Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

Niestety, była narysowana. Navis pokazała jakiś punkt niedaleko Nowej Appleloosy.

 - Tutaj. Obóz łowców niewolników. Trzymają syna zleceniodawcy - powiedziała. Poke chyba tyle informacji wystarczyło. Do pokoju wleciał Batty. Zapoznał się z mapą i usiadł na rozwiniętym skrzydle Navis.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Navis wskazała kopytem niebieski punkt niedaleko Nowej Appleloosy. Łowcy Niewolników i Bandyci bili często spotykani w tych okolicach. Podobno kiedyś handlowali z Łowcami Niewolników przewożąc swoje towary w starych pociągach. Niby nie robili nic złego, bo nie sprzedawali ani nie kupowali od łowców żadnych kucyków, ale jednak w pewien sposób wspomagali ich sprzedając, im broń i jedzenie. To z kolei pomagało łowcom niewolników w wyłapywaniu nowych kucyków, które następnie były wykorzystywane do ciężkiej pracy lub sprzedawane. Navis powiedziała, że w tym obozie znajduje się syn zleceniodawcy. Dla pokemony chyba tyle wystarczyło, ale dla mnie przydałyby się dodatkowe informacje. 
- A mogę mieć kilka pytań? Wiadomo ilu tych łowców jest, jak są uzbrojeni? Do tego wynagrodzenie. Ile dostaniemy kapsli i jak je dzielimy? Nie żebym wam nie ufała, ale jednak trochę kapsli mi się przyda.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Około trzydziestu, uzbrojenie standardowe. Jako wynagrodzenie można wziąć wszystko co znajdziesz, oprócz tego, co chce zleceniodawca, czyli w tym wypadku jego syna - powiedziała.

- To ja skoczę po broń. Spotykamy się przed wejściem do wieży - dodała Poke. Pobiegła do innego pomieszczenia. Navis zwinęła mapę i schowała ją w szafie. Zupełnie, jakby sama jej nie potrzebowała. Batty usiadł na stole. Chyba wszyscy znowu czekają na ciebie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzbrojenie podstawowe - zaostrzone widły, szpadle, noże. Jakbym dostała takimi widłami, to bym długo nie pożyła. Do tego, jeśli nie byłyby one dobrze zaostrzone, to zamiast przebić mi skórę najzwyczajniej w świecie, by ją rozerwały. Dostawałam ciarek na samą myśl o tym, że takie widły wbijają mi się w brzuch. Oprócz tego pistolety, strzelby i karabiny. Bandyci nie interesowali się zazwyczaj dbaniem o czystość broni, przez co była ona często brudna i się zacinała. Większość pewnie będzie uzbrojona w strzelby, więc wystarczyłoby schować się gdzieś i strzelać. Gdybym tylko miała karabin snajperski... w Stajni uczyli nas strzelania z takiego przed wyjściem na powierzchnię. Specjalnie wydrążono duży tunel, w którym można było trenować. Ja trafiałam cel w głowę z odległości 150 metrów, gdy stałam w linii prostej. Gdybym miała broń snajperską mogłabym schować się gdzieś, gdzie miałabym widok na obóz i stamtąd ich ostrzeliwać. Lepiej, jednak radziłam sobie z pistoletami maszynowymi, więc z karabinu snajperskiego wolałam zrezygnować. Uzbrojenie bandytów raczej nie stanowiłoby problemu. Jedynie ich liczba mnie bardzo niepokoiła. Co z tego, że broń słaba, skoro przez cały czas będą mogli nas ostrzeliwać? 
Pokemona poszła do innego pomieszczenia po broń, a Navis zwinęła mapę i schowała ją w szafie. 
- Dobra... ja wezmę jeszcze skorpiona i idę przed wieżę. - Powiedziałam i ruszyłam do mieszkania Pokemony po Radskorpiona, jedzenie i broń.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili miałaś już skorpionka. Navis przeciągnęła go przez granicę, chowając go pod szmatką. Wszystkie byłyście gotowe do drogi po półgodzinie. Poke miała swój pistolecik, Batty swój, a Navis standardowo zestaw noży i sztyletów ukryty pod skrzydłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wejściu do domu Pokemony skorpion od razu się obudził. Navis znalazła jakąś szmatę którą go owinęła tak, że nie wystawał nawet ogon. Ja zabrałam jedzenie i swoją broń - "Skarpetę" oraz "Komarka". Do drogi byłyśmy gotowe po półgodzinie, ponieważ trzeba było jeszcze jako przeciągnąć tego skorpiona przez część wieży i wyjście, a nie można było pozwolić sobie na odkrycie Radskorpiona. Pokemona miała swój pistolet a Navis noże i sztylety, które ukryła pod skrzydłem. Wyglądało, więc na to, że to ja byłam najlepiej wyposażona - Skarpeta, Komarek i pistolet od Ditzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Navis spojrzała na mnie tak jakbym, to ja była uzbrojona najgorzej. Nie lubiłam jak ktoś się tak na mnie gapił. Patrzy się, nic nie mówi, a ja nie wiem jak zareagować. Poza tym ona to sobie może. Ma jakieś moce, noże ostre jak cholera, a do tego się nie starzeje. Klacz rozpostarła skrzydła i uniosła się w górę, lecąc blisko chmur. Batty i Pokemona ruszyli za nią. Odrobinę wkurzona poszłam za nimi.

Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecieliście tak w dosyć szybkim tempie, które narzucili wam Navis i Batty. Za to oboje wyglądali, jakby byli u siebie w domu. Uśmiechnięci bawili się, wlatując i wylatując z chmur. W końcu po jakiejś godzinie lotu zobaczyliście pod wali Appleloosę. Wtedy Navis skręciła, jakby całą mapę miała w głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Navis i Batty lecieli dosyć szybko, zostawiając mnie i Pokemonę w tyle, przez co my też musiałyśmy użyć swoich skrzydeł. Navis uśmiechnięta, rozbawiona raz wlatywała a raz wylatywała z chmur razem z nietoperzem i bawiła się z nim. Mimo to wciąż miałam problemy z dogonieniem jej. W końcu po godzinie mogłam zobaczyć w oddali Nową Appleloosę. Wcześniej szłyśmy z Appleloosy do Wieży kilka dni a teraz leciałyśmy jedynie godzinę... widocznie albo poruszałyśmy się, wtedy w ślimaczym tempie albo Navis użyła jednej ze swoich sztuczek. Wtedy klacz zakręciła, pewnie w stronę obozu łowców. Skręciłam i ja, w locie sprawdzając amunicję w broni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałaś jej jeszcze dosyć sporo. Po paru minutach szybkiego lotu zapadł wieczór. Po paru następnych zobaczyłaś w oddali wielki obóz łowców niewolników otoczony murem z wagonów. Stało tam z dziesięć namiotów, ale one nie zajmowały nawet 1/4 powierzchni obozu. Prawie całą przestrzeń zajmowały klatki z kucykami.

 - Nie zbliżajcie się do klatek. Dookoła poustawiane są miny. Trzeba będzie otworzyć je od góry - powiedziała Navis w mroku. Przez barwę jej sierści prawie jej nie było widać, za to jej ogon i grzywa odznaczały się na nieboskłonie niczym skaza na pięknym obrazie. Gdy obróciła się w waszą stronę by powiedzieć wyżej wymienione słowa, zauważyłaś, że jej oczy również odznaczają się w ciemnościach, a także jakby się lekko jarzyły. Bił z nich duch walki. Jedno spojrzenie w nie i już było widać, że to kucyk gotowy zabić nie raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od wyjścia ze Stajni wystrzeliłam tylko krótką serię z "komarka"... która zmieniła postrzeganie mnie przez Navis. Pewnie nigdy nie zapomni mi tego jak zastrzeliłam jedną z jej najlepszych przyjaciółek. Amunicji miałam dosyć sporo, kilka magazynków do komarka, trzy magazynki do pistoletu od Ditzy i ze siedem do skarpety. O czymś takim wiele kucyków na Pustkowiach mogło pomarzyć. Po paru minutach lotu zaczęło się ściemniać. Oznaczało to, że jeśli byśmy się gdzieś dobrze ukryły to łowcom trudniej byłoby znaleźć nas w ciemnościach. Po paru następnych zobaczyłam "obóz". Było to z dziewięć lub dziesięć namiotów, które zajmowały ćwierć obozu, otoczonych murem z wagonów. Początkowo ciekawiło mnie jak oni te wagony tutaj znieśli, ale szybko zobaczyłam co zajmowało resztę obozu. Dosłownie wszędzie stały klatki z zamkniętymi w środku kucykami. Nastawiłam się na najwyżej dwójkę kucyków, ale nie na co najmniej dwadzieścia. Tam, gdzie nie było miejsca klatki stawiano jedna na drugiej. W każdej umieszczono 2 lub 3 kucyki, które były tam ściśnięte i, ledwo mogły wykonać jakiś ruch. Od razu zapragnęłam powystrzelać wszystkich bandytów, którzy za to odpowiadali. 
Navis zwróciła się do mnie i Pokemony. Powiedziała, że dookoła są klatek są miny i trzeba będzie otworzyć je od góry. Stanę w złym miejscu - zginę ja i wszyscy więźniowie. To bardzo komplikowało sytuację. Nie byłam przyzwyczajona do walki podczas lotu a gdybym musiała wejść do obozu i tam walczyć z łowcami, to zapewne nadepnęłabym na jakąś minę. Sierść Navis była niemal niewidoczna w ciemnościach. Jej grzywa i ogon były, za to doskonale widoczne. Gdy obróciła się w naszą stronę zauważyłam, że jej oczy jakby się lekko jarzyły. Wyglądało to tak jakby ktoś chodził z dwoma lampkami przytwierdzonymi do głowy i świecił nimi na prawo i lewo. Od razu zauważyłam, że chciała iść walczyć, teraz w tej chwili. Nie mogłyśmy jednak narażać życia uwięzionych kucyków. Musiałyśmy opracować jakiś plan, ale w miarę szybko. Bandyci bardzo lubili znęcać się nad swoimi ofiarami, a ja wolałabym oszczędzić im cierpień. 
- Musimy opracować jakiś plan. Jeśli od razu zaatakujemy ich obóz, to mogą zacząć zabijać więzione kucyki. Nie możemy też od razu zacząć ich uwalniać, ponieważ mogą wpaść w jakąś pułapkę lub zostać trafione.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam pomysł. Batty włączy ich alarm, a ty - wkazała na ciebie. - odciągniesz ich dalej od obozu. Poke, wierzę, że coś zrobisz z minami. Ja zajmę się bandytami - powiedziała. Chciałaś planu to go masz. I nie ma odwrotu, bo Batty już poleciał w stronę obozu. Poke wylądowała w zacienionym miejscu, pod wagonem i zaczęła rozkładać sprzęt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że też, kurna, zachciało mi się planu. Zadanie odciągania przeciwników zazwyczaj dawało się komuś niepotrzebnemu lub największemu cieniasowi w drużynie. Dla mnie bardziej pasowałoby zaatakowanie łowców, a dopiero po pokonaniu ich, uwolnienie więźniów. Wszyscy bandyci przecież nie wyjdą z obozu, więc ci co zostaną mogą zebrać się dookoła klatek i znaleźć Pokemonę, a do mnie i Navis będą strzelać tak, że nie będziemy miały nawet sekundy na oddanie strzału. Gdy chciałam zaproponować coś innego Batty od razu poleciał w stronę wagonów, a Poke razem z nim. Wylądowała w zaciemnionym miejscu i zaczęła wyjmować sprzęt do rozbrajania min. Nie miałam, więc teraz wyboru i musiałam iść, by jakoś tych bandytów odciągnąć. Tylko nie wiedziałam jak się, za to zabrać! Batty miał włączyć alarm w ich obozie, więc najłatwiejszym sposobem wydawało się mi wychylenie się podczas alarmu tak by, jak największa grupa mnie zauważyła i oddaliła się od obozu. Potem jakoś, by to wyszło. Ruszyłam w stronę obozu co jakiś czas chowając się za jakimś kamieniem. Od czasu do czasu ktoś wchodził na dachy wagonów i rozglądał się dookoła. Z tego powodu szłam tam, gdzie było najciemniej co chwilę gdzieś się kryjąc starając się zbliżyć do obozowiska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś czasie w obozowisku rozległ się alarm. Od razu cię zauważyli. Jakieś trzydzieści par oczu było wlepione w ciebie. Nie pozostało ci nic innego, jak ucieczka. Cała grupa ruszyła za tobą. Dookoła ciebie śmigały kule. Teraz dobiec tylko za wielką skałę niedaleko obozu i Navis dołączy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskoczyłam do najbliższego wagonu i odrobinę wychyliłam się zza niego. Wszyscy łowcy - brudni i zarośnięci - siedzieli dookoła ogniska na środku obozu drąc się, krzycząc i przeklinając. Nagle wszystkie krzyki zostały zagłuszone przez odgłos dzwonka, który był używany jako alarm. Wszyscy bandyci powstawali rozglądając się dookoła i sprawdzając swoją broń. Od razu mnie zauważyli. Odruchowo zaklęłam i rzuciłam się do ucieczki. Spodziewałam się maksymalnie połowy obozu, ale nie od razu trzydziestu. W locie zdjęłam z grzbietu mój pistolet maszynowy i ostrzelałam wejście do obozu starając się dotrzeć do najbliższej skały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobiegłaś. Wtedy do akcji wkroczyła Navis. W każdym kopycie dzierżyła sztylet. Rzuciła się na grupę bez strachu. Była nienaturalnie szybka, a jej sztylety stanowiły jedynie rozmazane kształty umazane krwią. Każde cięcie kończyło życie bandyty. Właśnie obserwowałaś taniec sztyletów i śmierci, coś, co każdy kucykowy wojownik pragnąłby zobaczyć. Do czasu pierwszego trafienia. Kula przebiła skrzydło klaczy na wylot. Jej ruchy wyraźnie zwolniły. Mimo wszystko, klacz słabła z każdym trafieniem. Nie mogła lub nie chciałaunikać kul.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż przed skałą potknęłam się o kamień. Szybko wstałam i, ile sił w nogach pogalopowałam za kamień. Chwilę po tym jak skoczyłam ku kryjówce bandyci puścili krótką serię w miejsce, w którym przed chwilą byłam. Odetchnęłam z ulgą. Po chwili usłyszałam krzyki łowców. Wychyliłam się zza skał z przygotowaną bronią. Navis wskoczyła w sam środek grupy i zaczęła ciąć na prawo i lewo. Krew tryskała z miejsc w, które klacz wbiła sztylet. Zrobiło mi się nawet szkoda tych wszystkich kucyków. Klacz poruszała się bardzo szybko i zdawałoby się, że sama wszystkich pokona, ale jeden z bandytów cofnął się i dokładnie wycelował. Oddał jeden strzał. Kula przebiła skrzydło Navis, która teraz zwolniła. Widocznie dodawała sobie szybkości za pomocą skrzydeł. Klacz co chwilę zwalniała. Stanęłam na tylnych kopytach opierając broń o skałę i po dokładnym wycelowaniu strzelałam krótkimi seriami w stronę bandytów. Głupio się przyznać, ale swoje cele wybierałam... po wyglądzie. strzelałam tylko do tych, którzy nie wahali się zaatakować Navis i tylko do tych najbrudniejszych. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że któryś z naszych przeciwników jest bandytą... przymusowo. Może była to tylko moja wyobraźnia, ale dla mnie mogło to być możliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po paru minutach zaciekłej bitwy wreszcie bandyci zginęli, a kilku uciekło. Navis stała chwiejąc się i dysząc. Z jej skrzydła ciekła mocno krew. Jednak klacz, nie zwracając na nie uwagi, ruszyła w stronę obozu. Wyglądała, jakby za chwilę miała upaść, jednak była tak uparta, że chyba prędzej się wykrwawi. Oprócz skrzydła, miała też ranę na prawym tylnym kopycie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku minutach walki dookoła Navis leżały zwłoki bandytów. Kilku, których cudem uniknęło śmierci, uciekło do obozu. Klacz powoli opadła na ziemię chwiejąc się i dysząc. Oprócz sporej rany w skrzydle miała też jedną w prawym tylnym kopycie, która dosyć obficie krwawiła. Nie zwracając na, to uwagi ruszyła w stronę obozu co chwilę chwiejąc się na boki tak jakby miała zaraz upaść. Opuściłam swoją kryjówkę i poleciałam do obozu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...