Skocz do zawartości

Średniowieczna Equestria [multisesja][tymczasowo zamknięta z powodu braku odpisów graczy]


kapi

Recommended Posts

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu na swojej twarzy, słuchając rozmowy Olo, Treasure i Onyksis. Patrząc na języki ognia, które tańczyły nie słyszalną dla uszu muzykę, popatrzyłam sępim wzrokiem na Treasure.- Lepiej byś na mnie tak nie mówił, nie jesteśmy bliskim przyjaciółmi, by w taki sposób mówić do siebie, jestem Clover.- Szybko złagodniałam, tylko nie lubię by obcy tak intymnie do mnie mówił, kuc jak dla mnie za szybko się zapędził.

Popatrzyłam w stronę starszego kuca chyba od wszystkich, których teraz poznałam.- Witaj Solid Builder, to ty budowałeś altankę mojej mamie w naszym ogrodzie? Do teraz czytam w niej w wolnych chwilach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upadłem, ale ze śmiechem na ustach podniosłem się przy pomocy Olego  -  Nic się nie stało i wybacz waćpan, że się śmieje. Po prostu nie widziałem jeszcze kuca z takim entuzjazmem do tego co robi. Ba! Przebijasz w tym mnie. Miło jest mieć ciebie w naszej drużynie.

Usłyszałem cichy głos Onyksisa, a jego słowa sprawiły, że z wrażenia usiadłem.

-Wow...Ile to by drewna można było sprzedać gdyby tak ściąć pół lasu. - rozmarzyłem się na myśl o otworzeniu tartaku, jednak szybko ugryzła mnie ciekawość - Jeśli pozwolisz to się zapytam. Skoro jesteś magiem. To po co ci miecz? Równie dobrze możesz poranić kogoś z kuli ognia. -zapytałem

Czekając na odpowiedź zostałem lekko zgaszony przez Clover, jednak szybko wrócił mi entuzjazm

-Wiesz Koni...Clover. Będziemy ze sobą podróżować przez szmat drogi, więc równie dobrze możemy się zaprzyjaźnić. Jak to mówi mój ojciec: "Jeden przyjaciel jest wart tysiącowi klientów. Klienci sprzedadzą ci artefakty, ale żaden nie sprzeda takiego reliktu jakim jest przyjaźń" - powiedziałem do klaczy z uśmiechem na ustach

Edytowano przez Kitsun
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po mojej wypowiedzi Olo zaczął się śmiać i wymyślać powody dlaczego ta broń jest średnio użyteczna a potem uderzył Treasure' a w plecy tak mocno że upadł na ziemię. Po tym komicznym spektaklu. Treasure trochę się otrząsną i otworzył oczy ze zdziwienia odnośnie mojej wypowiedzi. Morzenia to on ma niezłe, wielka stodoła...... jakie marnotrasctwo mocy. Lecz nagle zapytał mnie po co mi miecz. Wtedy mu odpowiedziałem:

 

- Widzisz drogi Treasure, Jestem poszukiwaczem artefaktów. Nie obchodzą mnie pieniądze ani inne takie. Wszystkie zdobycze zachowuję dla siebie. Tak czy owak nie będę używać tego miecza. Słyszałem za to że jest wypełniony magią księżyce. Jeśli to prawda to wysączę tą magię z przedmiotu. Natomiast jeśli to tylko miecz to możesz go sobie wziąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Więc potrafisz z nieznanego przedmiotu, z taką magią wyssać inną magię, która jak wiem nie jest super bezpieczna? To trudna magią a zaklęcie musi być naprawdę silne, nie wiadomo, czy miecz nie jest opieczętowany? Wtedy zaczynają się schody.- Byłam zdziwiona wypowiedzią Onyksis. Ale wciąż z mojej twarzy nie schodził uśmiech widząc całe te przedstawienie między kucami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Solid przyjrzał się zielonej klaczy dokładniej. Jego oczy przybrały wyraz zamyślenia.

  

    - Altanka... Clover... Czyżby córka Runo Scampa? Taaak, pamiętam. Jeden z moich przyjemniejszych projektów, jeśli mogę tak powiedzieć. Zawsze miło popatrzeć na zgrane rodzeństwo. To bardzo przyjemne pracować wśród roześmianych kucyków. Muszę przyznać, że przyjemnie znowu sobie to przypomnieć. Pozwolę sobie jednak po zaproszeniu was oddalić się na spoczynek. Nie jestem typem imprezowicza, bym to ujął.

 

     Po powiedzeniu tego wstał i udał się w stronę prowizorycznego budyneczku. Dorzucił trochę drewna do paleniska, po czym położył się na swoim legowisku, nasunął kapelusz na twarz i wsłuchiwał się w odgłosy odległego dialogu. Z tej odległości był ledwie słyszalnym szumem, który zlewał się z odgłosami otoczenia. W końcu rozmowa o magii nie należała do jego ulubionych tematów.

    

     - Heh, jak one szybko rosną...

Edytowano przez Fisk Adored
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle Clover zdziwiła się moją wypowiedzią. Po drobnym zamyśleniu odpowiedziałem jej:

 

- Magia księżyca to rzeczywiście potężne czary. Dlatego do wysączenia tej magii użyję wyjątkowo potężnego zaklęcia na które natknąłem się w archiwum zakazanych zaklęć w stolicy. Nie obchodzi mnie destrukcyjna moc tego przedmiotu. Jeśli faktycznie nie uda mi się wydobyć z niego magii, będę musiał go zabezpieczyć żeby nie trafił w niepowołane kopyta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Magia księżyca powiadasz? - Zapytałem się retorycznie spoglądając na księżyc - Blask księżyca ma naprawdę w sobie coś magicznego, ale żeby ta magia mogła ścinać drzewa? -nie wiedziałem co o tym myśleć, gdyż magia to nie moja działka. Słyszałem co najwyżej o magii 4 żywiołów. Zamyśliłem się mocno, ale udało mi się ocknąć gdy usłyszałem głos Koniczynki

-Wybacz mi księżniczko, ale trudno mi się zwracać oficjalnie do kogokolwiek. Dlatego to mój ojciec sprzedaje wszystko co znajduję, a nie ja - zaśmiałem się, jednak widząc, że żaden kuc nie podziela mojego poczucia humoru zmieniłem ton - A mam takie pytanie do ciebie Clover jeżeli mi pozwolisz. Czemu ty aż tak bardzo martwisz się o bezpieczeństwo? Żadna podróż nie może być w pełni bezpieczna, a jak to mówią bez ryzyka nie ma zabawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróciłam się pierw do Solid z ciepłym spojrzeniem na wielkiego fachowca. - To było dawno, cóż faktycznie nie jestem już małym dzieckiem. Tak mój ojciec Runo Scamp.- Rozmowa jak dla mnie się rozwijała.-  Onyksis wiem co mówię, czytałam o tej magii i każdy przedmiot, który miał ją był niebezpieczny i opieczętowany, książki mojego ojca to wielki zbiór na temat magii wszelkiego rodzaju.

Zaczęłam odczuwać sen, jeszcze tylko odpowiedziałam na pytanie Treasure, czułam jak odpływam.- Lubię pomagać innym kucykom, w ten sposób rozwijam swoje umiejętności i poznaje co rusz nowe i ciekawe kuce i kucyki, nie zapuszczam się za daleko od domostw, bo do walki jestem licha, po za tym jestem klaczą i magiem. Nie chcę być wykorzystane przez szajkę wilków, która podobno się tu kręci. - Czułam jak głowa opada mi na ziemię, a powieki opadają jak żelazna ciężka kurtyna. Chciałam wyprostować swoje zdrętwiałe nogi, ale nie miałam już sił, wyciągnęła przednią, nogę niedaleko ciepłego ogniska.

Edytowano przez Anathiela
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po wypowiedzi Clover głęboko westchnąłem i odpowiedziałem jej:

 

- Zdaję sobie sprawę z tego jak niebezpieczna jest magia księżyca i że ten przedmiot najprawdopodobniej jest opieczętowany. Lecz jak już mówiłem znam pewne zaklęcie które może być wstanie złamać pieczęć. Jeśli okaże się za słabe najzwyczajniej w świecie zachowam miecz dla siebie żeby nikomu nie zagrażał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Spokojnie Clover. Jeżeli napadną na nas wilki to ja, i zapewne, wraz z Olo będziemy cię bronić, jak i całą naszą drużynę - powiedziałem z entuzjazmem, jednak późna pora sprawiła, że entuzjastyczny monolog przerwany został przez głośny ziew - Wybaczcie wszyscy, ale ja już chyba położę się spać. Podróż była bądź co bądź męcząca. Miło było się z wami zapoznać, ale na razie życzę wszystkim miłej nocy. - pożegnałem się i udałem się na swój hamak z liny. Zacząłem śnić o księżycu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Po chwili postanowił jednak go zignorować i wrócił do grupy* - Chyba ten jednorożec jest chyba za głupi, więc go oleję. *pomyślał przez chwilę, gdy dodarł do towarzyszy, usłyszał coś o magii księżyca, więc zapytał się* - Słyszę, że mówicie o magii księżyca. *powiedział zaciekawiony*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, pojadłem, pośmiołem się pogodołem, to tera czas komara ubić. 

Zwłaszcza jak tamci rozprawiaja o magii, a ja się na tym ni znom a ja nie lubię gadać po próżnicy i na tym na czym się nie znam. Toteż popakowałem swoje rzeczy, ująłem toporzysko w kopyta, co by było blisko, podsunąłem sobie torbę pod głowę i położyłem się wygodnie. Czas spać, i śnić. 

O bojach, przyjaciołach, pitce i wybitce. I oczywiście o stronach rodzinych, wiosce Rockbone. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nagle spostrzegłem że dołączył do nas pegaz który już wcześniej wzbudził u mnie pewne podejrzenia. Niespodziewanie zapytał o magię księżyca. Zacząłem mówić:

 

- Zgadza się. lecz zanim zaczniemy drążyć ten temat może opowiesz mi coś o sobie.

 

Popatrzyłem na niego zaciekawiony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka odpowiedź coraz bardziej wzbudzała moją ciekawość. To uczucie kiedy mój czasowy zmysł skierował się na niego i tajemniczego jegomościach w krzakach nie dawał mi spokoju. Wyraźnie było w nim  coś nie tak. Według moich obserwacji był o wiele starszy niż na to wyglądał. Więc zapytałem go:

 

- Nie chciał bym być nieuprzejmy, ale tak z ciekawości ile masz lat?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedział że ma 25 lat! Wiedziałem że kłamie. Moje umiejętności datowania jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Zapytał mnie czemu mnie to interesuje. Dobra, no to mu powiem:

 

- Widzisz, posiadam pewną zdolność która jest wynikiem pewnego wypadku z czarem czasu. Dzięki niej potrafię widzieć to, co dzieje się w konkretnej chwili, ale nie koniecznie w miejscu, czy przestrzeni. Obserwowałem cię gdy spostrzegłeś tajemniczego jegomościa w krzakach. Lecz zdziwiła mnie jedna rzecz. Dodatkowa mocą którą daje mi ten czar jest przybliżone datowanie osoby na której aktualnie skupia się zaklęcie. Według mojej obserwacji masz grubo więcej niż 25 lat. Nieprawdaż?

 

Skierowałem mój wzrok prosto na niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-  Dobrze masz mnie, może nie jestem najmłodszy, ale mam taką przemianę komórek, dzięki niej wyglądam na młodszego, a mam 60 lat.  *  powiedział tak, żeby ukryć prawdę, ponieważ nie może poznać, że pochodzi z innego świata* -   Widzę, że posiadasz naprawdę wspaniałą zdolność, znam tylko jedną osobą, która posiada taki sam dar, ale to dłuższa historia.

( jakbyś zmienił kolor byłoby dobrze, ponieważ w czarnym tłem trudno widać co tam piszesz)

Edytowano przez MasterDash
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnie powiedział że ma 60 lat! Najprawdopodobniej to też kłamstwo. Mimo że moje umiejętności pozwalają mi na przybliżone datowanie to na pewno spokojnie przeskakuje 60 lat! On coś ukrywał więc drążyłem dalej:

 

- Ciekawe! Nigdy nie słyszałem o takiej przemianie komórek. Lecz niestety muszę cię rozczarować, ponieważ według tego co ustaliło moje zaklęcie masz około 200 lat.

 

Czy on naprawdę uważał mnie za jakiegoś głupiego!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie udało mi się go złamać! Lecz najpierw musiałem złożyć przysięgę milczenia. Zdjąłem z głowy kaptur. No dobra! Zacząłem mówić:

 

- Jestem szlachetnym jednorożcem. Możesz być pewny że potrafię dochować tajemnicy. A więc, Przysięgam na wszystko co szlachetne i dobre, a także na mój osobisty honor że będę trzymać tę tajemnicę w sekrecie do końca świata, lub do puki mnie z niej nie zwolnisz.

 

Podałem mu kopytko w celu przypieczętowania umowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze, to naprawdę mam 250 lat, jaki wiek osiągnąłem dzięki znalezieniu eliksiru wiecznej młodości i wypiciu dużej porcji. *powiedział kłamstwo, całej prawdy nie mógł powiedzieć* - Indis znam od jajka, znalazłem ją podczas moich wypraw, opiekowałem się ją najlepiej jak mogłem. To cała prawda, jaką chciałeś, jak już tyle to ja pójdę spać. *następnie poleciał na drzewo i zapadł w sen*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...