Skocz do zawartości

Wytrych Serce Otwiera [Oneshot][Shipping][Sad]


Feather

Recommended Posts

Ktoś tu wspominał coś o dialogach. http://spisekpisarzy.pl/2014/05/poradnik-pisania-cztery-sposoby-na-pisanie-lepszych-dialogow.html - polecam to i inne lekcje z tej strony, sam z nich korzystam.

Dodam jeszcze, że z tego co widzę twoje przeprosiny nie obejmują uznania czytelników ficów fantasy za "(mentalną) gimbazę". To jest jednak również dość konkretna obraza.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Napracowałem się i chciałem, by wypadło dobrze, ale chyba mi się nie udało. Źle zrobiłem i przepraszam Wszystkich:

  • Grentonumanuma
  • Ylthin
  • Madeleine

 

No no...

 

Według mnie, Feather zrobił dziś duży krok do przodu. :) Przyznał się do błędu i przeprosił mnie, Ylthin oraz Madeleine i innych. Bardzo to doceniam i przyjmuje przeprosiny, chociaż tak naprawdę, to nigdy się nie obraziłem na Ciebie Feather. Teraz będzie Ci znacznie lepiej.

  •  
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niczego nie przenoszę. Mam takie samo prawo do krytyki jak cała reszta.

 

PS.

 

Jeżeli nie życzysz sobie krytyki, nie wrzucaj do internetu swoich wypocin.

 

 

 

Jeżeli nie zaczniesz wyrażać się o tekstach Feathera choćby z minimalną kulturą to otrzymasz warna.~Dolar84

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw odniosę się do słów Ghattora, który ma rację. Ludzie czytający fiki fantasy (na przykład ja) nie lubią być uznawani za mentalną gimbazę.

 

Po drugie odniosę się do słów Madeleine i się z nią zgodzę - przeprosiny i przyznanie się do błędu było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. A choć jak sam powiedziałeś zaszkodziłeś sobie atakiem, to jednak zdołałeś coś ocalić.

 

Kolejną sprawą jest post Samir_Durana. Krytykować można, ale należy to robić z kulturą, która może być doprawiona pewną złośliwością czy ironią. To co Ty napisałeś jest po prostu chamskie. Zdecydowana dezaprobata z mojej strony.

 

A teraz do meritum, czyli oceny opowiadania.

 

Nie jest najlepiej. Nie powiem, iż to tekst, którego nie da się czytać, czy odrzuca od siebie czytelnika, ale naprawdę nie jest dobrze. W Twoich dłuższych zdaniach brakuje płynności w przejściach pomiędzy kolejnymi członami, występuje nieco błędów (w tym ortograficznych), nasiałeś sporo powtórzeń, no i czasami kuleje nieco logika - w sensie, jedno zdanie z drugim nie ma zbyt wiele wspólnego - Irwin wypunktował jeden z najbardziej rzucających się w oczy przykładów.

 

Kolejną rzeczą, która wzbudziła moją irytację było zdecydowane nadużywanie zdrobnień. Zaczynała się jakaś scena, wyglądała na całkiem przyjazną dla użytkownika, a tu nagle BUM! i wpada zdrobnienie, które na dobrą sprawę nie ma tam czego szukać. To potrafi naprawdę zarżnąć klimat i jeszcze powiesić go na haku. Na dodatek sugeruje traktowanie czytelnika w sposób nie do końca poważny, ale akurat to może być moje prywatne przekonanie. W tej kwestii sugerowałbym pewne... opanowanie.

 

Opisy - tu mam do zarzucenia ich nadmierną dokładność. I nie chodzi mi o to, że opisujesz każde źdźbło trawy podświetlane czerwonozłotymi promieniami zachodzącego Słońca, lecz o fakt, iż czasami opisujesz rzeczy, które jasno wynikają z tekstu i jako takie nie muszą być wspominane w osobym opisie. Kojarzy mi się to z twórczością niektórych amerykańskich pisarzy, którzy swoje rzeczy tworzą dla... niezbyt rozgarniętego społeczeństwa. Dla inteligentnego czytelnika tego typu opisy są zwyczajnie irytujące.

 

Dialogi - były lepsze, były gorsze. Na pewno też przyda im się nieco pracy.

 

Aaaa prawie zapomniałem o jednej rzeczy. Skoro użyłeś imienia pisanego po angielsku to się go trzymaj, a nie, broń borze zielony (przyznaję, iż to określenie bezczelnie zakosiłem - jest cudowne :D), tłumacz go na polski. Nie dosyć, że wygląda to fatalnie, to jeszcze może wprowadzić zamęt podczas lektury, gdy czytelnik nie znający języka zacznie nagle zastanawiać się o co chodzi i kto mu się właśnie w tekście objawił.

 

Pomimo wyszególnionych powyżej zażaleń stwierdzam, iż jest to opowiadanie, które czytało się zaskakująco lekko. Fakt - podchodziłem do niego jak pies do jeża, ale przebrnięcie przez nie nie było szczególnie trudne. No oprócz jednego czy dwóch momentów z gigantycznym nagromadzeniem zdrobnień. Przy niektórych scenach wybuchałem szczerym rechotem, ponieważ bardzo dobrze wprowadzały elementy humorystyczne - we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Jeżeli miałbym wybrać dwie najlepsze sceny to zdecydowanie rządzi przygoda z Celestią, a największym zagrożeniem dla przepony jest zdaniem z

dojeniem byków

. Prawie się przy nim udusiłem ze śmiechu.

 

Tak więc ogólnie rzecz biorąc nie jest najlepiej, ale warto żebyś pisał dalej. Posłuchaj rad Irwina i ulepszaj warsztat. Im więcej będziesz pisał, tym lepiej zacznie Ci to w końcu wychodzić. Może już całkiem niedługo. Jeżeli chcesz spojrzeć na naprawdę świetnie napisane opowiadanie i wziąć z niego przykład, to przeszukaj ten dział i rzuć okiem na "Pszczoły" Madeleine lub serię Cydr Ylthin. Od obu tych pań możesz się bardzo wiele nauczyć.

 

No i pamiętaj, żeby nie rzucać się z zębami na konstruktywną krytykę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dolcze, czy ty mu właśnie poleciłeś a) fanfik pisany w godzinach 23-3, bez jakiegokolwiek namysłu czy szczątkowego doświadczenia, b) fanfik pisany o ludzkich godzinach, ale i tak krótki, prawie bez fabuły i nieprzemyślany?

"Pszczoły" - tak. Irwinowa "Góra" - tak. Choćby "Aleo He Polis" - tak. Cydry - nie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
×
×
  • Utwórz nowe...