Skocz do zawartości

Gość Littlebart

Recommended Posts

Gość Littlebart

Cześć, postanowiłem zrobić swojego pierwszego oryginalnego kucyka, jako iż jest to pierwszy wiem że może się on nie podobać dużej ilości osób, ale miło by było gdybyście chociaż zerknęłi i ocenili to.

 

 

 

Art, robiony przezemnie :

 

hw597_lilly1.jpg

 

Imię: Lilly
Płeć: Klacz
CM: Róża z kolcami
Wiek: Okres wczesnej dorosłości

Cechy charakteru: Nieśmiała, wrażliwa. zamknięta w sobie od pewnego wydarzenia klacz.Bardzo łatwo popada w depresję, często kłamie, lubi zadawać ból nie koniecznie fizyczny ale też i psychiczny.

 

Historia:

 

          Lilly urodziła się w Ponyville, jako ziemski kucyk i jedynaczka. Jej matka miała na imię Elisa, a ojciec Kenn. Rodziciel wyprowadził się porzucając rodzinę, nic o nim nie wiadomo.We wczesnych latach swojego życia, klacz była bardzo niesforna, kiedy raz będąc sama skaleczyła się w kopytko, nie płakała z tego powodu jak robią to inne małe klaczki i ogiery tylko ignorowała to, nawet niemówiąc o tym swojej matce - najwidoczniej już wtedy coś zaczynało oddziaływać na jej późniejszy charakter. Nie nawiązywała ona kontaktów z równieśniczkami, była bardzo nieśmiała klaczką i niewiedziała jak nawiązać konwersację by przyłaczyć się do zabawy.

          Koniec końcow wczesne dzieciństwo minęło spokojnie. Nastał wręcz czas zapisów do szkoły, matka zapisała Lilly do klasy. Wrażliwa klacz już w pierwszym dniu szkoły nie widziała i nie odnalazła "bratniej duszy" podczas gdy inne kucyki rozmawiały ze sobą, jakby znały się jak "łyse konie" - a tutaj takie smieszne porównanie.Upływały dni, tygodnie, a nawet już miesiąc, lecz klaczka nie znalazła swojej bratniej duszy i ciągle była samotna. Kiedy grupki w klasie już się potworzyły Lilly była szykanowana przez rówieśników ze swojej klasy, nie mogąc pogodzić się z tym, że wszyscy się z niej śmieją bardzo się załamała, pomimo swojego młodego wieku, była ona dojrzała, dojrzała do tego aby dać przejać przez okrutne myśli siebie. Właśnie wtedy to wszystko się zaczęło Lilly nie widząc już dla siebie ratunku popadała w depresję, pogłębiała się ona z dnia na dzień.

          Aż w końcu to nastało, była późna ponura jesień, klaczka wracając do domu po szkole, w której zrobiono jej przykry żart gdzie chciano z nią się zaprzyjaźnić, a tak naprawdę pożądano by ją perfidnie oszukać i pośmiać się z niej dopełniła się straszliwego czynu. Po raz pierwszy zrobiła to, wzięła ostre narzędzie i powoli wyrządziła sobie rane na swym ciele, doszła wtedy do wniosku, jaką daje jej to radość, radość, a zarazem ból. Pokochała to, mimo iż wyrządzała sobie gehennę. Wtedy to pojawił się jej talent...
Róża z kolcami symbolizująca miłość, miłość do zadawania sobie bólu. Czy zadawanie sobie cierpienia było talentem? Dla Lilly najzwyczajniej było to coś, co kochała robić tak jak inne kucyki naprzykład pięknie spiewać.Nikt się tym nie interesował, matka pracowała całe dnie, nie był to rodzic jakiego można było sobie marzyć, co prawda matka pytała z początku skąd są te rany, lecz Lilly wszystko jej wyjaśniała i oszukiwała zawsze rzucając jakąś wymówkę. Lata mijały, niesmiała klacz uczęszczała już do starszych z klas nadal bardzo zamknięta w sobie, ran na ciele przybywało jak i trudno było o to aby wcześniejsze zanikły nawet pod upływem czasu. Uczniowie coraz bardziej się jej bali, domyślali się już jej chmurnej natury. Wtedy stało się coś co choć trochę wpłynęło na jej życie. Doznała uczucia miłośći, emocji których nigdy w życiu nie czuła, nawet od strony rodziców, którzy nie przepadali za Lilly. Lecz klaczce nie było pisane to uczucie, była ona załgana swoimi przykrymi doświadczeniami, często kłamała i oszukiwała swojego ogiera, aż w końcu zauroczenie sobą minęło i wszystko powróciło do swojego normalnego stanu. Tak samo jak lata dziecięce, jak i młodzieńcze jakoś mijały, a Lilly stawała się coraz bardziej mroczniejsza w swojej naturze.

         Nastały lata wczesnej dorosłości, Lilly jest teraz klaczą, której nie można ufać, mieszka teraz sama,rodzice dowiedzieli się co się z nią działo i próbowali jej pomóc, lecz na to było już za późno, nie zainteresowano się tym, co robiła we wczesnych latach swojego życia klacz tak teraz były takie tego efekty. Klaczka teraz bardzo kwapi się w zadawaniem bólu innym, niekoniecznie fizycznego lecz psychicznego... Przychodząc pod szkołę szykanuje ona teraz kucyki, uwielbia śmiać się z cziś nieszczęść i zawsze jest arogancka w stosunku do innych. Kto wie, czy jeżeli matka by się nią interesowała od wczesnych lat swego życia, róża nie była by teraz prawdziwym symbolem miłości, symbolem bez kolców zdanych zadawać cierpienie siebie i innym?

 

Link do komentarza

Hm... Zaczepiste! :pinkie2: Nazwałabym to inaczej, ale w tamtym przypadku trzeba dodawać gwiazdki. :forgiveme:

Jedyne, co do mnie nie dociera, to to czerwone coś na pyszczku. (na rysunku) What is it?

Poza tym obrazek jest wyśmienity. :tiacake: Tak jak w sumie cała postać.

Link do komentarza
Gość Littlebart

Jest to żyletka, na biało ciężko było zrobić, bo zlewa się z tłem, tak więc wiedzcie już wszyscy co to jest! :D

Link do komentarza

Nienawidzę Emo... Historia Postaci jest napisana w strasznie chaotyczny sposób... Mnóstwo powtórzeń zwłaszcza słów Klacz oraz Lilly... Nie podobają mi się również imiona jej rodziców,ponieważ brzmią jak ludzkie... Przynajmniej nie jest to sierota jak większość OC tego typu,jednak niewiele to zmienia...

Link do komentarza
Gość Littlebart

Spoko, dzięki za krytykę i opinię co muszę zmienić z powtórzeniami. Imiona według mnie to już indywidualna sprawa, nie podoba mi się imię matki mojego kolegi,  ponieważ ma na imię Djana, a to  chyba brzmi jak imię dla psa!? - taki oto przykład.  Każdy ma prawa czegoś nie lubić, nie tolerować tak samo jak ja naprzykład gier mmorpg w których płaci się abonament takich jak WOW, lecz samego Warcrafta akurat lubię jako strategię  :spin:  Tak więc zapraszam do dalszej części komentowania, a powtórzenia postaram się za chwilę zmienić.



 

 


Nienawidzę Emo... Historia Postaci jest napisana w strasznie chaotyczny sposób... Mnóstwo powtórzeń zwłaszcza słów Klacz oraz Lilly... Nie podobają mi się również imiona jej rodziców,ponieważ brzmią jak ludzkie... Przynajmniej nie jest to sierota jak większość OC tego typu,jednak niewiele to zmienia...
Link do komentarza

O rany! Jakby jakis psychiatra poanalizował nasze OCki, to jestem ciekaw, co wyczytałby o nas samych :D

 

Charakter mi się podoba i jednocześnie trochę przeraża, ale chyba o taki efekt Tobie chodziło. Jej historia jest strasznie smutna i na pierwszy rzut oka może kojarzyć się z emo... ale emo to bardziej pewna dekadencja histeryczna charakterystyczna dla określonego wieku, a tutaj mamy całkiem nieźle opisaną chorobę psychiczną. Straszną chorobę, dlatego Lilly mnie lekko przeraża. Szczególnie, że osobiście znam bardzo wiele osób z różnymi problemami tego kalibru.

 

Teoretycznie można się przyczepić, że nie ma ojca, ale to akurat tutaj bardzo dobrze pasuje.

 

Trochę średnio mi podobał się sam opis. Literówki, powtórzenia i błędy typu "niekoniecznie" piszemy łącznie, a z kolei "nie mówiąc" rozdzielnie.

 

 

Czy zgodzisz się, aby Twój OC wystąpił w moim fanficu? Jeśli tak, odezwij się do mnie na gg lub privie ;)

Link do komentarza
Gość Littlebart

Nie jestem za dobry z dziedziny "nie z różnymi częściami mowy" - wiem iż istnieje internet,słownik zostanie to naprawione jak tylko znajde czas i trzeźwy umysł do tego typu działan. Dziękuje że oceniłeś mojego OC. Napisałem ci na priw :) 

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...