Skocz do zawartości

[Zabawa] Wycieczka do Canterlot...


Tarreth

Recommended Posts

Pewna szkoła zorganizowała wycieczkę do pałacu królewskiego w Canterlot. Miała być to wspaniała przygoda, oraz doskonała lekcja historii i kultury dla dzieci, które z utęsknieniem wyczekiwały dnia wycieczki.

Aż nastał ten dzień. Grupa, prowadzona przez pogodną, młodą wychowawczyni dotarła do pałacu, gdzie podziwiali wyszkolenie gwardii, oglądali najstarsze, najbardziej majestatyczne elementy zamku i uczyli się o historii tego miejsca i całej Equestrii.

Niestety, jak w każdej szkole, tak i w tej była grupka urwisów, dla których standardowy program wycieczki był lekko mówiąc nużący. Korzystając z pierwszej, nadarzającej się okazji, uciekli, znikając w korytarzach pałacu, gdzie mogli spokojnie zwiedzać na własną rękę. Zabawa była cudowna! Widzieli rzeczy, o jakim im się nie śniło... Do czasu, gdy przez przypadek dotarli do komnaty księżniczki Celestii.

Nie wiedzieli, co tam jest, więc wpadli tam nagle i szybko. I co ujrzeli...? Księżniczkę Celestię, która patrzyła na nich zaskoczona.

To była kłopotliwa sytuacja, dzieci trochę się przestraszyły. Celestia natomiast uśmiechnęła się pogodnie. Dzieci były młode, ale poznały, że coś jest nie tak. Jakby uśmiech był trochę wymuszony. Jakby coś się działo...

Co teraz...?

Zabawa prosta, jak konstrukcja cepa: piszecie, co robi grupka urwisów, a ja wybieram najlepszą opcję.

Cahir, Vanadiss i każdy, kto hejtuje Celestię i pragnie ją trollować, jak tylko się da - uważajcie, żebym to ja was nie strollował, kapewu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to co? Naradzają się ;)

- Psssst. Staszek. Czy to nie ta pani z pomników? - młody pegaz obrzucił księżną badawczym spojrzeniem, rejestrując każdy szczegół dokładniej, niż milicja przeszukująca Czeczena na bazarze w Moskwie.

- No co ty, Hubert. Tamta jest ładniejsza.

- Gdzie ładniejsza? - obruszył się młodzik - Ślepyś? No zobaczże. To musi być ona!

- Eeeee... Ja tam nie wiem - odparł bez większego przekonania Staszek. - Leszek? Co o tym myślisz?

Trzeci z urwisów: niewysoki, krępy kucyk ziemny, przestał dłubać w nosie i poprawił osuwające się okulary.

- Ja myślę, że powinniśmy się jej spytać.

- To kto idzie? - rzucił pegaz.

- Hubert.

- Leszek

- Hubert

- EEeeej. Nie fair! Czemu znowu ja? Strażnika też musiałem się pytać!

- Bo masz największy zarost! No i zostałeś przegłosowany. Idź. Nie bądź baba.

Nie mając więc większego wyboru, kucyk postąpił niepewnie krok w przód, potem kolejny... w ten sposób wyszedł delikatnie przed swych towarzyszy, a następnie zadał trapiące ich pytanie:

- Czy pani jest ładniejsza od tej na pomniku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ej Moith wiesz kto to jest? -Taaa... i chyba mamy poważny problem. -Dlaczego? -Tyś jest tępy jak kamień. To jest księżniczka Celestia, a teraz na kolana to może nam przebaczy. -Prosimy wybacz nam! Szukaliśmy toalety i chyba zabłądziliśmy. Bardzo przepraszamy, proszę nie mów nic naszym rodzicom i nie gniewaj się na nas. -Tak on dobrze mówi, nie mów nic rodzicom i nauczycielce, proszę! PROSIMY!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, niech każdy sobie wymyśla imiona, ale będą to te same kucyki, choć z różnymi imionami xD

Księżniczka Celestia spojrzała uważniej na dzieci i chrząknęła cichutko, rozbawiona pytaniem.

- A kogo widzicie na tym pomniku? - spytała, lekko przechylając głowę figlarnie. Nie było potrzeby nagłego przerywania takiego... Niecodziennego spotkania.

- I najważniejsze pytanie: Zgubiliście się? - spytała ciut poważniej, lecz wciąż z nieprzemijającą pogodnością, równa słonecznemu porankowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Dzieci były młode, ale poznały, że coś jest nie tak.

Celestia zmieniła swój przymuszony i pogodny wyraz twarzy na złowrogi.

Wtedy strażnik wszedł do komnaty. Miał zamiar zapytać się dzieci co tu robią ale gdy zobaczył Celestią padły na kolany i zapytał się księżniczki czemu wróciła wcześniej z wycieczki do Ponywile. A ona zmieniła się w Chrysalis i wysłała wszystkich do jaskini.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

-Słodka Celestio, a co to za klacz?-zapytała się najwyższa klaczka.Była trochę wyższa od swojej koleżanki, Sweetie Belle, która razem z resztą znaczkowej ligi zachorowała i musiała zostać w Ponyville. -Trochę podobna do tej z okna-zauważył jej niższy towarzysz. -Eee tam. W ogóle niepodobna.I nie słyszałeś co mówi? -Pomnik to ma, ale jej siostra. Taka ona niepodobna do nikogo. -Ty, patrz ona ma i skrzydła i róg. To w Equesrii są 4 księżniczki? -Moi najmłodsi poddani, czyście się zgubili?-zapytała się Celestia z firmowym uśmiechem numer dwa.Nie był całkowicie prawdziwy i było w nim widać elementy śmiechu i strachu. -Zgubiliśmy panią Percept i nie wiemy gdzie jesteśmy-jako najodważniejszy odpowiedział najwyższy ogier z grupki. -Ach, musicie należeć do tej...-otwierane drzwi przerwały jej wypowiedź. Mina Celestii zrobiła się ponura, lecz prawdziwa -Pani, nie jest dobrze. Dziwne dwunogi plądrują tereny graniczące z Imperium Gryfów. Co robić?I co tu te źrebaki robią? -Nie ma czasu się zastanawiać, trzeba mobilizować wojska. Biegnij po Kapitana Shining Armora. -Pani. On jest w drodze do Kryształowego Imperium. -A kogo możecie przywołać? -Jedynym który może podjąć się zadania obrony królestwa jest Strong Burneiko, jedyny kuc ziemny w straży Canterlotu. -Dobrze, rób jak uważasz. Wierzę w ciebie- spojrzała na niego wzrokiem ,który pokazywał ,że mówi prawdę-A wy idźcie do ogrodów. Prosto i w prawo. Wyślę kogoś by pomógł wam znaleźć waszą nauczycielkę-powiedziała w kierunku dzieci-A następnym razem pilnujcie się nauczycielki. Szlag,chyba zgubiłem temat. Ale powinno pasować do wcześniejszych informacji.A niech tam diabli.Czytać to co poniżej: -Słodka Celestio, a kto to?-zapytała się w kierunku swoich koleżanek najwyższa klaczka. Ogiery stały oniemiałe potęgą bijącą z nieznajomej klaczy.Celestia coś do nich powiedziała, lecz echo sprawiło że nic nie można było zrozumieć z jej wypowiedzi. -Trochę podobna do tej z posągów. -Ona jest niższa. Może to młodsza siostra? -Posągi muszą być większe od kuca którego przedstawiają. To musi być Celestia-powiedział największy ogier do grupy, po czym skierował się w stronę Celestii-Księżniczko-padł na kolano-Prosiłbym o pomoc z znalezieniem naszej nauczycielki. Niestety ja wraz z moimi kolegami i koleżankami zgubiliśmy się i jakimś sposobem dostaliśmy tutaj. -Moi najmłodsi poddani. Czyżby znudziła was wasza wycieczka i postanowiliście pozwiedzać trochę sami?-zapytała się Celestia. Jej mina zrobiła się sroga, lecz miała w coś co mogło wskazywać że jest wymuszona. -PROSZĘOWYBACZENIEJUŻWYCHODZIMY-powiedział jednym tchem przestraszony źrebak. Celestia wybuchnęła śmiechem, a zza drzwi wyszła Luna. -Siostro, czy zawsze kiedy możesz musisz sobie żartować?-dzieci stały otępiałe. Nie wiedziały co miały myśleć. -Luno, sama wiesz jak niebezpieczny jest brak śmiechu. A te źrebaki już wyglądają na trochę mniej przestraszone-spojrzała się na grupkę-A was proszę o podejście. Dzieci ,może niepewnie, ale podeszły. -Już dawno mówiłam by zatrudnili przewodników do jakiegoś ciekawego przedstawiania historii Canterlotu. Pierwszy raz źrebięta przychodzą do sali tronowej, ale już nieraz słyszałam o grupkach w najdziwniejszych miejscach. -Prawda Księżniczko. Pani Percept mówi tylko o jakiś liczbach. -Zapewne chciała wam przekazać suche daty ważnych wydarzeń-odwróciła się w kierunku drzwi-Chamberlainie, czy mógłbyś tu przyjść?-zapytała się Głosem Canterlodzkim. Drzwi otworzyły się i do sali wszedł jednorożec, którego sierść wyglądała jak naturalny smoking. -Pani, przepraszam-powiedział spojrzawszy na źrebięta-Na chwilę poszedłem nadzorować przygotowania do posiłku. -Nic nie szkodzi. Od czasu do czasu przyda mi się przypomnieć stare dzieje. Znajdź ich wycieczkę i zbierz wszystkie grupy w sali tronowej. -Dzisiaj zwiedza tylko ich wycieczka. -Dobrze. Poproś ich nauczycielkę by ich tutaj przyprowadziła. Opowiem im o tutejszych witrażach. Potem pójdź do kuchni poprosić o trochę ciastek dla tych maluchów. Już najadły się strachu, więc niech najedzą się także czegoś słodkiego. Hmm.Znowu przedłużam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

- Eeee...N-nie! Skądże!- interweniował jeden z kuców. Był dość wysoki, miał rudawe włosy, a jego bok był pusty - A czy Pani...co Pani robi?

To pytanie zmusiło towarzyszy ogierka ( ogierek <3) do bardziej badawczych i podejrzliwych spojrzeń. Celestia mimowolnie uśmiechnęła się trochę szerzej, co jednak spowodowało skutek uboczny; wyglądała bardziej na zdezorientowaną, niżeliby wesołą. Podeszła do chłopców i gestem poprosiła o przybliżenie się do jej biurka. Z wahaniem dzieci ruszyły za kopytem Księżniczki.

- Sami zobaczcie, moi mali turyści!- każdy z nich zaczął podskakiwać, by zobaczyć, co się dzieje na biurku Celestii. Jeden z nich był pegazem, co znaczniej ułatwiło mu bierzące zadanie; z łatwością podleciał i zobaczył, co kryje "tajemniczy stolik". Celestia, widząc nieporadność reszty brzdąców, pomogła im, unosząc ich magią w powietrze i stawiając na biurku. - Jak myślicie, cóż to są za papiery?

Ten w okularach był może niegrzeczny, ale mimo to był bystrym kucykiem. Z łatwością zorientował się po układzie tekstów i rodzai słów, jakich Księżniczka używała.

- Czy to...listy? Pani pisze listy? Do kogo?- młody zalewał klacz gradem pytań. Nie wiedząc, jak usatysfakcjonować chłopca, odpowiedziała po swojemu.

- Tak, to są listy. Odpisuję na wiele spraw. Są to przede wszystkim listy od kucyków, które się czegoś ostatnio ważnego nauczyły; rzadziej listy oficjalne, czy prośby i pytania. Teraz, no cóż, chyba czas oddać was w ręce wychowawczyni. Musi się o was bardzo martwić.

- Ale my nie chcemy! - odpowiedzieli chórem. Byli zbyt podekscytowani, by zakończyć to, co się teraz działo.

- No, dobrze, chłopcy. Może chcecie bym was osobiście oprowadziła po zamku. Może chcecie zobaczyć komnaty, których wasza grupa nie odwiedzi?

- Tak!- znów chóralnie wykrzyknęli

- Dobrze. I tak już kończyłam swoją pracę. co chcecie najpierw obejrzeć?- spojrzała pytająco na wszystkie trzy pyszczki, których, nie wiedzieć czemu, miny zrzedły. Nie byli smutni, czy zawiedzeni, tylko nie wiedzieli, co obejrzeć. "Okularnik" poprawił swe szkła i trochę z nieświadomą wyższością zapytał:

- Ale my nie wiemy, co będziemy zwiedzać.- słysząc dzieciaka, Celestia trochę się zarumieniła, gdyż ominęła znaczący szczegół, jednak szybko uratowała się tym:

- Oh, po tej ciężkiej pracy już się trochę zapominam. No dobrze, będziecie szli obok mnie, żebyście się nie zgubili. Tak, więc ruszajmy!

Celestia wyszła razem z brzdącami z gabinetu i rozpoczęła prywatną wycieczkę po zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...