Skocz do zawartości

[GRA] [ZABAWA] [RPG] Przyszłość MLP: Infocepcja


Camed

Recommended Posts

Gdy usłyszałam odpowiedź Oniona na moją uwagę, popatrzyłam na niego zdegustowanym wzrokiem, jednocześnie strzelając facehoof'a.
- Och, nie o to mi chodziło! Czy ty musisz być AŻ TAK zboczony?! - jęknęłam. Po chwili zdecydowałam, że nie będę zwracała na niego zbytniej uwagi, dla bezpieczeństwa. Nie wytrzymałam jednak, i powiedziałam:
- Z jakiej choinki ty się urwałeś, do snopka? Chodziło mi tylko o to, że jak będziesz dalej mnie tak denerwował, to coś ci zrobię! Ten odór dam radę znieść, ale twoje zachowanie i uwagi wyprowadzają mnie z równowagi! - wylałam całą swoją złość na cebulaka, zamykając oczy i głośno oddychając. Ścisnęłam mocno dłuto, chcąc się uspokoić. Po chwili otworzyłam oczy, popatrzyłam się na rzecz, którą nadal trzymałam w kopycie, i westchnęłam.
- Więc postarasz się mnie nie denerwować? - odparłam na pozór spokojnym głosem, jednocześnie błagając go w duszy. Nagle niesforny kosmyk z mojej grzywy zasłonił mi widok - nie zastanawiając się zbytnio wyrwałam go, a następnie popatrzyłam się na  drewniany przedmiot, i z powrotem na kępkę włosów.
- Bingo! - krzyknęłam, zawiązując czarno-białe włosy na rzeczy. Nie odwracając wzroku, zawołałam:
- Light! Możesz tu podejść? Chyba wiem jak pozbyć się grupy wrogów. - uśmiechnęłam się. - Z łaski swojej mógłbyś te włosy scalić ze sobą? To wystarczy za sznurek, i będziesz mógł przy okazji dowiedzieć się, co robię.
Link do komentarza

właśnie dochodziliśmy do bramy gdy nagle osa krzykną że mamy się kryć, padłem na ziemie a osa szybo wyjaśnił nam sytuację, camed powiedział że możemy to załatwić pokojowo albo zrobić "fajta"

- ja wolałbym ich atakować ale dowodzić miał osa więc niech on się wypowie - stwierdziłem poczym wyjołem pistolet ktury od niego dostałem

Link do komentarza

zaraz czy ona....

-ONA CZYTA W MYŚLACH AAAAAAAAaaaaaaAAAaaaaaaa - Onion zaczął biegać wokół wymachując kopytami, kiedy doszło do niego że Shade właśnie skomentowała jego myśli.

-ZERO PRYWATNOŚCI W INTERNECIE AAAAAAaaaaaAAAAAAAAAAAAA

 

***

 

Gdy zbliżaliśmy się do celu Osa rozkazał się kryć kiedy zauważył uzbrojonych przeciwników. Wszyscy obmyślali plan działania, szykując się do ataku.

wyciągnąłem powoli broń jaką dostałem od Osy... po zgubieniu poprzedniej.

 

-CHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARGE - Fog wychylił się krzycząc głośno. Z bojowym okrzykiem rzucił trzymanym przedmiotem w przeciwnika. Metaliczne brzdękniecie rozeszło się w powietrzu.

-nie wiem co poszło źle... - powiedział zasmucony ogier, kryjąc się z powrotem - myślicie że zauważyli?

Link do komentarza

Nagle Osa kazał nam się ukryć. Najwyraźniej zauważył coś co może zrobić nam krzywdę.  Szybko schowaliśmy się tak Żeby to coś nas nie zauważyło. Wyjąłem z mojej torby lunetę żeby przyjrzeć się temu czemuś. Zauważyłem 6 programów które raczej nie były szczególnie przyjaźnie nastawione. Szybko podszedłem do Osy i powiedziałem:

 

- Po dokładniejszych oględzinach tych programów, mogłem bez problemu określić ich perypetie bitewne. Z tego co zaobserwowałem jest 5 programów o zabarwieniu żółtym, i jeden o zabarwieniu czerwonym. Najprawdopodobniej żółte programy to tak zwane pionki, a czerwony najprawdopodobniej jest programem sterującym. Podsumowując, jeśli zniszczymy program sterujący, to reszta powinna się zresetować.

 

Zasalutowałem kopytkiem do Osy. Wtedy zawołała mnie do siebie Nestier. Podbiegłem szybko w jej stronę.  Powiedziała że wie jak pozbyć się grupy wrogów. Lecz najpierw chciała żebym scalił jej kosmyki włosów ze sobą. Podszedłem do niej i powiedziałem:

 

- Mam rozumieć że mam użyć zaklęcia żeby tego dokonać? Magia nie jest moją specjalnością, ale mogę spróbować. Zaraz... zaklęcie złączenia... jak to było.... . Aha! Już pamiętam! 

 

Mój róg zaświecił żółtym światłem i w mgnieniu oka włosy scaliły się ze sobą nawzajem. Następnie powiedziałem:

 

- Proszę bardzo! Jednak radzę ci żebyś celowała przede wszystkim w program sterujący, ponieważ to on jest najważniejszy z tej grupki. To ten czerwony. Jeśli nikt nas nie zauważy, to może mamy szansę....

 

nagle Onion rzucił swoją bronią prosto w przeciwników. popatrzyłem na niego i powiedziałem:

 

Onion! Ty *************! 

 

Szybko zasłoniłem usta kopytkiem, nie mogąc uwierzyć w to co przed chwilą powiedziałem. I z powrotem skierowałem swój wzrok na urządzenie Nestier.

Link do komentarza

Po rzucie bronią w naszych oponentów na chwilę zbladłem. Gdy nasi przeciwnicy się obejrzeli, szybko odbezpieczyłem G36C i krzyknąłem:

- Kontakt! Otworzyć ogień! Chowajcie się za osłony, krótkie serie 2-3 pociski, jazda jazda jazda! Onion, łap! ( zręcznie rzucił mu swój mp443.)

Link do komentarza

Osa rzucił mi swoją broń. Próbowałem ją chwycić, jednak wyrywała mi się z kopyt latając w powietrzu. Kiedy udało mi się ją dziwnym sposobem złapać, wystrzeliła w moją stronę.

 

-AAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaa CYWIL RANNY - krzyknął Fog kiedy kula zrobiła dziurę... w jego uchu - JA :yay: DOLE, ALE BOLI, WoooooooooHooooo. - Fog stanął w miejscu, trzymając za ucho, sięgnął do kieszeni po cebulę i ugryzł kawałek warzywa. - CZUJE SIĘ ZA :yay: IŚCIE HA HA - z krzyków bólu, Fog przeszedł w fazę niezrozumiałego śmiechu. Wziął taczkę i zaszarżował nią w przeciwnika, śmiejąc się bez przerwy. - HAHAHA Będzie Enemy has been slain by TACZKA WooooooHoooooooooo. - Onionowi najwyraźniej odwaliło.

Edytowano przez Cebulowy Kucyk
Link do komentarza

Onion dostał pociskiem prosto w ucho, a następnie zaczął szarżować na przeciwników. Zrozumiałem że mu odbiło! Krzyknąłem:

 

- Onion, będziesz mi wisiał przysługę!

 

Podbiegłem do niego najszybciej jak mogłem, po czym wykonałem birmański chwyt. Onion od razu padł na ziemię (zasnął). Wrzuciłem go na teczkę i zacząłem biec w kierunku Osu krzycząc:

 

- osłaniaj mnie do ******!

 

Przedestałem się za niego, i wyrzuciłem Oniona z teczki obracając ją przy okazji i kładąc go tak by przeciwnicy nic mu nie zrobili. Następnie wyjąłem sekstans i chowając się za teczką wymierzyłem odpowiednią odległość, mówiąc:

 

- Czterdzieści stopni na północ, osiemdziesiąd na wschód, natęrzenie dodać masa, to będzie...

 

Schowałem sekstans, wymierzyłem i oddałem trzy strzały w kierunku trzech przeciwników celując w ich najsłaprze punkty. Z powrotem schowałem się za teczkę, a gdy wyjrzełem okazało się że troje przeciwników leży zneutralizowanych na ziemi

Link do komentarza

-(Cholera, ryzykuję utratę mocy, ale inaczej oni zginą...... ZROBIĘ TO!)
ALARM! WYKRYTO ZAGROŻENIE!
AKTYWACJA TRYBU BOJOWEGO AKP..... OK!
WSPOMAGANIE CELOWANIA..... OK!
KONTROLA ODRZUTU...... OK!
AWARYJNA BARIERA OCHRONNA........ OK!

Wszystkie moje cele został oznaczone, a ja pokryłem się niebieską poświatą.
- Zabieraj go tu! Osłaniam was! Bariera powinna wytrzymać do waszego powrotu!
ALARM! ALARM!
WYSOKIE ZUŻYCIE ENERGI!
SZACOWANY CZAS PRACY 15-20 MINUT!
- Cholera, szybciej!
Obróciłem się do reszty
- Dajcie ogień zaporowy! Muszą iść dalej! Moja bariera nie wytrzyma za długo!

Edytowano przez osa21c
Link do komentarza

Ogień zaporowy? - pomyślałem - co to za cholerstwo jest... Ja żyje w nerdowym świecie, na pewno da się to jakoś inaczej rozwiązać! Ale nic... DO BOJU! I zacząłem strzelać we wszystkich z UberChargem ((osa wie o co be)). Zmasowana siła ognia zmiotła wszystkich, prócz jednego. Takiego "boss'a". - Może to malware ma funkcje autoochrony? - pomyślałem... - Nie, nie. Ale zniszczyć, będzie ciężko...

Link do komentarza

Przerwałam na chwilę ogień, by spojrzeć litościwie na Cebulę, który zatopił się w swoim żywiole - oszalał.

- Cóż, wiedziałam że tak będzie - mruknęłam pod nosem, i ponownie zaczęłam strzelać do celów. Po chwili zauważyłam, że Camed zmiótł prawie wszystkich nieprzyjaciół swoją dziwną bronią, oprócz jednego.

- Cam, może ten boss ma jakiś słaby punkt, coś takiego jak pięta Achillesa? - powiedziałam.

Link do komentarza

***świat snu***

Onion obracał się w ciemnej przestrzeni rozmyślając o sensie istnienia, problemach politycznych, rozszerzającym się wszechświecie, oraz nad tym co poszło źle.

 

-eh i znowu tu jestem... ale przynajmniej tym razem nie przez patelnie. Może i w przypadku bólu cebula łagodzi go, ale wywołuje też lekkie hmmm jak by to określić... napady niezrozumiałych reakcji. Rozumiem że większość moich reakcji jest niezrozumiała ale nad nimi w miarę panuję. A teraz pozostali muszą walczyć z jakimś wielkim czymś co chce nas zabić. Gdybym miał moc aby... nie NIE NIE nawet nie myśl o otwarciu folderu, fuzja z jego mocą mogłaby się zakończyć tragicznie. Może i przeżyłem spotkanie z małym fragmentem jego zawartości ale to nie oznacza że opanuje całą jego energie. A gdyby... - do głowy Oniona przyszedł kolejny niezrozumiały i nienormalny pomysł, który co dziwne, wie wiązał się z rozlewem krwi lub wypakowaniem tony ołowiu w przeciwnika - Neh co najwyżej zginę.

 

Fog zaczął spadać, jego reakcja byłą do przewidzenia...

 

***gdzieś w komputerze za taczką***

Onion przebudził się

-AAAAAAAAaaaaaaaaaaAAAAAAAaaaaaaaa Mam plan! - Ogier przeskoczył nad taczką i zaczął galopować w stronę "boss'a" - Sekretna Uber Technika z Alicorn Kombat!!!

FINISH HIM

FRIENDSHIP

 

*Onion przytulił Boss'a*

Link do komentarza

Chowając się przed ostrzałem wroga zauważyłem że Camed zaczął strzelać do wrogów tak precyzyjnie że zdjął wszystkich za jednym zamachem! Chociaż wciąż został jeden czerwony. Podbiegłem szybko do Cameda i powiedziałem:

 

- Camed! To jest program sterujący! Ma udoskonaloną zbroję i ulepszoną broń. Żeby go pokonać potrzebna jest potężniejsza broń, albo celne oko żeby trafić w jego słaby punkt.

 

Wtedy Onion się obudził i podbiegł do programu i zrobił mu friendship! To było takie głupie że aż chciało mi się krzyknąć Hara Kiri! Patrzyłem na Oniona z otwartymi ustami.

Link do komentarza

Spojrzałem na broń Cameda i zbladłem.

-(To niemożliwe.... Istnieją przecież tylko 3 takie na świecie.... Ale jeśli mam rację, to nam się uda!)

- Mam pomysł! Camed, skieruj na mnie ładunek Ubercharge! Light Flash, zabieraj do nas tego durnia! Reszta niech strzela dalej w.....

ANALIZA STRUKTURY PANCERZA UKOŃCZONA!

TYP PANCERZA - MODEL AHM-9990

MATERIAŁY- STOPY TYTANU, KELWAR, [NIEZIDENTYFIKOWANY]

PODATNOŚĆ- BRAK DANYCH

ODPORNOŚĆ- BROŃ MAŁOKALIBROWA

- Nie walcie mu w korpus, to nic nie da! Celujcie w kończyny, nie zabije go to wprawdzie, ale unieruchomi na tyle długo, że mój plan się uda! Do roboty!

-(Cała nadzieja w Camedzie i jego...... *Kritzkriegu....)

((*Kritzkrieg - http://wiki.teamfortress.com/wiki/Kritzkrieg/pl))

Link do komentarza

((tak btw. z tym uberchargem chodziło o to, że zostałem wzmocniony, ale nic mi się nie działo, ale skoro już do tego doszło :P ))

 

Idąc za słowami osy, wycelowałem w niego z przestrachem moim Kritizegarkiem, czy jak on tam to nazywał. Poleciała do niego wiązka niebieskiego światła, a on wydał się taki "zdrowszy". Bałem się, bałem. Ale jak widać, da się go pokonać! Aczkolwiek będzie to trudne...

Link do komentarza

Onion nadal trzymał Bossa w uścisku przyjaźni, kiedy nagle jego towarzysze zaczęli do nich strzelać.

 

-Spokojnie mój nowy przyjacielu, Magia Przyjaźni nas uchroni od tych śmiercionośnych pocisków - powiedział Onion tuląc się mocnej. Kiedy jednak jeden strzał zrobił mu dziurę w drugim uchu, zaczął panicznie powtarzać "Friendship is Magic, Friendship is Magic, Friendship is Magic (...)"

Link do komentarza

Nadal mając otwarte usta patrzyłem w kierunku Oniona który tulił się do naszego przeciwnika. Nagle Osa kazał mi go stamtąd zabrać. Otworzyłem szeroko oczy patrząc na Osę i powiedziałem:

 

- CO?! Mam pod ostrzałem wroga i waszym pobiegnąć w stronę Oniona bez żadnej ochrony?! Przecież mogę zginąć!

 

Spojrzałem w kierunku Oniona. Niewiarygodnie nie chciało mi się go ratować. Lecz on był moim przyjacielem. Przecież to on powierzył mi swój sekret. Przyjaciela się tak nie traktuje.  Strach na moich oczach był aż nadto widoczny dla całej naszej grupy. Nie mogłem się ruszyć, tak jakby jakaś niewidzialna siła trzymała moje kopyta. Wtedy Onion dostał pociskiem prosto w ucho. To było dla mnie za dużo! Ruszyłem w jego stronę krzycząc:

 

- Onion! Nie bój się! Uratuję cię!

 

To był najdłuższy bieg w moim życiu! Pociski które świszczały  w powietrzu zdawały się jakby leciały w zwolnionym tempie. Wtedy znalazłem się obok bossa. Adrenalina w moim organizmie nie pozwoliła mi się bać, więc skoczyłem w kierunku przeciwnika serwując mu mocnego kopniaka karate prosto w korpus omijając Oniona. kiedy się odbijałem użyłem zaklęcia lewitacji żeby oddzielić Oniona od czerwonego przeciwnika. Krępując mu kopyta magią wsadziłem go na grzbiet i powiedziałem:

 

- To dla twojego dobra.

 

Kiedy miałem już Oniona zacząłem biegnąć w stronę reszty moich kompanów omijając pociski które ponownie nieco utrudniały mi poruszanie mi się w tym pomieszczeniu. Wreszcie przerwałem naszą linię ostrzału i zrzuciłem Oniona z pleców uwalniając jego kończyny.

Link do komentarza

Gdy Light Flashowi udało się odbić Oniona, nie mogłem powstrzymać uśmiechu.

- Świetna robota!

-(Teraz czas na mnie. Mam tylko 1 szansę, więc muszę trafić za 1 razem)

- CAMED, TERAZ!

W tym momencie moja broń pod wpływem Ubercharga Kritzkriega zrobiła się czerwona. Szybko spojrzałem na AKP

WYKRYTO NIEROZPOZNANĄ MODYFIKACJĘ BRONI!

SIŁA OGNIA - 40% +

STAN MOCY KRYTYCZNY!

BARIERA ZOSTANIE WYŁĄCZONA W CELU OSZCZĘDZENIA ENERGI!

- REQUIESCAT IN PACE, BASTARDO! - krzyknąłem i zacząłem strzelać. Wzmocnienie było na tyle wielkie, że po 3 pociskach pancerz bossa się rozpadł, a pod koniec magazynka padł głucho na ziemię.

Następnie zwróciłem się do drużyny

- Camed, ulecz rannych, Amęt i Nastier, zabezpieczacie teren, w razie kłopotów strzał ostrzegawczy. A co do waszej dwójki....

Trzymając wciąż odbezpieczonego subkarabina, przyłożyłem go Onionowi do skroni.

- Posłuchaj mnie uważnie. Jeszcze jeden taki wybryk, tylko jeden, a twoja przygoda tutaj się skończy. Załapałeś?

Patrzyłem przez chwilę na niego z groźną miną, następnie zabezpieczyłem ją i zwróciłem się do Flasha:

- Wiesz, z początku myślałem, że jest kolejnym typem "geniusza", który wiecznie się wymądrza, a tak naprawdę nic nie umie. Jednak teraz pokazałeś, że umiesz zachować zimną krew w najcięższych chwilach. Świetna robota, kapralu - mrugnąłem do niego przyjacielsko i zwróciłem się do drużyny:

- Widzę że dla niektórych z was jest w szoku. Nie próbujcie zaprzeczać, te same miny widziałem u szeregowych po ich 1 misji. 20 min odpoczynku i idziemy dalej.

Link do komentarza

20 minut? LoLz - odpowiedziałem - w tym czasie, nawet jednego nie dam rady opatrzeć. Masz jakieś waciki, watę czy coś w ten deseń? Czy może mam użyć tego? - wycelowałem Kritzkriega w poharatanego Flash'a,  A on ku mojemu zdziwieniu, zaczął się... leczyć. Rany same się bliźniły, wady zacierały. - Coż... Te coś może naprawdę się nam przydać - powiedziałem do reszty. Jedynego kogo dziwnym fantem nie mogłem uleczyć, był... Onion. On od początku był dziwny. Może dlatego, że zaczął się tulić? - Nevermind - pomyślałem, i brałem się do leczenia kolejnych osób z grupy.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...