Skocz do zawartości

"Iter Nulla" - Lazy Smart (Brejbyrn)


Vermik

Recommended Posts

Tak piękny sen został przerwany czymś takim. Tak piękne wizje, zamordowano w bestialski sposób. Czy nawet we śnie nie mogę być szczęśliwy? Cóż może być tak pilnego w samym środku nocy, gdzie księżyc i Wielka Luna sprawują piecze. Podniosłem się z posłania, a potem przywdziałem płaszcz, by ukryć moją odmienność. Zostało już sprawdzić co mnie niepokoi o tej porze. Kopyto zetknęło się klamką i za ułamki sekund miałem się dowiedzieć o co chodzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy twym oczom ukazał się korytarz, z początku wydawać ci się mogło, że był pusty. Lecz nic bardziej mylnego! Po chwili, gdy twe oczy przyzwyczaiły się do ciemności, zauważyłeś to. Na pierwszy rzut oka - zwykły kuc. Jednak był wyższy niż jakikolwiek gryf. A jednocześnie niesamowicie chudy. Jego kończyny przypomniały długie macki, a skóra była blada niczym śnieg. Czy to ciebie widziało? Nie miałeś pojęcia. Stał do ciebie tyłem... Do czasu. Jego szyja wykręciła się nienaturalnie, twarz odwróciła się w twoją stronę. Lecz czy można było to nazwać twarzą? Wyglądała jak zwykła, owalna piłka. Bez jakichkolwiek rysów, bez śladu oczu czy ust. Istota zaczeła powoli człapać ku tobie, nie wywołując żadnego szmeru czy skrzypienia starych desek, służących jako podłoga. Jakby lewitowała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instynktownie się cofnąłem. Czułem strach. Jednak moja pamięć zaczęła gmerać we wspomnieniach. Dużo czytałem, o najróżniejszych potworach i o innych mitycznych kreaturach, by dowiedzieć się czemu nie jestem "sam". Nagle poczułem przebłysk. ~ Gaze... Czy to Slenderpony? ~ spytałem, choć brakowało mi garnituru w owym stworzeniu. Wciąż cofając się i nie czekając na odpowiedź, postanowiłem potraktować to coś magią. Jak najsilniejszą falą, która by go powaliła. Potem zostanie tylko ucieczka przez okno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już szykowałeś się do skoku, ostatnie sekundy mijały, zanim miałeś znaleźć się w drodze do najbliższego miasteczka... Gdy to wszystko znikło. Noc zamieniła się w dzień, a przerażająca istota w zwykłego jednorożca o szarym umaszczeniu. Wpatrywał się w ciebie, jakby obserwował występ wyjątkowo mało zabawnego klauna. Już otwierał usta, żeby kąśliwie skomentować ową sytuację, gdy wysłana przez ciebie fala uderzeniowa dotarła do niego, wystrzeliwując go na sam koniec korytarza. Niewątpliwie spotkanie ze ścianą doprowadziło go do utraty przytomności, gdyż leżał nieruchomo, nie wydając żadnego dźwięku. Wpadające przez okno promienie słońca grzały twe plecy. Niesamowicie rzadko miewałeś halucynacje, zaś o takich realistycznych wręcz nigdy nie przeczytałeś w żadnym wiarygodnym źródle informacji. Przypadek, czy ktoś bawi się twym kosztem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen? Nie... zbyt realistyczne. Właśnie mogłem kogoś zabić przez zwykłą halucynację. Ale... pamiętam, że wyraźnie widziałem to coś z mackami. ~ Gaze... Co tu się dzieje? Jesteś kompetentny więc chyba wiesz coś na ten temat... Nie czekając na odpowiedź mojego towarzysza broni, musiałem sprawdzić aktualną sytuację. Gdzie jestem oraz czy... zabiłem. Choć z drugiej strony, ja podejdę, a potem wróci wszystko do nocy... i znów będę w tarapatach. Mimo to trzeba się rozejrzeć i pomóc biedakowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~ Twoja główka chyba nie do końca pracuje tak, jak powinna, nie uważasz? ~ taka oto wiadomość dotarła twego umysłu, podczas drogi do ciała jednorożca.

Gdy znalazłeś się dostatecznie blisko, stwierdzić mogłeś jedno - z całą pewnością żył. Jego klatka piersiowa unosiła lekko co kilka sekund, zaś oczy poruszały się pod zamkniętymi powiekami. Ulga przemieniła się w przerażenie, gdy swój wzrok skierowałeś wyżej. Na ścianie, w miejscu, w które uderzył, znajdowało się kilka grubych, długich pęknięć. Nie podlega wątpliwości, że właściciel karczmy zdecydowanie nie będzie zadowolony.

~ Brawo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To był moment w którym znów żałowałem, że pytałem o cokolwiek mego "wspólnika". Nabija się ze mnie i chyba zapomniał, że obaj dzielimy ten sam los... Jedynym pozytywnym aspektem w tym wszystkim, był ten dychający jednorożec. Podsumowując sytuacje, miałem przechlapane z prawnego punktu widzenia, nie wiedziałem gdzie dokładnie byłem i... nie mogłem liczyć na czyjąś pomoc. Zawsze sam... Skoro ten jednorożec nie krwawi, to przeżyje chyba. Zaraz! A jeśli był jakiś świadek tego zdarzenia?! Dureń ze mnie... Nic nie rozumiem, ale to chyba dobry moment by się ulotnic stąd i spróbować dowiedzieć się co się dzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Meh, ja za Ciebie uciekać nie będę, wybacz. xd ___________________________________________________________________________________________ Stałeś w miejscu jak wryty, wpatrując się w swe dzieło. Powieki jednorożca drgały lekko, co było niezawodną oznaką na to, że życie tliło w jego ciele i bynajmniej nie miało się źle. Prawdopodobnie zwyczajna utrata przytomności. Może jednak twoje obawy, dotyczące świadków całego zajścia, okazały się prawdziwe? Może jednak wypadałoby w końcu wziąć tyłek w troki wynieść się stąd, zanim z tej sytuacji wyniknie coś niemiłego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, dobra ;p ______________________ Okno! Jedyna rozsądna droga ucieczki nim zejdą się ciekawscy co do uderzenia. Na pewno spowodowało ono niemały rumor. ~ Nie sądzę by było Ci to na kopyto, jeśli mi się oberwie ~ zwróciłem kąśliwie uwagę Gaze'owi. Nie drążyłem jednak z nim tematu. Musiałem tylko odsłonić skrzydła i wylecieć, nie czekałem z tym długo. Po prostu zrobiłem co postanowiłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...