Skocz do zawartości

Średniowieczna Equestria [multisesja][tymczasowo zamknięta z powodu braku odpisów graczy]


kapi

Recommended Posts

Bardzo mnie ucieszyło, siniaki Olo pomału znikały, przynajmniej moja maść przydała się na coś. Właśnie moją uwagę zwróciło pytanie Onyksisa- Wiesz oczy są zwierciadłem duszy, i raczej nie dam rady nic zobaczyć, prędzej twoje lęki, obawy, radości i w ogóle co tobie w duszy gra. Innymi słowy mogę zobaczyć jaki jesteś naprawdę i co ukrywasz w głębi duszy. Więc przykro mi, ale tak nie może się udać.Tylko lustro lub tafla wody, a nie znam tej okolicy jestem w tym lesie pierwszy raz.- Spuściłam ze smutku głowę, zastanawiałam się wciąż co powinnam i jak zrobić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasie u Indis.

Słysząc, że Clover martwi się o swoich rodziców, postanowiła spojrzeć w oczy klaczki, aby odczytała co ma na myśli.

- Droga Clover, mogę w tym pomóc, ponieważ mogę porozmawiać z moimi braćmi i siostrami, aby wskazali drogę do jeziora lub zbiornika wodnego - pomyślał feniks, próbując to przekazać klaczce. Na wszelki swoim szponem pisze na ziemi to co pomyślała.

 

Usłysząc pytanie Angel, postanowiłem odpowiedzieć.

- Według mojego kompana, od którego się dowiedziałem to szukamy mantikory - odpowiedziałem spokojnie uśmiechając się do niej. Następnie spojrzałem na Sacrum i jej powiedziałem.

- Zaraz wyjdziemy z lasu, tam możemy być łatwym celem dla bandytów, więc zawróćmy do naszych towarzyszy.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No teraz to już się zdenerwowałam. Mellion zdecydowanie nie chciał dać nam spokoju. Stanęłam i odwróciłam się w jego stronę z groźnym wzrokiem. Podeszłam i chwyciłam za gardło.

- Masz nas zosstawić, rozumiesz? - wysyczałam mu do ucha, prawie jak wąż. - Damy sobie radę... - puściłam ogiera i wróciłam do kompanki. Uśmiechnęłam się do niej serdecznie, jak gdyby nigdy nic się nie stało i pogłaskałam po grzbiecie. - Zaraz znajdziemy tą... mantykorę... A może nawet co innego - zaśmiałam się i znów przyspieszyłam kroku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do mojej głowy dotarły myśli Indis, przekręciłam głowę w jej stronę pytająco, i puknęłam się kopytkiem w głowę- A Rację, jeśli uda się to tobie próbuj - W tym czasie wyciągnęłam swoją księgę zaklęć, i kartkowałam po kolei stronice księgi. Zazwyczaj na jednej stronie było po dwa trzy zaklęcia zapisane przeze mnie, nie ma to jak własnoręcznie przepisana księga zaklęć i zilustrowana przez mojego ojca, tak pięknie malował każda strona wydaje się tak żywa i piękna. Jeśli Indis znajdzie jakieś jeziorko, strumyk, staw to będzie dobrze. Obym tylko nie miała racji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzę, że Cię jednak nie przekonam, ale pamiętaj, że ostrzegałem. Ale pamiętaj, jeżeli coś się jej stanie, pożałujesz - rzekłem do półsmoczycy, gdy usłyszałem jej słowa. Postanowiłem, jednak je obserwować tak, aby mnie nie zauważyły. Przekazałem przez więź Indis.

- Trochę mi to jeszcze zajmie ukochana, ponieważ mam dwie uparciuchy, które nie chcą wrócić do obozu, możesz im to przekazać - powiedziałem najdrożej myślach.

Tymczasie

Indis usłyszawszy słowa klaczki, zaczęła modlitwę do duchów natury, aby wskazały drogę do źródła wody. Jednak po chwili usłyszała w myślach słowa ukochanego, więc spojrzała na Clover i w myślach przekazała to co powiedziałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zdziwiona zaistniałą sytuacją postanowiła odsunąć się jednak troszkę od pozostałych aby móc iść w spokoju i mieć pewność, że na nią nikt tak nie wskoczy bądź dusić nie zacznie - Sporo ma siły z tego co widzę - Pomyślała o towarzyszce.- Umm.. Daleko jeszcze? - zapytała odrobinę zmęczona marszem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sama nie wiem... Pewnie już nie - odpowiedziałam na pytanie Angel. Szkoda tylko, że nie mogłam się zbytnio rozglądać za ziołami, lub za tym czy aby nikt nas nie śledzi. Na szczęście mój smoczy węch jest niezawodny i potrafię wyczuć czyjś zapach. - Jeśli jesteś zmęczona, zawsze możemy rozbić tu nasz mały obóz. Mam chyba nawet mały namiot - powiedziałam, znów się uśmiechając, po czym zaczęłam grzebać w torbie w poszukiwaniu omawianego przedmiotu. Po chwili jednak przestałam szukać i skupiłam się na obwąchiwaniu okolicy. Chyba nas ktoś obserwował... Ale nie byłam do końca pewna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc gdyby Clover spojrzała mi w oczy, to poznała by moje wnętrze? Dobrze że tego nie zrobiła. Mogę tylko wyobrazić sobie co mogłaby znaleźć. Ptak zaczął dziwnie patrzeć na klacz, możliwe że chciał powiedzieć jej coś przez myśli, bez udziału mojej osoby. Chyba mi nie ufa. Nagle Clover wyciągnęła jakąś księgę z cudownymi obrazkami i przejrzystą treścią. Widywałem już wcześniej takie książki, ale jest ich tak niewiele.

- Piękna księga. Rzadko widuje się tak starannie wykonane egzentlarze. - Powiedziałem obserwując książkę. - Co do twojej rodziny, mam nadzieję że nic jej nie jest. - Powiedziałem kierując głowę ku niebu.

Tak bardzo chciałbym ją uświadomić czym było to zło, ale nie mogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oh, mieć taką córkę to prawdziwe błogosławieństwo od niebios. - odparłem z uśmiechem kiedy klacz opatrzyła moje siniaki.- Twoja rodzina może być z ciebie dumna Clover. Przyznajm że i czasami ja tęsknię za swoją rodzinką, jużem ich ze trzy lata nie widział. Ciekawe co tam u nich w Rockbone słychać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym jednak trochę odpocząć - Powiedziała. Widać było, że coś jest z nią nie tak. Możliwe, że za szybko zjadła chleb a może przyczyna jest inna. Pegazica zaczęła zdejmować juki a następnie wyjęła z nich kocyk i rozłożyła go pod drzewem. - Wybacz ale nie dam rady iść dalej. Strasznie źle się poczułam... - powiedziała i położyła się na kocyku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając księgę zauważyłam jak przygląda się jej Onyksis i komentuję jak ona pięknie jest napisana- Tak wiem- Odparłam- Sama ją pisałam a mój ojciec zilustrował co niektóre trudniejsze zaklęcia używane tylko w naszym rodzie- I właśnie przypomniał mi o mojej rodzinie, stuliłam po sobie uszy- Tak bym chciała by nic im się nie stało, ale nie mogę bagatelizować tego co czułam i co weszło w moje myśli. Po za tym skąd ta czarna magia u ciebie, podobna do tej, którą czułam wcześniej- Po chwili- Na polanie gdzie walczyłeś z tym żołnierzem raczej dobra magia czegoś takiego nie robi, wystraszyłeś mnie trochę. Choć nie ja jedna byłam zdziwiona Mellion i Olo również.- Właśnie w tej chwili Idis coś chyba chciała mi przekazać w myślach, nawet nie zauważyłam jak często używałam mojego daru, byłam zaskoczona jej myślami- Tak, Mellion nie może się doprosić o powrót naszych znajomych. Nie wiem jak wy, ale zaczyna mnie nudzić te czekanie- Zwróciłam się do obu ogierów.

Bardzo mnie cieszyła dobra reakcja Olo na wyleczenie jego siniaków- Bardzo się cieszę Olo nawet nie wiesz jaką mi to przyjemność sprawia pomoc innym kucykom, moje nauki i nie poszły w las. Nasza rodzina jest słynna z leczenia ziołami, chodź jesteśmy bogatą rodziną, to tym biedniejszym zawsze pomagamy bez zapłaty.- Posłałam szczery uśmiech ogierowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mhm, rozumiem - odpowiedziałam klaczce, również zmęczona. - Mnie też już kopyta odpadają - usiadłam na ziemi obok towarzyszki. Znów zanurkowałam pyszczkiem do swoich juk w poszukiwaniu jakiegoś małego namiotu. Niech się młoda prześpi jak normalny kuc! Ja mogę spać na gałęzi... Ahh.. Piękna taka noc. I dzień też. Szybko jednak przestawiłam się z szukania jakieś małego ziółka leczniczego, które mogłabym podać Angel. Chyba bardzo ją coś bolało... - Angel, boli Cię coś? Brzuszek, głowa? Powiedz dokładnie co Ci jest...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umm... Coś uciska mnie i kłuje w okolicach brzucha.. może to po prostu kolka. - Odpowiedziała leżąc na kocyku, była dość zmęczona podróżą... do tego brak energii spowodowany nieregularnym jedzeniem robił swoje. - Po prostu poleżę trochę i mi przejdzie - Uśmiechnęła się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co do pierona ciężkiego!? - odruchowo chwyciłem za kuszę wycelowawszy w.... to ptarzysko Meliona? - A niech mi brodzisko me kochane ogolą, gadający ptok... A myślał żech że takie żyją na dalekim południu? Cholibka, przecież żem nic dziś nie chloł, to nie może być delirka. - podrapałem się po głowie. - EJ... ty gadasz ptaku? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak umiem mówić i nie jestem ptakiem, tylko damą - rzekła krótko Indis do Ola. Jednak zauważyła, że Olo wystrzelił z kuszy, więc zrobiła unik w bok - Co ty robisz chcesz mnie zabić?! Jestem wyjątkowa, jak widzisz, może Clover Ci wyjaśni dokładnie, o co chodzi - zaczęła zdenerwowana, jednak po chwili uspokoiła i dopowiedziała resztę.

- Wiesz, przypominasz Mi pewną frakcję, o którą kiedyś słyszałam, jeżeli chcesz to opowiem? - zapytała się kuca.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak ptak może być damą? - spytałem się lustrując tego... tą... no tego ptaka. - Co ty, zaczarowana jesteś czy jak? Hehhe, i mówić całkiem mądrze umisz. - pochwaliłem. - Czekaj, jak ci tam było? Indiana, Imladis... o wim, Indis! No to miło poznać ptasią damę, zawsze to przyjemniej pogodoć z kimś jeszcze. A opowiedzieć możesz, o tejże frakcji co to niby mnie przypominała. Chętnie posłucham.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Masz rację Olo, jestem jakby powiedzieć zaczarowana przez potężne zaklęcie - powiedziała do kuca - No tak zawsze jest możliwość rozmowy z innymi - dodała po chwili. Gdy usłyszała, że ogier chce usłyszeć kogo przypomina, wzięła oddech i zaczęła opowiadać.

- Stąd ja pochodzę istnieje frakcja, małych brodatych istot chodzących na dwóch nogach, którzy szanują honor, swoją broń, ale najbardziej złoto, jak dobrze pamiętam to nazywają się krasnoludy - tak zaczęła opowiadać o krasnoludach Indis. Mówiła wszystko co wiedziała o tych istotach od swoich leśnych braci i sióstr.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobra nie ma na co czekać, chodźmy! (tak naprawdę to czekałem aż Harmony/Hole Hooves odezwie się w sesji, bo nie odezwała się słowem od kiedy ja uwolniłem. Dlatego też przepraszam, że tak długo nie odpowiadałem. Przynajmniej wiecie mniej więcej dlaczego^^) - powiedziałem po czym poprowadziłem Aiderose i milczącą klacz drogą, którą przybyłem do obozu banitów, mając nadzieję, że wrócę do reszty współtowarzyszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ok. (tak na prawdę Harmony, choć rozważałam zmianę nicku na poprzedni, ale aktualnie nie jestem w stanie.) Poszłam za ogierem. Wciąż nie odzywałam się, głównie z powodu, że nie wiedziałam, co powiedzieć. Był jednak jeszcze jeden powód. Mianowicie: Czułam, że coś jest nie tak. Popatrzyłam na skrzydło i zamyśliłam się. -Dziwne... robienie czegoś, co równie dobrze mogłabym robić pyszczkiem nigdy nie było takie trudne... Musiałam sobie osłabić skrzydło, przed tym zdarzeniem-Pomyślałam. Właściwie nie wiedziałam, czy pomyślałam, czy cicho powiedziałam. W tej chwili to nie miało znaczenia. Po chwili zaczełam zastanawiać się nad sensem istnienia i strasznie mnie to pochłonęło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moim pyszczku pojawił się uśmiech, kiedy zobaczyłam reakcję Ola na mówiącego ptak, przytaknęłam Indis- Prawda Olo, Indis i Mellion są z innego świata. Jak dobrze pamiętam- Przyłożyłam kopytko do pyszczka w zamyśleniu- Mellion jest elfem a Indis duchem lasu jak dobrze pamiętam. I jak zauważyłam chyba się mają ku sobie.- Zachichotałam. Po czym z poważniałam- Najlepiej byśmy tego nie rozgłaszali wszem i wobec, co by było gdyby ci żołnierze się dowiedzieli. Do końca nie wiadomo czego tu szukają i co od nas chcieli?- Przypomniałam właśnie sobie w rozmowie- A właśnie i jak Indis jest jakieś lustro w pobliżu? Strumyk nawet mały?- Trzymałam w kopytkach swoją księgę zaklęć, właśnie wtedy przypomniałam sobie na której stronie znajduje się ów zaklęcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jakie elfy, jakie duchy lasu, jakie krasnoludy? - spytałem zdziwiony. - Cholera, godocie jakbyście się wszyscy czegoś upalili, albo grzybków halucynków pozjadali. - pokręciłem głową. - Dobra, wolę ni wiedzieć, będzie mnie mniej łeb boloł. A co do tych trihoofeńskich suczych synów, to lepiej żeby się nie napatoczyli nam więcej pod kopyta, bom ja teraz uzbrojony jak na wesele szwagra, i lepiej ni podskakiwać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz odparła mi, że ta książka została napisana przez nią i jej ojca. Cieszę się, że znam klacz, która zna tak potężne zaklęcia. Jednak jej następnie słowa zmroziły mi krew w żyłach. Spytała się skąd u mnie ta czarna magia. Nie mogę jej powiedzieć! Po prostu nie mogę! Na mojej twarzy pojawił się nerwowy grymas. Powiedziała, że ja przestraszyłem. Zrobiło mi się smutno na myśl. Nigdy nie chciałem jej straszyć..., ale.... NIE! Ta moc jest ważniejsza, nieśmiertelność jest ważniejsza! Nie wiedziałem już co myśleć na ten temat. Jednak będę musiał odpowiedzieć na pytania klaczy. Zanim zdążyłem odpowiedzieć Indis przemówiła zwracając uwagę Olo. Jego reakcja lekko mnie rozbawiła. Widać, że był bardzo zaskoczony. W końcu stwierdził, że boli go głowa i woli nie wiedzieć. Zastanowiłem się lekko nad tym i po chwili kontemplacji odrzekłem:
- Według moich obserwacji wasz świat jest spoistym lustrem między naszą rzeczywistością. Jest to tak zwana teoria występowania innego wszechświata, który jest odrębną wersją naszego, jednak z takimi samymi zasadami w jakim prosperuje nasz. Jeśli moja teoria jest słuszna, to między tymi dwoma powierzchniami mogą występować szczeliny. Musieliście przez pomyłkę przejść przez jedną z nich i w taki sposób znaleźliście się po naszej stronie. Nie rozumiem jednak przekształcenia twojej osoby w feniksa. Jednak podobieństwo rasy Ola do tych... krasnoludów... dowodzi, że faktycznie zależności między obiema wszechświatami działają we wspólnym oddziaływaniu tych samych zasad.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak skrótowo jest przestawiona sytuacja - powiedziała krótko - na prawdę jesteśmy parą już od trzydziestu-czterdziestu lat - dodała łapiąc się skrzydłem za szyję i lekko się rumieniąc.

Gdy usłyszała pytanie od klaczki rzekła. - Trochę zajmuje czasu, aby porozumieć się z tymi duchami, tam było zdecydowanie łatwiej. Jednak, gdy Clover zapytała czego szuka wraz ukochanym, trochę posmutniała i wypowiedziała te słowa. - Szukaliśmy sposobu na powrót do domu, lecz uświadomiliśmy sobie, że nie mamy do czego. Pamiętasz jak Sliverleaf opowiedział jak tu dostaliśmy, bowiem jego dom został zniszczony, a inni którzy byli jego braćmi i siostrami zginęli.

Lecz po chwili zadała pytanie do klaczki. - Możesz pokazać czyjeś wspomnienia innej osobie? - zapytała się ciekawością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskoczyło mnie pytanie feniksa, kartkując swoją księgę zastanawiałam się nad zaklęciem- Hmmm jest takie zaklęcie, niestety tego nie mam zapisanego jednak na pewno w bibliotece mojego taty można je znaleźć. Rok temu przepisywałam takie zaklęcie na nowe karty księgi, stara księga pomału zaczęła się sypać i trzeba było zacząć przepisywać wszystko. Tylko potrzebne do tego zaklęcia jest czyste serce i wiele energii i skupienia.- Przewróciłam strony kopytkiem na puste karty księgi- Mam jeszcze wiele miejsca na nowe zaklęcia- Odparłam- Pozostawiłam je gdybym w drodze trafiły się ciekawe....- Uciełam rozmowę.

Dziwny grymas powstał na pyszczku Onyksisa, sama nie wiedziałam co to ma znaczyć, czyżby coś ukrywał? Przewracając z powrotem na poprzednią stronę kartki- Całe szczęście zaklęcia, które używamy z pokolenia na pokolenie są tylko dla jednorożców o czystym sercu i magii, choć co prawda z pamięci znam kilka zaklęć dla każdego jednorożca. Jednak staram się pielęgnować naszą rodową tradycję.- Po czym zapytałam Onyskisa i innych- To jak ruszamy w dalszą drogę? Już ranek na horyzoncie. Indis co się dzieje z Mellionem wiele czasu już go nie ma?

Edytowano przez Anathiela
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...