto i coś kupić. Poza tym muszę w końcu opłacić gaz i prąd, bo lada moment zaczną mnie piłować. Podchodzę do drzwi. Mam już je otwierać. - Pinkie! Nie idź! - Dobiegł mnie rozpaczliwy krzyk. - Co znow... - odwracam się. - Aaa, to ty, Mączko. - Patrzę na nieruchomą mąkę leżącą na stole. - Nie martw się. Postaram się wszystko załatwić jak najszybciej. Niebawem będę z powrotem. No właśnie. Przedmioty - moi jedyni prawdziwi przyjaciele. Taka jest prawda: one nigdy cię nie zawiodą, nie sprawią ci przykrości, nie wywołają bólu i nie zostawią w potrzebie. To, że tak naprawdę stanowią materię nieożywioną, a rozmowa z nimi to nic innego, jak rozmowa z własną podświadomością, nie umniejsza w żaden sposób ich zasług. Otwieram drzwi i wychodzę. Zaraz będę z powrotem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra... Co tam dalej los szykuje dla Pinkameny? Zobaczmy...

Właśnie dotarła do ciebie wiadomość, że w Ponyville miejsce miał okropny wypadek. Wiele kucyków zostało rannych, w tym twoje byłe przyjaciółki. Jesteś jednym z niewielu kucyków, które wiedzą coś o medycynie, od ciebie może zależeć ich życie, co zrobisz? Pomożesz im?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam na wiadomość... "ugh... straszne..." - wymruczałam sobie pod nosem. Jak zależy ich życie od tego... to, im pomogę... ale nic poza tym, jak pomogę i odejdę bez słowa. Po prostu nawet takie zapominalskie baby zasługują na życie... Poza tym może nawet kogoś nowego nie "fałszywego" poznam podczas tego "ratowania"... po przemyśleniu pobiegłam do szpitala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spiżarnia jest już pełna, rachunki popłacone, a Pani Mąka i reszta - zadowoleni. Rozsiadam się wygodnie w fotelu i włączam TV. Skaczę leniwie po kanałach - jak zwykle nie ma w tym pudle nic ciekawego. O! Zaczyna się serwis informacyjny. Może będzie coś godnego uwagi. - Dwadzieścia minut temu, całym Ponyville wstrząsnął tragiczny wypadek. - Prezenterka mówi łamiącym się głosem. Kuuuurde... co jest? Zginął ktoś? - Zawalił się dach ratusza. Nie ma ofiar śmiertelnych, ale kilkadziesiąt kucyków dotkniętych tragedią jest poważnie rannych. Ich życie wisi na włosku, a ostatni doktor wyjechał na urlop! Czy oznacza to śmierć na dziesiątek niewinnych istnień? Wyłączyłam TV i zaniemówiłam. Usiadłam przy biurku i zaczęłam myśleć. W takim razie jestem jedynym kucykiem w Ponyville, który zna się na medycynie, tak? Słyszałam też - w czasie imprezy w Canterlocie - że za dwa dni, moje byłe przyjaciółki wybierają się na wielkie zebranie w ratuszu o godzinie 15:00. Patrzę na zegar - jest w pół do czwartej. One muszą być wśród rannych! Ale zaraz zaraz... mam im pomóc po tym wszystkim? Przez minutę biję się z myślami. Nagle uderzam kopytem o kant biurka, aż się odłamuje i roztrzaskuje na podłodze. - NIE!!! - Krzyczę na głos. Życie... cholerne życie ma się tylko jedno. W obliczu śmierci wszyscy są równi i nie ma wyjątków. Pójdę tam i uratuję WSZYSTKICH! Naturalnie słowem się nie odezwę do tamtych fałszywych mend, ale uratuję je. Mam swój honor, a tu chodzi w końcu o życie. Zabieram najpotrzebniejsze rzeczy i pędem wybiegam z domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porządku... FFQ zaproponował ciekawą sytuację na PW... Posłuchajcie zatem... Albo poczytajcie:

Siedzisz sobie spokojnie w swojej samotni, mija właśnie kolejny nudny dzień, który spędzasz na rozmyślaniach i organizowaniu imprezek dla prawdziwych przyjaciół, wiadomo o kogo chodzi. Nagle słyszysz pukanie do drzwi, otwierasz i dostrzegasz Rainbow Dash ze spojrzeniem wbitym w ziemię. Spogląda na ciebie smutno i zaczyna cię przepraszać:

- Pinkie... Wybacz, zachowałam się, jak ostatnia łajza... Przepraszam cię, jest mi tak głupio... Nigdy nie chciałam cię zranić... Wybaczysz mi? Może wytniemy komuś kawał, jak za starych dobrych lat?

Co w tej sytuacji uczynisz, Pinkameno?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Eee... to chyba tym razem daruję sobie swój twórczy wstęp i jadę od momentu zainicjowanego przez Lemuura] Hmm... to smutne spojrzenie w jej oczach i ten głos naładowany emocjami. Nie ma wątpliwości - to muszą być szczere przeprosiny. - W porządku - zaczynam mówić. - Wybaczam ci, Rainbow. - Jej oczy nagle zaświeciły się blaskiem nadziei. Nie ma ona bladego pojęcia, że ta nadzieja za chwilę zgaśnie. - Wybaczam ci... ale wiedz, że już nie będzie tak jak dawniej. Nie jesteśmy już przyjaciółkami i już nigdy nie będziemy. Teraz nie ma między nami urazy, ale nie ma także i tego wszystkiego, z czego niegdyś wspólnie czerpałyśmy radość. Nie ma wycinania numerów, nie ma śmiechu, nie ma dowcipów. Tego już nie ma i z pewnością... już nigdy tego nie będzie. Nie czekam na jej reakcję. Zamykam drzwi. Nie trzaskam. Zamykam je powoli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co napisze inaczej ;3 nie będzie ciągle emosiować... ____ Popatrzyłam na nią... nie mogła kłamać... co mi się nie zdaje... w sumie mam dobry humor... a szczerze... - przystopowałam i myślałam dość intensywnie...- lubię rainbow... chyba najbardziej z tamtych bab. Może czas sie pogodzić? Chociaż jedną z nich... Spojrzałam na Rainbow, która była na serio przybita i smutna... widać to jej nie było na rękę... a może inne baby ją do tego namówiły a ona tego nie chciała? Kto wie... - Dobrze, że miałaś odwagę przyjść do mnie i szczerze przeprosić, nie jak reszta tych bab co... no wiesz... Wybaczam ci Dash - powiedziałam przytulając ją mocno. Nie robiłam tego od bardzo bardzo długiego czasu... nikogo poza mączką kamykiem. - Co do kawałów... nie dzisiaj... może jutro... może pojutrze nie teraz. " I tak będę trzymała ją na dystans, ale samo gadanie z workiem mąki, kamykiem i kurzem jest zbyt nudne... Dlatego jej wybaczyłam.. - pomyślałam. - Jeśli nic już nie chcesz Dash to ja już będę już spadać... Do następnego razu... - powiedziałam spokojnie zamykając powoli drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~ Ach tak? No cóż... nie jestem pewna, czy RD zasługuje na przebaczenie... czy którakolwiek z tych zdradliwych szkap zasługuje. Chociaż... Przyszła tutaj, przeprosiła. Sama z siebie. Więc... ale nie dowcipy. Jeszcze nie. ~

- Dashie, mogłybyśmy spróbować zacząć od nowa. Może kiedyś nawet zaczniemy znów żartować... Tylko... nie próbuj mnie pogodzić z tamtymi oszustkami, OK? Wejdź proszę - pokiwałam głową i zaprosiłam tęczową klacz do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P- Hmm(jeśli te przeprosiny są szczere to może znów będziemy przyjaciółkami lub przynajmniej koleżankami, ale muszę mieć pewność) [nawiasy to rozmyślania, ale to chyba łatwo zauważyć] P- Ciekawe dlaczego dopiero teraz?! RD- No, ale, no, bo... P- Niech będzie, zobaczymy się później muszę pomyśleć, idź już. RD- No dobrze skoro tak chcesz, więc hmm... do zobaczenia. P- Tak, do zobaczenia! (sprawdzę ją jakoś ,tylko jak? nieważne trzeba iść po sałatę)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jedziemy dalej!

Wyszłaś właśnie na spacer, uznałaś, że musisz kupić kilka artykułów spożywczych i się przewietrzyć. Nagle zatrzymuje cię jakiś nieznajomy kucyk. Spogląda na ciebie przez chwilę, po czym odzywa się:

- Przepraszam jestem tu nowy, nazywam się Alistair i chciałbym się z tobą zapoznać. Słyszałem, że jesteś najpopularniejszą klaczką w mieście, no a w końcu teraz będziemy sąsiadami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sąsiadami, powiadasz? - Patrzę na przybysza i zastanawiam się, o co chodzi z tą popularnością. No tak! Przecież uratowałam przed śmiercią kilkadziesiąt kucyków! Czy teraz wszyscy będą pchali się ze mną zapoznać? Cholera że jasna! Teraz wszystko rozumiem. - Witaj Alistair. Jestem Pinkamena Diane Pie. Dla przyjaciół. - Wzdycham głośno. - Pinkie Pie. Wolałabym jednak, byś unikał tego skrótu. Jakbyś czegoś potrzebował, przez większość czasu jestem w swoim domu. Niestety, ostatnio mam wiele spraw na głowie i nie mam zbytnio czasu na pogaduchy. Miło było cię poznać. Do widzenia. - ... Do widzenia - gość odpowiedział, jakby lekko zdziwiony, a ja wróciłam do domu. Już postanowiłam. Będę trzymała go na dystans. Ot, taki zwykły znajomy. Żadnej poufałości, żadnej przyjaźni. Z resztą... "przyjaźń", czy "przyjaciel" to tylko puste słowa. Życie nauczyło mnie, że NIKOMU nie można ufać, gdyż potem czekają cię same rozczarowania i cierpienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam na niego. Zilustrowałam go wzrokiem. " Hmm... ciekawy..." - Witaj Alistair, I nie jestem aż taką popularną klaczką... mam swój honor... Nazywam się Pinkie Pie, nie lubię swojego bardziej oficjalnego imienia Pinkamena Diane Pie wiec wolałabym żebyś nie zwracał się tak do mnie... - powiedziałam spokojnie. Jak byś coś chciał to zajdź do mojego domu. Ja muszę niestety teraz już iść po zakupy, do zobaczenia potem, może... - powiedziałam stanowczo i poszłam w swoją stronę. " Jego tak jak innych bede trzymać na dystans... a potem kto wie... moze sie do czegoś przyda? Zobaczymy Jaki bedzie..." - pomyslalam sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...No to teraz wykażcie się kreatywnością...

Słyszysz dzwonek do drzwi... Zirytowana idziesz otworzyć. Nagle ze zdziwieniem zauważasz, że za drzwiami nikogo nie ma, jest za to spora paczka. Spoglądasz na nią niepewnie, doczepiona została do niej mała karteczka o prostej treści: "Dla Pinkie Pie, od przyjaciółek".

... Wiadomo o kogo chodzi... Znowu one. Co zrobisz w takiej sytuacji? Otworzysz paczkę? Jeśli tak, to co w niej znajdziesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jak od nich to warto zobaczyć... może coś mi się przydać. W sumie od Dash mogę sobie wziąć jeśli jest to "posegregowane" Wzięłam paczkę i otworzyłam jednym szybkim ruchem... Widziałam mase "śmieci" Chociaż jabłka mogą sie przydać to w końcu żywność, od dash wzięłam co dała reszta to dla mnie bezwartościowe śmieci wiec odłożyłam w kont i niech se leży. Wróciłam do oglądania telewizji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzę na paczkę. Nie namyślając się wiele, biorę ją do domu. Znakomicie. Coś się z pewnością przyda. Czy postąpiłam niewłaściwie? Nie wydaje mi się. Sądzę, że nie ma sensu zaprzątać sobie głowy pierdołami, że przyjmowanie prezentu od gnid, które cię zdradziły, jest niehonorowe. I tak robią to tylko po to, by mnie przekupić - srogo się zawiodą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Zniszczyciel
"Do władz Ponyville dotarłyy informacje o Twoich poczynaniach. Nie spodobało im się to, poprosili, abyś oddała się w ich ręce dobrowolnie. Odmówiłaś jednak. Teraz okazało się, że jeden z Twoich przyjaciół został porwany i przetrzymywany. Nie wydadzą go, jeśli się nie się nie poddasz. Co robisz? Poświęcisz jedną z najbliższych Ci osób, czy porzucisz ich wszystkich dla ich dobra?"
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...