Skocz do zawartości

Pinkie Pie And The Fly [PL][Oneshot][Random]


Dolar84

Recommended Posts

Tak jakoś wyszło, że kolejne krótkie opowiadanie z bezkręgowcem znalazło się na moim radarze translatorskim. Jako, że jest bardzo krótkie, to postanowiłem w wolnej chwili je przełożyć. Zapraszam Was na przerażającą historię o wiele mówiącym tytule:

 

Pinkie Pie and the Fly

 

Jest to kolejne opowiadanie autora znanego jako Alpha Scorpi. Jeżeli ktoś ma chęć zapoznać się z oryginałem, to może znaleźć go tutaj.

 

Życzę miłej lektury i zachęcam do komentowania i konstruktywnej krytyki.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem przyjemność czytać dzisiaj rano i zdecydowanie poprawiło mi to humor :D. Powiem więcej, zaliczyłem chwilowy reset mózgu, ale Pinkie po prostu jest sobą więc czego tu się spodziewałem? Tłumaczenie na poziomie, któremu nie można jak zwykle nic zarzucić. Dobra robota Dolar. Z niecierpliwością czekam na twoje...... żeby nie spoilować powiem "inne" tłumaczenie na literkę M. Już ty wiesz które :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Uwaga, spoilery

 

Nasz fandom jest naprawdę kreatywny. Z takiego prostego i w zasadzie niewzruszającego zjawiska jak zacieranie odnóży przez muchę, autor wykręcił fanfik. I to nawet bardzo dobry. Pinkie Pie wyszła bardzo serialowo, przyglądając się uważnie musze, oraz snując swoje teorie, o tym jakoby ta konkretna mucha knuła niecne plany. Bo dlaczego niby mucha zacierałaby ,,łapki", jak jakiś zły geniusz, gdyby niczego nie knuła? (Swoją drogą, chyba każda spośród wielu miliardów much zaciera łapki, więc pewnie szykują inwazję). Tak samo dobrze wyszła racjonalna i rozsądna Twilight, która uważa, że to niemożliwe, by mucha knuła niecny plan. Sprytnie też odciąga uwagę przyjaciółki od pozornie nieistotnego problemu (a może jest w zmowie z muchą?). Dzięki temu, fanfik wygląda jak scena żywcem wyjęta z serialu, albo materiał na short od hasbro. 

 

Jeśli zaś chodzi o tłumaczenie, to jest ono wręcz fenomenalne. Przeczytałem oryginał, by sprawić jedną rzecz (która podświadomie czułem, ale wolałem się upewnić) i muszę przyznać, że Dolar świetnie wykorzystał grę słów w finale tego dzieła. Grę słów, która nie pojawia się w oryginale, a, jak dla mnie, zdecydowanie podwyższa ocenę tego dzieła. Chodzi oczywiście o śmiech muchy. Niby taka prosta rzecz, a tak cieszy. Ta jedna rzecz sprawia, że tłumaczenie jest lepsze od oryginału. 

 

Zdecydowanie polecam ten przyjemny fanfik. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Pora na kolejny krótki klasyczny klasyk, jak być może ujęłaby to Pinkie (:pinkie3:), który również kojarzę z przeszłości, a który miałem okazję odświeżyć sobie w ramach Kącika Lektorskiego Bronies Corner. Cóż, trudno się tutaj rozpisać, gdyż tekst jest krótki, treściwy i w gruncie rzeczy ma semi-zamknięte zakończenie, aczkolwiek... kto ich tam wie? Może wokół planety serio orbituje coś dziwnego, co niebawem może wystrzelić i narobić zniszczeń? Wtenczas Twilight należałoby oskarżyć o kolaboracje, gdyż udaremniła plany Pinkie Pie – jedynej, która potrafiła przejrzeć na wylot plany muchy i w porę je zniweczyć przy pomocy packi, gazety, kapcia albo jakiegoś sprayu :D

 

Czy orbitalny laser zniszczył świat zanim kucyki podjęły próbę zestrzelenia go, tudzież zniszczenia poprzez wmanewrowanie w niego promem kosmicznym? Tego najpewniej nigdy się już nie dowiemy. A przynajmniej nie na sto procent. Natomiast, gdyby ktoś porwał się na post-apo, będące kontynuacją tego fanfika, to... Hm, mogłoby wyjść generycznie, a mógłby wyjść pokaz kreatywności. Nie przedłużając, co znajdziemy w fanfiku?

 

Zwięzłe, acz barwne opisy przybliżające nam zwyczajny (Ale czy na pewno?) dzień Twilight Sparkle, która to Twilight spotyka na swej drodze Pinkie Pie, która zachowuje się... w taki sposób, że nasza lawendowa klacz dziwi się temu, choć z drugiej strony, jeśli to Pinkie, nie należy się niczemu dziwić ;) Należy zaufać jaj nadzwyczajnym zmysłom. Tym razem, zmysły te, pozwoliły jej zorientować się, że czynności czyszczące, jakie wykonują na ogół muchy, być może wcale nie są tym, czym wydają się na pierwszy rzut oka i że stworzenia te mogą w przerwach w denerwowaniu kucyków knuć plany podboju świata. Całość została ubrana w – jak już wspominałem – barwne i lekkie w odbiorze opisy, które czytało się z przyjemnością i naprawdę miło, że wszystko można sobie wyobrazić (ruchy postaci, mimikę i manieryzm kucyków itd.), a poszczególne dialogi „słychać” wypowiadane głosami tych postaci. Oznacza to serialowy klimat, dzięki czemu tekst wypada niczym oficjalny short lub usunięta scena. Piszę o tym często, ale to może świadczyć o tym, iż serialowych fanfików mamy na forum dużo więcej, niż się wydaje :D Cóż, bardzo dobrze, wszakże nie samymi alternatywami, crossoverami i darkami człowiek żyje.

 

Przyznam jednak, że treść była dość przewidywalna, te lata temu, gdy czytałem opowiadanie po raz pierwszy. To znaczy, wiedziałem, że te wszystkie podejrzenia Pinkie wydadzą się trafne. Ona po prostu była w to wszystko zbyt zaangażowana ;) Ale to nic, bo lektura była przyjemna, lekka, klimatyczna, no i przypomniała o starych czasach oraz młodych latach twórczości fandomowej. Tylko cztery, w dodatku niecałe strony, toteż tym bardziej warto sobie ów tekst odświeżyć i poświęcić mu kilka minut. Jest to przyjemny przerywnik, nadający się w zasadzie na każdą porę dnia i nocy, czy też jako urozmaicenie dowolnej przerwy. Jasne, prędzej czy później idzie się znudzić, toteż warto żonglować różnymi krótkimi fanfikami, do smaku. Chodzi mi o to, że „Pinkie Pie And The Fly” jak najbardziej powinno się znaleźć w puli tychże opowiadań, bo to po prostu świetny, lekki, elastyczny wręcz kawałek tekstu, celujący w dosyć szerokie grono odbiorców. Spróbujecie, raczej Wam się spodoba :TaTds:

 

W sumie, nawet jeżeli ten orbitalny laser by nie wypalił, jestem skłonny wyobrazić sobie i uwierzyć w ekspansję na wszystkie możliwe słodycze i wypieki. W końcu jest to jedna z tych rzeczy, które uwielbiają muchy – latać w okolicach słodkiego (ale nie tylko), siadać na tym, zostawiać ślady, myć się itd. A ponieważ słodkości są domeną Pinkie Pie, nie dziwota, że zależało jej nad tym, by rozgryźć muszy plan podbicia babeczek.

 

Pod kątem formy, jest rewelacyjnie :D Dobry balans między dialogami oraz opisami, czyta się to wartko, sprawnie, tempo dobrane wręcz idealnie do fanfika. Zdecydowanie tytuł godny polecenia. Prosty, lecz w swej prostocie genialny ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...