Skocz do zawartości

Recommended Posts

@Aziz

 

Jak nie możesz nawet poświęcić trochę czasu dla niej, to po co się oszukujesz, że Ci na niej zależy? 

Tu nie chodzi o trochę czasu, tu chodzi o 250km.

Które swego czasu mogłem pokonać tylko ja, bo ona nie miała możliwości.

I nie rozumiem, jak mógłbym sam się oszukiwać, skoro wiem, co czuję. Jakbym to sobie wmawiał, to ok.. Ale to przychodzi samo, w moment. A już od pewnego czasu się szykuję żeby zacząć rozmowę.. coś mnie powstrzymuje.

Link do komentarza

Tu nie chodzi o trochę czasu, tu chodzi o 250km.

 

A więc skoro o czas nie chodzi, a o 250 km to ponownie polecam jazdę na stopa. Naprawdę. 

 

 

A już od pewnego czasu się szykuję żeby zacząć rozmowę.. coś mnie powstrzymuje.

 

Co poza odległością Cię powstrzymuje? Bo jeśli to tylko jakby to ująć, kwestia psychiki.. To ciężko, ale trzeba się przełamać.

Link do komentarza

Tu nie chodzi o trochę czasu, tu chodzi o 250km.

Które swego czasu mogłem pokonać tylko ja, bo ona nie miała możliwości.

I nie rozumiem, jak mógłbym sam się oszukiwać, skoro wiem, co czuję. Jakbym to sobie wmawiał, to ok.. Ale to przychodzi samo, w moment. A już od pewnego czasu się szykuję żeby zacząć rozmowę.. coś mnie powstrzymuje.

 

Ciesz się, że nie jest to 1000 km., bo wciąż znam osoby które są razem mimo tego, że żyją na różnych krańcach świata. Powstrzymuje Cię Twoje tchórzostwo, jak nie zrobisz tego teraz, to nie zrobisz tego nigdy. Potem będziesz tylko żałował. 

Link do komentarza

Ja tam się nie znam na problemach sercowych ,ale zakochałam się w moim BFF ,z którym znamy się od smerfów i teraz cały czas go unikam ,bo jak z nim gadam to strasznie się wstydzę i źle się czuję ;____;

 

Skoro to BFF, no to chyba unikanie go jest trochę nie tak jak trzeba. Raczej powinnaś właśnie i tak czuć się przy nim swobodniej.. Spróbuj podczas widywania się z nim po prostu o tym nie myśleć. Serio. to nie aż takie trudne.

Link do komentarza

Skoro to BFF, no to chyba unikanie go jest trochę nie tak jak trzeba. Raczej powinnaś właśnie i tak czuć się przy nim swobodniej.. Spróbuj podczas widywania się z nim po prostu o tym nie myśleć. Serio. to nie aż takie trudne.

Dla małej roztrzepanej dziewoi ,która nie potrafi skupić się na 2 minuty będzie trudno nie myśleć o tym.

Problem w tym ,że mu się ktoś już podoba (tak mi mówił)

Link do komentarza

Dla małej roztrzepanej dziewoi ,która nie potrafi skupić się na 2 minuty będzie trudno nie myśleć o tym.

Problem w tym ,że mu się ktoś już podoba (tak mi mówił)

 

Skoro nie potrafisz się skupić, to tym bardziej powinno być łatwo o tym nie myśleć XD Hmm.. a to, że mu się ktoś podoba, to już większy problem. A może jakieś delikatne aluzje, że on CI się podoba?

 

Ja mam taki problem, że nie wiem jak zacząć rozmowę. A jak już próbuję, to wpier :yay: mnie stres. Już nie wspominając o tym, że jestem szkaradny.

 

Nikt nie jest szkaradny! Każdy jest piękny, bo każdemu się co innego podoba, o. Zwykły przykład, ja i moja znajoma. Jej się ktoś podoba, mi zdecydowanie nie i odwrotnie. I zawsze tak jest XD Ale żeby nie pisać o głupotach. A co do zaczynania rozmowy.. Cóż zależy jak, z kim, gdzie. Najlepiej zacząć od wspólnych zainteresowań. I unikać dziwnych tematów. Znaczy nie rób tego co ja, nie wyjeżdżaj z jakimiś swoimi chorymi dziwactwami, odrazu na początku znajomości. 

Link do komentarza

Dla małej roztrzepanej dziewoi ,która nie potrafi skupić się na 2 minuty będzie trudno nie myśleć o tym.

Problem w tym ,że mu się ktoś już podoba (tak mi mówił)

 

Wiesz... jeśli to twój BBFF to powiedz mu co czujesz. Jako przyjacielowi będzie mu głupio, ale nie będzie cię wyśmiewał. Poza tym skąd wiesz, że osoba, która mu się podoba to nie ty? Może to o tobie myśli.

 

 

Ja mam taki problem, że nie wiem jak zacząć rozmowę. A jak już próbuję, to wpier :yay: mnie stres. Już nie wspominając o tym, że jestem szkaradny.

 

Tu problem jest... częsty. Ostatnimi czasy nawet bardzo. Wynika to chyba z presji i takie tam.

 

Nie wmawiaj sobie, że jesteś brzydki, bo to prowadzi do obniżenia własnej wartości. Dlatego jesteś tak nieśmiały w relacjach z ludźmi.

Link do komentarza

Wspólne zainteresowania? To są dziewczyny, które interesują się informatyką, militariami, autobusami oraz zjawiskami psychologicznymi (np. LD)?

Co do mojego wyglądu to nie jest niska samoocena, a stwierdzanie faktów.

Zaczynanie rozmowy to ma być coś typu "Cześć! Jestem Kornel, interesuję się tym i tym. A ty?" czy może coś innego? W ogóle nie jestem zbyt towarzyski i kiepsko mi idzie z poznawaniem i nawet kolegowaniem się z ludźmi.

Chyba zostanę pustelnikiem...

Link do komentarza

@Qebor&Aziz

 

Wspólne zainteresowania z panną wcale nie będą dla was remedium, przynajmniej nie całkowitym, Fakt, to może być przyzwoity punkt wyjścia ale nie bałbym się też na waszym miejscu skakania w ogień rozmowy dosłownie ze wszystkim. Sam miałem okazję być dość długo w relacji z panną z którą nie łączyło mnie w tej materii dosłownie nic. Jej postrzeganie z kolei wciąż było otwarte na nowe informacje, i tak, uwierzcie można pannie nawijać, dajmy na to o grach video(czy też o czymś jeszcze bardziej statycznym) przez bite 2 godziny. Ona z kolei jako słuchacz może wcale nie być tym zanudzona. W końcu mówiąc o temacie X nie sprzedajesz samego tematu ale swoja osobę, ustosunkowanie do niego, reakcje itd.

Edytowano przez ZenoN1.0
Link do komentarza

Ja niestety nigdy niemiałem dziewczyny.... heh mało która ze mną gadała dłużej niż 10 min i to zazwyczaj typu "jak zrobiłes zadanie domowe" itp.

Miałem w gimnazjum koleżanke , a tak dokładnie to chodziła ze mną do klasy. Czasami pomagałem jej troche w historii, była nieco słaba.

Pewnego razu powiedziałem kolegą że mi sie ona podoba i do niej zarwe.... i tu był mój błąd.... koledzy powiedzieli jej wszystko, a ona to wykorzystała.... udawała że jej na mnie zależy.... pomagałem jej gdy mnie prosiła.... nigdy nie odmówiłem. Gdy doszło do balu na zakończenie gimnazjum to zaproponowałem wspólny taniec.... Słowa które wypowiedziała wstrząsneły mną. " Z takimi jak ty, to się niezadaje.... Masz niższą średnią niż ja.... wolę mądrych chłopaków". To był koniec... załamałem się, wytrzymałem nerwowo. Kumpel z innej klasy, zadzwonił do moich rodziców by po mnie przyjechali. Przez kilka dni siedziałem w samotności w pokoju. Po kilku dniach uspokoiłem się. Ale teraz nadal sie zastanawiam co ze mną nie tak, że koleżanki które spotykam na ulicy , mówia mi tylko cześc i tyle.... żadnej dłuszej rozmowy... no nic. Przez 3 liceum tez się nad tym zastanawiałem.... ale potem poznałem Fandom, wspaniałych ludzi z którymi można się pośmiać, porozmawiać... dzieki wam zapomniałem o problemach sercowych. Ale niestety czasami wracają i to jest najgorsze..... (kurde łazka poszła)

 

Może i nie mam sportowej bryki, ani kasy z którą nie mam co z robić (słyszałem że laski teraz tylko na to lecą) , ale jestem człowiekiem kreatywnym, z dużym poczuciem humoru, oraz .... (wiem że to niemożliwe) inteligentny. Mam nadzieje że kiedyś znajde tą druga połowe. Tylko oby nie w pracy w prosektorium lub przy sprzedaży alkoholu :P

 

 

Stachul i reszta tu piszacych.... życze wam szczęścia w poszukiwaniu tej drugiej osoby.... A jeżeli już ją macie.... to życze byście byli razem jak długo to bedzie możliwe..... Bo pamiętajcie Frendship is Magic , ale Miłość to klucz do szczęscia ;)

Link do komentarza

Wspólne zainteresowania? To są dziewczyny, które interesują się informatyką, militariami, autobusami oraz zjawiskami psychologicznymi (np. LD)?

Co do mojego wyglądu to nie jest niska samoocena, a stwierdzanie faktów.

Zaczynanie rozmowy to ma być coś typu "Cześć! Jestem Kornel, interesuję się tym i tym. A ty?" czy może coś innego? W ogóle nie jestem zbyt towarzyski i kiepsko mi idzie z poznawaniem i nawet kolegowaniem się z ludźmi.

Chyba zostanę pustelnikiem...

 

Eee... mam dziewczynę, która zna się na informatyce lepiej ode mnie, lubi gry komputerowe, słucha ACDC i prawie to wszystko co ja.

Takie dziewczyny istnieją, trzeba tylko poszukać. Może szukałeś w niewłaściwych miejscach? Można sporo takich znaleźć w fandomie, serio.

 

Zdania typu ,,Cześć, jestem Kornel. Interesuję się tym i tym" są dosłownie żałosne. Dlaczego? Jak pisałem wyżej, tego typu wypowiedzi skreślają cię już na początku. Ładna, mająca IQ powyżej 100 dziewczyna słyszy takie zdania dość często (może nie kropka w kropkę, ale większość zaczyna od przestawienia się i zapytania się o pogodę czy godzinę) Dlatego JĄ TO NUDZI! Zamiast tego zadaj pytanie, które ją zaskoczy typu ,,Czy uważa pani, że mężczyźni kłamią częściej niż kobiety?" (UWAGA. Nawet jeśli jest twoją rówieśniczką, to zwrot ,,pani" powinien ją rozśmieszyć, co da przewagę - zadziała tylko na inteligentne)

 

@ZenoN1.0 masz plusa za tą wypowiedź. W gadaniu liczy się charyzma. Część ludzi ją ma, część nie, ale można ją wyćwiczyć. Temat jest bardzo rozległy i przeznaczony na oddzielny temat, więc nie będę się rozwijał.

 

 

Ja niestety nigdy niemiałem dziewczyny.... heh mało która ze mną gadała dłużej niż 10 min i to zazwyczaj typu "jak zrobiłes zadanie domowe" itp.

Miałem w gimnazjum koleżanke , a tak dokładnie to chodziła ze mną do klasy. Czasami pomagałem jej troche w historii, była nieco słaba.

Pewnego razu powiedziałem kolegą że mi sie ona podoba i do niej zarwe.... i tu był mój błąd.... koledzy powiedzieli jej wszystko, a ona to wykorzystała.... udawała że jej na mnie zależy.... pomagałem jej gdy mnie prosiła.... nigdy nie odmówiłem. Gdy doszło do balu na zakończenie gimnazjum to zaproponowałem wspólny taniec.... Słowa które wypowiedziała wstrząsneły mną. " Z takimi jak ty, to się niezadaje.... Masz niższą średnią niż ja.... wolę mądrych chłopaków". To był koniec... załamałem się, wytrzymałem nerwowo. Kumpel z innej klasy, zadzwonił do moich rodziców by po mnie przyjechali. Przez kilka dni siedziałem w samotności w pokoju. Po kilku dniach uspokoiłem się. Ale teraz nadal sie zastanawiam co ze mną nie tak, że koleżanki które spotykam na ulicy , mówia mi tylko cześc i tyle.... żadnej dłuszej rozmowy... no nic. Przez 3 liceum tez się nad tym zastanawiałem.... ale potem poznałem Fandom, wspaniałych ludzi z którymi można się pośmiać, porozmawiać... dzieki wam zapomniałem o problemach sercowych. Ale niestety czasami wracają i to jest najgorsze..... (kurde łazka poszła)

 

Może i nie mam sportowej bryki, ani kasy z którą nie mam co z robić (słyszałem że laski teraz tylko na to lecą) , ale jestem człowiekiem kreatywnym, z dużym poczuciem humoru, oraz .... (wiem że to niemożliwe) inteligentny. Mam nadzieje że kiedyś znajde tą druga połowe. Tylko oby nie w pracy w prosektorium lub przy sprzedaży alkoholu :P

 

 

Stachul i reszta tu piszacych.... życze wam szczęścia w poszukiwaniu tej drugiej osoby.... A jeżeli już ją macie.... to życze byście byli razem jak długo to bedzie możliwe..... Bo pamiętajcie Frendship is Magic , ale Miłość to klucz do szczęscia ;)

 

Wygląda na to, że trafiłeś do nieodpowiedniego środowiska, a panna okazała się su*ą.

 

I jeśli narzekasz, że koleżanki mówią ci tylko ,,Cześć"...

MNIE W OGÓLE OLEWAJĄ!

Człowieku, ciesz się, że w ogóle coś mówią. Bądź sobą, ale jeśli to oznacza bycie chamem to sobie odpuść zarywanie, bo udając kogoś innego zranisz i siebie, i ją. Dlaczego? Bo po pewnym czasie wyjdzie kim jesteś. Ona się rozczaruje, że jednak nie słuchasz muzyki klasycznej i nie czytasz wierszy Dostojewkiego, a ty się załamiesz, że kobieta, do której coś czułeś, zostawiła cię.

 

Jeśli z tobą nie gadają to znaczy, że nie chcą gadać. Jeśli chcesz poznać jakąś dziewczynę to zapisz się na kółko teatralne. Zawsze brakuje im chłopców, a cierpią na nadmiar dziewczyn, bo wszystkie chcą zostać w przyszłości Angeliną Jolie.

  • +1 1
Link do komentarza

 To są dziewczyny, które interesują się informatyką

 

Ja sama interesuje się informatyką oraz znam dużo dziewczyn, które zwykle jak zakładają konta na jakichś forach to szybko zostają administratorkami technicznymi. :ming:

 

 

 

Może i nie mam sportowej bryki, ani kasy z którą nie mam co z robić (słyszałem że laski teraz tylko na to lecą) 

Nie wszystkie dziewczyny na to lecą... Uwierz mi...

 

Moim problemem jest mój charakter. Jestem wredna i pyskata co przeszkadza mi w znalezieniu chłopaka. Kiedy jakiś się do mnie zbliży i powie "Hej Asia!" to ja mu odpowiadam "Pa". :ming: Po prostu nie potrafię się zmienić (dlatego nie jeżdżę na meety), ale pogodziłam się z tym i wolę być sobą niż mieć chłopaka.

Link do komentarza

Wspólne zainteresowania? To są dziewczyny, które interesują się informatyką, militariami, autobusami oraz zjawiskami psychologicznymi (np. LD)?

Co do mojego wyglądu to nie jest niska samoocena, a stwierdzanie faktów.

Zaczynanie rozmowy to ma być coś typu "Cześć! Jestem Kornel, interesuję się tym i tym. A ty?" czy może coś innego? W ogóle nie jestem zbyt towarzyski i kiepsko mi idzie z poznawaniem i nawet kolegowaniem się z ludźmi.

Chyba zostanę pustelnikiem...

 

Swego czasu interesowałam się i informatyką i militariami. I spoko człowieku, ale serio, dużo dziewczyn w tym siedzi. Mam znajomą, która swoimi informatycznymi pasjami mnie wręcz przeraża. Grunt to trafić na kogoś takiego. Ale jest ich trochę, naprawdę.

Człowiek swojego wyglądu prawie zawsze nie lubi. Więc nie jest to stwierdzenie faktu. Jak to było, ludzie nauczyli się tylko narzekać i mają zaniżoną samoocenę. Jednak w tym rzecz.

Hmm.. A co do rozmowy. Zależy gdzie to zaczynasz. Bo jeśli piszesz np. do kogoś na fejsie, no to po mojemu, to by było trzeba ogarnąć najpierw co ta osoba zna, jakie filmy, książki itd. I wtedy np. zacząć pisać zagadując o to. A tak normalnie.. To cóż, ja mam syndrom tego, że nie zagaduję ludzi na ulicy, o ile np. nie ogarnę, że mamy te same zainteresowania. Przykładowo, zobaczę u kogoś przypinkę z m&a, poniaczami, avengersami czy czymśtam, to odrazu, o, siema, też jesteś mangowcem / fanem poniaczy / też lubisz to tamto itd.. I tak ogółem dlatego lubię akcje z np. bransoletkami w odpowiednich kolorach jako znak bycia fanem czegośtam. Od razu łatwiej zagadać.

Więc nie musisz zostawać pustelnikiem, o.

 

 

 

Ja niestety nigdy niemiałem dziewczyny.... heh mało która ze mną gadała dłużej niż 10 min i to zazwyczaj typu "jak zrobiłes zadanie domowe" itp.

Miałem w gimnazjum koleżanke , a tak dokładnie to chodziła ze mną do klasy. Czasami pomagałem jej troche w historii, była nieco słaba.

Pewnego razu powiedziałem kolegą że mi sie ona podoba i do niej zarwe.... i tu był mój błąd.... koledzy powiedzieli jej wszystko, a ona to wykorzystała.... udawała że jej na mnie zależy.... pomagałem jej gdy mnie prosiła.... nigdy nie odmówiłem. Gdy doszło do balu na zakończenie gimnazjum to zaproponowałem wspólny taniec.... Słowa które wypowiedziała wstrząsneły mną. " Z takimi jak ty, to się niezadaje.... Masz niższą średnią niż ja.... wolę mądrych chłopaków". To był koniec... załamałem się, wytrzymałem nerwowo. Kumpel z innej klasy, zadzwonił do moich rodziców by po mnie przyjechali. Przez kilka dni siedziałem w samotności w pokoju. Po kilku dniach uspokoiłem się. Ale teraz nadal sie zastanawiam co ze mną nie tak, że koleżanki które spotykam na ulicy , mówia mi tylko cześc i tyle.... żadnej dłuszej rozmowy... no nic. Przez 3 liceum tez się nad tym zastanawiałem.... ale potem poznałem Fandom, wspaniałych ludzi z którymi można się pośmiać, porozmawiać... dzieki wam zapomniałem o problemach sercowych. Ale niestety czasami wracają i to jest najgorsze..... (kurde łazka poszła)

 

Może i nie mam sportowej bryki, ani kasy z którą nie mam co z robić (słyszałem że laski teraz tylko na to lecą) , ale jestem człowiekiem kreatywnym, z dużym poczuciem humoru, oraz .... (wiem że to niemożliwe) inteligentny. Mam nadzieje że kiedyś znajde tą druga połowe. Tylko oby nie w pracy w prosektorium lub przy sprzedaży alkoholu :P

 

 

Stachul i reszta tu piszacych.... życze wam szczęścia w poszukiwaniu tej drugiej osoby.... A jeżeli już ją macie.... to życze byście byli razem jak długo to bedzie możliwe..... Bo pamiętajcie Frendship is Magic , ale Miłość to klucz do szczęscia ;)

 

Nie miałeś szczęścia, bo trafiłeś na totalnego pustaka. Takimi to nie warto się przejmować, serio.. Eh. Ale widzę, że już dawno to było, więc się pozbierałeś. No i chwała Ci za to. A olewanie przez koleżanki. Cóż, po prostu to głupie idiotki. Też nie warto sobie tym niszczyć psychiki. 

Ale widzisz. Fandomy to jednak cudowne są pod jednym względem. Da się spotkać w końcu ludzi tym samym zainteresowanych, którzy pomogą, wesprą na duchu i dzięki temu człowiek zapomina o niektórych problemach. Chociaż też nie jest to takie do końca piękne i kolorowe, no ale jednak.

A i kiedyś na pewno kogoś znajdziesz. Kogoś z kim Ci się ułoży. Jak jesteś kreatywny i normalny to trudniej będzie znaleźć, ale w końcu trafisz na tą właściwą osobę. A jak nie.. to polecam dążenie do podobnych planów na przyszłość jak ja, samotne mieszkanie w towarzystwie stada kotów. Tak ^^

Link do komentarza

Człowiek swojego wyglądu prawie zawsze nie lubi. Więc nie jest to stwierdzenie faktu. Jak to było, ludzie nauczyli się tylko narzekać i mają zaniżoną samoocenę. Jednak w tym rzecz.

To nie jest poparte jedynie moją oceną mojego wyglądu.

Jak moja ewentualna dziewczyna przejżyje moje zainteresowania to jeszcze będzie musiała że mną wytrzymać, a do tej pory tylko jedną dziewczyna ze mną wytrzymała :P

Link do komentarza

To nie jest poparte jedynie moją oceną mojego wyglądu.

Jak moja ewentualna dziewczyna przejżyje moje zainteresowania to jeszcze będzie musiała że mną wytrzymać, a do tej pory tylko jedną dziewczyna ze mną wytrzymała :P

W takim razie nie marudź, a zdjęcie podsyłaj. Zobaczymy jaki straszny jesteś. A nie jesteś i ja to wiem.

Ale widzisz. Jedna wytrzymała! Jak Cię to pocieszy, to ze mną żaden facet nie wytrzyma XD

Link do komentarza

Dałem zdjęcie w temacie "daj swoje foto".

Mimo wszystko propozycja zostania pustelnikiem wydaje się dość kusząca...

Odkąd zacząłem interesować się szczurami zapewne stanę się jeszcze gorszy do zniesienia :P Do dzisiaj pamiętam jak w podstawówce dziewczyny piszczały jak przyniósłem szczura do szkoły :P

Link do komentarza
  • 3 weeks later...

Chcę się wyżalić, że faceci, którym się podobałam, totalnie nie potrafili się postarać lub okazali się totalnymi kretynami.

W pierwszym przypadku od razu wyczułam, że coś jest na rzeczy. Okazywałam bezpieczne zainteresowanie, z ciekawości jak to się potoczy, a on jakby zamknął się w sobie i nic z tego nie wyszło. Niemożliwe, żebym aż tak onieśmielała.  :rd11:
W drugim - że też tacy ludzie jeszcze istnieją!  :rapidash: - zwyczajnie wyśmiał moje poglądy. Wyśmiał i życzył mi - z jego perspektywy - najgorszego. Serduszko zabolało, bo dałam mu kosza...? Tak, to wtedy najlepiej się wyżyć na tym okrutnym babsku bez serca! Mam nadzieję nigdy więcej kogoś takiego nie spotkać... A ja naprawdę chciałam utrzymać przyjazne stosunki. A da się, bo z moim byłym nie mam najmniejszego problemu z normalną rozmową, choć nie tak częstą jak kiedyś.

 

Rada dla ludzi, którzy porzucili/zostali porzuceni - to prawda, że czas leczy rany. Wystarczy tego nie rozpamiętywać, nie traktować jak życiową tragedię, na jakiś czas zapomnieć o związkach i próbować cieszyć się życiem. I w miarę możliwości nie wyrzucać sobie/drugiej osobie winy, tylko zachować dobre relacje, o ile obu stronom to pasuje. :rwink: Być może nie u wszystkich to zadziała, ale ja np. myślałam, że nigdy się z tego nie wyleczę. Trwało długo, ale myliłam się i mam wreszcie spokój i czyste sumienie.

EDIT: Ach, i jeszcze jedno - nie wstydźcie się ani nie uciekajcie od swoich uczuć! Naprawdę warto być szczerym, zwłaszcza jeśli kogoś traktujecie jak przyjaciela. Rezultat czasami przechodzi oczekiwania.

Edytowano przez Kyoko
Link do komentarza


prawda, że czas leczy rany


Potwierdzam. Mi wystarcza parę dni by zapomnieć o czymkolwiek nieistotnym : P
Ale trzeba jeszcze zadać sobie pytanie, czy inna osoba jest warta tego, by oferować jej...coś, cokolwiek, co będzie w stanie zniszczyć? Potem będziemy musieli uciekać w czas, zaleczać rany a blizny mogą zostać ^&^


I w miarę możliwości nie wyrzucać sobie/drugiej osobie winy, tylko zachować dobre relacje


Imho lepiej jest dać sobie spokój z zachowywaniem dobrych relacji. Albo z relacjami w ogóle. Po czasie wszystko się unormuje i kontakt sam się nawiąże, lub też nie. Naturalna i bezpieczna opcja :3

Oh wait, co ja tutaj robię. Skoro już jestem, mała rada ode mnie: dajcie sobie spokój ze zbytnim wysilaniem się dla każdej 'fajnej osoby'. I (trochę pesymistycznie, ale w połączeniu z niewielkim zamartwianiem się problemami i ogólnie raczej radosnym podejściem do życia się sprawdza) zakładajcie najgorsze, by uniknąć rozczarowań : P

~Wspaniały 500ml w prezencie, Waryate!
Link do komentarza


Ale trzeba jeszcze zadać sobie pytanie, czy inna osoba jest warta tego, by oferować jej...coś, cokolwiek

Jak się człowiek zakocha, to nie widzi wad. Dopiero z czasem to przychodzi, jednym szybciej, drugim... no cóż. W końcu w dzisiejszych czasach tyle rozwodów...  :aj2


Imho lepiej jest dać sobie spokój z zachowywaniem dobrych relacji.

Napisałam: "o ile obu stronom to pasuje". Oczywiście, wszystko przychodzi naturalnie, jedni są w stanie się określić od razu, inni nie.

zakładajcie najgorsze, by uniknąć rozczarowań : P


Z tym się już nie zgodzę. Wszystko zależy od osoby, ale nigdy nie można zakładać najgorszego już na starcie. Poza tym, rozczarowania może i bolą, ale wiele mogą nauczyć. :giggle: Tak było w moim przypadku.
Link do komentarza


Napisałam: "o ile obu stronom to pasuje".


Wiem, wiem. Zastanawiałem się czy zaznaczać, że zauważyłem ten fragment tekstu x3


Poza tym, rozczarowania może i bolą, ale wiele mogą nauczyć.


Mało atrakcyjna metoda nauki : P Z rozczarowań na razie nauczyłem się jak perfekcyjnie stracić wiarę w ludzi, oraz tego, że zdecydowana większość to idioci, a reszta często nie jest w stanie zrozumieć przekazu. Wszystko okraszone sporą dawką irytacji, zażenowania i złości. Są lepsze metody nauki : P Obserwacja i analiza woo hoo!
Link do komentarza


Mało atrakcyjna metoda nauki : P


A dla mnie mało atrakcyjne jest zakładanie najgorszego w takich wypadkach.  :grumpytwi: A wiarę w ludzi i tak dalej można częściej stracić nie przy problemach sercowych. Poza tym, nigdzie nie napisałam, że to jedyna słuszna, czy też zadowalająca metoda "nauki". Po prostu jak już się stanie, to można na tym wiele zyskać, a nie stracić.
Link do komentarza

Jeszcze zanim stąd pójdę, udzielę się.
Ostatnio trafiłem na ciekawy cytat: “Don't cry because it's over, smile because it happened.” I nie wiem, czy jestem w stanie tak zrobić. Bo wspomniany uśmiech miałem, gdy to jeszcze trwało. Potem zniknął. A szczęśliwe, dobre wspomnienia zadają mi ból. Dość ciężka sprawa, i nie wiem co zaradzić.
Odmeldowuję się, ja.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...