Skocz do zawartości

Takie... coś. Przepraszam i... odchodzę [?¿?]


KreeoLe

Recommended Posts

Witajcie.

Wiele osób mnie zna. Lecz teraz opowiem o... sobie. Znów, tak. O tym, co zrobiłam. Czego dawna KreeoLe nigdy by sobie nie wybaczyła.

A jednak zrobiłam właśnie coś takiego.

Kim ja w ogóle jestem? Ostatnio, ledwo kilka dni temu mogłam śmiało odpowiedzieć. Regentką Applejack. Zwykłą dziewczyną. Z pewnym najlepszymi przyjaciółmi. Ale nie dziś. Nie tu. Jestem kimś innym, właśnie sobie to uświadomiłam. Tak... teraz to wiem.

Jestem kretynką która coś zniszczyła.... Zniszczyłam to, co było dla mnie ważniejsze niż bycie członkiem ekipy na MLPPolska. I to wszystko przeze mnie. Przez idiotkę, która rozwaliła na kawałki jedną z najważniejszych części swojego życia.

Jak odłamki lustra, których nie można pozbierać i złożyć z powrotem w całość.

Straciłam najlepszego przyjaciela. Znienawidziłam go tylko za to, że nie akceptowałam jego charakteru. Że nie jest tak, jak ja chcę. Że nic nie idzie po mojej myśli.

A reszta? Opisywałam im, jak bardzo go nienawidzę, że nie chcę go więcej widzieć, że czas który z nim spędziłam jest stracony.

Nie wiem, co sobie o mnie pomyśleli. Być może to samo co ja o sobie samej. Nie wiem, czy mnie za to znienawidzili... nie wiem, czy mnie zrozumieli...

Do tej pory boję się do nich odezwać. Boję się usłyszeć co o mnie myślą, co powiedzą.

Nadal nie wierzę, jak mogłam się tak zachować.

Czuję się źle. Po prostu źle.

Zachowałam się jak - za przeproszeniem - szm*ta. Czego było to przyczyną? Czemu akurat w danej chwili nie myślałam logicznie? Czemu po prostu nie zamknęłam swojej gęby w odpowiednim momencie. Wściekłość? Impuls? Czy po prostu mój charakter który wcale nie jest lepszy od charakterów tych których wyzywałam?

Nie wiem.

Od tamtego czasu stałam się opryskliwa i wredna. A przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy.

Od tamtego czasu... ta, minął ledwie, dzień dwa. Ale już nawet teraz uświadomiłam sobie co zrobiłam. Głupie, prawda? Ktoś powie "Po co się wysilasz, ledwie minął dzień, dwa, a ty już się załamujesz! Nie warto!" Bałam się, że was stracę.

A uświadomiły mi to słowa Hippisa.

"Nie będziemy się odzywać, to może docenisz to, co straciłaś"

Zniechęciłam do siebie chyba wszystkich których znałam. Tak, udało mi się to zrobić w jeden dzień. Nie wiem czy tak jest naprawdę. Jednak... po czymś takim większość z nich może mi nie wybaczyć...

Na myśl o powrocie robi mi się niedobrze. Mam ochotę krzyknąć: "Posłuchajcie mnie, do diabła! Mam gdzieś wasze wielkie plany!" Chcę, żeby ktoś, ktokolwiek, przyznał, że to, czego ode mnie oczekują, jest wielkie, olbrzymie, gigantyczne.

I nie chodzi wcale o to, że tu jest nam tak wspaniale. Nie jest.

"Okazało się, że naszego świata już nie ma.

Że nie ma już żadnych zasad.

A jutro musimy stworzyć własne."

"I dlatego, chociaż to niebezpieczne, a nasz plan nie jest idealny, spróbujemy ich odbić, nawet jeśli nie mamy pojęcia, co przyniesie jutro.

A ja? Chyba się zakochałam. Nie wiem, czy to najlepszy czas na takie rzeczy."

"(…)Nie jestem już tą samą dziewczyną(…) Nikt z nas już nie jest taki sam.

Boimy się, ale jesteśmy silni i nie tak łatwo nas złamać. Nie chcemy być martwymi bohaterami. Wydaje mi się, że w obliczu niebezpieczeństwa będziemy musieli robić rzeczy naprawdę straszne. Ale nie wiem, jak dalego możemy się posunąć, żeby ocalić najbliższych. I czy będę w stanie kochać kogoś, kto nie zawahał się zabić?

Choć nadciąga chłód, jutro może być bardzo gorąco."

"A uczucia, które próbowaliśmy zagłuszyć, wracają, coraz silniejsze. I okazuje się, że udawanie twardych i racjonalnych nie ma sensu. Bo gdy dopuścisz do głosu emocje, nieważne staje się to, po czyjej stronie kto stoi.

Ważne, co do niego czujesz."

Są to fragmenty z różnych części książki pt. "Jutro", autorstwa John'a Marsden'a. Kocham tą książkę. A te fragmenty prawie że idealnie opisują moją sytuację i odczucia.

Przepraszam was za to. Wszystkich, których zraniłam. Który widzieli moje żałosne zachowanie. Przepraszam. Boję się do was napisać osobiście... przeprosić... nawet teraz.Wszystko co o was pisałam... przepraszam... najbardziej trójkę moich przyjaciół, o ile nie dawnych.

Wizia.

Moonlight.

Hippisa.

I również Yargola, Pinkamenę i MewTwo.

Głównie Wizia. To od niego się zaczęło. To jego najbardziej nienawidziłam i wyzywałam. Lubiłam cię najbardziej ze wszystkich... ha! Co ja gadam... kochałam. Tak, dokładnie.

Pokochałam przez charakter.

Straciłam przez charakter.

A raczej moje chore urojenia i to, że miałam dość twego charakteru.

Niesłusznie.

Teraz pewnie spytacie czego oczekuję. Nawet nie chcę wybaczenia, ani pocieszania. Chcę po prostu, żebyście to zrozumieli. Zrozumieli co czułam i co czuję.

Nie wiem, czy nie odejść z forum... za chwilę posypie się ściana postów typu "Nie, nie odchodź! Nie warto, rozumiem cię!". Ale nie, nie wiecie co przeszłam. Temat założyłam głównie dla niewielkiej grupki osób.

I nie chodzi TYLKO o tą sytuację, ale też zrezygnowanie. Dział upada i to widać. Nie mam sił, nie mam pomysłów jak go rozruszać. Tylko ta sesja może nas podciągnąć.

Trudna sytuacja w domu... czuję się przygnieciona tym wszystkim...

Pies ze wścieklizną, sąsiad psychopata który mówi, że nas pozabija...

Tu man dylemat. Muszę wypuścić psa aby mieć zapewnioną ochronę przed psycholem, lecz boję się samego psa...

Tak, to właśnie ja.

Kretynka która zniszczyła swoje życie w jeden dzień.

"Takie życie."

~Wizio

"Ha! Życie to nie bajka, dziewczyno! Tu nie ma taryfy ulgowej. Czyli tzw. "radź se sama".

~Bartek

"Często jest tak, że osoby które spotkamy przypadkowo okazują się być najważniejszą częścią naszego życia."

~Wiedza Bezużyteczna

"Gdy twe życie to cierpienie jedno znam wytłumaczenie: świat to tylko przedstawienie w któym cię obsadził los."

~Gypsy Bard Song

"Przyjaciele...

Zawsze o nich walcz. Bo szczery i prawdziwy przyjaciel to najlepsze, co może cię spotkać, Asiu.

Walcz i nigdy się nie poddawaj!"

~Konstancja

Edytowano przez KreeoLe
  • +1 4
Link do komentarza

Srsly, masz 11 lat. Co ty możesz wiedzieć o zniszczonym życiu? O.o

Weź urlop, odpocznij, cokolwiek. Jeśli się "wypaliłaś" to poproś o pomoc użytkowników. Ale proszę Cię, nie pieprz mi o zniszczonym życiu...

 

Nom. Dodatkowo czy ja wiem czy ta  skrucha jest prawdziwa?

Pisane na Forum publicznym, odniesienia do cytatów z książek, pytania retoryczne, trochę to jak "Cierpienia młodego Wertera" 

No i tak jak napisał Sniper  11lat. więc raczej o kryzysach jak to napisałaś "Jak odłamki lustra, których nie można pozbierać i złożyć z powrotem w całość."

Ludzie uczą się na błędach to jest nazywane właśnie doświadczeniem życiowym, zrobiłaś błąd? ok. życie... nie wiem czy warto histeryzować z powodu błahych spraw, dodatkowo nikt nie powiedział że danego "lustra" nie da się posklejać, ba odbicie nie będzie takie samo i nie będzie wyglądać już tak samo a i można łatwo się skaleczyć. < To tak w formie tych pięknych składni lirycznych.

Edytowano przez Vorczu
Link do komentarza

Niezależnie od wieku zdarza się, że cierpimy bardzo mocno. Czasami są to błahe sprawy, ważne by trzymać do nich dystans. Ale uczymy się cały czas, więc każdy z nas źle przeżywa pierwsze "załamania". Wierzę, że odzyskasz to co zostało stracone. Lecz pamiętaj, że najlepszym lekarstwem zawsze są konkretne ruchy, rzadko słowa.

  • +1 7
Link do komentarza

Jak dla mnie Kreeo jest dosyć dorosła jak na swój wiek, ale pod wpływem silnych emocji jednak nikt nie podejmuje racjonalnych decyzji.

Jej decyzja nie jest bezpośrednio związana z forum, a z życiem prywatnym i relacjami z przyjaciółmi.

Miałam podobną sytuację za czasów moderowania pewnego forum i na podstawie swoich doświadczeń ujmę to krótko: zrób sobie przerwę i ułóż swoje sprawy. Uwierz mi - tak będzie najlepiej.

A tymczasem uśmiechnij się i łap huga :rdhug:

Link do komentarza
Gość Iluzja Pie


I również Yargola, Pinkamenę i MewTwo.

Ależ nie ma sprawy kochana, widzę że naprawdę jesteś w trudnej sytuacji uczuciowej, każdy z nas miał chyba takie dni.

Srsly, masz 11 lat. Co ty możesz wiedzieć o zniszczonym życiu? O.o


Wiek nie ma tutaj wiele do rzeczy, to tylko stereotyp, że niby jest młoda to co, czuje mniej niż ktoś inny?
Porwę się tutaj na raczej skrajny przypadek, ale dajmy na to dzieci, tak, jedenastoletnie, które na przykład głodują całe dnie (Afryka) lub dzieci choćby bogatszych członków społeczeństwa (Nie szczęśliwe z powodu zaniedbywania przez rodziców). Nie wiem czy to były stosowne przykłady ale jedno mogę powiedzieć na pewno:
Czy masz jedenaście lat czy 40, problemy możesz mieć takie same, takie jest moje zdanie i się go trzymam. Wiem, może wzięłam sobie tą Twoją wypowiedź zbyt serio, ale uwierz, w wieku 11 lat, można mieć zniszczone życie i czuć to samo co inne starsze osoby w takiej sytuacji.
A podkreślam że Pani KreeOle jest nadzwyczaj dorosła jak na swój wiek.
Pozdrawiam i dodaję na koniec cytat.

A tymczasem uśmiechnij się i łap huga  :rdhug:

Link do komentarza

Taka prawda, że nie zna się życia bez trudnych chwil, sam osobiście nie miałem dobrego życia (jeżeli można tak nazwać życie z ojcem alkoholikiem i patologią w domu). Musisz wiedzieć, że czas przyniesie ci lepsze i gorsze chwile. Utrata przyjaciela jest czymś, co można naprawić, gorzej jak dany przyjaciel odejdzie z tego świata, więc nie powinno się zbytnio przejmować tym co życie w danej chwili ci daje, dla tego lepiej zostać optymistą, ponieważ pomaga to czasami w trudnych chwilach. 

Link do komentarza

,,Zgorzkniała i wredna" Witam w klubie! Dołącz do mnie i stań się czarnym charakterem. Hejtuj innych, nienawidź ich, stań się częścią mrocznego imperium!

 

Pisząc ten temat udowodniłaś, że się boisz. Nie piszesz im tego na privie, tylko mówisz do publiczności. Zamiast załatwić sprawę pod stołem, jak się powinno załatwiać wszystkiego tego typu sprawy, piszesz ten temat. Boisz się napisać im na PW przeprosiny.

 

Odwaga to przezwyciężanie strachu. Walcz z nim, bo inaczej ciemność cię pochłonie.

 

Straciłaś przyjaciół? I poddajesz się? Na twoim miejscu napisałbym im na PW przeprosiny i szczerą chęć poprawy, bo tylko w ten sposób pokażesz, że ci na nich zależy. Oczekujesz rozgrzeszenia, nawet jeśli tylko podświadomie. Nie otrzymasz go. Nie ode mnie.

 

Stań oko w oko ze strachem. Jeśli go zwyciężysz będziesz żyć dalej.

 

Link do komentarza

To że żałujesz, że przyznałaś się do błędu okazując przy tym skruchę to wielki i odważny wyczyn z Twojej strony, osobiście wiem że nie jest to takie proste i podziwiam takie osoby. Nie zamartwiaj się zbytnio, bo szkoda Ciebie samej. Jeśli Twoi przyjaciele będą naprawdę Twoimi przyjaciółmi masz gwarantowane ,że Ci przebaczą gdy ich przeprosisz. Przeprosiny mają ogromną moc.(Nawet gdyby Mój największy wróg który zniszczył Mi życie, szczerze by mnie przeprosił, to miałby to przeze mnie wybaczone). Ale prócz skruchy ważne jest też coś jeszcze, obietnica poprawy, to tak jak na spowiedzi. Ale myślę że szczerość Twojej wypowiedzi i przeprosiny w niej zawarte na pewno poruszą te osoby do których jest to ukierunkowane. Inaczej oznaczałoby to że są gruboskórni i nie są Twoimi przyjaciółmi. Kiedy ktoś Cię kocha, ZAWSZĘ Ci przebaczy. Może tak właśnie musiało się stać. Na pewno dostrzeżesz tej sytuacji dobre owoce, na które trzeba będzie poczekać. To co wiem na pewno, to to ,że ta sytuacja Cię wzmocni. Będziesz wiedziała jakie konsekwencje mogą przynieść różne złe poczynania, będziesz wiedziała jak później pomóc innym w podobnej sytuacji. Pamiętaj że świat się nie wali, koniecznie przeproś te osoby osobiście i rób wszystko by nie robić głupot w chwili emocji, bo jak wiesz potem ciężko takie rzeczy naprawić. Co nie znaczy że naprawić sie nie da. Trzymam za Ciebie kciuki, mimo wieku (na który i tak zwykle nie zwracam uwagi bo to bez sensu) widać że jesteś bardzo dojrzała i silna, słabe osoby nie podołały się do takiejj wypowiedzi, dlatego wierzę że spokojnie dasz radę podołać tej sytuacji. :hug:

  • +1 3
Link do komentarza

Jeżeli ktoś chce w rzeczywistości odejść to robi to raczej po cichu... Robienie dramy z odejścia nie ma sensu, bo ludzie będą Cię przekonywać do pozostania... Przyzwyczajenie...

Owszem można powiedzieć komuś, ale nie całemu forum w jakimś wątku...

 

Rób co Ci pikawa podpowiada, rzadko kiedy się myli...

 

@Avan... nie zgodzę się z Tobą... myślę jednak, że to jest coś w stylu "ja chcę tu zostać, Wy chciecie, żebym jeszcze tu był(a), zróbmy dramę bo nudno"

Edytowano przez Kuoth
  • +1 1
Link do komentarza

Jeżeli ktoś chce w rzeczywistości odejść to robi to raczej po cichu... Robienie dramy z odejścia nie ma sensu, bo ludzie będą Cię przekonywać do pozostania... Przyzwyczajenie...

Owszem można powiedzieć komuś, ale nie całemu forum w jakimś wątku...

 

Rób co Ci pikawa podpowiada, rzadko kiedy się myli...

 

To raczej nie drama z odejścia, a poważna próba przeproszenia. Takie wyznanie przed wszystkimi: "jestem debilem! Proszę, wybacz!"

Link do komentarza


Sip, wlej trochę sobie oleju do głowy, błagam.

 

Chyba odwrotnie. Powiedz mi proszę jak 11-latka może już mówić o zniszczonym życiu? Błagam Cię, przed nią jeszcze CAŁE życie! Jest na utrzymaniu rodziców, nie wie co się stanie za rok, 2 czy 10. Jest jeszcze w podstawówce! Przed nią jeszcze jest gimnazjum, szkoła średnia i studia. Nawet nie jest w okresie dojrzewania. Sam mam 18 lat i przede mną jest całe życie to co dopiero mówić o prawie połowę młodszej osobie?

 

I nie jestem "szorski" jak to Kervak napisał, jestem po prostu realistą. 

  • +1 4
Link do komentarza

Jesteś szortski Siper. Można to było napisać troche inaczej. A poza tym


Ale proszę Cię, nie pieprz mi o zniszczonym życiu...
nie spodziewałem się takiej reakcji po bronim :fluttersad:

 

Bardzo mocno zgadzam się z Arjenem


Niezależnie od wieku zdarza się, że cierpimy bardzo mocno. Czasami są to błahe sprawy, ważne by trzymać do nich dystans. Ale uczymy się cały czas, więc każdy z nas źle przeżywa pierwsze "załamania". Wierzę, że odzyskasz to co zostało stracone. Lecz pamiętaj, że najlepszym lekarstwem zawsze są konkretne ruchy, rzadko słowa.

Również polecam wziąć do serca słowa Erasta (te ze spoilera)

Link do komentarza

Chyba odwrotnie. Powiedz mi proszę jak 11-latka może już mówić o zniszczonym życiu? Błagam Cię, przed nią jeszcze CAŁE życie! Jest na utrzymaniu rodziców, nie wie co się stanie za rok, 2 czy 10. Jest jeszcze w podstawówce! Przed nią jeszcze jest gimnazjum, szkoła średnia i studia. Nawet nie jest w okresie dojrzewania. Sam mam 18 lat i przede mną jest całe życie to co dopiero mówić o prawie połowę młodszej osobie?

 

I nie jestem "szorski" jak to Kervak napisał, jestem po prostu realistą.

11-latka to też człowiek. Nawet nie wiesz ile mi dzisiaj dają do myślenia złe chwile które wydarzyły się parę lat temu. No i każdy przeżywa wszystko w inny sposób.

Nawet jeśli jesteś realistą, to powinieneś powstrzymywać się od takich komentarzy. Bo sam nie wiem czy Twój post jest poważny, czy to po prostu troll (który jest marny).

Link do komentarza

 

 

nie spodziewałem się takiej reakcji po broni

Haha, czy ty się słyszysz człowieku? Myślisz że wszyscy Bronies się kochają? Widać jeszcze nic nie wiesz o fandomie....

A ja w 100% zgadzam się z Siperem.

Dziękuję dobranoc 

Link do komentarza

I tak to jest jak przekłada się komputer ponad prawdziwe życie. Niby mam te 12 lat i niby absolutnie nie wiem nic o życiu...a jednak też jestem człowiekiem i coś wiem. 11-letni człowiek też potrafi cierpieć i to czasami bardziej niż niejeden dorosły człowiek. Ja dostałam od życia po karku na różne sposoby a mam dopiero 12 lat. I tu nie chodzi o forum czy przyjaciół. Więc Siperze - nie dołuj bardziej dziewczyny. Na dobre ani tobie ani jej to nie wyjdzie. No chyba , że lubisz dołować ludzi.

Edytowano przez Symphony
Link do komentarza

Przecież 11-latka też ma uczucia. Nie tylko starsze osoby mają problemy z przyjaźnią i miłością. W wieku dojrzewania jest o wiele trudniej niż w wieku dorosłym. Dzieci dopiero się uczą i nie są doświadczone, więc życie jest cięższe.

Przyjaźń jest jak szkło, kiedy się zbije( zniszczy przyjaźń) można je pomalować( przeprosić) i zrobić coś w rodzaj witrażu(odbudować przyjaźń). Wtedy jest piękniejsze. Kłótnie są potrzebne w życiu, jeżeli przeprosisz swoich przyjaciół będzie to napewno mocniejsza i trwalsza przyjaźń.

Link do komentarza

I tak to jest jak przekłada się komputer ponad prawdziwe życie. Niby mam te 12 lat i niby absolutnie nie wiem nic o życiu...a jednak też jestem człowiekiem i coś wiem. 11-letni człowiek też potrafi cierpieć i to czasami bardziej niż niejeden dorosły człowiek. Ja dostałam od życia po karku na różne sposoby a mam dopiero 12 lat. I tu nie chodzi o forum czy przyjaciół. Więc Siperze - nie dołuj bardziej dziewczyny. Na dobre ani tobie ani jej to nie wyjdzie. No chyba , że lubisz dołować ludzi.

 

Co niby, hę? Poznałem ludzi, których wyrzucano z domu albo mieli problemy z prawem i to nie z ich winy. Pocieszałem ich często (dlatego nie gadaj mi, że lubię dołować ludzi, bo wierz mi, mi naprawdę można mi wyżalić, ale głaskać po dupci nie mam zamiaru). 12-latka ma nadal rodziców, którzy ją utrzymują, ona nic wie o życiu. Dlatego nie rozśmieszaj mnie, bardzo Cię proszę.

 

I nie róbcie ze mnie zimnego sku*wiela, wiem doskonale, że dzieciak też może cierpieć, bardzo dobrze... Współczuję dziewczynie, ale nie powinna wygadywać, że zniszczyła sobie życie. O te 3 słowa mi chodzi, o nic więcej.

Edytowano przez Siper
  • +1 7
Link do komentarza

Sip ma całkowitą rację.

No cóż co mogę napisać oprócz tego, nie piernicz mi proszę o zniszczonym życiu, po prostu przeproś tych których obraziłaś, nie rób z tego takiego dramatu.

Ogólnie całość jest strasznie melodramatyczna i zalatuje jak to ktoś powiedział "Cierpieniami młodego Wertera", no cóż, będę trochę wredny ale przestań robić z siebie ofiarę losu, wiem że dorastające dziewczyny są, hmm... drażliwe, tak to jest dobre słowo, ale weź się w garść, całe życie przed tobą, nic się nie kończy.

  • +1 3
Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...