Skocz do zawartości

Alone in the Forest [Oneshot][Sci-Fi][Dark][Comedy]


Foley

Recommended Posts

Postanowiłem pogrzebać w archiwum i wrzucić swoje konkursowe fanfiki, które jako tako nadają się do pokazania :)

 

Prezentowane opowiadanie nie jest może moim najlepszym, ale z pewnością odniosło największy sukces- zajęło I. miejsce w V edycji Konkursu Literackiego oraz doczekało się wersji audio. Ba, i to nie jakiejś zwyczajnej, ale autorstwa miśka200n!

FF pisany pod wpływem filmu "Alone in the Zone"

 

Alone in the Forest

 

Link do wersji audio by misiek200n, za którą bardzo dziękuję! :rdhug:

Edytowano przez Dolar84
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Trochę późno wypowiadam się w tym temacie, ale lepiej późno niż wcale, czyż nie? :dunno:

Podobało mi się, a jak :D. W tak krótkim tekście udało Ci się zbudować odpowiedni klimat, ceni się takie rzeczy :twilight8: Zasłużona wygrana.

Ponadto wersja miśka... PRO! :lunaderp:

Edytowano przez bester
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę późno wypowiadam się w tym temacie, ale lepiej późno niż wcale, czyż nie? :dunno:

W pełni się zgadzam :lol:

I popieram, że wersja Miśka jest super. Swoją drogą polecam Rainbow Factory w jego wykonaniu. Głos idealny do takich tekstów, aż sobie na telefon sciągnąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 8 years later...

To opowiadanie pamiętam z V edycji Konkursu Literackiego. Była to pierwsza edycja, w której wziąłem udział, wierzę też, że „Alone in the Forest”, które zasłużenie ów konkurs zwyciężyło, było jednocześnie pierwszym opowiadaniem ze stajni Foleya, jakie przeczytałem. Biorąc pod uwagę kolejne, nowsze dzieła autora, powracając do tej historyjki można się nieco zdziwić – główne skrzypce gra nie Rainbow Dash, nie Daring Do, ale, ze wszystkich możliwych postaci, Fluttershy. Jak się okazuje, autor miał prosty, ale ciekawy pomysł i wytłumaczenie, skąd właśnie ona, a nie ktoś o bardziej... awanturniczo-przygodowej naturze.

 

Opowiadanie nie bawi się w przydługie wstępy, od razu wrzuca nas w wir akcji. Wytłumaczenie, dlaczego Equestria wygląda tak, a nie inaczej, no i dlaczego Fluttershy zmuszona jest znów wziąć swój wierny karabin Ponyington P700, pistolet, a także zestaw granatów i jeszcze raz zawalczyć o przetrwanie, jest w gruncie rzeczy dość enigmatyczne, ale jak dla mnie przesympatyczne było to, jak autor wplótł w to nawiązanie do „Fabryki Tęczy”, powstrzymując się od wchodzenia w szczegóły tejże historii. Zresztą, to był 2013 rok. Opowiadania te były świeże i zdaje się, że cieszyły się nieco większą popularnością. Oczywiście, z biegiem czasu te – jak się to później utarło, „ponypasty” – straciły swój blask, publika dorosła i zaczęła zauważać różne głupawki, oczywiście o ile dawniej upatrywała w fabrykach babeczek cokolwiek, co szło nazwać „creepy opowiadaniem”. Tylko z kucykami.

 

No, ale zagalopowałem się, wybaczcie. Jak po latach radzi sobie „Alone in the Forest”? Z przyjemnością muszę napisać, że opowiadanie zestarzało się naprawdę dobrze, chyba nawet po latach podoba mnie się bardziej. Fanfik składa się z dwóch scen, z których zdecydowanie dłuższa jest ta pierwsza – służąca nam jednocześnie za wstęp i rozwinięcie. Druga natomiast, jest zakończeniem, no i objaśnieniem, o co tutaj tak naprawdę chodzi. Może nie jest to zwrot akcji stulecia, zapewne większość współczesnych czytelników zdąży odgadnąć puentę nim ta ukaże się ich oczom, lecz w żadnym wypadku nie obniża to radości z czytania. Jeżeli już, odgadnięcie zakończenia powinno przyprawić o uśmiech od ucha do ucha :D

 

Tekst czyta się wartko, opisy skupiają się głównie na Fluttershy będącej w akcji, a ta biegnie w miarę jednostajnym tempem, bez nagłych przyspieszeń ani zwolnień. Choć tekst musiał zmieścić się w limicie słów, nie czuć, by czegokolwiek mu brakowało. Nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie, jako krótki przerywnik, wydaje się być kompletny. Oznacza to, że nie brakuje mu odpowiedniego nastroju, a także pewnego humoru, który oczywiście nie trafi do wszystkich, niemniej jest to ten charakterystyczny, foleyowski styl, który... chyba do ostatniej produkcji autora zachował w sobie tę nutę old schoolu.

 

Forma jest w porządku, choć – szczególnie po tylu latach i w kontekście nabranego doświadczenia – uwierają trochę dywizy zamiast półpauz (Pamiętam swoje zdziwienie, gdy odkryłem, że w Wordzie liczone były jako oddzielne słowa, a prace konkursowe w Wordzie były sprawdzane. Ech, ile ja słów zmarnowałem...), interpunkcja momentami nie zaskakuje. Jak tutaj na przykład:

 

Cytat

"Co jest gorsze od dziesięciu kucyków przybitych do drzewa? Kucyk przybity do dziesięciu drzew"

 

Brakuje kropeczki na końcu zdania.

 

Cytat

„W oddali zobaczyła masywny bunkier- swój cel. ”

 

A tutaj spacja gdzieś uciekła.

 

Niemniej, nawet po tylu latach, tekst czytało mnie się dobrze, zestarzał się on w dobrym stylu i zarówno jako krótki przerywnik jak i przykład starej, dobrej twórczości, warto go sobie odświeżyć. Mała rzecz, a cieszy. Zwycięstwo oczywiście zasłużone. Fanfik godny złotej książeczki i pióra. Ech, kiedyś to było... Te piękne odznaczenia...

 

No nic, autora pozdrawiam i życzę mu wszystkiego najlepszego, a tymczasem zabieram się za kolejne opowiadania, coby nie załamać się z tej nostalgii ;)

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...