Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka (Podejście drugie)


Moonlight

Recommended Posts

-Tsss-syknąłem na Swifta i wykonałem kopytkiem gest oznaczający, żeby był ciszej- Nie wiem-mówiłem prawie szeptem- Dopiero co zasnęła. Nie chciałbym jej budzić. Jest strasznie zmęczona.

 

Poczułem jak Snowy wtuliła się bardziej w moją sierść. Było to, na pewien sposób przyjemne. Spojrzałem na nią. Wyglądała równie pięknie, nawet kiedy spała. Mimo, że jej twarz skrywał kaptur, wiedziałem, że pod nim kryją się piękne oczy klaczy.

Link do komentarza
  • Odpowiedzi 284
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

-Spokojnie. Mamy czas- powiedziałem i mój róg znowu zaświecił się magią.

 

Grupa była już 10 min drogi stąd. Nikt na razie nie zauważył, że nas nie ma. Wszyscy szli za Applejack i Big Macintoshem. Jakaś klacz wpadła na ogiera.

 

Wróciłem do siebie.

 

-Spokojnie ich dogonimy. Poczekajmy jeszcze chwilę.

 

Starałem się siedzieć tak, żeby Snowy było wygodnie. Po chwili więc leżałem, a Snowy spała oparta o moje górną część moich pleców, w okolicy ramion.

Link do komentarza

-Okej. Wstawaj- powiedziałem i sam, starając się nie budzić Snowy, podniosłem się. Pod głowę podłożyłem swoją torbę. Uwolniłem kolejną porcję magii i na ziemi pojawiła się niewielka mata.

 

-Ułożymy ją na tym, żeby nie odczuła naszego kroku. No już. Sam pośpieszałeś- powiedziałem z uśmiechem

Link do komentarza

Magią lekko podniosłem Snowy, umieściłem ją na macie i przechwyciłem ponownie magią. Położyłem ją na grzbiecie moim i Swifta tak, aby jej głowa byłą na mojej połowie.

 

-No. Możemy iść. Tylko spokojnie. Ona śpi.

 

Poprawiłem magią jej płaszcz i ruszyłem.

Link do komentarza

Zdążyłem już to zauważyć. Tylko się nie potknij - szepnąłem z uśmiechem do Silvera i spokojnie ruszyłem.Klacz była lekka więc bez problemu mogłem iść nie odczuwając większego obciążenia na moim grzebiecie. 

Edytowano przez Symphony
Link do komentarza

Zapadłam już w głębszy sen... śniła mi się noc... Dość zimna. Księżyc był już dawno na niebie... Nie było gwiazd. Ja siedziałam pod drzewem, płaszcz leżał obok mnie. Miałam też zdjęte butki... Nagle ktoś poprosił mnie do tańca... Wstałam i zaczęłam tańczyć z tym kimś... Gdzieś z boku stała moja matka... Bacznie mi się przyglądała i uśmiechała. Ja spojrzałam na nieznajomego... Nie mogłam rozpoznać twarzy. Niby znajoma, ale... Czerwona grzywa, białe ubarwienie... I tęczowe paski. To chyba był Silver, ale skąd te paski? Starałam się o tym nie myśleć. Nagle przestaliśmy tańczyć, a on zbliżył się do mnie...

Wtedy poczułam, że coś mnie podrzuca do góry, co wiązało się z przebudzeniem. Otworzyłam oczy, ale byłam zbyt zmęczona by zorientować się w sytuacji... Zamknęłam oczy i próbowałam dalej spać. Było mi szkoda, że tamten sen się nie zakończył. Wtem po chwili, kolejny podrzut do góry. Tym razem nie otworzyłam oczu, ale mój płaszcz spadł na ziemię, lecz ja nie przejęłam się tym. Było mi tak wygodnie...

 

//Wybaczcie, że nie mam dużego "ś", ale to moja dziadowska klawiatura. Psuje się tak jak cały mój komputer..//

Edytowano przez Panda Hippis
Link do komentarza

-Hmm ?- zaciekawił mnie dźwięk zza pleców. Obejrzałem się za siebie i okazało się, że płaszcz Snowy spadł. Natychmiast podniosłem go magią i położyłem na klaczy. Przykryłem nim ją niczym kołdrą. Kaptur zaś owinąłem delikatnie wokół jej głowy. Mój róg znowu oświetliła magiczna aura. Pod matą pojawiła się czerwona poświata. Sprawiała ona, że Snowy nie czuła tego, że idziemy.

 

Zacząłem myśleć o czym może śnic. Sam już zacząłem się zastanawiać, kiedy w końcu będę mógł zasnąć. Bądź co bądź, telekineza nigdy nie była moją mocną stroną. Nie mogłem też dezaktywować orła który służył mi za, pewnego rodzaju, system nawigacyjny.

 

//Hippis nie wiem dlaczego ale ja muszę podświetlić twój post bo nie pokazuje mi się reszta tekstu//

Edytowano przez Mew Two
Link do komentarza

Słysząc, że zaraz wyruszają, Night sprawdził jeszcze raz, czy aby na pewno wszystko ze sobą wziął. Po ostatnich słowach farmerki ruszyli w drogę. Każdy szedł obok swojego kompana, którego poznał tego dnia. Tych, którzy nie mieli swojej pary było naprawdę mało i kimś takim był właśnie Arrow. Mimo, że mógł do kogoś podejść i porozmawiać, nie chciał tego robić. Dziwnie się czuł po tym ostatnim spotkaniem z Secret'em i Snowy, nie chciał, aby taka sytuacja powtórzyła się po raz kolejny, dlatego wolał poczekać, aż ktoś sam zaproponuje mu towarzystwo w tej podróży. Największą uwagę ze wszystkich kucy, które szły w pojedynkę pryciągnęła klacz o niebieskich włosach, grająca na swoich skrzypcach. Muzyka, którą z nich wydobywała uspokajała stopniowo zielonookiego pegaza. Po chwili od wyruszenia grupy na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Podziwianie ich znajdujących się na nocnym niebie było jednym z jego ulubionych zajęci, przypominamy mu one także o nocy, w której zdobył swój własny CM. Jego rozmyślanie przerwało zderzenie z jednym z kucy, idącym niedaleko niego. Jak się okazało była to ta sama klacz, która grała na swoich skrzypcach. Przeprosiła go za tą wpadkę, pytając, czy nic mu się nie stało. Night, pomagając jej wstać, uśmiechnął się i powiedział - Nie. To ja przepraszam, że to się stało. Zamyśliłem się trochę za mocno no i... to jest efekt mojej nieuwagi. Pegaz, widząc jej błękitne oczy nie wiedział, czy zdobędzie się na odwagę rozmowy z nią, ale jeśli chciał poznać kogoś nowego musiał to zrobić. - Słyszalem twoją grę na skrzypcach - zaczął. Pięknie ci to wychodziło. Czy mogę wiedzieć, jak się nazywasz?

Link do komentarza

Pegaz był naprawdę bardzo uprzejmy. 
-Nie, t-to nie Twoja w-wina. T-to ja zamknęłam oczy i na Ciebie wpadłam. J-jeszcze raz przepraszam.- odpowiedziała bardzo wstydliwie klacz- I dziękuję za pomoc.
Zauważyła jego piękne zielone tęczówki, po czym speszona, wstydliwie opuściła wzrok.
-Dziękuję. Uczę się od dziecka grać na skrzypcach. Właściwie to te dostałam już mając 6 lat i się z nimi nie rozstaję. A na imię mi Sun Bow.- odpowiedziała chowając skrzypce z powrotem do pokrowca, a następnie wznawiając wędrówkę.- A Ty? Jak masz na imię?

Link do komentarza

- Nazywam się Night Arrow, ale możesz mówić Hunter, bo tak nazywają mnie moi przyjaciele - odpowiedziałem. Z jej głosu wynikało, że musiała się trochę bać. Nie dziwiło mnie to zbytnio, sam się trochę bałem podczas rozmowy z nowymi ludźmi, lecz rozmowa w cztery oczy była czymś innym... była przyjemniejsza i ciekawsza niż rozmowa w większej grupie. - Spory kawał czasu minął od kiedy zacząłaś grać na nich... teraz się nie dziwię, dlaczego tak dobrze to ci wychodzi. Zapomniałem sie ciebie spytać... skąd pochodzisz? Jeśli chodzi o mnie to pochodzę z Cloudsdale, które jest niedaleko stąd. 

Link do komentarza

-Hmmmm... czyli tak od razu uważasz mnie za przyjaciółkę?- zapytała Sun ze śmiechem. Już czuła się bardziej rozluźniona. Poczuła się trochę senna, ale dalej szła takim samym krokiem. 
-Tak... Bo na początku wolałam się trochę rozerwać. Latając.- odpowiedziała śmiejąc się już w głos.
-Ja również pochodzę z Cloudsdale. Mój tato to Sun Circle, a mama ma na imię Soft Ray. Właśnie ona mnie chciała nauczyć grać na skrzypcach.
Wróciły do niej wspomnienia. Mama w biurze ucząca ją grać. Tato wracający wieczorem z pracy i witający się z mamą buziakiem, a z nią przytuleniem. Częste wycieczki na łono natury i gra dla ptaków. Pierwsza noc z nowymi skrzypcami, kiedy to pojawił się jej Cutie Mark. Była tak zamyślona, że nie zauważyła dużego, wystającego konara i gdyby nie  skrzydła leżałaby jak długa na ziemi, albo złamałaby kopyto. Nie miała pojęcia jakim cudem jej skrzydła, dotąd złożone, rozłożyły się i pociągnęły ją w górę w ostatniej chwili. Ona tego nie kontrolowała.

Link do komentarza

- Każdego kogo spotkałem i rozmawiałem  nazywam przyjacielem, więc dlaczego ciebie nie miałbym tak nazywać? Nie lubię odrazu osądzać ludzi, że są źli, lepiej myśleć o nich w drugim kierunku bo wtedy nawet się lepiej rozmawia - odpowiedziałem.

Trochę mnie zdziwiło, że w Cloudsdale mieszka ktoś taki jak ona, a ja nie miałem nawet pojęcia o jej istnieniu...

- Musisz mieć wspaniałych rodziców, skoro tak bardzo cię kochają i tak dużo ci powierzyli. Moja mama nauczyła mnie latania od podstaw, teraz nie dziwi mnie, dlaczego jest nauczycielką w jednej z większych szkół w Cloudsdale... stare, dobre czasy nauki latania... - po tych słowach zacząłem myśleć o tym, jak po raz pierwszy wzniosłem się ponad ziemią i poszybowałem kilka metrów, po których niestety upadłem bo nei byłem jeszcze na  dość dobry, aby utrzymać się tak na dłuższy czas. Moje wspomnienia przerwała niedaleko wystająca gałąź. Najpierw przepuściłem Sun, aby sprawdzić, czy nie jest na tyle zmęczona, aby ją sama zauważyć w odpowiednim czasie. Jak wcześniej zauważyłem, mimo, że nie zwolniła kroku po jej oczach mogłem się domyślić, że jest już wyczerpana tym całym dniem.

 Tak, jak też myślałem... nie zdążyłaby zareagować, gdyby nie moja interwencja. Jedyne, co udało mi się zrobić, to złapać ją i rozijając skrzydła ulecieć do góry. Po chwili wylądowałem, opuszczając ją powoli na ziemię obok mnie. - Nic ci nie jest?

Edytowano przez MacTavish
Link do komentarza

A więc wyruszyliśmy. Taa... już od początku szłam z tyłu grupy. Niektórzy dość głośno rozmawiali, a ja sama chciałam pobyć trochę i pogadać ze wszystkimi jabłoniami. Powoli wlokłam się daleko z tyłu, z głową odwroconą na bok, by unikać wzroku innych, oraz z twarzą zasłoniętą włosami.

Cicho rozmawiałam z drzewami. Większość z nich była bardzo spokojna i cicha. Nie było trudno rozróżnić je. Wiele było dużą rodziną, głowa rodziny mówiła więc za wszystkich. Nie rozmawiałam o niczym konkretnym. O pogodzie, ich życiu... pogoda, właśnie. Zaczynało kropić.

W pewnym momencie odruchowo odwróciłam się. Widziałam jakieś kucyki, ledwo ich cienie, były daleko z tyłu. Przede mną jednak szła grupa, również prawie znikając mi z oczu.

- K-kto to...? - Zapytałam cicho jabłoni. Słyszałam, jak cicho przekazują sobie wiadomość. Po chwili odpowiedziały. Były to trzy kucyki z grupy, jedna klacz spała, dwójka ogierów ją niosła. Jednym z tych ogierów był tym, którego spotkałam na początku...

Zarumieniłam się lekko i zamilkłam, idąc nadal swoim tempem. Niezbyt też wiedząc czy zwolnić i poczekać na nich, czy dogonić grupę.

Link do komentarza

Sun była już naprawdę wyczerpana. Zawsze wydawało jej się, że ma całe pokłady energii. Jakieś 10 razy większe niż u każdego innego kucyka. Ale to już było za dużo nawet jak na nią. Chyba miała już jakieś urojenia ze zmęczenia. Myślała, że to jej własne skrzydła ją uniosły, kiedy tak naprawdę był to jej nowy przyjaciel. 
-Nie... Chyba nic- odpowiedziała potężnie ziewając- Jeszcze raz dziękuję. Z wielką chęcią bym już poszła spać, bo jak chyba zauważyłeś jestem już wyczerpana.Kiedy ta Applejack zrozumie, że nikt nie ma sił dalej maszerować?- zapytała znów ziewając.

Link do komentarza

Mój drugi sen nie był tak ciekawy jak ten pierwszy. Ot zlepki sprzed wyprawy i już na wyprawie, kiedy rozmawiałam z Secretem i Silverem. Uśmiechnęłam się we śnie. Już nie czułam żadnych podskoków, ale jakoś nie mogłam spać. Już mi się nie chciało. 

Zaczęłam się powoli budzić. Leniwie otwierałam oczy i rozglądnęłam się dookoła. Widziałam dwie głowy... Jedna czerwonowłosa.. To chyba Silver. A druga... Brązowa? A może ciemny blond... Nie wiem, nie widziałam jeszcze za dobrze. To chyba był przyjaciel Silvera. Speszyłam się i skuliłam, przez co znów spadł mi płaszcz, a ja znalazłam się tylko na grzbiecie białego ogiera. Wtuliłam się w niego mocniej.

Uhm... Głupia! Przecież to tylko jego przyjaciel! A Ty miałaś przecież płaszcz na głowie! Czego Ty się boisz... - skarciłam się w myślach. 

Link do komentarza

Nagle poczułem jak coś się do mnie przytula. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Snowy wtuloną w moja szyję, siedzącą na moim grzbiecie. Na szczęście była otulona płaszczem.

 

-O, Snowy. Widzę, że się obudziłaś. Nie martw się. Jeśli chcesz się przespać jeszcze chwilkę, nie ma sprawy. Dla mnie nie sprawiasz problemu- powiedziałem do klaczy i obróciłem głowę.

 

Poczułem jednak lekką ulgę związaną z przerwaniem telekinezy. Szedłem już spokojnie, równym tempem w kierunku naszej grupy.

 

-Jak się czujesz ? Nie jest ci za zimno ?- spytałem się przyjaciółki

Edytowano przez Mew Two
Link do komentarza

- To dobrze - odpowiedziałem.

Tak jak trafnie zauważyła Sun większość z grupy była już wyczerpana. Wiele z nich ziewało co chwilę, już przymykało na chwilę oczy. Sam byłem podmęczony, ale ta rozmowa mnie mobilizowała do dalszej wędrówki.

- To co aktualnie mam na sobie nie stanowi dla mnie większego ciężaru. , więc jeśli chcesz mogę cię ponieść do najbliższego rozbicia obozu. Co ty na to - spytałem, wsłuchując się w to, co teraz powie klacz o niebieskich oczach.

Link do komentarza

-Ale... Ja nie chciałabym się narzucać- powiedziała po czym znów potężnie ziewnęła, a jej oczy same się zaczęły zamykać.
Naprawdę była wyczerpana. Przetarła oczy kopytkiem, po czym rozczesała nim swoje gęste loki. Zaczęła powłóczyć kopytami. 
-Wła- właściwieeee- stłumiła ziewnięcie - to... Naprawdę mógłbyś mnie ponieść?

Link do komentarza

//Co prawda spadł mi płaszcz, ale co tam ^^//

 

Spojrzałam się na ogiera. Uśmiechnęłam się lekko do niego.

- N-nie... Wyspałam się już... - wyszeptałam - I... Jest.. Dobrze... Ale głowa mnie boli... A dokładniej, róg - wyszeptałam mu to na ucho, by nikt nie usłyszał. - Umm... Gdzie są moje juki? Mam w nich lek - spytałam się Silvera.

Oglądnęłam się dookoła za moimi jukami, ale nie mogłam ich znaleźć. Troszkę bardziej wtuliłam się białego jednorożca. Jego futro było takie ciepłe i miękkie... Aż nie chciałam z niego schodzić. Mogłabym się tak do niego tulić godzinami... Niestety, musiałam mu zadać to pytanie...

- Umm.. A mam z Ciebie zejść? Znaczy... Jeśli Ci ciężko, to mogę iść sama... Ale Twoje futerko jest takie ciepłe i miękkie... - wyszeptałam i bardzo się zarumieniłam.

Link do komentarza

Zarumieniłem się

 

-Nie, nie przeszkadza mi to. Dziękuję za komplement. A tu są twoje juki i płaszcz- przeniosłem telekinezą pakunki wraz z obwiązanym w okół nich płaszczem- To chyba to twoje lekarstwo- podniosłem magią małą buteleczkę i wręczyłem ją Snowy Cieszyłem się, że pomogłem tej klaczy. Czułem, że, z sekundy na sekundę, staje mi się coraz mniej obojętna.

 

-Zaraz powinniśmy ich dogonić. Nałóż płaszcz, oczywiście jeśli chcesz- powiedziałem w ogóle nie zwracając uwagi na Blue Swifta który gdzieś znikną.- Nie martw się o mnie. Mam jeszcze sporo energii. Jak tylko rozbijemy obóz, rozbiję namiot i zrobię ci ciepłej herbaty.

 

Szedłem najlżej jak umiałem. Chciałem aby Snowy było jak najwygodniej.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...