Skocz do zawartości

Shipping Goggles [PL][Romans][Komedia][Z]


Recommended Posts

Czasem wystarczy jedno spojrzenie albo dwuznaczna rozmowa. A czasem po prostu widzimy to, co chcemy widzieć, a nasze fantazje biorą górę nad logicznym myśleniem. Rarity też ma swoje słabości...

Bez dłuższego wstępu, prezentuję wam kolejne tłumaczenie, tym razem jednego z klasyków shippingów.

Shipping Goggles PL

Oryginał


A ja, naiwny, myślałem, że dramaty są ciężkie do przetłumaczenia...

Wszelka krytyka, jak zawsze, mile widziana.

Zapraszam do lektury!

Edit: Haha, przepraszam wszystkich, zapomniałem udostępnić, już powinno wchodzić.

  • +1 2
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaiste. Miałem szczerą ochotę usunąć ostatni akapit. Potem miałem zamiar dodać notkę przed ostatnim akapitem, i wyrazić swoje zdanie na jego temat. W końcu uznałem, że jako tłumacz nie powinienem aż tak zmieniać tekstu, i zostawiłem tak, jak jest w oryginale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Na dworzu i tak jest strasznie gorąco" O.o jakie na dworzu do jasnej Celestii? na dworze, ewentualnie na zewnątrz :P Akry bym przetłumaczył na polski, ładniej wtedy brzmią ;) i koniec końców tam gdzie Pinkie mówi "dajnie nam minutkę" nie ma gwiazdki* przez co nie wiadomo do czego jest te wytłumaczenie na końcu fanfika :P poza tym fanfik, na prawdę dobry, ale zawiodłem się na zakończeniu, zbyt jednoznaczne, nie lubię jak mi się podaje wszystko na tacy :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight Sparkle westchnęła.

- Dobrze wiemy, co znaczy to twoje spojrzenie. Znaczy, że widzisz rzeczy, których naprawdę nie ma.

Dołączona grafika

Dobra trochę dziwnie czuje się w tego typu opowiadaniach, ale przeczytałam i nie było tak źle. Nie uderzył we mnie piorun ani nie rozstąpiła się ziemia by mnie pochłonąć. Bardzo przyjemnie czytało się polską wersje choć wydaje mi się, że był jakiś błąd.

Co do zachowania Rarity na początku (później też) cały czas mi się kojarzyło z tym memem:Dołączona grafika

I ta próba przekonania do swoich racji Twi i Shy przez Rarity :D Jak bym widziała siebie jak przekonuje znajomych z klasy, że MLP jest więcej niż warte obejrzenia.

Nawet dobry shipping :blush: Ale faktycznie, co do końcówki strasznie przewidywalna...:dodgy:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tak ja tu myśle jakieś fajne ryjące banie opisane sceny miłości między kucykami. A to ostatnie zdanie wprost mnie odrzuciło było tak dosłowne i dodatkowo takie jakieś nieodpowiednie do zakańczania tego jakże bym to powiedział, dość dobrego opowiadania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, można po prostu uznać, że tego ostatniego akapitu po prostu nie było, a to wszystko działo się w wyobraźni Rarity. Zresztą, tak w dużej mierze było. Ja właśnie tak podchodzę do tego opowiadania. A że w tej akurat sytuacji miała rację...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahaha, El Sadzonka podbijam ... to by było genialne zakończenie, jakby Twi i Shy rzucały się do Rarki o jej myślenie a same robiłyby to samo... Ciekawy fanfic, moim zdaniem nie jest jakiś wybitny, ale dobry na poranek, lekki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 3 years later...

Przeczytane

 

Tak mnie jakoś naszło na wykopaliska, a że ten temacik leżał zapomniany od kilku lat, uznałem, że jest idealnym celem. Dodatkowo był to w swoim czasie jeden z popularniejszych fanfików, a jakoś umknął mej uwadze - czas było naprawić to niedopatrzenie.

 

W każdym razie - opowiadanie jest krótkie i zabawne. Nie ma może w nim jakichś wyjątkowo zaskakujących objawień, ale czyta się błyskawicznie i z dużą przyjemnością.Rarity i jej interpretacje-nadinterpretacje, a także reakcja przyjaciółek są zrobione po prostu dobrze.

 

Nie zgodzę się też z większością przedmówców, iż zakończenie psuje opowiadanie - jak dla mnie jest właśnie świetne, ponieważ jego prostota, czy nawet pewien prymitywizm stanowi doskonały kontrast do wcześniejszych treści.

 

Samo tłumaczenie oceniam jako dobre. Ewentualnie można poprawić formatowanie tekstu i tę literówkę "dworzu", o której już tu wspominano. To jednak minimalne potknięcia, a fanfik jest naprawdę wart przeczytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Shipping Goggles to fanfik, który skupia się na zwichrowanej mentalności Rarity. W tym opowiadaniu nieustannie myśli o seksie, o zakazanej miłości i podejrzewa wszystkich wokół o romantyczne pobudki, co jest ankward as hell, co zresztą przyznają pozostałe postaci tego przedstawienia. Mamy tu do czynienia wręcz z obsesją na ten temat, co wiele mówi nam o postaci Rarity.

 

SPOJLERY

 

Historię poznajemy z perspektywy białej jednorożec, co… ech, mnie osobiście drażni. Szczegółowe opisy wyjęte z kontekstu dorabiają niepotrzebne podejrzenia względem całej sytuacji. Do wszystkiego można dorobić kontekst seksualny, ale tutaj… No, niezbyt mi to podeszło. Przynajmniej jest to w pewien sposób subtelne, poza drobnymi wyjątkami, jak uprawianie seksu w sklepie z ciastkami niemalże na oczach wszystkich, którzy tam wejdą. No ale to pomysły Rarity.

 

“Ale może “żądza” nie było właściwym słowem. Cokolwiek je łączyło, było z całą pewnością zbyt czyste, żeby kalać je takim... brudnym określeniem. W końcu były takie młode... takie niedoświadczone.”

 

To fragment tych przemyśleń. Poza tym, słowo żądza jest brudne? Niby czemu? Już prędzej chcica, bo to określenie na takie wręcz zwierzęce pożądanie bez żadnych zahamowań… Ano tak, to umysł Rarity. Ratunku! No i to ostatni raz, kiedy przytaczam kawałek tekstu. Inaczej robiłbym to co zdanie.

 

Tak więc Rainbow Dash i Pinkie Pie postanowiły zrujnować reputację państwa Cake, babrając wszystko bitą śmietaną. Świetna zabawa. Rarity podgląda i nasłuchuje wszystkiego z holu Cukrowego Kącika, co robią klacze. Jej wyobraźnia zaczyna się przegrzewać, gdy wyobraża sobie zlizywanie bitej śmietany z ich ciał. Tak w sumie wygląda cały fik. Rarity myśli o seksie. Genialne! Całe szczęście naszej fashionistce towarzyszy Twilight oraz Fluttershy, które natychmiast ostudzają jej zapalczywe myśli. Dowiadujemy się, że one również były podejrzane przez Rarity o niegrzeczne zamiary względem swoich przyjaciółek (Twilight z Celestią oraz Fluttershy z Applejack), co tylko doprowadziło do niezręcznych sytuacji, plotek i nieporozumień. Fajnie? Rarity zdecydowanie jest wartościową osobą. Osobiście nie cierpię takich osób, które obgadują i wymyślają jakieś bzdury o innych, byle tylko się zabawić. A Rarity taka właśnie jest w tym fiku, za co musiała przepraszać.

 

Po zabawie z bitą śmietaną Pinkie i Rainbow całe się lepią i przypominają sobie, że miały się udać na farmę Sweet Apple. Idą się umyć. Razem. Ta sytuacja stanowi paliwo do kolejny, irytujących przemyśleń Rarity, które są puste i nic nie znaczą. Twilight oraz Fluttershy nieustannie próbują ją przekonać, że nie ma tu żadnego romansu. No i na podstawie tego, jak wygląda życie w Equestrii, rzeczywiście nie ma podstaw, aby tak sądzić. Ale Rarity niemal cały czas odpływa w świat marzeń erotycznych. Ech… Dobra, co dalej? Rainbow Dash oraz Pinkie wychodzą wreszcie z tego prysznica i piątka kucyków idzie na farmę Applejack. Koniec.

 

A nie, bo jest jeszcze krótka scena. Otóż… Rainbow Dash i Pinkie Pie naprawdę się w sobie kochają! A później uprawiają seks. Dosłownie tak kończy się ten fik. Jeżeli miałby go jakoś ocenić, to powiem tak; gdyby nie postać Rarity, która według mnie była bardzo niesympatyczna, to ten fanfik byłby lekką, komedią o zabarwieniu erotycznym. Wiem, że do tej pory narzekałem na to dzieło, ale po kolejnym spojrzeniu na sprawę, no to uznaję, że ten fik… nie jest niczym specjalny. To ma być również komedia. Nie uśmiechnąłem się ani razu. Dziękuję.

 

Tłumaczenie jest solidne i tutaj nie mam niczego do zarzucenia. Tłumacz poradził sobie bardzo dobrze z przełożeniem nam niektórych kontekstów i gier słów. Od strony technicznej jest wzorowo nawet bym powiedział! To sprawia, że czyta się to lekko i przyjemnie. Ale sama historia… No nie bardzo mi podeszła. Rozumiem, że cały żart polegał na tym, że maniaczka romansów podejrzewa parę o miłość, wszyscy wokół mówią, że nie ma na to dowodów, co jest prawdą, a na końcu okazuje się, że jednak miała rację. Do tego te wyolbrzymione powody do podejrzeń. To mogłoby zadziałać, gdyby nie kreacja Rarity. Widziałem również, że wielu ludzi narzekało na zakończenie. Tak naprawdę to ratuje tego fika. No bo jak inaczej miało się to skończyć? Tym że idą na farmę i koniec? A to wszystko, co było wcześniej, było po nic? Jasne, to zakończenie jest przewidywalne i beznadziejne, ale jest! Nie podobało mi się. Przepraszam… :crazy:

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Edytowano przez Grento YTP
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rarity ma skojarzenia.... Przyznam, ze nie pierwszy raz się z tym spotykam. Mam wrażenie, że ten motyw się przewija w całkiem sporej liczbie fików, w mniejszym, lub większym stopniu. Tu jednak gra on pierwsze skrzypce i... wyszło całkiem nieźle. Zapewne mogłoby wyjść lepiej, ale było całkiem nieźle. 

 

 Całość zaczyna się w kuchni cukrowego kącika (Sugarcube Corner świadczy, ze ten fik był tłumaczony dawno temu, kiedy jeszcze fandom nie przyjął na stałe nazw z polskiego dubbingu. Nie jest to jednak wada, moim zdaniem.). Kuchnia pływa w bitej śmietanie, a na środku siedzą Pinkie i Rainbow, pokryte tą, białą substancją (tak, dalej mówimy o bitej śmietanie). Całość obserwuje Twilight, Fluttershy i oczywiscie Rarity, która dopowiada sobie kilka rzeczy, do tego co widzi. A w zasadzie, ordynarnie shipuje swoje przyjaciółki, dorabiając do tego linie dialogowe jak z erotyków. 

Pasuje to do krawcowej, kreującej się na wielką damę, bywalczynie salonów i kogoś z wyższych sfer (pamietajmy, że wtedy Rarity nie osiągnęła jeszcze sukcesu). I muszę przyznać, że jej spojrzenie na całą sytuację jest nawet zabawne i sprawiło, że nie raz się śmiałem.

Spoiler

A co śmieszniejsze, ten jeden domysł o Pinkie i Dashie jest akurat prawdziwy. 

To jednak niewiele w porównaniu do tego, co widzimy po tym, jak Rainbow i Pinkie idą zmyć z siebie śmietanę, biorąc wspólny prysznic. Oczywiscie Twilight i Fluttershy krytykują romantyczne (i nie tylko) dywagacje swej przyjaciółki i wypominają jej poprzednie razy, kiedy jej pomysły brzmiały najmniej absurdalnie, a nawet niebezpiecznie.

Spoiler

Fakt, związek Twilight z Celestią mógłby być skandalem. Albo mógłby zostać skwitowany komentarzem, że teraz to przynajmniej jest kuc. 

Poznajemy inne, pikantne pomysły, rojace się w głowie krawcowej krawcowej. Cześć naprawdę daleko idąca. 

I mi się osobiście zakończenie podobało. Nawet to ostatnie zdanie. Dość zabawnie skwitowało cały ten fik o domysłach.

Całość opisana jest całkiem dobrze, Zwłaszcza myśli projektantki są dobrze nacechowane i ułożone, sprawiając, że człowiek śmiał się intensywnie. Reakcje przyjaciółek Rarity jest również niezła. Może nie wybitna, lecz całkiem niezła. Bardzo serialowa. 

Właśnie. Charaktery postaci są bardzo serialowe. Wprawdzie serial nieco zmienił bohaterki na przestrzeni 9 sezonów, ale dalej jest to bardzo przyjemna kreacja. 

Cierpi trochę tylko na stronę techniczną. A konkretnie na brak wcięć w tekście. Trochę to dziwne, bo w niektórych miejscach są, a w wielu ich brakuje. Jeśli zaś chodzi o tłumaczenie, to nie zaglądałem do oryginału, lecz polska wersja nie sprawiła wrażenia, że coś jest dziwne. Nawet przypis o obecnej w oryginale grze słów świadczy o kompetencjach tłumacza. 

Ogólnie, to całkiem przyjemna i nawet zabawna komedia, choć nie każdemu się może spodobać jej zakończenie. Myślę, ze można to polecić, jako krótką i odprężającą lekturę na jedno posiedzenie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

 

“Czy tylko sobie to wyobrażała?

Nie. Nie, oczywiście, że nie. 

Można to było dostrzec w sposobie, 

w jaki na siebie nawzajem patrzyły..." 

 

W głowie rozbrzmiewa głos Miśka 200m, opowiadanie swoim tłumaczeniem przybliżył nam Airlick, zaś oryginalnym twórcą jest Absolute Anonymous.

 

A więc mamy tu do czynienia z fanfikiem z prastarych czasów. Frywolna komedyjka, gdzie realia mieszają się z fikcją. Czy aby napewno? 

 

Zacznijmy może od strony fabularnej. Pinkie i Dash zamieniły kuchnię Cake'ów w poligon, gdzie naparzają się bitą śmietaną a.k.a "białą substancją". Temu zjawisku przygląda się Twi (Jeszcze nie lot), Fluttershy oraz Rarity. Tak, to właśnie o Rarity jest cały ambaras. Do głupotek różowej i niebieskiej klaczy dopisuje w swojej głowie scenariusze, które od niesławnej zasady 34 odziela jedynie cienka linia. Biała jednorożec nadinterpretuje obserwowane zdarzenia, sugerując iż wyżej wymienione są w sobie zakochane. Mimo iż sceny dzieją się w jej głowie, to mowa jej ciała I ekcytacja zmyślonymi wydarzeniami daje znak Twilight I Fluttershy, że coś jest nie tak. Przyjaciółki próbują sprowadzić Rarcię na ziemię, jednak bezskutecznie.

 

Komedyjka prosta i zabawna. Bardzo pokrywa się z kanonem pierwszego sezonu. Kreacja postaci jest niemal taka sama jak w serialu. Gnuśna Twilight, przestraszona Flutterka, Pinkie i Dash śmieszkują dookoła. Zachowanie Rarity mogę porównać do serialowych scen, gdzie podnieca się na myśl o Canterlocie i jak sama planuje swoje życie z Blue Bloodem. Samo opowiadanie mogłoby spokojnie być scenariuszem serialowym. Może za wyjątkiem ostatniej sceny, która stanowi niemały mindfuck. Nie wiemy, lecz możemy tylko snuć domysły, czy ostatnia scena, mająca miejsce nocą, jest tylko wyobrażeniem Rari, czy też potwierdzeniem, że podejrzenia białej jednorożec są słuszne.

 

Uważam też, że w całej treści jest ukryty głębszy sens. Wszak każdy z nas pisarzy nadinterpretuje zachowanie bohaterek serialu i opisuje swoje widzimisie w swoich headcanonach i uniwersach. Rarity jest więc alegorią fandomowego pisarza, przynajmniej moim zdaniem.

 

Porównałem wersję pl z oryginałem i śmiem twierdzić, że tłumaczenie jest bardzo dobre, mimo jednego zgrzytu, którego nie szło przetłumaczyć tak, by miało pierwotny sens. Forma zaś zawiera kilka błędów. Przede wszystkim pytam, gdzie był Tabulator podczas pisania polskiej wersji? Uciekł podglądać Dash I Pie w ostatniej scenie? Przydałyby się wcięcia w akapicie i większe przerwy pomiędzy akapitami (może to nawet wina tego, iż czytam za pośrednictwem telefonu). I chyba widziałem podwójne spacje. Więcej grzechów nie znalazłem.

 

Przyznam, ìż czytałem to opowiadanie po raz pierwszy w moim życiu, mimo iż znam je doskonale niemal słowo w słowo już od 2012 roku. Wtedy to Misiek200m uraczył nas polską wersją fanfika w formacie audio. Jest to pierwsze opowiadanie fandomowe na jakie natrafiłem, dlatego darzę je wielką sympatią. Być może to opowiadanie ugruntowało moje postrzeganie przedstawionych postaci. Pamiętam, że chciałem napisać sequel, ale dałem sobie z tym spokój*, a z tego co zostało, napisałem swoje pierwsze fandomowe "dzieło".  To dzięki Rarity I jej fanaberiom zawdzięczam moją pisarską karierą. Zastanawia mnie fakt, dlaczego tego jeszcze nie skomentowałem, skoro ta opowiastka była dla mnie swojego rodzaju kamieniem milowym. Cóż, muszę  stwierdzić, iż Airlick odwalił kawał dobrej roboty.  Daję mocne 2/10 :)

 

 

 

*Może jeszcze kiedyś wrócę do pisania "Shipping Goggles 2: Tajemnica Róży"

Edytowano przez D.E.F.S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Kolejne tłumaczenie i kolejne spojrzenie w przeszłość. Wracamy do klimatów romansowych czy też elementów sugerujących działalność naokoło-erotyczną, szeroko pojmowaną :kUzFl: To może dobry moment na wspomnienie o czymś, o czym zapomniałem przy poprzednich opowiadaniach. Ramiona zamiast łopatek, a tutaj dodatkowo plecy zamiast grzbietu. OK, to były początki fandomu, stare, dobre czasy, społeczność traciła swoją niewinność pozwalając sobie na coraz więcej i więcej, i nie mam tutaj na myśli kolejnych, coraz to odważniejszych tworów inspirowanych „Cupcakes”. Ale, ale, bo gubię wątek. Ramiona potrafię zrozumieć, ale skąd te plecy? :bemused:

 

Właściwie, znów zamotałem sobie kolejność. No nic, poszedłem za głosem serca. A tak naprawdę według pewnej listy ;) W każdym razie, przekład znacząco odbiega formą od tego, co dane mi już było czytać i komentować. Interpunkcja do poprawy, zwłaszcza przy zapisie dialogowym. Dywizy zamiast półpauz, jak ostatnio. Tym razem jednak, dodatkowo stwierdzam masową dezercję w gronie akapitów. Na dłuższą metę, utrudniało to czytanie i rozpraszało.

 

No i przysięgam na wszystko, że dopiero teraz przeczytałem ów tekst po raz pierwszy. Naprawdę, nie czytałem go wcześniej, nawet niespecjalne wiedziałem o czym jest, jedynie kojarzyłem angielski tytuł. Właściwie to nadal jestem zaskoczony. A wspominam o tym dlatego, że jakiś czas po premierze tego tekstu (i w oryginale, i po polsku) w sumie wpadłem na coś podobnego... Coś, co w jakimś sensie dotyka niegrzecznej tematyki, a bohaterką zostaje Rarity, bo Rarity widzi więcej :wut: Zapewniam, że to zbieg okoliczności.

 

W każdym razie, o ile „Do You Really Want To Know” mogło zostać uznane za rzut okiem na stan, czy też nurty we wczesnym fandomie, o tyle „Shipping Goggles” (z tego, co widzę, klasyk w swoim gatunku) można rozpatrywać jako komentarz do tendencji, która pozostaje wiecznie żywa – łączenie postaci w pary, wszystkie możliwe konfiguracje, nawet nie muszą się znać, wystarczy że stały obok siebie albo wymieniły się spojrzeniami, fandom resztę sobie dopisze. Im więcej, tym weselej. Im bardziej... nietypowo, tym lepiej. Zakończenie, o którym jak widzę krążą skrajne opinie, odebrałem jako oczywisty sygnał dla czytelnika – to jest trollfic. To jest jedyne wytłumaczenie. Nawet wizualnie się to to zgadza.

 

Spoiler

No i to nieprzetłumaczalne (Aczkolwiek „minutka” też mogłaby się Rarity zabawnie skojarzyć, just sayin' Widzicie to? Jakby podmienić jedną literkę... :nipples:) „why do we always give secs” okazało się niezłym foreshadowingiem.

 

Tak czy inaczej, nawet mając na względzie to, że jest to komedia, ciężko mi postrzegać opowiadanie inaczej, niż w kategoriach trollingu, trafnie podsumowującego skłonności fanów do łączenia postaci w różne figury geometryczne. Mimo niedoskonałej formy, bawiłem się... może nie aż tak dobrze, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że nie było zabawnie. Mało subtelnie, raczej całkiem bezpośrednio, powiedziałbym wręcz, że ostentacyjnie (by nie powiedzieć nachalnie), ale cały czas na wesoło. Lektura dosyć lekka, no i mimo wszystko, bohaterki zostały wykreowane w porządku, poznajemy która jest która, mimo przyjętej tematyki, zachowują się tak, jak moglibyśmy się tego po nich spodziewać, gdyby do podobnej sytuacji doszło w serialu. Opisy zostały dobrze zbalansowane z dialogami, gdyby nie ta nieszczęsna forma, która – zwłaszcza dzisiaj – prosi się o poprawki, powiedziałbym, że opowiadaniu niczego nie brakuje.

 

Jedna rzecz wydała mi się super creepy, mianowicie, kiedy Twilight przypomina o tym, jak pewnego razu Rarity nadinterpretowała sobie to, co się wokół niej dzieje w taki sposób, że mało brakowało, a wyszłoby, że Twilight kocha się z samą Celestią, wymieniając w jednym ciągu argumentów, dlaczego byłby to nieobyczajny, nielegalny wręcz skandal, że jako uczennica byłaby nieletnia, Rarity tak po prostu rzuca, że „to byłoby słodkie”. Nie, nie byłoby. Na tyle, że zaczynam wahać się, co do swojej oceny kreacji bohaterek. Jak na Rarity, nawet w ramach tej konwencji, to chyba przesada. Ale znów, jeśli przyjąć, że całość jest trollficiem, no to jako komentarz do szeroko pojętej twórczości fanowskiej skoncentrowanej na statkowaniu, chyba pasuje i nie ma co się krzywić.

 

Do dobrze, lecz co z rekomendacją? Ano... Nie wiem. Trudno powiedzieć. Pomijając formę, jak na klasyczny tekst, jest to coś, do czego z łatwością można wrócić, właściwie dowolną ilość razy i podejrzewam, że nawet za jakiś czas, będzie to nie tylko okienko na to, jak wyglądała kiedyś fanfikcja, ale i wiecznie aktualne podsumowanie, do czego ludzi ciągnie, jeżeli coś istnieje. Jedna z zasad internetu.

 

Nie do końca rozumiem negatywny odbiór końcówki, ale może to tylko moja specyfika. Albo myśl o tym, że to tylko trolling, który pozostał fanfikiem i przetrwał do dziś sprawia, że nie mogę się gniewać na opowiadanie, no bo po co? Zresztą, to nie pierwszy przypadek. „I Hate You” od Slimebeasta zostało onegdaj creepypastą miesiąca... A to od początku była trollpasta. Specjalnie napisana z głupawkami. I błędami. Więc owszem, z tym się już spotkałem.

 

Tekst nie jest długi, czyta się go szybko i lekko, cały czas jest wesoło i przyjemnie, aczkolwiek rekomenduję dystans. To stara historyjka, inspirowana fantazjami fanów, wykonana w prostej, niezobowiązującej formie, dla zabawy. Nie ma co traktować tego poważnie. Wtedy myślę, że przy „Shipping Goggles” można się naprawdę dobrze bawić. Chociaż może być niekomfortowo. Jak wspominałem, subtelności się tu nie uświadczy.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...