Skocz do zawartości

Niezwykłe Przypadki Starszego Sierżanta Razor Drilla [Seria][Slice of Life][Dramat]


Recommended Posts

Edit: Nastąpiła dobra zmiana tytuły tematu, gdyż nie do końca świadomie (a raczej bez takiego planu) kolejny oneshot ze sierżantem Razor Drillem stał się bezpośrednią kontynuacją Pana Atkinsa. W takim razie zmieniam tytuł tematu i będę tu umieszczał kolejne tego typu opowiadania. A zaplanowanych jest jeszcze co najmniej... kilka tekstów.

 

Tak się dziwnie złożyło, że lektura pewnego wiersza posłużyła mi za inspiracę do stworzenie prezentowanego tu opowiadania.

 

Nie jest to historia wojenna, choć mówi o żołnierzu. Jest to historia o tolerancji i nie przyjmowaniu niczego na wiarę, ale w nieco odwróconym aspekcie. Pokazuje (a przynajmniej takie ma zadanie), że każdy, nawet najlepszy, może popełnić błąd.

 

 

Lecz panem Atkins zowią mnie, gdy pora iść na front. 

[Oneshot], [slice of Life]. [Dramat]

 

But It's "Thank You, Mister Atkins", When The Band Begins To Play

by Airlick

 

Ponownie spotykamy się ze starszym sierżantem Razor Drillem, tym razem w czasie podróży morskiej. Ta historia ma za zadanie pokazać jak ważny jest wzajemny szacunek dla odmiennych obyczajów. Szczególnie na falach oceanu. Dodatkowo otrzymujemy nieco większy wgląd w historię świata przedstawionego w tej serii opowiadań. Akcja dzieje sie niedługo po wydarzeniach opisanych w Panu Atkinsie.

 

Eternal Father, strong to save...

[Oneshot], [Slice of Life]

 

Tym razem (po kilku ładnych latach przerwy, tak wiem leń ze mnie) zapraszam na wyprawę w przeszłość Razor Drilla, kiedy jeszcze nie był doświadczonym przez życie starszym sierżantem, a zielonym jak szczypiorek na wiosnę rekrutem REA (Royal Equestrian Army). Opowiadanie spokojne (jak powiedziano - wręcz angielskie), które ma za zadanie naświetlić nieco początki kariery podoficera.

 

Hey, Brother...

[Oneshot], [Slice of Life]

 

 

Chronologia opowiadań:

Spoiler

 

1. Hey, Brother

2. Lecz Panem Atkins zowią mnie, gdy trzeba iść na front.

3. Eternal Father, strong to save

 

 

Zapraszam do lektury, jak zwykle licząc na komentarze i konstruktywną krytykę.

 

Świat kreowany jest na podstawie tej mapy.

  • +1 8
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam od siebie, że o ile część elementów opowiadania może delikatnie wyprowadzić z równowagi, o tyle ogólna treść i niemalże lekcja pokazywana przez ten fanfik jest bardzo celna. No i poza tym, bardzo ładnym językiem napisane, definitywnie polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Dolar... tym FF jasno Pan pokazał że muszę się zainteresować resztą Pana prac.

 

Nie jestem dobry w pisaniu recenzji itp dlatego pozwolę sobie napisać po prostu to co czuję po przeczytaniu tego.

 

Zacznę może od języka jakim został napisany, a został napisany naprawdę dobrze. Czytało się niewiarygodnie przyjemnie, nie widziałem żadnych udziwnień itp. Postać starszego sierżanta Razor Drill'a bardzo mi się spodobała; jest bardzo charyzmatyczna (na swój sposób ) oraz PRAWDZIWA. To jest bardzo ważny aspekt każdej postaci w FF a w szczególności gdy mówimy o OC. Dokonałeś naprawdę wielkiej rzeczy, sprawiłeś że naprawdę polubiłem / utożsamiłem się z bohaterem tej fanfikcji mimo tego że :

- Wcześniej o nim nie słyszałem.

- Jego historia byłą dość szczątkowo przedstawiona.

- Tak naprawdę nie wiele o nim wiemy.

Naprawdę duży plus dla Ciebie. Nie wiem dlaczego ale czytając ten fanfic miałem ciągle na myśli pewien incydent z udziałem naszych żołnierzy na misji pokojowej ( oraz reakcję ludzi na to ) ( http://konflikty.wp.pl/kat,1020347,title,Wyrok-ws-ostrzelania-afganskiej-wioski-przez-Polakow,wid,13464571,wiadomosc.html?ticaid=1110b8 ). Muszę przyznać że naprawdę dobrze uchwyciłeś pewien bardzo smutny aspekt "bycia żołnierzem".  Chodzi o nastawienia ludzi względem tych co wyjeżdżają na służbę ( a w zasadzie wszystkich, bo ludzie uwielbiają wrzucać wszystkich do jednego worka ...); nie raz gdy pojawiają się jakieś informacje w internecie o sytuacji na misjach pokojowych to w komentarzach można znaleźć słowa nienawiści dla tych co tam przebywają; często również są traktowani jak okupanci. Jest to naprawdę smutne jednak prawdziwe. Można by tutaj podać jeszcze parę przykładów ale nie piszę o tym a o FF.  Teraz coś o Mane6 ( tak wiem trochę chaotycznie latam ale jest 1:00, ja jestem po pracy itp więc mózg już prawie nie pracuje :forgiveme:  ). Podoba mi się to jak je przedstawiłeś, naprawdę dobra robota. Jedynym minusem jest fakt że jest ich trochę mało ( wiem że jest to one shot  ale można by troszkę to rozwinąć. ). "Starcie" Rainbow Dash ze Drillem, oraz reakcja tłumu była naprawdę ciekawa ( co prawda ja bym się pokusił o pokazanie linczu / samosądu - ale to moja wizja ). Pojawienie się księżniczek było... hmm... jak by to napisać ? Troszkę naciągane ( proszę nie zrozum mnie źle ); powinno to się odbyć w nieco inny sposób; bardziej "naturalny" ( teleportacja moim zdaniem troszkę tutaj nie pasowała ). Sama reakcja księżniczek była natomiast bardzo dobra ( tutaj można by rozwinąć trochę kwestię mane6 - tego mi trochę zabrakło ).  Co do zakończenia; zakończenie jest kwintesencją całej ff; świetne podsumowanie tego o czym ten ff opowiada. Muszę przyznać że po przeczytaniu trochę myślałem nad tym co tutaj ukazałeś, naprawdę mam wiele przemyśleń, brawo, naprawdę brawo.

 

Uważam że powinieneś przetłumaczyć tego ff na angielski i umieścić na fimfiction.net, podejrzewam że naprawdę się im spodoba, poza tym warto zaprezentować tą perełkę innym, naprawdę warto.

Co prawda jak sam pisałeś jest to one shot... ale prawdę powiedziawszy to zostawiłeś tutaj wiele wątków  otwartych oraz ten "alternatywny świat" ma naprawdę duży potencjał - sugeruję pomyśleć o kontynuacji tego.

Mam nadzieję że o niczym nie zapomniałem... jeżeli o czym sobie przypomnę to z pewnością napiszę :).

Na koniec jedyne o co mogę prosić to to Abyś pisał więcej tego typu rzeczy, naprawdę mi się podobało.

 

Jeżeli miałbym podsumować tą fanfikcję jednym zdanie to było by to z pewnością :

 

I WANT MOARRRRR !!! :twilight2:

A teraz wybaczcie... kawa przestaje działać wiec mam do wyboru albo zrobić kolejną kawę przez co "pożyję jeszcze z 15 minut po czym pikawa mi wysiądzie albo pójdę spać.

Naturalnie dla własnego dobra wybieram kawę :ming: .

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oh, podobało mi się. I to bardzo. Takie oszczędne dawkowanie informacji, a jednocześnie tak wyrazista główna postać to coś, co Airlicki lubią najbardziej.

Reakcja Celestyny wydała mi się na początku przesadzona, ale im dłużej nad tym myślałem, tym bardziej przekonywałem się, że jest właśnie taka, jaka być powinna. Hm.

Jedna uwaga - "Najstarszy stopniem podoficer[...]" - chodziło ci chyba o jego doświadczenie, a nie stopień? Bo z pewnością sierżantów jest w dywizji bardzo wielu, więc jeden raczej nie może być "starszym" sierżantem od wszystkich.

Aha, dywizja "Totenhoof" - I see what you did there. I pochwalam. :trollface:

Przeczytałem bardzo niewiele polskich ficów, ale te, które przeczytałem, nie mogą się równać pod względem stylu. Żebym ja tak umiał...

Na pewno na długo zapamiętam tego fica.

Edytowano przez Airlick
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację z "Najstarszym stopniem podoficerem" - wyraziłem się nieprecyzyjnie. Chodziło mi o podoficera o najdłuższym stażu, takiego który często jest określany w pewnych zachodnich wojskach (i książkach różnych autorów) mianem "Gunny". Muszę dodać stosowne wyjaśnienie.

 

Swoją drogą muszę powiedzieć, że jestem w równym stopniu uszczęśliwiony jak zaskoczony pozytywnymi reakcjami na to opowiadanie. Szczerze przyznam, że spodziewałem się raczej odsądzenia od czci i wiary za "zbrukanie obrazu nieskalanej Mane 6", a tymczasem ludziom chyba się taka... odmiana w miarę spodobała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, nie przesadzaj. Ten motyw przewinął się już w "Bridle Gossip". Ale tam poszło tylko o odmienność Zecory, a tutaj kucyki osądziły, bazując tylko na plotkach, "mordercę i zbrodniarza". To poważniejsza sprawa, więc i reakcja M6 była adekwatna.

W każdym razie chyba nikt nie myśli, że M6 jest "nieskalane"? :raritylaugh: Nawet w serialu pokazywały pełno wad, ale jednak uczyły się czegoś na swoich błędach. Tutaj fic skupia się na Razor Drillu, a nie M6, więc nie wiemy tego, ale można się domyślać, że Celestyna na osobności dała im kolejne lekcje na temat tolerancji i nie dawania wiary w to, co piszą w gazetach. :molestia:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny tekst napisany naprawdę profesjonalnie. Nie często zdarzają się przypisy do wiersza wraz z informacją o przekładzie - wielki +.

Sam fic odzwierciedla prawdę jaka dręczy nasz świat. Mimo, że każdy z nas zdaje sobie sprawę o stronności, kłamstwach i manipulacjach w mediach całego świata, to i tak wyrabiamy sobie opinię na temat informacji, którymi jesteśmy faszerowani. To jest przykre, ale prawdziwe. W naszym świecie ciężko być czegokolwiek pewnym - chyba że własnej śmierci.

 

Fic polegam każdemu, bo obnaża naszą naturę i składnia do przemyśleń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Swoją drogą muszę powiedzieć, że jestem w równym stopniu uszczęśliwiony jak zaskoczony pozytywnymi reakcjami na to opowiadanie. Szczerze przyznam, że spodziewałem się raczej odsądzenia od czci i wiary za "zbrukanie obrazu nieskalanej Mane 6", a tymczasem ludziom chyba się taka... odmiana w miarę spodobała.

 

Drogi Dolarze, tutaj jest świat fanfickji, jest to zupełnie inny świat; często ten "doroślejszy". "Nieskalane" Mane 6 jest nudne. W fanfikcji potrzeba prawdziwych postaci; takich z krwi i kości; postaci które popełniają błędy; postaci z problemami. Moc tego fica właśnie na tym polega że ukazałeś takie postacie, nie zbaczaj z tej ścieżki, ludzie to docenią.

 

Totenhoof...

 

Nawet nie macie pojęcia jaką zagwostkę z tym miałem... Gdy czytałem fanfic i trafiłem na to, to od razu coś mi mówiło że jest to coś znajomego ale za Chiny Ludowe nie mogłem tego rozgryźć ( był nawet moment gdy myślałem że to coś z Warhammera bitewniaka haha :D ). Koniec końców dałem sobie po chwili spokój z tym, Dzisiaj wchodzę i widzę to :

 


Aha, dywizja "Totenhoof" - I see what you did there. I pochwalam.

 

Czyli jednak jest coś na rzeczy... Uruchamiam wujka google i wpisuję to tyle że beż hoof . 

Alles klar... Teraz już rozumiem ten czarny mundur Drill'a oraz dlaczego podczas czytania fica w momencie rozmowy Sierżanta z burmistrz mój chory umysł ukazał mi punkt rekrutacyjny Volkssturm'u w Ponyville...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz! Mundur Drilla jest czerwony. On jest przedstawicielem typowych "red coats". Nazwę dywizji wziąłem, ponieważ świetnie nadawała się do ponifikacji, ale poza tym nie ma żadnych powiązań ze swoim realnym, niesławnym odpowiednikiem. No... może reputację, z tym że u oryginalnej "Tottenkopf" ona mogła nie być aż tak bardzo... przesadzona.

 

 

PS: Zacząłem pisać kolejne opowiadanie ze starszym sierżantem Razor Drillem. Po raz kolejny oparte na wierszu, czy może raczej pieśni. Tym razem biorę na ruszt "Auld Lang Syne"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz! Mundur Drilla jest czerwony. On jest przedstawicielem typowych "red coats".

 

Efekt czytania na skraju wyczerpania... czerwony przeczytałem jako czarny,  i wszystko jasne. Proszę o  wybaczenie   :twiblush: .

 

 

 

 

PS: Zacząłem pisać kolejne opowiadanie ze starszym sierżantem Razor Drillem. Po raz kolejny oparte na wierszu, czy może raczej pieśni. Tym razem biorę na ruszt "Auld Lang Syne"

 

Zapowiada się ciekawie, czekam z niecierpliwością.

Edytowano przez Eternal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem. Co tu dużo mówić? Wybitne dzieło. Początkowo spokojnie, aż doszło do momentu gdy czytałem dosłownie z zapartym tchem co się dalej stanie. I ta chwila jak mane6 dostaje po nosie. Miód! 

 

Ogólnie bardzo mi się podobało i czekam na następne. Też bym chciał tak pisać :rainderp:

Edytowano przez Nikern
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, miałem napisać dłuższa opinię, ale widzę, że takowa już się pojawiła :yay:

Jak dla mnie FF bardzo ciekawy, postać oficera ładnie wykreowana, nawet w krótkim opowiadaniu udało się stworzyć charakterystycznego OC, któremu z każdą chwilą się współczuje coraz bardziej i podziwia za anielską cierpliwość i umiejętność zachowania spokoju.

Sam pewnie dawno straciłbym panowanie nad sobą i strzaskał po pyskach kilka kucy :D

 

Postacie z serialu zostały dobrze wkomponowane w klimat opowiadania, a reakcje większości z nich idealnie odpowiadają ich charakterom.

Przyznam jednak, że spodziewałem się innej reakcji Pinkie Pie. Pinkie to Pinkie i jest w stanie zaprzyjaźnić się z każdym. Skoro w jednym z FF zaprzyjaźniła się z samym Śmierciom, to czemu nie miałaby próbować przekabacić tego "mordercy" na stronę dobra i przyjaźni? Choćby siłą? :pinkrage: Pinkacz zawsze wyłamuje się z utartych schematów i przewidywalnych zachowań :pinkie:

 

I co tu dużo mówić. Jakby na to nie patrzeć w FF został zawarty pewien życiowy fragment. Czy naszych żołdaków, służących za granicami, niektórzy nie nazywają mordercami? Oglądałem pewien filmik o ich pracy, komentarze pod nim... cóż, kiedy jest pokój, wszyscy nienawidzą wojsko, ale kiedy coś się zaczyna dziać, nagle wojsko to wybawiciele i najjaśniejsi obywatele. To właśnie oddaje ten FF. Niedoinformowanie i brak pomyślunku, szkodzą nie tylko tym niedoinformowanym.

 

W najbliższym czasie dobiorę się do innych tekstów, możliwe, że będę marudził o więcej :crazytwi3:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wróciłem trochę porzucać komentarzami w dziale, a że na mojej drodze stawały różnego rodzaju bestie, zdecydowałem się powiedzieć coś o tekście kogoś, do kogo mam zaufanie, jako do pisarza. Ponadto już wcześniej obiecałem komentarz, do tego wszystkiego jestem pre-readerem opowiadania (i nieskromnie dodam, że też iskrą zapłonową). Dobrze weźmy się więc za dramat z życia codziennego, autorstwa Dolara.

 

Graj muzyko! (W końcu mogę to powiedzieć z radością)

 

Kwestia techniczno-wizualna: Tak jak być powinno. Naprawdę nie mam się tutaj czego czepiać. Błędy poprawione, interpunkcja właściwa (w tym świecie to niestety coraz rzadsze) nienaganne, przejrzyste formatowanie, wszystko ładniutkie. Tak trzymać! Nie będę mówił o tym więcej, bo nie ma o czym, jest bardzo dobrze.

 

Styl i narracja to ciekawa rzecz. Dolar często zwraca w moich opowiadaniach uwagę na mój specyficzny sposób składania zdań i opisywania sytuacji, znacznie oszczędniejszy i "krótkozdaniowy". Sam, tak jak i w tym tekście, stosuje styl znacznie bliższy klasycznemu, pięknemu gawędziarstwu. Jeśli ktoś nie wierzy, polecam spróbować przeczytać dłuższe fragmenty na głos. Opowiadanie bardzo, ale to bardzo do tego pasuje.

Czy mam coś do takiego stylu? Oczywiście, że nie. Podoba mi się to, że autor należy do elity, która może się ładnym stylem pochwalić. W takim krótkim, dość obyczajowym tekście, sprawdza się on znakomicie, do tego chyba właśnie jest stworzony. Całość prezentuje się na tyle dobrze, że osobiście liczę, że sam jeszcze zdołam się czegoś nauczyć, właśnie dzięki takiej metodzie narracji.

 

Ponieważ przechodzę teraz do właściwszej treści opowiadania, apeluję wszystkich, by uważali na spoilery. Tutaj zrobię coś na kształt recenzji, dokładnie omówię poszczególne elementy, nieraz bardzo subtelne. To kolejna wspaniała rzecz - przy tym fiku można sobie pozwolić na szczegółowość, bo jest na tyle dobry, by było o czym pisać.

 

Zacznijmy od fabuły i tego, co tu się dokładniej dzieje. Przedstawiono nam tutaj wizytę Razor Drilla, żołnierza Totenhoof w spokojnym Ponyville. Gdzieś w tle trwała wojna, tutaj jednak kucyki są zupełnie inne, znacznie bardziej... nasączone propagandą. Widzimy ładnie wykreowane, ciekawe perypetie wojaka z serialowymi postaciami. Całość prezentuje się interesująco, nie wszystko jest dla nas oczywiste, jednak nie mamy się gdzie zgubić, a nawet uraczeni zostajemy kilkoma fabularnymi smaczkami. Moim zdaniem - bez zarzutu.

 

Przyjrzyjmy się jednak sytuacji tła. Jak już napisałem wyżej, mamy do czynienia z wojną. Miast samych działań wojennych opisywane tutaj są efekty wrogiej propagandy, bardzo szkodliwe i krzywdzące dla żołnierzy. Moim zdaniem poruszony tu problem jest poważny, istotny i interesujący. Do zadań wrogiego wywiadu należy właśnie walka ideologiczna, kupienie właścicieli gazet było z ich strony pięknym posunięciem. Możemy jednak zadać sobie słuszne pytanie - czy Equestria sama nie próbuje nic robić na tym gruncie? Może robi to nieudolnie? Nie wiem. Z perspektywy czytelnika powiem jeszcze, że chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej na temat natury samego konfliktu.

 

Co z bohaterami? To ciekawe, bo właśnie w tym miejscu tekst wydaje mi się najbardziej nierówny. Część bohaterów to jego siła, część to jego cholerna słabość.

 

Razor Drill. Zdecydowanie dobrze zrobiony. Porządny ocek. Dolar wykreował tutaj na około dziesięciu stronach godną uwagi, pełnokrwistą postać. Szkoda byłoby go porzucić, moim zdaniem jednak jego kreacja to wysoki stopień zaawansowania. Jakaś informacja o rodzinie, jakieś pojedyncze przemyślenia, jego ciągłe niezadowolenie i stała gotowość do obrony szarganego honoru jednostki. Po prostu świetne!

 

Idąc dalej. Teraz nie mogę powiedzieć "dobre", bo po prostu nie wiem, czy to faktycznie dobre jest. Celestia. Dla mnie jej majestat został przedstawiony prawidłowo, a gniewne przemówienie do mieszkańców Ponyville było w moim odczuciu jak najbardziej uzasadnione. Owszem, można być dobrą, miłującą poddanych władczynią, jednak nie zawsze da się utrzymać królestwo w ryzach przy użyciu samej marchewki, potrzebny jest też kij lub chociaż jego groźba. Dla mnie - ta Celestia jest ok.

(I pomińmy już to, co pojawiało się w innych opiniach, że mogła bardziej zadbać o rzetelność informacji w kraju. Mądra władczyni po szkodzie...)

 

No dobrze, teraz właśnie mankament. Moim zdaniem autor postanowił tutaj powiększyć jakość przekazu, głównego bohatera i jakości tekstu, kosztem odwzorowania niektórych bohaterek. Nie mówię, że nie pokazał ich wystarczająco dobrze, tylko że niektóre przedstawił dość nieprawdziwie. Do samego końca nie mogłem przez to przetrawić zachowania niektórych.

I tak Rarity jest moim zdaniem bardzo dobra i przedstawiona odpowiednio. Applejack jest ok. Nie mam też nic do ataku Rainbow Dash na Razora, to uważam za zgodne z jej charakterem. Te postaci zdecydowanie nie straciły na odwzorowaniu.

Co innego Pinkie... Najweselszy i najbardziej przyjazny kucyk w Ponyville nagle posmutniał? Ktoś, po kim zawsze spodziewamy się drugiej szansy dla każdego? Nie, raczej nie, to zdecydowanie mi nie pasuje.

Twilight. Mogę uwierzyć, że działa w ten sposób, nie wierzę jednak, by tak wnikliwy umysł dał się aż tak omamić propagandzie. Tutaj też przydałby się retusz.

No i Fluttershy, yhh... Tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Moim zdaniem to najbardziej zepsuta tutaj postać. Nie czepiam się tego, że została przedstawiona jako "zła Fluttershy", tylko że w tej "złej Fluttershy" praktycznie Fluttershy nie ma. W mojej wizji mogła spokojnie stać za plecami Rarity, od czasu do czasu szepcząc jakieś słowa, poprosić ją na chwilę na stronę, by tak powiedzieć o wątpliwościach co do żołnierza. Mogła też zamanifestować lęk po prostu uciekając z płaczem. Wszystko to by do niej pasowało. Gniew pokazany w tekście jest o wiele bardziej dosadny, ale niestety nieprzekonujący.

 

Pozwolę sobie powiedzieć jeszcze kilka opinii na temat końcówki. Tutaj znowu mamy słodko-gorzką sytuację.

 

Piosenka, jako inspiracja, wzięcie jej fragmentu jako tytuł, ogólne podsumowanie całości - coś pięknego. Moim zdaniem dodawało to uroku i jakości opowiadaniu. Po prostu pięknie pokazywała nam ona poetyckie podsumowanie dość przykrych zdarzeń, jednak... miała w sobie nutę optymizmu, która mogła podbudować całe opowiadanie. Moim zdaniem należało po niej wstawić ze trzy zdania i elegancko zakończyć tekst. Jak lądowanie telemarkiem.

Niestety "sierżancie, co to dokładniej znaczy?" wbiło mi w oko malutką drzazgę. Może to po prostu ja nie lubię, jak autor sugeruje mi coś za dużo. Szczerze jednak przyznam, że dla mnie ostatnie słowa i ostatnia wymiana zdań to część zbędna, a całość wyglądałaby lepiej bez tego. Broń Boże jednak nikt przez to nie cierpi, tak czy siak lektura jest wartościowa, bardzo dobra i ucząca.

 

W telegraficznym skrócie:

Dolar napisał świetne opowiadanie, z realną problematyką, napisane po prostu ładnie. Wartościowy tekst na jedną lekturę. Dobrze zrobiona fabuła i kreacja świata równoważy nam problemy z kreacją niektórych bohaterek, a zakończenie (nawet pomimo tych ostatnich słów) wygląda bardzo ładnie. To zdecydowanie solidna robota, warta naszej uwagi. Jeśli ktoś szuka mocnej lektury, polecam wziąć do łapy (czy tam kopyta) właśnie Pana Atkinsa.

 

Pozdrawiam i dziękuję za dobry tekst!

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co tu dużo mówić. Jakby na to nie patrzeć w FF został zawarty pewien życiowy fragment. Czy naszych żołdaków, służących za granicami, niektórzy nie nazywają mordercami? Oglądałem pewien filmik o ich pracy, komentarze pod nim... cóż, kiedy jest pokój, wszyscy nienawidzą wojsko, ale kiedy coś się zaczyna dziać, nagle wojsko to wybawiciele i najjaśniejsi obywatele. To właśnie oddaje ten FF. Niedoinformowanie i brak pomyślunku, szkodzą nie tylko tym niedoinformowanym.

Jest różnica między wojną o wolność, a wojenką za 'murikańskie dolary. A nie, sorry, za pieniądze z polskich podatków, które powinny być lepiej wykorzystywane, niż na dorabianie żydo-amerykańskich koncernów naftowych i banksterów.

Polscy najemnicy niestety nie walczą za nasz kraj, bo talibowie, Al-Kaida i przede wszystkim afgańscy i iraccy cywile nie stanowili i ciągle nie stanowią dla nas żadnego zagrożenia. Walczą dla swoich portfeli.

Tu jest różnica między tym fikiem a rzeczywistością, bo my wiemy, a przynajmniej powinniśmy wiedzieć, jeśli mamy trochę oleju w głowie, o co idzie we współczesnych wojenkach, na których walczą polscy najemnicy. O wojnie w ficu mamy mało informacji, ale te, które są, stawiają equestriańską armię w dobrym świetle.

[Ściana tekstu]

Recenzja dłuższa od fica. tl;dr :lol:

Edytowano przez Airlick
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


zaprzyjaźniła się z samym Śmierciom

 

Za to masz bat w zad :rariderp:

 


No i Fluttershy. (...) Gniew pokazany w tekście jest o wiele bardziej dosadny, ale niestety nieprzekonujący.

 

No, chyba że chodziłoby o mordowanie zwierząt. Wtedy, a jakże, odłożyłaby swoją nieśmiałość do szuflady i zwyzywałaby kogoś :P

 

Also, wyzwanie dla Albericha - napisanie krótkiej recenzji :ming:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niklas:

 

Ja nie piszę na zasadzie długa-krótka. Jedynym dla mnie kryterium jest to, czy wyczerpałem temat, ewentualnie, czy do owego wyczerpiania tematu przynajmniej się zbliżyłem. Przy niektórych fanfikach starczy kilka linijek opinii, przy innych trzeba się rozpisać.

 

Pan Atkins to zdecydowanie zbyt dobry i niosący zbyt wiele treści, by tak po prostu go zostawić.

 

A co do gniewu Fluttershy... Sam mnie prowokujesz do tego, bym znowu się rozgadał. :D  Motywy, motywy są bardzo istotne. Ten ktoś po pierwsze budził respekt, a po drugie o jego czynach mogła słyszeć tylko z gazet. Zresztą, sam moment rozpoczęcia furii wydaje mi się nieodpowiedni. Jeśli faktycznie byłaby na niego taka wściekła, to dlaczego nie naskoczyła na niego zaraz po spotkaniu?

Wciąż trwam przy tym, że ta kreacja pozostawia wiele do życzenia. Mało jest jednak fików, których za to nie zjechałem. :D

 

To wciąż bardzo, ale to bardzo udane opowiadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miodne opowiadanko.

 

Doskonale wykreowany bohater, nietypowe dla fików zagadnienie i pociągający styl składają się na zdecydowanie godną przeczytania pozycję. Na dodatek mamy tu interesujące podejście do Mane six - pomimo zgoła innego niż zwykle przedstawienia tych postaci wciąż nie ma wątpliwości, że to właśnie one. Wisienkę na torcie stanowi scena interwencji Księżniczki, Dolarowa Celestia ma więcej charakteru niż ta znana z serialu :rainderp:

 

Jedynym mankamentem jest to, o czym wspomniał już przede mną Alberich: zakończenie, które sprawia wrażenie takiego... niezgrabnego. Zdecydowanie lepiej by to wyglądało, gdyby autor (kosztem "mniej lotnych" czytelników) poprzestał na samym wierszu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Naprawdę dobrze napisany tekst, który daje nam dobrą lekcję i opisuje realny problem. Główny bohater bardzo dobrze wykreowany, tekst nie był długi, ale postać Razora została dokładnie przedstawiona w tej objętości.

 

A sam tekst? Może nieco z przesadą, ale ukazuje problemy społeczeństwa - wiara na słowo w to, co przedstawią nam media. Postawa niektórych bohaterów może zadziwiać, ale (jak już ktoś wspomniał) to jest właśnie moc tekstu. Wkradła się nawet nutka komedii. Osobiście - rozbawiła mnie scena z Big Macintoshem... Mówi niewiele - stąd jest naprawdę tajemniczym bohaterem. (no i drzemie w nim właśnie potencjał ;p) Opisy mi się podobały, bohaterowie dobrze - czasem jednak dość zaskakująco - odegrali swoje role.

 

Cóż mogę jeszcze dodać - warto zapoznać się z tym tekstem, polecam!

 

Pan wybaczy, ale za "Progressio..." się nie będę brał, bo już choruję na "Aleo he Polis!". ;p

Edytowano przez miskof
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...