Skocz do zawartości

[Dyskusja] [Propozycje] Niebezpieczne misje


Hoffman

Recommended Posts

Witam wszystkich poszukiwaczy przygód, mocnych wrażeń i tych, którzy cenią sobie solidne wyzwanie. Witam w fabrycznie nowej, świeżutkiej zabawie w tymże skromnym dziale której zasady są – jak zwykle – proste jak budowa śmigłowca RAH-66.

 

 

Koncept jest następujący – wyobraźcie sobie, że Shining Armor wciąż jest kapitanem królewskiej gwardii i dowodzi całkiem pokaźnym oddziałem. Pokaźnym pod względem nie liczebności, ale pod względem wyszkolenia. Co tu dużo mówić, ogiery na skwał, silne, zwarte, gotowe do akcji. Do jakiej akcji? Cóż, w tym momencie wkraczacie Wy.

 

Macie do dyspozycji ekwipunek wojskowy, mapy terenów i inne przydatne rzeczy. Jakie? Już wy zdecydujecie. Po prostu – ja podaję miejsce oraz cel misji a Waszym zadaniem jest wymyślenie jej przebiegu. Wykażcie się kreatywnością wymyślając najróżniejsze przeszkody, zwroty akcji oraz inne mniej lub bardziej dziwne rzeczy które pojawią się na drodze oddziału Shining Armora. Możecie nawet zadecydować czy misja zakończy się powodzeniem, czy też nie! Pamiętajcie, nie chodzi o długość opisów, ale o jakość i pomysłowość. Zdobywamy punkty wzorem quizu o Twilight Sparkle, czy też zabawy Littlebarta pt. ”Bądź mądry jak Twilight”. Najlepszy opis zgarnia trzy punkty, drugi najlepszy opis dwa, natomiast trzeci najlepszy opis zdobywa jeden punkt. Pozostałe opisy zdobywają pół punktu.

 

 

A więc zaczynamy. Pierwsza misja rozegra się w południowo-wschodnich lasach oraz w bagnach, stosunkowo niedaleko Baltimare. Jej cel jest następujący:

 

„Tajemnicza, niezidentyfikowana istota od dwóch tygodni niepokoi mieszkańców Baltimare, atakuje także przybywające do tamtejszego portu statki. Odnaleźć tę istotę i w miarę możliwości pojmać ją i przetransportować do Canterlotu. Jeśli będzie to konieczne, unieszkodliwić ją w walce.”

 

 

Czym jest owa „niezidentyfikowana istota”? Jaką ma moc? Jak ją pokonać? Jak potoczy się ta misja? Czekamy na możliwe propozycje rozwoju wydarzeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Już któryś raz widzę temat, któryś raz go czytam i zdaję sobie sprawę jak fajnie by to wszystko wyglądało, po czym chęci moje zostają nieco przygaszone, a kiedy robiępodsumowanie ile zajęłoby mi wymyślenie i napisanie wszystkiego, wygrywa z tym rzeczywistość.

 

Serio, Hoffman, pomysł fajny. Ale ilość nieokreśloności, które trzeba wymyślić, opisać, po czym zrobić jeszcze współzależności jest spora. Np: liczenośc drużyny, skład, wyposażenie, umiejętności podstawowe wszystkich, umiejętności specjalne (bo oddział specjalny), dodatkowo w takich oddziałach wszyscy zazwyczaj mimo obowiązkowości nie są bez wyrazu - każdy jest inny, odznacza się innymi cechami charakteru itd. Sprawę utrudnia jeszcze fakt że jest to właściwie niemal nie do pominięcia, zważywszy CM i talenty jakie reperezentują. A nie doszedłem nawet do opisu miasta, o którym nic nie wiemy (poza tym że leży nad Zatoką Podkowy) - ani gospdarki, ani obraz mieszkańców, ani zabudowa, ILOŚĆ mieszkańców, a jeszcze Istota. O ile nie jest bezmyślnym potworem morskim, trzeba wymyślić mu motywy i jakieś zdolności. Jeśli to jakaś organizacja fake'ująca potwora niczym w Scooby Doo (ktoś wlałby takie coś, bo ma np. mus na oryginalność) to trzeba wymyślić też na to sposób i samą organizację. Plus randomowe poszlaki łączące się w całość, zwroty akcji, genialnośc Shininga (or not) w dowodzeniu + takie drobne szczegóły jak środek transportu Gwardzistów jak i to czy cypel jest skalisty czy klifiasty, czy jest latarnia i co się z tym wiąże, itd itd.

 

Ogółem dałeścoś, co jest do łyknięcia dla może takiego Gandzi, któren to potrafił uraczyć nas całą WOJNĄ w Si Deus Nobiscum. Ale zwykły forumowicz, o ile nie jest tempakiem i chce napisać coś czego nie można wyśmiać merytorycznie w co drugim zdaniu, może być nieco przytłoczony ilością pracy, tworzeniem wszystkiego właściwie od zera. A przynajmniej tak jest ze mną (perfekcjonistą, tak BTW). To nie jest też tak, że nikt o tej zabawie nie wie, bo 300 wyświetleń kliknęło.

 

Proponowałbym zabawę nieco uprościć, podać nieco danych dodatkowych, albo...

Może zanim ta zabawa doczeka się odpisów, trzeba będzie zrobić osobną zabawę/dyskusję, w której ludzie rozpiszą się, tworząc DRUŻYNĘ, którą Shining będzie potem dowodzić? Ja wiem... Specjalistów od walki z końkretnymi zagrożeniami jakie możnaby znaleźć w Equestrii, niekoniecznie kanonicznej? Może drobna dyskusja o tym jakie bronie/sztuki walki/ taktyki mogą być stosowane w Equestrii? Albo podać linki do miejsc na forum, gdzie takie coś już powstało?

Edytowano przez Hilianus
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dojdzie to do skutku to z chęcią się zgłoszę i byłaby to pierwsza tego typu zabawa w której wezmę udział :flutterblush: , więc jakby co prosiłbym o wyrozumiałość :P. Z tego co kiedyś widziałem to kreujemy tu też swą postać, a czy można dać swoje OC?

Edytowano przez Flippyn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zrozumiałem z opisu Hoffmana chodzi o misję, w któej centralnym elementem ma być Shining Armor, a nie kapral (jakiś OC) który ocaliłsytuację i przez to stał się ważniejszy. Aczkolwiek sam zamierzałem dodać swojego OC'ka, ale nie aby robić z niego totalne OP (wręcz przeciwnie, uszczuplę nawet jego wachlarz możliwości), ale aby całość wyszła... realistyczniej. Bo tak sięskłada że szczegóły i oryginalność SĄ realistyczne. Banda Gwardzistów wyglądających, zachowujących i myślących kropka w kropkę tak samo - to jest dopiero karykaturalne i dziwne. Tym bardziej że jest to elita, która pewnie niejedno ma za sobą, a w dodatku jest ich niewielu.

 

W moich założeniach od początku było pokazanie ich jako różniących się od siebie, a to zakłada stworzenie im choć zalążka osobowości (nawet jeśli ograniczałoby się to do tego że jedne z nich wolałby kaszę, drugi ogórki kiszone, a ostatni woli nie jeść za dużo przed wartą żeby nie zachciało mu się na niej srać). Jeśli więc masz OC'ka gwardzistę (albo takiego któego łątwo da się pod to podciągnąć) to dlaczego nie podciągnąć go pod ten oddział? Jedna postać mniej do wymyślenia, następny proszę!

Edytowano przez Hilianus
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodziło mi o stworzenie postaci głównej lecz pobocznej, którą w lekko ograniczony sposób bym rozporządzał ( postacie op mnie nie interesują, moja zasada nie ma wygranej walki bez wysiłku i straconych kilkuset mililitrów krwi) jeśli dobrze zrozumiałem (dodałoby to też trochę barwy mojemu OC, dalej opisywałbym jego losy w moim temacie, częściowo^^)

to w taki sposób to ma działać, tak?

Edytowano przez Flippyn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że tworząc tę zabawę nie miałem na myśli mini-fanfików, ale dosyć skromne, proste opisy, przypominające szczegółowy plan wydarzeń. Nie sądziłem jednak, że ktoś podejdzie do tego aż tak ambitnie. Po przeczytaniu Waszych postów zdałem sobie sprawę, że faktycznie, możliwości jest dużo, dużo więcej niż mi się na początku wydawało. I jeśli tylko ktoś zechce, może stworzyć coś naprawdę długiego i klimatycznego. Co więcej - byłoby to o wiele lepsze niż "zwyczajne" opisy o których myślałem na początku i właśnie to przydałoby się temu skromnemu działowi.

 

Pytanie tylko, ile osób chciałoby się w to bawić? Z tego mogłaby wyniknąć nawet mini-sesja, ale osobiście wolałbym pozostać przy czymś łączącym w sobie cechy i sesji i zabawy.

 

A może by tak stworzyć osobny temat, gdzie zainteresowani mogliby zamieszczać swoich własnych gwardzistów, a tutaj zawrzeć opisy misji i/ lub jakichś konkretnych wydarzeń z nimi związanych? Wówczas każdy mógłby się wcielić w swoją postać i z jej perspektywy opisać dalszy ciąg, co się wydarzyło itp. Powiedzmy, że na jedną misję składałyby się jakieś trzy wydarzenia (plus walka z "bossem", jeśli chcecie), każdy w imieniu swojego gwardzisty opisywałby co się działo, a po wszystkich zdarzeniach i ostatniej walce podliczyłoby się punkty* i przeszło do kolejnej misji.

 

Stworzenie własnych postaci mogłoby też rozwiązać problem talentu, charakteru, uzbrojenia, skilli i tak dalej. Przede wszystkim, każdy byłby odpowiedzialny za swoją postać, a nie za wszystkich. Z jednej strony uproszczenie, ale jakie rozwinięcie! Opisywanie wydarzeń z perspektywy każdego bohatera byłoby ciekawe, tym razem postarałbym się bardziej zadbać o szczegóły dotyczące misji, aby uczestnicy zabawy wiedzieli co robią. No i sprawa odpowiedzi samego Shininga byłaby rozwiązana.

 

A zatem, to już nie jest "proste jak budowa śmigłowca RAH-66". Tym samym, zmieniam temat w dyskusję, może wyniknie z tego coś nowego i ciekawego.

 

 

*Wyczuwam okazję dodania nowego odznaczenia. Odznaczenia potrafią nakręcić ludzi i kucyki do działania...

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś czuję że ta zabawa, jakakolwiek będize, potrzebuje jeszcze sporo ustaleń...

 

Wprowadzenie własnych postaci (opisywanych w osobnym temacie) rozwiązuje poniekąd problem tego jakie umiejętności i ekwipunek będą miały kuce... Ale tylko poniekąd. Problem w tym, że OC'ki w naszym fandomie mają niekiedy tendencję do bycia... Niekompatybilnymi z resztą OC'ków. Np. Jeden gwardzista posługuje się włócznią, a mieczami najwyżej gryfy (bo mają je czym trzymać, a w ustach jest niewygodnie), a drugi Brony z kolei stworzy niemalże samuraja, który to będzie posługiwał się starożytną sztuką pyskowalki, czyli walki z bronią trzymaną w pysku, w dodatku odnosiłby się do wszystich którzy trzymają miecz wystający z pyska na wprost z pogardą, uważając ich za głupio awangardowych nowicjuszy, ponieważ, załóżmy, stanowczo zakazuje tego kodeks tejże sztuki walki, uznając to za niehonorowe albo zwycajnie nieskuteczne. Inny z kolei wprowadzi jako JEDYNĄ broń dystansową kusze samopowtarzalne z korbami dającymi nakręcić się zębami, a inny (o zgrozo!) stwierdzi że chwytne kopyta są cool, więc stworzy kucykowego ŁUCZNIKA(!), któy będzie używał wyłącznie kopyt - co dla innych Bronies może być zwyczajnym szkaradztwem.

 

Biorąc pod uwagę ten problem, trzebaby urządzić dyskusję (w tym temacie, maybe?) o uzbrojeniu. I o organizacji wewnątrznej Gwardii, o której z kanonu wiemy tylko tyle, żę jest tam kapitan i jacyś-tam podwładni. Oraz o kompetencjach i liczebności Gwardii. Funkcjach. O jej wyglądzie i charakterze w innych miastach Equestrii (a przynajmniej miło by było, bo biorąc pod uwagę powyższy przykład misji, trzebaby wiedzieć - lub wymyślić- czy ci z prowincji nie będą przypadkiem odnosić się do tych z centrali - stolicy? - jak do zadufanych w swojej wspaniałości "ochroniarzy trawników")[albo za niedościgły wzór... któremu jednak się zazdrości i utrudnia przez to robotę, chcąc samemu rozwiązać problem i stanąć na piedestale zamiast zewnętrznej elity].

 

... Generalnie, to może to być pomysł na jakąś krótką zabawę samą w sobie! Pomyślmy - konkurs na najlepszy, całościowy opis organizacji Gwardii, różnic między poszczegółnymi garnizonami oraz (obowiązkowo!) spis uzbrojenia konwencjonalnego, niekonwencjonalnego (dla sił specjalnych maybe?), i (opcjonalnie) przestarzałego lub robionego wyłącznie na zamówienie dla pojedynczych kucyków, ale jednak do spotkania w granicach Equestrii (np. egzotyki jak magiczne protezy dla weteranów - lub nieostrżnych idiotów? Ostrza nakładane na skrzydła itp).

 

Bo właściwie bez ustalenia wstępnego "to można, a tego już nie", nasza zabawa pozostanie z gigantycznym bajzlem, w którym jeden gwardzista macha sobie włócznią, a reszta oddziału to jednorożce-magowie bojowi, rzucający kulami ognia na lewo i prawo albo magią umysłu zmuszający przeciwników do przejścia na ich stronę. Do tego będą jeszcze kolesie z szponami na butach ala Equestria Prevails i samopowtarzalnymi samopałami skręconymi w garażu (o, sorry, TAJNYCH WARSZATACH GWARDII, gdzie powstają gadżety jak dla Jamesa Bonda, ale to headcanon tylko jednego Broniego na tym forum!).

 

... Właściwie, to możnaby zorbić zabawy osobno dla systemu organizacji Gwardii oraz uzbrojenia w Equestrii, tak żeby z pojedynczych propozycji graczy coś skopmonować (przy werdykcie komisji forumowej do spraw wojskowości prowaszonej przez Hoffmana  )

 

ALE, po ogarnięciu tego aspektu pozostaje nam oraganizacja samej zabawy dotyczącej organizacji zabawy z niebezpiecznymi misjami. Chyba najlepiej byłoby gdyby użytkowincy nie pisali przebiegu całej misji, ale fragment, o czym wspominał już Hoffman. I rzeczywiście, takie opisywanie z punktu widzenia swojego gwardzisty ma sens. Tym bardziej, że następni gracze mogliby korzystać z informacji zawartych w poprzednich postach aktualnej "tury", robiąc nawiązania. Tyle, że wtedy zrobiłaby się z tego właściwie sesja. Jeśli Hoffman rzeczywiśćie sesję zamierza stworzyć - to ok. Ale jeśli nie, wtedy musi wymyścić coś innego, jeszcze bardziej chytrego. Albo posłużyć się nami, wypowiadającymi się w tej dyskusji...

 

Poza tym - zauważyliście może, jak się rozpisałem, gdy tylko Hoffman wspomniał o odznakach? :fluttershy4:

                                  

1. Hoffman, zaproś ludzi do dyskusji. Ilu się da. Może przez ogłoszenia na głównej? W każdym razie widzę że ma to potencjał (przynajmniej w mojej subiektywnej ocenie ma) ale dział wygląda na rzadko odwiedzany. Przyda się więcej reklamy...

2. Czy nikt nie widział przypadkiem w fandomie jakiś opracowań co do wojskowości Equestrii? Albo nie poleci czytającym ten temat jakiegoś fika, w którym ten aspekt został należycie rozwinięty? Osobiście czytałem np. Si Deus Nobiscum, ale tam realia Gwardii dostosowane są do wojny ala XVII-wieczna Polska, czyli są wojska Księżniczek i pojedynczych magnatów, w dodatku liczone w grubych tysiącach... Osobiście sądzę, że Equestria nie mogłaby sobie pozwolić na taką armię, tym bardziej biorąc pod uwagę, że w czasie pokoju do woja szły by tylko kuce czujące powołanie związane z ich CM.

Wiem, zależy to także od rozmiaru samej Equestrii, ale biorąc pod uwagę fakt, że AJ widziała z Manehattanu Sonic Rainboom powstały w okolicach Cloudsdale, cała Equestria nie może mieć więcej niż jakieś 100 km wszerz. A nawet ma zapewne o wiele mniej. To zaś, przy gęstości zabudowy jaką zdołaliśmy zobaczyć (nie liczę 4-sezonowego Maretropolis) daje nam jakieś... 250 tys. mieszkańców? Tak na oko. jeśli macie jakieś inne rachunki to nie omieszkajcie ich tu wstawić... W każdym razie, jakiś 1-2% populacji w woju (mamy pokój itd.) daje nam... 2,5-5 tys. woja na cały kraj.

... Cholera, to wymaga chyba więcej czasu na obliczenia niż ja mam tu w kawiarni...

Edytowano przez Skrzynek
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Poza tym - zauważyliście może, jak się rozpisałem, gdy tylko Hoffman wspomniał o odznakach?
 
Ty zawsze się rozpisujesz xD
 
Jestem jak najbardziej za zabawą, gdyż mógłby to być fantastyczny pomysł, przy nie tak dużym nakładzie pracy, chociaż nie bardzo wiem, czym to różniłoby się od normalnej sesji... Nie żeby normalna sesja mi przeszkadzała, chętnie wziąłbym udział w czymś takim :D
I tutaj muszę przyznać Skrzynkowi dużo racji. Jeśli chcemy coś takiego stworzyć i to dobrze, trzeba by usystematyzować pewne rzeczy. Nie bardzo rozumiem kogoś kto narzeka na niechwytność kopytek
skoro, jak widać, jest to kanoniczne. Kopytka są kopytkami, ale w niewyjaśniony sposób są chwytne (drugi przykład, jak w lekcji zero Twilight próbuje odkręcić kopytkiem słoik). Jednak jest kwestia broni dystanowej, hierarchi, może jakiegoś kodeksu, które trzeba by ustalić przed zabawą i przed tworzeniem gwardzistów. I tutaj najlepszym sposobem byłaby ankieta poprzedzona przedstawieniem swoich pomysłów przez chętnych do gry (np w tym temacie). Zrobić jawne głosowania (aby przypilnować uczestników, żeby nie głosowali na swój pomysł) i wtedy wybrać najchętniej wybieraną ideę.
 
I co Ty, Skrzynek masz do kucykowych ŁUCZNIKów hę?!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest też pewna istotna sprawa, którą naświetliło mi czytanie tajemniczych spoilerów Megan McCarthy (nie zrobiłem bubla w nazwisku?) w temacie ze spoilami do 4-go sezonu. Mianowicie – właściwie jaką funkcję pełnią w tym wszystkim Wonderbolts? Zauważcie, że gdy Spike urósł ponad miarę, to nie Gwardia leciała go pocisnąć, ale właśnie nasi niby-herosi w obcisłych, niebieskich strojach. I chociaż w wątpliwość możemy poddawać ich skuteczność, za fakt należałoby uznać, że służyć mogą jako grupa szybkiego reagowania, zabezpieczająca teren przed przybyciem posiłków z Gwardii właśnie. A w czasie wojny – może tworzą korpus zwiadowców i kurierów specjalnych? To by im pasowało.  ALE nie należy ich mylić z trzecim szeregiem Equestrii, największymi kozakami i najwyższą elitą księżniczek, którą to będziemy brać w obroty podczas tej sesji/zabawy/zabaw.

 

Właśnie, zajmijmy się teraz organizacją Gwardii, aż w końcu dojdziemy małymi kroczkami do naszego oddziału docelowego. (Uznaję jednocześnie, że zabawy z wymyślaniem tejże systematyzacji nie będzie, a zrobimy najwyżej ankietę, w której opowiemy się za konkretnymi modelami, jakie wykrystalizują się podczas dalszej dyskusji).

 

Zakładające te powiedzmy… 3-4 tys. Woja w Equestrii, trzeba zająć się rozdysponowaniem tego wszędzie, gdzie potrzeba. A więc mamy garnizony w miastach, na posterunkach granicznych i w strażnicach na pustkowiach (kanon, strażnica obecna na mapce załączonej do komiksu IDW o Chrysalis).  Do tego jeszcze osobista straż Księżniczek oraz co ważniejszych osób w państwie (np. książę Blueblood) JEDNAKŻE! Jeśli zamierzalibyśmy nie tworzyć żadnych wojsk… Err, federalnych? Ogólnokrajowych? … Jak zwał tak zwał, jeśli ich nie będzie, to w wypadku jakiejkolwiek potrzeby – czy to poskromienia bandy Diamentowych Psów porywających źrebaki do swoich kopalń, czy to ukatrupienia smoka lub innego monstrum – potrzebne będzie uszczuplenie istniejących garnizonów, albo wręcz pozostawienie jakiegoś miejsca/ osoby bez ochrony. A to rozwiązanie aż na kilometr wieje mi skrajną głupotą. Dlatego uważam, że musi istnieć coś w rodzaju Gwardii Państwowej.

 

Ale to jeszcze nie koniec – To, że nasze pozłacane białaski są w stanie coś pokonać nie znaczy wcale, że muszą też sprzątać po walce, prawda? A co, jeśli potrzebne będzie zbadanie jakiegoś złowrogiego artefaktu znalezionego w wieży właśnie aresztowanego jednorożca próbującego pójść w ślady Sombry Straszliwego? Celestia zbada to osobiście, czy może wyśle to do radosnej Twilight, aby zbadała to równie lekkomyślnie jak księgę Starswirla, doprowadzając Ponyville na skraj chaosu, a przyjaciółki do początkowej fazy depresji?

 

O nie. Gwardia to nie mogą być tylko szeregi żywych stojaków na włócznie. Potrzeba nam:

-  saperów, zabezpieczających teren po przejściu jakiejś katastrofy magicznej lub przejęciu siedziby jakiś kryminalistów/ bardziej złych niż dobrych magów.

- medyków, zarówno do leczenia kolegów, jak i cywili.

-  wojsk rozpoznawczych – tu z kolei pegazy, w tym możliwe użycie Wonderbolts.

-  odpowiednik ziemskich wojsk pancernych i artylerii. Tego w kanonie nie ma i nie jestem pewien jak to mogłoby wyglądać. Balisty? Zrzucanie bomb z zeppelinów? Katapulty? A może zaprzyjaźnione SMOKI? :drurrp:

-  szpiedzy, wywiad i dywersanci. To chyba każdy sam sobie wyobrazi bez moich wywodów.

- sztab badawczy (archiwa + badanie i przechowywanie niebezpiecznych artefaktów, nowe technologie wojenne i magiczne użyteczne dla Gwardii, niekoniecznie bojowo)

- zaopatrzenie – produkcja i dowóz broni i pancerzy, amunicji do broni dystansowych, kryształów magicznych zasilających artefakty (w dziale Ogólna Dyskusja w temacie o rozwoju technologii w Equestrii wypowiadał się o tym Piekielne Ciastko), itd. Itd.

- i na samym końcu – wreszcie! – to, co nas najbardziej interesuje, czyli ESKADRY INTERWENCYJNE, inaczej oddziały specjalne. To ich wysyła się gdzieś, gdzie wywiad zauważył problem/ gdzieś, skąd dobiegło wołanie o pomoc. To oni mają tam dotrzeć, umocnić się/ rozlokować u cywilów, ogarnąć sytuację, przeprowadzić rozpoznanie bezpośrednie i usunąć problem niczym żydowski napletek.

 

Kolejna porcja przemyśleń Skrzynka już wkrótce! :3

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że o wiele lepiej myśli mi się w rozmowie z kimś, poprosiłem Carriona o drobną dyskusję na temat wyżej wspomnianych zagadnień i nie tylko. Doszliśmy do kilku ciekawych konkluzji... Ale po kolei:

 

Sądząc po cydrowyciskarce 3000, to equestria ma już sensowne pojazdy mechaniczne, można by więc dorzucić prymitywne pojazdy pancerne, a party cannon raczej nie była wzorowana na samej sobie więc artylerię palną zapewne też mają.

 

W ogóle założenia tego tematu są jakieś kulawe, bo shining armor jako oficer wysoko postawiony raczej nie będzie się sam babrał w błocie, tylko siedział nad mapą i deliberował.

 

Zaś "chłopy na schwał" nie będą wysłane na jakiegoś pojedynczego stwora gdzieś w lesie.

 

 

Jeśli chodzi o Equestriańskie czołgi, bombardy, ciężarówki wojskowe itd, to rzeczywiście, jest się nad czym zastanawiać. Tym bardziej że choć ciężarówki jako takie w kanonie nie występują, to opony są już dawno wynalezione. Przykład. Ja osobiście sądzę jednak, że jeśli takowe rzeczy istnieją, to są raczej na steampunkowym etapie rozwoju, jest ich mało i głównie kurzą się w magazynach, a używane są jedynie gdy trzeba pokonać jakiegoś stwora z użyciem sporej przewagi własnej ofensywy.

 

Zaś co do sprawy Shininga, to się zgodzę. Hoffman chciał najwyraniej, aby zabawa zawierałą element przewodni działu, tj. kapitan Gwardii himself. Nie ma wyraźnego pododu, dla którego każdy zawodnik nie miałby wymyślić włąsnego oddziału (Eskadry bojowej) z własnym ofecerem na czele.

 

Co do tego trzeciego zagadnienia, już skracam to, co miał na myśli - najlepeiej wyszkolona w Equestrii elita Gwardii nie będzie wysyłana na jakieś ZNANE kucom monstra, bo z tymi wiadomo jak walczyć i zwykle scenariusze działania są gotowe wcześniej. Na taką Hydrę, powiedzmy, bierze się tych z Eskadr Federalnych (ciągle będę zmieniał te nazwy, aby dać trochę opcji, z których potem wybierze się te najlepsze) średnio doświadczone kuce plus zeppeliny-bombowce, jakąś bombardę i ewentualnie ekipę pogodową co by piorunami popieściła, albo  deszczem rozmyła grunt pod łapami. Ze smokiem już gorzej, ale dalejraczej nie liczą się tu cenni, a przecież tak łatwo ginący w samotnej szarży herosi, ale ilość, możliwość otoczneia, przepędzenia, nawet zwykłego przestraszenia smoka, który przecież w Equestrii nie będzie tak krwiożerczy i nieustępliwy jak powiedzmy w Warhammerze (lub Tibii :ming: ) i przy przewadze liczebnej Gardii raczej pójdzie na jakąś ugodę. Sam Carrion nieco to rozwinął nieco później, gdy rozważaliśmy różnice między elitą, a elitą elity, dając właśnie taki opis:

ciężka arta + zgraja średnich wojaków mających odwracać uwagę, dźgać jak się za bardzo zbliży do puszki i umożliwiać jej ewentualny odwrót, i gdzieś w procesie starać się nie umrzeć.
Jeśli dostępne są czołgi, to one sprawdzą się lepiej, bo takiemu potworowi trudniej będzie je rozgnieść i są bardziej mobilne. W takim wypadku piechota będzie prawie niepotrzebna, bo piechota służy do ochrony czołgów przed inną piechotą.
Na potwory lądowe sprawdzą się pegazy-grenadierzy lub zeppelin. Ten drugi przeciwko smokowi sprawdzi się już wyjątkowo marnie, bo jaszczur błyskawicznie go rozszarpie i usmaży
Elitę można zastosować przeciw smokom, ale lotniczą.

 

 

Ale, dlaczego federalni, a nie ci z garnizonów, zapytacie? Ano tak się składa, że wedłóg mnie ci z garnizonów to głównie żywe statuły trawnikowe, które ledwo umieją trzymać włóćznię. Ich kanoniczna, golemów niewarta inteligencja daje się łatwo podsumować sytuacją powrotu Nightmare Moon:

<pojawia się NM>

HEJ! ZASZARŻUJMY NA NIĄ BEZ BRONI! NA PEWNO SIĘ NAM NIE...

<błyskawica rozgotowuje mu mózg>

Ba-dum, tss!

 

Są, bo są, chcieli pomagać kucykom, chronić ich itd. Ale w Equestrii wszystko opiera się na talencie i powołaniu, tam jest to kolorowe i pastelowe.
Ta kraina jest o tyle, miła, że zaraz po szkoleniu jesteś szanowanym kolo w lśniącej zbroi. Tyle że nie czyni ich to wcale walecznymi czy (może trochę?), ani kompetentnymi (no, chyba że w staniu bez ruchu, w tym są dobrzy)...

Dali się też rozgromić szężelingom, z którymi sześć dziewczyn gdzieś z jakiejś wsi bez przeszkolenia skopało zady.

Ale to dobrze że są takimi statuami, bo to zmusza do fantazjowania - nic się nie da z nimi zrobić, więc trzeba wymyślić własnych.

 

 

Właśnie! I tu dochodzimy do meritum sprawy. Większość Gwardii jest jaka jest - garnizony, których główna rola to zwalczanie problemów pokroju drobnego złodziejaszka, czasami trafi się jakiś pojedynczy kryminalista, czasami potwór, którego jednak przepędzi się właśnie ścianą ostrzy włóćzni i pociskami magicznymi maga lub dwóch...

ALE!

 

W tych wojskach federalnych zbierają doświadczenie PRAWDZIWI wojacze.
Tacy, co to idą na ustawki z minotaurami jak zaczynają rozrabiać. Tacy, co wypleniają siedliska Diamentowych Psów.
Łapią czarnoksiężników-kryminalistów, ktrych zapewne nie brakuje (kilku na rok, I mean, w całej Equestrii, co przy jakiejś połowie mocy Trixie z Alicorn Amulet jużrobi niezłe zniszczenia.)
No i jest powiedzmy ok. 5-6 takich eskadr, które to nie pilnują niczego, tylko się szkolą, ćwiczą, i dostają premie za efekty.
Generalnie należenie do tych formacji nie jest marzeniem dla wielu Gwardzistów, choć jest to na pewno awans do tych "twardszych".

 

I podczas gdy nawet pośrednia z tych eskadr jest warta co najmniej trzykrotnie liczniejszego oddziału garnizonowego, jedna z nich (załóżmy, że jest to ta eskadra, która będzie przez nas opisywana) jest elitą tej elity.
Największe badassy, najbardziej doświadczeni magowie, najcichsi z łotrzyków do penetracji wrogich siedzib, najtwardsi z twardych.
To ich wysyła się, gdy gdzieś robi się naprawdę gorąco, gdy trzeba nie przepędzić czy uciachać na śmierć taką Hydrę, albo Smoka. Lub dwa. To tacy, których wyśle się na coś, co zrównało z ziemią całe miasto, ale nie wiadomo nawet co to było. Znają odpowiedzialnego kuca czy stwora, spacyfikują i jeszcze wrócą większością oddziału po premię.

Oddziały specjalne zazwyczaj służą nie do załatwianai wielkich rzeczy, tylko ważnych.
Do ubicia hydry, smoka, nie wysyła się kolesi z włóćzniami, tylko właśnie te zeppeliny, balisty czy tam armaty, takie rzeczy, bo one są od ciężkiego wlanięcia właśnie
Hardkory potrzebne są, kiedy nie istnieje opcja "przegramy".

 

Dobrze mówi, polać mu! Może się powtórze, ale to przez to, że trudno ogarnąć naszą wielowątkową rozmowę. Trzeba mianowicie znać różnicę:

 

Hardcory będa stosowane do czego innego nż wielki ZNANE potwory. Np. atak na sporą siedzibę rozbójników (nie szarża, ale atak po rozpoznaniu, oczywiście), uziemienie długo poszukiwanego kryminalisty lub maga, albo zbadanie sytuacji, któe są w jakikolwiek sposób dziwne, np. ktoś znika z miasteczka, dzieją się dziwne rzeczy itd., albo gdy trzeba odbić ważną personę.
Potworami zaś zajmować się będą ci z Korpusu Interwencyjnego, ale ci mniej doświadczeni.
 

Poza tym - podczas wojny zajmowanie istotnych punktów strategicznych, nawet w czasie ogromnych bitew z czołgami i działami (można coś ostrzelać, zagazować, spalić i zbombardować, ale dopóki nie postawi się tam swoich ludzi, nie można powiedzieć, że się to ma).

 

 

 

Kwestia zbroi w Equestrii, któa choć poboczna, musi być poruszona:

Żeby każdego żołnierza tak pięknie uzbroić, to cała armia musi być elitarna.

 

Trochę tak, trochę nie. Raz, że te zbroje mogły być doprodukowywane przez wieki, jako długoterminowa inwestycja, dwa - zbroje mogą być najwyżej pozłacane (i pewnie tak jest. Trzy - bitch please! Przy kamieniach szlachetnych które znajdziesz gdziebiąc obcasem losową dziurę w ziemi, a soczek kosztuje dwie złote monety, złoto jest zapewne (dosłownie!) tanie jak barszcz. A Celestia, pamiętajmy, mogła chcieć utrzymać prestiż (przynajmniej w wyglądzie) swoich sił zbrojnych - dla poddanych tak samo jak dla cudzoziemców.

 

 

Następne przemyślenia wciąż czekają na napisanie. Stay Tuned!

Edytowano przez Skrzynek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie pięknie, tylko rzucę jedno ALE złożone z dwóch słów, które będą jak kubeł zimnej wody na Twoje rozważania.

 

Klejnoty Harmonii

 

Tak, tak. Na najgroźniejsze, najniebezpieczniejsze misje wysyłane jest sześć klaczy, prawdopodobnie w wieku kwalifikowanym jako młode dorosłe (nie wzorowałbym się wiekiem bohaterek serialu na EQG, tam Photo Finish, parodia redaktor naczelnej Vogue, też jest licealistką). Smoki pod Ponyville, które chcę przypomnieć, leży u stóp Canterlotu, to ich działka a nie gwardii. Więc gwardia nie chodzi na żadne supermega stwory. Oni są o poziom niżej. Właśnie powinni zajmować się jakimiś monstrami rozsianymi po całym kraju, które nie stanowią zagrożenia dla całej Equestrii, lecz jedynie dla znacznej jej części.

Nie ma co z nich robić superbadassów, gdyż takie kuce Equestrii nie są potrzebne. Mamy Powierniczki Harmonii, one się zajmą największym syfem. Zeppeliny? Proszę Cię. Equestria nie ma absurdalnie wielkich sił militarnych, to nie plemię ognia, żeby każdego atakować statkiem powietrznym. Patrz na "gigantyczne" ilości straży z finału drugiego sezonu. Jeśli ich tam była w sumie setka, tooo... i tak ich było za mało i byli zbyt niedotrenowani by pokonać changelingi. A to miała być elita. Najlepsi z najlepszych, no bo jakich innych brać do osłaniania Canterlotu i księżniczek?

 


W tych wojskach federalnych zbierają doświadczenie PRAWDZIWI wojacze.
Tacy, co to idą na ustawki z minotaurami jak zaczynają rozrabiać. Tacy, co wypleniają siedliska Diamentowych Psów.
Łapią czarnoksiężników-kryminalistów, których zapewne nie brakuje (kilku na rok, I mean, w całej Equestrii, co przy jakiejś połowie mocy Trixie z Alicorn Amulet już robi niezłe zniszczenia.)

 

Nie rozśmieszaj mnie, ustawki z minotaurami? Tyś widział Iron Willa - niegroźnego minotaura pracującego jako obwoźny nauczyciel pewności siebie? Jestem pewny, że on był jednym z niższych i słabszych. Najprędzej to czarnoksiężnicy kryminaliści, chociaż nie bardzo wiem, jak tacy mieliby działać w Equestrii... Nie pozostaje nic więc, jak dla mnie (chyba że wymyślę coś nowego) jak grupa państwowych, dobrze wyposażonych wiedźminów pracująca grupowo. Ewentualnie, mogliby, ale tu byłoby więcej rzeczy do uzgodnienia, podejmowaliby działania dywersyjne na terenie obcych krajów ("ratowanie" ropy z rąk Arabii Siodłowej, pomaganie pozbyć się nowych naszyjników antymagicznych Gryfiemu Królestwu, takie tam)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu mówię, że ponowne obejrzenie wszystkich odcinków przed IV sezonem przede mną.

 


W tych wojskach federalnych zbierają doświadczenie PRAWDZIWI wojacze.
Tacy, co to idą na ustawki z minotaurami jak zaczynają rozrabiać. Tacy, co wypleniają siedliska Diamentowych Psów.
Łapią czarnoksiężników-kryminalistów, których zapewne nie brakuje (kilku na rok, I mean, w całej Equestrii, co przy jakiejś połowie mocy Trixie z Alicorn Amulet już robi niezłe zniszczenia.)
 
Nie rozśmieszaj mnie, ustawki z minotaurami? Tyś widział Iron Willa - niegroźnego minotaura pracującego jako obwoźny nauczyciel pewności siebie? Jestem pewny, że on był jednym z niższych i słabszych.

Powiedz mi, czy taki Iron Will przesuwał cały budynek skacząc? Nie jest pokazane. Ale jest pokazane, jak robi to zwyczajny, nie ćwiczący na siłowni Big Mac, który tylko pracuje. Dlaczego od razu musi być on najsilniejszym ogierem Equestrii? Nie można założyć, że istnieją kuce zakute w pancerze Z JAKĄŚ OBRONĄ ( nie mówię tu o pozłacanej blasze, którą najpewniej noszą gwardziści z Canterlotu ) i odpowiednimi butami zdolne burzyć kamienne ściany? ( wiem, zahacza o OP, ale co tam. To tylko założenie )

 

Klejnoty Harmonii. Kolejna sporna kwestia. Pominę wstęp i od razu przejdę do swojego punktu widzenia - nie sądzę, by przydały się one do czegokolwiek "naturalnego". Jeśli pojawi się jakiś potwór naturalnie występujący w Equestrii, to raczej nie podziałają. A czy ktoś zaznaczył, że znamy cały bestiariusz Eqeustrii? Nie wykluczone, że coś jeszcze istnieje. A źli czarodzieje z pewnością są zbyt groźni, by ryzykować ich życiem. 

 

Poza tym gwardia Canterlocka. Istnieje możliwość, że tylko nasza Świecąca Zbroja miał jakiekolwiek doświadczenie bojowe. Wszak Canterlot to siedziba najpotężniejszej ( ? )  czarodziejki Equestrii. Może gwardia tylko miała wyglądać na silną, by ostatecznie zniechęcić kogoś, kto zapomni o magii księżniczek. A prawdziwi wojacy są tam, gdzie jest niebezpiecznie i nie ma księżniczek, granica z Arabią Siodłową na ten przykład ( nie mówię, że są w stanie wojny. Myślę tu raczej o pustynnych potworach 

 

I terytorium Equestrii. Powiem tak - świat przedstawiony to fikcja. Nawet w kryminałach świat przedstawiony to NIE nasz świat. Na potrzeby sesji można uznać, że Eqeustria to duże i zasobne w kuce oraz niebezpieczeństwa państwo. Najwyżej zwiększy się skale na mapie oraz prędkość pociągów ( oraz uzna, że czasami duże siedziby kucy sąsiadują z sobą ).


O boże, jak na razie najkrócej i najgorzej napisane.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, może pierwsza część mojego poprzedniego posta była lekko przesadzona (i wkurzyła Hilla) - wszak mało radości płynie z zabijania pomniejszych stworzeń, jednak dalej dla mnie ustawki z minotaurami są... hm poza zasięgiem, nawet takiego gwardzisty.

 

Osobiście uważam, że oddział, powinien składać się z żołnierzy w liczbie równej jakiejś wielokrotności trójek + dowódca. Czemu wielokrotności? Uważam, że zrównoważony oddział, który będzie najbardziej flexible (jakie jest na to słowo po polsku?) składać się musi z równej ilości ziemskich kucyków, jednorożców i pegazów. Wydaje mi się, że gwardziści powinni umieć walczyć na podobnym poziomie, lecz mieć bardzo określone specjalizacje. Jakie? No to już zależy od twórców gwardzistów, myślałem np. o jednorożcu medyku, kucyku ziemski potrafiącym wywołać drgania uderzając kopytkami w ziemie etc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, co staram się zrobić, Scroll? Umożliwić tą zabawę/sesję. Zdaję sobie sprawę, że Equestria to cholerna pastelolandia, w której nie ma takiego zagrożenia, któremu nie poradziłoby parę klaczy z przedmieścia, ewentualnie ze wsparciem obrzydliwie słodziasznie zakochanej w sobie parki książęcej i kurduplowatego przydupasa robiącego za przenośną skrzynkę mailową i zapalniczkę. Dodaj do tego radosne chichoty na koniec odcinka oraz krwiożercze potwory ulegające Fluttershy i masz świat, w któym żebyś cholera chciał to nie zdechniesz, skazany na wieczność pochłaniania babeczek z różowym lukrem.


Tyle że ja patrzę dalej. Uznaję sam serial za propagadę Equestrii. Za odpowiednik tych filmów amerykańskich, gdzie 90% kobiet to modelki o wzorowej figurze, mimo że kobieta prędzęj w USA przeleje się przez krawędź krzesła niż elegancko założy nóżkę na nóżkę. Za cholerny trailer, plakat relkamowy, pica na wodę i fotomontaż. Nie zawsze, nie - przecież też chcę się pośmiać i powzruszać oglądając nasz serial. Ale aby móc stworzyć zabawę w wojsko w tym świecie, potrzebuję mieć zarówno Gwardzistów, którzy wiedzą któym końcem włóczni należy drapać się po jajach, jak i godnych przeciwników, których zwalczanie choć przypuszczalnie dałoby porcję Expa potrzebną im do stania się hardkorami o których mi chodzi.


I mimo że doceniam humor i trafność twych argumentów, proszę, poza ukręcaniem łba moim teriom, pomóż też stworzyć coś, co jednocześnie nie zaprzeczy mocno kanonowi, ale i pozwoli nam się pobawić żołnierzykami. Ok?


A teraz, do szczegółów...

Mamy Powierniczki Harmonii, one się zajmą największym syfem.

 


Tylko że one były specjalnym celem Celestii - expiła je, a przede wszystkim Twilight, dla swoich własnych celów, podyktowanych 1000-letnim doświadczeniem. Poza tym, akurat smok miał być załatwiony pokojowo. Gwardia rozwiązaniom pokojowym nie służy. To samo tyczy się wszystkich innych przeciwności, jakie stają przed Powierniczkami - one są tam piewrsze, więc jak tu mówić o interwencji Gwardii, skoro gdy się dowiedzą, to jest już po wszystkim? Sytacja w Appeloosie, timberwolfy, parasprite'y (serio, jak w ogóle Gwardia miałaby się nimi zająć? Prędzej Octavia), Cerber, Ursa Minor, Hydra. W którym z tych przypadków Gwardia miała cokolwiek zrobić, skoro jej tam NIE BYŁO?!

Wiem, można w ogóle zastanawiać się, dlaczego w Ponyville nie ma Gwardii. I tu z kolei odpowiedzi nie mam. Polityka? Koszta? Fakt że Ponyville to jednak największe cholerne zadupie dla potworów? Może zaś celowość, aby Powierniczki same nauczyły się radzić sobie z przeciwnościami losu? Trollestii nie rozgryziesz.


Patrz na "gigantyczne" ilości straży z finału drugiego sezonu. Jeśli ich tam była w sumie setka, tooo... i tak ich było za mało i byli zbyt niedotrenowani by pokonać changelingi. A to miała być elita. Najlepsi z najlepszych, no bo jakich innych brać do osłaniania Canterlotu i księżniczek?

 


A może tak ta elita była na patrolach ZA miastem, a nie czekała wewnątrz bariery aż coś podlezie do miasta i zrobi oblężenie? Ja tam właśnie bym ich wysłał - w końcu najlepsi, więc powinni wrócić, nie? WRONG! Poszli sprawdzić jaskinie niedaleko Canterlotu 2 dni przed ślubem i co się stało? Changelingi odcięły im drogę na powierzchnię, najpierw atakując, a potem zawalając przejście. Zanim znaleźli drugie wyjście, po drodze przedzierając się przez wszystko, co tamte jaskinie miały do zaoferowania (wielkie pająki, trolle, changelingi-maruderzy, kryształowe żywiołaki) było już po wszystkim. Może Chrysalis o tym wiedziała, i dlatego była tak pewna zwycięstwa, gdy tylko bariera runęła?


Zeppeliny? Proszę Cię. Equestria nie ma absurdalnie wielkich sił militarnych, to nie plemię ognia, żeby każdego atakować statkiem powietrznym.

 


Jedyne o co proszę, to 5-6 drużyn po 45 kucyków, + nieco infrastruktury militarnej, kilka starych bombard i balist w magazynach i ze 3 zeppeliny transportowo-bombowe. Tyle Amen. A, i jeszcze nieco większe rzesze garnizonów, które jednak są trawnikowymi ciotami. Za wiele?


Tyś widział Iron Willa - niegroźnego minotaura pracującego jako obwoźny nauczyciel pewności siebie? Jestem pewny, że on był jednym z niższych i słabszych.

 

 

Aha, widziałem. I tak jak ty twierdzę, że był jednym z mniejszych i bardziej ciotowatych. Prawdopodobnie to taki minotaurzy odpowiednik wioskowego cherlaka, który jednak poszedł z duchem czasu i zajął się "BYZNESEM". Za co konserwatywne minotaury wykopały go z ich sadyby... A przynajmniej ja wolałbym tak myśleć o tej rasie. Takie tam, konserwatywne cepy, ale co dobrych kowalów mają i bez bitki im się nudzi.

jednak dalej dla mnie ustawki z minotaurami są... hm poza zasięgiem, nawet takiego gwardzisty.

 

To zależy czy taki gwardzista to mag bojowy, pegaz czy rzeczywiście nawalający się własokopytnie ziemniaczek. Na każdego znajdzie się sposób. I NIGDY nie waż się nie doceniać parzystokopytnych!

 

CIASTEK, DZIĘKI CI!
 

Twój post to miód na moje uszy. Jest zwyczajnie piękny, ale rozwinę jedną rzecz:

 

A prawdziwi wojacy są tam, gdzie jest niebezpiecznie i nie ma księżniczek, granica z Arabią Siodłową na ten przykład ( nie mówię, że są w stanie wojny. Myślę tu raczej o pustynnych potworach).
 

Właśine - tam, gdzie są powierniczki, jest centrum kraju. Tam jest bezpiecznie. Tam nie ma przestępców. Tam nie ma potworów. Są za to gdzie indziej, i tam są właśnie te cholerne eskadry…


Khem. Rozmawiam sobie też prywatnie ze Scrollem poza tym wątkiem. Pozwolę sobie go zacytować:                          

Poza tym - Skrzynek narzekasz że ja się trzymam za bardzo kanonu z Elementami a Ty mi wyjeżdżasz, że Equestria jest mała, bo z Manehattenu Applejack widziała Sonic Rainboom. Wiem, że tak było, ale wiesz, to była według mnie taka metafora, bo to oznaczałoby, że z Ponyville, które według oficjalnej mapy, jest w centrum Equestrii, widać cholerne wschodnie wybrzeże, ergo, zachodnie też! Kurna, tam mieszkałoby za mało kucyków! Więc co Ty na to, żeby pominąć w naszych rozważaniach Powierniczki (NIE podpakowując nadto gwardzistów) i odrobinę powiększyć terytorium Equestrii?

 

Jak najbardziej Agreed.

… Damn, JESZCZE żeś zdążył dodać coś przed moim odpisem? Shit…

Dobra, może pierwsza część mojego poprzedniego posta była lekko przesadzona (i wkurzyła Hilla)

 

Nie martw się - to była celowa technika "płomiennej riposty". [wysłałem mu 3 pierwze akapity tego posta zanim go tu zamieściłem. Gubię się w czasoprzestrzeni, a wy?]

 

Wydaje mi się, że gwardziści powinni umieć walczyć na podobnym poziomie, lecz mieć bardzo określone specjalizacje. Jakie? No to już zależy od twórców gwardzistów, myślałem np. o jednorożcu medyku, kucyku ziemski potrafiącym wywołać drgania uderzając kopytkami w ziemie etc.

 

Ciekawa rzecz - dochodzimy już do końkretnych profesji. Zaraz się zajmę własnym spisem, poczekajcie jeno trochę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się - to była celowa technika "płomiennej riposty". [wysłałem mu 3 pierwze akapity tego posta zanim go tu zamieściłem. Gubię się w czasoprzestrzeni, a wy?]

CO?! :rapidash: To się nazywa szantaż emocjonalny i ja sobie panie to zapamiętam! I nie kręć tutaj z czasoprzestrzenią.

 

I NIGDY nie waż się nie doceniać parzystokopytnych!

 

Ekhm. O kim mówisz? Koniki (czyli kuce) są NIEparzystokopytne (jedno kopyto na nogę), a krówki właśnie doceniam.

 

A może tak ta elita była na patrolach ZA miastem, a nie czekała wewnątrz bariery aż coś podlezie do miasta i zrobi oblężenie? Ja tam właśnie bym ich wysłał - w końcu najlepsi, więc powinni wrócić, nie? WRONG! Poszli sprawdzić jaskinie niedaleko Canterlotu 2 dni przed ślubem i co się stało? Changelingi odcięły im drogę na powierzchnię, najpierw atakując, a potem zawalając przejście. Zanim znaleźli drugie wyjście, po drodze przedzierając się przez wszystko, co tamte jaskinie miały do zaoferowania (wielkie pająki, trolle, changelingi-maruderzy, kryształowe żywiołaki) było już po wszystkim. Może Chrysalis o tym wiedziała, i dlatego była tak pewna zwycięstwa, gdy tylko bariera runęła?]

 

To tylko spekulacje.

 

W którym z tych przypadków Gwardia miała cokolwiek zrobić, skoro jej tam NIE BYŁO?!

To samo powiedzieli wynajęci ochroniarze, jak się włamali do jednej z aptek, w których pracowała moja mama - przecież ich tam nie było, więc jak mieli złapać złodzieja?

To już nie mój problem, że ich nie było. Mogli przylecieć, teleportować się, cokolwiek. A to czemu nie ma JAKIEGOKOLWIEK posterunku gwardii w Ponyville, nawet przed przybyciem Twilight wyjaśnić można tak, że przecież Canterlot stosunkowo niedaleko to można w najgorszym wypadku wysłać canterlockie oddziały.

 

I mimo że doceniam humor i trafność twych argumentów, proszę, poza ukręcaniem łba moim teriom, pomóż też stworzyć coś, co jednocześnie nie zaprzeczy mocno kanonowi, ale i pozwoli nam się pobawić żołnierzykami. Ok?

Jak już mówiłem w naszej prywatnej konwersacji, która nie jest na ten, ale na inny temat, ale co tam, że pozwolę, bo chcę także pobawić się żołnierzykami. Ale jesteśmy już dużymi chłopcami, nosy nam wystają ponad blat stołu, więc ustalamy zasady zabawy, a przy tym zawsze występują jakieś tarcia.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profesje… Rany, gdy tak zebrać, to sporo tego jest! To że wspomagałem się Carrionem i dawnymi już rozmowami z EmilRegis’em wcale nie pomaga tego streścić...


Nasze eskadry (przy założeniu liczebności 30 - 45 kucyków, we wstępnym rozrachunku) muszą być generalnie samowystarczalne. Muszą umieć nie tylko gdzieś wejść, ale i wyjść, a także utrzymać SIĘ i utrzymać gdzieś KOGOŚ lub COŚ. Muszą umieć eskortować, umacniać się, wyciągać informacje, zabijać (duh!), utrzymywać bariery, przerywać rytuały czarnomagiczne, odsyłać demony (jeśli założymy że takowe monstra istnieją, a biorąc pod uwagę Cerbera i Tartar - jest to cholera prawdopodobne)... Zabijanie pojedynczej persony to już rola asasynów, którzy raczej pracują sami albo w mniejszych zespołach. Nie należy więc zaliczać ich w szeregi gwardii. Ale łotrzyk, który wkradnie się na posesję wroga i otworzy drzwi od środka, albo wykradnie plany budynku aby móc zaplanować skuteczny atak - taki ktoś byłby już pomocny. Przydaliby się też wspomniani już saperzy do zabezpieczenia terenu, ale to czy wchodziliby w skład samej eskadry nie jest sprawą najwyższej wagi, więc na razie to pominę.

 

Generalny spis profesji potrzebnych w eskadrze [+ przypuszczalna liczebność]:

> oficer polowy + dwóch podoficerów, co daje możliwość podzielenia się na grupy zadaniowe [3]

> magowie od tarcz magicznych (zarówno do osłony swoich, jak i odcięcia fizycznej drogi ucieczki wrogom) [min.3]

> spec od zaklęcia antyteleportacyjnego (5 miesięcy pościgu i ofiara czmychająca w krótkim błysku to wcale nie zabawna sprawa)[min.1]

> łotrzyk-złodziej [1]

> magowie od destrukcji i magii ofensywnej [2-4]

> spec od czarnej magii [min.1]

> lekka piechota powietrzna (pegazy-zaganiacze + pościgi i kurierzy) [3-5]

> spec od budowy umocnień (kuc ziemny? czy mag ziemi?) [min. 1]

> tank (ziemny, od łamania barykad i zajmowania silniejszych przeciwników niemagicznych) [2-4]

> koleś od ogólnie pojętej antymagii (dwimerytowa zbroja? jakieś czary? amulety?) [1]

> ktosik do przeprowadzania przesłuchań (może być oficer, albo oficer + kat) [1-2]

> spec od kamuflarzu (swojego i innych, np. gdy oddział ma gdzieśprzeniknąc niezauważenie w przebraniu - może być ziemniak) [1?]

> medycy (w tym min. 1 jednorożec) [2-3]

> inżynier/ artylerzysta/ pilot zeppelina/ inny spec techniczny [2?]

> ekipa pogodowa (np. pioruny, stworzenie mgły, odegnanie chmur. Mogą to być także zaganiacze)[min. 2]

> snajper (rasy dowolnej) [1-2]

>koleś od dyplomacji (z wrogiem, ale nie tylko - i niekoniecznie oficer, w końcu może nie ufać drugiej stronie i chcieć wysłać emisariusza)[1]

> piechota wyspecjalizowana w walce 1/1 (broń dowolna) [3]

> zwinny w cholerę wiedźmak na bestyje wszelakie i łotrzyków nastawionych na szybkość [2]

> grenadier ??? (jeśli istnieją granaty)


Czyli, licząc to wszystko tak, jakby jeden kuc miał jedną profesję, wychodzi 33-42 Gwardzistów.

Nadal zostaje sporo stanowisk do rozdysponowania w różnoraki sposób, ale biorąc pod uwagę jak minimalistycznie potraktowałem grupy czysto bojowe, nagle może brakować miejsca na kuce wąsko wyspecjalizowane, więc… Ta, skarćcie mnie, macie za co. Chciałem przynajmniej naszkicować to co taka grupa może zawierać.

 

 

Ludzie, mam także bonus! Znalazłem w ciemnych odchłaniach mojej skrzyni stary (ale chyba jeszcze aktualny) spis stworzeń występujących w Equestrii, oczywiście by Skrzynek, i z dodatkowymi, nie występującymi w samym serialu gatunkami. Spójrzcie na to krytycznym okiem i rzeknijcie co nowego się nadaje a co nie, co jeszcze warto dodać... A z resztą, po co ja ozór strzępię, macie!

 

Istoty rozumne:

kucyki ziemne

pegazy

jednorożce

alicorny

kryształowe kucyki (dzięki Sombrze już bez pegazów i jednorożców...)

gryfy

minotaury

osły/muły

kozy (do niedawna niewolnicy minotaurów. Zrobiły rewolucję i uzyskały pakiecik praw obywatelskich)

żyrafy

zebry

kucykoperze

smoki

sfinksy

hipogryfy

cyklopy

Morskie kucyki (jednorożce)

anubisy (rasa wymarła, stworzyli świątynię z książki Daring Doo)

węże rzeczne i morskie (wyalienowane)

jaszczuroludzie (???)

duchy

Roc’i (niezbyt przyjazne)

żaboki (wodniki?) (mało kolorowe Murlocki z mackami wokół otworu gębowego. Brzydkie i nieśmiałe, sprzątają bagna)

konie (z Saddle Arabii)

Diamentowe Psy (działają jak chciwe krasnoludy, kiedyś tworzyły podziemne królestwa)

testrale (???)

driady i nimfy (???)



Niewolnicy:

krowy

satyry

Dżinny (???)

(do niedawna kozy)


Potwory:

Trolle (półrozumne) (komiks)

olbrzymie pająki (też były w komiksie)

chupacabry (jak wyżej)

mięsożerne rogate zające (shut up, także!)

hydry

mantykory

cerber

awatary gwiazdozbiorów (a co, Niedźwiedzice to niby wyjątek? Kosiorożca nie dacie?!)

changelingi (rozumne)

scyche - hydra morska

gigantyczne kraby (skąd one się wzięły to sam chciałbym wiedzieć...)

krakeny (a co!)

górskie kucykowe olbrzymy

harpie (półrozumne)

skolopendomorfy (bo tak!)

wampiry (rozumne) (skądś brały się te stroje na Nightmare Night...)

upiory i barghesty (demoniczne psy)

strzygi

Zombie ( i inne nieumarłe - ghule, szkielety)

mięsożerne kwiaty (komiks)

Roc’i (rozumne) (wiem, już były... ale pasują i tu i tu)

wilkołaki, kotołaki, szczurołaki (żeby było zabawniej z tymi klawami...

kelpie (???)

 

Zwierzęta:

owce

świnie

drób

owocowe nietoperze (szkodniki)

dzikie koty

wilki

parasprite’y (szkodniki)

itd...

 

EDIT:  Nie jestem pewien czy jasno się wyraziłem co do celu wstawienia tutaj tego spisu istot: chciałem dać paliwo do dyskusji na temat możliwych potworów/wrogów Gwardii, które nasi wojowie mogliby ku chwale Księżniczek zwalczać. Jak także chciałem dodać nieco złożoności do świata (np. z tymi kozami jako niewolnikami minotaurów). Chyba będę czuł się za pewne pozycje na tej liście nieco zhejcony, ale co tam! Ważne, aby dyskusja trwała.

 

Hoffmanie... Mam nadzieję że przebrnięcie przez te ściany tekstu nie będzie (było?) dla ciebie zbyt czasochłonne... I dla reszty z was też. Ale ja naprawdę nie mogłem się oprzeć! :fluttershy4:

Edytowano przez Skrzynek
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebrnięcie przez Wasze ściany tekstu nie było problemem, jednakże przygotowanie jednego, długiego posta, w którym bym to wszystko podsumował... Cóż, to już będzie dosyć czasochłonne, ale postaram się tym zająć jeszcze w tym tygodniu, jak będę miał nieco więcej wolnego czasu.

 

Przeczytałem Wasze posty i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem waszych wizji i analiz. Masa trafnych spostrzeżeń, które powinny zostać wzięte pod uwagę przy reorganizacji zabawy (sesji?) i na pewno będą, jak już wreszcie dotrzemy do jakiegoś konsensusu. Od siebie, tak na szybko, mam do napisania tyle:

 

Po pierwsze, nie wydaje mi się, aby w razie jakiejś pojedynczej misji do wykonania, wysłane na miejsce zostało od razu całe wojsko. Raczej jakaś specjalna drużyna, czy też oddział, wyszkolony specjalnie do takich zadań. I to właśnie w taki oddział mielibyśmy się bawić. To nie wojna, ani jakaś wyjątkowo kryzysowa sytuacja, to mają być na pozór "zwyczajne" misje do wykonania, podczas których, okazjonalnie może pójść coś nie tak. CHYBA, że po prostu będziecie chcieli bawić się w calutką armię i brać udział w czymś znacznie większym, wówczas będziemy mieli jeszcze sporo rzeczy do omówienia.

 

Po drugie, ja bym się aż tak kanonu nie trzymał, bo nagle okaże się, że Equestria jest za mała, że brakuje żołnierzy albo, że po co oni w ogóle są, skoro wszędzie można wysłać "Fantastyczną Szóstkę"? Nie da się ukryć, że jak dotąd szóstka przyjaciółek okazała się skuteczniejsza niż cała armia Equestrii, a nawet sama Celestia, ale pamiętajmy, że wynika to stąd, że to one są głównymi bohaterkami serialu i w myśl konceptu "dobro zawsze wygrywa", muszą okazać się silniejsze. Zabawa ma się koncentrować na królewskiej gwardii i ma ją nieco idealizować, na podobnej zasadzie, co Mane Six w serialu. Na przykład - gwardziści nie poradzili sobie z Podmieńcami w finale drugiego sezonu? Spoko, tutaj sobie poradzą, bez pomocy kucy "z zewnątrz".

 

Po trzecie, tworzeniu przepakowanych OCtów można zapobiec. Można ustalić zasady, wedle których mają one być tworzone. A więc, w wielkim skrócie, żadnych niezniszczalnych barier, wywoływanych na zawołanie, bo taki ktoś ma talent, żadnych zaklęć niszczących natychmiastowo przeciwnika, żadnych paranormalnych zdolności pozwalających czytać w myślach, przewidywać, walić Supernovą, nic z tych rzeczy. Żadnej natychmiastowej regeneracji, homunculusy to to nie są. To mają być "zwykli" żołnierze, którzy mają swoje mocne i słabe punkty, których można zranić i z którymi można się w pewnym stopniu identyfikować.

 

Po czwarte, kwestia łuczników, czy też jednostek walczących z dystansu moim zdaniem nie jest aż tak dyskusyjna. Dlaczego gwardzista, będący jednorożcem, nie mógłby obsługiwać łuku i strzał/ kuszy magią? Oczywiście od razu zakładam, że pod pojęciem "łuk", czy "kusza", nie macie na myśli karabinu Gatlinga z nieskończoną amunicją. Kwestia machin wojennych jest do uzgodnienia.

 

Po piąte, powstrzymywałbym się od uwzględniania w armii jednostek walczących tylko i wyłącznie magią, gdyż może się okazać, że wyniknie z tego bałagan. Jeden leczy towarzysza raz na ileś-tam "tur", a drugi miota sobie kulami ognia i armageddonami i nawet się nie poci - tego chciałbym uniknąć i wiąże się to bezpośrednio z punktem trzecim.

 

To by było tyle. Na razie. Jak znajdę więcej czasu, postaram się skomentować wszystkie powyższe posty i skonfrontować je z własnymi przemyśleniami. W międzyczasie, mam nadzieję, że jeszcze coś napiszecie, bo robi się co raz ciekawiej i przy pomyślnych wiatrach, może wyniknąć z tego coś wielkiego. Chciałbym także podziękować za okazane wsparcie, być może dzięki Wam ten dział nareszcie ożyje!

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybka sprawa organizacyjna - tutaj będą, jak rozumiem, dyskusje, zaś projekty gwardzistów będziemy zamieszczać w osobnym temacie, kiedy dojdziemy do konsensusu i takowy wątek założysz?

 

Edit: następne z mojej strony będą propozycje dotyczące uzbrojenia, ale może najpierw zaczekam dzień czy dwa, żeby wszyscy co chcą (lub chcieliby) wypowiedzieć się na tematu już poruszone mieli szansę to zrobić. Sam też muszę odsapnąć, bo siedziałem tu pół niedzieli...

 

Edit2:


flexible (jakie jest na to słowo po polsku?)

Elastyczny. Wszechstronny.

 

Co zaś do talentów - masz rację, możnaby powymyślać naprawdę ciekawe i przydatne u gwardzistów talenty. Jednakże też nie należy przesadzać, zgodnie z tym co mówił Hoffman w punkcie trzecim swojego przedostatniego tutaj posta. Ale taka drobna rzecz, że jednorożec medyk jest tak uzdolniony w swoim fachu, że może nawet przyprawiać kończyny na polu bitwy... Nie, czekaj! W którym miejscu to jest drobne? Chyba mi się mózg koleboce, damn it!

 

Spróbujmy jeszcze raz - drobny talent, jak wysysanie energii magicznej z otoczenia... Zaraz, CO? I drainowanie przez to biednych roślinek, a może także innych kuców z magii, jak w Rainbow Factory bez Rainbow Factory? Podziękuję!

 

Ok, kolejna próba - talent do magii związanej z portalami. I przez to stworzenie sieci portali w całej Equestrii do przerzutu wojska (np. w dużych lustrach), których trzeba pilnować, żeby wróg ich nie... SZLAG!!!

 

Inaczej - Tworzenie magicznych konstruktów, którymi można sterować i przez to... Przez to... Zastąpienie sporej ilości gwardzistów golemami, któych panel kontrolny prędziej czy później dostanie w swoje kopyta jakiś parszy~ OH, COME ON! Skąd te durne pomysły?!

 

Robienie magicznych zbroi, wzmacnianych magią, aby zwiększały siłę noszącego... Pozwalające przez to na dodawanie coraz grubszych blach, a w końcu prowadzące do powstania żywych czołgów, a potem czołgów jako osobnych pojazdów i... ŻLE!

 

Kompletna kontrola nad jakimś żywiołem? NIE!

 

Wysyłanie czujek kagicznych? NIE! A przynajmniej... Nie takich, które powiedzą coś na pewno / powiedzą mimo że o coś nie spytałeś / sprawdzą ci cośna dużą odległość... Wtedy może ale.. Nie, coś innego!...

 

 

Mam nadzieję, że widzicie co tu powyżej robię...

 

Ach, i jeszcze małe ciekawostki:

 

1.wieeeelu z was mówi o skórzanych paskach, zbrojach, płaszczach... A ja się pytam - który barbarzyński kucyk zamorduje świnię lub owcę (bo tylko one z nadająćych się zwierząt zdają się rzeczywiście nie mieć samoświadomości), zdejmie z niej skórę, wygarbuje i zrobi coś, co założy inny kucyk? KTÓRY, PYTAM SIĘ?

 

2.Może te same, które hodują świnioki jako daninę dla Cerbera, aby dalej strzegł grzecznie wrót, nie upominając sięo pożywnienie w poblisich miasteczkach?

 

3.A apropo ataków z powietrza - co właściwie zabrania stworzyć pegaziej bazy wypadowej na bazie ruchomego budynku z chmur?

 

4.Czy jeśli budynki z chmur mogą się walić i przygniatać kucyki, to czy znaczy to, że z chmur można ulepić pociski, które da się potem zrzucić w dół niczym kule armatnie? A jeśli budynki na chmurach robi się z czego innego - to czy znaczy to, że w Cloudsdale może utrzymać się także kamień, żelazo czy ziemia? A jeśli tak, to co stoi na przeszkodzie zrobienia podniebnej farmy?

 

5.Jak bardzo trzeba uszkodzić konstrukcję podtrzymującą Canterlot od spodu, aby runął w przepaść? Czy wystarczy do tego jeden zeppelin-kamikadze?

 

6.Jeśli wszystkie (lub większość) ras, jakie wypisałem powyżej normalnie szwenda się po Equestrii, to jak wyglądają dzielnice mniejszości narodowych w miastach naszych koniowatych? Oraz na ile sposobów gryfy mogą urżnąć cię w pokera?

 

7.Jak wyglądają niepokoje społeczne związane z obecnością tychże mniejszości? Występują, czy nie? Jeśli tak, jaka rasa jest Equestriańskim odpowiednikiem Cyganów/ Żydów / Muzułmanów?

 

8.Czy Gwardia przyjmuje w swoje szeregi inne rasy? Kucoperze na pewno. A Gryfy? Minotaury? Zebry? Jakieś inne jeszcze, lojalne Celestii i przydatne wojsku indywidua, jak np. smoki?

 

9.Jak wysyłane są  pilne wiadomości, jeśli akurat nie ma się pod ręką Spike'a? Pocztą? A może istnieje sposób na sztuczny przesył wiadomości, podrabiający magięsmoczego oddechu? (cholerny proszek fjuu?)

 

10. Co jest za wrotami Tartaru, dlaczego, kto może chcieć aby to się wydostało i jak będzie próbował to osiągnąć?

 

11. Z czego do cholery żyje ta niebita nigdy w pudrowane zady szlachta? No, z czego? Wyzysku, oszczędności, czy może (HA!) ciężkiej pracy? Oraz CZY MOGĄ MIEĆ WŁASNE ODDZIAŁY?!

 

12. Nie widziałem nigdy, aby w Equestrii płacono podatki od czegokolwiek. Czy to znaczy że ich nie ma? A nawet jeśli są, to czy państwo nie może utrzymywać się, powiedzmy, z kopalni kamieni szlachetnych? A jeśli są takie obiekty, to jak silnie są chronione przez Gwardię?

 

13. Czy w Equestrii znają w ogóle zastosowania ropy naftowej? A jeśli nie, to na co działają rzeczy u nas napędzane benzyną, np. silniki? Na kryształy nasycone energią magiczną? Jeśli tak, to CZY W OGÓLE ISTNIEJE PRĄD, SKORO MOŻNA NAPĘDZAĆ COŚ MAGIĄ?

 

 

Te i inne pytania można stawiać i stawiać. Niektóre mogą wydawać się skomplikowane, inne nieco bezsensowne, ale jeśli zamierzalibyśmy bawić się w wojenkę ogólno Equestriańską, odpowiedzenie na większość z nich, jeśli nie wszystkie, może okazać się kluczowe dla przyszłości naszej zabawy/ sesji.

Edytowano przez Skrzynek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, kiedy już wszystko ustalimy i zorientujemy się w co ludzie i kucyki najbardziej chcą się bawić, zostaną założone stosowne tematy. Tutaj dyskutujemy i wymieniamy się koncepcjami, aż wreszcie dojdziemy do rezultatu, którym będzie zabawa, bądź też sesja... Albo coś pół na pół.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Notatka do samego siebie i do wa - ustalić trzeba jeszcze:

- Uzbrojenie

- Obecność machin oblężniczych, i odpowiedników artylerii (ew. udział magicznych stworzeń w tej sekcji)

- Kodeks moralny Gwardii

- Szkolenie podstawowe w akademii, aby ogarnąć ile (jak mało) umie "świeża" ciota do majestatycznego pilnowania trawnika

- Czy dozwolone są magiczne protezy, nawet u jednostek?

- Odpowiedzieć choćby na część "zagadek" społeczno-militarnych z nojego powyższego posta i podobnych.

- Ustalić istniejące w Gwardii stopnie oficerskie, podoficerskie itd.

- Zbalansować profesje wewnątrzdrużynowe

- Określić rasy i gatunki, jakie mogą być w Gwardii

- Udział Celestii i Luny w łańcuchu decyzyjnym sztabu + ich możliwości wsparcia wojaków

... I to by było na razie na tyle. Przynajmniej ja nic więcej teraz nie widzę. I tak sporo, bioirąc pod uwagę to, że potrzebujemy jeszcze konsensusu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę mnie w temacie nie było i już jest do przeczytania tona tekstu. No cóż niestety nie jestem tak wylewny jak wy w tego typu tematach ( między innymi dlatego, że komputer mam czystego chama co czasami tekst usuwa podczas pisania) i tak. Pro po uzbrojenia jestem jak najbardziej za możliwością stworzenia oddziału pancernego, mimo iż mój głupi mózg próbuje mi uświadomić, że to nie możliwe, ale przecież to jest zabawa! Jak dla mnie ograniczenia jednak można by wprowadzić w kwestii karabinów, bo na przykład jak to złapać, a budowa tak drobnych mechanizmów jest trudniejsza, niż tych dużych (jeśli piszę źle proszę mnie kulturalnie strzelić w głowę jakimś mocnym argumentem, nie obrażę się)
Mogłyby służyć przykładowo do misji typu transport czegoś przez królestwo podmieńców. Uważam też, że nie należy ograniczać zbytnio potencjału kopytek(specjalne buty z metalową podkową na spodzie), ale nie mam teraz dość czasu by to rozciągać, więc napiszę lub dopiszę to później^^. Kodeks moralny, tutaj nie mam zbytnio zdania, ponieważ u mnie owe zjawisko MORALNOŚCI występuje okazjonalnie i nieoczekiwanie, lecz jak wiemy (tak sądzę) kodeksy są często rygorystyczne np. samurajski, więc prosiłbym, żeby ten kto go wymyśli, zrobił go dość "luźnym". W kwestii szkolenia i tego typu spraw sądzę, że można by posłużyć się na początek testem spartańskim, czyli przeżyjesz kilka dni w lesie Everfree to dostaniesz się na rekruta, pamiętajmy, że kuce z takich oddziałów mają walczyć z jak najmniejszym poziomem strachu podczas działań. A treningi można troszkę ściągnąć od naszego wojska :P, a ćwiczenia i szkolenia dostosować do potrzeb i możliwości kucyków. 

- Czy dozwolone są magiczne protezy, nawet u jednostek?

Według mnie, albo magiczne, albo mechaniczne będą potrzebne na wypadek, poważnych urazów np. jak nam mantrykora kopyto odgryzie to co wózek inwalidzki do końca życia i koniec przygody? Jestem za tym by w razie potrzeby wzorować się na ręce Edwarda z Full Metal Alchemist, dla tych co nie wiedzą:

my_little_alchemist_by_patched_socks-d4f

Twoje pytania:
1. Ja się mogę tym zająć :P. A tak na poważnie to nie mamy innych materiałów, chociażby guma czy sztuczna skóra?
2. Według mnie w serialu cerber grzecznie zajada owocki wyglądające jak świnki ^^
3. Według mnie nic, ale element zaskoczenia jeśli takowy jest idzie w odsawkę, no chyba, że mówimy o otwartych działaniach, równie dobrze możemy zbudować lotniskowce, a kto nam zabroni :P
4.Nic, ale po co, za dużo roboty i zachodu, a właściwie co tym osiągniemy?  :ppshrug:
5.Według mnie nie jest to taka łatwa sprawa i na pewno miasto jest jakoś przed tym zabezpieczone, a może jego podstawy zostały wykute w skale, albo stworzone magią?
6. GRYF MNIE W POKERA?  :lol:  Sądzę, że sam zauważyłeś, że do super inteligentnych nie należą. A jak wyglądałyby dzielnice mniejszości narodowych...Hmmmm, według nie powinny mieć swoje małe miasteczka, a jak chcą to idą mieszkać z kucami. Po za tym teraz tak myśląc może jet z nimi jak z Indianami, że niewiele ich zostało?
7. Cygan - Muł, dlaczego? Bo wędrują po świecie z wozami i nie angażują się zbytnio w kontakty z innymi. Gryf- Muzułmanin, dlaczego nie wiem, ale jakoś tak mi pasuje. Żyd- nie mam pojęcia ;-;
8. Według mnie powinno się to ograniczyć do poszczególnych jednostek, bo nam się kocioł jak w Ameryce zrobi.
9. Pegazy, specjalne magiczne ogniska, pocisk artyleryjski z butelką zamiast pocisku...
10. Nie mam weny, ale pewnie jakieś zombi, albo teściowa Celestii czy coś...
11. Na większość sam sobie odpowiedziałeś, a propo oddziałów to stawiam raczej na rangi.
12. Brak inwencji
13.Muszą być bo bez nich tygrysek nie pojedzie ;-;, no i tak jak mówiłeś większość napędzana jest raczej magią, albo siłą mięśni, bo diesla to jeszcze tam nie ujrzałem ( no ale przecież Ponyville to zadupie..)
Stopnie to z podręcznika od Edb ściągnąć mogę. A możliwość wsparcia księżniczek sądzę, że najlepsza byłaby od strony psychicznej (powiedział fan Luny...), bo niepotrzebnie je narażać na niebezpieczeństwo, no ale od czasu do czasu mogłyby wpaść pogawędzić z wojskiem na luzie i wypić ze dwa kufle cydru.
poniżejej zdjęcia wojsk zmotoryzowanych :

http://th06.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/241/2/c/spitfire_s_spitfire_by_mrlolcats17-d6k5luu.png
http://fc06.deviantart.net/fs70/i/2012/190/e/6/world_of_tanks_crew_by_zatgeneral-d56mz0i.png
http://th00.deviantart.net/fs71/PRE/i/2013/068/3/f/roseluck_and_colgate_find_a_couple_of_medium_tanks_by_mrlolcats17-d5xfl49.png
http://th08.deviantart.net/fs70/PRE/i/2013/014/3/7/applejack_finds_an_m10_wolverine_by_mrlolcats17-d4rf9er.png
http://th03.deviantart.net/fs71/PRE/i/2012/067/5/2/twilight_and_rarity_found_an_s_51__part_1_by_mrlolcats17-d4rzfk9.png
http://fc02.deviantart.net/fs70/i/2012/200/c/2/the_royal_sisters_find_a_tank_fit_for_royalty_by_mrlolcats17-d57sitb.png

Edytowano przez Flippyn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W liście, zapomniałeś o bizonach, rdzennych mieszkańcach Equestrii. Nieładnie, mieli własny odcinek. Poza tym, raczej pisze się Roki, niż Roci. Grałeś Hill kiedyś w Heroesów 3? W twierdzy były właśnie Roki i to jest zawsze to samo. Wielkie orły. Były też w Władcy Pierścieni, chociaż tam nie nazywano ich Rokami, ale co tam...

No i gdzie feniksy?! Tyle masz tu w spisie wszelakiego tałatajstwa, a nie ma tego co było w serialu. I uważam, że powinniśmy się zdecydować czy bierzemy potwory światowe + słowiańskie, czy romańskie czy azjatyckie czy germańskie, a nie wrzucać wszystko do jednego wora jak leci, bo nijak to się ze sobą nie ma.
 

1.wieeeelu z was mówi o skórzanych paskach, zbrojach, płaszczach... A ja się pytam - który barbarzyński kucyk zamorduje świnię lub owcę (bo tylko one z nadająćych się zwierząt zdają się rzeczywiście nie mieć samoświadomości), zdejmie z niej skórę, wygarbuje i zrobi coś, co założy inny kucyk? KTÓRY, PYTAM SIĘ?


Tak jak Flippyn mówi, sztuczne materiały mogą istnieć w Equestrii.
 

2.Może te same, które hodują świnioki jako daninę dla Cerbera, aby dalej strzegł grzecznie wrót, nie upominając sięo pożywnienie w poblisich miasteczkach?


A może właśnie hodują świnie na skórę do zbroi? Albo na słoninkę dla biednych sikorek na zimę? xD To chyba mało istotne pytanie jeśli gadamy o gwardzistach. Przynajmniej według mnie.
 

3.A apropo ataków z powietrza - co właściwie zabrania stworzyć pegaziej bazy wypadowej na bazie ruchomego budynku z chmur?


Nic. Ale taka duża baza zwraca na siebię uwagę, więc raczej dryfuje w znanym miejscu.
 

4.Czy jeśli budynki z chmur mogą się walić i przygniatać kucyki, to czy znaczy to, że z chmur można ulepić pociski, które da się potem zrzucić w dół niczym kule armatnie? A jeśli budynki na chmurach robi się z czego innego - to czy znaczy to, że w Cloudsdale może utrzymać się także kamień, żelazo czy ziemia? A jeśli tak, to co stoi na przeszkodzie zrobienia podniebnej farmy?


Nie. To tak jak spytać, czy jeśli kilkanaście metrów kwadratowych wody, może swoim ciśnieniem zgnieść czaszkę, to czy kropelka może zrobić krzywdę. Można, ale jest to tak ciężkie do wykonania, że lepiej i łatwiej pozostać przy konwencjonalniej broni,
 

5.Jak bardzo trzeba uszkodzić konstrukcję podtrzymującą Canterlot od spodu, aby runął w przepaść? Czy wystarczy do tego jeden zeppelin-kamikadze?

 
To nie Iron Man 3. Myślę, że dwa najpotężniejsze alicorny dałyby sobie radę z podniszczeniem warstwy skalnej utrzymującej miasto i zamek. Podejrzewam nawet, że wsporniki i sama skała jest wzmocniona magicznie, w końcu w jaskiniach pod Canterlotem było kiedyś więzienie, więc pewnie zewnętrzne ściany miało jakoś umocnione by zapobiec ucieczkom.
 

6.Jeśli wszystkie (lub większość) ras, jakie wypisałem powyżej normalnie szwenda się po Equestrii, to jak wyglądają dzielnice mniejszości narodowych w miastach naszych koniowatych? Oraz na ile sposobów gryfy mogą urżnąć cię w pokera?


Nie ma dzielnic mniejszości. Equestria to kraj gdzie każdy jest równy i tolerancyjny. Patrz na osły żyjące w Ponyville. Jestem przekonany, że Zecora żyłaby także w mieście, gdyby tylko chciała. A ona po prostu lubi samotność. No i jak się mieszka w takim miejscu, kucyki przychodzą do ciebie tylko w istotnych sprawach xD.
 

7.Jak wyglądają niepokoje społeczne związane z obecnością tychże mniejszości? Występują, czy nie? Jeśli tak, jaka rasa jest Equestriańskim odpowiednikiem Cyganów/ Żydów / Muzułmanów?

 
Nie. No może w dużych miastach formują się małe gangi, jak to bywa z dużymi miastami. Jeśli już to Cyganie - muły/osły, Muzułamanie - konie arabskie, z Arabii Siodłowej, Żydzi - nie mam pojęcia, gryfy? No a Indianie to nie wymienione wcześniej bizony.
 

8.Czy Gwardia przyjmuje w swoje szeregi inne rasy? Kucoperze na pewno. A Gryfy? Minotaury? Zebry? Jakieś inne jeszcze, lojalne Celestii i przydatne wojsku indywidua, jak np. smoki?


Ne. Według mnie do takich oddziałów międzyrasowych służy La Légion équestrangère (odpowiednik Legii Cudzoziemskiej). Gwardia to kucyki.
 

9.Jak wysyłane są  pilne wiadomości, jeśli akurat nie ma się pod ręką Spike'a? Pocztą? A może istnieje sposób na sztuczny przesył wiadomości, podrabiający magięsmoczego oddechu? (cholerny proszek fjuu?)


Pewnie sokołami. Albo sowami. Nie widzę trzeciego wyjścia (w Equestrii nie bardzo widać żeby żyły gołębie). Ptaki pocztowe są zawsze dobrym pomysłem :D
 

10. Co jest za wrotami Tartaru, dlaczego, kto może chcieć aby to się wydostało i jak będzie próbował to osiągnąć?


Za wrotami Tartaru jest spawn wszelakich potworów / portal do uniwersum potworów. Kto przekracza Wrota Tartaru, niech porzuci wszelką nadzieję.
 

11. Z czego do cholery żyje ta niebita nigdy w pudrowane zady szlachta? No, z czego? Wyzysku, oszczędności, czy może (HA!) ciężkiej pracy? Oraz CZY MOGĄ MIEĆ WŁASNE ODDZIAŁY?!


To jest Amerykański serial, na Nowym Kontynencie nie wiedzą co to szlachta i skąd takie coś ma pieniądze. Pewnie myślą, że ukradli a potem dziedziczyli jak Sknerus McKwacz. I czemu nie mogliby mieć własnej ochrony? Jakoś trzeba bronić swojej własności.
 

12. Nie widziałem nigdy, aby w Equestrii płacono podatki od czegokolwiek. Czy to znaczy że ich nie ma? A nawet jeśli są, to czy państwo nie może utrzymywać się, powiedzmy, z kopalni kamieni szlachetnych? A jeśli są takie obiekty, to jak silnie są chronione przez Gwardię?


Podatki... Nie pokazują, bo jak sam stwierdziłeś, serial to propaganda, a nikt nie będzie propagować, że trzeba płacić podatki :P Poza tym wyobraź sobie 20 minut liczenia przychodów od pracy w cukiernii, a następnie liczenie ulgi w związku ze służbą społeczną (w końcu Pinkie jest Powierniczką Harmonii). Czy to się liczy jako pracownik państwowy? Powinna dostać 13-stkę? Myślę, że to niestotne dla zabawy.
 


13. Czy w Equestrii znają w ogóle zastosowania ropy naftowej? A jeśli nie, to na co działają rzeczy u nas napędzane benzyną, np. silniki? Na kryształy nasycone energią magiczną? Jeśli tak, to CZY W OGÓLE ISTNIEJE PRĄD, SKORO MOŻNA NAPĘDZAĆ COŚ MAGIĄ?


Na co komu prąd? Nikt tego nie używa, patrz na Braci Flim Flam. Nawet furgonetki są ciągnięte przez konie, w końcu to cholerne konie! Chociaż, na paradzie platformy jechały same.

 

Oj stary, po coś zaczął temat ropy... przy kimś kto od dwóch lat to studiuje :D

 

Po pierwsze trzeba by pomyśleć, jak długo się wydobywa ropę. Jeśli jest to stosunkowo nowe przedsięwzięcie, to pewnie jeszcze używają metody udarowej, która nie wymaga maszyn, jedynie siły ogierów ziemnych - tą rasę widzę przy wydobywaniu ropy. Jeśli zakładamy, że ropę wydobywa się od jakiegoś czasu, powiedzmy ponad 50 lat - sprawa jest trudniejsza, bo to oznacza wykorzystywanie metod wgłębnych na szeroką skalę, wiercenie stołowe, rozwój technologii płuczkowej, tworzenie wierteł gryzowych i diamentowych, przemysł hutniczy musi produkować w masowej ilości stalowe rury i maszty i wieże wiertnicze, co oznacza automatyczny rozwój przemysłu ciężkiego, gdyż w pewnym momencie po prostu siła kucyków nie wystarczy do podciągania przewodu, szczególnie przez ciężar obciążników, co oznacza wprowadzanie podciągników i silników spalinowych, co też z kolei tylko bardziej napędza wydobywanie ropy. Nie mówiąc o problemie z utrzymywaniem podwyższonego ciśnienia (parę megapaskali), żeby przy dowiercaniu się nie nastąpiła erupcja złoża, odpowiednie zabezpieczanie ścian otworu też musi zostać dobrze zrobione, ale w końcu kucyki mają beton, więc... *Wdech*

(Dobra, udało mi się siebie zatrzymać)

 

Najpierw zadajmy sobie pytanie. Czy jest sens, by kucyki wydobywały ropę? Ewentualnie najeżdżały konie arabskie, którym prędzej potrzebna będzie ropa, bo przecież nie mają magii i potrzebują energii do napędzania maszyn, żeby nie zostać w tyle w wyścigu zbrojeń? Najprędzej, do wytwarzania plastiku.

Edytowano przez black_scroll
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę na siłę zwiększać estetyki odpowiedzi na uwagę Skrzynka z końca 1 strony.

Może uznajmy, że kopyta posiadają ograniczoną chwytność, która pozwala im utrzymywać różnego rodzaju włócznie. A broń bardziej złożona? Miecze i tym podobne? Sądzę, że użytkowanie tych broni można spróbować podciągnąć pod magiczne protezy? Jak?

Nie, nie miałem na myśli odcinania przednich kończyn w imię Equestrii. Można uznać, że jeśli jakiś kuc umie posługiwać się taką bronią, to posiada także bransoleto-podobne coś, co zaczyna działać jak gryfie szpony gdy będzie ich potrzebował.

Machiny oblężnicze według mnie nie są im potrzebne. Po prostu nie są im potrzebne ponieważ nie są wojowniczą rasą. Co prawda na wypadek wojny mogą powstać, ale obecnie ich nie posiadają. Co innego u innych ras. One mogą je posiadać, albowiem chcą być pewni swojej siły. Wszak jednorożce mogą mieć czar działający jako magiczny pocisk artyleryjski. 

Kodeks honorowy. Tutaj można uznać, że armia ma zachowywać się tak, że my byśmy nazwali to humanitarnie. Zero oszustw odnośnie swojej strony konfliktu, nie dręczenie jeńców oraz cywili i nie używanie magii zdolnej odebrać przestrzeń do życia na stałe. 

Na resztę tematów mam mieszane odpowiedzi, których chaotyczności zmian nie powstydziłby się nawet Discord.

 

Kwestię zasilania można spróbować uprościć do tego, co pisałem w ogólnych rozważaniach, dołączając kolejne ułatwienie, wedle którego Equestria z natury jest zasobna w magię. Oczywiście to tworzy problem tego typu, że tworząc czołg z działem magicznym kilka kucy ziemnych może wykopywać paliwo, ale łatwo to ominąć ustalając, że kryształy w formie podstawowej posiadają tę energię, ale jakby zapieczętowaną. Dopiero odpowiedni proces ( jakiś zaawansowany chemiczny lub fizyczny, rasy nie magiczne też powinny móc go czynić ) sprawia, że stają się dobrymi bateryjkami.

Ale to wymusza tworzenie jakiś run czy czegoś podobnego.

 

Zapomnijcie o tym, co pisałem na temat kryształów. Więc co z tą ropą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Można uznać, że jeśli jakiś kuc umie posługiwać się taką bronią, to posiada także bransoleto-podobne coś, co zaczyna działać jak gryfie szpony gdy będzie ich potrzebował.

... A wiesz że to zajebisty pomysł? Zamiast tego - TO. Ale tworzone przez artefakt. Nieźle, nieźle... Ja myślałem o jakiś nakładkach antypoślizgowych na kopyto, co by im się broń rzadziej wyślizgiwała, ale to jest jeszcze lepsze!

 


Machiny oblężnicze

Nic, ale to NIC co jest bardziej czołgiem niż ten gąsienicowy transporter narodu Ziemi z Avatara Aanga nie pasuje mi nijak do obrazu Equestrii. Bo magia, bo wydatki, bo pokój, bo stare metody się sprawdzają, bo niehonorowo, bo problemy techniczne z obsługą i naprawą jeśli brak jednorożców, bo prototypy nie sprawdzały się przeciwko smokom i zniechęciły do dalszych badać etc. etc! Najwyżej pojedyńcze armaty (głównie na statkach, ewentualnie 2 lub 3 zeppelinach Gwardii - tak, uczepiłem się tego pomysłu. Steampunk rules!) bo potwory. Ale burzące już raczej nie - bo cywili przecież można by uszkodzić podczas ostrzału, prawda? Tutaj akurat wyższość etyki nad praktycznością.

 


Kodeks honorowy. Tutaj można uznać, że armia ma zachowywać się tak, że my byśmy nazwali to humanitarnie. Zero oszustw odnośnie swojej strony konfliktu, nie dręczenie jeńców oraz cywili i nie używanie magii zdolnej odebrać przestrzeń do życia na stałe.

Trzebaby obgadać także sprawę tortur, konfiskaty dóbr społecznych (patrzcie akcje TARCZY w "Thorze"), to, czy faktycznie podczas ewentualnej wojny stosowane będą brudne zagrywki... Oraz sprawa procesów zbrodniarzy. Bo moim zdaniem w "idealnej" Equestrii procesy zbrodniarzy którzy zmieniali kucyki na jakiś tęczowy, magiczny glutek same w sobie mogłyby wywołać niepokój społeczny. Tajne sądy wojskowe dla mnie byłyby tam normą. Zauważcie jak Celestia mało opcji daje tym, którzy faktycznie są źli. Może przestępcom też nie daje pardonu?

 


Kwestię zasilania[..] Ale to wymusza tworzenie jakiś run czy czegoś podobnego.

W pełni popieram. A sprawę run, czy jakiegoś starożytnego języka zaklęć (nawet przy braku specjalnego alfabetu runicznego lub jakiegokolwiek innego) wręcz chętnie bym rozwinął. Jeśli takie coś istnieje - a w naszej grze w żołnierzyki byłoby to ciekawe urozmaicenie w przypadku starć z mrocznymi magami i ewentualnie demonami przyzwanymi zza wrót Tartaru - tworzyłoby to konieczność posiadania w drużynie speca, który jako jedyny umiałby coś odcyfrować/ unieszkodliwić. Co więcej, pertraktacje z demonami nabrałyby pewnego smaczku... A co do samej znajomości tego wśród Gwardzistów - nie zapominajmy, że jeśli przechwytują księgi i artefakty skonfiskowane EVIL magom, to mogą mieć zbiór przewyższający nawet najlepsze tajne biblioteki jakiś psychopatycznych świrusów ze słabością do mrocznych sztuk. Powiedziałbym nawet, że niektórzy mogliby specjalnie wstępować do gwardii, aby móc to studiować...

Oho, wyczuwam intrygę. Oraz zalążek ciekawej postaci. I fabuły...

Ale poza tym Gwardia może mieć zwyczajnie Snape'ów lepszych w te mroczne klocki od tych złych. Przynajmniej jeśli chodzi o teorię, bo z praktyką to może być w istocie cienko...

 


Podatki... [...] Myślę, że to niestotne dla zabawy.

Istotne, jeśli Equestria ma żródła dochodów związane z jakąś lokacją (kopalnia? Fabryka?) lub czymś politycznym (szak handlowy? kruchy pokój z ważnym importerem Equestriańskich wyrobów?), które trzeba by ochronić. Głównie o to mi tu chodziło, choć nieprecyzyjnie się wyraziłem.

 


I czemu nie mogliby mieć własnej ochrony? Jakoś trzeba bronić swojej własności.

Rzeczywiście, źródło ich dochodów jest nieistotne. A "oddziały" to prawdopodobnie bodyguardzi, najwyżej z pałkami... Właśnie, jak o tym myślę, to dochodzę do pytania - Czy w Equestrii posiadanie broni (jakiejkolwiek) jest dozwolone, czy też nie? A może tylko dla tych z pozwoleniem? A może tylko dla członków Gwardii? Hmm...

 

Kwestie rasowe chyba zostawię by się nie babrać ze zbyt wieloma rzeczami na raz. Ciekawi mnie tylko czy Kryształowi, mimo że posiadają zapewne własne wojsko, mogą wstępować do Gwardii, czy nie.

 

Z ropą uznałbym, że może i być, bo chyba widziałem gdzieś w serialu lampy naftowe (zabijcie, ale nie wiem gdzie dokładnie. I nie mam czasu sprawdzać). A jeśli uznać, że są tam one, to mogą być też spalinowe silniki do motorówek (wiosłuj pan wiosłami trzymanymi w kopytach przez pół godziny, a zobaczysz jak szybko wynajdziesz coś podobnego). Śruby z resztą to tylko wodny odpowiednik śmigieł, które przecież muszą być na takim tworze jak statek powietrzny.


W liście, zapomniałeś o bizonach, rdzennych mieszkańcach Equestrii. Nieładnie, mieli własny odcinek. [...] No i gdzie feniksy?!

136774228833.jpgForgive me, but I need to find a new face... <walks away in shame>


W kwestii szkolenia i tego typu spraw sądzę, że można by posłużyć się na początek testem spartańskim, czyli przeżyjesz kilka dni w lesie Everfree to dostaniesz się na rekruta, pamiętajmy, że kuce z takich oddziałów mają walczyć z jak najmniejszym poziomem strachu podczas działań. A treningi można troszkę ściągnąć od naszego wojska :P, a ćwiczenia i szkolenia dostosować do potrzeb i możliwości kucyków.

Heh. Coś czuję, że faktycznie, przed dołączeniem do tych federalnych oddziałów zazwyczaj powinno przechodzić się dodatkowe, krótkie szkolenie, po którym albo przechodzisz, albo wracasz do poprzedniej jednostki. Ale pod okiem instruktora, który dokopie, a nie wysyłany do siedliska zła i potworności wszelakich. Natomiast zwykłe szkolenie... Na pewno lżejsze.

1. znajomość prawa, postępowania karne, nauka struktury wewnętrznej Gwardii, bla, bla, bla...

2. trening fizyczny (ale nieszczególnie ciężki w porównaniu do federalnych)

3. walka bronią (podstawy, brak starć z faktycznym przeciwnikiem wprawionym w walce, bo by ich jeszcze uszkodził... Albo - ŁAŁ! - lekcja lub dwie z jakimś weteranem. Tyle)

4. dla jednorożców zaklęcie tarczy, pocisku, magiczna obsługa kuszy czy coś podobnego... Ale bez zbytniej finezji

5. stanie na baczność całymi godzinami (akurat to im dobrze wychodzi)

6. Przeprowadzanie aresztowań i prostych przesłuchań (najwyżej teoria i jedna lekcja pokazowa)

7. chociażby ZNAJOMOŚĆ potworów zamieszkujących Equestrię. Czyli przed czym spieprzać, co atakować, a przed czym się bronić.

8. Trochę manier...

 

I chyba starczy. I tak im to zajmie z rok, znając Equestriański system edukacji. (lekcja o znaczkach, gdy już większość klasy je ma, bitch please!)

Natomiast to co umieją "Starszaki" to już inna para kaloszy.


6. GRYF MNIE W POKERA? :lol: Sądzę, że sam zauważyłeś, że do super inteligentnych nie należą.

Ty tak serio? Jedną wredną gryfią sucz widziałeś i już osądzasz całą rasę? Nieźle, gratuluję polotu. Z takim podejściem to nie tylko cię w pokera ograją, ale i skończysz z rozoraną szponami twarzą.

Akurat Gryfów to ja bym nie lekceważył. Fakt, Gilda była głupia, ale ta jej przesadna pewność siebie mogła wynikać także z poczucia wyższości jej gatunku nad kucykami. A to mogło nie wziąć się z powietrza. A np. z historii, którą kucyki tak radośnie lekceważą, że w Ponyville nie pamiętają nawet kim jest NMM <odsyłam do obrazka wstawionego przeze mnie powyżej>, mimo że wiedzą, iż jest to TYSIĘCZNA celebracja... I nikomu nie chciało się nawet zapytać OD CZEGO LICZONĄ celebracją... Cholerne pierwsze odcinki...


u mnie owe zjawisko MORALNOŚCI występuje okazjonalnie i nieoczekiwanie, lecz jak wiemy (tak sądzę) kodeksy są często rygorystyczne np. samurajski, więc prosiłbym, żeby ten kto go wymyśli, zrobił go dość "luźnym".

A może frytki do tego? Wyobrażasz sobie Gwardzistów Celestii z "luźnym" kodeksem? Jak u karaibskich piratów, "to są tylko wskazówki"? I co, będą dawaćpodejrzanym prawo do obrony LUB NIE? Jak ma glejt to przepuszczą, ALE MORDA IM SIĘ NIE PODOBA? Mają okazywać szacunek obywatelom, ALE ZADEK TEJ KLACZKI AŻ SIĘ PROSI BY GO "SPOŻYTKOWAĆ"? To ma być godne zaufania cywilizowane wojsko z honorem i etosem, czy może odpowiednik tanich, kierujących się kaprysami najemników z jakiejś barbarzyńskiej prowincji, hm?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Flippyn, dnia 04 List 2013 - 5:47 PM, napisał:

W kwestii szkolenia i tego typu spraw sądzę, że można by posłużyć się na początek testem spartańskim, czyli przeżyjesz kilka dni w lesie Everfree to dostaniesz się na rekruta, pamiętajmy, że kuce z takich oddziałów mają walczyć z jak najmniejszym poziomem strachu podczas działań. A treningi można troszkę ściągnąć od naszego wojska , a ćwiczenia i szkolenia dostosować do potrzeb i możliwości kucyków.
Heh. Coś czuję, że faktycznie, przed dołączeniem do tych federalnych oddziałów zazwyczaj powinno przechodzić się dodatkowe, krótkie szkolenie, po którym albo przechodzisz, albo wracasz do poprzedniej jednostki. Ale pod okiem instruktora, który dokopie, a nie wysyłany do siedliska zła i potworności wszelakich. Natomiast zwykłe szkolenie... Na pewno lżejsze.
1. znajomość prawa, postępowania karne, nauka struktury wewnętrznej Gwardii, bla, bla, bla...
2. trening fizyczny (ale nieszczególnie ciężki w porównaniu do federalnych)
3. walka bronią (podstawy, brak starć z faktycznym przeciwnikiem wprawionym w walce, bo by ich jeszcze uszkodził... Albo - ŁAŁ! - lekcja lub dwie z jakimś weteranem. Tyle)
4. dla jednorożców zaklęcie tarczy, pocisku, magiczna obsługa kuszy czy coś podobnego... Ale bez zbytniej finezji
5. stanie na baczność całymi godzinami (akurat to im dobrze wychodzi)
6. Przeprowadzanie aresztowań i prostych przesłuchań (najwyżej teoria i jedna lekcja pokazowa)
7. chociażby ZNAJOMOŚĆ potworów zamieszkujących Equestrię. Czyli przed czym spieprzać, co atakować, a przed czym się bronić.
8. Trochę manier...
 
I chyba starczy. I tak im to zajmie z rok, znając Equestriański system edukacji. (lekcja o znaczkach, gdy już większość klasy je ma, bitch please!)
Natomiast to co umieją "Starszaki" to już inna para kaloszy.
Flippyn, dnia 04 List 2013 - 5:47 PM, napisał:

6. GRYF MNIE W POKERA? Sądzę, że sam zauważyłeś, że do super inteligentnych nie należą.
Ty tak serio? Jedną wredną gryfią sucz widziałeś i już osądzasz całą rasę? Nieźle, gratuluję polotu. Z takim podejściem to nie tylko cię w pokera ograją, ale i skończysz z rozoraną szponami twarzą.
Akurat Gryfów to ja bym nie lekceważył. Fakt, Gilda była głupia, ale ta jej przesadna pewność siebie mogła wynikać także z poczucia wyższości jej gatunku nad kucykami. A to mogło nie wziąć się z powietrza. A np. z historii, którą kucyki tak radośnie lekceważą, że w Ponyville nie pamiętają nawet kim jest NMM , mimo że wiedzą, iż jest to TYSIĘCZNA celebracja... I nikomu nie chciało się nawet zapytać OD CZEGO LICZONĄ celebracją... Cholerne pierwsze odcinki...
Flippyn, dnia 04 List 2013 - 5:47 PM, napisał:

u mnie owe zjawisko MORALNOŚCI występuje okazjonalnie i nieoczekiwanie, lecz jak wiemy (tak sądzę) kodeksy są często rygorystyczne np. samurajski, więc prosiłbym, żeby ten kto go wymyśli, zrobił go dość "luźnym".
A może frytki do tego? Wyobrażasz sobie Gwardzistów Celestii z "luźnym" kodeksem? Jak u karaibskich piratów, "to są tylko wskazówki"? I co, będą dawaćpodejrzanym prawo do obrony LUB NIE? Jak ma glejt to przepuszczą, ALE MORDA IM SIĘ NIE PODOBA? Mają okazywać szacunek obywatelom, ALE ZADEK TEJ KLACZKI AŻ SIĘ PROSI BY GO "SPOŻYTKOWAĆ"? To ma być godne zaufania cywilizowane wojsko z honorem i etosem, czy może odpowiednik tanich, kierujących się kaprysami najemników z jakiejś barbarzyńskiej prowincji, hm?
łam>

Każdy ma własne zdanie i możliwe, że w niektórych sprawach trochę przesadzam, ale wybaczcie mi to.

Propo treningów, masz rację, ale tylko treningi praktyczne i takie chuchanie na żołnierzyki, żeby błyszczały to kiepski pomysł, bo ich wartość bojowa będzie taka sama jak Canterlockich 'pomników'

Rzeczywiście pro po gryfów mogłem się pomylić i teraz zgadzam się, że lekceważenie ich jest słabym pomysłem, wszystko zależy czy owe gryfy mają podobny poziom inteligencji do Gildy, bo w sumie był w serialu jeszcze jeden gryf (dystyngowany) więc teraz mam mętlik w głowie, trudno ich ocenić.

Luźny kodeks - przesadziłeś tu z lekka, bo jakikolwiek żołnierz musi posiadać prawdy moralne i etyczne, przecież nie jesteśmy ruskim wojskiem, za czasów kochanego wujaszka Stalina. Ale możliwe, że po prostu to ja się, źle wyraziłem, jeśli tak to przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...