Skocz do zawartości

Jakie filmy ostatnio oglądaliście?


Blue Sparkle

Recommended Posts

Jeśli ktoś lubi bajki z Lisami i animacje to polecam takie:

Te dwie animacje, byłyby bardzo dobrym materiałem na serial animowany, o niebieskiej Lisicy.

A tutaj macie wzmiankę o mojej ulubionej bajce z lat 80, niestety już chyba nie da się dorwać jej z Polskim dubbingiem, czy nawet napisami, a szkoda...

Bajka ta jest o Lisie detektywie i gorąco ją polecam, jeśli ktoś znajdzie gdzieś Polską wersję, to bardzo proszę o link do niej!

http://joemonster.org/p/1273905

 

 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem "W głowie się nie mieści" (eng tytuł "Inside Out"). Nie będę się wyjątkową rozwodził nad samą fabułą czy innymi duperelami. Uważam, że film po prostu trzeba zobaczyć. Chyba jak dotąd najlepsza animacja duetu Pixar/Disney (a na pewno dająca najwięcej do myślenia). Bardzo mocne 9/10 :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minionki ( wydanie DVD)

 

Chyba o nim pisałem. Film jest słabszy od pozostałych, ale nadal bardzo śmieszny. Trzy "fasolki" non stop pakują się w tarapaty, a raczej pakują kogoś. Ba, głowom państwa się dostało!. Fabuła nie porywa. Celem minionków jest posiadanie nikczemnego pana. Zdobycie go? Łatwizna. Zaspokojenie jego potrzeb, w tym utrzymanie przy życiu... z tym bywa różnie. Pozbawieni go, stracili sens życia. Trójka śmiałków wyrusza w świat, żeby ocalić plemię. 

 

Próbując obejrzeć kilkanaście minut polskiej wersji, ucieszyło mnie jedno - minimalne, wręcz niesłyszalne wplatanie polskich słów do języka minionków (a ten jest bełkotem wymieszanym z angielskim, francuskim, hiszpańskim... "la polonia!!!"). Tego się najbardziej obawiałem, ale wydawca miał kilka szarych komórek i nie zmieniono wszystkiego. Nie obejrzałem jej do końca. Po prostu nie lubię dubbingu. 

 

Niestety, tym razem postaci są płaskie, brak im charakteru. Kilka nawiązań cieszy oko, ale trzy minionki, brak Gru i zakręconej trójki wpływa negatywnie na całość. Aha, w końcu dowiemy się dlaczego wszyscy noszą takie portki :) 

 

Wydanie DVD to porażka - praktycznie zero dodatków. Blu-ray to kpina i "lekka" przesada w oszczędzaniu. Więcej na moim blogu (nie, to żadna reklama :lie: )

Ocena: 7/10

 

Lis i pies 2 

Troszkę się zawiodłem. Film jest dobry, ale daleko mu do jedynki. Fabuła - taka sobie (pre-sequel xD ). Ot historyjka o tym jak silna jest przyjaźń. Idealne dla młodszego odbiorcy, starszego znudzi (przynajmniej mnie). W części pierwszej pojawiło się kilka piosenek - słowo klucz - kilka. Tam gdzie trzeba oraz ile trzeba. Tutaj przesadzono. Nawet jak na "standardy Disney'a" (pomijam "animowane musicale"). Całość jest trochę jak Król Lew: pierwsza część - genialna, druga - "zaledwie" dobra. Oglądałem wersję "zremasterowaną". Niektóre obiekty np. auta wyglądają sztucznie i nie pasują do reszty. Wolałbym, aby wszystko zostawili tak, jak było. Lepsze 4:3 niż 16:9 z "udziwnieniami". Najbardziej zawiodłem się na humorze. Jest zbyt naciągany, a szkoda... 

 

Ocena 6/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Już parę ładnych lat minęło od premiery filmu Hitman. Nie był to najgorszy film jaki w życiu widziałem, ale byłem na niego wściekły za to, że z przygód cichego zabójcy zrobili jakąś widowiskową napieprzankę.

Rok 2015 przyniósł kolejną ekranizację tejże serii gier, tym razem o nazwie Agent 47. Myślałem, że ten film ma naprawić błędy poprzedniego, innej opcji nawet nie brałem pod uwagę... Jak się bardzo pomyliłem. Znów dostałem mieszankę Bruce Lee i Punishera. Niby nasz Agent dusił kogoś garotą, ale dopiero jak mu przywalił kilka razy w twarz i chyba jeszcze skopał. Niby były jakieś właściwe klimatowi rozważania, w stylu: "czy Agent jest człowiekiem", ale było tego mało i wepchnięte na siłę, tak że ktoś kto nie grał w Hitmany, i tak by nie wiedział o co chodzi. Niby coś tam było, że Agent jest super inteligentny, ale w walce i tak mózg mu się wyłączał.

Jedynym plusem była jako taka fabuła, z tym że w kategoriach Hitmana nie wymieniając wszystko było gwałtem na kanonie.

 

Gdybym miał oceniać Agenta 47 jako ekranizację gry, dałbym 2/10, ale jako jakiś tam film był nawet dobry, 7/10.

 

PS: Kolejny po Transformersach, TMNT, Godzilli i Robocopie twór, który idzie obejrzeć ale nie ma nic z klimatu pierwowzoru. Młodzi widzowie, którzy obejrzą te produkcje, prawdopodobnie zapomną je za kilka miesięcy, a już na pewno nie będą powracać do nich po latach jak do szanowanej klasyki i nie nazwą się ich fanami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarny Czwartek

 

Wczoraj obejrzałem sobie na TVP2 (uff... brak reklam) ten film i jestem zaskoczony. Po tych wszystkich "papieskich" i "wałęsających" się filmach nie liczyłem na wiele. Szału nie ma, ale ogląda się go z ogromną przyjemnością. Film ukazuje to, co się działo w grudniu 1970r. Nie było mnie jeszcze wtedy na świecie, a samo hasło "grudzień '70" nie mówiło mi zbyt wiele. Wiem co się działo, o co poszło i takie tam, ale dopiero film ukazał jak to wszystko mogło wyglądać. Nie mnie oceniać ile w tym filmie prawdy, ale mogę ocenić sam film. A ten jest "mocny". Kilka "dialogów" jest świetnych. "Z nimi się nie pertraktuje towarzyszu, do nich się k#a strzela! Zbombardować stocznię, postawić nową..." (mniej więcej tak). "No strzelaj! Strzelaj do Polaka!"

 

Scena w której

Spoiler

ludzie maszerowali przez miasto, niosąc przed sobą zakrwawioną flarę robi wrażenie. 

 

Autorzy nie patyczkowali się i gdy trzeba było rzucić mięsem, leciało ono, ale na szczęście nie w ilościach hurtowych. Podobała mi się kreacja Gomułki. Z jednej strony rozdarty wewnętrznie, z drugiej bezwzględny (gdy już podjął decyzję). Nikt nie stanął po żadnej ze stron ukazując go jako złego/dobrego. "Widzu, oceń sam". Świetna decyzja. 

 

Najbardziej bałem się "teatralności", ukazywania krzyży na lewo i prawo czy patosu. Nie spodobało mi się jedynie skupienie się na losach pewnej rodziny, a nie ogólnym przedstawieniu, a raczej odtworzeniu wydarzeń. Na szczęście to drobnostka.

 

Podsumowując, może nie jest on tak dobry jak "Pod Nocnym Aniołem" czy "Pokłosie", ale warto go obejrzeć. 

 

Ocena: 7/10

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdne Wojny VII: Przebudzenie Mocy

 

Recenzja podzielona na dwie części. Ta w spoilerze, zawiera MEGA spoilery. Zostaliście ostrzeżeni :P 

 

Minęło +/- 30 lat od zwieńczenia sagi. Reżyser miał nie lada orzech do zgryzienia. Jak dokleić nowy, a raczej nowe rozdziały do czegoś w czym pozamykano wszelkie istotne wątki? Na szczęście udało się. Ba, zmiana reżysera wyszła serii na dobre (takie jest moje zdanie). Co prawda początek trochę mnie rozczarował (był... taki "disnejowski" - pół żartem, pół serio), ale później było co raz lepiej. No dobra. Kilka rzeczy trudno nazwać "inspiracją". Pewne rzeczy są "pożyczone". Nie ma filmów idealnych. Na szczęście większość rzeczy wynagradza te "inspiracje". Sokół, Tie Fightery, X-Wingi, miecze świetlne, szturmowcy strzelający wszędzie, ale nie do celu... cholercia. Powrót w wielkim stylu (może nie gigantycznym, ale ja, jako fan jestem zadowolony i czekam na "ósemkę". A jest na co). Podsumowując: to taka "stara trylogia" z dodatkiem czegoś zupełnie nowego. Aha. Nie ma żadnego pajaca pokroju Jar Jar Binksa :) 

 

Ocena: 8+/10

 

Czytasz na własną odpowiedzialność. :rd10:

Spoiler

 

Po trzydziestu latach od porażki Imperium pojawia się nowe zagrożenie - "New Order". Sithowie, Jedi, Moc... Wszystko to, po tylu latach zamieniło się w przerysowaną historyjkę. Luke, niczym Obi Wan postanowił się ukryć i szkolić nowe pokolenie Jedi. Nawet Leia i Han (zestarzał się tylko wiekiem, nie charakterem) nie wiedzą gdzie jest. Jeśli dziwiło was: "jakim cudem szturmowiec nie dość, że dezerteruje, to jest czarnoskóry"? Cóż. To nie klon. Został odebrany rodzinie. Czyżby zasoby na Kamino kończyły się? :P  "Wychowano mnie abym walczył, ale nie mam już o co". 

 

Nie zabrakło aluzji do poprzednich części. Jedną z najlepszych było pytanie po schwytaniu "uber szturmowca":

 

Han: "Macie tu zsyp na śmieci?"

Finn: "Tak"

H: "Zgniatarkę?"

F: "Tak"

H: "Świetnie" :fluttershy6: 

 

Inne:

- (do szturmowca) "Uwolnisz mnie i wypuścisz" (nic)

- "Zwiążę cię mocniej" (szturmowiec) xD

 

Jeśli w "Imperium Kontratakuje" było jedno zaskoczenie, to tutaj mamy dwa. I to konkretne. W pewnym momencie antagonista kończy cytat znany ze zwiastunów: 

 

- "Będę kontynuował twoje dzieło... dziadku" Tak, Kylo Ren to syn Hana i Lei!!! :twilightconfused:Rozdarty wewnętrznie, z jednej strony chce być po ciemnej stronie Mocy, ale z drugiej coś go ciągnie do ojca. Sam Han ma nadzieję, że uda mu się go "nawrócić". Mimo to, w kluczowej scenie... Reno zabija Hana (Chewbacca wpada w istny szał)

 

Walki na miecze były świetne. Nie tak widowiskowe jak Anakin vs Obi-Wan, ale tak miało być. W przeciwieństwie do części 1-3 mamy tu dwie postaci, które pierwszy raz mają w ręce miecz świetlny ("nie mam broni", "trzymasz ją w ręce"). Machają nim jak kijem do golfa (co jest raczej zrozumiałe) i o mały włos nie przegrywają. Niestety Ren jest trochę zbyt Mocny. Zatrzymuje pocisk z blastera, który... lewituje w powietrzu. :/ Co gorsza zdejmuje maskę i momentami zachowuje się jak Voldemort. Psuje to jego mroczne "ja" znane ze zwiastunów. Mimo to, jest świetną postacią. Ta niepewność czy wpadanie w szał (z bezsilności) dodaje mu "uroku" (to coś na zasadzie "muszę być po ciemnej stronie"). 

 

Najlepsze jest to, że twórcy zrobili fanów w konia. Ktoś tu jest wrażliwy na Moc, ale nie "były szturmowiec" :) Plakat kłamie. Nie powiem. Pewna scena (flashback) zaskoczyła mnie. Pozytywnie.

 

Prawie cała ścieżka dźwiękowa jest nowa. Niestety nie ma tu takich perełek jak Duel of the Fates, ale może w następnej będzie lepiej. A propos "ósemki". "Przebudzenie Mocy" urywa się w kluczowym momencie, gdy Rey próbuje wręczyć odnalezionemu Luke'owi miecz Vadera. Czy ten go weźmie? Odda kobiecie, aby przerobiła swoją "laskę"? Trzeba poczekać do 2016... Ech. Gdyby nie fakt, że musiałem dojechać ponad 40km, obejrzałbym po raz drugi. 

 

Cóż. Można przyczepić się do tempa akcji: całość dzieje się tak szybko. Druga sprawa, "zapożyczenia" czy miejsce ukrycia miecza. Ludziska będą się czepiać (to pewne), ale ja jestem zachwycony. Tylko...

 

Han Solo - R.I.P...  :sab:

 

 

Polecam!

Edytowano przez Triste Cordis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Sgt. Kabukiman NYPD

Kolejny film o superbohaterze wyprodukowany przez Troma Movies. Jest to film wyraźnie B albo C klasy i dlatego zarówno fabułę, wydarzenia, jak i efekty należy traktować z przymrużeniem oka, jednak całość była znacznie zabawniejsza niż się spodziewałem. Nawet nie było jakiegoś przesadnego gore czy scen czysto porno właściwych dla gatunku, po prostu film lekki, łatwy i przyjemny. No i jeszcze były świetne soundtracki. 

 

8/10, dałbym więcej gdyby ta historia byłaby choć troszkę inteligentniejsza.

Edytowano przez fallout152
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Oglądałem ostatnio Godzillę z 1954 r. w wersji po amerykańskich poprawkach.  Generalnie chodzi oto, że pierwszy film z tego uniwersum nie opowiada tyle co o Godzilli, a o skutkach promieniowania radioaktywnego. Amerykanie natomiast wycięli połowę filmu i dorobili sceny z amerykańskim dziennikarzem, który się tym wszystkim przejmuje.  

Przyznam, że nawet z grubsza dobrze to wyszło, ale chyba ktoś pomylił kolejność scen przy powtórnym montażu, bo jest scena, w której dwóch Japończyków rozmawia o tym jak zabić Godzillę, przed tym jak się o niej dowiedzieli.

Z tego co wiem Amerykanie poprzerabiali też inne części serii więc jeśli ktoś chce się kiedyś z nią zapoznać zalecam ostrożność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Krótkie spięcie (1986)

Film o przygodzie robota wojskowego, który zyskał świadomość przez awarii spowodowaną uderzeniem pioruna. Nie był  jakoś powalający, według mnie był takim "zwykłym", "normalnym",niezbyt ciekawym filmem ale całkiem przyjemnie mi się oglądało, mogę polecić:x

Moja ocena:6/10

Finn sam w domu (2012)

Już piąta produkcja należąca do cyklu o dzieciaku, który musi bronić swojego domu(i siebie) przed niepożądanymi osobnikami. W porównaniu do części 4, która w mojej opinii była pomyłką nie mającą nic wspólnego z Kevinem, to część piąta daje się spokojnie oglądać, mimo iż nie była tak dobra jak Kevin sam w domu czy W Nowym Jorku.

Moja ocena:6/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LEGO Przygoda

 

Słyszałem wiele dobrego o tej animacji. Największą zaletą jest nietypowy styl animacji - istne połączenie po klatkowej z płynną. Uroku dodaje to, że wszystko jest z "prawdziwych" klocków, a nie "w stylu klocków" (wygładzone, ładnie animowane). Świetnym pomysłem było pokazanie przedmiotów "z naszego świata", których używają dzieciaki podczas zabawy (miałem kilka z nich ;) ). Nie zabrakło świetnego humoru (połączenie tak wielu znanych postaci zrobiło swoje). Niestety, "film" jako całość zawodzi. Coś tu nie gra, brakuje tego "czegoś", dzięki czemu film oglądałoby się z przyjemnością. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5th Wave

Super film w klimatach postapo/sci-fi, polecam. Byłem na nim w kinie i powiem że już nie mogę się doczekać kolejnej części. Akcja dzieje się w środku inwazji kosmitów na ziemie, gdzie każdy musi walczyć o swoje. Więcej lepiej nie zdradze bo mnie jeszcze ktoś posądzi o spoilerowanie ;)

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam zamiar obejrzeć wszystkie filmy z tej listy:

http://www.kaijuworld.cba.pl/infopage.php?id=1

 

Filmy o Godzilli z serii Showa

Spoiler

 

Godzilla Raids Again (1955)

Druga część Godzilli i pierwsza w której pojawia się nowy potwór. Tu również polecam wersję japońską (chyba że ktoś woli nazwę Gigantus zamiast Godzilli / Gojiri). W tym filmie użyto najcięższego kostiumu w historii gatunku (o ile dobrze pamiętam ponad 100kg), toteż walka z Angilasem jest anemiczna i nie mam pojęcia co dokładnie tam zobaczyłem. Efekty są słabe (bardzo stary film), a wątek ludzki zawiera takie sceny jak na przykład trudy życia szwaczek po zrujnowaniu ich zakładu przez gada.

Ocena ogólna 6/10, film jest słaby, ale może być jeszcze gorzej.   

 

King Kong vs. Godzilla (1962)

Tu efekty są jeszcze gorsze. W tych czasach nie było jeszcze green screena i jeśli dobrze to wyłapałem niektóre sceny z ludźmi były nagrywane na tle ekranu kinowego, tak by ludzie byli mniejsi od potworów, co w połączeniu z tym, że był to pierwszy godzillowy film w kolorze, stworzyło np. efekt niebieskich ludzi. Film jest pełen idiotyzmów, jak np. całe cysterny środków usypiających w dzikich wioskach (po co mieli by je robić?),  w ogóle dziwne zachowania dzikich ludów (podskakują jak dzieci, zero godności), i chyba niektórzy są upastowani (by mieć ciemny kolor skóry). Na plus zasługuje (oprócz koloru mimo wszystko) finałowa walka Godzilli z King Kongiem, jedna z lepszych w generacji Showa.  

7/10, jest to film sporo gorszy od powszedniego, ale tu przynajmniej jest coś co można nazwać bijatyką.

 

Mothra vs. Godzilla (1964)

Mniej więcej przy tym filmie zaczynają się ciekawe wątki ludzkie. Pojawiają się dwie małe wróżki, które choć są nieco infantylne to tworzą (dzięki telepatii) jakiś pomost między potworami a ludźmi. Mniej więcej przy tym filmie doceniłem też pewną ciągłość fabularną między poszczególnymi produkcjami. Niestety cała walka Godzilli z z larwami Mothr sprowadziła się do plucia pajęczyną w Godzillę, tak długo aż ten się przewrócił i wpadł do wody.

7/10 ale już nie za potwory, tylko za ludzi.

 

Ghidorah, Three Headed Monster (1964)

Tu Godzilla staje się dobry i wraz z Rodanem i larwą Mothry walczy z King Ghidorah'iem. Była to najbardziej debilna walka jaką kiedykolwiek widziałem. Rodan potrafi tylko wachlować skrzydłami, co wygląda tak jakby ekshibicjonista otwierał swój płaszcz. Larwa Mothry z kolei znów potrafi tylko pluć pajęczyną i co ciekawe znów okazuje się to najpotężniejszym atakiem. King Ghidorah trafiony kilka razy pajęczyną przestraszył się i odleciał - koniec filmu. Wątek ludzi był ciekawy, opowiadał o japońskiej księżniczce opętanej przez kosmitkę, która przewidywała przyszłość. Nie był jednak wolny od debilizmów, np. w scenie u psychiatry, ten stwierdził, że nic tylko elektrowstrząsy i poprosił kogoś o ustawienie ich mocy na 500 volt, bo więcej by ją zabiło, a skala była do 3000 volt. Nie wiem czy ten psychiatra po godzinach prowadził w swoim gabinecie ubojnię czy celę śmierci.

4/10 dość głupot!   

 

Godzilla vs. Monster Zero (1965)

Tu po raz pierwszy kosmici oficjalnie zaatakowali Ziemię, wyglądali trochę kiczowo, ale w porównaniu do innych pozaziemskich ras (w kolejnych filmach) byli nawet spoko. Walka potworów była podobna do poprzedniej, z tym że nie było Mothry i chyba Rodan trochę mniej wachlował. W sumie skończyła się tak, że King Ghidorah wygrał ale i tak wystraszył się i odleciał, i ktoś stwierdził że Rodan i Godzilla wygrali moralnie na pewno jeszcze żyją.

7/10 za kosmitów.

 

Godzilla vs. The Sea Monster (1966)

Spotkałem się z opinią, że to najgorszy film w serii, głównie dla tego, że gigantyczny homar nie jest godnym przeciwnikiem dla Godzilli. Mnie się on jednak podobał. Toczył dość ciekawą walkę (z pominięciem sceny w której wraz Godzillą odbijali sobie głaz, albo jak walczył pluskiem). Dodatkowo wątek ludzki był bardzo fajny, krótko mówiąc grupka rozbitków walczyła z terrorystami. 

8/10

 

Son of Godzilla (1967)

Kolejny film określany jako jeden z najgorszych. Tutaj jak nazwa wskazuje Godzilla wychowywał swego syna. Może i było to tandetne i infantylne, ale podobało mi się to, że był to naprawdę film o potworach, gdzie ludzie byli na drugim planie, ot taki przyrodniczak. W sumie też były fajne walki i potwory, jak Kumonga, gigantyczny pająk (zwany przez amerykanów Spajga).

7/10

 

Destroy All Monsters (1968)

Drugi atak kosmitów na Ziemię. Tutaj miało być rzucone do walki aż kilkanaście potworów, ale w sumie czynny udział w niej wzięły tylko 4, wieść gminna niesie, że kostiumy większości z nich były zbyt zniszczone już podczas kręcenia poprzednich filmów. Podobał mi się wątek ludzki toczący się w okół załogi legendarnego Moonlight SY-3 (który pojawił się w Godzilla 2 na NESa).

7/10, film dobry, ale mocno rozczarowujący.

 

Godzilla's Revenge (1969)

Film o chłopcu któremu śnił się Godzilla. Film jest prawdziwym momentem próby (choć nie ostatnim) dla kogoś kto chce obejrzeć wszystkie filmy. Bardziej to przypominało połączenie "Misia Yogi" i "Kevin Sam w Domu" niż serię Godzilla. Jedynymi plusami jest to, że mimo wszystko mogło być gorzej i że pojawił się (we śnie) całkiem fajny kaiju - Gabara.

4/10

 

Godzilla vs. Hedorah (1971)

Hedorah jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych potworów jaki kiedykolwiek powstał, toteż walka z nim jak i same pojawienie się go było czymś bardzo fajnym. Chyba też w końcu po 20 latach serii poprawiły się efekty specjalne. Wątek ludzki posłużył do stworzenia broni przeciwko Hedorah, więc też na niego nie narzekam. Jedynym minusem była scena w której Godzilla latał przy pomocy swojego oddechu. Przydało by się też żeby Godzilla miał bardziej gadzi kostium (mniej przypominający człowieka) jak w nowych filmach.

A tak wygląda kot zaatakowany przez Hedorah

8/10

 

Godzilla vs. Gigan (1972)

Najbrutalniejsza walka jaka miała miejsce do tej pory. Było gryzienie, zgniatanie głów, Gigan ciął piłą mechaniczną, była krew, no więc spoko. Był też Angilas i tu niestety strasznie rzucało się w oczy to, że raczkował, bo aktorzy nie mieli pojęcia jak zagrać czteronogą bestię. W tym filmie byli też wyjątkowo beznadziejni kosmici. W formie ludzi byli jeszcze do przyjęcia, ale ich prawdziwą formą były karaluchy. Nie to że jakieś mutanty, tylko po prostu karaluchy + dubbing.

6/10

 

Godzilla vs. Megalon (1973)

Tu zaatakowała już czwarta rasa kosmitów, o ile tak można nazwać podwodną cywilizację Seatopi - krainy z głębi oceanu. Mieli oni wyglądać jak grecy, wyglądali jak debile. Kobiety Seatopian nosiły płaszcze z foli, bo to takie nowoczesne. W ogóle żeby podkreślić zaawansowanie technologiczne Seatopian, wszędzie u nich w bazie mrugały kolorowe światełka, a do sufitów były poprzybijane słoiki.

Wątek ludzki zaowocował stworzeniem robota, tzw Jet Jaguara, który pomógł Godzilli w walce z Megalonem. Może i Jet Jaguar był wielkości człowieka, ale przecież miał sztuczną inteligencje, więc urósł do odpowiednich rozmiarów... logiczne prawda?

3/10, było też mnóstwo innych idiotyzmów, których nie chce mi się wymieniać.

 

 

Inne filmy wytwórni Toho

Spoiler

 

Rodan (1956)

Bez względu na to czy TOHO ma jakiś sensowny pomysł na przedstawienie Rodana czy nie, to większa część filmu była poświęcona górnikom którzy zmagali się z małymi potworkami -  meganulon'ami, które były podobne do pełzaczy z Gothica i śmiem nawet twierdzić, że były ich pierwowzorami. Sam Rodan też wyglądał dość fajnie, gdy wykluwał się z jaja. Ostatnie pół godziny filmu to już tylko pokaz beznadziejnych efektów specjalnych (choć w jednej scenie zniszczono chyba prawdziwy samochód a nie jakąś zabawkę)  i równie beznadziejnego kostiumu Rodana co w filmach o Godzilli. Na koniec wojsko rozwaliło górę, uaktywniając w ten sposób nieczynny wulkan, no i nie wiedzieć czemu Rodany (w zasadzie były dwa Rodany) wleciały do środka by tam się spalić - koniec.

8/10, jeśli przymknąć oko na końcówkę i ogólnie brak dobrych efektów.

 

Mysterians (1957)

W tym filmie pojawił się Mogera - robot skonstruowany przez kolejną rasę kosmitów. Podobny robot przy nieco zmienionym designie pojawił się również w jednym z nowych filmów o Godzilli oraz co ciekawe w serii Sonic the Hedgehog. Niestety w Mysterians zostaje on bardzo szybko zniszczony przez ludzi i przez resztę filmu ludzkość zmaga się jedynie ze statkiem UFO.

7/10, plus za nieprzewidywalną fabułę, ale nie jest to tak naprawdę film o gigantycznych potworach czy robotach.

 

Varan (1958)

Tu podobnie jak w Godzilla (1954)  film należy obejrzeć w wersji japońskiej albo wcale. Amerykanie kompletnie przebudowali ten film, zrobiono z tego romansidło, na każdym kroku chwali się USA, a z oryginału zostały jedynie okrojone sceny z potworem. Niestety nawet japońskiej wersji brakuje nieco akcji, ale jest to o tyle zaleta, że nie ma za wiele kiczowatych efektów specjalnych.

7/10 film nieco nudny ale ze spójną fabułą i bez potknięć. 

 

 

Gamera

Spoiler

Gamera (1965)

Pierwszy film o najsłynniejszej podróbce Godzilli. W odróżnieniu od Godzilli, Gamera stara się być od początku dobry (niby zabił trochę ludzi ale wcześniej go wkurzyli), przez co krytykowany jest jako film dla dzieci, ale wydaje mi się, że Daiei w odróżnieniu od Toho przynajmniej od początku wiedziało czego chce i dam szansę tej serii. Trochę się boję, że wszystkie filmy serii będą się toczyć w okół małych chłopców, ale efekty już są nie co lepsze niż w filmach Toho. Lufy czołgów mają odrzut podczas wystrzałów (w ogóle same czołgi wyglądają nieco mniej plastikowo), większość pocisków nie wygląda już jak flary i co najważniejsze artyleria wreszcie trafia w cel. W filmach Toho około 5% wystrzelonych ładunków dosięga Godzilli. Nie wiem jak można tak pudłować....

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem na Deadpoolu. Dawno tak się nie śmiałem w kinie. Jest troszkę sucharów, ale i masa trafionych żartów. 

Ryan Reynolds zagrał głównego bohatera fenomenalnie, od jego roli w Głosach wiedziałem, że będzie się do tego doskonale nadawał. I co z tego, że fabuła jest prosta jak drut, skoro akcja i humor sprawiają, że nawet tego się nie zauważa? 

Na pewno nie jest to film dla wszystkich. Jeśli lubicie humor w stylu South Parku, to raczej się wam spodoba ;) 

8/10

Edytowano przez Branthos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14.02.2016 at 17:50 TricPL napisał:

wczoraj obejrzalem ludzka stonoge 3, nie polecam bo to gowno wiejskie xddd nawet troche nie straszne i w dodatku wyglada jak autoparodia xdddddd

Nie widziałem 3 czesci(ale zobacze), natomiast 1 i 2 to arcydzieło kina.

Śmiałem wiele raz.

Tylko kawały o łotyszach zabawniejsze ;-;

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Trochę offtop, ale odniosę się do porzedniej kwestii.

Hm... Dubbing w Przebudzeniu Mocy, kiedyś  na ten temat się już wypowiadałam :)

Głosy mogą być, podobał mi się głos Kylo Rena w masce, lecz przeszkadzały mi infantylnie przetłumaczone teksty niektórych postaci ( np. Maz Kanata i włochate ciacho) ale i tak uważam ,że dubbing lepszy niż Discord - Vader w Imperium Kontratakuje, czy Padme w 3 części z głosem 12 - latki. 

Jestem zdania, że lepiej nie dubbingować niektórych filmów, pomimo jakby dobre nie były, zawsze wolę obejrzeć dany film w napisami lub lektorem z dobrym tłumaczeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minuty temu Selenium napisał:

 

Jestem zdania, że lepiej nie dubbingować niektórych filmów, pomimo jakby dobre nie były, zawsze wolę obejrzeć dany film w napisami lub lektorem z dobrym tłumaczeniem.

A ja jestem zdania, żeby dubbingować wszystkie filmy. Fani dubbingu też mają prawo do szczęścia, a twoje wywody o głosie Padme czy Vadera, to tylko Twoja opinia, która nie powinna mieć decydującego znaczenia przy dubbingowaniu konkretnych pozycji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz SebastianRichCountryOwner napisał:

A ja jestem zdania, żeby dubbingować wszystkie filmy. Fani dubbingu też mają prawo do szczęścia, a twoje wywody o głosie Padme czy Vadera, to tylko Twoja opinia, która nie powinna mieć decydującego znaczenia przy dubbingowaniu konkretnych pozycji.

Znaczy wiadomo, są zwolennicy i przeciwnicy. Nie jestem jakimś zagorzałym przeciwnikiem, jednak niestety czasem dubbing zagłusza muzykę czy problemowe okazuje się przetłumaczenie gagów które sens mają tylko w oryginalnej wersji. No cóż, wiadomo ,że jedna opinia niczego nie zmieni, ba, wręcz nawet nie chciałabym sytuacji gdzie zrezygnowano by całkowicie z dubbingowanie, ponieważ każdy ma własną wolę, i może  oglądać co tylko chce :) Zresztą, zabierając ze sobą młodsze rodzeństwo / swoje dzieci ludzie często decydują się właśnie na wersję z dubbingiem ze względu na dzieci. I uważam to za słuszne, w końcu niech nasze pociechy też mają prawo do zrozumienia filmu :D 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26.02.2016 at 23:02 SebastianRichCountryOwner napisał:

A ja jestem zdania, żeby dubbingować wszystkie filmy. Fani dubbingu też mają prawo do szczęścia, a twoje wywody o głosie Padme czy Vadera, to tylko Twoja opinia, która nie powinna mieć decydującego znaczenia przy dubbingowaniu konkretnych pozycji.

Owszem, ale pod warunkiem, że w kinie i na DVD/BR będzie wersja z napisami. W Heliosie "Przebudzenie Mocy" było w czterech wersjach: napisy 3D, napisy 2d, dubbing 3D, dubbing 2D. Wybrałem drugą opcję (od września noszę "rower"). DVD trafi do sprzedaży 5 kwietnia i niestety na 99% będą napisy + dubbing :/ Pomijając wpadkę, wersja na TVN była całkiem niezła. 

 

A teraz o kilku filmach, które ostatnio obejrzałem.

 

Hitman: Agent 47

Jeśli myśleliście, że pierwsza ekranizacja była zła (w najlepszym przypadku przeciętna), to ta jest o wiele gorsza. Film sam w sobie jest tak beznadziejny, że w głowie się nie mieści. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie odpowiada za niego Uwe Boll (poziom prawie taki sam) Pełno tu scen rodem z Matrixa, ale tam unikanie pocisków czy dziwaczne wygibasy miały sens i były uzasadnione fabularnie. Tutaj... ech. Jako ekranizacja wypada żałośnie. Aktor kompletnie nie pasuje do roli "47". Garnitur, garota i pistolety to za mało. Łysy Legolas ma zbyt wysoki głos. Każdy kto grał w Hitmana wie, że "47" używa wielu gadżetów. W filmie też są, ale tak futurystyczne, że aż absurdalne. Autorzy tego "arcyszajsu" widzieli co najwyżej kilka zwiastunów. Film ma się nijak do gry. To tak jakby w Splinter Cell, główny bohater miał przy sobie "strzelbę na słonie" i kilka granatów. Podsumowując: jedna z najgorszych ekranizacji. 

 

Ocena: 2/10

 

Avengers

Obejrzałem z nudów. Nie liczyłem na wiele i na dobrą sprawę właśnie to dostałem. Miks przeciętnej fabuły, mnóstwa wybuchów, superbohaterów oraz ratowania świata. Całość ogląda się z przyjemnością. Najbardziej zaskoczyły mnie relacje pomiędzy "herosami" (którzy niczym małżeństwo musieli "się dotrzeć"). Iron Man i Kapitan Ameryka byli genialni. Szkoda tylko, że ten drugi nie był bardziej zdziwiony tym co zastał (nowoczesna technologia). A może pokazali to w "jego" ekranizacji? :twilight3: Nie wiem, nie oglądałem. Tak czy inaczej, "ekipa" wypadła bardzo dobrze. Niestety "ten zły" był beznadziejny. Gdy tylko zobaczyłem jego "zbroję" nie mogłem przestać się śmiać. Czy przez te rogi chciał odbierać TV naziemną? Ewentualnie w jego krainie walczą o względy "samic" tak, jak jelenie? :lol: Najlepsza walka to Hulk vs Loki. Pojedynek trwał kilka sekund, a rozbawił mnie do łez. Mówiąc krótko: udana "papka" pełna wybuchów. Warto obejrzeć. Pora na "czas Ultrona"

 

Ocena: 7/10

 

@Selenium Niestety, ale od jakiegoś czasu efekty specjalne są głośniejsze niż dialogi. W kinie nie stanowi to problemu (i tak jest głośno), ale w domu... Nosz k#. 

 

- bla bla bla 

BUM!!! JEB!!! PIERDUT!!!

- bla bla bla... 

Pilot w łapę i głośniej/ciszej. I tak przez dwie godziny :burned:  

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avengers: Czas Ultrona

Słabo, oj słabo... Wszystko w tym filmie jest jakieś takie chaotyczne, bez ładu i składu. Momentami było śmiesznie, ale to nie ten poziom co w "jedynce". Nie żebym oczekiwał komedii, ale w poprzedniej części kilka scen było świetnych. Fabuła nie powala, a sam Ultron jest bardzo przeciętnym "złym panem". Mówiąc krótko: świetne efekty specjalne z dodatkiem filmu. Mogę polecić, ale tylko fanom komiksów. 

 

Ocena: 6/10 ("momenty" były)

 

Marsjanin

Film jest zaledwie dobry. Fabuła jest prosta, ale dobrze opowiedziana. Misja załogowa na Marsa zakończyła się fiaskiem. Potężna burza piaskowa zmusiła ekipę do ewakuacji. Niestety jeden z astronautów oberwał jakimś przedmiotem i zniknął. Tak z pola widzenia, jak i radaru. Wszystko wskazywało na to, że umarł, a tym czasem padł sprzęt/nadajnik/cokolwiek. Bidula został sam i musiał zacząć nieźle kombinować, żeby przetrwać. Wiedział, że trochę tam posiedzi. 

 

W filmie niewiele się dzieje, a mimo to całość nie nudzi. Wszelkiego rodzaju "wynalazki" są wiarygodne, a sprzęt nie przypomina cudów rodem z Avatara. Spory plus. Motyw z ziemniakami jak dla mnie jest trochę przesadzony, ale "marsjanin" musiał coś jeść. Autorzy musieli coś wymyślić ;) Główny bohater jest świetny. Pomimo beznadziejnej sytuacji nie załamywał się i walczył. Niektóre komentarze (nagrania na kamerę) były świetne: "Dwie rzeczy są pewne. Muszę znaleźć sposób na pozyskanie jedzenia. Po drugie, pani kapitan ma beznadziejny gust muzyczny. Jak ty możesz tego słuchać?" Brakowało mi jednak scen, w których główny bohater miałby chwile słabości, pogodzenia ze śmiercią, chciał popełnić samobójstwo etc. Od czasu do czasu był załamany, ale to nie to. Niestety końcówka jest bardzo słaba i naciągana. Na szczęście to nieliczne wady, na tle całej masy zalet. Polecam.

 

Ocena: 8/10

 

Alien Abduction 

To "coś" dołączyło do grona: "zwiastun lepszy niż film". Co tu dużo mówić. To "zaszczyt" stanąć tuż obok Prometeusza. No dobra, do rzeczy. Film spodoba się miłośnikom UFO: zielone ludziki, porwania, eksperymenty na ludziach, światełka na niebie i takie tam pierdoły. "Alien Abduction" to historia rodziny, która musiała przetrwać spotkanie z zielonymi ludzikami. Największa zaleta to sposób nagrania - amatorska kamera, która miała nadać realizmu. Niestety ten znakomity pomysł spierniczyła fatalna gra aktorska. Emocje postaci są tak sztuczne, że aż głowa boli. Jedynie najmłodszy, autystyczny syn daje radę. Problem w tym, że wygląda na zdrowego. Co więcej głupota goni głupotę (chowaj się przed "zielonymi ludzikami", miej włączoną latarkę :facehoof: ) Szczytem debilizmu jest "przetrwanie" kamery, która spadła z ogromnej wysokości (widać krzywiznę Ziemi). Ten "horror" próbuje straszyć scenami, w których dźwięk staje się nieznośnie głośniejszy. Podsumowując: fabuła - leży, klimat - leży, gra aktorska - leży. Jedynie styl nagrania zasługuje na pochwałę. 

 

Ocena: 2/10 (za kamerę) 

 

A tutaj film w całości... a raczej to, co w nim najlepsze. Reszta to strata czasu. 

Spoiler

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie mi że wyjdę jako trochę adwokat a także jako osoba która powie jak odbiera obie części Avengers jako fan komiksu.
Po pierwsze trzeba przyznać- fabuła w pierwszych Avengers to sztampa, jednak dzieki temu mamy czas na poznanie postaci. Wszyscy główni aktorzy świetnie się spisali, chociaż Hawkeye nie mógł sie wykazać co jednak według mnie zrekonpensowali mu w "Age of Ultron". 
Tak swoją drogą- Mark Ruffalo jest idealnym Brucem Bannerem. 
A propo "głównego złego" to włąściwie nie istnieje, Loki przez cały film robi raczej za pełen uroku worek treningowy. Nawet rzeczony Hawkeye mu skopał tyłek. I Triste rogaty hełm Lokiego to jego naturalny ubiór w komiksach, a trzeba przyznać że ten film wyjątkowo nie wstydzi się tego że jest na podstawie komiksu.
Reasumując kiedy lubisz komiksy i (tak jak ja) oglądnąłeś Avengers wielokrotnie to widzisz pewne błędy i fakt iż ten film nie jest idealny. Ale po za świetnymi postaciami był to pierwszy taki film który zupełnie nie wstydził się swojego komiksowego rodowodu. I pierwszy który połączył w drużynę takie postacie.

Co do Avengers 2... jest to film właściwie leprzy od jedynki, fabuła jest nieco bardziej skomplikowana gdyż znamy już postacie co niekiedy rzeczywiście przeszkadza. Jednak wciąż mamy wspaniałe świetne zagrane postacie. Wiele z nich też sie rozwija, ponad to mamy złego któy mi osobiście bardzo się podobał. Jednak co Age of Ultron robi gorzej to fakt że "fun" płynący z oglądania filmu jest mniejszy niż z oglądania poprzednika.

Tak swoją drogą- Triste oglądałęś drugiego Kapitana Amerykę? (tak swoją drogą, w pierwszym filmie widzimy że Kapitan już się obudził w tereżniejszości i do tego czasu przyzwyczaił się do technologii, ponad to Kapitan to żołnierz który zwykle nie pozwala byle czemu odwrócić swojej uwagi)
Pytam ponieważ przez wiele osób siedzących w filmach superhero (ale nie prze ze mnie) drugi Cap jest najleprzym filmem Marvela, i nie jest to kalsyczne kino superhero jakim są Avengers. Ponad to nie dziwiło cię że pewna postać w pierwszych Avengers stoi na czele wielkiej organizacji a w drugich wyskakuje zza traktora w szopie?

I tak btw. jeżeli interesuje cie inne kino superhero to bardzo polecam Strażników Galaktyki (chyba że widziałeś) którzy są o wiele bardziej Space Operą i filmem któremu bliżej do Star Wars niż Avengers.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minuty temu SolarIsEpic napisał:

Pozwólcie mi że wyjdę jako trochę adwokat a także jako osoba która powie jak odbiera obie części Avengers jako fan komiksu.

Dzięki za wyjaśnienie. Z postaci, które pojawiły się w filmie znam tylko Iron Mana (oglądałem trylogię). Póki co, najbardziej tajemniczy jest Kapitan Ameryka. Relacje Thora i "rogacza" są oczywiste. Bez oglądania ekranizacji wiadomo dlaczego mają "na pieńku". Mimo to, zapoznam się z nimi. Dodam tylko, że nie czytałem komiksów Marvela (mała miejscowość, brak dostępu) dlatego odbieram wspomniane filmy inaczej niż ty. Co innego Asterix. W bibliotece były "aż" trzy tomy. Swego czasu pobrałem (nie będę ściemniał, że kupiłem ;) ) pozostałe. Jedynie stare animacje są w stylu komiksów. Filmy aktorskie to tragedia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...