Skocz do zawartości

Relikt [Z][Violence][Adventure][Fantasy]


Bafflord

Recommended Posts

Słusznie zagłosowałem na Epic, oj słusznie.

 

Kolejny rozdział przenosi nas do pozostałych bohaterek. Uświadczymy w nim trochę akcji, lecz to nie ona jest jego najlepszym punktem. Wiedza. Dostajemy w ręce wiedzę. Intryga się wikła i jest coraz ciekawsza. Dodatkowo poznajemy nowego bohatera - jest... typowy. Schematyczny wręcz. Jednak mamy tutaj do czynienia z naprawdę dobrym przedstawieniem schematu - takie rzeczy trzeba umieć pisać.

 

No i oczywiście Bafflingowa Pinkie Pie - tego nie ogarniesz!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baffling pruje z szybkościa komety, więc wypadałoby go jeszcze bardziej zdopingować.

 

Rozdział wyszedł świetny.

Drużyna połączyła się w całość,

a wcześniej mieliśmy świetny opis miasta gryfów, nieco akcji więzienniczej, rozkminy Mane 6 no i Ortika. Ortik is the best pony! Zdecydowanie najmocniejszy punkt rozdziału. Ba! On wyrasta na najmocnieszą postać wśród wszystkich bohaterów. Mooooże oprócz Pinkie Pie, która w wykonaniu Bafflinga jest jak zwykle... sobą. Po prostu Pinkie Pie. Kreacja - ideał.

 

Więcej!

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No a ja tymczasem nadrobiłem rozdział o Gryfach. Miły taki. Nasze bohaterki wciąż gnają przed siebie, a nasz paladyn dobrze ich chroni, póki co. A gryfy są fajne, brutalne, skandynawskie i sprytne. Uroczo :x

 

A Kunan best poni w tym rozdziale. A, no i Pinkie... Ale to nie nowość, Baff świetnie kreuje Pinkacza, co widać w treści i po komentarzach Dolara xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon ogórkowy trwa w najlepsze i nikt nie zagląda do tego fica, smuteczek. Zatem cóż, walnę dubla xd Minęło kilka dni, więc mogę, o!

 

Twilight widzę już składa rzeczy do kupy, a przy okazji... jak zwykle zawaliła coś :P Tak bardzo się skupiła na tych tajnych rzeczach, że przegapiła ten moment, w którym Rarity zechciała z nią porozmawiać. Ech, głupiutka klaczko ty :P

 

Z kolei w następnym rozdziale coraz dokładniej widać, co ktoś tutaj próbuje osiągnąć. Skradziono amulet, berło jest w kopytach naszych bohaterek, a teraz znamy położenie trzeciego potężnego przemiotu... I to akurat tam, gdzie zmierzały. Zaskakujące... a może i nie? Nasz Sunbutt próbuje coś tutaj zdziałać i na razie nie wygląda to zbyt dobrze.

 

Chociaż niespecjalnie rozumiem sens umieszczenia tego krótkiego fragmentu z pewną... klaczą. Tak nagle się to to pojawia i jeszcze szybciej znika, jak jeszcze - chyba - nic jej nie jest, poza tym, co ją męczy w głowie... Dunno.

 

I taak, w najnowszym rozdziale Ortik nareszcie pokazuje, co potrafi. Widać, że rozmowa z Fluttershy mu pomogła, bo czytając rozdział 11 odnosiłem wrażenie, że to zupełnie inna postać. Cichy, zwinny, pewny siebie, no i gotowy chronić swoich towarzyszy, a zwłaszcza szaman Twilight :rainderp: Uwielbiam, jak ją tak tytułuje...

 

Also, patrząc na to, czego dokonał Ortik, odnoszę wrażenie, że jest on sawantem... Serio, kilka chwil i zapamiętał wszystko to, co zobaczył? Plus jeszcze odgadł położenie porwanych? Nie ma co, genialny jest. No ale, jeśli faktycznie miałby taki lekki autyzm, to powiedziałbym, że działa bardzo sprawnie.

 

Ale największe zaskoczenie spotkało mnie później, gdy już zobaczyłem go w akcji. Dolarze, besterze, musicie mi wybaczyć, ale jedynym sensownym stwierdzeniem na to, co ujrzałem jest nasze swojskie O KURWA! Serio, też miałem Ortika za taką lekką pierdołę, mimo że miał talenty w tropieniu, jednak... aż taka akcja? Damn. Aż się spodziewałem, że w którymś momencie coś pójdzie nie tak, lecz wszystko poszło - prawie - jak po maśle.

 

Teraz, kiedy już przeczytałem to, co dla nas przygotowałeś, mam niedosyt. Pytanie teraz, kiedy pojawi się coś nowego? Pragnę więcej Reliktu, który już mnie nie drażni interpunkcją jak na początku, tylko jest bardzo przyjemnym tekstem. Oby tak dalej, Baff!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Niklas

Dziękuję za ten miły komentarz, kopniak motywacyjny zawsze jest bardzo w cenie! Z większością Twoich stwierdzeń muszę się zgodzić, jeśli zaś chodzi o... klacz, to ten wątek będzie rozwinięty i wyjaśniony w kolejnym rozdziale. Warto zresztą wspomnieć, że nadchodzi pora na finisz i do końca zostały jeszcze bodajże trzy rozdzialiki, a w tym najbliższym zasypie nas prawdziwa lawina informacji. Na jaki temat? Tego niestety nie zdradzę...

 

Najzabawniejsze jest to, że scena z Ortikiem-kozakiem wyszła trochę przypadkowo. Cóż, takie spontaniczne fragmenty o dziwo wychodzą najlepiej, ale dobrze się bawiłem przy jej opisywaniu, przede wszystkim wtedy, gdy pojawiło się dwóch gryfich strażników.

 

Nie chcę pisać zbyt dużo, bo jeszcze by mnie ochota na zdradzanie meandrów fabularnych naszła... W każdym razie, przy sprzyjających wiatrach kolejny rozdział może wyjść w następnym tygodniu. Będzie najważniejszy ze wszystkich do tej pory, więc raczej nie powinieneś narzekać na nudę. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo czeka mnie delikatna robota!

 

Jeszcze raz dziękuję!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Warto zresztą wspomnieć, że nadchodzi pora na finisz i do końca zostały jeszcze bodajże trzy rozdzialiki

 

Smuteczek :c No niby wiadomo, że musi się to skończyć, ale chciałoby się, by fic nam trwał i trwał. No nic, zobaczymy, co tam wymyślisz xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałeś wyjaśnienie spraw i to właśnie tutaj otrzymaliśmy. Wiadomo już, kto to tu kręci i mamy swoje przypuszczenia dlaczego. No i cóż... teraz przynajmniej wiadomo, o co chodziło z jednym fragmentem, do którego wcześniej miałem wątpliwości. Wtedy odniosłem wrażenie, że jakbyś wymieszał przyszłe wydarzenia z teraźniejszością. Ale w sumie... i tak lepiej by było bez niego. Tak w sumie większe zaskoczenie tym, co się stało.

 

No ale cóż... Dobrze wprowadziłeś zamęt i teraz pozostaje zagwozdka z tym, co zrobią nasze bohaterki. Będzie na pewno ciekawie w tych finałowych rozdziałach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Nie ma co, przyznam, że nawet mnie zaskoczyłeś tym rozdziałem. Co prawda jakoś było wiadome, że nasze bohaterki przeżyją, ale sposób, w jaki do tego doprowadziłeś, był... interesujący. No i nie mieliśmy tutaj takiego łatwego pokonania przeciwnika z pomocą elementów harmonii. No i też tytułowy męczennik. Nie oczekiwałem akurat tej postaci. Szkoda jej, naprawdę :c

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Iiii... koniec! Jakie to dziwne uczucie, zakończyć coś, co pisało się taki szmat czasu...

 

Dzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki! Alberichowi, Dolarowi, Niklasowi... a także każdemu, kto przeczytał te opowiadanie. Bez was by się nie udało!

 

Proszę, oto ostatni rozdział i epilog. Powiedziałbym coś więcej, ale w tej chwili jestem niepoczytalny z dzikiej radości, więc może sobie daruję. Tak więc... Miłej lektury!

 

Rozdział XIV: Wiedza to potęga!

 

Epilog

Edytowano przez Baffling
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taa, zdecydowanie potęga. Taka moc, która nieomal rozwaliła wszystko na strzępy. Ale fakt faktem znowu powrócił tutaj temat Celestii i jej nikczemnego wpływu na wydarzenia w Equrestrii. Też się zastanawiam czy naprawdę te wszystkie wydarzenia były jedynie pracą dla Elementów. Ale... z drugiej strony, nigdy nie widzieliśmy akcji z innych zagrożeń w serialu, więc... Kto wie? Może Księżniczki się tam wykazały?

 

Anyway, w interesujący sposób poprowadziłeś fabułę do końca, łącząc wszystkie relikty z pomocą kolejnego, którego były wieszczami. No i sprytnie wyjaśniłeś, dlaczego w twoich realiach nie dojdzie do alicornikacji :wow: A przy okazji, działanie reliktu faktycznie wyjaśniałoby istnienie Nightmare Moon. Swoją drogą... skoro była Nightmare Moon, w fandomie istnieje mroczna Celestia Solar Flare, to kim byłaby Twilight...? Mi się wydaje, że nazywałaby się po prostu Eclipse.

 

I dobrze, że nie zapomniałeś o moim ulubieńcu Ortiku. Początkowo się nieco dziwiłem, że tak nagle zniknął, chociaż obiecywał chronić szaman Twilight, ale pojawił się w epilogu (gdzie swoją drogą zgubiłeś justowanie, hańba ci!). I nie zgadzam się z tym, że "Ortika [można było nazywać] głupcem, idiotą, albo ograniczonym umysłowo kucykiem". Baff, to może i by przeszło na początku ich znajomości, gdzie faktycznie tak trochę się zachowywał, ale zdecydowanie nie po jego akcji w mieście gryfów oraz po tym wszystkim, jak pomagał Mane6 w dotarciu do celu. Tak czy siak, rozumiem jego powody i całkiem się z nimi zgadzam. Chociaż myślę, że i w Everfree mógłby się nieźle zabawić, acz z pewnością byłoby mu za blisko do miasta złotych krążków.

 

No i zdecydowanie jest tutaj potencjał na kontynuowanie istnienia tego świata. Mamy przecież kilka punktów zaczepienia (plus też pewną wspomnianą postać, która z pewnością nie byłaby zadowolona z tego, jak rozstrzygnęła się misja z Reliktem), kilka problemów do ogarnięcia, plus fakt, że cię dorwę, jak nie będziesz tworzyć :drurrp:

 

I więc tak... Czytało się miło, zatem postanowię zagłosować tutaj na EPIC. I prawda, pierwsze rozdziały były dość... problematyczne do czytania, głównie ze względu na błędy tu i ówdzie, które odciągały mnie od czytania. Ale mniej więcej od 5 rozdziału wszystko się poprawiło i wpadki występowały naprawdę sporadycznie. Ponadto mamy tutaj do czynienia ze zdecydowanie niedocenianym opowiadaniem (może się mylę, acz ilość komentarzy do fica stanowi niejakie potwierdzenie), które dysponuje ciekawą fabułą, z dobrymi opisami, świetnymi (a co!) kreacjami postaci, zwłaszcza Pinkacza. Z pewnością jest to fic godny polecenia i warty znajomości.

 

Początkowo byłeś tutaj przyrównywany do Albericha i jego Zegarów, z czym się mocno nie zgadzałem. Teraz... wciąż się nie godzę na takie porównanie :P Owszem, fic jest bardzo dobry, acz stoi na innym kredensie niż tamten fic. Nie, bym miał na myśli aż taką różnicę klas, nie, są na tej samej wysokości, tyle, że stoją na różnych meblach :P A swoją drogą, końcówkę Reliktu czytało mi się lepiej niż Poszukiwaczy Albericha, bo nie dawał mi odczucia takiego rozwleczenia :P Ale to tak na marginesie. I oby do kolejnego fica, Baff!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekałem i czekałem, jakoś tak nie komentując tego fanfika.

 

Ale to już ten moment, kiedy trzeba!

 

Oto Baffling ukończył swoje pierwsze opowiadanie (choć przy 100 000 słów lepsze byłoby już słowo "powieść"). To niesamowity moment w życiu pisarza, który zasługuje na celebrację. Dlatego i ja dołączę się i powiem kilka słów.

 

Jestem... a raczej byłem prereaderem "Reliktu". Od początku śledziłem zmiany i postęp historii, nie znając jednak wszystkich ukrytych niuansów i pułapek. Powoli przyglądałem się, w którą stronę zmierzały wydarzenia. Raz akceptowałem ten kierunek bardziej, innym razem mniej, jednak ogólnie aprobowałem to, co działo się w tym opowiadaniu. Jako, że jestem z nim związany nie będę się bawił w recenzję, w której i tak nie umiałbym zachować ani grama obiektywizmu, po prostu wypiszę wszystkie plusy i ciepną zasłużonym głosem na EPIC, tak będzie najsłuszniej.

 

W takim razie: dlaczego Relikt jest naprawdę dobrym fanfikiem?

 

Przede wszystkim napędzają go dwie wyjątkowo udane kreacje bohaterów. Pinkie Pie w wykonaniu Bafflinga to mistrzostwo, zachowanie jej pełnej skuteczności w połączeniu z masą znanego z serialu randomu. Ta wizja różowej klaczy perfekcyjnie łączy absurdalne momenty z ciągłym podążaniem trasą fabuły, nie tylko nie niszcząc jej, co samo w sobie już jest bardzo trudne, ale nawet popychając. Jeśli ktoś lubi tę postać, w tym fiku nie poczuje się zawiedziony.

Druga Twilight, która jest tu najbardziej dynamiczną i głęboką postacią, wyraźnie widać, że to przede wszystkim jej historia. Ze swoim sceptycznym podejściem i ciągłymi wątpliwościami wyraźnie kontrastuje z chaotyczną Pinkie. Choć występują tu wszystkie kucyki z głównej szóstki, to właśnie ta dwójka naprawdę pokazuje nam, czym jest udana kreacja. Twi pokazuje nam też ciężki problem – jak trudnym momentem jest ten czas, gdy ktoś, kto jest dla nas autorytetem, blaknie na naszych oczach i pogrąża się. Jak wiele da się usprawiedliwić...? I jak wiele da się rzucić oskarżeń...?

 

Kolejna rzecz to fabuła, która jest naprawdę solidnie przemyślana i zbudowana w przyjemny dla odbiorcy sposób. Pewne rzeczy da się łatwo przewidzieć, przez co ma się jakieś pojęcie, w którą stronę zmierza fanfik, inne są trudne, ale też możliwe do odgadnięcia, przez co mamy cenną satysfakcję, a ostatnie zaskakują mimo wszystko. Jak dla mnie swoją pełną moc to opowiadanie pokazało w trzech ostatnich rozdziałach, gdy dopiero odkryto karty.

Oprócz tego konstrukcja sprzyja zadawaniu pytań, które autor delikatnie nam sugeruje. To cenna rzecz w tekście, gdy patrzymy na niego i próbujemy odgadnąć, w którą stronę idzie. Jednym z powodów, dla którego jest to w ogóle możliwe, jest fakt, że jednak choć trochę zależy nam na bohaterach.

A zakończenie... udane i takie, jakie powinno być.

 

Tekst pod lekką, przygodową formą, nie popadając w żadne skrajności, przesyła też trochę problemów i treści, nad którymi warto się namyślić nie ze względu na fabułę, ale... po prostu. Jak to ująłem wczoraj z Bafflingiem, daleko mu do "neutralności światopoglądowej". Nie ma się jednak obaw, że próbuje nas moralizować lub nawracać na siłę, zostało to zrobione wyjątkowo nienachalnie.

 

Wracając znów do fabuły, najdoskonalszy był chyba twist... Nie będę spoilował, ale ostatnie rzeczy z ostatniego rozdziału idealnie dopełniły obrazu. Nie bez powodu ten fik nazywa się "Relikt".

 

Teraz już nie o samym opowiadaniu, tylko o tym, co uważam za najlepsze. To jest debiut, pierwszy długi tekst Bafflinga. Naprawdę fajnie zacznie się teraz, gdy wzbogacony o doświadczenie i nowe umiejętności, będzie tworzył dalej. Jestem przekonany, że dopiero zobaczymy, co naprawdę potrafi i to już niebawem.

 

Mam nadzieję, że to wystarczy jako uzasadnienie. Myk, myk, myk, myk, Epic, alegancja Francja, Dawidy Bankowe.

 

Zachęcam wszystkich do czytania i składam serdeczne gratulacje autorowi.

 

Pozdrawiam serdecznie każdego w temacie!

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, bardzo Wam dziękuję za tak miłe i rozbudowane komentarze. A także za głosy na EPIC, oczywiście. Tak jak powiedział Alberich, dopiero teraz na dobre wkroczyłem w pisarski świat i zamierzam dołożyć wszelkich starań, by kolejne teksty były lepsze i ciekawsze.

 

(gdzie swoją drogą zgubiłeś justowanie, hańba ci!)

 

Ouch, rzeczywiście moja wina. Za bardzo się pośpieszałem na sam koniec. W ferworze pisania narobiłem też trochę głupich błędów interpunkcyjnych, więc tym bardziej jestem Ci wdzięczny, że wszystko mi wytknąłeś (swoją drogą, mógłbym Cię spokojnie wpisać jako korektora, sam Dec odpadł chyba gdzieś przy piątym rozdziale).

 

Chociaż myślę, że i w Everfree mógłby się nieźle zabawić, acz z pewnością byłoby mu za blisko do miasta złotych krążków.

 

Brr... aż ciarki przechodzą na myśl o tym, co spotkałoby te wszystkie biedne stworzenia z Everfree.

 

No i zdecydowanie jest tutaj potencjał na kontynuowanie istnienia tego świata.

 

Póki co wolałbym napisać coś zupełnie innego, ale w przyszłości... chyba jeszcze powrócę do tego świata. Wyszło mi z tego troszkę takie alternatywne uniwersum, a to nawet lepiej. W każdym razie, jeszcze kiedyś coś w tych klimatach będzie.

 

Ale mniej więcej od 5 rozdziału wszystko się poprawiło i wpadki występowały naprawdę sporadycznie.

 

Pierwsze... trzy rozdziały były w moim mniemaniu w ogóle słabsze, nie tylko interpunkcyjne. No ale cóż, dopiero zaczynałem, a w ten sposób przynajmniej nauczyłem się czegoś na własnych błędach.

 

Nie, bym miał na myśli aż taką różnicę klas, nie, są na tej samej wysokości, tyle, że stoją na różnych meblach

 

No czy ja wiem... W każdym razie miło mi, że tak uważasz.

 

To niesamowity moment w życiu pisarza, który zasługuje na celebrację.

 

Niedziela. Katowice. Będę tam.

 

Jeszcze raz dzięki, mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze kiedyś pod innym opowiadaniem (nie wiadomo jakim, nie wiadomo kiedy) opatrzonym moim nickiem!

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Póki co wolałbym napisać coś zupełnie innego, ale w przyszłości... chyba jeszcze powrócę do tego świata. Wyszło mi z tego troszkę takie alternatywne uniwersum, a to nawet lepiej. W każdym razie, jeszcze kiedyś coś w tych klimatach będzie.

 

Dlatego też sądzę, że ma to potencjał fikotwórczy. Bo zasiałeś kilka ziaren niepewności w postaciach, no i stworzyłeś parę furtek do dalszej części xd Ale to już wiesz z pewnością. Tak czy siak, będzie na co czekać.

 


że wszystko mi wytknąłeś

 

Na pewno nie wszystko :P

 


Niedziela. Katowice. Będę tam.

 

Damn you! Czemu tak daleko :c

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu dokończyłem!

 

Beware the spoilers! (profilaktycznie)

 

Przyznam, że przed trzema ostatnimi rozdziałami zastanawiałem się jak Baffling zamknie przygodę, która na dobrą sprawę dopiero się rozpoczynała... a tu proszę. Da się? Da się i to naprawdę świetnie. Wszystko zostało zakończone, wątki się zazębiły, a dodatkowo autor pokazał nam jak powinno się stosować strzelbę Czechowa. Przyznaję - dałem się zaskoczyć, co odnotowuję z prawdziwą radością.

 

Końcówkę oceniam jako doskonałą i w pełni satysfakcjonującą. Twilight z przysłowiowym zajobem zawsze jest w cenie, Pinkie Pie jak zwykle genialna, antagonista przekonujący, sceny z Celestią na poziomie, a artykuły w gazecie wywołujące szczerzy uśmiech na twarzy. Ach ta sporadyczna niewidzialność! Jest jednak jedna postać, która przebija wszystkie...

 

...Ortik. Jeden z najlepszych OC jakie spotkałem w fanfikach. Od początku do końca jest bezbłędny, wprost perfekcyjny. Przy nim naprawde nie sposób się nudzić. W mojej opinii wygrał to opowiadanie i pośród wielu jasnych punktów on świeci najjaśniej. Parafrazując pewną parodię trailera: "Ortik jest... najlepsze!"

 

Chciałbym oddać drugi głos na Epic, a to niemożliwe  :octcry: W każdym razie bezwzględnie polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 months later...

Są takie momenty w życiu, gdy człowiek się cieszy, że ma jeszcze całkiem spory kawał lektury przed sobą i dzięki temu uniknie tępego patrzenia w sufit, z nadzieją na wywołanie swojego numerka w kolejce. Ale przejedzmy do samego opowiadania.

Zacznijmy od świata, który jest naprawdę duży i akcja stopniowo przenosi po poszczególnych krajobrazach. Autor zgrabnie tworzy różnorodne miejsca (osobiście najbardziej przypadł mi do gusty Shadowforest) i wykorzystując je do uknutej intrygi. A jest ona naprawdę ciekawa. Nie obfituje wprawdzie wiele zwrotów akcji, a czytelnik sam stopniowo zaczyna ją odgadywać. Jest to jednak zrobione tak, że w odpowiednich momentach dostajemy kolejne elementy układanki, które mimo że wskakując na swoje miejsca, zdradzają nam historię, to dopiero na koniec, mając wszystkie elementy i przyglądając się całości, jesteśmy wstanie oszacować jak dużą, oraz ciekawą historię uknuł autor. Bohaterowie autorscy są głębocy i autentyczni, a postacie kanoniczne oddane tak jak należy. No może poza jednym przypadkiem, którym byłą Twilight. W jej zachowaniu miałem kilka zgrzytów, ale przedstawię tylko jeden z tych największych, który jednocześnie nie jest spoilerem. Gdy patrzę na serial to widzę jak lawendowa klacz, dość znacznie przewyższa mnie zdolnościami analitycznymi. Dlatego mocno mnie kuło, gdy mi udawało się odnajdować kolejne fragmenty układanki, a ona brnęła dalej w pełnej nieświadomości (fragmentach o których mówię, dysponowałem tylko tym co było opisane z jej perspektywy).

Fanfik ostatecznie mogę polecić prawie każdemu (tag Violence nie został dodany przypadkowo), nie tylko gdy będzie chciał znaleźć zajęcie na dłuższą chwilę. Historia, świat i bohaterowie sprawiają, że w trakcie przerw podczas czytania, kotłuje się w głowie pytanie „Co dalej?”. Dzięki temu bez wątpienia mogę dać mu 8/10.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

No dobra, przeczytane, czas na komentarz. Na wstępie pragnę jeszcze raz podziękować Dolarowi za polecenie mi tego opowiadania.

 

Zacznę od tego, że... No właśnie, nie wiem jak zacząć.

 

*Od początku, panie recenzencie, hihi*

 

*Cicho, Pinkie!*

 

Ok, z początku to opowiadanie nie wydawało mi się za specjalne. Wtedy jednak nadeszły kolejne, dłuższe rozdziały, a im dalej, tym lepiej. Teraz, po przeczytaniu całości, mogę z czystym sercem je polecić. 

 

Może momentami trąci tu sztampą, ale sztampą dobrze wykonaną. Zresztą, mamy tu też szereg twistów fabularnych, które urozmaicają czytanie. Gdy skończyłem czytać, czułem się, jak po obejrzeniu jednego ze starych, jarych filmów Kina Nowej Przygody. Są momenty, które można by rozbudować, ale fabuła jednak i bez tego jest zdecydowanym plusem Reliktu.

 

Bohaterowie... Chapau bas, czy jak to tam się pisało. W skrócie: pod tym względem jest bardzo dobrze, a nawet najgorsze z kreacji są solidne. Postacie kanoniczne są oddane znakomicie, prym tu wiedzie Pinkie, która raz po raz rozśmieszała mnie kolejnymi nawiązaniami do gier. OCki również im nie ustępują, za przykład podam tu Ortika. Kto to taki? Przeczytajcie, to się dowiecie.

 

Forma jest nawet niezła, lecz wolałbym formy np. "pegaz poleciała" zamiast "pegaz poleciał" w stosunku do bohaterek płci żeńskiej. Poza tym nie zauważyłem większych błędów, ale może to dlatego, że wciągnęła mnie akcja opowiadania. A, i z każdym rozdziałem zachodzi progres stylistyczny, dzięki czemu czyta się coraz przyjemniej.

 

Podsumowując: CZYTAJCIE TO, LUDZIE I KUCE!

 

Ocena: 9/11 :checkem:

 

Aha, chciałbym jeszcze tu i teraz oddać głos na Epic dla tego opowiadania, uzasadnienie powyżej.

 

Normalnie na koniec pozdrawiam i piszę, że czekam na kolejne dzieła autora, lecz w tym wypadku z tym będzie ciężko. Dlatego pozdrawiam i mam nadzieję na twój powrót do fandomu i fanfikopisarstwa.

 

W ten piątek (26.05) o 20 będziemy omawiać Relikt w Klubie Konesera Polskiego Fanfika. Zapraszam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ "Relikt" będzie omawiany w tym tygodniu w Klubie Konesera, to postanowiłam go przeczytać. Szczególnie, że to opowiadanie dawno znajdowało się na mojje liście lektur fandomowych.

 

Moi poprzednicy się zachwycali, a ja mam mieszane uczucia. Za chwilę wyjaśnię Wam dlaczego.

 

"Relikt" to dobre czytadło albo fanfik fast food. Czyta się lekko, czyta się przyjemnie, pomimo przemocy i śmierci zachowany został serialowy klimat. Przypomina mi to fanfiki z początków fandomu. Nie byłoby to też chyba dalekie od prawdy określenie, ponieważ to dzieło zaczęło powstawać w 2013 roku, a ukończono je w 2014. Dawno. Historia przywodzi mi na myśl parę innych fików - "Broken Bonds", "W Poszukiwaniu Dawnej Chwały", a nawet CRISIS.

 

Forma jest znośna, ale wyłapałam sporo baboli. Głównie pierdoły, ale jednak są.

 

Fabuła jest ciekawa i przyjemnie się ją śledzi. Niestety, ale przewidziałam rozwój wydarzeń i zakończenie na samym początku opowiadania, jeszcze nim klacze wyruszyły z Ponyville. I trochę mnie dziwi, że one mimo podejrzeń nic z tym nie zrobiły.

Spoiler

Ja na miejscu Twilight wysłałabym przez Spike'a list do Ceśki. Zadać jej kilka pytań... Szczególnie, że sprawa śmierdziała. Ja wiem, że to Twalot i gdyby miała bezkrytyczne Twalotowe podejście, to już bardziej by mi to pasowało, ale ona się zastanawiała. Ja od razu wpadałam na pomysł, że list jest podrobiony, a to nie są gwardziści, tylko podmieńce.

 

No, ale dobrze, wyruszamy na przygodę. Potwór, potwór, potwór. Do tego cudowny ratunek! Tyle razy, z czego dwa razy przez innego kuca. W ostatnim momencie! To się serio zrobiło wtórne. Kolejne potyczki już zwyczajnie nudziły. Podróż też się zaczęła nudzić.

Spoiler

Co do Tarlandu jako pasożyta z kosmosu - wszystko fajnie, tylko że... To on widział czy nie widział? Nie zauważył, kiedy Pinkie, Shy i Ortik po nim łazili, gdy gadał z resztą drużyny. Twilight stwierdziła, że nie widzi... To jakim cudem wiedział, że latają nad nim gryfy? I w ogóle wyjawianie swojego złego planu i gadanie z ofiarami... Strasznie to naciągane.

 

I na jakiej zasadzie działają smoliste potwory? Jakby to jeszcze jakieś macki były, ale tak... 

 

Potem mamy paladyna i znowu coś śmierdzi. Podróż przez Preeze, zakończenie... Jeszcze do niego wrócę, ale to przy postaciach. Do tego przez całość przewija się parę wątków, które są imo zbędne. Choćby księga - wykopaliska, karawana, gryfy. Ja bym to wycięła. Nie jest ważne skąd gryfy miały księgę. Znalazły/ukradły/kupiły. Raczej dziwi mnie miejsce, w którym ją trzymały.

 

Cała fabuła kręci się wokół pewnych artefaktów i jest to fajne rozwiązanie. Ma taki klimat starych RPGów.

 

Wycięłabym też pewne sceny Rarity. Niby to podsyca ciekawość, ale z drugiej strony... spoileruje całą fabułę?

Spoiler

Na początku sądziłam, że jest opętana/jest podmieńcem. Później odpowiedź stała się jasna.

 

Jeśli chodzi o postacie, to jest różnie. Ale nie podoba mi się Mane 6. Nie są jakieś szczególnie złe, ale coś mi w nich nie leży. Flutterka, Dash i AJ są jeszcze ok... A reszta...

 

Rarity - ja wiem, że tu występują okoliczności łagodzące, ale serialowa Rarity nigdy nie była tak upośledzona umysłowo by skarżyć się na wystrój jaskini. To w gruncie rzeczy twarda klacz, a nie tępa modnisia. Jej teksty często irytowały, jakby autor próbował podkreślić, że ona lubi czystość i modę, ale mu to nie wychodziło. I serio obrażanie się o to, że gwardziści gadają o szkieletach przy damach... 

 

Rainbow - tępa dzida, czyli serialowa RD :rd6:. Nie ma się do czego przyczepić, jej zachowanie mi bardzo pasuje.

 

Pinkie Pie - nie podobała mi się. Dlaczego? Widzisz... Ona tu nie była irytującą różową zarazą, która ma wieczny słowotok i skacze jak pawian z ADHD. Była zbyt ogarnięta, jej żarty miały zbyt wiele sensu. Przy tym za często łamała czwartą ścianę. To psuło klimat. Pinkie Pie to raczej postać, przy której nigdy nie wiesz czy wie co robi, czy gada od rzeczy. 

 

Fluttershy - była ok. Poza jedną akcją.

Spoiler

Fluttershy wpada do dziury. Na górze dziury stoją jej przyjaciółki, które nie ogarnęły, że spadła. Co robi Fluttershy?

 

a) podlatuje na górę jak każdy normalny pegaz

b) czeka na koleżanki, by ją wyciągnęły

c) ucieka w labirynt tuneli, w którym jest ciemno jak prostnicy Luny

 

Poprawną odpowiedzią jest... C! Dlaczego? Bo znalazła kości kucyka... I dlatego uciekła w ciemność, gdzie pewnie czai się to, co tego kuca zjadło? To nie ma sensu.

 

Twilight - z jednej strony była ciekawie przedstawiona, bo miała jakieś wątpliwości, próbowała myśleć (dość opornie, ale jednak). Z drugiej...

Spoiler

Twilight fochnęła się na Ceśkę, że ją wysłała do grobowca Starswirla. Potem odkryła, że to jednak nie Ceśka. Mimo wszystko dalej miała focha na Ceśkę. Jeszcze zanim zaczęła czytać książkę. Skończyło się na walce z Ceśką, przekonaniem o własnej zajebistości i na tym, że Ceśka jest zła, bo raz wzięła sobie prawie urlop i późno odkryła, że Twilight nie ma. I tylko Celestii szkoda.

 

Jeśli chodzi o OCki, to jest ok. Ortik mnie nieco irytował, najbardziej polubiłam chyba paladyna i panią podmieńcową. A czemu paladyna? Bo nic nie jest takie proste jakie się wydaje.

 

Jeśli chodzi o opisy, to jest spoko.

 

Co sądzę o "Relikcie"? Spoko fanfik, polecam. Może i szału nie ma, ale i tak jest fajnie :fluttershy4:

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

No cóż, jest to dobry fanfik. Choć naprawdę rozkręca się od siódmego rozdziału, gdzie opisy relacji między postaciami nabierają smaku, a fabuła tempa. (Bardzo podobała mi się scena flzobyvpmartb cbtemroh hemąqmbartb cemrm Gjvyvtug cbyrtłlz fgenżavxbz, która mimo, że później wyśmiana przez samego zainteresowanego to jednak była emocjonalna i na swój sposób poruszająca.

 

Co do samej fabuły to jest ona generalnie dobrze skonstruowana, ale ja bym skrócił pierwsze 6 rozdziałów: widać, że kompozycja trzech aktów jest zachowana, ale przejście do aktu drugiego następuje w ponad połowie opowieści co sprawia, że pierwsza część się dłuży i jest tak, jak Cahan napisała: idą, idą, idą, potwór, potwór, potwór.

Choć trzeba przyznać, że idą przez świat ciekawszy od serialowej Equestrii. Szczególnie spodobał mi się Tarland. To ciekawy pomysł, choć w wykonaniu znalazło się kilka wpadek (Syhggreful jlpvątn ybgrz fjbvpu cemlwnpvół m wnfxvav, n xjnłrx qnyrw Envaobj Qnfu avr zbżr yngnć ob cbjbql).

Ponadto faktycznie dość łatwo jest już w okolicach drugiego rozdziału przewidzieć, jak to się wszystko skończy, choć mam wrażenie, że niektóre wskazówki autor pozostawił celowo.

Samo w sobie to nie musi być złe, warto dać czytelnikowi możliwość odgadnięcia pewnych rzeczy i poczucia satysfakcji z tego powodu, ale tu było jednak ciut za łatwo (Yvfg bq pryrfgvv v qmvjar mnpubjnavr Enevgl cb cebfgh xemlpmą: Vajnmwn cbqzvrńpój!).

Końcówka, chociaż dobrze napisana i trzymająca w napięciu (widać, że autor się wyrabiał w miarę pisania) jednak rozczarowuje. Nie tylko przez przewidywalność. Wyjaśnia się rola tajemniczej książki i jest to nawet ciekawe, szkoda tylko, że nie zostało wcześniej wykorzystane i cały ten wątek sprawia wrażenie doklejonego na siłę. Zaś finałowe starcie Pryrfgvv m Gjvyvtug naciągane i w ogóle trochę nie wiadomo skąd.

 

Postacie M6 są ok. Generalnie przypominają swoje serialowe odpowiedniki w stopniu dla mnie wystarczającym. Wybija się tylko Rarity (której zachowanie niby można podciągnąć pod pewne elementy fabuły, ale jednak jest to zbyt jaskrawe) i Pinkie, która jest lepsza, niż serialowa i dobrze wypada jako element komiczny, ale właśnie: jest mało serialowa w fanfiku, który jednak ma dość serialowy klimat. Mi osobiście to nie przeszkadzało, ale można to potraktować jako wadę. Przeszkadzało mi za to zbyt częste i mocne łamanie czwartej ściany w wykonaniu Pinkie. Postacie poboczne za to sprawdzają się bardzo dobrze. Zwłaszcza sympatię budzi Ortik, który bardzo zyskuje w końcowej części fika. Ale również paladyn jest całkiem spoko.

 

Co do stylu nie mam zastrzeżeń. Dialogi są żywe i naturalne, opisy lakoniczne ale wystarczające. Całość ma mocno serialowy klimat, relacje między klaczami są dobrze oddane a na zakończenie dostajemy nawet coś w rodzaju lekcji przyjaźni. Ogólnie dobry fik, ale to i owo można poprawić.

 

 

 

Edytowano przez falconek
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...

Kolejne zderzenie z nostalgią. Dawno, dawno temu (2015, albo oś koło tego), czytałem już ten fanfik, a kilka dni temu go sobie odświeżyłem, by zobaczyć, czy jest tak dobry, jak go pamiętam i jak zniósł próbę czasu. No i musze przyznać, że mam mieszane uczucia. Ale po kolei.

 

Zacznę od tego, ze ten fanfik się odrobinę zestarzał. widac po nim, że był pisany w ,,innych czasach". Takich, kiedy Sweet Apple Acres było na porządku dziennym, Pinkie była wprost randomowo szalona

Spoiler

Dużo mówi o mechanikach z gier RPG, kartach postaci i takich tam

a Discord jeszcze był wielkim złem (obok NMM i Sombry). Jest to jednak starzenie z godnością, bo ani trochę nie przeszkadza to w odbiorze dzieła. Powiem więcej. Nawet jakoś fajnie pasuje. 

 

Jeśli chodzi o formę dzieła, to tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony mamy bardzo dobry poziom, praktycznie niewiele błędów i schludny tekst. Ba, autor nawet zadbał o półpauzy i numeracje stron, co w tamtych czasach nie było takie częste. Brawo. 

Ale z drugiej strony, mamy ostatni rozdział (albo i dwa), gdzie dostrzegłem dość dużo powtórzeń i błędów. Nie wiem, czy to wynika ze zmiany korekty, nieuwagi, czy też może fabuła przestała tak wciągać, że człowiek zaczął zwyczajnie więcej dostrzegać. 

Tak czy inaczej, forma raczej na plus. Dobrze współgra z mięsistą fabułą.

 

No właśnie, fabuła. Zdawałoby się prosty, popularny motyw o podróży w celu zniszczenia artefaktu (jak to robił pewien bosonogi karzeł), ale przyrządzona bardzo dobrze, z naprawdę niezłymi zwrotami akcji. Szkoda tylko, że już na samym początku człowiek wie, że takie zwroty akcji będą. 

Spoiler

Sceny z uwięzioną Rarity doskonale wskazują na to, że Rarity idąca z drużyną kostura, nie jest prawdziwą Rarity, w związku z czym musi być podmieńcem (w tamtym okresie fandomu nie mogłaby być nikim innym)


Gwardziści pojawiający się z listem nieco śmierdzą, choć jeszcze można na to przymknąć oko. Aczkolwiek Twi mogłaby się dopytać o coś. Ma w końcu smoczą pocztę.

 

Pojawiający się w ostatniej chwili paladyn też budzi pewne wątpliwości. Co z resztą kilka postaci zauważa. Z drugiej jednak strony, jest on postacią na tyle dobrą, by nie narzekać na niego aż tak bardzo. A to za sprawą poznawanych na końcu motywacji jego działań. To one nieco zmieniają obraz, jaki zrodził się u mnie podczas czytania. 

Ogólnie, nie są to złe zwroty akcji, ale możnaby je napisać nieco lepiej. Jest jednak pewien, który mnie w pewnym sensie, niezmiernie zaskoczył i wielce mi się spodobał. 

Spoiler

To, ze drużyna się rozdzieliła i część się wycofuje

Jak dla mnie, to bardzo dobry i odkrywczy pomysł, który sporo w tym fiku zmienia. 

Wróćmy jednak do samej podróży. Czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Stosunek walki do łażenia był odpowiedni, by nie przytłoczyć nadmiarem emocji i nie znużyć czytelnika opisami. Pozwalał też nienajgorzej zbudowac klimat. Choć nie obraziłbym się, gdyby było więcej scen w tym, leśnym miasteczku, gdzie przytargano rannych gwardzistów. Tak samo, możnaby się pokusić o dłuższe opisanie niewoli u gryfów. Aczkolwiek w obecnej formie nie jest to złe. Nie będę też narzekał na dwa ratunki w ostatniej chwili. Pierwszy jak dla mnie, może być. Może się zdarzyć, zwłaszcza, że ktoś taki jak Ortik kręci się w okolicy. Z kolei drugi jest ukartowany, więc nie można się do niego przyczepić. 

Pochwalić mogę opisy. Może nie były idealne, ale pozwalały mi wyobrazić sobie tereny, po jakich wędrują bohaterki. 

I jeszcze kwestia magicznych artefaktów, które trzeba zniszczyć (i księgi). Bardzo fajne, bardzo staroszkolne motywy, które świetnie tu zagrały. Podoba mi się nawet droga księgi. Wprawdzie początkowo może się zdawać taka z plota, ale pod koniec, kiedy mamy wszystkie wyjaśnienia, przypuszczenia o ważności księgi się potwierdzają. Dobrze też napisano wpływ księgi na cały fanfik. Z pozornego bibelotu, przekuto go w czwarty element, który dopełnia pozostałe trzy. Może nie tak dokładnie i wprost, ale wyjaśnienie wszystkiego byłoby spoilerem. 

 

No właśnie, postacie. Tu bywa różnie. 

Na plus, Rainbow, Applejack i Fluttershy. Wypadają bardzo serialowo. Rainbow jest irytująca, uparta i agresywna, jak w serialu. Applejack szczera i twarda, a Fluttershy dość strachliwa i wycofana. Jednak potrafi się wznieść ponad to. 

I tu na sekundę przystanę, by nie zgodzić się z Cahan. To, że Shy uciekła od tych kości to jak dla mnie bardzo naturalny dla niej atak paniki. Sam zapewne napisałbym ją podobnie, w takiej sytuacji. W końcu, to góra kości jest bezpośrednim powodem strachu, który ma przed oczyma. Nie, jakaś bestia, która może siedzieć w jakimś tunelu (albo nie, bo dawno odleciała, albo zdechła). Więc dla mnie, logicznym jest, że ucieka od tego ,,zagrożenia"

Gorzej niestety wypada Rarity. Owszem, jej zachowanie możnaby zrzucić na trudy wędrówki, czy fakt jej ,,odmiennego stanu", ale to marne wytłumazenia i pozostałe bohaterki powinny coś zauważyć. 

Najgorzej z szóstki wypada Twilight, która wysyła do czytelnika sprzzeczne sygnały. Z jednej strony, rusza ze strażnikami, nawet nie pytajac Celestii, czemu to tak nagle i czemu nie dostała listu Spike'iem. Z drugiej, szybko zaczyna wątpić w swą mentorkę. Jest przeciwna trasie proponowanej przez Guarda, ale i tak się zgadza, bo nie chce postawić na swoim. Niezbyt też podoba mi się, ze postanawia odpuścic wędrówkę w pewnym momencie. Niby ma logiczne argumenty i w ogóle, ale i tak mi się to nie podoba. Nie pasuje mi też do niej to, ze zgodziła się na podział drużyny. Choć sam motyw podziału jest bardzo spoko. 

No a Pinkie to Pinkie. Jakims cudem nie była tu irytująca i męcząca. 

 Z pozostałych postaci, warto jeszcze wspomnieć o paladynie, który jest bardzo interesujący i dobrze odgrywa swoją rolę. Podoba mi się jego motywacja do działania i to, jaką drogę wybiera. nie jest to droga optymalna, moim zdaniem, co tylko jeszcze bardziej polepsza tą postać. 

No i Ortik. Mały, śmiesznie mówiący dzikus, który zna się na polowaniu, amuletach i wierzy w bóstwa. Wspaniały towarzysz dla twardo stąpającej po ziemi Twilight. Choć musze przyznać, że za mało miałem dyskusji miedzy ta dwójką. Mogłyby być ciekawe. Tu było sporo miejsca na dyskusję o podejściu nawet do tak prostej rzeczy jak deszcz. 

Tak więc postacie są lepsze lub gorsze, ale ogólnie trzymają raczej wysoki poziom. Nie było takiej, którą śledziło mi się wybitnie ciężko, albo nieprzyjemnie. 

 

Podsumowując ten ewidentnie za skąpy komentarz, Relikt to dobry fik. Nie idealny, a le dobry i poczytny. Poza tym, jest chyba jednym z niewielu tego typu fików na tym forum. Zdecydowanie polecam miłośnikom fantasy i kuców. Powiem nawet, że rozważyłbym wydanie go jako książki. Bo ma swój urok i klimat. Oddaję też głos na Epic, bo ten fik na to zasługuje

 

 

 

 

Edytowano przez Sun
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Przybyłem, zobaczyłem, przeczytałem. 


Zacznijmy od strony technicznej - tu nie mam nic do zarzucenia, ale też nie mam jakoś specjalnie wzroku do tego. Zauważyłem parę pomniejszych błędów, ale nie wiem czy dałem komentarze. Później może przejrzę i popatrzę. Druga sprawa, fabuła. I hm, nie czytając opinii, od razu fik mi się trochę z „Zegarami" a także motywem artefaktu z „Władcą pierścieni". Nie ma jakiś ultra-zaskoczeń. Fik często jakoś zapowiada to co się stanie. Nie jest to zawsze wada, bo czasem trzeba jednak trochę się wczytać i wyłapać pewne rzeczy, ale niektóre „wskazówki" z kolei są zbyt podane na tacy. Dwukrotnie w ciągu 3 rozdziałów korzysta z deus ex machine, co trochę gryzie. Jest to wyjaśnione, ale mimo wszystko - mogło poczekać. Trochę też akcja jest za szybka jak dla mnie, no ale akurat ja wolę mocną stonowaną akcje. 

Spoiler

Swoją drogą, mocno też wątpię czy gryfy byłby w stanie po przepłynięciu oceanu, po zatonięciu wielu łodzi, pokonać bardziej zaawansowaną, liczniejszą cywilizacje. No, chyba, że te kucyki już miały cechę niestabilnego państwa. Wtedy rzeczywiście, ma to baaardzo duży sens.

 

A co do postaci...

O jejku, tu się mogę przyczepić. Po pierwsze - ponad stronicowe monologi niektórych postaci to jakieś małe (albo w sumie duże) nieporozumienie. To by może było fajne raz czy dwa razy, ale to, jak często to tutaj było przekracza moje pojęcie. Na 14 rozdziałów po około 20 stron, epilog i prolog, przypadło z 5 takich monologów, z czego najdłuższy ma około 3 stron. Coś poszło nie tak. Po drugie, oddanie Twilight. Sama w sobie nie jest oddana źle, ale jej rozkminy na temat tego, czemu Celestia jej nie pomaga albo nie pożegnała jej osobiście. Tak jakby do końcu tego 3 sezonu, lub długo później, zrobiła więcej niż 1 sezonowe wysłanie jej na jakieś zaziemniacze w liście, 2 sezonowe nic i odtrącenie jej rady i 3 sezonowe, już osobiste pożegnanie, ale na zasadzie PORADZISZ SOBIE. Był to swoisty egzamin dla twi, więc jeszcze to mogę zrozumieć. Zresztą, sama Twi gdzieś pod koniec stwierdza, że tak w sumie to Celestia dużo nie zrobiła nigdy do tej pory. Gryzie mnie to. 

Spoiler

Na miejscu Twi nabrałbym podejrzeń już na początku fika. Wysłanie kogoś do pomocy przez Celestie już jest mocno nierealistycznym scenariuszem. No ale to jest akurat wyjaśnione.

Chwilowo też mnie zastanowiłem, czemu twi pisząc ołówkiem użyła w pewnym momencie do zębów. Chyba zapomniała wtedy, że ma róg.

Rozbawiła mnie na początku Fluttershy i jej problemy egzystencjonalne o treści „zgodziłam się iść, ale przecież nie mogę zostawić zwierzaków". TYMCZASEM FLATERKA W SERIALU: Ciul tam, zostawie je na parę dni, jadę do kryształowego z przyjaciółkami. Nie wiem kiedy wrócę i kto karmi zwierzęta. Kto umrze ten umrze. 

Pożegnanie AJ z rodziną też jest ciekawe pod tym względem. Nie gryzie, ale gdyby pocieszenie ze strony babci miało się pojawić, to raczej już przy wyprawie do Kryształowego Królestwa. Swoją drogą; wilki drzewne. Wierzę w autora i mam nadzieje, że chodzi o inny gatunek, niż patykowilki.

Mogę tę sekcje jeszcze rozbudować, ale niech to wystarczy. Fik sobie po prostu czasem nie radzi ze wszystkimi serialowymi. Nie często, nie zawsze, ale na tyle, by gryzło w oczy. By jednak nie dawać tylko minusów, Pinkie Pie jest świetna. Postacie autorskie też dobrze dają radę. 

Spoiler

Sam fakt jak wszystkie beztrosko zareagowały na to, że Tarland jest tak naprawdę istotą, która pożera planety, przeraża mnie mocniej, niż sam ten motyw. 

 

 


Co jeszcze... a, propo nazw. Czemu Crystal Empire? Nazwa już była używana, zanim był odcinek przetłumaczony? Mniejsza. To nie jest aż tak ważne. 

 

Czy fik mi się podobał? Eeee... chyba? W sensie... nie wiem. To jeden z tych fików, gdzie nie jestem pewien, jak powinienem go ocenić. Czytało się nawet-nawet i to się chyba liczy. Ot, dla zabicia czasu jak najbardziej. Powiem tak, czytając ten fik, zastanawiałem się w tamtym momencie, czy byłbym wstanie napisać socrealistyczny wiersz. Jak dla mnie fik ma mocno zmarnowany potencjał, ale dla jasności - nie jest to fik zły. 

Czy mogę tę opowiadanie polecić? Nie każdemu. Jeśli ktoś lubi fiki mocno przygodowe, to w sumie jak najbardziej. 

Czy dołączam się do głosowania na tag [EPIC]? Nie. Zdecydowanie. 

 

Czy coś jeszcze? Chyba nie. 

Pozdrawiam. 

 

 

 

Ps. 

Spoiler

unknown.png

unknown.png

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...