Skocz do zawartości

Jakie filmy ostatnio oglądaliście?


Blue Sparkle

Recommended Posts

Widziałem kiedyś te "coś" zwane AvP2. Można zepsuć aż dwie marki w jednym filmem? Można. I to w wielkim stylu. Wiem, że jest taki komiks, ale to co zrobili w filmie... w sumie mogliby dodać jeszcze korporację z Resident Evil, a za bohaterów dać czwórkę z Left4Dead. To by było coś! Obcy4 był fatalny (ze względu na rozwój fabuły, sam mówię o "trylogii"), ale TO? Za Predatorem nigdy nie przepadałem, ale pod względem kiczu, dziadostwa i wszystkiego co najgorsze przebito żałosną "czwórkę", a nawet słynnego Uwe Bolla.

Sam oglądałem "Moje, twoje, nasze". Zapowiadało się dobrze. Facet - wojskowy który ma 8 dzieci żeni się z wyzwoloną kobietą, która ma 10 dzieci. Nie muszę chyba mówić co się stanie gdy wojskowa musztra ósemki spotka się z bezstresowym wychowaniem dziesiątki? Mogło być ciekawie. Niestety wyszedł standardowy kicz i do bólu przewidywalne "żarty". Coś się zniszczy, coś zrujnuje, ktoś się zdenerwuje. Tylko czekać aż dojdzie do kłótni, rozstania i powrotu. Tak było chyba w 93898439 komediach. No i te momenty w których użyto przyspieszenia. Co to? Benny Hill? Koniec końców - dobry film na reset mózgu. Nic więcej. Ale czy da się zrobić dobry film tego typu? Tak. Polecam "Czy to ty, czy to ja?" Żadne arcydzieło, ale ogląda się to z o wiele większą przyjemnością.

Ocena 5/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przed chwilą obejrzałem Starhsip Trooper (Żołnierze Kosmosu ;_;) z 97 roku. Mimo, że stare i kino klasy B, to oceniam na 8. Film posiada ciekawie wykreowane uniwersum i drugie dno, wytyka ludzką dumę i egoizm i przedstawia ciekawa przyszłość naszej rasy w militarnym i totalitarnym społeczeństwie (jak nie służyłeś w wojsku, to nie masz statusu Obywatela i nie masz pełnych praw, jesteś tylko Cywilem). Nie kryje się z niczym, jak dzisiejsze produkcje. Ogólnie jest bardziej "badass". No i efekty specjalne. 16 lat na karku, a nadal dają radę. Ujęcia w kosmosie może nieco plastikowe, lecz ogół daje radę i nie kuje w oczy. Nie bez powodu był nominowany za to do Oscara i dziś stanowi klasykę SF. No i gra tam młodziutki Neil Patrick Harris :) 

Polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Uczeń Czarnoksiężnika (2010) - całkiem miła, Disneyowska bajeczka dla nastolatków. Przyjemny humor, Nicolas Cage wcale nie straszy ;)

Niezniszczalni 2 (2012) - Jedynkę oglądałem dawno temu, więc z fabuły niewiele pamiętam, a ponoć jakaś postać miała nie żyć, czy co. Anyway, sam film byłby nudzącym strzelaniem z momentami baaardzo średnimi efektami specjalnymi (serio, niekiedy były takie, że kułyby w oczy nawet 10 lat temu), lecz tutaj nie o to chodzi, a o obsadę - Schwanzenegger (czy jak to się pisze), Norris, Willis, Li oraz Stallone na czele kompanii (i wiele innych oczywiście). Razem tworzą świetny pastisz dawnego kina akcji, podlewany bezbłędnym humorem. By docenić rzucane przez nich teksty w 100% trzeba jednak zapoznać się z ich dawną twórczością. Nie ma to jak dobry suchar od Chucka... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Avengers (z biedronki)

 

Typowy amerykański przeciętniak, który powstał na zasadzie: "słuchajcie, mamy masę czadowych efektów specjalnych, 3D i bandę superbohaterów... teraz trzeba dorobić do tego film". Słyszałem wiele pozytywnych opinii i zachwytów. Kupując go liczyłem na porządny prostownik zwojów mózgowych. Zawiodłem się. Nie wiem, może oglądałem inny film, ale Avengers to porostu przeciętniak. Ot film zrobiony tylko po to by skleić masę efektów specjalnych. Dialogi - denne. Wyjątek - rozkaz dla Hulka. Muzyka... chwila, była tam jakaś muzyka, bo nie pamiętam (to znaczy, że była do niczego), z walk podobała mi się jedynie

Hulk vs Loki - niby jak z bajki, ale bez zbędnego efekciarstwa. No i ten komentarz Hulka: "też mi bóg"

Całość niestety była kiczowata, tandetna i efekciarska. Lubię efekt specjalne, o ile są wisienką na torcie. Niestety tutaj, tak jak i w wielu nowych filmach dostaliśmy tonę wiśni w których, gdzieś walały się szczątki rozgniecionego tortu.

Nawet jak na bezmyślną łupaninę - przeciętniak  :hmpf:

Marley i Ja (lektor - Marley i John :derp: )

To komedia romantyczna, która w pewnym momencie przestaje nią być. Nie ma tu schematu: pan poznaje panią, zakochują się, kłótnia, przebłyski wspaniałych chwil z ckliwą muzyką w tle, przebaczenie, ślub.

Nie. Tutaj to wszystko mamy za sobą. Poza tym wszystko kręci się wokół tytułowego psiaka. Małżeństwo (Jenny, John) postanawia stworzyć listę rzeczy, które chcą osiągnąć :godpony:  Jednym z nich jest posiadanie dziecka. Główny bohater wolałby odłożyć to na później. Najlepszy kumpel doradza mu, żeby kupił jej psa. Najlepiej "labradudla"... znaczy się labradora. Łatwe w chowaniu i w ogóle. Małżeństwo wybiera szczeniaka "z przeceny". Bardzo szybko przekonują się dlaczego "przeceniaczek" kosztował najmniej.

Z upływem lat i wybrykami Marley'a (bo tak go nazywają) małżeństwo decyduje się na posiadanie potomstwa. W tym momencie film staje się miszmaszem komedii z dramatem. Trudno powiedzieć w jakich proporcjach, bo wszystko zależy od sceny.

przy pierwszym dziecku doszło do poronienia, na łopatki rozłożyła mnie scena w której Marley po prostu położył łeb na nodze siedzącej na kanapie Jenny tak jakby rozumiał co się stało

.

Film polecam absolutnie każdemu. Może nie jest wybitny, ale z pewnością warto go obejrzeć.

Zwiastun Eng

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio w nocy mi się nudziło, a przypadkiem kierując mój kciuk na pilocie w stronę przycisku z numerem 1, co spowodowało przełączenie kanału na TVP1, obejrzałem sobie Ostatni dom po lewej rocznik 2009.

 

Wrażenia? Nawet niezły (zwłaszcza, że po północy spodziewałem się tradycyjnie jakiegoś B-klasowego kiepskiego filmu).

 

Fabuła niezbyt ambitna - laska leci nad jeziorko z rodzicami, jest z drugą laską, spotykają chłopaka, z którym idą do jego domu. Okazuje się, że ojciec przedstawiciela płci męskiej to bandyta, który uciekł z radiowozu i zaczyna się na nich wyżywać. Jedna laska ginie, druga zostaje zgwałcona, bandziory szukają schronienia. Znajdują tytułowy ostatni dom po lewej, no ale mają takiego farta, że wpadają do domu zgwałconej laski

:ming: . Rodzice się dowiadują prawdy, ratują dziewczynę i mszczą się na oprawcach.

 

Najważniejsze jednak, że na nim nie usnąłem. Kilka fajnych scen (zwłaszcza ze zlewem :rainderp:), choć końcówka jest idiotyczna (ale rozśmieszyła mnie niesamowicie).

Podsumowanie: jeżeli szukacie jakiegoś mało ambitnego, ale trzymającego w napięciu filmu, to mogę Wam go polecić ^^ . Ode mnie otrzymałby 6/10.
 

Edytowano przez imesh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Wczoraj oglądałem "Aliens" (polska wersja: "Obcy - Decydujące Starcie". Tak, trzeba używać angielskiego tytułu. :ming: ).

Wrażenia? Mimo, że film ma prawie 30 lat, to nie zestarzał się ani trochę. Oczywiście, efekty specjalne trochę kuleją, ale nie wywołują śmiechu, a tego nie można powiedzieć o większości starych filmów sci-fi. W każdym razie, seria "Alien" (oprócz 4 części, oczywiście) pozostaje najlepszymi horrorami sci-fi w historii. Konkurencja? Co najwyżej "Horyzont Zdarzeń".

I mimo, że oglądałem ten film w życiu z 5 razy, więc znałem fabułę, to i tak wywołuje dreszcze.

Co tu gadać? Dla mnie 9.5/10 (na 10tkę nie zasługuje przez kilka dziwnych momentów w scenariuszu). I polecam. Grzech nie znać.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj oglądałem "Aliens" (polska wersja: "Obcy - Decydujące Starcie". Tak, trzeba używać angielskiego tytułu. :ming: ).

Co racja to racja. I tylko w wersji reżyserskiej. Zresztą wszystkie trzy części są lepsze w wersjach reżyserskich.

Ostatnio obejrzałem dwa filmy. Pierwszy to:

Nie bój się ciemności.

 

Gdy tylko w napisach początkowych ujrzałem Guillermo del Toro od razu nastawiłem się na porządny, zakręcony horror. :pinkie2:  Założyłem słuchawki, zrobiłem głośniej i... klapa. Fabuła? Kalka miliona filmów o nawiedzonych domach. Rodzinka wprowadza się do domu, młoda zaczyna słyszeć szepty.

Liczyłem na duchy, ale straszydłami były cwane, zmutowane szczury, które bały się ciemności... serio.

Miało być strasznie, a czasami było śmiesznie. Miały być emocje, wielka tajemnica i takie tam. Liczyłem na zakończenie rodem z Sierocińca czy Labiryntu Fauna

"podwójne" zakończenie w którym sami możemy zdecydować jak zakończyła się historia

 A tu co? Critters dla dorosłych. "Guillermo"... daj pan spokój..."  :yHRvV: 

 

Kroniki Riddicka

 

Przyznam, że widziałem tylko Pitch Black oraz grałem w gry dlatego nastawiłem się raczej na Riddicka łowcę niż dziecko Neo i Terminatora (to przenośnia jakby co). Film to jedna wielka porażka. Potwierdza się tylko żartobliwe powiedzenie, że najlepszą rolą V. Disel'a była gra "Ucieczka z Butcher Bay". Film "Kroniki" to papka, na którą szkoda czasu.  :grumpytwi:

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oskar i Pani Róża
 
Ekranizacja opowiadania, które po prostu kocham. Autor powieści pozwala nam "spojrzeć na świat oczyma dziecka" i walnąć obuchem w łeb każdemu dorosłemu. Tytułowy Oskar, za namową wolontariuszki Róży pisze listy do Boga w dziecięcy sposób (w końcu ma 10 lat!). "Rozmawia" z nim jak równym sobie, pisze w dziecięcy sposób, a nie jak student polonistyki. Nie są to żadne modlitwy, a raczej informacje o tym, co działo się danego dnia 
 
A film? Tragedia to komplement. 
 
Wywalono początek. Nie wiadomo kim jest Oskar, kim jest doktor, ani co sądzi o szpitalu główny bohater. Na początku nic nie wiadomo o rodzicach i dlaczego pora odwiedzin inna niż zwykle. A wystarczyło kilka scen i monologów ("szpital to fajne miejsce, pod warunkiem, że jest się chcianym pacjentem... ja przestałem nim być"). Nie wiem czy osoby, które nie czytały opowiadania połapią się, o co chodzi na początku. Bo ten jest niesamowicie chaotyczny. Zaczyna się ot tak. Mamy chłopca w czapce. Okaz zdrowia.  Róża sprzedaje pizzę, co nie najlepiej jej wychodzi. Przywozi ją nawet do szpitala... tak pizzę do szpitala na oddział dziecięcy... z jakiegoś zapupia  :lol: 
 
Jak Oscar poznaje Różę? Ta w opowiadaniu po prostu do niego przychodzi. Tak jak do innych dzieci. A filmie... oj... Oskar widzi jak ta na korytatzu rzuca wiązankę w stronę kilku osób i wychodzi [foch ode on]. Oskar upiera się, że chce rozmawiać tylko i wyłącznie z "różową panią", bo ta mimo słownictwa jest szczera. Ta wietrząc niezły interes zgadza się pod warunkiem, że szpital będzie kupował pizzę. Jeszcze raz. Pizza w szpitalu. Oddział dziecięcy. Chwila... to film, o 10 letnim, przewlekle chorym chłopcu czy Róży, z której zrobiono szmatę pozbawioną serca i odrobiny empatii czy współczucia, wykorzystującą tak poważną chorobę dziecka tylko po to by zarobić trochę grosza? WTF?   :rarity5:   Filmowa wersja skupia się w 80% na Róży. Po co, na co, dlaczego... diabli pewnie nie wiedzą. Autorzy tego "arcyszajsu" pewnie też nie. 
 
Coś pozytywnego? W filmie padają pojedyncze kwestie z  opowiadania. Pojedyncze. Jest też kilka podobieństw, ale zmarnowano najlepszy moment. Ogólnie ta ekranizacja to parodia opowiadania. Rozumiem, że idiota odpowiedzialny za film musiał go wydłużyć, ale niech no zanucę:
 



"scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić. I z dialogów filmu wyszło dno, zero czyli nic..."

 
Ocena. 1+/10 ( "1"ze względu na sentyment do opowiadani, które zostało wręcz zmasakrowane. Równie dobrze we Władcy Pierścieni mogli używać mieczy świetlnych. Inaczej było by 0+)
 
Chcecie poznać  historię Oskara i Róży? Pod żadnym pozorem nie bierzcie się za film. Nie ma z nią prawie nic wspólnego. To żałosna namiastka za którą ekipa filmowa powinna stracić prawa do filmowania chociażby rosnącej trawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzane wczoraj. Dzisiaj wezmę się za kontynuację.

 

Jak ukraść księżyc

 

Film animowany opowiada o Gru - człowieku, który chce zostać największym złodziejem w historii, przebijając Wektora, który ukradł Piramidę Cheopsa. Stąd planuje ukraść księżyc, przy okazji spełniając swoje marzenie z dzieciństwa o poleceniu na niego. Zbiegiem wydarzeń (nie chcę za dużo zdradzać), Gru będzie zmuszony zaopiekować się trójką dziewczynek. 

 

Film działa na znanych schematach, ale jest moim zdaniem bardzo dobry. Film jest wciągający, ciekawy, pełen fajnych akcji i jest tam dużo śmiechu. Dzięki temu nie dostrzegałem (a może ignorowałem dość szybko) tego, do czego ten film oczywiście zmierza. 

 

Polecam, 9/10. 

 

 

PS. Jestem zwykłym plebsem, nie krytykiem filmowym. Wolę tak uprzedzić, bo może być tak, że przeceniam film i nie dostrzegam wad, które mógłby dostrzec ktoś bardziej zorientowany w tematyce filmowej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Król Lew (biedronka edyszyn)

 

Po raz pierwszy widziałem ten film gdy miałem jakieś 10, a może 11 lat u kumpla na kasecie, która była kopią, kopii, skopiowanej kopii. Innymi słowy - jakość "coś tam widać, ledwie słychać". Dopiero po tych wszystkich latach obejrzałem sobie cyfrowo odnowioną wersję na DVD. Mówiąc krótko - powrót do dzieciństwa w HD. 

 

Wrażenia? Shrek, Epoka Lodowcowa, Auta, Samoloty... to wszystko jest niczym. Mniej niż zero. Król lew w przeciwieństwie do tych tłoczonych masowo animacji, ma w sobie magię i doskonałą fabułę, która przykuwa do ekranu. Przywiązanie do detali w niektórych scenach powala, biorąc pod uwagę fakt, że to film "rysowany", a nie stworzony na komputerze. Postaci mają swój charakter (prosta lekcja Rafiki z podwójnym dnem), świetne walki, chce się poznać każdy dialog (gry słowne), muzyka jest niesamowita, oryginalny dubbing przebija polski pod każdym możliwym względem (głos Mufasy -  James Earl Jones wgniata w fotel). Mógłbym tak wymieniać... gdyby tylko nie było piosenek. 

 

Teraz powiecie - ale masz refleks. Cóż... nie każdy ogląda wszystko. A Wy widzieliście Gorączkę, Ronina czy K-Pax?

 

Ocena 10/10

 

Jakimś cudem nie widziałeś/aś - goń do biedronki. To tylko dwie dychy. 

 

*******

 

A jutro Transformers 3 i Poradnik Pozytywnego Myślenia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Triste jak już odkopałeś ten temat, to i ja się wypowiem.

Na początku przyznam ci racje, produkcje które wymieniłeś są po prostu komercyjną pożywką. Mocno rozreklamowane żeby zarobić.

 

****

Ja ostatnio oglądałem serię o Dzwoneczku, dokładniej:

Dzwoneczek, narodziny wróżki (Tinker Bell, 2008)

Dzwoneczek i zaginiony skarb (Tinker Bell and the Lost Treasure, 2009)

Dzwoneczek i uczynne wróżki (Tinker Bell and the Great Fairy Rescue, 2010)

Dzwoneczek i sekret magicznych skrzydeł (Tinker Bell and the Secret of the Wings, 2012)

Produkcja może nie jest jakaś szczególna, ale stawiam ją wyżej niż większość przygodowych i komediowych bajek. Na pewno dużo wyżej niż EqD.

Przede wszystkim osobowość głównej bohaterki, Cynki Dzwoneczek, przykuwa uwagę do ekranu. Jej specjalnym talentem nie jest wcale czarowanie jak to na wróżkę przystało, a uwaga, jej uroczym znaczkiem zapewne byłby młotek. Przygody ciągną się w dość powoli, jednak są ciekawe i dość unikalne.
Może mi po kucykach zostało że wolę radosne historie, jeżeli we też tak macie to polecam obejrzeć.

9/10

 

***

Bardzo podobnym filmem animowanym jest też “Tajemnica Zielonego Królestwa”, ale prócz ładnej grafiki nie jest zasadniczo warta uwagi. Fabuła oklepana, dużo akcji i skakania, nie interesujące mnie żarty.
7/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Transformers 3

Fajne efekty specjalne specjalne sklejone papką w postaci fabuły. Co mogę powiedzieć po obejrzeniu trzech części? Why DA FAQ Autoboty używają tak badziewnego sprzętu. Decep... ci źli (fanów przepraszam, za nieznajomość tematyki, świata etc) mają myśliwce, śmigłowce bojowe, czołgi, robotasiemca a oni co? Samochód do rozwożenia lodów :lol: Poprzednie części były bardzo przyjemne, ale to co się działo tutaj... Czy ten Sam ma kości? Po niektórych scenach powinna zostać po nim mokra plama. Nie jestem z tych co w każdym filmie doszukują się realizmu rodem z Discovery Chanel, ale są jakieś granice. Swoją drogą film sprawiał wrażenie sklejonego z kilku mniejszych. Słabo. I to bardzo. Mogli skończyć na jedynce.

Ocena 5-/10

 

Paranormal Activity 2

Słuchawki, wszyscy śpią, głośność na max... warunki idealne dla horroru, a mimo to kilka razy o mało co nie usnąłem. Film zrobiony na zasadzie: "ej wyciszmy dialogi, i co jakiś czas dajmy BUM. O dla wzmocnienia efektu zrobimy z tego pseudo nagrania z kamer wiszących w chałupie".

Filmowy przykład straszenia z PA2... jest spokojnie aż tu nagle:

W jednej ze scen bohaterka przeglądała... wyłączonego laptopa :facehoof:

W nocy poruszą się drzwi, spadnie patelnia... w dzień kłócą się, że to normalne. Przeciąg, źle zawieszona patelnia...

Na koniec jednej odbiło i zamieniła się w opętaną przez Demona "zombie"

Taki z tego horror jak z Twilight film o wampirach

2/10 W kategorii horrorów z czego 1, za jedną ze scen. Poza tym kaszanka. Omijać z daleka.

EDIT. To nie arcydzieło, ale uwielbiam ten film - Nawiedzony (Niektóre domy rodzą się złe)

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio oglądane: "Lista Schindlera" oraz "Labirynt Fauna".

Pierwszy film oglądnęłam, niestety, w ok. 3/4, ale i tak wywarł na mnie ogromne wrażenie. Wydarzenia zostały pokazane w realistyczny sposób, mocno oddziałujący na emocje widza. Nie jest wymagana nawet duża znajomość kontekstu historycznego, wszystko jest wytłumaczone w filmie. Poza tym, lubię filmy, które zwracają uwagę na to, że stereotyp "podczas II Wojny Światowej wszyscy Niemcy byli nazistami", jest jak najbardziej nieprawdziwy.

Ocena: 7/10

"Labirynt Fauna"

Kolejny film, którego akcja jest osadzona podczas II Wojny Światowej, tym razem w Hiszpanii. Bardzo ładne efekty specjalne, świetna kreacja bohaterów. Niestety, bardzo przewidywalny - od początku wiesz, kto jest po stronie partyzantów, oraz jak się skończy film.

Pomimo tego, przyjemnie się go ogląda.

Ocena: 5+/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Labirynt Fauna"

Kolejny film, którego akcja jest osadzona podczas II Wojny Światowej, tym razem w Hiszpanii. Bardzo ładne efekty specjalne, świetna kreacja bohaterów. Niestety, bardzo przewidywalny - od początku wiesz, kto jest po stronie partyzantów, oraz jak się skończy film.

Pomimo tego, przyjemnie się go ogląda.

Ocena: 5+/10

Każdy ma swój gust. Dla mnie ten film to arcydzieło i coś więcej niż film o wojnie. Kręcenie wielu scen z pozycji oczu dziecka, najpiękniejsza "kołysanka" jaką słyszałem od lat i to podwójne zakończenie, które zależy tylko i wyłącznie od interpretacji widza. To samo tyczy się fabuły. Okropieństwa wojny wpływają na psychikę bohaterki,

która ucieka do labiryntu, który jest miejscem, ale i metaforą. Chciałaby żyć w dziecięcym świecie, ale wojna spaczyła jej psychikę. Od widza zależy to, czy fantastyczne przygody bohaterki uzna za prawdziwe, a może wymysły wyobraźni i spaczonej wojną psychiki. Nie można zapomnieć o zakończeniu. Również podwójnym. Ja wybrałem to dobre gdy po śmierci zasiadła na tronie i stała Księżniczką...

Ocena 10/10 + wyróżnienie TC

A oto wspomniany utwór:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...