Skocz do zawartości

Pierwszy i Jedyny z Equestrii [NZ][Grimdark][Cross-Over][Sci-Fi][Wojenny][Wh40k]


Verlax

Recommended Posts

Dobry!

Postanowiłem zrobić jedną z rzeczy, które ostatnio bardzo rzadko robię, to jest napisać coś po polsku. Ot, tak dla odmiany. Przed wami remake mojego starego angielskiego fanfika, Pierwszy i Jedyny z Equestrii.

 

sc4v.png

Opowiadanie to jest oparte o najlepszą serię jaka dotychczas powstała w świecie Warhammer 40.000, czyli “Duchy Gaunta” ze sławetnym Pierwszym i Jedynym z Tanith. Akcja dzieje się w mrocznych wiekach 41. tysiąclecia i możecie się spodziewać scen batalistycznych, realistycznych scen walki oraz typowej dla tego uniwersum niesamowitości. No i oczywiście tony pojęć, które mogą sprawiać problemy. Dlatego też poza zwykłymi rozdziałami specjalnie dla czytelników nie rozumiejących zbytnio tego uniwersum stworzyłem Lexicanum, słowniczek pojęć.

 

Prolog

Rozdział I

Rozdział II

Rozdział III

Rozdział IV

 

Lexicanum

 

Chciałbym gorąco podziękować Gandzii za korektę oraz pomoc z ogarnianiem pojęć z WH40k oraz Dolarowi84, że był na tyle miły by pomóc ogarnąć to opowiadanie przed publikacją.

 

Miłego czytania i mam nadzieję, że się wam spodoba.

Edytowano przez Verlax
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako zupełny laik w dziedzinie Warhammera (nieważne czy klasycznego czy 40k) po przeczytaniu prologu czułem się co najmniej ogłupiony. Nie zrozumiałem niemal nic. Na szczęście Verlax zadbał o stosowne wyjaśnienia w podręcznym słowniczku, co pozwoliło nieco rzeczy pojąć.

 

Sam rodział napisany jest ładnie, sprawnie i ciekawie nawet dla takich osób, które z WH40k styczności praktycznie nie miały. Wartka akcja, ładnie odwzorowane postacie, wstawki humorystyczne - naprawdę dobre rzeczy. Byłoby idealnie gdyby

nie ten brak strat przy ostrzale...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej dam w spoiler...

Dolarze - akurat ten brak widocznych strat w oddziale to urok twórczości Dana Abnetta, na którym wzoruje się Verlax. Oddział wpada z jednej kabały w drugą i niby ktoś ginie, ale na koniec i tak wszyscy ważniejsi bohaterowie przeżywają, a regiment biega z wydawałoby się taką samą liczbą żołnierzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melduję, że kolejny rozdział Pierwszego i Jedynego został właśnie ukończony. Tym razem będzie mnóstwo bezpośredniej walki i wojenki. To co tygryski lubią najbardziej. 

 

Rozdział II

 

Następny rozdział nie pojawi się tak szybko, ale będzie prawdopodobnie nieco dłuższy oraz co ważniejsze, skupi się na wyjaśnieniu taktyki, położenia, związku przyczynowo-skutkowego między powołaniem regimentów a różnymi działaniami ze strony generałów. 

 

Pozdrawiam

 

- Verlax

 

 

EDIT. Ach, bo zapomniałem wspomnieć. Wraz z każdym rozdziałem idzie również update do Lexicanum, tak więc znajdują się już tam nowe definicje i pojęcia.

Edytowano przez Verlax
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, zakończyłem lekturę. Zaznaczam, że nie mam bladego pojęcia czym jest owy "Warhammer" :rd11: Ale na prośbę autora postanowiłem spróbować to zgłębić.

Moje przemyślenia

Wzmianka o "kamiennych bunkrach"... Bunkry polecałbym już betonowe

;)

Mane6 umieszczone w konflikcie. Och, me gusta :soawesome:

"...majorem Rainbow Dash..." a nie przypadkiem major Rainbow Dash? ;) Raz się tak trafiło.

Były opisy broni YAY! I to naprawdę przyzwoite

Dobrze oddane pole walki, czyli chaos i masakra

BAGNETY! Kocham je :soawesome:

Suma sumarum, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony sprawnym i cholernie ciekawym przebiegiem walk. Duże gratulacje :brohoof:

Co prawda wyłapałem parę błędów interpunkcyjnych, ale to po prostu nic nieznacząca drobnostka ;)

Może mój komentarz jest trochę chaotyczny, ale był pisany na bierząco, podczas czytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
  • 2 months later...
  • 1 year later...

WTEM!

 

Oto kolejny rozdział Pierwszego i Jedynego z Equestrii! Wiem, wiem... pewnie się nie spodziewaliście. W tym rozdziale będzie póki co to co zwykle - wojna, wojna i wojna. Dodatkowo nieco problemów z komunikacją oraz braku koordynacji. Wojna na Fortis IV trwa.

 

Jeśli chodzi o następny rozdział, jeszcze się nie zdecydowałem, ale albo rozszerzę tło "skąd właściwie się te kucyki w gwardii wzięły" z Lordem-Generałem Andersem i jeszcze kadetem Gauntem w tle, albo nasze kucyki wreszcie spotkają Drugi z Tanith. 

 

Rozdział IV

 

Niestety, update do Lexicanum dojdzie z pewnym opóźnieniem. Trochę jestem zajęty ostatnimi czasy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...

Uniwersum Warhammera zarówno Fantasy jak i jego odpowiednika Sci-fi, znanego jako Warhammer 40.000 są mi znane dość dobrze. Choć z racji braków środków, nie grałem nigdy w żadną z gier bitewnych to ochoczo traciłem pieniądze na książki, które były znacznie tańsze niż pojedynczy oddział, zwany fachowo regimentem. Jedną z serii, które dzięki temu poznałem były Duchy Gaunta autorstwa Dana Abnetta. Do dziś wspominam kilka z przeczytanych książek z tej serii jako kawałek porządnego militarnego sci-fi. Jakież było moje zdziwienie, gdy odkryłem, że Verlax tworzył swego czasu fanfika nie tylko do My Little Pony: Friendship is Magic, ale postanowił, go osadzić właśnie w mrocznej przyszłości gdzie istnieje tylko wojna. Nazywał się on „Pierwszy i jedyny z Equestrii”.

 

Sam tytuł „Pierwszy i jedyny z Equestrii” to oczywiste nawiązanie do pierwszej z książek serii o Duchach Gaunta pt. „Pierwszy i jedyny”. Już początek zdradza mnóstwo podobieństw w założeniach pomiędzy fanfikiem a popularnymi książkami. 

 

Zacznijmy od tego, że Equestria została odkryta przez Imperium Człowieka. Została odkryta i zniszczona, ale nie przez wrażliwych na punkcie walki z mutacjami Ordo Xenos, ale przez legiony Chaosu, atakujące ludzkość z bramy do innej rzeczywistości, zwanego Okiem Terroru. Ocalały tylko kucyki służące w powołanym do służby regimencie, Pierwszym z Equestrii. Tylko ten udało się sformować i tylko służące w nim kucyki przetrwały zagładę ich świata. 

 

„Pierwszy i jedyny z Equestrii” to dość wczesny fanfik Verlaxa, co zresztą łatwo dostrzec, jeśli porównamy go z napisanym trzy lata później „Krwawym słońcem”. Przepaść je dzieląca jest duża, ale już w tym utworze można odnaleźć kilka cech, które przypadły mi do gustu. Autor od razu wciąga nas w wir akcji. Dosłownie kilka stron po rozpoczęciu zostajemy przeniesieni na pole bitwy. Wojna jest brutalna, ale nie tak ekstremalnie brutalna jak w „Krwawym słońcu”. Jest również dużo mniej szczegółowo opisana. Co przez to rozumiem? Nie tylko to, że Verlax mając dostęp do odpowiedniej bibliografii mógł przedstawić nam dokładniej armie Chin czy Japonii w ich sponifikowanej wersji. Mam także na myśli to, że bitwy są przedstawione tak, jak wyglądają one w świecie Warhammera 40.000. Kucyki nie walczą na swój sposób. One walczą jak ludzie (i to nie Space Marines), jak Gwardia Imperialna. Od w inny sposób mocują karabiny, pegaz czasem przejmie kontrolę nad rakietą i zwróci ją w stronę wroga etc. Pegazy nie walczą we właściwy tylko im sposób jak to było w „Krwawym słońcu”. Nie uświadczymy tutaj rusznic przeciwlotniczych, Kumulonawisów, czerwonych od posoki chmur, z których na ziemię spływa krwawy deszcz. Nic z tego. Pegazy walczą tutaj jak cała reszta a szkoda. W ogóle opisy walk są bardziej pobieżne a różnice ograniczają się właśnie do tego jaką bronią włada kucyk albo jak zabija. Inaczej morduje heretyków Rarity a inaczej Big Macintosh. I to się chwali, ale to wciąż trochę mało. Brakuje tutaj opisów szyków, taktyki, strategii, tego wszystkiego czego było pełno w fanfiku o wojnie pomiędzy Nippony a Siną. Są natomiast niesnaski pomiędzy dowódcami, które... cóż, są one jakby znajome. Opis jednego z dowódców imperialnych wręcz jest jakby uproszczoną wersją identycznej sceny z „Pierwszy i jedyny”. Brakuje chyba tylko dopisku o tym ile to kawy zmarnowano. Oczywiście, wszystkie detale odnośnie uzbrojenia, rang i tak dalej są zgodne z uniwersum Warhammera 40.000. Dlatego jeśli Verlax pisze, że coś przypomina Leman Russa, to zakłada tak jak Dan Abnett, że czytelnik wie jak wygląda ten czołg. Ja wiem, ale dla innych ten minimalizmów opisów może być niedopuszczalny.

 

Przejdźmy jednak do pewnej istotnej różnicy pomiędzy „Pierwszy i jedynym z Equestrii” i „Pierwszym i jedynym”. Ocaleni żołnierze z Tanith nie walczą o tak wysoką stawkę. Od ich przetrwania nie zależy los ludzkości. Za to od kucyków zależy los całego ich gatunku. Nie muszą zginąć wszyscy. Wystarczy, żeby ich pula genetyczna okazała się zbyt mała by mogli się rozmnażać bez chorób genetycznych. A kucyków ginie tutaj sporo. Natomiast warunek dla otrzymania własnego świata jest taki sam. Muszą oni go samodzielnie wyzwolić. Już w oryginalnej serii było to coś trudnego, tutaj zdaje się to być prawie niemożliwe. Dlatego zastanawia mnie jak długo Verlax miał zamiar kontynuować serię? Bo już w trzeciej powieści z serii Duchy Gaunta, Pierwszy z Tanith zaczął przyjmować w swe szeregi ludzi z kopca Vervun, na miejsce poległych towarzyszy broni ze zniszczonej planety. Kucyki nie mogą sobie chyba na to pozwolić. A mimo to walczą, walczą chociaż na dobrą sprawę to powinny sp... Gdyż dalsza walka skazuje ich tak czy inaczej na status wymarłego gatunku.

 

Postaci są podobne do tych, jakie znamy z serialu. Może tylko zmieniła je trochę wojna. Najlepiej widać to po Rarity, która zabija w stanie niezdrowego podniecenia. Z mane six najlepiej chyba wypada Pinkie Pie. Nie dlatego, że tak dobrze się przystosowała. Raczej dlatego, że bardzo przypomina tę Pinkie, którą znamy i kochamy z serialu, łącznie z jej Pinkie zmysłem. Jest też komisarz Gaunt, ten sam Gaunt znany z powieści Dana Abneta. Tylko, że ten Verlaxowy jest pozbawiony wyrazu. To zupełnie inny typ postaci, nie tak przerysowany jak bohaterki serialu dla dzieci. Moim zdaniem nie tworzą oni w pełni udanego połączenia. 

 

Duży problem miałem ze stroną językową. Nie chodzi o błędy gramatyczne, raczej o braki polskich znaków albo o niezręcznie sformułowane zdania. Zdarzają się też anglicyzmy jak np. Jaki jest status. Przecież to dosłowne tłumaczenie brzmi naprawdę dziwnie i nie mogę uwierzyć, że korekta nie zwróciła na to uwagi. 

 

Podsumowując, „Pierwszy i jedynym z Equestrii” to fanfik, którego założenia nie są mi obce. Sam chciałem przenosić bohaterów moich ulubionych anime do innych lubianych przeze mnie światów. Połączenie kucyków i Warhammera 40.000 nie jest jednak najszczęśliwsze i pomimo olbrzymiej pracy aby jakoś umieścić kucyki w imperialnym systemie oceniania gatunków innych niż ludzie, to nadal te dwa światy się dla mnie gryzą. Moim zdaniem jednak fanfik miałby potencjał, gdyby nie został porzucony. Z pewnością jednak potencjał miał Verlax, co miał udowodnić już kilka lat później. „Pierwszy i jedynym z Equestrii” był etapem, bardzo ważnym etapem na drodze do „Krwawego słońca”.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...