Skocz do zawartości

Downfall [PL][Oneshot][Dark][Tragedy]


Dolar84

Recommended Posts

Oto kolejne z rozlicznych, zżerających mój czas tłumaczeń. I jak przy innych mogę powiedzieć - warto było go poświęcić. Choć akurat tłumaczenie tego opowiadania było nieco... kuriozalną sytuacją, gdyż autorem jest Polak. A dokładnie dwóch. Znani części naszego fandomu (szczególnie tej pisząco-tłumaczącej) jako Verlax i Skryba Spike. Z niewiadomych przyczyn pisze głównie po angielsku (i bardzo dobrze mu to wychodzi) jednak z wrodzonego lenistwa, czy innej przypadłości postanowił tłumaczenie zrzucić na mnie. Naturalnie nieco ponarzekałem i popsioczyłem, ale w końcu zabrałem się za robotę gdyż tekst naprawdę wart jest tego, żeby zapoznało sie z nim jak najwięcej czytelników. Uznaję, go za tak dobry kawałek fanowskiej literatury, że wskoczył do mojego prywatnego TOP 10.

 

O czym jest? O Lunie. Ksieżniczka Nocy otwiera przed nami swoje serce i.... nie będę raczył Was spoilerami. Musicie przekonać się sami, co autorzy dla Was zaplanowali.

 

Tutaj zaś słów krótkich kilka od jednego z autorów:

 

 

Ta. Będąc Polakiem napisać opowiadanie po angielsku, po to by później ktoś inny przetłumaczył to na polski. Chędożyć logikę.


Ale tak poważnie. Od dłuższego czasu zajmuję się pisarstwem na stronie FimFiction.net i nieskromnie uważam, że idzie mi naprawdę dobrze. Chociaż może wydawać się to absurdalne, osobiście uważam że znacznie lepiej idzie mi pisanie fanfików w języku angielskim ( nawet zakładając typowe błędy ) niż w polskim. Z czego to wynika, nie pytajcie.


W każdym razie, chciałbym bardzo podziękować Dolarowi za przetłumaczenie całego tego szalonego bajzlu jaki zrodził mi się w głowie. Kiedy zobaczyłem już polską wersję, aż mi serce zabiło. Chciałbym również podziękować Spike’owi Skrybie, korektorowi czy raczej współautorowi dzięki któremu to opowiadanie nie wygląda jak bazgroły sześciolatka. Naprawdę, nie chcielibyście widzieć tego opowiadania przed jego korektą...


Jeśli chcecie podziękować bądź wesprzeć autora w jego codziennych zmaganiach z rzeczywistością angielskiego pisarskiego fandomu, możecie Like’nąć oryginalną wersję opowiadania na FimFiction.net: *Click!*. Możecie również dodać go do Ulubionych bądź zamieścić komentarz. Jeśli chcecie otrzymywać notyfikację kiedy opublikuję nowe opowiadanie bądź posta na blogu możecie użyć opcji “Follow”.


Przy okazji, notka co do oryginału. Mimo gigantycznych starań Dolara, pewne rzeczy w oryginale zostały jednak rozwiązane lepiej. Część tych problemów wynika po prostu ze specyfiki języka angielskiego, druga z tego, że Dolar ma drewno a nie komputer ( przetłumaczona wersja zawiera uboższą czcionkę bo oprogramowanie Dolara dostaje szału gdy próbuje zastosować oryginalną ).


To już chyba wszystko. Miłego czytania!

- Verlax

 

Ja zaś dodam od siebie, że w mojej opinii Verlax powinien był od początku napisać rzeczone opowiadanie po polsku. Podczas tłumaczenia wielokrotnie miałem wrażenie, że czytam polski tekst, zapisany angielskimi słowami. Nie ujmuję mu naturalnie niczego - czyta się go świetnie, ale pewne fragmenty zdecydowanie lepiej brzmią po naszemu. I nie mówię tu nawet o swoich wysiłkach translatorskich - niezależnie od tego, kto by pisał, po prostu użycie naszego jezyka byłoby... korzystniejsze. Verlax! Pisz więcej po polsku!

 

Dosyć tego przydługiego wstępu, pora przejść do meritum. Przed Wami:

 

 

Downfall

 

Oryginał

 

Jak zwyklę życzę Wam przyjemnej lektury i liczę na mnóstwo komentarzy. Tym razem możecie spokojnie odnosić się do samej treści - jestem pewny, że autorzy będą Wam za to wdzięczni.

 

Do następnego tłumaczenia!

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem dosłownie trzy pierwsze zdania i już wiem że jest to fanfikcja która pochłonie mnie w całości. Doceniam Dolar Twój trud włożony w tłumaczenie ale przeczytam ją w oryginale ( naprawdę kocham czytać po angielsku, mam nadzieje że się nie obrazisz :) ). Dziękuję za "zareklamowanie" tej ff, właśnie szukałem czegoś w tym stylu.

Edytowano przez Eternal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny podziękowania za tłumaczenie :D

 

A sam tekst... nawet nie umiem go ocenić :derp4:

Ciekawa forma, ciekawy temat i świetne przedstawienie stanu Luny. Według mnie tekst należy czytać po woli, chłonąc jego esencję. Wtedy uzyskuje się ładny obraz tego co się działo. Przyjemnie się czytało :fluttershy5:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentujemy, ale szału zacnego nie będzie. Jeżeli chodzi o moją, że tak powiem opinię. Ekhem...

 

Kolejny FF z serii "Pamiętnik Księżniczki Luny sprzed tysiąca lat, gdy stałam się Nightmare Moon." Czytając to maleństwo(Znam większą opowieść o tym, ale nie to jest najważniejsze), miałem mieszane uczucia. Dobrze sformułowany tekst, jego wnętrze, drugie dno oraz motyw - Rozdwojenia Jaźni... ołkeeeej...

 

Wiele widziałem FF'ów o powstaniu Nightmare Moon, tyle motywów, że jeden goni drugiego, starając się na siebie nie najechać, ale jakoś to nie wychodzi. Dobrze, więc zacznijmy od początku...

 

Sama opowieść o emocjach, przeżyciach, wewnętrznej przemiany księżniczki Luny, która mówi sama do siebie z powodu zła, które ją ogarnęło. Dobra, każdy FF co innego potrafi rzec, więc nie mam tutaj żadnych obiekcji - Punkcik przyznany.

 

Sama Luna i jej mowa - > Jako, że przeczytałem to wpierw po polsku, zrozumiałem, że tłumaczenie "Thou, Thee, Thy" jest traktowane z przymrużeniem oka. Cóż, nie widzę tu nic z jakiejś "Galanteryjnej, wspaniałej mowy arystokratki." Widzę zwyczajną postać... sorry, spodziewałem się, że pójdziemy w staroangielski styl pisania. O ile tłumaczenie i oryginał zachowują spójność, to jest ten niedosyt braku PRAWDZIWEGO stylu mówienia Królowej/Księżniczki Nocy. Chociaż wielu uważa(tak jak ja) że łatwiej jest sobie darować ten styl. - Dam punkt, bo co mi pozostaje?

 

Mam pewien niedosyt... pamiętnik, swoją drogą. Wolałbym ujrzeć rozmowę Celestii i Luny, gdy ta druga prosi siostrę o - > Przedłużenie nocy, bo to najczęstszy motyw, o te parę godzin, by Luncia mogła się pokazać i pochwalić pięknem nocy. Cóż, nie ma... - Punktu też nie ma. Emocje, to emocje, a to mi wyglądało jak stanie przed lustrem i monolog Hamleta. 

 

Nienawidzę pisać negatywnych komentarzy, bo nie jestem kimś "Wielkim." Ale... jako fan Nightmare Moon... ja jej tu nie widzę. No po prostu Moonie tu nie ma(Tutaj mnie zachęcono, że ona już jest). Sądziłem, że ujrzę rozmowę z lustrzanym odbiciem, z drugą stroną księżyca... ale nie, Luna gada do siebie, bo uważa, że Moon jest w niej. Ech... - Punktu brak... 

 

Może coś przeoczyłem, może czegoś nie doczytałem, gdy to zrobię, to przeproszę i poprawię wszystko, ale wątpię. Bardzo powolutku to czytałem, wiec wiem, że samą przemianą wewnętrzną Luny, nie doprowadziliście mojej skromnej osoby do skakania z radości, czy czytania z wielkimi chęciami. Tak, nie wiem dlaczego, ale poprostu... po dziesiątej stronie poczułem, że mi się spać chce, bo NOC była dość nudna. 

 

Ciężko jest zagrać kogoś już stworzonego, idąc fandomem/kanonem czy swoim własnym pomysłem. Cóż, każdy ma własną widzę, dla każdego się należy szacunek - Autorom i tłumaczowi tutaj się należą ode mnie, gdyż chcieli zrobić, coś świeżego. O ile tego jest na pęczki, bo Celestia, tu cytat "To nudna księżniczka, Luna miała więcej przygód"

 

Podsumowując? Nie jest źle, najlepiej na pewno nie. Jak mówiłem - takich FF'ów o naszej Lunie jest bardzo dużo. Było już Past Sins i alter ego Moon, była już żałosna emanacja tego, że Luna poleciała na księżyc sama, by coś sprawdzić, to ją miasma opętała... dużo... i jeszcze więcej. 

 

Ostateczna punktacja!

 

Styl - 8/10 -> byłby Maksimum w oryginale, gdyby była ta "Arystokratyczna nutka w słowach"

Fabuła - Jaka fabuła? To pamiętnik o kimś, kogo znamy - Brak punktów, bo nie ma co oceniać.

Zgodność tłumaczenia/oryginału - 10/10 jakoś nie zauważyłem wielkich błędów, a angielskiego nie sprawdzam, bo nie jestem pro w tym języku... Poza tym, jak napisałem w stylu - Dolar miał o wiele łatwiej.

Motyw Nightmare Moon - 4/10 - Nisko, bo nisko... już także orzekłem dlaczego.

Ogół - 7/10

 

Dobrze, zrobiłem to, bo mnie zacny tłumacz zachęcił do czytania. Ale... to jest nie to, co oczekiwałem...

 

Rzekłem, skończyłem, wychodzę! Powodzenia w kolejnych tłumaczeniach/pracach.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nienawidzę pisać negatywnych komentarzy, bo nie jestem kimś "Wielkim." Ale... jako fan Nightmare Moon... ja jej tu nie widzę. No po prostu Moonie tu nie ma(Tutaj mnie zachęcono, że ona już jest). Sądziłem, że ujrzę rozmowę z lustrzanym odbiciem, z drugą stroną księżyca... ale nie, Luna gada do siebie, bo uważa, że Moon jest w niej. Ech... - Punktu brak... 

 

 

Jako autor tego dzieła, podejrzewam, że przyjąłeś biedne założenia. Pierwsza rzecz która mi się rzuciła na oczy, to cytat powyżej. Generalnie, uwielbiam każdą formę krytyki, ale powiedz mi, gdzie w ogóle zostało napisane, że to w ogóle fanfik o Nightmare Moon? Powiem ci coś jeszcze, oryginalnie, fanfik na stronie FimFiction nie miał mieć tagu Nightmare Moon, jednak z przyczyn marketingowych go tam zostawiłem. Generalnie, czuję tu bardziej fanboyizm jednej postaci, niż rzeczową krytykę. Zresztą, z jednej strony gratulujesz mi oryginalności, a z drugiej krytykujesz mnie za nie zastosowanie największej możliwej tandety w tym motywie. 

 

 

 

Sama Luna i jej mowa - > Jako, że przeczytałem to wpierw po polsku, zrozumiałem, że tłumaczenie "Thou, Thee, Thy" jest traktowane z przymrużeniem oka. Cóż, nie widzę tu nic z jakiejś "Galanteryjnej, wspaniałej mowy arystokratki." Widzę zwyczajną postać... sorry, spodziewałem się, że pójdziemy w staroangielski styl pisania. O ile tłumaczenie i oryginał zachowują spójność, to jest ten niedosyt braku PRAWDZIWEGO stylu mówienia Królowej/Księżniczki Nocy. Chociaż wielu uważa(tak jak ja) że łatwiej jest sobie darować ten styl. - Dam punkt, bo co mi pozostaje?

 

 

Darowałem sobie styl starego nowoangielskiego, gdyż gdybym go zastosował, nie ma szans byś to w ogóle przeczytał. I nie że nie potrafię, mógłbym to napisać w staromowie. Tylko wyjaśnij mi, jaki jest tego sens? Innymi mówiąc, darowałem sobie ten styl z troską o zdrowie psychiczne moich czytelników, a nie dlatego, że nie potrafię. Zresztą, jeśli za staromowę uważasz "Thou" "Thee" czy "Thy" za esencję tego języka, rozczaruję cię, to jest zupełnie, zupełnie co innego. I mówię to jako osoba, która od czasu do czasu przeczyta coś w tym języku, w oryginale.

 

 

 

Mam pewien niedosyt... pamiętnik, swoją drogą. Wolałbym ujrzeć rozmowę Celestii i Luny, gdy ta druga prosi siostrę o - > Przedłużenie nocy, bo to najczęstszy motyw, o te parę godzin, by Luncia mogła się pokazać i pochwalić pięknem nocy. Cóż, nie ma... - Punktu też nie ma. Emocje, to emocje, a to mi wyglądało jak stanie przed lustrem i monolog Hamleta. 

 

To samo. Z jednej strony, gratulujesz mi oryginalności, z drugiej krytykujesz mnie za brak typowej dla tego gatunku tandety. Czyż nie ironiczne jest, że Luna chciałaby by "dzień potrwał dłużej?

 

Swoją drogą, jeśli uważasz, że to coś przypominało monolog Hamleta, to bardzo ci dziękuję za komplement. Bez ironii to mówię. Jeśli uważasz, że udało mi się osiągnąć na tyle wielką głębię w rozmyślaniam egzystencjalnych co u dzieł Shakespeara, dla mnie jest to gigantyczna pochwała. Bardzo ci za to dziękuję. 

 

 

 

W każdym razie, bardzo ci dziękuję za racjonalną krytykę od serca, uwagi zostały przyjęte i na przyszłość będę pamiętać. Jak dotychczas, nikt nie jeszcze nie odkrył sekretnej wiadomości ukrytej w tekście oraz dwóch nawiązaniach, które właściwie powinny od razu wyjaśnić dlaczego tekst wygląda jak wygląda. Jeśli nikt ich nie odkryje, to wam je opublikuję.

 

Pozdrawiam

 

- Verlax

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzegałem, że szału z opinią nie będzie... 

 

Cóż, jak mówiłem - Jeszcze raz-> przeproszę->poprawię

 

PS - Ja się nie nadaję do komentowania prac z głębszą nutą. Jeszcze gdy mnie kryzys twórczy zażera. 

Edytowano przez Verard Nightmare
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Pozwolę sobie krótko skomentować.

 

Fic jest niezły ale niestety spodziewałem się czegoś więcej. Moim zdaniem nie wnosi wiele do fandomu, nie widziałem praktycznie żadnego oryginalnego, niespotykanego gdzie indziej rozwiązania. Dobre rzemiosło, ale brak iskry. Podobał mi się fragment mówiący o mowie i opisujący podejście do pisania listów. Niestety dziś tylko krótka wypowiedź.

 

Ocena: 7/10. Pisz dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minuta, może dwie, trzy po lekturze.

 

PierwszY raz czytałem coś takiego, coś w tym rodzaju. Drżące, spocone dłonie, przyśpieszony i nierówny oddech, dreszcze na całym ciele. Nie, nie kpię i nie żartuję. I nie przesadzam.

 

Po prostu... oszalałem.

 

Cud. Ja tego nie czytałem, zatopiłem się w to, przeżywałem. Dosłownie. 666/10. Co jeszcze... WIĘCEJ RZECZY TEGO TYPU. WIĘCEJ. WIĘCEJ.

 

I pewnie za pół godziny będzie mi głupio, że takie rzeczy tu nawypisywałem, ale teraz to nie ma znaczenia NOC

 

NOC.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie krótko skomentować.

 

Fic jest niezły ale niestety spodziewałem się czegoś więcej. Moim zdaniem nie wnosi wiele do fandomu, nie widziałem praktycznie żadnego oryginalnego, niespotykanego gdzie indziej rozwiązania. Dobre rzemiosło, ale brak iskry. Podobał mi się fragment mówiący o mowie i opisujący podejście do pisania listów. Niestety dziś tylko krótka wypowiedź.

 

Ocena: 7/10. Pisz dalej.

Dziękuję bardzo za opinię. Mam tylko jedno, dość w sumie istotne pytanie. W jakim języku czytałeś Downfall? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

"Equestrio, ojczynzo moja..."

Padłem :lol: W pozytywnym znaczeniu

Hm... Ciekawe... Nie tylko treść, ale też i forma. Zdecydowanie można uznać, że mi się podobało :) A właśnie, czytałem tłumaczenie, bo skoro już jest, to trzeba korzystać, a z angielskiego asem nie jestem. Co do oceny punktowej, myślę, że dałbym... 7/10 :rd6:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc.

Zobaczyłem wzmiankę o tym FFie w Brohoofie. Wszedłem w link z tłumaczeniem. Zacząłem czytać. Po pierwszym, może drugim akapicie, pomyślałem sobie coś w stylu: "Oho, kolejna ckliwa historyjka o przemianie Luny". Lekko się tym zraziłem, ale czytałem dalej. Luna poczęła opłakiwać swych przyjaciół. I ja również upuściłem łezkę. Czemu? Nie wiem. Nie płakałem przy kucykach prawie nigdy. No ale właśnie, raz czy dwa różne opowiastki do tego stopnia mnie zasmuciły, że kilka łez poleciało z moich oczu. Gdzie jeszcze miałem takie odczucie? Nie wiem, ale pamiętam, że całkiem niedawno. W późniejszej części opowiadania kilkukrotnie złapałem się na tym, że puls wzrósł mi ponad normę, a to rzadkie. Napięcie rosło. Aż wreszcie zapanowała noc. Noc. NOC.

Zgasiłem monitor. Cały pokój był pogrążony w całkowitych ciemnościach. Ciśnienie znowu mi skoczyło. W pośpiechu odwróciłem się...

Co do uwagi Verarda o braku staroangielskiego - przecież sama Luna mówiła na początku opowiadania, że nie dba o swój styl wypowiedzi, o swój język.

Ciekawy był akapit o potędze słowa pisanego. Szczególnie zaintrygował mnie fragment brzmiący jakoś tak:

"Potrzeba wiele wysiłku by zrozumieć oba poziomy napisanej wiadomości. Po pierwsze musisz pojąć znaczenie słów, które czytasz. Dopiero wtedy możesz wejść głębiej, próbując odnaleźć ukryte znaczenia i czytać między wierszami; aby w pełni zrozumieć przekaz, musisz zapuścić się w głąb umysłu autora, żeby wiedzieć co myślał w czasie przelewania słów na papier."

Ten właśnie fragment poddał mi myśl, że tutaj takie ukryte znaczenia się znajdują. Komentarz autora tylko to potwierdził.

Wtrącenia Luny - "oby dzień trwał jak najdłużej" itp. - świadczą o niezwykłym rozdarciu emocjonalnym Księżniczki Nocy. Ona wie, że wpadła w obłęd, wie, że zrobi coś, czego będzie żałowała, ale wie również, że tym razem nie uda się jej powstrzymać samej siebie. To przytłaczające i cholernie bolesne.

Wyjrzałem za okno. Zobaczyłem czerń nieba. Lecz nie dojrzałem tam księżyca ani gwiazd. Zauważyłem za to jedną, niesamowicie istotną rzecz...

NOC.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 months later...

I mamy przed sobą kolejny fik Verlaxa, który dawno temu czytałam, ale nie skomentowałam i nie wiedziałam, że autorem jest nasz drogi Mości Pan. Specjalnie dla Waszmości Verlaxa nie zabiję imć Dolara84, który coś zepsuł i teraz za to zapłaci.
 
Od czegóż by tu zacząć? Downfall jest kolejnym przykładem dobrej sztampy o upadku Luny. I nie ma w tym nic złego, ponieważ  napisano go dobrze, czuć klimat, moc i mroczny nastrój tego opowiadania. To jest to. Sama historia dobrze do mnie przemawia i nie powoduje niesmaku, wręcz przeciwnie, swe uczucia opiszę jako nad wyraz pozytywne. Na pierwszej stronie nie czułam się jeszcze przekonana, od drugiej mnie wciągnęło.
 
A zatem, co mi się nie podobało? Przede wszystkim Tadeusz Soplica. Nienawidzę tej książki Mickiewicza i ponyfikacja jej fragmentu wywołała u mnie odruch sięgania po topór. Nie. Nie i jeszcze raz nie.
 
Kolejnym bykiem, tym razem Dolcza jest to:
 

Już mnie nie będzie. Ty nikim Ty ja nocnym demon umij widzieć prawiać bkukipsł czym rzegł rzeznit głupota nie ją ce t realną prawdziwe k ja akbt nia łn praw dę Noc

 

Takie coś powstało, kiedy wypisałam wszystkie pogrubienia. Verlax mówi, że jest tam ukryta wiadomość. A tymczasem mamy bełkot.

 

Niemniej, tłumaczenie Downfall w wykonaniu imć Dolar84 uznaję naprawdę dobrym i przyjemnym, pomimo małych niedociągnięć. Polecam.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Takie coś powstało, kiedy wypisałam wszystkie pogrubienia. Verlax mówi, że jest tam ukryta wiadomość. A tymczasem mamy bełkot.

 

Akurat w tym wypadku nie poczuwam się do winy - otrzymałem dokładne wytyczne od autora które litery pogrubić i trzymałem się tego, można powiedzieć "co do litery" :D

 

A "Pan Tadeusz" jest super :D Powinni wymagać jego znajomości od każdego. Na pamięć! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

O, a właśnie miałem zapytać o co chodzi z tymi losowymi pogrubieniami.

Niestety jestem w zdecydowanie w za biednym stanie na zajebisty komentarz, zresztą i tak już długie opinie się pojawiły. Powiem, że nie wiem za bardzo, co sądzić o tym fiku. Polecono mi go, jest dobrze napisany, czytało się całkiem przyjemnie. Kupił mnie kawałek o słowie pisanym, a potem na końcu pojedyncze słowo: "Iä". Kawał dobrej, solidnej roboty, i autora, i tłumacza, lecz... nie znalazłem w nim tego, czego szukałem. Niestety.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...

Witam!

 

Pierwszy raz (chyba) czytam tłumaczenie tekstu autora, który jest Polakiem, ale zdecydował się zdradzić masz naród napisał oryginał po angielsku.

 

Techniczne jest dobrze, brakuje zaledwie myślników. Podoba mi się styl, a zwłaszcza jego zmiana pod koniec. Wszystko bardzo dobrze oddaje narastający obłęd Luny.

 

Bo musicie wiedzieć, że opowiadanie jest nie o upadku, a o powstaniu Nightmare Moon. I tym, jak dokładnie Luna doszła do tego stanu.

 

Wszystko ma odpowiednio stonowany, SoLowy klimat, w którym czuć jak Luna powoli szaleję z pewnego rodzaju rozpaczy.

 

Sama Luna jest przedstawiona dobrze, nawet sama siebie dobrze komentuje (a zwłaszcza niektóre swoje decyzje). Chociaż nie powiedziałbym, że droga samotności jest drogą tchórza.

 

Wciągnąłem się w to opowiadanie. Nie jest to może efekt WOW, ale coś bardzo niego bliskiego. Polecam.

 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...