Skocz do zawartości

Jak zmobilizować się do nauki?


Losse

Recommended Posts

Mam niemały problem, chodzi o to że nie mogę się zmobilizować do nauki ( mój wewnętrzny leń wygrywa).

Jestem w 3 klasie gimbazjum, oprócz tych zwykłych sprawdzianów, kartkówek, klasówek, wierszy, lektur, odpytywania przy tablicy mam jeszcze egzamin gimbazjalny i bierzmowanie  na które trzeba się nauczyć tych całych pytań. To już jest 3 klasa, a ja prawie codziennie przesiaduję na forum o kolorowych salcesonach :forgiveme:

Może wiecie jak mam zebrać siły i zacząć się uczyć? 

Link do komentarza

Jakbym mieszkała gdzieś blisko Ciebie to bym Cię kopnęła w tyłek i kazała się uczyć :)

A tak poważnie... Chyba musisz sobie wyrobić taki nawyk, że wmawiasz sobie, że serio Cię coś interesuje i się tego ucz. Może wtedy faktycznie Cię coś zainteresuje. No, i nie traktuj nauki jako wkuwania, bo nie w tym rzecz. Ucz się na skojarzeniach, rób rysunki i tak dalej.

  • +1 1
Link do komentarza

No wiesz najlepiej słuchać co pani mówi na lekcjach wtedy materiał jest łatwiejszy bo się go rozumie i nie trzeba go czytać 15 razy tylko raz góra dwa.

Musisz wiedzieć że nauka taka straszna nie jest, a i życia przed zeszytem nie spędzisz bo aż tyle tego nie ma.

Testy końcowe groza w drugiej klasie pierwszy próbny i... trzeba wziąć się w garść bo marnie będzie (nie wiem czy pisałaś czy pierwszy próbny jeszcze przed tobą, ale) nie bagatelizuj go teraz prawie początek roku tragedji nie ma, nie rób sobie zaległości bo później będziesz sądzić że nauczyciele/-ki Biorą jakieś informacje z księżyca.

W ostateczności nasz kilka bezcennych minut na naukę w czasie przerw, luźnych lekcji i ogólnie lekkich przedmiotów (chociaż to też zależy od nauczycieli) 

Nie będzie źle, niedługo Gwiazdka, potem Sylwester a niecałe pół roku później wakacje. ^^

(u mnie: Motywacja jest dobre oceny też a i lenistwa nie brak.)

Link do komentarza

Myślę, że dobrym sposobem jest odmawianie/ograniczanie sobie przyjemności (ewentualnie karnie siebie, np. czegoś nie wiesz - biegnij 3 rundy w koło domu powtarzając rzecz której nie wiedziałaś), póki się czegoś nie nauczysz. Łamiąc zasadę okłamujesz samą siebie. Obyś miała wtedy wyrzuty sumienia. Jak nie, to ta metod anie zadziała. Możesz powiedzieć komuś, że masz się czegoś nauczyć, by mieć się potem przed kim wstydzić.

Link do komentarza

Spisuj na kartce to co masz do zrobienia danego dnia, działaj wedle planu, nie chaotycznie.

Jeśli chodzi o staczanie się ze szkołą to swietnie znam temat, opuściłem ponad 300 godzin w okresie wrzesień-kwiecień i prawie w ogóle nie były to całe dnie, nie iść dla mnie na kilka lekcji codzien to był standard, wszystkie sprawdziany z freestyle'a. Nie wyrzucili mnie tylko dlatego bo oceny miałem w miare i nie stwarzałem wiekszych problemów.

Edytowano przez Full Metal Dashie
Link do komentarza

Też mam z tym problem, nauka 2 gim, konfirmacja, te pytania, ale jak ograniczam czas na komputer i codziennie poświęcam odpowiedni czas na naukę to dobrze idzie, polecam też zorganizować jakiś notes, w którym spisywałabyś co masz do zrobienia itp, posiadam i nie narzekam, czyli poświęceniu czasu na naukę, obcięcie czasu na przyjemności i jakiś notes ;)

Link do komentarza

Ja znam sposób, przestań  myśleć o tym że musisz się uczyć, i jak to wiele masz do zrobienia, (to strasznie demotywuje)  nie myśl o niczym tylko rób co musisz, Nie użalaj się że to pewnie mi zajmie 3 godziny. Tylko idź zrób to. 

 

Dlatego teraz odejdziesz od komputera i bez żadnego myślenia o tym jak to dużo jest do zrobienia weźmiesz się za  pracę. 

 

U mnie to działa. zawsze

Edytowano przez WilkU
Link do komentarza

Skąd ja to znam. "Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce".

W drugiej klasie gimbazy opuściłam trzy miesiące - od początku stycznia do końca marca (ze wzgl. zdrowotnych). 

W moim przypadku zadziałał strach przed powtarzaniem klasy i to w sumie tyle. Miałam wtedy na koniec roku średnią ocen bodajże 4.2.

Wilku mądrze pisze, mniej rozmyślaj o głupotach a więcej się ucz. Czym więcej, tym będziesz mieć czystsze sumienie. Możesz też porozmawiać z rodziną, niech Cię kontrolują. 

Link do komentarza
Nie słuchaj kolegi Full Metal'a, opuszczanie lekcji bardziej ci zaszkodzi niż pomoże a kolega pewnie przeszedł tylko dlatego, że miał niesamowitego farta lub marną szkołę w której sobie nauczyciele pozwalają na takie wybryki.
 
 
Także takie karanie siebie nie jest dobre ponieważ zniechęca jeszcze bardziej człowieka do nauki.
 
Ja polecam zostawanie po lekcjach, wiele razy takie nieprzyjemne zostawanie "po godzinach" uratowało mi tyłek.
Pomyśl o czymś tak jak by cie interesowało, możesz też układać piosenki z pytań do testów czy rymowankę z pierwiastków :)
Możesz też pogadać w cztery oczy z nauczycielem o tym,  belfrzy pewnie wiele razy mieli do czynienia z przeładowanymi uczniami więc na 100% ci doradzą.
Też pomocna może być nauka grupowa z kolegami/koleżankami w domowym zaciszu.
I mój ulubiony sposób! Nauka na wesoło, czyli np. Wyśmiewanie matmy.
Niby to takie durne ale trzy lata temu zauważyłam, że to z czego się śmiałam wczoraj, dziś nadal tkwi mi w głowie więc 
zaczęłam działać dalej tym zabawnym sposobem, i wiesz co? Do tej pory pamiętam co mi nauczycielka na biologi mówiła.
 
 
Mam nadzieję, że pomogłam  :RPHVO:

 

Edytowano przez Insomnia
Link do komentarza

Nie słuchaj kolegi Full Metal'a, opuszczanie lekcji bardziej ci zaszkodzi niż pomoże a kolega pewnie przeszedł tylko dlatego, że miał niesamowitego farta lub marną szkołę w której sobie nauczyciele pozwalają na takie wybryki.

Lol, przeczytaj raz jeszcze co napisałem, poradziłem by spisywała co ma do zrobienia na kartce, a potem, że wiem jak to jest bo sam szorowałem brzuchem po dnie.

Link do komentarza

Losse jest tak: przestań pierdolić.

 

Widzisz: nienawidzisz się uczyć. Ja mam to samo... No ale czasem trzeba się pomęczyć. Więc wyznacz sobie codziennie jakiś czas. Ważne, by stały. Niech będzie z godzina, do przeznaczenia na naukę. Trzymaj się tego, to może wejdzie ci w nawyk. Zwykłe rzeczy do zakucia warto dziabać zwrotkami (czyli np. uczysz się na pamięć linijki tekstu, powtarzasz ją, potem następną, powtarzasz obie itd. itp.). Jeśli chcesz coś zapamiętać wyjątkowo, to warto to powiązać z czymś... Szalonym.

 

Jeśli przy nauce czegoś wyobrazisz sobie (czy wymalujesz... Ważne, że skojarzysz) coś dziwnego, to będziesz to pamiętała. Ja na tej zasadzie przykładowo ucząc się tam kiedyś o Ludwiku XIV "Królu Słońce", narysowałem sobie go jako płyn do mycia naczyń Ludwik, kosztujący 14 zeta. Głupota totalna, ale dzięki temu pamiętam wszystko świetnie do dzisiaj.

Link do komentarza
Gość Littlebart

Nie ucz się po prostu po co? Ja w 3 gimbazie nie uczyłem się i wyszedłem na ludzi na razie :) Teraz jestem w 3 technikum, kończy mi się dużo przedmiotów i się przykładam i mam dobre stopnie. Tak więc posłuchaj mnie i nie ucz się, a będą z Ciebie ludzie! :D

Link do komentarza

Nie ucz się po prostu po co? Ja w 3 gimbazie nie uczyłem się i wyszedłem na ludzi na razie :) Teraz jestem w 3 technikum, kończy mi się dużo przedmiotów i się przykładam i mam dobre stopnie. Tak więc posłuchaj mnie i nie ucz się, a będą z Ciebie ludzie! :D

 

To potem odbije się na studiach. Jeśli nie wyrobisz sobie podstaw do umiejętnej nauki i zakuwania wcześniej, to studia cię zniszczą. Oczywiście: nadal możesz ściągać i błagać o 3 w indeksie, ale jeśli trafi się choć jeden wymagający i pilnujący ludzi profesor, to masz przewalony przedmiot.

 

A warunki zależnie od uczelni potrafią kosztować nawet 1000 zeta... Więc... Sam sobie przelicz jak się to opłaca.

Link do komentarza

Nie ucz się po prostu po co? Ja w 3 gimbazie nie uczyłem się i wyszedłem na ludzi na razie :) Teraz jestem w 3 technikum, kończy mi się dużo przedmiotów i się przykładam i mam dobre stopnie. Tak więc posłuchaj mnie i nie ucz się, a będą z Ciebie ludzie! :D

 

Na jaki ty kierunek poszedłeś Polityka?   :rainderp:

  • +1 1
Link do komentarza
Gość Littlebart

To potem odbije się na studiach. Jeśli nie wyrobisz sobie podstaw do umiejętnej nauki i zakuwania wcześniej, to studia cię zniszczą. Oczywiście: nadal możesz ściągać i błagać o 3 w indeksie, ale jeśli trafi się choć jeden wymagający i pilnujący ludzi profesor, to masz przewalony przedmiot.

 

A warunki zależnie od uczelni potrafią kosztować nawet 1000 zeta... Więc... Sam sobie przelicz jak się to opłaca.

 

 

 

Ja tam się nie boję. Pójdę sobie na zaoczne studia bez przedmiotów ścisłych. Lubię uczyć się regułek, nie sprawia mi to aż takich problemów jak niektórym osobom. W międzyczasie będę sobie dorabiał pewnie w jakimś MC donaldzie, jak się uda, a jak coś to gdzie indziej za psie pieniądze przy czym będę większość odkładać i sobie coś kupię :D

 

 

Na jaki ty kierunek poszedłeś Polityka?    :rainderp:

 

 

Technik opierdala*** się, czyli w skrócie polityka :D Już nawet nie muszę zdawać egzaminu na technika, bo  mam go we krwi :P

Edytowano przez Littlebart
  • +1 1
Link do komentarza

@up, słuchaj, ja mam w klasie dziewczynę która się w ogóle, ale to w ogóle nie uczy. Jest tępa jak nienaostrzona murzyńska   dzida , a ostatnio powiedziała mi że chce zostać architektem. Sorry, ale ja myślę że ona skończy gdzieś na zmywaku.

Ja bym nie chciała tak skończyć. 

Link do komentarza

W moim przypadku było tak. 

 

Zdam maturę - jadę do kina na GW: Zemstę Sithów

Nie Zdam - czekam na DVD

 

Motywacja wręcz z odległej galaktyki. 

 

Trzeba mieć motywację - nie koniecznie materialną.  I nie uczyć się na pamięć (ta, łatwo mówić to o matmie). Ale są przedmioty, które podczas nauki można opowiadać "samemu sobie na chłopski rozum" 

 

Ale jeśli masz coś co bardzo chcesz kupić / zrobić to postaw warunek: lepsze oceny - mam, gorsze - nie mam. Polecam pogadać o tym z rodzicami. Pomogą w przypadku sukcesu / porażki.

  • +1 1
Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...