Skocz do zawartości

Pinkie and Celestia Have Some Tea [PL][Z][Slice of Life]


Dolar84

Recommended Posts

Uradowany zakończeniem pisania drugiego rozdziału Aleo he Polis! (publikacja zaraz po korekcie), postanowiłem dla relaksu przetłumaczyć jakieś krótkie opowiadanie. Całkowitym przypadkiem wpadł mi w oczy ten, który tu widzicie - może sprawiła to niespotykana ocena na Fimfiction (127-0 na chwilę obecną)? Może fakt, iż jego autorem jest osoba tworzące w Winningverse? Nie wiem. W każdym razie przeczytałem tekst i naprawdę mnie ujął. Dokładnie taki Slice of Life jaki lubię. Nie przedłużając przedstawiam Wam:

 

 

Pinkie and Celestia Have Some Tea (Oryginał)

 

Rozdział 1

 

Rozdział 2

 

Standardowo dziękuję wszytkim, którzy zechcieli podjąć się korekty powyższego tesktu.

 

Liczę, że opowiadanie dostarczy Wam takiej przyjemności, jaka przypadła mi w udziale.

 

Do następnego tłumaczenia!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dolar, znowu zaczynasz z herbatą? Pamiętasz przecież, jaką ma moc! :rainderp:

 

No i tym razem się to potwierdza. Tak jakoś pomyślałem, patrząc po nazwach rozdziałów, że będzie narracja z punktu widzenia Pinkie, a potem Celestyny. Fajny fic, taki lekki, ale zarazem gdzieś tam na krańcu posiada pewną dawkę... smutku. Zarówno z punktu widzenia księżniczki, jak i naszej różowej torpedy.

 

 

Also, chyba nie dotarły do Celestii wieści o Too Many Pinkie Pies, skoro nigdy nie widziała/nie słyszała o smutnej Pinkie xd Ani o Party for One :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego typu opowiadań brakuje w tym fandomie - zwykłych. Miło poczytać coś, co niekoniecznie zawiera w sobie wielowątkową fabułę czy hollywodzkie sceny akcji. Więcej takich historii, mości Dolarze!

 

Choć to, że Pinkie wysiedziała spokojnie na herbatce u Celestii... magia :pinkiehappy:

 

Tłumaczenie zacne, dostrzegłem jeden mały błąd, który oznaczyłem. Choć poczułem się lekko zawiedziony, że nie przełożyłeś "Summer Solstice" jako "Solstycjum" (takie piękne, niezrozumiałe na pierwszy rzut oka słowo). Ale to już moja fanaberia :crazy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Bardzo przyjemne opowiadanko. Celestii w FF zawsze mi za mało, a tutaj dostałem ją w satysfakcjonującej ilości. Ponadto ciekawa forma, jeden rozdział opowiadany przez jedną postać, drugi przez drugą. fajny zabieg :D Tekst na kilka minut, w sam raz na chwilę wytchnienia, od siebie polecam :yay:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 years later...

Cóż, z tym opowiadaniem miałem pewien kłopot :confused: Dlaczego? Cóż, z jednej strony, nie powinienem czuć się rozczarowany, gdyż otrzymałem dokładnie to, co jest w tytule. Tym bardziej nie powinienem mieć obiekcji, skoro to, co tam jest, zostało napisane naprawdę dobrze, a przekład stanął na wysokości zadania, i tak dalej, i tak dalej. No, minus te dywizy w zapisie dialogowym. No i czemu się dziwić, gdy historyjka zostaje ukazana z perspektywy obu postaci, przy czym w obu przypadkach zachowano polot i ogólnie czytelnikowi towarzyszy miły, serialowy klimat?

 

Może dlatego, że przy wszystkich niezaprzeczalnych zaletach niniejszego fanfika, po skończeniu lektury nie mogłem się powstrzymać przed zapytaniem „no i co z tego?” :fswhat: Nie zrozumcie mnie źle, nie ma czegoś takiego, że każdy jeden fanfik musi być głęboki, nieść ze sobą przesłanie, czy też być w jakimś sensie rewolucyjny. Liczy się przede wszystkim rozrywka i satysfakcja z odbytej lektury. No i chyba o ile nie zabrakło mi rozrywki, o tyle jakoś średnio z satysfakcją wyszło. Sam nie wiem dlaczego. Może spodziewałem się czegoś innego, oczekiwałem na jakieś zdanie-klucz, które zamknie opowiadanie w taki sposób, że będę miał poczucie, że to, co przeczytałem, jest kompletne, a jeśli nie, to że będę w stanie wyobrazić sobie, co będzie dalej. A tymczasem pozostaje niedosyt, ale inny niedosyt, niż zazwyczaj.

 

Nie powiedziałbym, że tekst brzmiał tak, jakby został wyciągnięty z szerszego kontekstu, zresztą, domyślam się, do którego odcinka nawiązuje. Nie powiedziałbym też, że jest o niczym i że niczego nie wnosi, gdyż jest wręcz przeciwnie – jest to historia o przyjaźni pomiędzy, o ile dobrze pamiętam z oryginalnego opisu, dwoma najbardziej intrygującymi umysłami w Equestrii, przy tytułowej herbatce, którą sobie żłopią, czy tego chcesz czy nie (pozdro dla kumatych :D), która to historia przybliża nam ich relacje oraz... po prostu, jak zacieśnia się przyjaźń między nimi. Mój kłopot polega na tym, że o ile czytało mi się ów fanfik bardzo dobrze, był on przesympatyczny, kreacje obu bohaterek wypadły serialowo, wręcz jak żywe (aczkolwiek w przypadku Pinkie, jak do tej pory miało to miejsce w tłumaczeniach Dolara, jej kreacja nigdy nie zwiodła), tempo akcji oraz narracja pierwszoosobowa, w połączeniu z indywidualnymi przemyśleniami Pinkie Pie i Celestii, złożyły się na naprawdę solidny, klasyczny tekst, o tyle nie mogę z czystym sercem powiedzieć, że mnie czymkolwiek ujął, bądź że miał w sobie coś, dzięki czemu zapadnie mi w pamięci na długo i do którego chciałbym kiedyś powrócić. W tym sensie, wydaje mi się, że to bardzo dobry, klimatyczny i serialowy fanfik, lecz tylko na jeden raz. Nie wydał mnie się aż tak wciągający, ale jednocześnie nie wydaje mi się przegadany. Sporo rzeczy, drobnych detali, mi się spodobało, tylko całość nie dała rady po skończeniu lektury. Sam nie wiem, jednocześnie fanfik podoba mi się i nie podoba. Chyba spodziewałem się więcej :twilight3:

 

Za główny specjał uznałbym tutaj kreacje bohaterek i powtórzę – świetnie, że można poczytać historyjkę z obu perspektyw :D Widać ile mają wspólnego i co je różni, aczkolwiek trzeba wczytać się w to troszkę głębiej, by odkryć, jak Celestia zapatruje się na kwestię swoich urodzin oraz byłych przyjaciół, a jak widzi to Pinkie i jak obie dochodzą do kompromisu, w związku z czym obie wydają się docenione przez siebie nawzajem oraz... no cóż, po prostu cieszą się, nie tylko wzajemnym towarzystwem, ale także atmosferą. No i bardzo podoba mi się to, jak bezpośrednia jest Pinkie w stosunku do Celestii. Jakby autentycznie nie istniały między nimi żadne różnice. Rozmawiały jak równa z równą. Ale sądzę, że więcej zyskała na tym kreacja Celestii, niekoniecznie Pinkie.

 

Oprócz tego, miło poczytać osobiste przemyślenia każdej z nich. Element ten został znakomicie zintegrowany z resztą narracji, co cieszy i urozmaica treść. Mimo niewielkich gabarytów tekstu, miałem wrażenie, że czytałem o wielu rzeczach, po prostu po zakończeniu lektury niewiele z tego zostało w głowie i jakoś nie wydaje mnie się to szczególnie ważne, poza wątkiem urodzin Celestii. O świetnej atmosferze oraz konsekwentnym, spokojnym tempie prowadzenia konwersacji chyba już wspominałem. Czytało się to tak, jak gdyby był to tekst z klasą... z wyższych sfer? Chyba. :celgiggle:

 

Zatem jak to możliwe, że choć mam do powiedzenia o opowiadaniu tyle dobrego, ostatecznie nie przypadło mi do gustu aż tak, jak można by się tego spodziewać? Cóż, jest to jeden z rzadkich przypadków, w których uznaję liczne zalety oraz zauważam rzeczy, które chyba obiektywnie świadczą o wysokiej jakości tekstu, lecz mimo to, nie spełnił on moich oczekiwań i nie przemówił do mnie tak, jak inne tytuły. Czasem tak jest. Analogicznie, zdarzają się dzieła, w których mogę wymienić wiele wad oraz dziur, a mimo to podobają mi się i od czasu do czasu dobrze do nich wrócić. Bynajmniej nie na zasadach guilty pleasure ;)

 

Ale mimo wszystko, polecam zajrzeć i przekonać się samemu. Być może jest to właśnie to, czego komuś trzeba. Dla mnie niestety, była to "tylko" dobra lektura, acz nie aż tak absorbująca, z której nie wyniosłem zbyt wiele i do której raczej nie powrócę. Nie żałuję czasu nad nią spędzonego, ale to po prostu nie było to, czego oczekiwałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...