Skocz do zawartości

[Eragon][Nicolas] Mrok Beorów


Feather

Recommended Posts

Góry, lasy... swoboda, samotność. Odludzie. 

Byłeś tu sam, siedząc przy swoim ognisku. Nie musiałeś przejmować się niczym, bo byłeś tu sam. Chociaż dla wielu był to powód do niepokoju... zawsze mogłeś zostać zaskoczony przez zwierzęta i bandytów. Ty jednak grzałeś się tu dalej, a blask ogniska rozświetlał nocny mrok, wokół łysego placka ziemi. Byłeś gdzieś w połowie drogi na szczyt gór, a wyprawa szła ci wyjątkowo powolnie. Zbyt mozolnie. Idąc na południowy ich kraniec, ciągle miałeś wrażenie, że twoje nogi grzęzną, potykają się, mimo, iż nic tak naprawdę ci nie przeszkadzało.

Wracając. Gdy tak sobie siedziałeś przy ognisku, coś strzeliło za tobą, jakby łamana gałązka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu pewniej chwyciłem łuk i nabiłem strzałę na cięciwę. Odwróciłem się w stronę odgłosu, mierząc swoją bronią, będąc gotowym do oddania strzału. Być może było to tylko niewielkie zwierzę, jakie tu żyło, ale równie dobrze mógł to być ktoś chcący mnie zabić. Musiałem więc upewnić się, że ja będę tutaj szybszy...

Zacząłem ostrożnie lustrować otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałeś szybko w kierunku dźwięku, który usłyszałeś przed chwilą. Sarna. Patrzyła na ciebie. Tak po prostu, sarna, jakby wręcz była zainteresowana tobą i ogniskiem, które rozpaliłeś. Szybko jednak odwróciła się i pogalopowała sobie w dal, co wydawało ci się nienaturalnie szybkie, szacując wszystko na podstawie tempa swojego marszu. Kolejną dziwną rzeczą było to, że jej galop nie trwał długo, skończył się bardzo szybko, a po nim nastąpiła głucha cisza. Zupełnie, jakby odbiegła na kilkanaście metrów, gubiąc się w ciemności i coś ją utłukło. Tylko co? Przecież byłoby słychać zwierzę, a ludzie nie są tacy cisi. Chyba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to mówili, cisza sama w sobie również była sporą podpowiedzią i zwykle nie oznaczała niczego dobrego. Chyba że ta sarna nie była tak naprawdę sarną, a czymś innym, co, po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów, zmieniło swoją formę na coś innego. To by mogło niejako wyjaśniać jej szybkość, z tego co słyszałem, elfy dysponowały takimi przesadzonymi aż do przesady możliwościami.

Jednak postanowiłem nie zawracać sobie na razie tym głowy, miałem dużo poważniejsze zadania niż obserwowanie jakiegoś tam zwierzaka. Musiałem dokładnie sprawdzić region, który przeczesywali żołnierze Galbatorixa. Wpierw jednak musiałem złapać choć trochę snu. No, może nie tyle snu, co zamknięcia oczu na chwilę.

Oparłem się więc o skałę i spróbowałem się zdrzemnąć. Wciąż jednak trzymałem w dłoniach swoją broń, by w razie czego być gotowym do obrony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż do rana nic nie zmąciło twojego snu, dopóki Słońce nie zaczęło prześwitywać wśród sosen, wśród ich gałęzi. 

 

/wybacz, ale nie wydusiłbym z siebie teraz nic konkretnego, a że od piątku do poniedziałku nie będzie odpisów, to daję krótki, by nie stopować, a raz już to zrobiłem/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziewnąłem i przeciągnąłem się. Odłożyłem swoją broń i zacząłem rozciągać skostniałe od trzymania łuku dłonie. Nie był to może najwygodniejszy sposób na sen, ale wolałem nie ryzykować na nieznanym mi terenie.

Upiłem trochę wody i zjadłem nieco chleba, które zabrałem ze sobą, po czym podniosłem się i ruszyłem w dalszą drogę ku Beorom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu szedłeś przez las, czując narastające zmęczenie. Niestrudzony jednak mknąłeś przed siebie, starając się zrobić cokolwiek ze sobą, byle tylko mieć progres w wędrówce. Po jakiś trzech godzinach marszu spostrzegłeś, że przed tobą musi być coś pokroju kotliny, albowiem widać było, jak teren się zapada. I faktycznie - dotarłeś do stromej krawędzi, a gdy spojrzałeś w dół... zobaczyłeś kotlinę. Niby nic takiego - mała, górska kotlinka z małym jeziorkiem. Jednakowoż na tymże jeziorku istniała malutka wysepka, a na niej - marmurowa altanka. Nie była ona porośnięta, ani naznaczona piętnem czasu, idealnie biała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zdecydowanie się wyróżniała na tle wszystkiego. Aż dziw, że żołnierze tutaj nie dotarli - nie widziałem żadnych śladów ani zniszczeń, które niechybnie by za sobą zostawili, jak to mieli w zwyczaju.

Ruszyłem więc w stronę jeziora, by zobaczyć czy istnieje jakieś przejście na wysepkę, bo jeśli nie, czekało mnie pływanie... a nienawidziłem być przemoknięty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... altanka wydawała ci się być zwykłą altanką, faktycznie, z tym, że pod nią była marmurowa podłoga, na której widniała żelazna płyta. Stałeś nad brzegiem, gdy nagle pod taflą wody coś zaczęło się ruszać. Jeziorko było stosunkowo przejrzyste, czyste, więc dostrzegłeś w nim coś podłużnego, obłego, o grubości prosiaka. Było też raczej długie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spostrzegłeś, że w wodzie pływa duży, szary wąż o czerwonych oczach, ale na ciebie nie spojrzał ani razu. Zbiornik nie wydawał się być mocno głęboki, gdzieś tak około trzech metrów. Stałeś dalej nad brzegiem jeziora, a uczucie zmęczenia zaczęło się zwiększać.

 

/jako mg staram się odpisywać na poziomie swoich graczy/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógł być kompletnie nie zainteresowany moją osobą, ale może tylko czekał, aż wejdę do wody, by mieć nade mną przewagę. Niemniej jednak, musiałem sprawdzić tę wyspę, zwłaszcza, ze wyglądała na nietkniętą stopą żołnierzy Imperium, a i woda nie zalatywała jakimiś trupami.

Położyłem więc część ekwipunku na brzegu i zdjąłem swój pancerz. zabrałem ze sobą jedynie mały nóż, tak na wszelki wypadek, po czym wkroczyłem do wody, by przepłynąć na wyspę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko wskoczyłeś do wody, wąż zaczął płynąć w twoją stronę. Był szybki, bardzo szybki, mimo swej masy i wielkości. Niestety, teraz byłeś już zbyt męczony, by długo walczyć, lub szybciej od niego dopłynąć do brzegu. 

Nie miał więc też kłopotu ze złapaniem cię swoim ogonem i ze wciągnięciem cię pod wodę, jakby po prostu miał czekać, aż się utopisz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...